ahmadeusz |
Administrator |
|
|
Dołączył: 07 Wrz 2015 |
Posty: 3027 |
Przeczytał: 12 tematów
Ostrzeżeń: 0/7
|
Płeć: Mężczyzna |
|
|
 |
 |
 |
|
jacek kwaśniewski 10 dzień 9 miesiąc 9 rok EY
Najsz. Najszanowniejszy panie prezydencie Andrzeju Dudo, piszę do najszanowniejszego pana kolejny list otwarty dotyczący moim zdaniem ważnych dla Polek i Polaków spraw.
Niedawno zakończyły się mistrzostwa świata w piłce nożnej.
Pamiętam wielki optymizm jaki towarzyszył drużynie narodowej przed wyjazdem do Rosji. Niektórzy widzieli polską drużynę w półfinale, byli też tacy co widzieli ją nawet w finale. Być może niejeden z tych niepoprawnych optymistów skłonny by był dać sobie głowę uciąć, że tak będzie. Byli też tacy, którzy mieli nadzieję, że Polska zdobędzie mistrzostwo świata. Najszanowniejszy pan Jan Tomaszewski przed meczem z Kolumbią tak indoktrynował:
"Kaczyński jest jak Nawałka, Morawiecki jest jak Lewandowski (...) Europa się z nami liczy (...) Biało-Czerwoni nie są już chłopcami do bicia (...) to jest zupełnie nowa drużyna, dobra zmiana"
Czas pokazał że ten optymizm, ta wiara i wola zwycięstwa na nic się zdały.
Polska reprezentacja z grupy nie wyszła. Zakończyła mistrzostwa jako ostatnia w grupie i jako jedna z najsłabszych drużyn biorących udział w tym turniejów.
Do osiągnięć można zaliczyć fakt, że jako jedyna drużyna przegrała mecz z drużyną afrykańską mającą czarnoskórego trenera. Do historii przejdą też ostatnie minuty meczu z drużyną z Japonii. Przykład to jednak negatywny - przykład tego jak się w piłkę nożną grać nie powinno. Wyjątkową negatywną pomysłowością wykazał się najszanowniejszy pan Kamil Grosicki, który zamiast walczyć o piłkę zaczął nieudolnie symulować kontuzję. Po meczu zadano mu pytanie:
„Pod koniec przy linii bocznej długo rozgrzewał się Kuba Błaszczykowski. Zdaje się, że byłeś do zmiany, ale chyba też symulowałeś kontuzję, żeby sędzia przerwał mecz i Kuba mógł wejść.”
Sam najszanowniejszy pan Kamil Grosicki przyznał, że bardzo źle to wyglądało:
„Bardzo źle to wyglądało. Ale szanuję Kubę i dlatego chciałem tak zrobić. Mi to w oczy wpadło dopiero 3-4 minuty, jak sędzia doliczył czas i oni zaczęli klepać. Albo ja byłem w innym świecie albo te ostatnie minuty to był taki kabaret, że my staliśmy z tyłu, a Japończycy klepali tę piłkę. Ja tylko zrobiłem to z szacunku do Kuby, bo wiem, co czuje piłkarz stojąc tyle przy linii.”
Myślę, że obraz ten powinien być wykorzystany do edukacji młodzieży, jak się zachowywać nie należy, obok obrazu najszanowniejszego pan Jarosława Kaczyńskiego stojącego obok karnista z benzyną sugerującego obniżenie podatków zawartych w benzynie.
Dla porównania można by pokazać reakcję obłudników z Prawa i Sprawiedliwości na podobny kanister wniesiony na mównicę sejmową przez najszanowniejszego posła Kukiz15. Obrazy z tych zdarzeń można było znaleźć w Internecie. Myślę, że warto je utrwalić dla dobra potomnych, jako przykład obłudy i złego zachowania.
O obłudzie list już napisałem.
Ten list będzie o czym innym. Nim przejdziemy do tematu, to bardzo proszę przypomnijmy sobie moje dotychczasowe listy do najszanowniejszego pana prezydenta:
1
W pierwszym liście pisałem o bestialskiej ustawie dotyczącej ograniczenia handlu w niedzielę. List bez odpowiedzi, co może być źródłem ogromnej radości dla piekielnych sadystów. Oni też chcą żyć, chcą kogoś męczyć, dręczyć torturować. Będą panu prezydentowi bardzo wdzięczni, gdy najszanowniejszy pan prezydent trafi w ich ręce. Odwdzięczą się panu prezydentowi wyjątkowo solidnymi torturami.
2
W drugim liście pisałem o dzieciach gorszego sortu, o dzieciach skrzywdzonych przez los i ustawodawców, w tym również i przede wszystkim przez pana prezydenta. Z każdym miesiącem krzywda dzieciątek i niesprawiedliwość rośnie. Rośnie też wina pana prezydenta, co przełożyć się może na dłuższy w Piekle pobyt.
3
W trzecim liście pisałem o chrześcijańskiej rachubie kłamstw, która jest obrazą dla najszanowniejszego Boga Biblii i najszanowniejszego władcy Jehoszua Masziach (Jezusa Chrystusa) oraz przejawem wielkiej obłudy oraz głupoty chrześcijan używających tego urojonego kalendarza. Kolejny list bez odpowiedzi. Kolejny powód do radości dla piekielnych sadystów.
4
W czwartym liście pisałem o wierze, tradycji, przekonaniach.
5
W piątym liście pisałem o pomnikach, o komunizmie i faszyzmie, który jest wielce popularny i objawia się antykomunistycznymi fobiami.
6
W szóstym liście pisałem o złodziejach, którzy kraj rujnują.
7
W siódmym liście pisałem o kłamcach, którzy nas okłamują.
8
W ósmym liście pisałem o tajnych służbach, które mogą działać na niekorzyść Polek i Polaków.
9
W dziewiątym liście pisałem o wcieleniu się pana prezydenta w rolę antychrysta.
10
W dziesiątym liście pisałem o katastrofalnym stanie bezpieczeństwa na polskich drogach.
11
W jedenastym liście pisałem o obłudzie oraz o złotej regule.
12
W dwunastym liście pisałem o pytaniach dotyczących nowej konstytucji,
13
W trzynastym liście pisałem po raz kolejny o niedzieli i świętach i o wyjątkowo dla mnie niezrozumiałej postawie najszanowniejszego pana prezydenta.
Nadeszła pora do napisania kolejnego listu, Nim jednak przejdę do zasadniczego tematu to mam do najszanowniejszego pana prezydenta pytanie.
W mistrzostwach świata w piłce nożnej brały udział najlepszych z najlepszych drużyn piłkarskich, które by zagrać o mistrzostwo musiały przejść przez długie i trudne eliminacje potwierdzające wysokie umiejętności piłkarskie. W drużynach tych grają wyselekcjonowani piłkarze przez doskonale na piłce się znających trenerach. Najlepsi piłkarze z najlepszych drużyn, pośród których znajdują się też piłkarze odnalezieni przez łowców talentów piłkarskich.
Najszanowniejszy panie prezydencie bardzo proszę sobie wyobrazić inne mistrzostwa świata, w których biorą udział drużyny wybrane w demokratycznych wyborach.
O tym, kto zostanie mistrzem świata decydowały by nie wyniki meczów, ale wybory kibiców. Drużyny by tylko się pokazywały na boisku.
Publicznie by trenowały różne elementy gry, ale o tym kto zostanie mistrzem świata decydowały by wybory kibiców.
Podejrzewam, że niewiele było by osób zainteresowanych takimi mistrzostwami.
Na tym polega jednak istota demokracji i w ten sposób wybiera się tych, którzy Polską rządzą.
Myślę, że system ten wymyślił albo ktoś upośledzony umysłowo, być może pod mocnym wpływem alkoholu, albo ktoś inteligentny ale złośliwy, chcący uprzykrzyć życie ludziom. Ktoś inteligentny, ale bardzo, bardzo głupi.
Ktoś być może był zarażony kiłą, która mu mózg zaatakowała. Anonimowy autor Compendium medicum auctum tak słownie zilustrował tę chorobę:
„Venus zdradliwa roskosz cukruje,
Wkrótce nad kata ciało morduje
Uprzykszonemi, zbyt bolesnemi
Wrzody, guzami zaraźliwemi...
Usta wyrzuca y podniebienie,
Mowę odmienia jej zarażenie...
Rękom y nogom władzę odjęła,
Wszystkiego człeka w niewolę wzięła...
Zmięszała głowę, snu nie pozwoli,
Sumienie gryzie dla swojej woli.
O jak mizerna uciecha ciała,
Niejednemu się we znaki dała.”
Skoro już jesteśmy myślami przy kile, to warto tu dodać, że w USA, oazie i źródle demokratycznej zarazy obywatele w ramach eksperymentów medycznych kiłą byli zarażani. W artykule Amerykańscy Doktorzy Mengele? Tajne Badania USA tak opisano demokratyczne eksperymenty:
„Amerykańscy lekarze również prowadzili eksperymenty na ludziach. Nie zawsze za ich zgodą. Tak było na przykład w Tuskegee.
Celowe zarażanie ludzi malarią. Masowe infekowanie kiłą. Testy, od których pękały kości i naczynka w oczach. Brzmi, jak eksperymenty wyjątkowych szaleńców? Tak wyglądały programy badawcze armii amerykańskiej. (...)
Stany Zjednoczone przeprowadzały eksperymenty, które można by uznać za wysoce nieetyczne prawie od początku swojego istnienia. (...) Do prób wykorzystywano żołnierzy, prostytutki czy chorych umysłowo. Czasem "obiekty" badań zgłaszały się dobrowolnie, czasami nie miały wyboru.(...) amerykańscy naukowcy nie ograniczali się do używania w roli królików doświadczalnych własnych obywateli. Kiedy istniała taka potrzeba, czy wręcz kaprys sięgali po "zasoby ludzkie" innych państw. (…) kolejnym poligonem dla ich badań stała się Gwatemala w Ameryce Środkowej. Przy współpracy tamtejszych urzędników żołnierze, prostytutki i chorzy umysłowo byli zarażani kiłą. Zakażania były oczywiście celowe, jednakże już sami "pacjenci" o całym procederze nie byli informowani. Następnie chorych leczono antybiotykami.
Do zatrzymania nieludzkich prac doprowadził dopiero demaskatorski artykuł opublikowany w minus 38 roku EU.”
Być może od tego czasu demokraci lepiej zaczęli ukrywać swe zbrodnicze eksperymenty. Według różnych poszlak za wirusem HIV mogą się kryć demokraci z USA oraz ich bardzo wybitni doktorzy z tajnych rządowych laboratoriów. Być może jednym z agentów lub też ofiar demokratów z USA może być tajemniczy Grzegorz. G, który zasłynął tym, że zarażał kiłą zwaną też chorobą chrześcijan Polki sympatyzujące z partią Wolność. Jej lider tak się wypowiedział na temat demokracji:
„Demokracja polega na tym, że jeżeli ja z panem i panią będziemy na bezludnej wyspie, to większością głosów ustalimy, że pani ma z nami na zmianę sypiać! To jest właśnie demokracja! A mając większość 2/3 wpiszemy to nawet do konstytucji…”
Myślę, że bardzo celnie najszanowniejszy pan Janusz Korwin-Mikke wyłuszczył ideę totalitarnej demokracji czym mógł się narazić USA, która teoretycznie mogła przeprowadzić próbę osłabienia tej partii poprzez chorobę weneryczną . Niedawno głośniej było o partii Wolność za sprawą syfilisu:
„Jeden z najbliższych współpracowników Janusza Korwin-Mikkego swoją pozycję w partii wykorzystywał do uwodzenia kobiet . (…) Grzegorz G. - bo o nim mowa - pochodzi z Krakowa. Jak informuje "Fakt" jest nie tylko przyjacielem kandydata na prezydenta tego miasta Konrada Berkowicza, ale także bliskim współpracownikiem Janusza Korwin-Mikkego i członkiem zarządu partii Wolność. (...)
Kobiety, które uwiódł i zaraził działacz partii Wolność twierdzą, że działał z premedytacją. Złożyły nawet w tej sprawie zawiadomienie do prokuratury. (...)
Kasia z Wielkopolski ma 27 lat. Poznała Grzegorza G. na partyjnym spotkaniu w Krakowie. (…) Jeden z byłych działaczy partii opowiada, że takie spotkania często przeradzają się w „dziwne imprezy”. – Zawsze było tam dużo alkoholu i piękne kobiety – opowiada nam były już działacz partii Wolność. Dodaje, że tak Grzegorz „polował na swoje wybranki”.
Z Kasią też mu się udało. O chorobie dowiedziała się dopiero, kiedy zaczęliśmy sprawdzać sygnały, które docierały do redakcji. – On chciał mnie zabić! Nigdy mu tego nie daruję – mówi nam zrozpaczona. Prosiła go o pomoc, gdy odkryła, że jest chora. G. zlekceważył apele jej i koleżanki.
„Zapewniał, że jest zdrowy. Uwierzyłam mu”
Kolejna ofiara Grzegorza G. to 24-letnia Monika z Podkarpacia. Poznali się przez Internet. – Taki niby zwykły chłopak, ale jednak się zakochałam. Sprawiał wrażenie dobrze wychowanego – wspomina. Nie miała pojęcia, że jej nowy partner jest nosicielem kiły. – Na początku naszej znajomości pytałam go, czy jest na coś chory. Stanowczo zaprzeczył – opowiada nam. Działacz Wolności zapewniał dziewczynę, że niedawno się badał i jest zdrowy. (…) Po miesiącu znajomości, Monika po raz pierwszy poczuła się źle. Potem była opryszczka, wizyty u ginekologa, a w maju poważna wysypka. Lekarze nie wykryli syfilisu. Monika pamięta, że gdy Grzegorz zobaczył u niej pierwsze objawy choroby, przestał z nią współżyć. Jej zdaniem być może właśnie wtedy podjął leczenie. – Jak zobaczył, że mam na brzuchu wysypkę, przestał ze mną sypiać. Tłumaczył się, że bierze leki na łuszczycę i jest przez to impotentem – opowiada dziewczyna.
Monika o tym, że ma kiłę, dowiedziała się od innej partnerki G., u której zdiagnozowano chorobę. – Kobieta, której nie znałam, napisała do mnie, że Grzegorz zaraził ją kiłą. Wtedy zaczął się mój koszmar – mówi nam. Badania wykazały, że Monika jest już w później fazie choroby, a w jej układzie nerwowym mogły zajść zaawansowane zmiany. – Z badań wynika, że jestem zarażona. Mam już późną kiłę i najprawdopodobniej zaatakowany układ nerwowy – mówi nam Monika i pokazuje wyniki badań. – Zanim zaczęłam się leczyć, nie mogłam już nawet chodzić. Bolały mnie wszystkie stawy. Kolana, nadgarstki, palce – opisuje swój stan zdrowia ze łzami w oczach. (…)
Najszanowniejszy pan Janusz Korwin-Mikke sprawę tę skomentował tak:
„To taki partyjny Don Juan, bawidamek. Taką chorobę musiał gdzieś załapać, nie?”
W powyższym doniesieniach moją uwagę zwrócił fakt, że nazwisko najszanowniejszego pana syfilityka Grzegorz G. utajniono. Myślę, że lepiej by było, gdyby tak się nie stało. Jeżeli faktycznie jest on nosicielem choroby chrześcijan, to powinno się społeczeństwo ostrzec o tym fakcie.
Nosiciele groźnych wirusów powinni zostać obowiązkowo trwale oznakowani a ich wizerunek oraz nazwisko powinno się znaleźć w ogólnie dostępnej liście osób niebezpiecznych dla otoczenia.
Mniej więcej takie prawo dał Bóg starodawnym Izraelitom. Bardzo proszę przypomnijmy je sobie:
Kapłańska 13:40-46
(...)„Jeśli mężczyźnie łysieje głowa, jest to łysina. On jest czysty. A jeśli jego głowa łysieje z przodu, jest to łysina czoła. On jest czysty. Lecz jeśli na łysinie czubka głowy lub czoła rozwija się czerwonawobiała plaga, jest to trąd rozwijający się mu na łysinie czubka głowy lub czoła. I kapłan go obejrzy; i jeśli na łysinie jego czubka głowy lub czoła jest wykwit czerwonawobiałej plagi wyglądający jak trąd skóry ciała, jest on trędowaty. Jest nieczysty. Kapłan uzna go za nieczystego. Ma na głowie tę plagę. A co do trędowatego, na którym jest plaga, jego szaty mają być rozdarte, a włosy na głowie rozwichrzone, ma też zasłonić wąsy i wołać: ‚Nieczysty, nieczysty!’ Przez wszystkie dni, w których jest na nim ta plaga, będzie nieczysty. Jest nieczysty. Ma mieszkać w odosobnieniu. Jego miejsce zamieszkania jest poza obozem.
Myślę, że podobne prawo powinno zostać wprowadzone również w Polsce. Mogło by ono zapobiec wielu nieszczęściom. Bardzo proszę przypomnijmy sobie postać kameruńskiego artysty:
„Simon Mol kameruński pisarz, poeta i dziennikarz Simon Moleke Njie trafił do Polski razem z delegacją oddziału PEN-Clubu w Ghanie na kongres tej organizacji w Warszawie. Po przyjeździe złożył wniosek o nadanie statusu uchodźcy, który rozpatrzono pozytywnie. W imieniu prezydenta Polski, został nominowany do nagrody Sergio Vieira de Mello Prize, razem z Tadeuszem Mazowieckim i innymi zasłużonymi osobami, za „odbudowywanie pokoju w społecznościach po konfliktach”, przyznawanej pod patronatem UNHCR i innych instytucji.
Dzięki „efektom starań wielu osób” otrzymał nagrodę międzynarodowego PEN Clubu „Oxfam Novib/PEN Award for Freedom of Expression” Został zatrzymany w Warszawie i tymczasowo aresztowany przez sąd w związku z zarzutami z art. 156 Kodeksu karnego, tj. o zarażanie licznych partnerek seksualnych złośliwym szczepem wirusa HIV-1.
Nosicielstwo HIV stwierdzono u Moleke Njie po raz pierwszy w Centralnym Ośrodku dla Cudzoziemców w Dębaku w trakcie ubiegania się o status uchodźcy. Przepisy zabraniają upubliczniania informacji o wyniku takiego badania. Według informacji policji od Njie zaraziło się wirusem HIV przynajmniej 16 kobiet, niektóre z nich zachorowały na AIDS. Najszanowniejszy pan Simon Moleke Njie z aresztu został wypuszczony z powodu złego stanu zdrowia i zmarł.”
Tych i tym podobnych nieszczęść można by uniknąć zmieniając złe prawa, dzięki którym chorzy ludzie mogą ukrywać swoje choroby i zarażać coraz to nowe rzesze ludzi.
Ale nie tylko o chorobach wenerycznych jest ten list.
Będzie on o złych ideach zawartych w słowie pisanym.
Na siłę można by je podciągnąć pod chorobę weneryczną mózgu.
List ten bowiem będzie o słowach piosenki szczególnie ważnej dla Polek i Polaków.
O słowach tak zwanego hymnu narodowego.
Najszanowniejszy panie prezydencie, być może zauważył pan, że różne imprezy sportowe czasem zaczynają się, a czasem kończą odśpiewaniem tak zwanego hymnu narodowego.
Na przykład na mistrzostwach świta polscy piłkarze przed rozpoczęciem meczów śpiewali hymn Polski.
Hymnem Polski jest piosenka 'Mazurek Dąbrowskiego'.
Piosenka ta jest pod szczególnym nadzorem – jest prawnie chroniona.
Prawo to nakłada obowiązek szanowania jej i oddawania czci:
Ustawa o godle, barwach i hymnie Rzeczypospolitej Polskiej oraz o pieczęciach państwowych (…):
Art. 1.
1. Orzeł biały, biało-czerwone barwy i „Mazurek Dąbrowskiego” są symbolami Rzeczypospolitej Polskiej.
2. Otaczanie tych symboli czcią i szacunkiem jest prawem i obowiązkiem każdego obywatela Rzeczypospolitej Polskiej oraz wszystkich organów państwowych, instytucji i organizacji.
Art. 14. 1. Podczas wykonywania lub odtwarzania hymnu państwowego obowiązuje zachowanie powagi i spokoju. Osoby obecne podczas publicznego wykonywania lub odtwarzania hymnu stoją w postawie wyrażającej szacunek, a ponadto mężczyźni w ubraniach cywilnych — zdejmują nakrycia głowy, zaś osoby w umundurowaniu obejmującym nakrycie głowy, nie-będące w zorganizowanej grupie — oddają honory przez salutowanie. Poczty sztandarowe podczas wykonywania lub odtwarzania hymnu oddają honory przez pochylenie sztandaru.
Poświecono jej nawet miejsce w Konstytucji:
Rozdział I
Art. 28.
Godłem Rzeczypospolitej Polskiej jest wizerunek orła białego w koronie w czerwonym polu.
Barwami Rzeczypospolitej Polskiej są kolory biały i czerwony.
Hymnem Rzeczypospolitej Polskiej jest Mazurek Dąbrowskiego.
Godło, barwy i hymn Rzeczypospolitej Polskiej podlegają ochronie prawnej.
Szczegóły dotyczące godła, barw i hymnu określa ustawa.
Chciałbym w tym momencie dodać, że powyższy akt prawny jest sprzeczny z prawem konstytucyjnym gwarantującym wolność sumienia i wyznania:
Wolność sumienia i religii
Rozdział II
WOLNOŚCI, PRAWA I OBOWIĄZKI CZŁOWIEKA I OBYWATELA
Art. 53.
Każdemu zapewnia się wolność sumienia i religii.
Wolność religii obejmuje wolność wyznawania lub przyjmowania religii według własnego wyboru oraz uzewnętrzniania indywidualnie lub z innymi, publicznie lub prywatnie, swojej religii przez uprawianie kultu, modlitwę, uczestniczenie w obrzędach, praktykowanie i nauczanie. Wolność religii obejmuje także posiadanie świątyń i innych miejsc kultu w zależności od potrzeb ludzi wierzących oraz prawo osób do korzystania z pomocy religijnej tam, gdzie się znajdują. (…)
Ta konstytucyjna wolność sumie i religii obejmuje też stosunek ludzi wierzących do hymnów państwowych. Na przykład wierni swym wyznawanym zasadom Świadkowie Jehowy hymnów nie śpiewają i czci im nie oddają. Swoją postawę argumentują tak:
(…) Dzieci zostają wystawione na próbę, gdy w szkole oczekuje się od nich, że będą śpiewać hymn czy też ślubować wierność państwu bądź sztandarowi. Ponieważ są to w rzeczywistości formy kultu, chrześcijańskie dzieci zdecydowanie obstają przy zasadach Bożych, a ich wzorowa postawa bardzo nas raduje. (...)
Kierując się swym zrozumieniem Biblii, wielu chrześcijan postanawia nie uczestniczyć w pozdrawianiu flagi i śpiewaniu pieśni patriotycznych. Jak jednak powinni się zachować, gdy są obecni przy takich ceremoniach? (...)
Podczas grania hymnu narodowego obecni zazwyczaj powstają, by pokazać, że podzielają wyrażane w nim uczucia. W takich sytuacjach chrześcijanie dalej siedzą na swych miejscach. Gdyby jednak stali już przed odegraniem hymnu, nie ma potrzeby, by siadali, bo przecież nie wstali specjalnie do niego. (...)
Należy pamiętać, że chorągiew, czyli sztandar narodowy, to coś więcej niż tylko kawał materiału. Oficjalnie przecież uważa się ją za święty symbol narodu i otacza szacunkiem. W wielu krajach na przykład przyjęto, że w razie zużycia się chorągwi nie wyrzuca się jej po prostu, ale należy ją „zniszczyć w godny sposób, najlepiej przez spalenie”. Istnieją też przepisy regulujące sprawę podnoszenia, opuszczania, składania, rozwijania i wywieszania sztandarów. Pozdrowienie sztandaru i ślubowanie mu wierności uważa się za akt hołdu, akt świętego oddania, a ponieważ sztandar jest symbolem państwa, takie postępowanie stanowi formę bałwochwalstwa.
Swoją postawę popierają wersetami biblijnymi:
Wyjścia 20:4, 5; 1 Jana 5:21
(...)Nie wolno ci robić sobie rzeźbionego wizerunku ani postaci podobnej do czegokolwiek, co jest w niebiosach w górze, lub tego, co jest na ziemi na dole, lub tego, co jest w wodach pod ziemią. Nie wolno ci kłaniać się im ani dać się namówić do służenia im, gdyż ja, Jehowa, twój Bóg, jestem Bogiem wymagającym wyłącznego oddania, (...)
(...)Dziateczki, strzeżcie się bożków.
Powyższe rozumowanie uważam za rozsądne. Poprzez to, że piosenka Mazurek Dąbrowskiego jest prawnie chroniona i otoczona wymuszoną prawnie czcią i szacunkiem nabrała ona charakter oficjalnego hymnu religijnego obowiązującego wszystkich Polaków. Według mojej uogólnionej definicji słowo religia oznacza zespół praw, zasad, wartości, według których staramy się postępować w życiu. Z tego też powodu warto się bliżej zapoznać i z historią powstania tej piosenki jak i sensem jej treści. O Mazurku Dąbrowskiego napisano:
„Tekst Pieśni Legionów Polskich we Włoszech, noszącej później tytuł Mazurek Dąbrowskiego lub Jeszcze Polska nie zginęła, powstał w roku minus 215 EY w miejscowości Reggio nell'Emilia (niedaleko Bolonii), w ówczesnej Republice Lombardzkiej (Włochy). Napisał go Józef Rufin Wybicki - herbu Rogala, potomek rodu osiadłego na Pomorzu (on sam pochodził z Będomina). (...)
Mazurek Dąbrowskiego - jak nazywano potem tę pieśń - towarzyszył Polakom we wszystkich bitwach kampanii napoleońskiej, a także w roku minus 206 EY, kiedy to Dąbrowski w aurze zwycięzcy znalazł się w Wielkopolsce. Tu mieszkała Basia, która rok później została żoną generała. (…) Nadszedł czas Księstwa Warszawskiego i już wówczas pieśń Legionów Polskich we Włoszech stała się jakby nieoficjalnym hymnem; taka była jej popularność i legenda z nią związana. (...)
Od samego początku z aplauzem została przyjęta przez Legiony Dąbrowskiego. Dąbrowski pisał do autora tekstu z Bolonii: Żołnierze do Twojej pieśni coraz więcej gustu nabierają. Z początkiem roku minus 215 EY znana była już we wszystkich zaborach. (...)
Od dnia 11 miesiąca dwunastego roku minus 84 oficjalny hymn państwowy Rzeczypospolitej Polskiej.”
To by było na tyle w kwestiach historycznych. Teraz zajmiemy się rzeczą najistotniejszą, czyli treścią hymnu. Bardzo proszę przystąpmy teraz do analizy obowiązującego tekstu piosenki.
Zwrotka pierwsza:
Jeszcze Polska nie zginęła,
Kiedy my żyjemy,
Co nam obca przemoc wzięła,
Szablą odbierzemy.
Z pierwszego członu zwrotki - Jeszcze Polska nie zginęła, Kiedy my żyjemy - wynika, że Polska istnieje tak długo jak długo istnieją ludzie, którzy się z nią utożsamiają.
Drugi człon zwrotki - Co nam obca przemoc wzięła, Szablą odbierzemy – jest deklaracją zbrojnej walki o utracone ziemie.
Do ziem utraconych, o które nawet z samymi szablami deklarują się walczyć śpiewający hymn Polacy zazwyczaj zalicza się:
„Obszar ziem zabranych obejmował utracone w wyniku I rozbioru województwo inflanckie, północną część województwa połockiego, województwa mścisławskie, witebskie i południowo-wschodnią część województwa mińskiego (ok. 92 tys. km²); utracone w II rozbiorze województwo kijowskie, bracławskie, część podolskiego, wschodnią część wołyńskiego i brzeskiego, pozostałą część województwa mińskiego i część wileńskiego (ok 250 tys. km²); utracone w III rozbiorze pozostałe ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego i ziemie na wschód od Bugu (ok. 120 tys. km²) oraz obwód białostocki uzyskany przez Rosję na mocy traktatu tylżyckiego. Łączny obszar ziem zabranych wynosi ponad 462 tys. km².”
Wynika z tego, że Polacy nie akceptują swoich wschodnich granic i tylko czeka na okazję by odzyskać dawne wschodnie kolonie. Grożą szablą naszym sąsiadom ze wschodu.
Niektórym marzycielom marzy się nawet Polska od morza Bałtyckiego po morze Czarne.
Ten rewizjonizm, kłóci się jednak jedną z najważniejszych idei chrześcijaństwa o nadstawianiu policzka do bicia i nie proszenie o zwrot rzeczy zrabowanych. Nauczał o tym sam najszanowniejszy władca Jehoszua Masziach (Jezus Chrystus).
Łukasza 6:27-30
(...)„Ale wam, którzy słuchacie, mówię:
Miłujcie swych nieprzyjaciół, czyńcie dobrze tym, którzy was nienawidzą, błogosławcie tych, którzy was przeklinają, módlcie się za tych, którzy was znieważają.
Temu, kto cię uderza w jeden policzek, nadstaw także drugi, a temu, kto zabiera twoją szatę wierzchnią, nie odmawiaj nawet szaty spodniej.
Dawaj każdemu, kto cię prosi, a zabierającego to, co twoje, nie proś o zwrot.
Możemy z tego wyciągnąć wniosek, że śpiewający ten hymn chrześcijanie zapierają się Boga i najszanowniejszego władcy Jehoszua Masziach (Jezusa Chrystusa) i mogą oczekiwać wzajemności.
Mają to nawet obiecane:
Mateusza 10:32, 33
(...)Co do każdego więc, kto przyzna się przed ludźmi do jedności ze mną, ja też przyznam się do jedności z nim — przed moim Ojcem, który jest w niebiosach; ale kto się mnie zaprze przed ludźmi, tego ja też na pewno się zaprę przed moim Ojcem, który jest w niebiosach.
Bardzo proszę przejdźmy teraz do analizy refrenu:
Marsz, marsz, Dąbrowski,
Z ziemi włoskiej do Polski,
Za twoim przewodem
Złączym się z narodem.
Pierwsze słowa refrenu - Marsz, marsz, Dąbrowski – są formą modlitwy, a jednocześnie rozkazu wydanego najszanowniejszemu panu Janowi Henrykowi Dąbrowskiemu, tytułowemu bohaterowi piosenki. Pan Dąbrowski już dawno nie żyje, dlatego też modlitwa ta jest spirytystyczną modlitwą – rozmową z nieboszczykiem, a tego chrześcijanie nie powinni czynić:
Kapłańska 19:3; Izajasza 8:19
(...)Nie zwracajcie się do mediów spirytystycznych i nie radźcie się tych, którzy trudnią się przepowiadaniem wydarzeń, żebyście przez nich nie stali się nieczyści.
Jam jest Jehowa, wasz Bóg.
(...)A gdyby wam powiedzieli:
„Zwróćcie się do mediów spirytystycznych albo do mających ducha przepowiadania, którzy kwilą i mówią półgłosem” — czyż każdy lud nie powinien się zwracać do swego Boga? [Czy należy się zwracać] do umarłych w sprawie żyjących?
Kontynuujmy proszę analizę refrenu.
Dalsze słowa skierowane są do rodaków zamieszkujących Włochy, którzy pod przewodnictwem najszanowniejszego pana Dąbrowskiego mają się wrócić do Polski by złączyć się z narodem - Z ziemi włoskiej do Polski, Za twoim przewodem Złączym się z narodem.
Z treści tego refrenu wynika, że powrót rodaków z Włoch nastąpi po zmartwychwstaniu najszanowniejszego pana Dąbrowskiego. Myślę, że ten pesymizm jest uzasadniony, dlatego, że twórcy hymnu pominęli w swoich marzeniach Boga, lokując ufność w ziemskim człowieku na przekór Bogu:
Psalm 146:3; 118:8, 9
(...)Nie pokładajcie ufności w dostojnikach ani w synu ziemskiego człowieka, do którego nie należy wybawienie.
(...)Lepiej jest schronić się u Jehowy, niż ufać ziemskiemu człowiekowi. Lepiej jest schronić się u Jehowy, niż ufać dostojnikom.
Nadszedł czas na analizę kolejnej zwrotki hymnu:
Przejdziem Wisłę, przejdziem Wartę,
Będziem Polakami,
Dał nam przykład Bonaparte,
Jak zwyciężać mamy.
Pierwsza część zwrotki - Przejdziem Wisłę, przejdziem Wartę, Będziem Polakami, - informuje nas, że aby być Polakiem trzeba przejść Wartę i Wisłę.
Jakiś czas temu czytałem, że na Wiśle zanotowano wyjątkowo niski poziom wody.
Jeżeli ktoś chce przejść przez Wisłę to powinien takie stany wód wykorzystywać by stać się Polakiem. Z Odrą może być ciężej, chyba, że się udamy w jej górny bieg.
Niestety autorzy piosenki nie sprecyzowali czy aby zostać Polakiem potrzeba przejść Wisłę i Wartę w szerz czy może wzdłuż?
W tym drugim przypadku do zostania Polakiem potrzeba stroju płetwonurka oraz dużo wolnego czasu, a na to już nie każdego stać.
Nie wiem co autor tych słów miał na myśli, ale mogło to być po prostu głupie.
Przejdźmy teraz do drugiej równie ważnej ale dodatkowo katastroficznej części zwrotki - Dał nam przykład Bonaparte, Jak zwyciężać mamy.
Cytowany również przez najszanowniejszego pana prezydenta najszanowniejszy pan Leszek Miler mówi, że nie ważne jak mężczyzna zaczyna, ale ważne jest jak kończy. Podobną myśl znajdziemy w Biblii:
Kaznodziei 7:8
Lepszy jest koniec sprawy niż jej początek. (…)
Zapoznając się z historią powstania hymnu dowiedzieliśmy się, że powstał on w okresie poprzedzającym klęski i upadek najszanowniejszego pana Bonaparte. Bardzo proszę roszę przypomnijmy sobie jaki był koniec najszanowniejszego pana Bonaparte:
„Napoleon Bonaparte poniósł klęskę w wielkiej Bitwie Narodów pod Lipskiem. Bitwa pod Lipskiem była największą bitwą w historii wojen napoleońskich. Poległ w niej m.in. Józef Poniatowski, który był jedynym marszałkiem polskiej narodowości. (...)
Po zdobyciu Paryża przez Sprzymierzonych rozpoczęła się rosyjska okupacja miasta. Pod wpływem nalegań marszałków Napoleon abdykował, zrzekając się władzy na rzecz syna. Koalicja zawiązana przeciwko Napoleonowi zażądała jednak bezwarunkowej kapitulacji, której Napoleon dokonał . Zesłano go na wyspę Elbę, położoną na Morzu Śródziemnym, 20 km od wybrzeża Włoch.
Napoleon uciekł z Elby i powrócił do Francji. Tak rozpoczęło się słynne 100 dni Napoleona, zakończone ostatecznie jego klęską w bitwie pod Waterloo na terytorium Belgii.
Wojny napoleońskie zakończyły się na terenie Belgii kapitulacją Francji i internowaniem obalonego Napoleona na Wyspie Świętej Heleny.”
Bardzo proszę powróćmy myślami do obowiązującego hymnu. Bandyta, zabijaka i złodziej, najszanowniejszy pan Bonaparte marnie skończył, ale hymn, według którego jest on wzorem do naśladowania przetrwał, pomimo rozsądnych głosów sprzeciwu:
„Po upadku Napoleona, w nowo utworzonym Królestwie Polskim pod zarządem księcia Konstantego, brata rosyjskiego cara, próbowano usunąć tę pieśń z narodowej pamięci. Ale już od powstania listopadowego roku minus 180 EY znów powszechnie ją śpiewano, jako jedną z najpopularniejszych pieśni patriotycznych.”
Proszę zwróćmy uwagę na fakt, że w Królestwie Polskim znaleźli się ludzie inteligentni, którzy być może dostrzegali absurd w stawianiu pana Napoleona za wzór wiedząc jak marnie skończył, ale większość ludzi śpiewało tę piosenkę bez refleksji z takim uporem aż stała się oficjalnym hymnem Polski. Moim zdaniem, osoby, które podjęły tę decyzję postąpiły głupio ulegając tłumowi:
Wyjścia 23:2
(...)Nie wolno ci iść za tłumem w złych celach(...)
Do popularyzacji postaci najszanowniejszego pana Bonaparte jak i najszanowniejszego pana Dąbrowskiego mieli też polscy literaci. Na przykład fantasmagorie wierszem pisane pod tytułem 'Pan Tadeusz'. Bardzo proszę zapoznajmy się z fragmentami tej lektury:
Bitwa! gdzie? w której stronie? - pytają młodzieńce,
Chwytają broń; kobiety wznoszą w niebo ręce;
Wszyscy, pewni zwycięstwa, wołają ze łzami:
"Bóg jest z Napoleonem, Napoleon z nami!"
"Pokaż no, rzekł śmiejąc się jenerał Dąbrowski,
A to piękny scyzoryk, istny miecz katowski!"
I z zadziwieniem wielki rapier opatrywał,
I innym oficerom w kolej pokazywał;
Probowali go wszyscy, ale ledwie który
Z oficerów mógł podnieść ten rapier do góry.
Warto tu dodać, że najszanowniejszy pan generał Dąbrowski okupował Rzym będący stolicą nieistniejącego Państwa Kościelnego, oraz że najszanowniejszy pan Napoleon więził Papieży.
Bardzo proszę wyobraźmy sobie, że po zmartwychwstaniu, najszanowniejszy pan generała Dąbrowski zaczyna okupować Watykan, a najszanowniejszy pan Bonaparte uprowadza i więzi najszanowniejszego pana papieża Jana Pawła 2. Myślę, że taka hipotetyczna scena pozwoli lepiej zrozumieć zwłaszcza chrześcijanom kogo w hymnie narodowym opiewają.
Warto też zwrócić uwagę, że do kultu najszanowniejszego pana Napoleona, czy też najszanowniejszego pana Dąbrowskiego oraz pośrednio tak zwanego hymnu narodowego, mogło się przychylić alkoholowe zamroczenie, do którego bez skrępowania przyznaje się autor Pana Tadeusza:
A szlachta ciągle pije i wiwaty wznosi:
Napoleona, Wodzów, Tadeusza, Zosi,
I ja tam z gośćmi byłem, miód i wino piłem,
A com widział i słyszał, w księgi umieściłem.
Równie pijane mogły być osoby, które zadbały o to by piosenka zwana Marszem Dąbrowskiego jako hymn została wpisana do Konstytucji Polski. Najszanowniejszy pan Aleksander Kwaśniewski, który nad konstytucją pracował znany jest z tego, że alkoholu za kołnierz nie wylewa. Alkohol odgrywa w kulturze chrześcijańskiej wielką rolę. Został on nawet wyniesiony na ołtarze. Szczególnie groźne wydaje mi się wyniesienie alkoholu na ołtarze, dlatego, że Bóg tego swym kapłanom zakazał:
Kapłańska 10:8-11
(...)A Jehowa odezwał się do Aarona, mówiąc:
„Gdy przychodzicie do namiotu spotkania, nie pijcie wina ani odurzającego napoju, ty i twoi synowie z tobą, żebyście nie pomarli. Jest to ustawa po czas niezmierzony dla waszych pokoleń, aby odróżnić to, co święte, od tego, co nie jest święte, oraz to, co nieczyste, od tego, co czyste, i aby uczyć synów Izraela wszystkich przepisów, które Jehowa przekazał im przez Mojżesza”.
Bardzo proszę zwróćmy uwagę na fakt, że to jak skończył najszanowniejszy pan Napoleon może determinować poczynania osób śpiewających hymn.
Myślę, że nikogo nie powinny dziwić porażki naszych sportowców biorących przykład z najszanowniejszego pana Napoleona, który co prawda wygrał kilka bandyckich potyczek, ale wojnę przegrał.
Czas na analizę kolejnej zwrotki.
Jak Czarniecki do Poznania
Po szwedzkim zaborze,
Dla ojczyzny ratowania
Wrócim się przez morze.
Po raz kolejny za wzór do naśladowania został wzięty człowiek, najszanowniejszy pan Czarnecki.
Najszanowniejszy władca Jehoszua (Jezus Chrystus) może się poczuć pominięty. To on dla chrześcijan powinien być wzorem do naśladowania, a przecież żyjemy w kraju, w którym chrześcijanie stanowią znaczną większość. Bardzo proszę przypomnijmy sobie co w Biblii pisze:
Jana 14:6
(…) Jezus mu rzekł: „Ja jestem drogą i prawdą, i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej, jak tylko przeze mnie.
Chrześcijanie powinni naśladować najszanowniejszego władcę Jehoszua Masziach (Jezusa Chrystusa) czuwając aż wróci a nie brać za wzór najszanowniejszego pana Czarneckiego:
Mateusza 16:24
(...)Potem Jezus rzekł do swych uczniów: „Jeżeli ktoś chce pójść za mną, niech się zaprze samego siebie i weźmie swój pal męki, i stale mnie naśladuje.
Powróćmy proszę myślami do analizowanej zwrotki - Dla ojczyzny ratowania Wrócim się przez morze.
Słowa te są formą ślubu, uroczystej deklaracji zobowiązującej do powrotu do ojczyzny zza morza.
Dotyczą one przede wszystkim tych Polaków, którzy wyemigrowali na wyspy lub na inne kontynenty. W grę też może wchodzić Szwecja itp. Tych Polaków, których od ojczyzny dzieli morze. Fakt, że tekst piosenki zawiera formę deklaracji, ślubowania kłóci się z naukami najszanowniejszego władcy Jehoszua Masziach (Jezusa Chrystusa), który zakazał tego typu praktyk:
Mateusza 5: 33-37
Słyszeliście jeszcze, że tym w czasach starożytnych powiedziano:
Nie wolno ci przysięgać, a nie dotrzymać, lecz masz spłacić swe śluby Jehowie.
Ja zaś wam mówię:
W ogóle nie przysięgajcie - ani na niebo, ponieważ jest tronem Boga, ani na ziemię, ponieważ jest podnóżkiem jego stóp, ani na Jeruzalem, ponieważ jest miastem wielkiego Króla.
Nie wolno ci też przysięgać na twą głowę, gdyż ani jednego włosa nie możesz uczynić białym ni czarnym. Niechże wasze stówo Tak znaczy Tak, wasze Nie - Nie: gdyż co jest ponad to, Jest od niegodziwca.
Temat przysiąg, ślubów i innych deklaracji w życiu chrześcijan został już szerzej omówiony w jednym z wcześniejszych listów do najszanowniejszego pana prezydenta.
Przejdźmy teraz do analizy kolejnej, ostatniej już zwrotki piosenki będącej hymnem Polski:
Już tam ojciec do swej Basi
Mówi zapłakany –
Słuchaj jeno, pono nasi
Biją w tarabany.
Pierwsze zdanie tej zwrotki - Już tam ojciec do swej Basi – jest wypowiedzeniem nieposłuszeństwa najszanowniejszemu władcy Jehoszua Masziach (Jezusowi Chrystusowi). Nauczał on wyraźnie by nikogo nie nazywać ojcem. Słowo to zostało zarezerwowane dla Boga.
Mateusza 23:9, 10
(...)I nikogo na ziemi nie nazywajcie waszym ojcem, bo jeden jest wasz Ojciec, ten niebiański. (...)
Gdyby w tekście było napisane – Już tam tata do swej Basi – sprawy by nie było.
Użycie w tekście słowa ojciec świadczy o braku szacunku dla nauk najszanowniejszego władcy Jehoszua Masziach (Jezusa Chrystusa) oraz Boga Ojca:
Jana 5:23
(...)Kto nie szanuje Syna, ten nie szanuje Ojca, który go posłał.
Temat ten już też szerzej omówiłem w jednym z wcześniejszych listów do najszanowniejszego pana prezydenta. Czas na kolejne słowa zwrotki - Mówi zapłakany.
Nie wiem co jest przyczynę tego płaczu, ale bez wątpienia płacz jest tym czego chrześcijanie powinni unikać. Z uśmiechem na twarzy powinni oni przyjmować wszelkiego rodzaju przeciwności. Szczęście chrześcijan jest odwrotnie proporcjonalne od zaznawanych przyjemności.
Im więcej nieszczęść spotyka chrześcijan, tym są szczęśliwsi.
Prześladowania chrześcijan i ich męczeńska śmierć jest powodem do szczęścia, radości, śmiechu.
Mateusza 5:10-12
„Szczęśliwi, którzy są prześladowani ze względu na prawość, gdyż do nich należy królestwo niebios.”
„Szczęśliwi jesteście, gdy was lżą i prześladują, i ze względu na mnie kłamliwie mówią przeciwko wam wszelką niegodziwość.
Radujcie się i skaczcie z radości, gdyż wielka jest wasza nagroda w niebiosach; tak bowiem prześladowali proroków przed wami.”
Pozostają nam już do analizy ostatnie słowa hymnu - Słuchaj jeno, pono nasi Biją w tarabany.
Słowo pono, ponoć (przestarzale) znaczy to co słowa podobno, zdaje się.
Używa się go podczas plotkowania, rozpowszechniania niesprawdzonych informacji.
Moim zdaniem lepiej go nie używać podobnie jak nie powinno się plotkować.
Podobnie naucza również najszanowniejszy pan papież Rzymsko Katolicki:
„Za każdym razem, gdy obgadujemy swoich bliźnich, zachowujemy się tak, jakbyśmy zdradzali Jezusa – powiedział Franciszek w krótkiej homilii, komentującej fragment Ewangelii, czytanej w Wielką Środę.”
Pogłoski potępione zostały również w Biblii:
Rzymian 1:28-32
(...)A ponieważ nie podobało im się zważać na Boga według dokładnego poznania, Bóg wydał ich w stan umysłu niegodny upodobania, aby czynili to, co niestosowne, napełnieni wszelką nieprawością, niegodziwością, zachłannością, złem, pełni zawiści, morderstwa, waśni, podstępu, złośliwości, rozsiewający pogłoski, obmówcy, nienawidzący Boga, zuchwali, wyniośli, zarozumiali, wynajdujący to, co szkodliwe, nieposłuszni rodzicom, nie mający zrozumienia, łamiący ugody, wyzuci z naturalnego uczucia, niemiłosierni. Chociaż zupełnie dobrze znają prawe postanowienie Boże, iż trwający w czymś takim zasługują na śmierć, oni nie tylko dalej to czynią, lecz także zgadzają się z tymi, którzy w tym trwają.
Bardzo proszę podsumujmy analizę hymnu Polski.
Treść hymnu w wielu miejscach koliduje zarówno z zasadami chrześcijaństwa jak i zdrowego rozsądku. Podsyca nastroje separatystyczne i mocarstwowe przez co zagrożone mogą się czuć kraje graniczące z Polską od strony wschodniej.
Zawiera w sobie podteksty spirytystyczne również potępiane przez chrześcijan.
Akty prawne dotyczące hymnu kolidują z artykułem Konstytucji gwarantującymi wolność sumienia i religii.
Art. 53. Każdemu zapewnia się wolność sumienia i religii...
Moim zdaniem akty prawne dotyczące hymnu powinno się zlikwidować w zamian zakazując publiczne wykonywanie tej piosenki, dlatego, że zawiera szkodliwe dla zdrowia psychicznego ludzi a zwłaszcza dla wierzących chrześcijan idee. Teoretycznie istnieje możliwość, że absolutnie żadna piosenka nie będzie spełniać wymogu gwarancji wolności wyznania i sumienia.
Istnieje wyjście z tej sytuacji.
Hymny i piosenki zazwyczaj trwają około trzech minut.
Hymnem Polski mogły by być trzy minuty ciszy. Na przykład gdyby na jakiejś imprezie były by odśpiewane hymny, spiker by zapowiedział trzy minuty ciszy i wyjaśnił, że w Polsce w kwestii hymnu panuje wolność i ci Polacy, którzy chcą śpiewają sobie w myślach, tę piosenkę, którą lubią. Śpiewają w myślach by wzajemnie sobie nie przeszkadzać.
Jeżeli hymn miałby śpiewać jakaś Polka lub Polak solo, wówczas mógłby poprosić o swoją ulubioną piosenkę i zaśpiewać, jeżeli czuje się na siłach razem z podkładem, lub też tylko wysłuchać.
Co najszanowniejszy pan prezydent myśli o tym pomyśle?
Najszanowniejszy panie prezydencie Andrzeju Dudo, myślę, że nadeszła stosowna chwila by podsumować ten list. Poruszyłem w nim przede wszystkim kwestię syfilisu i innych chorób zaraźliwych. Myślę, że powinno powstać prawo obowiązkowego, wyraźnego oznaczenia osób chorych na zaraźliwe choroby, a za niedostosowanie się do tego wymogu surowo karać. Prawo takie było by zgodne z wartościami chrześcijańskimi opisanymi w Biblii. Bardzo proszę przypomnijmy sobie ten zapis:
Kapłańska 13:40-46
(...)„Jeśli mężczyźnie łysieje głowa, jest to łysina. On jest czysty. A jeśli jego głowa łysieje z przodu, jest to łysina czoła. On jest czysty. Lecz jeśli na łysinie czubka głowy lub czoła rozwija się czerwonawobiała plaga, jest to trąd rozwijający się mu na łysinie czubka głowy lub czoła. I kapłan go obejrzy; i jeśli na łysinie jego czubka głowy lub czoła jest wykwit czerwonawobiałej plagi wyglądający jak trąd skóry ciała, jest on trędowaty. Jest nieczysty. Kapłan uzna go za nieczystego. Ma na głowie tę plagę. A co do trędowatego, na którym jest plaga, jego szaty mają być rozdarte, a włosy na głowie rozwichrzone, ma też zasłonić wąsy i wołać: ‚Nieczysty, nieczysty!’ Przez wszystkie dni, w których jest na nim ta plaga, będzie nieczysty. Jest nieczysty. Ma mieszkać w odosobnieniu. Jego miejsce zamieszkania jest poza obozem.
Trzeba by też dla zapewnienia bezpieczeństwa osób chorych wprowadzić zakaz wyśmiewania, wyszydzania osób chorych etc, a osoby zakaz ten łamiący karać surowymi mandatami a część sumy mandatu przeznaczać jako odszkodowanie osobom pokrzywdzonym.
Kolejną sprawą poruszoną w tym liście jest kwestia piosenki, która jest hymnem narodowym.
Jej treść uważam za szkodliwą a zapisy prawne nakazujące oddawanie czci tej piosence uważam za złe i kolidujące z przepisami zapewniającymi wolność sumienia i wyznania.
Dlatego przepisy te powinno się czym szybciej zlikwidować co oczywiście wiąże się ze zmianą wadliwej konstytucji.
Poruszone w liście sprawy uważam za ważne i pilne, dlatego też napisałem ten list otwarty.
Oprócz napisania tego listu postanowiłem w intencji poruszonych spraw pomodlić o mądrość dla najszanowniejszego pana prezydenta oraz o mądrość dla wszystkich mieszkańców Ziemi piszących prawa, do najszanowniejszego, najlepszego spośród najlepszych, najbardziej Dobrych Bogów, Boga.
Najszanowniejszy, najlepszy spośród wszystkich najlepszych, najbardziej Dobrych Bogów Boże, czy mogę prosić o to byś obdarzył najszanowniejszego pana prezydenta Andrzeja Dudę oraz wszystkich mieszkańców Ziemi, największą mądrością i dopomóc ludziom pisać a prezydentom podpisywać tylko najlepsze ustawy dotyczące między innymi takich spraw jak najlepsze zabezpieczenie przed osobami chorymi na zaraźliwe choroby, czy też napisać jak najlepszą ustawę dotyczącą hymnu narodowego?
Jeżeli mogę, to proszę o to – błagam – najbardziej jak tylko można.
Z wyrazami największego szacunku i życzeniami najlepszości jacek ahmadeusz szatan kwaśniewski |
|