www.szah.fora.pl

ahmadeusz - celem istnienia strony jest doskonalenie jakości naszego życia i osobowości. Wersja Testowa.

Forum www.szah.fora.pl Strona Główna -> Listy otwarte do najszanowniejszego pana prezydenta Andrzeja Dudy. -> 60 list Dekomunizacja, kontratak komunistów, służba zdrowia,
Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat 
60 list Dekomunizacja, kontratak komunistów, służba zdrowia,
PostWysłany: Pią 10:15, 04 Paź 2019
ahmadeusz
Administrator
 
Dołączył: 07 Wrz 2015
Posty: 2146
Przeczytał: 23 tematy

Ostrzeżeń: 0/7

Płeć: Mężczyzna





jacek ahmadeusz szatan kwaśniewski 24 dzień 11 miesiąc 10 rok EY

Najsz.

Najszanowniejszy panie prezydencie Andrzeju Dudo, najszanowniejsi czytelnicy moich listów otwartych poprzedni 59 list otwarty poświęcony był przede wszystkim wyjątkowo podłym, bezwstydnym ścierwom, kryminalistom, kłamcom, będącym przy władzy – kanaliom, które mają nawet czelność prawić kazania narodowi na temat moralności.

60 list otwarty będzie poświęcony komunizmowi i najgorszego rodzaju komunistom, którzy podstępnie szerzą najgorszą formę tego zakazanego w Polsce ustroju.
Myślę, że najstosowniejszą nazwą tych piewców zakazanej ideologii, to neokryptokomuniści.
Neo oznacza ponowne się pojawienie, a krypto oznacza to, że powracający do władzy komuniści ukrywają swoje komunistyczne poglądy. List będzie o zajadłych komunistach udających zacietrzewionych antykomunistów. O komunistach wyjątkowo podłych i podstępnych, o etycznych ścierwach ukrywających przed opinią publiczną swoją prawdziwą naturę.
O konieczności walki z ideą komunizmu wypowiadał się najszanowniejszy pan Jarosław Marek Rymkiewicz:

„Polskę trzeba oczyścić z komunistycznego śmiecia.”

Najszanowniejszy pan poseł Jarosław Kaczyński w dniach poprzedzających wybory nawoływał:

„W 1989 ?! roku w Polsce upadł komunizm. I nie ma sensu temu przeczyć (...) upadł, co do tego nie ma żadnych wątpliwości (...) To był postkomunizm, specjalna, nieistniejąca nigdy przedtem formacja ustrojowa – ocenił Kaczyński i stwierdził, że jego była partia, Porozumienie Centrum, jako jedne z nielicznych faktycznie walczyło z postkomunizmem. - PiS wyrosło z Porozumienia Centrum. (…) Ten moment jest naprawdę szczególny. (…) chodzi o stawkę tych wyborów (…) zdecydujemy, w którą stronę pójdzie Polska. (…) Czy pójdzie do przodu, ku rozwojowi, ku państwu dobrobytu, polskiej wersji państwa dobrobytu, ku sprawiedliwości, solidarności, czy też pójdzie w tył, zacznie wracać na tej historycznej drodze, zacznie się odwrót, odmarsz w stronę postkomunizmu, w stronę tego wszystkiego, co ograniczało nasze możliwości, co krzywdziło tak wielu ludzi, co doprowadziło do tego, że szanse tych 30 lat, które już za nami, zostały wykorzystane tylko po części”.

Muszę w tym momencie wtrącić, że wyłanianie najważniejszych urzędników w Polsce za pomocą demokratycznych wyborów można zaliczyć do największych szczytów idiotyzmów.
Demokratyczne wybory jako system rekrutacji najważniejszych w państwie urzędników mógł wymyślić wyjątkowy idiota pozbawiony jakiejkolwiek wyobraźni, lub też człowiek wyjątkowo zły, perwersyjny i sadystyczny – człowiek, który chciał doprowadzić do nieszczęścia jak najwięcej ludzi. Dlatego też w wybory angażują się przede wszystkim ludzie bardzo głupi.
Najwięksi głupcy o większej inteligencji, większej wiedzy starają się w demokratycznych wyborach objąć władzą. Spośród głupców robiących to samo głupstwo, ten jest głupszy, który jest bardziej inteligentny, posiada większą wiedzę.

Jakie jest prawdziwe zdanie na temat wyborów najszanowniejszego pana prezydenta nie wiem, wiem jednak, że przynajmniej oficjalnie najszanowniejszy pan prezydent wybory i zło z wyborów wynikające aktywnie popiera. Proszę sobie przypomnieć swoje własne słowa:

„To państwo decydujecie, jaka ma być Polska. To nie jakieś klany o tym decydują, jakieś kasty, czy inne elity - nie. To zwykli ludzie mają decydować o tym, jakiego obrazu swojego państwa chcą i jak chcą być rządzeni. Od tego są wybory.”

Muszę przyznać, że najszanowniejszy pan prezydent pięknie okłamuje swoich potencjalnych wyborców. Bez cienia żenady powtarza najszanowniejszy pan prezydent wyświechtane frazesy, jawne kłamstwa. Podziwiam kunszt z jakim najszanowniejszy pan prezydent mami tłumy, ale nie pochwalam takiej postawy. Zachowanie takie uważam za niegodziwe i nikomu nie polecił bym takiej podłej orientacji, zwłaszcza, że w oczach ludzi rozsądnych tak postępując robi najszanowniejszy pan prezydent z siebie idiotę. Szydzi z powagi urzędu Prezydenta Polski.
W rzeczywistości jest dokładnie odwrotnie niż przekonywał najszanowniejszy pan prezydent. Najważniejsze stanowiska w Polsce – premier, ministrowie, wiceministrowie, członkowie rad nadzorczych etc, obsadzane są przez klany, kasty, demokratyczne, często łże elity.
Kto zostanie premierem, ministrem zależy od szemranych układów koalicji mającej większość w sejmie i senacie. Przykładem może być stanowisko szefa Najwyższej Izby Kontroli, o którym można przeczytać:

„Z sobotniego materiału Superwizjera TVN wiadomo, że Marian Banaś, szef NIK i były minister finansów w rządzie PiS prowadził interesy z sutenerami i manipulował majątkiem. W związku z ujawnieniem afery, Banaś poinformował, że w piątek udaje się na bezpłatny urlop. Jednak przed tym zawnioskował o odwołanie wszystkich swoich zastępców. Powód? Utrzymanie Izby w rękach PiS. (…) Planowo szef NIK miał udać się na urlop w czwartek, jednak szybko zmienił zdanie i kierowanie izbą odda dzień później. Powód? Według dziennikarzy RMF FM chodzi o realizację „planu Banasia”, który zakłada utrzymanie NIK pod kontrolą PiS, podczas nieobecności jej szefa.
Realizację planu Banaś rozpoczął w środę. Polityk niespodziewanie złożył trzy wnioski o odwołanie wiceszefów NIK – Ewy Polkowskiej, Wojciecha Kutyły oraz Mieczysława Łuczaka. Jednocześnie wniósł o powołanie na stanowisko nowej szefowej NIK Małgorzaty Motylow, która obecnie jest radczynią prezesa NIK.”

Nim wyznaczono nowego szefa Najwyższej Izby Kontroli rozeszła się złowieszcza pogłoska:

„Małgorzata Motylow, która podczas urlopu Mariana Banasia ma pokierować NIK, to bliska znajoma Marty Kaczyńskiej.”

Pogłoska okazała się prawdziwa:

„PiS powołało nową wiceprezes NIK. Ale ta nie ma doświadczenia i uprawnień, by kierować izbą
W dodatku odwołanie trzech wiceprezesów i powołanie na ich miejsce tylko jednego jest niezgodne z prawem. Co więcej, Małgorzata Motylow nie posiada doświadczenia i uprawnień, by kierować NIK. (…) Głosowanie nad odwołaniem dotychczasowych prezesów odbyło się w czwartek i zamieniło w burzę. W głosowaniu za pozytywną opinią dla wniosku o odwołanie Polkowskiej opowiedziało się czterech członków komisji, tylu samo było za zaopiniowaniem go negatywnie.
Szef komisji, Wojciech Szarama z PiS ogłosił, że „komisja zaopiniowała negatywnie” wniosek o odwołanie Ewy Polkowskiej. Przedstawiciel biura legislacyjnego zwrócił uwagę, że przy równej liczbie głosów wniosek nie uzyskuje większości, więc nie ma rozstrzygnięcia.
Obrady zostały wznowione po godzinie 17.40. Powtórzono więc głosowanie, które tym razem uzyskało wymaganą większość i wniosek o odwołanie Polkowskiej został zaopiniowany pozytywnie. (…) Robert Kropiwnicki, poseł (...): - Naruszono procedury odwołania wiceprezesów. Pani Motylów jest nieprzygotowana do takiego stanowiska. Pracowała na niskich stanowiskach w NIK przez 18 lat. W delegaturze w Gdańsku. To tak, jakby majster z dalekiego oddziału Azji, został szefem. Pytaliśmy ją, czy zarządzała jakimiś dużymi kontrolami na całą Polskę. Nie zarządzała.”

Najszanowniejszy panie prezydencie Andrzeju Dudo, kiedy tak czytam o tym co się w Polsce dzieje, w jaki sposób są obsadzane stanowiska w spółkach państwowych, w Narodowym Banku Polskim etc, oraz ile pieniędzy ci figuranci zarabiają, to można by w oparciu o te informacje nakręcić polską wersję filmu Niewolnica Izaura, zatytułowaną Zniewolona.
Zniewoloną w tym serialu będą grali zwykli obywatele naszego kraju a stręczycielami byli by kłamliwe ścierwa, złodziejskie kanalie zajmujące prominentne stanowiska.
Chocholi taniec demokratycznych ścierw trwa od wielu lat.
Tylko nazwiska na świeczniku się zmieniają, zmieniają się również nazwy partii.
Kompetencje się nie liczą. Dziś możesz być premierem, jutro ministrem, potem ambasadorem, następnie prezesem państwowej spółki.
Na przykład najszanowniejszy pan Ryszard Czarnecki to prawdziwy kameleon demokratycznych elit. Był członkiem Unii Polityki Realnej, Zjednoczenia Chrześcijańsko-Narodowego, Samoobrony, dziś jest w PiS. Przez kilka miesięcy, sprawował funkcję wiceministra kultury w rządzie Hanny Suchockiej. Gdy jego partia, ZChN, przystąpiła do koalicji z AWS, został przewodniczącym Komitetu Integracji Europejskiej, następnie został ministrem bez teki w rządzie Jerzego Buzka.
Kolejnym przykładem może być najszanowniejszy pan Jarosław Gowin, minister nauki i wicepremier w rządzie PiS. Przez sześć lat reprezentował w sejmie Platformę Obywatelską. Był ministrem sprawiedliwości w rządzie Donalda Tuska.
Podam kolejny przykład. Najszanowniejszy pan Piotr Naimski jest dziś sekretarzem stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Służył u sześciu premierów. W czasie rządów Jana Olszewskiego zajmował stanowisko szefa Urzędu Ochrony Państwa. W gabinecie politycznym Jerzego Buzka był doradcą do spraw bezpieczeństwa. U Kazimierza Marcinkiewicza i Jarosława Kaczyńskiego był z kolei sekretarzem stanu w Ministerstwie Gospodarski.
Najszanowniejszy pan Krzysztof Tchórzewski, dziś minister energii, ma również doświadczenie 4 lat pracy jako sekretarz stanu w Ministerstwie Transportu i Gospodarki Morskiej w rządzie AWS.

Najszanowniejszy panie prezydencie, kiedy się tak czyta, jakie zaszczytne i jak różne stanowiska zajmują wybrani w demokratycznych wyborach urzędnicy, można by dojść do wniosku, że demokratyczne wybory, to najwspanialszy w wszechświecie system rekrutacji najważniejszych urzędników państwowych, dzięki któremu do władzy dochodzą najmądrzejsi, najszlachetniejsi, najbardziej honorowi, najwszechstronniejsi ludzie, ale kiedy z wnikliwością słucham wywodów prominentnych polityków to mam nieodparte wrażenie, że są to moralne ścierwa pozbawione resztek przyzwoitości i przede wszystkim rozumu.
Przypomniał mi się Kabaret Dudek i skecz zatytułowany rozum, wygłoszony przez najszanowniejszego pana Jana Kobuszewskiego. Bardzo proszę zapoznajmy się z tym moim zdaniem wielce pouczającym tekstem, który brzmiał mniej więcej tak:

„Otóż idę ja sobie raz ulicą, nagle patrzę coś leży… takie niewielkie, szare.
Leży i nie rusza się.
Podchodzę bliżej, jeszcze bliżej, przyglądam się i poznaję… to rozum.
Ktoś zapewne przechodził tędy i po drodze chlast… zgubił rozum.
Ciekawe kto?
Wygląda ten rozum na męski, taki poważny. Rozmiar średni. Stan rozumu – niemal w ogóle nie używany.
Co robić myślę?
Zostawić tak rozum na ulicy, nie wypada. Chodzić od człowieka do człowieka i przyglądać się czy mu rozumu nie brak - nie uchodzi.
Zresztą po czym poznam, kto z nas ma rozum, a kto go nie ma. Na oko tak tego nie widać.
Poszedłem z tym rozumem do gazety. Ogłoszenie wypisałem:
Znaleziono rozum męski, stan bardzo dobry.
Wydrukowali.
Czekam tydzień. Dwa tygodnie i nikt się nie zgłasza.
Oj, głupi ja człowiek – niemądry!
No jakże on ma się zgłosić, skoro jego rozum jest u mnie?
Przypuśćmy, że mu ta gazeta wpadnie do ręki, że on przeczyta to moje ogłoszenie, to co on z tego zrozumie?
Nic, bo on nie ma rozumu.
Poszedłem z tym rozumem na policję:
Rozum znalazłem, taki błeee i nie wiem co z nim zrobić.
Policja też nic nie wiedziała, bo skąd ma wiedzieć.
Och, gdyby rozum był skradziony, bardzo proszę, moglibyśmy się nim zająć.
Z znalezionym proszę iść do biura rzeczy znalezionych.
Chwileczkę, mówię.
Biuro rzeczy znalezionych dochodzenia nie zrobi, a my musimy wiedzieć czyj to rozum.
U mnie on leży zupełnie bezczynnie, tymczasem komuś może być bardzo potrzebny.
Zgodzili się.
Dochodzenie przeprowadzili. Nawet niedługo to trwało. Coś tam głowy prześwietlali, czy coś w tym rodzaju i cóż się okazało?
Okazało się, że ten rozum do niedawna należał do skromnego prawnika, który bardzo wysoko awansował. Pobiegłem do niego z tym rozumem. Przyjął mnie grzecznie, rękę podał.
Proszę zawołałem, oto pańska zguba i chlast mu ten jego rozum na prezydenckie biureczko.
Co to - pyta?
Nie poznał.
Mówię - rozum, pański rozum znalazłem.
Jakże on się wtedy zdenerwował, jak krzyczał na mnie! Pięściami wygrażał!
Ochrona wyrzuciła mnie wraz z tym rozumem za drzwi pałacu prezydenckiego.
Ja nie mam pretensji.
Człowiek bez rozumu do wszystkiego jest zdolny.
Zresztą nie mógł się przyznać, że był na takim zaszczytnym stanowisku bez rozumu.
Zabrałem ten rozum, poszedłem na ulicę i chlast - wyrzuciłem.
Nurtował mnie jednak niepokój, jak on sobie daje radę na takim zaszczytnym stanowisku, bez tego rozumu.
No i na drugi dzień zatelefonowałem do jego sekretarki.
Dzień dobry, mówię.
Dzień dobry odpowiada sekretarka.
Proszę pani, chciałem się zapytać czy pani szef, nie ma przypadkiem doradców.
A, ma! - odpowiada sekretarka - Wielu doradców.
Skoro ma wielu doradców, to wszystko jasne. Po diabła mu rozum.”

Najszanowniejszy panie prezydencie Andrzeju Dudo, wybrani w demokratycznych wyborach posłowie, senatorowie zazwyczaj rozumu nie mają.
Większość z nich, to nie dość, że głupcy to na dodatek zwykłe pasożyty i co gorsze bardzo szkodliwe. Szkodliwe jak tyfus plamisty, dżuma, syfilis aids i większość plag wszechświata razem wzięte. Bez demokratów żyło by się nam o wiele lepiej.
Wybrani w demokratycznych wyborach politycy już nie raz okazali się kłamcami i złodziejami.
Pomimo tego faktu wielu ludzi jest zadeklarowanymi demokratami, a z demokratami jest ten problem, że nawet najprostsze, najbardziej logiczne argumenty do nich nie docierają, dlatego, że zazwyczaj są głupi i nie potrafią przeprowadzić logicznej analizy nawet prostych twierdzeń.
Bywa, że wierzą oni bardzo mocno w to, że demokracja jest najwspanialszą metodą rekrutacji najważniejszych urzędników państwowych i za obronę tej jawnej głupoty są skłonni oddać swoje życie. Znakomitym przykładem takiej postawy jest postać najszanowniejszego pana Jarosława Kaczyńskiego, który z wielkim przekonaniem indoktrynował swoich słuchaczy:

„Żadne krzyki i płacze nas nie przekonają, że białe jest białe, a czarne jest czarne.”

Dokładnie ten sam człowiek nawołuje do walki z komunizmem:

„Precz z komuną a przede wszystkim precz z postkomuną.”

Pomimo takich antykomunistycznych deklaracji komunistyczna hydra podnosi swoje głowy.
Nie wiem, czy najszanowniejszy pan prezydent uwierzy, a jak uwierzy to czy zrozumie, że te zakłamane ścierwa mają czelność powoływać się na ruch Solidarności.
Najszanowniejszy pan poseł Jarosław Kaczyński nawet w tym temacie zaczął pisać nową historię:

„Pamiętajcie państwo, bo czasem warto też wspomnieć o czymś z historii, o czymś, co mnie akurat mocno bezpośrednio dotyczy, interesuje. Solidarność powstała nie 31 sierpnia. Sensu stricto powstała 17 września i brał udział w tej operacji, i to znaczący udział, mój świętej pamięci brat. Jakoś tam malutki także i ja.”

Historia ta choć nowa, może być prawdziwa. Były członek KGB najszanowniejszy pan Anatolij Golicyn w książce „Nowe kłamstwa w miejsce starych. Komunistyczna strategia podstępu i dezinformacji” przekonuje, że Solidarność została stworzona przez komunistyczne tajne służby. W przedmowie książki znalazłem ciekawą wypowiedź najszanowniejszego pana Antoniego Macierewicza:

"Golicyn w 1984 r. przewidział powstanie rządu grubej kreski Tadeusza Mazowieckiego"

Teza bardzo ciekawa i jeżeli jest prawdziwa, to faktycznie komunistyczne służby specjalne 17 września założyły Solidarność, po to by wykorzystać niczego nie świadomych robotników do pomocy w przejęciu władzy, do skoku na nasz majątek państwowy. Wielce wymownym jest też fakt, że wśród obecnych demokratycznych elit byli członkowie PZPR wciąż funkcjonują. Najszanowniejszy pan poseł Paweł Kukiz opublikował listę byłych członków PZPR należących do Platformy Obywatelskiej. Lista ta zaskoczyła mnie, bo z jakiegoś nieznanego mi powodu najszanowniejszy pan poseł Paweł Kukiz przemilczał byłych członków PZPR należących do Prawa i Sprawiedliwości. Kreował się na przeciwnika partii politycznych, ale dyskretnie wspierał Zjednoczoną Prawicę. Najszanowniejsza pani Maria Nurowska, wnuczka polskiego arystokraty, córka legionisty i członkini Armii Krajowej, należąca Stowarzyszenia Pisarzy Polskich opublikowała alternatywną listę. Bardzo proszę zapoznajmy się z nią:

1. Andrzej Kryże – Wiceminister Sprawiedliwości IV RP- członek PZPR do jej końca. Skazywał działaczy opozycji w stanie wojennym.

2. Wojciech Jasiński – Minister Skarbu IV RP, członek PZPR w latach 1976-1981, szef Wydziału Spraw Wewnętrznych w Płockim Urzędzie Miasta, przybudówki SB. Zasłynął umorzeniem milionowych długów PC, byłej partii Jarosława Kaczyńskiego.

3. Karol Karski (PiS) – działacz władz centralnych socjalistycznego ZSP na Wydziale Prawa i Administracji UW. Pod koniec lat 80 startował z poparcia PRON (organizacji utworzonej przez PZPR w stanie wojennym) w wyreżyserowanych i sfałszowanych przez komunistów wyborach do rad narodowych.

4. Andrzej Aumiller – Minister Budownictwa IV RP, zasłużony komunista, wieloletni członek PZPR.

5. Anna Kalata – Minister Pracy i Polityki Społecznej IV RP. Członek PZPR jak i SLD, a dalej w Samoobronie.

6. Zbigniew Graczyk – Wiceminister Gospodarki Morskiej IV RP – przez 20 lat należał do PZPR będąc między innymi członkiem jej Komitetu Wojewódzkiego w Szczecinie. Był również w kierownictwie nomenklaturowej spółki Interster, która była folwarkiem partyjnych dygnitarzy, m. in. Sekuły i Rakowskiego.

7. Marek Grabowski – Wiceminister Zdrowia IV RP (członek PZPR i SLD) dzięki rekomendacji SLD był zastępcą głównego inspektora sanitarnego w rządach Leszka Millera i Marka Belki.

8. Ewa Sowińska – Rzecznik Praw Dziecka IV RP. W latach 1977-1980 należała do PZPR.

9. Krzysztof Zaręba – Wiceminister Środowiska IV RP, były członek PZPR, od 2005 roku w Samoobronie.

10. Bogdan Socha – Wiceminister Pracy i Polityki Społecznej IV RP – był do samego końca członkiem PZPR.

11. Romuald Poliński – kolejny Wiceminister Pracy i Polityki Społecznej IV RP. Przez wiele lat członek PZPR, a w rządach SLD doradca ministra Kołodki.

12. Maciej Łopiński – Rzecznik Prezydenta IV RP; w okresie 1975 – grudzień 1981 należał do PZPR.

13. Ryszard Siewierski – Zastępca Komendanta Głównego Policji IV RP – członek PZPR do końca (1990).

14. Stanisław Kostrzewski – od 25.02.2006 skarbnik i finansista PiS – był aktywnym członkiem PZPR do końca jej działalności.

15. Henryk Biegalski – nominowany na szefa Centralnego Zarządu Służby Więziennej IV RP, był członkiem PZPR od 1969 r. do końca lat 80.

16. Jerzy Bahr – 19.05.2006 mianowany ambasadorem RP w Moskwie. W latach 1976 – 1980 w randze I sekretarza pracował w Ambasadzie PRL w Bukareszcie. Do stanu wojennego był członkiem PZPR.

17. Krzysztof Czabański – mianowany 01.07.2006 na prezesa Polskiego Radia S.A. – były dziennikarz m.in. „Sztandaru Młodych” i „Zarzewia”. W latach 1967-1980 należał do PZPR.

18. Stanisław Podlewski – mianowany 17.07.2006 dyrektorem departamentu rybołówstwa w ministerstwie rolnictwa – należał do PZPR do końca jej istnienia.

19. Marcin Wolski – 21.07.2006 mianowany został dyrektorem I programu PR – od 1975 roku do końca był w PZPR, będąc m.in. sekretarzem POP w PR. Od 11 lipca 2016 dyrektor TVP2 (przyp. red.)

20. Jan Sulmicki – kandydat na prezesa Narodowego Banku Polskiego, zgłoszony 11.12.2006 przez Kaczyńskiego – były aktywista PZPR w SGPiS (obecnie SGH), także w stanie wojennym.

21. Janusz Kaczmarek – szef MSWiA, prokurator krajowy z ramienia PiS – Członek PZPR od 1986 r.

22. Piotr Cybulski – poseł PiS. Były członek ZSMP i PZPR.

23. Aleksander Chłopek – poseł z Gliwic. Członek PZPR od roku 1978. W latach 80. był członkiem egzekutywy Komitetu Miejskiego PZPR.

24. Halina Molka – posłanka na Sejm RP V kadencji. Były członek PZPR. Od 23 sierpnia 2007 posłanka PiS.

25. Stanisław Piotrowicz – W 1978 rozpoczął pracę w Prokuraturze Rejonowej w Dębicy, następnie w 1980 został przeniesiony do Prokuratury Wojewódzkiej w Krośnie, na początku lat 80. przeniesiony do Prokuratury Rejonowej w Krośnie. Od 1978 należał do Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. Był członkiem egzekutywy PZPR w Prokuraturze Wojewódzkiej i Rejonowej w Krośnie.

26. Katarzyna Łaniewska– W czasie studiów należała do socjalistycznej organizacji młodzieżowej ZMP, donosiła na kolegów. Następnie należała do PZPR.

Lista ta mogłaby tłumaczyć, dlaczego idea komunizmu wciąż jest żywa w Zjednoczonej Prawicy. Najszanowniejszy pan poseł Kornel Morawiecki tak związki te ocenił:

„Solidarnościowi partnerzy władzy komunistycznej w parciu i przygotowaniach do Okrągłego Stołu niebezpiecznie ocierali się o zdradę pozostających w podziemiu kolegów, o zdradę niepodległościowych ideałów i solidarnościowych marzeń.”

Natomiast pan, najszanowniejszy panie prezydencie Andrzeju Dudo (o ile to pan osobiście napisał odczytany list) tak się wyraził:

„To tutaj, na Wybrzeżu w sierpniu 1980 ?! roku ludzie pracy zjednoczyli się, aby zamanifestować swój sprzeciw wobec zła i niesprawiedliwości. Ten sprzeciw wobec komunizmu wyrastał z samych korzeni polskiego ducha i polskiej tożsamości (…) Jest naszą patriotyczną powinnością, aby pamiętać o nich wszystkich, aby niczyje zasługi na drodze wolności nie zostały pominięte, ani zapomniane, aby oddać cześć tym, którzy doprowadzili nas do wolnej Polski”

Natomiast najszanowniejszy pan prezes rady ministrów, premier Mateusz Morawiecki tak indoktrynował słuchaczy:

„Polski Sierpień dał światu wzór pokojowego protestu i udowodnił, że ludzie dzięki wierności swoim ideałom mogą zmieniać świat (...) Chcemy, żeby cała Polska była triumfująca i szczęśliwa, pod znakiem Solidarności. (…) Ruch Solidarności, jak mało które wydarzenia z przeszłości, ma dziś cały czas wielką moc zmiany rzeczywistości na lepsze. (…) Te słynne postulaty Solidarności zmieniły historię Polski, Europy i świata. Dzisiaj po latach wiemy, że z tych wielkich pokojowych ruchów wywodzą się wielkie zmiany. Zmiany, które doprowadziły do suwerenności, niepodległości Rzeczypospolitej.”

Najszanowniejszy panie prezydencie Andrzeju Dudo, proszę zwrócić uwagę na fakt, że najszanowniejszy pan premier powołał się na postulaty Solidarności.
W poprzednim liście poruszyłem kwestię wolnych sobót, wprowadzenie których było jednym z zapomnianych postulatów i nie będę się powtarzał.
W tym liście przypomnę inny postulat, który też legł w gruzach:

„12 Wprowadzić zasady doboru kadry kierowniczej na zasadach kwalifikacji, a nie przynależności partyjnej oraz znieść przywileje MO, SB i aparatu partyjnego poprzez: zrównanie zasiłków rodzinnych zlikwidowanie specjalnych sprzedaży, itp.”

Jaką mamy teraźniejszość?
Służby i aparaty partyjne mają przywileje nie dostępne dla zwykłych obywateli a dobór kadr zależy przede wszystkim nie od kwalifikacji a od przynależności partyjnej lub znajomości.
Nie wiem czy pamięta najszanowniejszy pan sprawę tak zwanych aniołków prezesa Narodowego Banku Polskiego. Gdy pojawiły się pogłoski o ich niebotycznych zarobkach tak najszanowniejszy pan prezydent je skomentował:

„Pytany o płacę Wojciechowskiej prezydent przyznał, że gdyby potwierdziły się doniesienia o jej wysokości wówczas on "jako prezydent, zazdrości" przypominając jaki jest poziom uposażenia prezydenta (ok. 20 tys. zł).”

Doniesienia się potwierdziły, ale chciałem ostrzec najszanowniejszego pana prezydenta przed zazdrością. To bezspornie zła cecha, która może zaprowadzić do Piekła. W Biblii tak o niej pisze:

Przysłów 14:30 ; Jakuba 3:14-16
Zazdrość jest zgnilizną dla kości. (…) Ale jeśli w swych sercach macie gorzką zazdrość i swarliwość, to się nie przechwalajcie i nie kłamcie przeciwko prawdzie. Nie jest to mądrość zstępująca z góry, lecz ziemska, zwierzęca, demoniczna. Bo gdzie zazdrość i swarliwość, tam zamęt i wszelka podłość.

Najszanowniejszy panie prezydencie bardzo proszę powróćmy myślami do prezesa NIK i szemranych układów zwyrodniałych demokratycznych elit. Bardzo proszę poczytajmy sobie o nich:

"Jakub junior Banaś oprócz synekur w spółkach państwowych, prowadził szkolenia z zakresu unikania podatków, czyli optymalizacji fiskalnej. Nota bene jego tatuś posadzony był na urzędach, które zwalczały tego typu działania w firmach. (…) Kariera syna Mariana Banasia: Firmy w kamienicy ojca, brak sprawozdania finansowego, posady w spółkach państwowych. (…) Dziennik "Fakt" ustalił, że spółka syna Mariana Banasia nie złożyła sprawozdania finansowego, a za takie zaniedbanie grożą nawet 2 lata ograniczenia wolności. Okazuje się więc, że trudne pytania o sprawy majątkowe można kierować nie tylko do Mariana Banasia, szefa NIK-u, ale również do członków jego rodziny. (…) Kariera młodego Banasia w dodatku ma wiele punktów stycznych z działalnością ojca. Po pierwsze, Jakub Banaś był prezesem dwóch firm, które mieściły się w kamienicy Banasia seniora: Pi Investments (usługi hotelarskie) i Room4You (usługi internetowe). Kolejna firma, którą zarządza Banaś junior, to Open Qualis. Świadczy usługi szkoleniowo-doradcze. To ta spółka z kolei, której sprawozdania finansowego brak. To nie koniec dziwnych splotów okoliczności w karierze Jakuba Banasia, absolwenta prawa. W 2017 roku rozpoczął on karierę w państwowych spółkach, zaczynając od podległej ministrowi obrony narodowej Polskiej Grupy Zbrojeniowej.
W listopadzie 2018 r. syn Mariana Banasia trafił do państwowego zakładu zbrojeniowego Maskpol - podległego Polskiej Grupie Zbrojeniowej, produkującego m.in. kamizelki kuloodporne dla policji. Już po 16 dniach został prezesem zarządu Maskpolu. A 14 lutego 2019 odszedł z Maskpolu.
Obecnie pełni funkcję pełnomocnika zarządu państwowego Banku Pekao S.A. Zasiada także w radzie nadzorczej Związku Pracodawców Przedsiębiorstw Przemysłu Obronnego i Lotniczego, zrzeszającego państwowe firmy jak PGZ, Bumar czy Rosomak.”

Jeden z internautów, najszanowniejszy pan Łukasz Pietrzykowski tak skomentował te doniesienia:

„A ja głupi w gimnazjum na lekcjach historii strasznie się dziwiłem jak to mogło dojść do rozbiorów...”

Najszanowniejszy pan Michał Sułdrzyński z czasopisma Rzeczpospolita przypomniał - 'Banaś wyjaśnił w TVP w jaki sposób wszedł w posiadanie kamienicy. - No też chciałbym mieć takie szczęście, żeby spotkać byłego żołnierza Armii Krajowej i dostać kamienicę. Każdy, kto nie dostał kamienicy od byłego AK-owca niech pierwszy rzuci kamieniem w prezesa NIK'.

Najszanowniejszy pan dziennikarz Piotr Kraśko sugerował, że może najszanowniejszy pan Marian Banaś myślał, że sutener jest mecenasem sztuki, bo miał "pierścionki na palcach".
Nawiązał tą wypowiedzią do pogłoski, że w tej kamienicy wynajmuje się pokoje na godziny w celach lubieżnych. Nie zdziwił bym się, gdyby najszanowniejszy pan prezes rady ministrów, premier Mateusz Morawiecki się przechwalał, że co prawda rząd PiS nie wybudował stu tysięcy mieszkań, ale wyremontowane za unijne pieniądze pokoje na godziny już są. W Tygodniku Powszechnym tak sprawę skomentowano:

„Jak to możliwe, że CBA przez prawie pół roku nie było w stanie ustalić, iż jeden z najważniejszych ludzi w kraju wynajął kamienicę sutenerom i zaniża koszty wynajmu? Marian Banaś jest dobrze umocowany politycznie.”

„Dziennikarz Wojciech Czuchnowski zauważył, że w mediach przypominane są zdjęcia, na których najszanowniejszy Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik, odpowiedzialni za służby specjalne, gratulują Banasiowi nominacji – 'To są demoniczne obrazy'.”

Najrozsądniej w tej kwestii moim zdaniem wypowiedziała się najszanowniejsza pani Agata Szczęśniak:

„Służby mogły wiedzieć, co "kryje się w szafie pana Banasia" - Dlatego został szefem NIK, instytucji, która ma kontrolować inne instytucje. Okazało się, że jest osobą, na którą są haki. Mieli pewność, że nie będzie za wysoko podskakiwał. Dziennikarka dodała, że przyznanie się Banasia do kontaktów z sutenerem może być albo wyrazem "bezczelności i pewności siebie" , albo "kompletnej głupoty". - Jedno i drugie jest kompromitujące.”

Kwestia haków wydaje się bardzo prawdopodobna. Przypomniał mi się rozdział z Protokołów 'Mędrców' z Syjonu:

㤠12. ,,Haki"
Aby plan nasz doprowadził do wyników powyższych, będziemy organizowali wybory takich prezydentów, w których przeszłości istnieje jakaś niewyjaśniona ciemna sprawa, jakieś ,,haki". Wówczas będą oni wiernymi wykonawcami planów naszych, a na to w obawie rewelacji oraz z powodu wrodzonej każdemu, kto doszedł do władzy - dążności zachowania dla siebie przywilejów i zaszczytów, związanych z godnością prezydenta.”

Jeżeli ten plan jest realizowany przez tajemniczą grupę trzymającą władzę, to do najważniejszych stanowisk dopuszczane są tylko osoby z wielkimi skazami na życiorysie po to by były posłuszne. By szantażowane tuszowały przekręty, kradzieże, kłamstwa i wszelką inną podłość. By destabilizowały system sprawiedliwości - co też się dzieje.

Bardzo proszę powróćmy myślami do sprawy najszanowniejszego pana prezesa NIK:

„Wojciech Czuchnowski ocenił, że wielu wyborców, którzy oglądają TVP, może się o niej nie dowiedzieć. - Ostatnio służbowo oglądam "Wiadomości" TVP. We wtorek widzowie nie mieli możliwości dowiedzenia się, że Banaś idzie na urlop. A dzień wcześniej usłyszeli w "Wiadomościach" o brutalnym ataku mafii VAT-owskiej na szefa NIK.”

Ja też czasami oglądam reżimową telewizję i zwłaszcza o wiadomościach i programach politycznych mam bardzo złe zdanie. Takich mamiących telewidzów ścierw i tak zmanipulowanych wiadomości nie pamiętam nawet z czasów PRL-u.
Ale cóż się dziwić, skoro prezesem upadłej moralnie telewizji jest cudzołożnik, kłamca kryminalista, który kłamstwa telewizji wzniósł na niebotyczne szczyty. Zapodam najnowsze doniesienia dotyczące tej upadłej moralnie instytucji:

„Krzysztof Bosak zapowiedział, że Konfederacja pozwie TVP za kłamanie na wizji. W „Wiadomościach” pokazano sondaż „Super Expressu”. Skłamano w nim, że do Sejmu wchodzą jedynie PiS, KO, SLD i PSL. Tymczasem Konfederacja według niego również znalazłaby się w Sejmie. Wycięto też Konfederację z popularności wśród młodych, gdzie miała ponad trzykrotnie lepszy wynik, niż pokazany PSL.
Chodzi o sondaż dla „Super Expressu”, którego zmanipulowanie przez TVP jest tak obrzydliwe, że nie można tego nawet nazwać urbaniadą, gdyż uwłaczałoby propagandziście stanu wojennego. (...)
PiS liderem najnowszego sondażu poparcia mógłby liczyć na 45 %poparcia. Druga KO na którą chce głosować 26% badanych. Na SLD swój głos oddałoby 14 % osób. Do Sejmu weszłoby jeszcze PSL. Pozostałe ugrupowania nie przekroczyły progu wyborczego – kłamią „Wiadomości” TVP na Twitterze. W załączonym materiale także prowadząca słownie kłamie powtarzając, że „pozostałe partie nie przekroczyłyby pięcioprocentowego progu wyborczego”.
W materiale przedstawiono też poparcie wśród wyborców w wieku 18-24 lata. Wycięto Konfederację z poparciem 10 proc., pokazano zaś PSL mający 3 proc. Oznacza to, że prawicę wywalono z sondażu mimo, że prezentowała nie najgorszy wynik.”

Najszanowniejszy panie prezydencie Andrzeju Dudo, najszanowniejsi czytelnicy, jeżeli te słowa są prawdziwe to koniecznie sprawą powinny się zająć jakieś organy prawne i winnych manipulacji dziennikarzy i przede wszystkim prezesa TVP – najszanowniejszego pana Jacka Kurskiego koniecznie powinny surowo ukarać.
Nie chodzi mi o to, by ich od razu zabijać.
Uważam, że przed śmiercią można by ich poddać wymyślnym bolesnym torturom po uprzednim podaniu środków zwiększających ból. Niech te zakłamane kanalie zasmakują bólu, niech ci apostołowie fałszu delektują się cierpieniem, niech ci mistrzowie obłudy zachłysną się rozpaczą. Można by w ramach NFZ-tu dla tego typu przestępczych ścierw otworzyć specjalnie gabinety stomatologiczne, w których dentyści sadyści specjalnymi wiertłami rozwiercili by nikczemnikom ząb po zębie. Najpierw wiertłem niech się dowiercą do miazgi zębowej. Potem specjalnym cieniutkimi giętkimi nano wiertłami niech się wwiercają w nerwy aż do mózgu.
Wszystko to oczywiście bez znieczulenia w zamian z lekarstwami zwiększającymi wrażliwość na ból i oczywiście z dużą ilością soli trzeźwiących.
Gdyby najszanowniejszy pan prezes TVP Jacek Kurski zemdlał podczas takiego zabiegu to trzeba koniecznie odczekać aż wróci mu przytomność i czucie i zabieg dentystyczny będzie można kontynuować. Taka zaprawa w przyszłości, w Piekle mu może się przydać.
Lżej będzie mu znosić piekielne katusze.
Najszanowniejszemu panu prezydentowi też bym radził zacząć się oswajać z bólem. Mógłby najszanowniejszy pan zacząć sobie przypalać na przykład grzałką do gotowania herbaty najbardziej wrażliwe na ból części ciała. Może najszanowniejszy pan prezydent nabrać moczu w usta, potem wsadzić grzałkę i zagotować. Gdy już woda zawrze to powolutku zaczął ją pić.
Lepiej pić powoli, bo szybko mniej boli, a w zaprawie tej chodzi o to, by z bólem się oswoić. Następnie może najszanowniejszy pan prezydent wsadzić grzałkę głęboko w odbytnicę i czekać, aż para zacznie nosem buchać.

Wiem, że są ludzi, który w Piekło nie wierzą, ale wiara może w tej kwestii nie mieć wielkiego znaczenia, chociaż może się przełożyć na dłuższy pobyt w Piekle.
W świecie popularne jest powiedzenie – hulaj dusza, Piekła nie ma.
Są ludzie, którzy wierzą, że najgorszą karą jest śmierć i niebyt, co skłonić ich może do grzesznego postępowania spowodowanego wiarę w brak bolesnej konsekwencji.
Poczucie bezkarności może też potęgować fatalny stan praworządności w naszym kraju. W Biblii tak oceniono taki stan rzeczy:

Kaznodziei 8:11
Ponieważ wyrok za zły czyn nie jest wykonywany szybko, ludzie nabierają w sercach śmiałości do popełniania zła.

Wiem, że są ludzie, którzy śmieją się zarówno z Piekła jak i z wiary w Boga. Myślę, że szczególnie z myślą o takich osobach zapisano w Biblii ostrzeżenie:

Galatów 6:7
Nie dajcie się wprowadzić w błąd: Bóg nie da się z siebie naśmiewać. Co ktoś sieje, to będzie zbierać.

O tym, że najszanowniejszy Bóg Jehowa nie jest jakimś łagodnym misiem, którego można bezkarnie targać za uszy przekonał się wiele razy i wciąż się przekonuje naród Izraelski i dowodem na to są powtarzające się od tysięcy lat pogromy tego narodu, o których pisałem już 48 liście otwartym i nie będę się powtarzał. Tym dobitnym przykładem posłużono się też w Koranie:

Sura 2:211
Zapytaj synów Izraela, jak wiele jasnych znaków im daliśmy? A jeśli kto zamienia dobrodziejstwo Boga, kiedy już ono spłynęło na niego... zaprawdę, Bóg jest straszny w karaniu!

Według Koranu niewierność i niegodziwość wymaga kary i uważam, że jest to sprawiedliwe.
Wiara nie ma tu większego znaczenia.
Osobiście w kwestiach wiary jestem zwolennikiem idei czystej wiary, która polega na nie ocenianiu, nie osądzaniu, na pod rozwagę każdej ewentualności. Również takiej, że po śmierci życie się nie kończy i że przyjdzie nam za nasze grzechy odpowiedzieć.
Bardzo proszę sprawdźmy w Koranie, co na ten temat napisano:

Sura 35:36,37 ; Sura 39:71 ; Sura 32:20 ; Sura 78:17-30 ; Sura 4:56
A tych, którzy nie uwierzyli, czeka ogień Gehenny. I nie zostanie postanowione, aby umarli, ani też nie doznają ulgi od męki. W ten sposób płacimy każdemu niewiernemu.
I będą tam krzyczeć:
"Władco nasz, wyprowadź nas! Będziemy czynić dobro, nie to, co czyniliśmy!"
Czyż nie daliśmy wam dość długiego życia, tak iżby mógł się opamiętać ten, kto się zastanawiał?
I przychodził do was ostrzegający. Zakosztujcie więc! Dla niesprawiedliwych nie będzie żadnego pomocnika! (…) Niewierni skazani zostaną do piekła; oni tam pułkami wstępować będą. Bramy przepaści otworzą się, a ich zapytają: Czyż Prorocy pośród was nie byli? czyż wam nie opowiadali prawdziwej wiary? Myśmy słyszeli ich opowiadanie, odpowiedzą. Niewierni będą przeznaczeni na wieczny ogień. (…) Dzień rozstrzygnięcia jest wyznaczony. Ognie piekielne będą mieszkaniem niegodziwych, tam ich wiecznie będą grillować, wołając:
Znoście teraz męczarnie ognia, który uważaliście być zmyślonym. (…)
Zaprawdę, Dzień Rozstrzygnięcia jest wyznaczony!
Tego Dnia, kiedy zadmą w trąbę, przybędziecie grupami.
Niebo zostanie otwarte i stanie się bramami.
Góry zostaną z posad poruszone i staną się mirażem.
Zaprawdę, Gehenna jest na czatach jako miejsce powrotu dla buntowników!
Będą przebywać w niej przez wieki. Nie zakosztują w niej ani ochłody, ani napoju, a jedynie wodę wrzącą i ropę cuchnącą jako zapłatę odpowiednią.
Zaprawdę, oni się nie spodziewali, iż będą zdawali rachunek!
Uważali znaki Nasze za kłamstwo podczas gdy My wyliczyliśmy każdą rzecz, zapisując ją.
Zakosztujcie więc! My nie zwiększymy dla was niczego oprócz cierpienia! (...)
Zaprawdę, tych, którzy nie uwierzyli w Nasze znaki, będziemy palić w ogniu. I za każdym razem, kiedy się ich skóra spali, zamienimy im skóry na inne, aby zakosztowali kary. Zaprawdę, Bóg jest potężny, mądry!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
60 list Dekomunizacja, kontratak komunistów, służba zdrowia,
PostWysłany: Pią 10:19, 04 Paź 2019
ahmadeusz
Administrator
 
Dołączył: 07 Wrz 2015
Posty: 2146
Przeczytał: 23 tematy

Ostrzeżeń: 0/7

Płeć: Mężczyzna





Najszanowniejszy panie prezydencie Andrzeju Dudo, bardzo proszę opuśćmy te miłe dla piekielnych sadystów opowieści i powróćmy myślami do naszej koszmarnej demokratycznej rzeczywistości. Bardzo proszę przypomnieć sobie swoje własne słowa, które można potraktować jako pochwałę demokratycznej zarazy:

„My się cały czas jeszcze wszyscy tej demokracji uczymy, jeszcze cały czas dochodzimy do tego, co jest jej sednem, a mianowicie: że jak wybierasz, to masz swoich przedstawicieli, że jak wybierasz, to potem następnym razem możesz ich rozliczyć. Karą za niezrealizowanie obietnic, że karą za niemyślenie o sprawach ludzi, jest utrata władzy.”

Najszanowniejszy panie prezydencie Andrzeju Dudo, zastanawiam się, czy najszanowniejszy pan jest tak głupi, że wierzy w to co mówi, czy też jest jeszcze głupszy i nie wierzy tylko chce najszanowniejszy pan prezydent nas bałamucić dla osobistych korzyści?

Jaką karę spotkała najszanowniejszą panią Ewę Kopacz, która kłamała, że ziemia w Smoleńsku została przekopana na metr w głąb?

Ma intratną pracę w parlamencie Unii Europejskiej.

Weźmy kolejny przykład – najszanowniejszy pan Donald Tusk, ten, który kłamał w sprawie OFE i ukradł nasze pieniądze by dać je bankierom. O jego zarobkach można przeczytać:

„Brytyjski "The Telegraph" poinformował wczoraj o podwyżkach dla unijnych urzędników. Gazeta podaje kwotę przyszłych zarobków m.in. szefa Komisji Europejskiej, Jeana Claude-Junckera oraz szafa Rady Europejskiej, Donalda Tuska. Pensje polityków mogą dosłownie zwalić z nóg.
Brytyjski dziennik podaje, że szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Janucker i przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk będą zarabiać 32,7 tys. euro miesięcznie, co oznacza ok. 131 tys. zł. To podwyżka o 550 euro miesięcznie. (…)
TUSK DOSTANIE WIELKĄ ODPRAWĘ. POLACY PĘKNĄ Z ZAZDROŚCI
Donald Tusk pewnie będzie płakał za swoją obecną pracą. Nie ma się co dziwić, skoro zarabia prawie 140 tys. złotych miesięcznie. Na odchodne Bruksela hojnie go nagrodzi, na pożegnanie dostanie 1,4 mln złotych. Przez 2 lata co miesiąc będzie pobierał 2/3 swojej pensji podstawowej. Jest to tzw. „dodatek przejściowy”. (…) Tusk na stare lata biedy klepał nie będzie. Jak wyliczyła „Wirtualna Polska, będzie dostawał 80 tys. złotych netto emerytury. Do pieniędzy za europejską fuchę dochodzi emerytura za okres bycia premierem RP. Co ciekawe, może przejść na wcześniejszą emeryturę niż Polacy, bo świadczenie będzie przysługiwać już po skończeniu 62. roku życia. WP.pl podało przy okazji, że średnia emerytura netto nie przekracza w Polsce 2 tys. złotych.”

Weźmy kolejną panią premier kłamczuchę, najszanowniejszą panią Beatą Szydło. Też jest już wśród europosłów i dalej kłamie:

„My mówimy wyraźnie: polski przemysł ma być kołem zamachowym naszej gospodarki. Chcemy reindustrializować kraj. Świdnik i Mielec to były kiedyś polskie zakłady. W wyniku transformacji nasi poprzednicy niestety tę politykę wyprzedaży polskiej gospodarki kontynuowali. My będziemy robili dokładnie odwrotnie.”

W mediach można znaleźć sprostowanie tego kłamstwa:

„Polskie Zakłady Lotnicze w Mielcu nie zostały sprzedane za rządów Platformy. W marcu 2007 roku Agencja Rozwoju Przemysłu w imieniu Skarbu Państwa sprzedała 100% udziałów w fabryce. Zakłady trafiły w ręce amerykańskiej spółki United Technologies Holdings S.A.; w ramach koncernu stały się wtedy spółka zależną Sikorsky Aircraft Corporation. Wszystko to działo się za rządów Jarosława Kaczyńskiego. (...)
A co z zakładami w Świdniku? W 2010 roku włosko-brytyjska spółka AgustaWestland kupiła 87,62 proc. akcji wytwórni. Wartość transakcji podpisanej przez Agencję Rozwoju Przemysłu wyniosła wówczas 339 mln zł.”

Najszanowniejszy panie prezydencie Andrzeju Dudo, kto przekonuje, że demokratyczne wybory zaprowadzą kraj ku dobrobytowi, ku rozwojowi jest albo wielkim durniem, albo człowiekiem wyjątkowo podłym, chcącym wykorzystać demokratyczne mechanizmy dla swej korzyści, co na jedno w kwestii mądrości wychodzi, bo taka postawa świadczy o wyjątkowej głupocie i może taką kanalię do Piekła doprowadzić.
Najszanowniejszy pan George Orwell bardzo trafnie ocenił ludzi, którzy glosują w wyborach:

„Ludzie, którzy głosują na nieudaczników, złodziei, zdrajców i oszustów nie są ich ofiarami. Są ich wspólnikami.”

Kto popiera demokracje i zachęca do wyborów jest po prostu głupcem i publicznie robi z siebie idiotę. W obecnym przedwyborczym czasie widzę wiele wyborczych plakatów, z których wyzierają różne twarze. Niektóre wyglądają nawet na mądre, miłe i inteligentne i dziwię się jak tacy dorośli, na pozór poważnie wyglądający ludzie dla zdobycia władzy tak się upodlają.
Robią z siebie publiczne pośmiewisko, ale rozumiem, że taki mamy demokratyczny klimat.
Kiedy czytam doniesienia na temat niektórych posłów czy senatorów, analizuję ustawy jakimi nas uraczyli to myślę, że wiele z tych wyborczych plakatów powinno być listami gończymi a zamiast numeru listy wyborczej powinien figurować napis - Poszukiwany żywy lub umarły – nagroda 100 000 000 złotych.

Uważam, że po mistrzowsku demokratów i demokratyczną rzeczywistość opisał najszanowniejszy pan Jan Brzechwa w wierszu zatytułowanym Szelmostwa lisa Witalisa. Bardzo proszę zapoznajmy się z fragmentami tej wielce pouczającej poezji:

Znano różne w świecie lisy:
Był więc lis Ancymon Łysy;
Pospolity kłamca rudy,
Pełen sprytu i obłudy;
Lis niebieski - wielka sknera;
Zezowaty lis - przechera;
Czarny lisek ogoniasty;
Lis Patrycy Jedenasty;
Srebrny lis niezwykle szczwany;
Lis Mikita spod Oszmiany;
Lis Telesfor farbowany,
Niebezpieczny i zawzięty;
Lis Wincenty, lis Walenty,
Lecz nie było w świecie lisa
Ponad lisa Witalisa.
Kłamcy bandyty i złodzieja (…)

Najszanowniejszy panie prezydencie Andrzeju Dudo, myślę, że niejeden polityk mógłby śmiało zostać dopisany do tego szelmowskiego grona czyhającego tylko na to jak by wyłudzić nasze dobra.
Bardzo proszę zapoznajmy się jak to robił lis Witalis:

W czas zimowej chłodnej pory
Wyszedł lis ze swojej nory:
- Do mnie, wszystkie głodomory,
Do mnie, z lasów, z kniei, z chaszczy!
Mam ja coś dla każdej paszczy!
Kto nie dojadł, ten się naje!
Znam zwierzęce obyczaje,
Znam zwierzęce apetyty
I mam pomysł znakomity,
Żeby każdy z was był syty.
Zewsząd zbiegły się zwierzęta,
Bo dla zwierząt to przynęta,
Pokąd iskra życia tli się.
- Gadaj, lisie Witalisie,
Przybywamy całą zgrają,
Bo nam kiszki marsza grają.
Opowiadaj, lisie, ściśle
O niezwykłym swym pomyśle!
Lis tych słów uważnie słuchał,
Po czym rzekł zdejmując z ucha
Swój kapelusz zawadiacki:
- Umiem piec ze śniegu placki.
Mam do tego obok, w lasku,
Piec własnego wynalazku.
Kto dostarczy kupę śniegu
I dorzuci mi do tego
Połeć sadła lub słoniny,
Ten w niespełna pół godziny
Prosto z pieca na śniadanie
Placków tłustych niesłychanie
Pełny taki wór dostanie.
Mówiąc to potrząsnął worem,
Że aż z wora nad otworem
Buchnął, mile łechcąc w chrapach,
Pieczonego ciasta zapach.
Zaś Witalis prawił dalej:
- Mnie bynajmniej się nie pali,
Takie placki stale jadam,
Ale sobie trud ten zadam,
By wyżywić was do wiosny,
Bo wasz wygląd jest żałosny.
Co za placki! Szkoda gadać!
Mógłbym tydzień opowiadać
O ich cudnym aromacie,
O ich smaku! Otóż macie.
Z tymi słowy wyjął z wora
Placków tuzin czy półtora
I sam zjadł je z apetytem,
Pomlaskując sobie przy tym.
Po szelmowskim tym popisie
Padły głosy: - Witalisie,
Co się zjadło, to przepadło,
Dostarczymy śnieg i sadło,
Uczta będzie wyśmienita,
Chcemy najeść się do syta,
Chcemy placki mieć - i kwita!
Lis przyczesał sobie ogon:
- Placki jutro być już mogą.
Więc nazajutrz bardzo wcześnie,
Gdy las tonął jeszcze we śnie,
Tłumy zwierząt szły w szeregu,
Wlokąc całe góry śniegu,
A do tego jeszcze sadło -
Tyle, ile go przypadło.
Lis już stał przed swoją norą.
Spojrzał: owszem, sadła sporo!
Pełen werwy i ochoty
Wziął się zaraz do roboty,
Zdjął kapelusz, duchem skoczył,
Z pięćset śnieżnych kul utoczył,
Każdą spłaszczył szybkim ruchem,
Tak jak robi się z racuchem,
Schwycił sadło i rzetelnie
Wysmarował nim patelnię;
I choć jest to rzecz kobieca,
Placki wkładać jął do pieca.
Z pieca wnet buchnęła para,
A Witalis już się stara,
Już dorzuca nowe placki,
Taki z niego kucharz chwacki.
Przyglądaj ą się zwierzęta,
Pilnie chodzą mu po piętach,
Wprost doczekać się nie mogą!
A Witalis pręży ogon,
Zda się, wącha cudny zapach,
Aż zwierzętom kręci w chrapach,
Aż zwierzętom skręca kiszki.
A Witalis zbiera szyszki
I do ognia je dorzuca,
Krąży, krząta się, przykuca.
- Sadła jeszcze! Sadła! Prędzej!
No, bo placki wam uwędzę!
Po upływie pół godziny,
Niewyraźne strojąc miny,
Z pieca wyjął lis patelnię
I do zwierząt rzekł bezczelnie:
- A to dziwna jest przygoda!
Proszę, spójrzcie, sama woda!
Z takim śniegiem trudu szkoda:
Rozpuszczony, mokry, sypki -
Mogłyby w nim pływać rybki!
A mówiłem, że to nie to!
Śnieg powinien być jak beton -
Zamarznięty i w kawałkach.
Taki właśnie jest w Suwałkach,
W Augustowie, w Ostrołęce...
A to co! Umywam ręce!
Poszło całe wasze sadło,
Tyle pracy mej przepadło!
Nie nabiorę się powtórnie,
Mam was dosyć, boście durnie!
Zawstydziły się zwierzęta.
Racja! Nikt z nich nie pamiętał,
Że przed samym świtem jeszcze
Padał śnieg zmieszany z deszczem.
A śnieg z deszczem jest wodnisty -
Fakt dla wszystkich oczywisty.
Na nic całe przedsięwzięcie!
Lis wykręcił się na pięcie,
Spuścił ogon na znak smutku
I do nory powolutku
Poszedł, by się zamknąć w norze,
Bo był w bardzo złym humorze.
Lecz gdy już odeszli goście,
Wtedy z pieca jak najprościej
Wyjął sadło, włożył w garnki,
Garnki schował do spiżarki,
Po czym, dumny z tego zysku,
Krzyknął: - Brawo, Witalisku! (…)

Najszanowniejszy panie prezydencie Andrzeju Dudo, najszanowniejsi czytelnicy, zaobserwowałem, że czas wyborów to czas składania przez polityków obietnic wyborczych.
W lesie, w którym żył najszanowniejszy pan lis Witalis też zorganizowano demokratyczne wybory. Bardzo proszę zapoznajmy się z tym jak najszanowniejszy pan Witalis poradził sobie z kampanią wyborczą:

Jak co rok w Zielone Święta
Zgromadziły się zwierzęta
Dla obioru prezydenta.
Jest to taka ważna sprawa,
Że zwierzęce wszystkie prawa
Dzień ten czynią dniem przymierza:
Zwierz na zwierza nie uderza,
Gęś jest pewna swego pierza,
Pies nie czai się na jeża,
Owca może wyjść ze stada -
Nikt nikogo nie napada.
Kot nie drapie, wilk nie zjada,
Nawet zając, choć ma pietra,
Z odległości kilometra
Obserwuje te wybory,
Nawet mysz wychodzi z nory,
Nawet tchórz ze strachu chory
Na wybory śpieszy żwawo,
Bo mu wolno. Bo ma prawo.
Lis Witalis, wielki szelma,
Łypie białkiem swego bielma,
Pręży ogon znakomity,
Zwisający na kształt kity,
I w tyrolskim kapeluszu
Krąży pełen animuszu.
Tu do wilka się przymili
I coś szepnie, tam po chwili
Do niedźwiedzia chyłkiem sunie,
Jakieś słówko rzuci kunie,
Chytrze mrugnie do jelenia,
Jeża muśnie od niechcenia,
Mysz ogonem połaskocze,
Mimochodem, Bóg wie o czym,
Porozmawia chwilkę z rysiem.
Świetnie, lisie Witalisie!
Wszyscy myślą: "A to szelma!
Jakiś w tym, widocznie, cel ma"
Już najstarszy wilk buławą
Machnął w lewo, machnął w prawo;
Takie jest zwierzęce prawo.
Już wybory rozpoczęte -
Któż zostanie prezydentem?
Lis spryciarzem był bezsprzecznie,
Więc o głos poprosił grzecznie,
Wszedł na pień i w słowach kilku
Tak powiedział:
- Zacny wilku,
I wy, wszyscy tu zebrani,
Tak przeze mnie szanowani,
Albo mówiąc wprost - zwierzęta!
Macie wybrać prezydenta.
Czyż jest ktoś, kto nie pamięta
Zasług lisa Witalisa?
W pięciu tomach ich nie spisać!
Otóż ja przed wielu laty,
Gdym był młody i bogaty,
W ciągu jednej tylko wiosny
Zasadziłem tutaj sosny,
Buki, dęby - niemal wszystko,
By zwierzętom dać schronisko!
Dla was szereg lat z zapałem
Drób w kurnikach hodowałem,
Dla was w chlewach tuczę wieprze,
Byście mieli życie lepsze.
Jestem waszym dobrodziejem,
A sam nie śpię, a sam nie jem,
Tylko myślę dniem i nocą,
Jak zwierzętom przyjść z pomocą...
Mruknął niedźwiedź do sąsiada:
- Co tu gadać - dobrze gada!
Szepnął borsuk: - Jaka swada,
Jaka dykcja i wymowa,
To przynajmniej tęga głowa!
A tymczasem lis po chwili
Ciągnął dalej: - Moi mili,
Nie namawiam, ale radzę:
Jeśli dziś otrzymam władzę,
Daję słowo, że zasadzę
W ciągu pięciu dni na piasku
Drzewa mego wynalazku.
Już nie szyszki, nie żołędzie,
Ale rosnąć na nich będzie
Schab wędzony i pieczony,
Boczki, szynki, salcesony,
Mortadela i serdelki,
Mięs przeróżnych wybór wielki,
Nawet prosię w galarecie,
Jeśli tylko zapragniecie.
Wszystkim oczy aż zabłysły:
- Lis niezgorsze ma pomysły.

Obserwując kampanię wyborczą różnych polityków widzę podobne mechanizmy. Demokraci niezależnie od partii prześcigają się w obietnicach. Być może liczą na to, że jak więcej obiecają, to potem więcej głosów dostaną. Najszanowniejszy pan lis Witalis naobiecywał tak wiele, że został prezydentem:

Niech zostanie prezydentem!
- Czy przyjęte? - Tak! Przyjęte!
Niedźwiedź objął go za szyję
I zawołał:
- Niech nam żyje!
- Żyj nam, lisie Witalisie! -
Powtórzyły za nim rysie,
Kuny, tchórze i jelenie
Oraz całe zgromadzenie.
Po wyborach zgodnie z prawem
Lis od wilka wziął buławę
I do domu cztery kozły
Z wielką pompą go zawiozły.
Kiedy jechał leśną drogą,
Wpierw widziano jego ogon,
Co jak ruda chmura zwisa,
A dopiero potem - lisa.
Już nazajutrz na polanie
Zaczął lis urzędowanie.

Czas pokazał, że obietnice były zwykłymi kłamstwami głoszonymi przez najszanowniejszego pana lisa Witalisa, w celu osiągnięcia korzyści materialnych. Bardzo proszę przeczytajmy jak się zwierzętom żyło w demokratycznym kraju.

Kazał podać sobie korę,
Wziął do garści pióro spore
I ustawę za ustawą
Jął wydawać z wielką wprawą:
- Zarządzamy, by zwierzęta
Do użytku prezydenta
Oddawały, prócz okupu,
Czwartą część swojego łupu.
Żeby każdy ptak od maja
Aż do maja wszystkie jaja
Niósł dla lisa Witalisa,
Który żółtka z nich wysysa.
Żeby kury i kurczęta
Same szły do prezydenta
I prosi ły, by na rożnie
Raczył upiec je ostro żnie.
Nie pamiętam już, niestety,
Jakie prawa i dekrety
Wydał jeszcze lis ponadto,
Lecz zwierzęcy cały świat to,
Pełen lęku i poddania,
Wykonywał bez szemrania.
Upływały dni, tygodnie...
Lis Witalis żył wygodnie,
Łupił wszystkich, jak się dało,
I korzyści miał niemało.
Przed siedzibą jego zawsze
Dwa niedźwiedzie co najżwawsze
Stały sprawnie i wzorowo
Pełniąc wartę honorową.
Stały też jelenie cztery,
By go wozić na spacery.
A wiewiórki przez dzień cały
Przy ogonie się krzątały
I chuchały, i dmuchały,
I bez przerwy go czesały.
Nikt spokoju nie miał w lesie:
Ten usłuży, tamten poda,
Ten przyniesie, ten odniesie,
Nawet borsuk - wojewoda,
Choć to bardzo dumna sztuka,
Był u lisa za hajduka,
Więc złościło to borsuka.
Jadł Witalis za dwudziestu
I zwierzęta bez protestu
Napychały mu spiżarnię,
Chociaż same jadły marnie.
Nigdy nie chciał z nikim gadać
Ani nawet odpowiadać
Na pytania, na podania
I nie dawał posłuchania.
Siedział dumny niczym basza,
Jadł i mówił: - Sprawa wasza
Dobrze dbać o mój żołądek.
Taki musi być porządek!
Jam prezydent, czyli władza,
A jak komu nie dogadza,
Niech zabiera się i zmiata,
Jeśli nie chce wąchać bata!

Najszanowniejszy panie prezydencie Andrzeju Dudo, najszanowniejsi czytelnicy moich listów otwartych, uważam, że powyższe słowa znakomicie pasują do demokratycznych elit naszego kraju.
Rządzącym począwszy od najniższego szczebla aż po szczyty demokratycznych władz zdarza się, że kupują luksusowe limuzyny. Podnoszą sobie pensje. Przyznają sobie sowite nagrody.
Doszło nawet do tego, że pokupowali sobie samoloty, ale i tego było im mało bo do zaspakajania swych fanaberii zdarza się demokratycznym elitom używać wojskowych lub policyjnych statków powietrznych.

Politycy Zjednoczonej Prawicy szli do wyborów z hasłem :

'umiar i pokora'.

Najszanowniejszy pan poseł Jarosław Kaczyński kłamał swoim zwyczajem:

'do polityki nie idzie się dla pieniędzy.'

Ciekawa była też ewolucja hasła:

'wystarczy nie kraść'.

Kiedy różne afery obecnej władzy zaczęły wychodzić na wierzch hasło 'wystarczy nie kraść' zmieniono na:

'oni kradli więcej'.

Ale i to hasło okazało się pustym słowem i zostało zastąpione maksymą:

'oni też kradli'.

Bardzo proszę powróćmy myślami do demokratycznego lasu i zobaczmy jak się skończyła prezydentura najszanowniejszego pana lisa Witalisa:

Gdy już wreszcie lisi nierząd
Klęską spadł na życie zwierząt,
Wilk cichaczem, bez hałasu,
Zwołał wielki wiec do lasu
I gdy wszyscy się zebrali,
Rzekł:
- Nie może być tak dalej!
Czeka wszystkich nas zagłada
I jest na to jedna rada:
Złapmy lisa lub zastrzelmy -
Dość już rządów tego szelmy,
Tego lisa Witalisa,
Który soki z nas wysysa!
Padły słowa: - Racja! Brawo!
- Lis Witalis gwałci prawo!
- Zniszczył wszystkich nas ze szczętem!
- Precz! Precz z takim prezydentem!
I uchwalił wiec zwierzęcy,
Że nie ścierpi tego więcej,
Że lis broił co niemiara,
Więc go musi spotkać kara.
Lis tymczasem do lusterka
Niespokojnym okiem zerka;
Nagle widzi - co to? Rysa!
Strach obleciał Witalisa.
A tu rysa rośnie, rośnie,
Załamuje się ukośnie
I lusterko całe łamie.
A Witalis siedząc w jamie
Zimny pot ociera z czoła.
- Sprawa jednak niewesoła!
Machnął raz czy dwa ogonem,
Po czym smutnie rzekł:
- Skończone!
Co użyłem, to użyłem,
Dobrze jadłem, dobrze piłem,
Za to teraz czas mi w drogę.
Trudno. Zostać tu nie mogę!
Zapakował parę waliz.
I chciał umknąć lis Witalis.
Zatrzymały go niedźwiedzie:
- Po co śpieszyć się, sąsiedzie?
Nie tak prędko, jeszcze chwilka,
Wstąpić musisz wpierw do wilka,
Wilk ma spraw do ciebie kilka.
- Wilk zaprasza? Rzecz ciekawa!
- Wilk cię wzywa w imię prawa!
- Ani myślę. Nie chce mi się!
- Mamy rozkaz Witalisie,
Lepiej się nie stawiaj hardo,
Bo dostaniesz halabardą.
Tu lisowi ścierpła skóra.
Widząc, że już nic nie wskóra,
Ciężko westchnął, spuścił ogon
I potulnie ruszył drogą.
Wilk nań czekał w cieniu buka:
Z prawej strony miał borsuka,
Z lewej dzika. Nieco dalej
Delegaci zwierząt stali.
Lis zatrzymał się w pół drogi,
Ale wilk, ogromnie srogi,
Ryknął: - Bliżej! Ruszaj mi się!
Kara cię nie minie, lisie!
Brać go!
Wzięły go dwa rysie,
Ten za nogi, ów za głowę;
Wilk zawołał więc: - Gotowe!
Wtedy wyszły dwie łasiczki;
Miała każda z nich nożyczki.
Pochwyciły ogon lisa,
Co jak ruda chmura zwisał,
I do pracy się zabrały:
Cięły, strzygły, przystrzygały,
Odrzucały rude pęki,
Podcinały puszek miękki
Szybko, zwinnie, lecz ostrożnie.
A lis wił się jak na rożnie,
Jęczał, szlochał, zrozpaczony:
- Taki ogon nad ogony
Ostrzyc... zniszczyć! O zbrodniarze!
Jakżeż teraz się pokażę?
Jak pokażę się z ogonem
Tak nikczemnie ostrzyżonym?!
Rzeczywiście. Ogon lisa
Zwisał jak pałeczka łysa,
A wiatr rudy puch rozwiewał
I unosił ponad drzewa.
Wypuściły lisa rysie,
A wilk ryknął:
- Wynoś mi się,
Zmiataj, lisie Witalisie!
Lis uciekał, gdzie pieprz rośnie.
Raz zatrzymał się przy sośnie
I usłyszał zawstydzony,
Jak się z niego śmiały wrony,
Kuny, susły, nawet jeże -
Każdy ptak i każde zwierzę:
- Taki ogon zamiast tyczki
Mógłby być dla ogrodniczki!
- Toż to sęk, nie żaden ogon!
- Śmieszny widok, swoją drogą!
- To ci ogon nad ogony!...
Lis Witalis, ośmieszony,
Wyszydzony, uciekł z lasu
I już nikt od tego czasu
Nie oglądał Witalisa -
Nawet ja, com go opisał.

Najszanowniejszy panie prezydencie Andrzeju Dudo, najszanowniejsi czytelnicy, wygląda na to, że w Polsce naród powinien wziąć sprawy w swoje ręce i rozliczyć wszystkich dotychczasowych polityków. Przyjrzeć się ich majątkom, rentom, emeryturom. Sprawdzić czy majątki zostały zdobyte w sposób uczciwy, nie budzący wątpliwości. Jeżeli nie to powinny one zostać skonfiskowane i zlicytowane. Najszanowniejszy pan Władimir Iljicz Lenin nauczał:

„Kiedy chodzi o nikczemność w sprawach dotyczących całego narodu, obowiązkiem obywatela jest zmusić tych, którzy ukrywają, by przemówili.”


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
60 list Dekomunizacja, kontratak komunistów, służba zdrowia,
PostWysłany: Pią 10:21, 04 Paź 2019
ahmadeusz
Administrator
 
Dołączył: 07 Wrz 2015
Posty: 2146
Przeczytał: 23 tematy

Ostrzeżeń: 0/7

Płeć: Mężczyzna





Bardzo proszę powróćmy myślami do komunizmu.
Najszanowniejszy pan poseł Jarosław Kaczyński kreuje się na gorącego zwolennika walki z komunistycznymi nazwami ulic oraz z komunistycznymi pomnikami. Na temat katastrofy smoleńskiej tak się wypowiedział:

„Będzie, a właściwie już jest, prawdziwe śledztwo, a nie udawane. Jest komisja, która będzie dążyła do prawdy i dąży do prawdy, a nie do tego, by ją ukryć. Będzie prawda i będą pomniki. Oczywiście nie komunistyczne – te zniesiemy. Obrońcy komunistycznych pomników, komunistycznych nazw nie mają szans, a wiem, że są tacy, którzy chcą ich bronić.”

Tematy nazw ulic i pomników przeanalizowałem w 5 liście otwartym i nie będę się powtarzał. Kwestię zaś parszywych hien smoleńskich okradających naród godną wyjątkowego potępienia metodą na katastrofę smoleńską opisałem w 27 liście otwartym.
Osoby zainteresowane tymi tematami odsyłam do tamtych listów.
Bardzo proszę powróćmy myślami do myśli najszanowniejszego pana posła Jarosława Kaczyńskiego. Bajeruje on nas:

„Komunizm w Polsce rozpoczął się od okupacji po 1945 ?! r.”

Być może nie każdy wie, ale najszanowniejszy pan poseł Jarosław Kaczyński to kłamca i kryminalista, o czym nadmieniłem w poprzednim liście.
W powyższej wypowiedzi też można się dopatrzyć kłamstw.
Na przykład data roczna została zmyślona przez chrześcijańskich łże historyków. Temat ten omówiłem w 3 liście otwartym poświęconym haniebnej chrześcijańskiej rachubie lat.

Najwyraźniej też najszanowniejszy pan Jarosław Kaczyński nie rozumie też co oznacza słowo komunizm lub też ukrywa ten fakt przed swymi wyznawcami, bo dla ludzi obeznanych z tematem wiadomym jest, że skrajny komunizm dotarł do Polski wraz z ideologią chrześcijańską.
Dla potrzeb tego listu przypomnijmy sobie co się kryje pod słowem komunizm.

Komuna - grupa ludzi lub rodzin żyjących razem i dzielących się wszystkim; wspólnota.

Najmniejszą, najpopularniejszą formą komuny jest rodzina, chociaż coraz częściej ludzie decydują się na odrębność majątkową. Każda wspólnota jest inaczej mówiąc komuną.
Nasze państwo, Polska też jest komuną, a jej budżet jest budżetem komunistycznym.
Każdy zakład państwowy możemy nazywać zakładem komunistyczny, dlatego też wiele państwowych instytucji po dziś dzień nazywa się komunalnymi.
Słowa komunistyczny i państwowy to synonimy i mogą być stosowane wymienne.
Na przykład lasy państwowe to inaczej pisząc lasy komunistyczne.
Im wyższy w przeliczeniu na jednego mieszkańca jest budżet państwa, im więcej w państwie jest państwowej własności tym bardzie komunistyczne mamy państwo - tym kraj jest bardziej komunistyczny.
Oprócz wspólnot rodzinnych czy też terytorialnych, którymi zazwyczaj są państwa można spotkać też wspólnoty religijne. W teologii funkcjonuje nazwa – biblijni komuniści.
Bardzo proszę zajrzyjmy do encyklopedii teologicznej:

„Kanonicze życie — znaczy tyle, co życie wspólne (po łac. vita canonica seu communis = życie kanoniczne lub wspólne; kanonicy).”

„Biblijni Komuniści — to nazwa tych chrześcijan różnych ugrupowań, którzy w ciągu dziejów usiłowali realizować życie wspólne w zakresie religijnym i społeczno gospodarczym na podstawie zdań z Dziejów Apostolskich (Biblia).”

Mój znajomy najszanowniejszy pan Edward Wiktor Niemiec, członek Solidarności od tak zwanego 1980 ?! roku, były pracownik Zakładu Urządzeń Jądrowych Polon w Krakowie a obecnie kombatant zwrócił mi uwagę na fakt, że w Kościele Rzymskokatolickim istnieje tak zwana Komunia. Udział w niej jest potwierdzeniem przynależności do chrześcijańskiej komuny.
Komunę chrześcijańską opisano też w Biblii. Bardzo proszę zajrzyjmy do Biblii i poznajmy bliżej biblijnych komunistów:

Dzieje 2:44-47; 4:32-27
Wszyscy, którzy uwierzyli, przebywali razem i wszystko mieli wspólne. Zaczęli sprzedawać swoje posiadłości i mienie, a uzyskane pieniądze rozdzielali między wszystkich stosownie do potrzeb. Połączeni wspólnym celem, dzień w dzień stale przebywali w świątyni. W różnych domach spotykali się na posiłkach, z wielką radością i w szczerości serca dzieląc się ze sobą jedzeniem i wysławiając Boga. I cały lud odnosił się do nich przychylnie. A Jehowa sprawiał, że codziennie przyłączali się do nich inni wchodzący na drogę wybawienia. (…) Wśród całej tej wielkiej liczby wierzących panowała jedność serc i dusz. I nikt nie mówił, że to, co ma, należy do niego, lecz wszystko mieli wspólne. Apostołowie w dalszym ciągu z wielką mocą dawali świadectwo o zmartwychwstaniu Pana Jezusa. A Bóg obdarzał wszystkich wielką miarą niezasłużonej życzliwości. W rzeczywistości nikt wśród nich nie był w potrzebie, bo wszyscy właściciele pól lub domów sprzedawali je, a pieniądze ze sprzedaży przynosili do apostołów i im je powierzali. A potem rozdzielano je każdemu według potrzeby. Tak samo zrobił Józef, nazywany też przez apostołów Barnabasem (to znaczy Synem Pocieszenia), Lewita pochodzący z Cypru. Sprzedał on swoje pole, a pieniądze powierzył apostołom.

Bardzo proszę zwróćmy uwagę na cechy charakterystyczne tej chrześcijańskiej biblijnej komuny. Chrześcijanie pozbywali się prywatnego majątku. Wszytko mieli wspólne i spotkało się to z pomocą najszanowniejszego Boga Jehowy, który przyłączał do komuny ludzi dostępujących wybawienia. W dalszej części Dziejów Apostolskich spotykamy ciekawy opis tak zwanych kułaków, osób próbujących zachować własność prywatną. Bardzo proszę zapoznajmy się z tą pouczającą sytuacją:

Dzieje 5:1-11
Był jednak człowiek o imieniu Ananiasz, który wspólnie z żoną, Safirą, też sprzedał pole, ale za wiedzą żony potajemnie zatrzymał część zapłaty, a apostołom przyniósł pozostałą część. Wtedy Piotr zapytał:
„Ananiaszu, czemu uległeś Szatanowi? Czemu ośmieliłeś się okłamać ducha świętego i potajemnie zatrzymałeś część zapłaty za pole? Zanim je sprzedałeś, czy nie było twoje? I czy po sprzedaniu go nie mogłeś sam rozporządzać pieniędzmi? Dlaczego obmyśliłeś w sercu coś takiego? Nie okłamałeś ludzi, ale Boga”.
Gdy tylko Ananiasz usłyszał te słowa, padł martwy. A wszystkich, którzy się o tym dowiedzieli, ogarnął wielki lęk. Potem podeszli młodsi mężczyźni, owinęli go w płótna, wynieśli i pochowali.
Jakieś trzy godziny później przyszła jego żona, nieświadoma tego, co się stało. Piotr ją zapytał: „Powiedz mi, czy za tyle sprzedaliście pole?”.
Odparła:
„Tak, za tyle”.
Wtedy rzekł:
„Dlaczego zmówiliście się, żeby wystawić na próbę ducha Jehowy? Za drzwiami słychać już kroki tych, którzy pochowali twojego męża. Ciebie też wyniosą”.
I natychmiast padła martwa u jego stóp. Gdy weszli ci młodzi mężczyźni i zobaczyli, że nie żyje, wynieśli ją i pochowali obok jej męża. W rezultacie wielki lęk ogarnął cały zbór oraz wszystkich, którzy o tym słyszeli.

Opisana w Biblii komunistyczna wspólnota, sprzedająca swoje mienie i dzieląca się wszystkim co posiadała była typową piramidą finansową. Jak długo przystępowali do komuny nowi członkowie mający co sprzedać komuna mogła istnieć. Kiedy należący do komuny posiadacze rozsprzedali swe pola i majątki komuna została bez dachu nad głową i środków do życia. Pozostał po niej tylko okraszony trupami najszanowniejszego małżeństwa Ananiasza i Safiry zapis w Biblii.
Idea komunizmu jednak przetrwała. Propagowali go liczni chrześcijańscy myśliciele.
Powstawały i wciąż powstają komuny chrześcijańskie, które ideę komunizmu usiłują w życie wprowadzać. Podam kilka przykładów.

Chrześcijański Kościół Antonian Szwajcaria - wspólnota dóbr i kobiet.
Chrześcijański Kościół Apostolskich Braci Włochy - wspólnota dóbr.
Chrześcijański Kościół Bartolomitów - Działali, mając swoje filie, w różnych państwach., w tym w kilku miastach Polski. Tu zwano ich po prostu Bartoszkami, a ponieważ prowadzili wspólne życie — po łacinie zwane vita communis — zwano ich też komunistami.
Chrześcijański Kościół Biegunów Rosja - posiadanie dóbr jest grzechem, wspólnota kobiet i dóbr.
Chrześcijański Kościół Bordelumitów - wspólnota własności wszystkiego, w tym kobiet.
Chrześcijański Kościół Braci Czeskich przeciwnicy własności prywatnej
Chrześcijański Kościół Dunkersów - USA Niemcy wspólnota materialna materialnej.
Harmoniści Niemcy - wspólnota dóbr
Kościół Esseńczyków - jedna z głównych grup Izraelskich z czasów Jehoszua Masziach żyjąca w komunach.

To tylko niektóre z komun.
Część z nich podzieliła los komuny opisanej w Biblii, są też takie, które istnieją do dzisiaj.
W obrębie Kościoła Rzymsko Katolickiego istnieje wiele wspólnot komunistycznych zwanych też zakonami.

Idea komunizmu nie jest jednak wynalazkiem tylko chrześcijańskim.
Na przykład filozof grecki najszanowniejszy pan Arystokles nazywany też Platonem uważał radykalnie ujęty komunizm jako idealny ustrój państwa, czemu dał wyraz w swojej Politei zwanej też Rzeczpospolitą. Idea ta trafiła również do Polski.
Komuniści nazywają Polskę Rzeczpospolitą.

Najszanowniejszy panie prezydencie Andrzeju Dudo, również najszanowniejszy pan przedstawia siebie w różnych wypowiedziach jako antykomunistę:

„Słoną cenę zapłaciliśmy za bezkrwawą rewolucję 1989 ?! roku, bo są instytucje, które jeszcze cały czas trzeba naprawiać i wyganiać z nich komunistów. Ale póki co udaje nam się Polskę odbudowywać. (…) Wierzę w to, proszę państwa, że będziemy mieli silną, wolną i sprawiedliwą Polskę, silną, wolną i sprawiedliwą, wolną od komunistów i postkomunistów.”

Podobną postawę prezentuje również najszanowniejszy pan prezes rady ministrów, premier Mateusz Morawiecki. Najszanowniejszy pan premier kreuje się nawet na bohatera walczącego z komuną:

„Ja widzę w Sądzie Najwyższym, nie mówiąc o sądach okręgowych, tych samych sędziów, którzy sądzili moich kolegów z podziemnej Solidarności w latach 80 ?!, kiedy moi koledzy byli bici. Jeden z nich do dzisiaj jest niepełnosprawny na skutek tamtego skatowania. Sędziowie osądzali nas, tych młodych chłopców, którzy walczyli z komuną, a nie zomowców czy esbeków, którzy nas bili.”

Najszanowniejszy pan prezes rady ministrów, premier Mateusz Morawiecki zwrócił też uwagę na fakt, że propagowanie totalitaryzmów jest nie tylko niezgodne z obowiązującym prawem, ale również tożsame z deptaniem pamięci naszych przodków:

„Propagowanie faszyzmu lub innych totalitaryzmów jest nie tylko niezgodne z polskim prawem. Jest przede wszystkim deptaniem pamięci naszych przodków i ich bohaterskiego wysiłku walki o Polskę sprawiedliwą i wolną od nienawiści. Nie ma przyzwolenia na tego typu zachowania i symbole.”

Bardzo proszę przypomnijmy sobie obowiązujące w Polsce prawo:

Art. 256. Propagowanie faszyzmu lub innego ustroju totalitarnego
§ 1. Kto publicznie propaguje faszystowski lub inny totalitarny ustrój państwa lub nawołuje do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych, wyznaniowych albo ze względu na bezwyznaniowość, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
§ 2. Tej samej karze podlega, kto w celu rozpowszechniania produkuje, utrwala lub sprowadza, nabywa, przechowuje, posiada, prezentuje, przewozi lub przesyła druk, nagranie lub inny przedmiot, zawierające treść określoną w § 1 albo będące nośnikiem symboliki faszystowskiej, komunistycznej lub innej totalitarnej. (...)

Bardzo proszę zapoznajmy się z definicją słowa totalitaryzm, będącego kluczowym słowem powyższego, obowiązującego w Polsce prawa:

„Totalitaryzm - system organizacji państwa polegający na ingerencji władz we wszystkie dziedziny życia politycznego, społecznego i kulturalnego oraz na sprawowaniu nad nimi kontroli.

Prawo zakazujące propagowania faszyzmu i innego ustroju totalitarnego jest w Polsce totalnie lekceważone, przez gnębiące nasz naród demokratyczne reżimy.
Weźmy na przykład sławetną ustawę ograniczającą możliwość handlu niektórym podmiotom gospodarczym w niedzielę.
Kwestię tę poruszyłem w 1 liście otwartym do najszanowniejszego pana prezydenta. Wszystkie osoby, które zaangażowane były w wcielenie w życie tej sprzecznej z obowiązującą Konstytucją ustawy powinny zostać koniecznie ukarane i w normalnym państwie prawa by do tego doszło, ale nie w Polsce.
O tym jak funkcjonuje prawo w Polsce osoby zainteresowane stanem praworządności i sprawiedliwości bardzo dobrze wiedzą. Najszanowniejszy pan poseł Jarosław Kaczyński, tak się wypowiedział na temat funkcjonowania prawa w Polsce:

„My wiemy, jak w Polsce funkcjonuje prawo, że opowieść o państwie prawa jest kompletną bajką. Polskie sądownictwo, to jest jeden gigantyczny skandal (…) Słabe państwo służy wyłącznie gangom.”

Inny polityk tak opisał stan prawa w Polsce:

„Życie codzienne, uczciwi dziennikarze w mediach ukazują nam bezmiar bezprawia, jaki w coraz szerszym zakresie ogarnia nasz kraj. Odnosimy wrażenie, jakby to wszystko zostało skrzętnie, z premedytacją zaplanowane. Dzisiejszy sędzia, prokurator, coraz częściej utożsamiany jest, jako jeden z przedstawicieli mafijnego systemy, zalewającego nasz kraj. Typowy mafioso, który obłożony stosem kodeksów i wymuszonych na władzy przepisów, arogancko i bezwzględnie realizuje własne i władzy interesy. Obszar i zakres bezprawności przyjął już tak wielkie rozmiary, że bezsilni wobec tego zjawiska stają się również przedstawiciele parlamentu.”

Były sędzia tak opisał środowisko sędziowskie:

„W środowisku sędziowskim widać poczucie bezkarności, przekonanie, że możemy wszystko, i nawet gdy wydamy w zły, niesprawiedliwy, nikt nam nic nie zrobi. Dzisiaj nawet minister sprawiedliwości nie ma żadnych kompetencji wobec sądów.”

Dowodów na prawdziwość tych słów można znaleźć wiele.
Są nimi między innymi podpisywane przez najszanowniejszego pana prezydenta liczne sławetne ustawy łamiące zapisy Konstytucji.
Myślę, że ten wątek tego listu dobitnie i trafnie podsumowują słowa najszanowniejszego pana Kuby Wojewódzkiego:

„Każdy kraj ma własną mafię. U nas mafia ma własny kraj.”

Kiedy powstała idea by wypłaty dla państw Unii Europejskiej powiązać z przestrzeganiem praworządności najszanowniejszy pan wicepremier Jacek Sasin tak zareagował:

"To jest sytuacja absolutnie skandaliczna (…) To jest szantaż wobec całego narodu i wobec tego nie może być akceptacji. Taka postawa musi być napiętnowana.”

Z tej reakcji możemy wyciągnąć wniosek, że cały nasz naród to przestępcy nie przestrzegający prawa. Natomiast najszanowniejszy pan poseł Jarosław Kaczyński być może przerażony perspektywą utraty pieniędzy tak się wypowiedział:

„To jest przekroczenie wszelkiego rodzaju granic, politycznej przyzwoitości.”

Wygląda na to, że dla najszanowniejszego pana posła Jarosława Kaczyńskiego przyzwoitością jest całkowity brak praworządności. W podobnym tonie wypowiedział się eurodeputowany Prawa i Sprawiedliwości Jacek Saryusz-Wolski:

„To jest działanie na szkodę Polski...”

Z tych zgodnych wypowiedzi możemy wyciągnąć wniosek, że brak praworządności jest zamierzonym efektem działań Zjednoczonej Prawicy, która sprawuje władzę w sposób totalitarny nie licząc się z prawem i sprawiedliwością, czego dobitnym dowodem są podpisywane przez najszanowniejszego pana prezydenta ustawy, o których w listach otwartych pisałem.
Zjednoczona prawica robi wszystko, by wymiar sprawiedliwości działał coraz gorzej bo jest to w interesie zwyrodniałych demokratycznych elit.
Ustawy sprzeczne z Konstytucją są również dowodem na to, że demokracja jest jednym z totalitarnych ustrojów zakazanych i osoby demokracje propagujące powinny zostać zgodnie z obowiązującym prawem ukarane.
Najjaskrawszym dowodem do czego prowadzi demokracja jest nie tylko pan, najszanowniejszy panie prezydencie Andrzeju Dudo, ale również postać najszanowniejszego pana Adolfa Hitlera, który zdobył władzę dzięki demokracji oraz Druga Wojna Światowa będąca jej owocem.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
60 list Dekomunizacja, kontratak komunistów, służba zdrowia,
PostWysłany: Pią 10:24, 04 Paź 2019
ahmadeusz
Administrator
 
Dołączył: 07 Wrz 2015
Posty: 2146
Przeczytał: 23 tematy

Ostrzeżeń: 0/7

Płeć: Mężczyzna





Bardzo proszę powróćmy myślami do komunizmu – czyli wspólnoty majątku etc.
Historia wielu komunistycznych z założenia państw wykazała, że narzucony siłą komunizm może doprowadzić do tragedii i traumatycznych przeżyć.
Najszanowniejszy pan prezes rady ministrów, premier Mateusz Morawiecki ma do dziś uraz do Pałacu Kultury i Nauki imieniem Józefa Stalina – daru narodu radzieckiego:

„Jestem za tym, żeby Pałac Kultury i Nauki, relikt panowania komunizmu, zniknął z centrum Warszawy. Marzę o tym od 40 lat (…) długo czekaliśmy, żeby rozmawiać o tym, że ten symbol panowania komunizmu, ten pałac, który przecież nazywał się kiedyś Pałacem Stalina, żeby rzeczywiście kiedyś zniknął. Myślę, że parę lat i powstaną tam przepiękne inne kamienice, budynki.”

Pałac ten jest darem od nieistniejącego już narodu radzieckiego i jest naszą wspólną własnością. Elementem komunistycznego ustroju. By go zdekomunizować trzeba by go sprzedać.
Nie jest to jednak takie proste.
Mieści się w nim wiele instytucji i trzeba by im wypowiedzieć użytkowanie i dopiero prywatyzować. Można sprzedawać każde pomieszczenie oddzielnie lub też zorganizować dwa przetargi na całość.
Wiem, że są zwolennicy wyburzenia Pałacu Kultury i Nauki imieniem Józefa Stalina jak i przeciwnicy tej opcji. Można by zorganizować kilka równoległych aukcji dekomunizacyjnych i ostatecznie wybrać najlepszą. Właścicielami staną się ci, co zapłacą najwięcej:

1) Sprzedawać każde pomieszczenie, każdy plac oddzielnie – sprzedawać absolutnie każdemu chętnemu. Jeżeli Salę Kongresową będzie chciało kupić wielu kupców to każdy zapłaci i stanie się jej współwłaścicielem.
2) Sprzedawać jako całość z opcją wyburzenia. Każdy chętny zapłaci ile zechce i stanie się współwłaścicielem całości terenu. Potem pałac wyburzą i z wolnym placem zrobią co zechcą. Na przykład centralny park Warszawy.
3) Sprzedawać jako całość z opcją dalszego użytkowania w niezmienionej formie architektonicznej.

Każdy z chętnych na kupno musiałby kwotę, którą chce przeznaczyć na zakup zdeponować na koncie aukcyjnym bez prawa wycofania się z oferty - jeżeli opcja, w której bierze udział zaoferuje cenę najwyższą. Każdy miałby też prawo przypisać swoją wpłatę do każdej opcji kupna, która go interesuje. Jeżeli na jakieś pomieszczenie będzie więcej jak jeden chętny, wówczas będzie miało ono kilku właścicieli, którzy staną się wspólnikami. Aukcja mogłaby trwać cztery miesiące, plus nieokreśloną ilość dni dodatkowych wpłat. Po końcowym terminie przyjmowane były by tylko wysokie wpłaty na przykład po minimum sto tysięcy złotych. Jeżeli minie tydzień od ostatniej wpłaty, wówczas sprzedaż zostanie zakończona.
Opcja, która zwycięży zostanie prawnie zatwierdzona, a pieniądze z sprzedaży można by przeznaczyć na spłatę długów zagranicznych, w pierwszej kolejności tych najdroższych.

Na podobnej zasadzie można by sprywatyzować całe zbędne komunistyczne mienie.
Zacząć można od wszelkich przynoszących straty państwowych spółek.
Od nierentownych kopalń, hut, nie przynoszących dochodu urzędów.
Sprywatyzować nierentowne teatry, domy kultury, muzea, szkoły, przedszkola, żłobki etc.
Dekomunizację należało by zawczasu rozreklamować na całym świecie, by przyciągnąć jak najwięcej inwestorów. Dekomunizację można by zacząć od Pałacu Kultury i nauki.
Sprzedaż Pałacu Kultury i Nauki imieniem Józefa Stalina na tych nowych zasadach prywatyzacji mogłaby być dobrą wizytówką zmiany - mam nadzieję, że na lepsze i dobrze rozreklamowana mogłaby przyciągnąć wielu inwestorów z zagranicy.
Można by sprywatyzować każdy skwer, każdy nieużytek i zadbać o to w umowie, że obowiązkiem nowego właściciela powinno być dbanie o swoją własność, pod groźbą utraty własności.

Najszanowniejszy panie prezydencie Andrzeju Dudo, najszanowniejsi czytelnicy, niedawno zauważyłem w mediach zdjęcie skweru przy drodze. Wyróżniał się on moim zdaniem zdecydowanie na korzyść w porównaniu z innymi znanymi mi komunistycznymi skwerami. Bardzo proszę zapoznajmy się z opisem tego skweru:

„Pustą przestrzeń zamienił w miniaturowe ogrody!
Pan Marek Kiełczewski mieszka przy ul. Przemysłowej na Wildzie. Wolny czas postanowił wykorzystać na posadzenie kwiatów tuż przy swojej kamienicy.
Rośliny rosną obok drzew, które znajdują się przy ul. Przemysłowej. Wszystko zaczęło się w maju tego roku. Wśród tych roślin jest pewna część, która trafiła tutaj prosto z mojego parapetu. Jesienią, kiedy zrobi się chłodniej z powrotem zabiorę je do domu - mówi Pan Marek.
O ogródki dbają również jego wnuki. Latem pomagają mu podlewać rośliny.
Często zatrzymują się tutaj rodzice z małymi dziećmi i mówią "Zobaczcie co ten Pan tutaj robi", "O jakie ładne kwiatki". Nie chce żadnej zapłaty, chce żeby się uśmiechnąć bo kwiatki rosną lepiej jak się je darzy uśmiechem- tłumaczy Marek Kiełczewski.
Ogródki przypadły do gustu również mieszkańcom ulicy Przemysłowej.
Piękna inicjatywa, która cieszy oko. Jakby tak każdy miał swój kwadrat- byłoby jeszcze bardziej kolorowo. Proszę zobaczyć jak Wilda na tym zyskuje - mówi sąsiadka.
W jednym z dwóch ogródków pojawią się również zboża, aby dzieci mogły się nauczyć je rozróżniać. Będą także warzywa - jarmuż i fasola.”

Z tego co zrozumiałem, ochotnik zagospodarował przestrzeń publiczną na swój własny koszt. Postawa godna pochwały. Myślę, że takich właścicieli potrzebują wszystkie państwowe skwery lub nieużytki. Na prywatyzacji wszelkiej zbędnej komunistycznej własności mogli by zyskać wszyscy.

Najszanowniejszy panie prezydencie Andrzeju Dudo, najszanowniejsi czytelnicy, co myślicie o takiej formie dekomunizacji naszego kraju? Czy można ją jakoś udoskonalić?

Bardzo proszę powróćmy myślami do 'antykomunistów'.
Osoby teoretycznie najbardziej wpływowe w Polsce, pan najszanowniejszy panie prezydencie Andrzeju Dudo, najszanowniejszy pan prezes rady ministrów, premier Mateusz Morawicki, poseł przewodniczący partii mającej w sejmie i senacie najwięcej mandatów, najszanowniejszy pan Jarosław Kaczyński, kreujecie się na zagorzałych przeciwników komunizmu.
Nie jest to nowa postawa.
Na antykomunizmie zbił kapitał polityczny nie jeden ukrywający swą tożsamość komunista. Najszanowniejsza pani Joanna Lichocka, redaktorka upadłej moralnie Gazety 'Polskiej' napisała:

„Trochę to trwało, ale w końcu na to wpadli.- POstkomuna ma pomysł jak znów nabrać część wyborców. To manewr 'na Komorowskiego znany z 2010 ?! roku, gdy upozorowano przed Polakami, że ówczesny kandydat PO na prezydenta jest konserwatystą, z dobrego domu i świetnymi manierami, patriotą i rzecz jasna antykomunistą.”

Najszanowniejszy panie prezydencie Andrzeju Dudo, najszanowniejsi czytelnicy, zastanawiam się, skąd się tacy podli dziennikarze biorą w gazetach czy innych mediach?
Może podpisują jakieś lojalki z pracodawcami, że będą pisać, nawet najbardziej podłe kłamstwa w zamian za wynagrodzenie lub możliwość publicznego pochwalenia się swym imieniem i nazwiskiem?

Jaka w tej kwestii jest prawda, tego nie wiem, wiem jednak, że będąca obecnie przy władzy Zjednoczona Prawica, to prawica tylko z nazwy.
Udają konserwatystów, ludzi religijnych, ale czynami zapierają się całym swym jestestwem głoszonych chrześcijańskich wartości.
Najszanowniejszy pan poseł Jarosław Kaczyński w przedwyborczym szale zadeklarował:

„Człowiek, żeby być godnym, musi żyć. Ochrona życia jest przez nas traktowana bardzo szeroko. To jest ochrona przed różnego rodzaju opresjami, także ze strony własnego państwa. Ale to jest także ochrona przed eutanazją, przed aborcją na życzenie, przed całą tą ideologią, która dzisiaj wartość ludzkiego życia podważa.”

Już znacznie wcześniej najszanowniejszy pan Wojciech Cejrowski rozszyfrował tę demagogię:

„Prezes Kaczyński ma za pazurami krew niewiniątek i jest u mnie od dawna na cenzurowanym.”

Temat przelanej krwi najbardziej potrzebujących ochrony dzieciątek, którą ocieka, lepi się i cuchnie Zjednoczona Prawica opisałem w 22 liście otwartym i nie będę się powtarzał.

Kiedy patrzę obiektywnie na naszą scenę polityczną to widzę tak zwaną lewicę, z powodzeniem realizującą prawicowe idee i prawicę, która realizuje skrajnie lewicowe postulaty.
Prawicę, która popiera czynnie aborcję, socjalizm i komunizm.
Wszystko to może być tylko fasada, której celem nie jest dobro społeczeństwa, ale dobro własne kosztem społeczeństwa.
Zauważyłem, że posłowie i senatorowie zazwyczaj niewiele mądrego potrafią uchwalić, ale w podnoszeniu sobie pensji, przyznawaniu przywilejów i nagród są mistrzami nad mistrzami. Najszanowniejszy pan Andrzej Lepper tak to opisał:

„Wleją w nas ten jad nienawiści i ci z lewa, i ci z prawa, tylko po to abyśmy się żarli nawzajem, wyzywali, bili się między sobą. A oni? Oni zawsze się dogadają. Będą kraść, bogacić się i będą robili z nami co tylko będą chcieli i powiedzą, że to wszystko w imię demokracji. (…) W tym fałszowaniu tożsamości i ucieczce od odpowiedzialności za udział w kolejnych szkodliwych elitach i rządach „mistrzom” liberałom-aferałom dotrzymują kroku „uczniowie” socjalliberałowie, którzy na początku kadencji Sejmu łaskawie darowali winy rządom Buzka – Balcerowicza, a obecnie w zamian oczekują solidarnej bezkarności. W każdym razie można już dziś powiedzieć, że w tej sztuce kamuflażu i obłudy, uczniowie przerośli swoich mistrzów.”

Bardzo proszę powróćmy myślami do wiadomości zamieszczonej w upadłej gazecie:

„Trochę to trwało, ale w końcu na to wpadli.- POstkomuna ma pomysł jak znów nabrać część wyborców. To manewr 'na Komorowskiego znany z 2010 ?! roku, gdy upozorowano przed Polakami, że ówczesny kandydat PO na prezydenta jest konserwatystą, z dobrego domu i świetnymi manierami, patriotą i rzecz jasna antykomunistą.”

W obecnej Zjednoczonej Prawicy też są zadeklarowani 'antykomuniści', którzy słowami ganią komunizm. Są to jednak tylko słowa. Słowa wypowiedziane przez podłych demagogów, których najszanowniejszy pan Władimir Iljicz Lenin, jawnie potępił:

„Demagodzy to najgorsi wrogowie klasy robotniczej. Nie może być nic bardziej niebezpiecznego i zbrodniczego niż demagogiczne szermowanie niskim rozwojem umysłowym robotników.”

Najszanowniejszy panie prezydencie Andrzeju Dudo, najszanowniejsi czytelnicy moich otwartych listów, odnoszę wrażanie, że żyjemy w czasach zdominowanych przez wyjątkowo bezczelnych a zarazem głupich demagogów. Przyczyną tego wydają się być demokratyczne wybory będące podstawowym systemem rekrutacji najważniejszych urzędników państwowych.
Idea wyborów sama z siebie jest tak głupia, że ludzie mądrzy omijają je szerokim łukiem.
Garną się zaś do nich sami głupcy i hochsztaplerzy, z których czasem głupota aż kipi.
Robią z siebie publiczne pośmiewisko w oczach ludzi rozsądnych.
Najszanowniejszy panie prezydencie Andrzeju Dudo, bardzo proszę przypomnieć sobie swoje własne słowa, które wygłosił w auli Organizacji Narodów Zjednoczonych

„... Mimo postępu cywilizacyjnego, mimo tamtej strasznej lekcji, dzisiaj, w XXI wieku, na świecie cały czas dochodzi do aktów niezrozumiałego barbarzyństwa: do czystek etnicznych, zbiorowych mordów, do ludobójstwa.
Co więcej, mają miejsce również działania wymierzone w suwerenność i integralność terytorialną państw, a granice przesuwane są nadal za pomocą siły. Przyglądając się temu nie sposób nie zauważyć pewnych historycznych analogii: istnieje także dzisiaj pokusa „kupowania czasu” pokoju poprzez bierność i uległość, a niekiedy wręcz paktowanie z agresorami w imię własnych interesów. Uleganie, czyli zaspokajanie – poddawanie się niebezpiecznym iluzjom układania się z agresorem kosztem innych, aby przedłużyć pokój dla siebie. Paktowanie, czyli szukanie partykularnych interesów, często gospodarczych, w relacjach z agresorami, przy jednoczesnym górnolotnym odwoływaniu się do solidarności z ofiarami agresji...”

Demagogia tak czysta w swej postaci, że nie uszła uwadze postronnych słuchaczy.
Słowa te spotkały się z dużym odzewem, ale żeby tego listu nie przeciągać w nieskończoność zacytuję tylko kilka, pierwszych z brzegu komentarzy.
Najszanowniejszy pan Lech W. Suliga napisał:

„Niech się błazen idzie leczyć.”

Najszanowniejsza pani Dorota Polanczyk tak skomentowała demagogię najszanowniejszego pana prezydenta:

„Czy ten facet siebie słyszy? Bo, że nie rozumie tego co mówi, to pewne!”

Najszanowniejszy pan Paweł Maniak zażartował:

„Paktowanie z agresorami? Ładnie to tak krytykować Trumpa, za układy z Kimem?”

Najszanowniejszy panie prezydencie Andrzeju Dudo, bardzo proszę sięgnijmy do tego co na temat największego współczesnego agresora napisano ostatnimi czasy:

„W ciągu 12 lat działań bojowych Stanów Zjednoczonych na Bliskim Wschodzie zabito tam 1 milion 300 tysięcy osób. To liczba ofiar z trzech tylko państw – Iraku, Afganistanu i Pakistanu, głosi raport międzynarodowej organizacji Physicians For Social Responsibility, która otrzymała Pokojową Nagrodę Nobla. W Iraku podczas amerykańskiej operacji wojskowej zginęło około miliona osób, czyli mniej więcej 5 % cywilów w tym kraju, 220 tysięcy zabitych było w Afganistanie i 80 tysięcy w Pakistanie. Organizacja podkreśla, że w tych cyfrach nie zawiera się liczba zabitych w wyniku wspólnych operacji Stanów Zjednoczonych i ich sojuszników w Jemenie i Syrii. Przy ich uwzględnieniu łączna liczba ofiar mogłaby wynieść nawet powyżej dwóch milionów.”

Bardzo proszę zapoznajmy się jeszcze z nowinkami z demokratycznego Iraku:

„W Bagdadzie i innych miastach irackich drugi dzień z rzędu tłumy protestują przeciwko „bezrobociu, korupcji i złej jakości usług”. Siły policyjne używają ostrej amunicji i gazu łzawiącego – zginęło co najmniej 5 osób, a 300 jest rannych. W całym kraju od dawna brakuje energii i wody. Dzisiaj policja zablokowała wiele arterii komunikacyjnych, w tym most nad Tygrysem prowadzący do „Zielonej Strefy” w Bagdadzie, gdzie znajdują się instytucje rządowe i placówki dyplomatyczne.”

Najszanowniejszy panie prezydencie Andrzeju Dudo, proszę nie zapominać o konferencji w Jałcie, która była wyrokiem wydany na Polskę i inne kraje Europy środkowo-wschodniej.
Haniebną zdradą będącą podziękowaniem za krwawą, odważną walkę ramię w ramię przez 5 lat wojny.

Kiedy tak czytam demagogiczne przemówienia najszanowniejszego pana prezydenta przypomina mi się pewne wydarzenie, które rozegrała się nie tak dawno w Polsce.
Konkretnie w Kołobrzegu.
Bardzo proszę zapoznajmy się z tym wielce pouczającym niecodziennym epizodem:

„Założył sobie metalowe pierścienie na penisa. Ratowali go strażacy
54-letni mieszkaniec Kołobrzegu zgłosił się o pomoc po północy w niedzielę.
Mężczyzna miał włożone na penisa 5 metalowych obręczy, których nie był w stanie sam zdjąć.
Pięćdziesięciolatek szukał pomocy u kołobrzeskich medyków – ci jednak nie wiedzieli jak usunąć pierścienie z delikatnego narządu mężczyzny.
Do Straży Pożarnej kołobrzeżanin zgłosił się niemal w ostatniej chwili; penis był napuchnięty i miał siny kolor. Jak dowiedzieliśmy się, strażacy usunęli obręcze piłą i szczypcami, a zaraz potem
mężczyzna został odwieziony do kołobrzeskiego szpitala.
Według relacji poszkodowanego, mężczyzna nie pierwszy raz ubierał w ten sposób swoją męskość. Jak tłumaczył jednak, nigdy nie doszło do sytuacji w której miałby problem ze zdjęciem metalowych obręczy.”

Najszanowniejszy panie prezydencie przytoczyłem tę opowieść najszanowniejszemu panu ku przestrodze by przypadkiem najszanowniejszy pan nie wpadł na pomysł by sobie zakładać jakieś obręcze bo może to się skończyć śmiercią.
Patrząc jednak na sprawę z dalszej pośmiertnej perspektywy, to im krócej najszanowniejszy pan prezydent będzie żył tym lepiej dla najszanowniejszego pana prezydenta, bowiem dla głupców długie życie bywa wielkim przekleństwem.
Im dłużej żyją, tym więcej grzeszą i potem muszą dłużej w Piekle przebywać i więcej bólu zaznać z rąk piekielnych sadystów.
Patrząc jednak na sprawę z punktu widzenia piekielnych sadystów to bardzo dobrze, że najszanowniejszy pan prezydent jest przestępcą i podpisuje głupie ustawy.
Im więcej głupot na ziemi najszanowniejszy pan prezydent popełnia tym rośnie radość w Piekle.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
60 list Dekomunizacja, kontratak komunistów, służba zdrowia,
PostWysłany: Pią 10:26, 04 Paź 2019
ahmadeusz
Administrator
 
Dołączył: 07 Wrz 2015
Posty: 2146
Przeczytał: 23 tematy

Ostrzeżeń: 0/7

Płeć: Mężczyzna





Bardzo proszę powróćmy myślami do demagogii.

Bezspornie demagogią są słowa kłamców, kryminalistów skazanych prawomocnymi wyrokami za wyjątkowo parszywe kłamstwa wyborcze udających antykomunistów. Obecny nikczemny, rządzący naszym krajem zdemoralizowany reżim głosi antykomunistyczne hasła, ale czynami skutecznie się ich zapiera. Najszanowniejszy pan Władimir Iljicz Lenin nauczał:

„Bardziej niż wszelkie proklamacje i konferencje działa żywy przykład.”

Tymczasem nasi 'antykomuniści' głoszą antykomunistyczne hasła, jednocześnie odbudowując komunizm, wprowadzając w czyn idee najszanowniejszego pana Władimira Iljicza Lenina, który indoktrynował:

„U podstaw etyki komunistycznej leży walka o umocnienie i doprowadzenie do końca budowy komunizmu. Oto ma czym polega również podstawa komunistycznego wychowalnia, kształcenia i nauczania.”

Komunistyczny majątek się rozrasta. Kto popiera partię Prawo i Sprawiedliwość oraz Zjednoczoną Prawicę popiera tym samym komunizm wyjątkowo perfidny bo ukryty pomiędzy prawicowymi ideałami. Popiera komunizm wielce destrukcyjnie działający na życie w naszym kraju.
Myślę, że bardzo wymownym przykładem tego faktu są losy Stoczni Gdańskiej imieniem Lenina.
Stocznia, która zatrudniała tysiące pracowników i wybudowała około tysiąca statków wraz z upadkiem Polskiej Republiki Ludowej, pod nowymi władzami demokratycznych reżimów popadła w ruinę i w stanie agonalnym została sprywatyzowana:

„Realizując przedwyborcze deklaracje PIS i Lecha Kaczyńskiego wobec pracowników Stoczni Gdańskiej, rząd Kazimierza Marcinkiewicza podjął decyzję o oddzieleniu (do końca czerwca 2006) Stoczni Gdańskiej od Stoczni Gdynia i sprzedaży jej akcji innemu inwestorowi. (…) W grudniu 2006 5% akcji Stoczni Gdańsk objęła spółka ISD Polska (której właścicielem jest ukraiński ISD – Związek Przemysłowy Donbasu), zaś w listopadzie 2007 ?! objęła ona akcje nowej emisji o wartości 300 mln złotych, stając się w ten sposób właścicielem 83% (z kwoty 405 mln zł) akcji.”

Niestety do władzy doszli zdegenerowani neokryptokomuniści i prywatny majątek na nowo uczynili komunistycznym:

„W lipcu 2018 ?! Agencja Rozwoju Przemysłu odkupiła udziały w Stoczni Gdańsk (zatrudniającej już tylko 100 osób) i GSG Towers (z ok. 700 pracownikami) od ukraińskiego właściciela Serhija Taruty. Wartości transakcji nie ujawniono.”

Te ohydne ścierwa nawet nie chcą się przyznać ile naszych pieniędzy przeznaczyli na ten bandycki zakup. Pieniędzy, które mogły zostać wytransferowane za granicę podobnie jak to się stało z pieniędzmi za znacjonalizowanie kolekcji Czartoryskich, którą opisałem w 7 liście otwartym poświęconym różnej maści złodziejom. Osoby zainteresowane sprawą odsyłam do tamtego listu.

Czego się jednak spodziewać po wybranych w demokratycznych wyborach skrajnie lewicowych komunistach udających prawicowych antykomunistów, w których umysłach lewicowe idee wydają się być wiecznie żywe. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że umysły te mogą być szczątkowe, nie zdolne do jakichkolwiek sensownych rozważań. Z demokratami jest ten problem, że pomimo tego, że są głupi uważają się za bardzo mądrych. Z racji swej głupoty nie dostrzegają zła tkwiącego w demokracji. Głupota ta nie bierze się znikąd. Większość z nich może być ofiarami państwowego systemu edukacji, której poświęciłem 29 list otwarty. Nie bez znaczenia może być też dominująca religia, która może wywierać destrukcyjny wpływ na zdolność logicznego myślenia.

Przypomniał mi się stary dowcip:

Dziesięć lat po wojnie wchodzi kobieta do gabinetu lekarskiego, pręży się na baczność, podnosi prawą rękę i krzyczy:
- Heil Hitler!
- Ależ proszę pani - mówi skonfundowany lekarz - wojna skończyła się 10 lat temu, Hitler dawno nie żyje, czasy się całkiem zmieniły.
A ona na to:
- Tak, czasy się zmieniły, ale pan się w ogóle nie zmienił, doktorze Mengele.

Przykładów pro komunistycznych działań jest wiele i chociaż rządzą nami spadkobiercy najszanowniejszych panów; Karola Marksa, Fryderyka Engelsa, Władimira Iljicza Lenina i Józefa Stalina to wygląda na to, że wybrali oni z z nauk tych myślicieli wszystko to co najgorsze.
Czytałem dzieła tych myślicieli i w moim odczuciu były one szczere i wysoko ceniły na przykład prawdomówność.
Pamiętam również rządy Władzy Ludowej i hasła chwalące własność komunistyczną.
Otwarcie pisano o dyktaturze proletariatu i przewodniej roli Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej.
Te czasy przeszły do historii ale komuniści przesiąknięci ideami pozostali, chociaż ukrywają swoją tradycję. Takich neokryptokomunistów jacy opanowali nasz udręczony kraj, najszanowniejszy pan Władimir Iljicz Lenin, może się tylko wstydzić. Nie zdziwił bym się jakby jego mumia ze wstydu uległa samozapłonowi i mauzoleum spłonęło. Bardzo proszę przypomnijmy sobie co też najszanowniejszy pan Władimir Iljicz Lenin pisał o prawdziwych komunistach:

„Kultura polityczna, oświata polityczna ma na celu wychowanie prawdziwych komunistów, którzy potrafią przezwyciężyć kłamstwo, przesądy i udzielić masom pracującym pomocy w pokonaniu starego ustroju oraz, w pracy nad budową państwa bez kapitalistów, bez wyzyskiwaczy, bez obszarników.”

Tymczasem nasi neokryptokomuniści przezwyciężać potrafią nie kłamstwa, ale prawdę, za co też niejeden z nich został prawnie skazany za szerzenia kłamstw. Najszanowniejszy pan poseł Jarosław Kaczyński w przedwyborczym szale bajeruje naród:

„Nasi konkurenci postawili na lewactwo. (…) Przebierańcy, którzy maszerują po ulicach chcą ograniczyć naszą wolność. Przebierańcy, którzy maszerują po ulicach chcą ograniczyć naszą wolność.”

Tymczasem to Zjednoczona Prawica postawiła na lewicowe poglądy, udając jednocześnie antykomunistów. Członkowie Prawa i Sprawiedliwości pochowali czerwone krawaty i maszerują ulicami wykrzykując antykomunistyczne hasła. Poprzebierali się i udają prawicę, jednocześnie rozgraniczają naszą wolność, wyciągają swe lepkie, parszywe, złodziejskie ręce po nasze pieniądze.
W pamięci utkwiła mi okładka Gazety 'Polskiej', na której widniała ohydna moralnie postać najszanowniejszego pana prezesa rady ministrów, premiera Mateusza Morawieckiego oraz wielki napis:

'Ja antykomunista, ja bankowiec'.

Gdyby napis brzmiał:

'Ja komunista, ja bankster'

- było by to bliższe prawdy, ale trudno prawdy oczekiwać po zakłamanej, upadłej moralnie gazecie. Najszanowniejszy pan Władimir Iljicz Lenin otwarcie głosił swoje idee dotyczące własności środków produkcji:

„Jeśli przemilcza się [...] sprawy prywatnej własności środków produkcji, to hasło wolności i równości jest łgarstwem i obłudą burżuazyjnego społeczeństwa, które za pomocą formalnego uznania wolności i równości osłania faktyczną, ekonomiczną niewolę i nierówność robotników, wszystkich pracujących oraz wyzyskiwanych przez kapitał.”

Wierzył w to, że komunizm to wyższa, bardziej wydajna forma pracy:

„Komunizm, to wyższa w porównaniu z kapitalistyczną wydajność pracy robotników pracujących z własnej woli, świadomych, zjednoczonych, posługujących się najnowszą techniką.”

Marzyło mu się społeczeństwo socjalistyczne:

„Istotne zadanie rewolucyjnej partii socjalistycznej to: nie wymyślanie planów przebudowy społeczeństwa, nie prawienie kapitalistom i ich fagasom kazań o poprawie położenia robotników, nie urządzanie spisków, lecz organizowanie walki klasowej proletariatu i kierowanie tą walką, której ostatecznym celem jest zdobycie przez proletariat władzy politycznej i zorganizowanie społeczeństwa socjalistycznego. (…) Marks i Engels pierwsi dowiedli, że klasa robotnicza i jej postulaty to nieunikniony produkt systemu ekonomicznego, który tworząc burżuazję wraz z nią nieuchronnie stwarza i organizuje proletariat.”

Tymczasem nasi neokryptokomuniści z Zjednoczonej Prawicy udają, że tych słów nie znają. Wymyślają nowe frazesy, jawnie kłamią, chełpią się swym fałszywym 'antykomunizmem'.
Według słów ich największego ideologa, najszanowniejszego pana Władimira Iljicza Lenina taka postawa polityczna prowadzi do zagłady politycznej:

„Kłamliwy frazes, kłamliwa chełpliwość — to zagłada moralna, niezawodna rękojmia zagłady politycznej.”

Najszanowniejszy panie prezydencie Andrzeju Dudo, najszanowniejsi czytelnicy, tego lata byłem w Stroni Śląskim, w mieście, w którym spędziłem dzieciństwo i wczesne lata młodzieńcze. Do Stronia Śląskiego jechałem autobusem przez Wrocław. Na dworcu czekałem na autobus do Kudowy Zdrój przez Kłodzko. Na przystanek zajechał nie autobus jak się spodziewałem, ale nieduży bus. Wchodząc na długo przed odjazdem spytałem gdzie położyć torbę z myślą o pasażerach, którzy po mnie będą wsiadać. Torbę usadowiłem obok fotela kierowcy, tak by jak najmniej przeszkadzała innym wchodzącym pasażerom. Czas pokazał, że moja troska okazała się zbyteczna. Po mnie w Wrocławiu nikt do autobusu nie wsiadł. Po drodze do Kłodzka wsiadła tylko jedna osoba, ale jeszcze w drzwiach okazało się, że chciała jechać do Wrocławia. W Kłodzku wysiadłem i nie wiem czy do Kudowy ktokolwiek pojechał. Tymczasem wiele słyszy się o tym, że obecna reżimowa władza chce reanimować deficytowe połączenia autobusowe. Świat się zmienia, rozsądek i ekonomia nakazuje dostosowywać się do zmian i głupotą jest reanimowanie nierentownych zakładów, linii kolejowych czy autobusowych.
W Stroniu natrafiłem na moment burzenia Huty Szkła Kryształowego Wioletta.
Huty, która przetrwała drugą wojnę światową, przetrwała czasy tak zwanej okupacji radzieckiej. Słowo przetrwała źle oddaje ten okres.
W okresie PRL-u huta rozkwitła.
Nadeszła jednak demokratyczna zaraza, której huta nie przeżyła.
Podobny los spotkał poniemiecki tartak.
Również tak zwane 'kamyki', zakład kamieniołomów demokratycznej dżumy nie przeżył.
Pamiętam dworzec kolejowy z lat PRL-u, który tętnił życiem.
Na bocznicy stały wagony towarowe, które załadowywane były drewnem, kamieniami, kryształami. Teraz w tym miejscu, nie codziennie jest targ obwoźny, a z budynku kolejowego zrobiono dom kultury. Natomiast z domu kultury, w którym w okresie PRL-u mieściły się różne sekcje sportowe i kulturalne, była sala widowiskowa i kinowa zrobiono nie za bardzo wiem co.
Na pewno jakiś sklep warzywny i co jeszcze nie wiem.
Nieopodal Stronia Śląskiego leży Lądek Zdrój.
W tamtym czasie było to gwarne miasto uzdrowiskowe. Pociągi czy autobusy jadące z Kłodzka do Stronia Śląskiego do Lądku Zdroju przepełnione były kuracjuszami Funduszu Wczasów Pracowniczych. W Lądku Zdroju w znacznej mierze pustoszały.
W Stroniu Śląskim był też wojewódzki szpital psychiatryczny.
Całe osiedle – małe miasteczko z własnym sklepem, klubokawiarnią, żłobkiem, stołówką pracowniczą. W dzisiejszych czasach niemal całe opustoszało z osób chorych. Zdecydowana większość budynków została sprzedana.
Być może podobny los spotkał całą służbę zdrowia w Polsce.
Zastanawiam się tylko co się stało z tymi wszystkimi chorymi na umyśle ludźmi?
Być może po transformacji ustrojowej szpitalne ubrania zamienili na garnitury, krawaty, muszki, garsonki, broszki i puścili się w wir demokratycznej rzeczywistości.
Ta opcja tłumaczyła by, dlaczego po wejściu do władz postsolidarnościowych demokratycznych elit prawie wszystko w Polsce podupadło, dlaczego nasz kraj popadł w ruinę.
W pogoni za chlebem z kraju wyjechało miliony ludzi, między innym dlatego, że gospodarka komunistyczna okazała się nieudolna.
Podobny los spotkał Niemiecką Republikę Demokratyczną.
Po połączeniu się kapitalistyczną częścią Niemiec, komunistyczne zakłady w większości albo upadły, albo zostały wykupione. Aktualny raport tak przedstawia to co tam się stało:

„Doroczny raport o stanie RFN przytacza dane badania socjologicznego z którego wynika, że większość mieszkańców terenów dawnego NRD nie uważa zjednoczenia z 1990 ?! r. za sukces.
Według badania socjologicznego przeprowadzonego na zlecenie niemieckiego rządu, 58 proc. mieszkańców obszaru dawnej Niemieckiej Republiki Demokratycznej uważa się za „obywateli drugiej kategorii” w zjednoczonych Niemczech, cytuje portal brytyjskiej gazety „Daily Express”. Tylko 38 proc badanych w tym sondażu uznało, że włączenie wschodnich landów do RFN zakończyło się sukcesem.”

Wschodnia, komunistyczna część Niemiec pustoszeje. Widziałem wyburzane całe, niegdyś ludne osiedla. Komunistyczna własność okazała się gorsza. Odizolowana od gospodarki wolnorynkowej mogła funkcjonować dobrze, ale było też wiele rzeczy niewłaściwych.
Fakt, że większość mienia była nasza wspólna, komunistyczna doprowadził do tego, że kraje komunistyczne nawiedziła plaga kradzieży. Najszanowniejszy pan Leonid Iljicz Breżniew radziecki polityk, sekretarz generalny Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego, przywódca ZSRR tak wspomina lata budowy komunizmu:

„Cóż wy w ogóle wiecie o życiu? Pamiętam, kiedy jeszcze uczyliśmy się w technikum, dorabialiśmy, rozładowując wagony. Jak to wyglądało? Trzy worki albo skrzynki do adresata, jedna albo dwie dla nas. W naszym kraju zawsze to tak wyglądało.”

Podobnie wyglądało życie w Polsce i wiele wskazuje na to, że na najwyższych szczeblach dalej tak wygląda. Nie zdziwił bym się, gdyby za jakiś czas adwokat najszanowniejszego pana prezydenta na rozprawie sądowej wygłosił taką mowę obrończą:

„Tak. Ten człowiek rzeczywiście kradł, ale czy jest na tej sali człowiek, który nie kradnie?”

Kradzieże, to nie jedyna bolączka ówczesnego systemu.
Byłem też świadkiem rażącej niegospodarności. W pamięci utkwiła mi ulica Nadbrzeżna w Stroniu Śląskim – odcinek pomiędzy ulicami Kościuszki i Mickiewicza a może i dalej. Ulica była z kostki brukowej, ale czasem kostkę zastąpił piękny nowy asfalt. Super się po nim jeździło na rowerze, ale nie długo. Nadjechały koparki i tę nową elegancką drogę rozkopały i to na długo. Zaczęto kłaść kanalizację.

Wydawało by się, że wraz z odwrotem od komunistycznej ideologii w kraju pojawi się rozsądek. Nic z tych rzeczy. Jakieś kilka lat temu, naprzeciwko bloku, w którym mieszkam pojawiły się maszyny budowlane, które zniwelowały teren. Zastanawiałem się co tam będzie budowane.
Z czasem moja ciekawość poszła w zapomnienie, bo zniwelowany teren zarósł chaszczami. Minęło parę lat i sytuacja się powtórzyła, ale tym razem moja ciekawość została zaspokojona. Na profilu internetowym najszanowniejszego pana Macieja Nazimka przewodniczącego rady dzielnicy X zobaczyłem zdjęcie tajemniczego obiektu, który widzę z okna z podpisem:

„Rekreacja na Klinach - drobne ale potrzebne.
Boisko w Parku Maćka i Doroty oraz 2 place do gry przy pętli autobusowej zostały zrekultywowane - wyrównano nawierzchnię i zasiano trawę. Uprzejmie Państwa proszę o nie deptanie i nie wpuszczanie psów. To kolejny etap moich działań poszerzających infrastrukturę rekreacyjną na naszym osiedlu sfinansowany z budżetu Rady Dzielnicy X.”

Zadałem pytanie, by temat zgłębić:

„Najsz. Najszanowniejszy panie Macieju Nazimek, odnoszę wrażenie, że już kiedyś ktoś te boiska już robił. Czy się nie mylę? A czy będzie ono kiedyś dokończone i używane? Pozdrawiam najserdeczniej i życzę najlepszości, jacek.”

Dostałem taką odpowiedź:

„Szanowny Panie Jacku - tak, parę lat temu, z mojej inicjatywy, wykonano 2 place do gry przy pętli autobusowej, a wiosną br. je zrekultywowano. W przyszłości będzie tu szkoła, więc boiska nie będą rozbudowywane. Użytkowane są rzadko, bo część właścicieli psów lekceważy dzieci na naszym osiedlu i boiska są pełne psich odchodów...”

Sprawa dla mnie nie do końca zrozumiała. Przechodziłem nieraz obok tych placów i nawet na myśl mi nie przyszło, że to są jakieś boiska. Nie widziałem żadnej tablicy informacyjnej o tym, że to są boiska, na których można uprawiać sport. Ani razu nie widziałem na tych boiskach grających dzieci ani też osób dorosłych pomimo że wielokrotnie przechodziłem obok tych 'sportowych obiektów'. Nie widziałem tam żadnych wytyczonych linii, słupków na siatki, bramek, ani niczego innego co by mogło świadczyć, że to są boiska, i że można z nich korzystać. W moim odczuciu budowa boisk pomimo dwukrotnego rozpoczęcia ani razu nie została dokończona. Wielce ciekawe było też z socjopatycznego punktu widzenia rozwijanie terenów zielonych naprzeciwko mojego okna. Najszanowniejszy pan Maciej Nazimek, przewodniczący rady dzielnicy X napisał:

„Tereny zielone na Klinach. Trwa sadzenie, 65 drzew przy pętli autobusowej - rozwijam tereny zielone na naszym osiedlu. Zielony ekran, czyli mini lasek świerkowo-sosnowy, to mój pomysł finansowany ze środków zaoszczędzonych w budżecie Rady Dzielnicy X.”

Pamiętam, że jak posadzono wyżej wymienione drzewa to część z nich po jakimś czasie uschła. Nie widziałem by ktokolwiek je pielęgnował, podlewał. Dla mnie to jest bezspornie sprawa kryminalna. Ale to nie koniec bolesnych tarapatów komunistycznego mini lasku świerkowo sosnowego. Część z 65 drzewek uschło, a pewnego dnia nadjechały maszyny budowlane i lasek został bardzo mocno przerzedzony przez drogę dojazdową do rozpoczętej budowy szkoły.

Najszanowniejszy panie prezydencie Andrzeju Dudo, najszanowniejszy czytelnicy moich otwartych listów, powyższe straty finansowe może nie są duże, ale podobne rzeczy mogą się dziać każdej dzielnicy, w każdym miasteczku i w skali kraju suma marnowanych naszych pieniędzy może być ogromna. Podróżując po kraju widziałem niejeden dworzec kolejowy pięknie odremontowany, ale dziwnie opustoszały. Nie widziałem kolejarzy, pasażerów. Kasy pozamykane.
Dworce niby piękne, ale jednocześnie upiorne. Wyglądające jakby z jakiegoś horroru. Można by się spodziewać, że za chwilę pojawią się jakieś zombie lub wilkołaki i mnie żywcem zjedzą.
Niedawno wracałem z spaceru przez przejazd kolejowy w okolicach Krakowa Opatkowice. Opuściły się zapory i za jakiś czas przejechał pociąg. Nie za długi. Coś w rodzaju większego szynobusu. Udało mi się w nim dopatrzyć jednego pasażera. Być może było ich więcej, ale i tak pojawiło się w mojej głowie pytanie, jak to się opłaca?
Czy bilety wystarczą na zapłacenie za pracę maszyniście?
Ale bywa jeszcze gorzej. Bardzo proszę zapoznajmy się z przerażającą ekonomicznie opowieścią:

„Brzeźnica. Zrobili dworzec za 3 mln zł, ale nie ma pociągów, PKP zlikwidowało kursy.
W Brzeźnicy (pow. wadowicki) wydano miliony na inwestycję, w tym remont dworca kolejowego, mimo, że od lat nie zatrzymują się tu jakiekolwiek pociągi osobowe. Chociaż to bardziej wina PKP, niż gminy, to mieszkańcy pukają się w czoło: - To absurd rodem z Bareji - mówią, ale nie jest im do śmiechu. Na uroczystości pojawiło się wiele znanych w regionie osobistości świata polityki. Wszyscy byli w świetnych humorach a urzędnicy gratulowali sobie nawzajem dobrze wykonanej roboty, jakby Nikomu nie przeszkadzało, że wydano miliony na inwestycję, w tym remont dworca kolejowego, mimo, że od lat nie zatrzymują się tu pociągi osobowe.
Gmina przejęła od PKP dworzec i go odremontowała. Budynek wygląda nieźle, ale tuż za nim jest peron - zapuszczony i zarośnięty niczym dżungla. Nie jeżdżą tu żadne pociągi osobowe, bo połączenia zlikwidowano. Są tylko składy towarowe, głównie z węglem ze śląskich kopalń na wschód Polski.”

Bardzo proszę zapoznajmy się z jeszcze jednym gospodarczym koszmarem:

„Terminal lotniska w Radomiu rozebrany. "Wysiłek wyrzucony w błoto"
Rozbiórka terminala lotniska w Radomiu dobiega końca Premier zapowiada rozbudowę portu lotniczego w Radomiu... Niewielu podróżnych chciało latać z Radomia. Mimo to zapadła decyzja, aby wyburzyć nową halę przylotów i odlotów i zbudować jeszcze większą. Głosy w tej sprawie są podzielone. - To będzie zupełnie inny produkt lotniskowy - mówił Piotr Rudzki z Przedsiębiorstwa Państwowego "Porty Lotnicze". - Wysiłek wyrzucony w błoto - ocenił Grzegorz Polaniecki z zarządu Enter Air.”

Najszanowniejszy panie prezydencie Andrzeju Dudo, najszanowniejsi czytelnicy, myślę, że bardzo dobrym wzorcowym przykładem na to jak funkcjonuje demokratyczny komunizm jest wybudowana wielkim kosztem oczyszczalnia ścieków w Warszawie. Można o niej przeczytać:

„Ile kosztowała oczyszczalnia Czajka w Warszawie?
Więcej niż strategiczny gazoport w Świnoujściu!
Oczyszczalnia Czajka w Warszawie uchodzi za jedną z najdroższych oczyszczalni świata. Trwająca w latach 2008 - 2012 inwestycja, która polegała na przebudowie i modernizacji istniejącej już oczyszczalni na Białołęce, pochłonęła blisko 3,7 mld zł. Z przetargiem na jej budowę wiążą się kontrowersje, bowiem odrzucona została oferta o kilkadziesiąt procent tańsza, od tej która wygrała. W efekcie budowa "Czajki" w Warszawie pochłonęła więcej środków, niż budowa strategicznego dla Polski gazoportu w Świnoujściu!”

Najszanowniejsza pani Hanna Gronkiewicz-Waltz, była prezydentka miasta Warszawa tak podsumowała ten przetarg:

„Wybraliśmy najlepszego, a nie najtańszego oferenta.”

Z słów tych można wyciągnąć wniosek, że celem przetargu ogłoszonego przez władze miasta Warszawy, było wyłonienie jak najdroższej oferty. Wysoka zaś cena mogła zostać wymuszona. Osoby nadzorujące przetarg mogły uzgodnić z przyszłym wykonawcą, że wygra przetarg nawet z dużo wyższą ofertą, pod warunkiem, że znaczne część tej ponadnormatywnej kwoty trafi w prywatne ręce osób decyzyjnych - przetarg nadzorujących. Jeżeli tak było to bardzo dobrze dla piekielnych sadystów, którzy bardzo lubią takich sprytnych ludzi dręczyć, męczyć, torturować. Najdroższa oferta oczyszczalni ścieków okazała się niewypałem, który wybuchł po jakimś czasie. Najpierw pada spalarnia osadów ściekowych:

„Okazuje się, że od grudnia nie działa spalania groźnych dla środowiska osadów ściekowych, które trafiają do wyrobisk po kruszywie m.in. na Warmię i Mazury.”

Informację tę skrzętnie ukrywano przed opinią publiczną. Jakiś czas później padł układ przesyłowy, przez co ścieki zamiast do oczyszczali zaczęły trafiać do Wisły. Tego już się ukryć nie dało. Tę awarię było widać i czuć:

„Awaria układu przesyłowego do warszawskiej oczyszczalni ścieków "Czajka" to w ostatnich dniach temat numer jeden. To tysiące metrów sześciennych nieoczyszczonych ścieków w Wiśle i dziesiątki sprzecznych ze sobą komunikatów i informacji.”

W usuwanie skutków awarii zaangażował się też rząd i wojsko:

„Wojskowe ciężarówki już w piątek wieczorem zaczęły przywozić do Warszawy z bazy w Dęblinie elementy konstrukcyjne, z których ma zostać złożony most pontonowy. W poniedziałek rozpoczną się prace na wodzie. Budowa mostu zostanie zakończona we wtorek w godzinach popołudniowych – zapowiadał w piątek szef kancelarii premiera Michał Dworczyk.”

Kiedy zobaczyłem sprzęt wojskowy, zobaczyłem też w jakim stanie jest też nasza armia. Podobny sprzęt widziałem w wojsku kilkadziesiąt lat temu, z tym, że tamten wydawał mi się być w dużo lepszym stanie. Gdybyśmy żyli w normalnym kraju najdalej kilka godzin po podjęciu decyzji o budowie mostu pontonowego most by stał. Dęblin od Warszawy dzieli około 120 kilometrów. Wojskowi nieudacznicy most by zbudowali w kilka godzin. Tak by mogło być, gdyby most budowało nieprzeszkolone wojsko z poboru pod dowództwem żołnierzy bardziej doświadczonych, a w Polsce mamy podobno armię zawodową. Bardzo proszę przeczytajmy ile może trwać budowa mostu pontonowego:

„Najdłuższy most pontonowy świata powstał w Polsce.
Manewry wojskowe niejednokrotnie były dla wojska okazją dla bicia rekordów. Tym razem szansę na ćwiczeniach Anakonda 2016 w Polsce wykorzystali Brytyjczycy i Niemcy. Ich wojska inżynieryjne zbudowały najdłuższy dotąd most pontonowy. Całe 350 metrów przeprawy na pływakach dostępnej nawet dla najcięższego sprzętu. (…) W Chełmnie na Wiśle powstaje polowy most, który niemieccy saperzy organizują w 45 minut.”

Przyczyna zwłoki mogła być prozaiczna. Być może zaangażowane w budowę przeprawy strony od piątku do wtorku prowadzili negocjacje jak się podzielą pieniędzmi przeznaczonymi na tę operację:

„Budowa oraz instalacja tymczasowego rurociągu do przesyłu ścieków przez Wisłę w Warszawie pochłonęły w sumie 41 milionów złotych.”

Inną możliwością opóźnień mógł być alkoholizm. O alkoholu i wojsku znalazłem takie informacje:

„Obecność alkoholu w „odradzającym” się Wojsku Polskim moglibyśmy przyjąć za normę. Alkohol pił praktycznie każdy, a wielu spożywało go w szczególnie dużych ilościach. (…) Mieszanka buty generalskiej i sobiepaństwa. Kościelny latyfundysta, który kurię traktuje jak folwark, proboszczów jak chłopów pańszczyźnianych, a kapelanów jak chłopców na posyłki w czasie pijackich biesiad w rezydencji. Taki obraz metropolity gdańskiego arcybiskupa Sławoja Leszka Głodzia wyłania się z opowiadań księży, którzy chcą na niego donieść do Watykanu. A zastrzeżeń do stylu jego rządów jest co niemiara. (…) Podczas pijackich biesiad hierarcha wysyłał go w środku nocy do sklepu po ulubioną kiełbasę, kazał polewać gościom i potrafił krzyknąć „Co ty, k..., nawet nalać nie potrafisz!”. A rano Głódź miał go wzywać, żądając „actimelka” i krzycząc: „Bądź moim actimelkiem!”. Inny ksiądz opowiada, jak Głódź potraktował starego, zasłużonego proboszcza podmiejskiej parafii: – Wyzwiska, besztanie. Proboszcz mówił, że nikt go tak nie potraktował przez 50 lat kapłaństwa. Stał i łzy mu leciały. (…) Sławoj Leszek Głódź był pierwszym w III RP biskupem polowym przez13 lat. Dorobił się rangi generała brygady. ”

Być może większość naszych generałów jest podobna i nie ma co się dziwić, że Wojsko Polskie popada w ruinę. Najszanowniejszy panie prezydencie Andrzeju Dudo, najszanowniejsi czytelnicy, jak tak sobie rozmyślam o tym jak demokratyczne elity potrafią nasze wspólne, komunistyczne pieniądze zamieniać, w syf, błoto, kał i inne nieczystości to przychodzi mi na myśl obraz pijanego człowieka, który rozdawał przechodniom swoje pieniądze, o którym kiedyś przeczytałem:

„Pijany rozdawał przechodniom swoje oszczędności.
W Darmstadcie w zachodnich Niemczech pijany mężczyzna, który wyjął z banku 13 tys. euro usiadł na ławce i zaczął rozdawać banknoty przechodzącym ludziom - poinformowała policja.
W porze lunchu na ławce naprzeciwko banku siedział mężczyzna i rozdawał banknoty. Pieniądze miał poupychane w kieszeniach i plastikowych torbach. Część banknotów porwał wiatr.
Funkcjonariusze zaprowadzili go z powrotem do banku i przeliczyli pieniądze.
Okazało się, że 63-letni rozdawca zdążył rozdać 1505 euro - podała w oświadczeniu policja.
Policjanci postanowili do czasu wytrzeźwienia mężczyzny przechować resztę jego pieniędzy. Ma się on po nie zgłosić, kiedy wytrzeźwieje.”

Podobnie postępują rządzące nami demokratyczne ścierwa, z tą różnicą, że marnotrawią one nie swoje pieniądze, ale nasze, wspólne, pochodzące z podatków i co gorsze nie pojawia się policja po to by to jawne szaleństwo powstrzymać. Myślę, że temat komunistycznej gospodarności dobrze podsumowuje głośna ostatnio sprawa kóz:

„Martwe kozy nad Wisłą. Są zarzuty znęcania się nad zwierzętami. Właścicielowi kóz przebywających na wyspie na Wiśle przedstawiono w poniedziałek zarzuty znęcania się nad zwierzętami. Mężczyzna nie przyznał się do zarzucanego czynu i odmówił składania wyjaśnień - poinformował rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej Warszawa - Praga w Warszawie Marcin Saduś. (...) Czyn ten zagrożony jest karą do trzech lat więzienia (,,,) Przedstawiciele organizacji Animal Rescue Polska poinformowali, że u 18 żywych jeszcze zwierząt stwierdzono stan zagrożenia zdrowia, "kozy są chore, wychudzone, a ich stan wskazuje na długotrwałe nieleczenie.”

Sprawa jest ciekawym zjawiskiem mieszania majątku komunistycznego z prywatnym:

„Na wiślanej wyspie znaleziono w niedzielę 12 martwych kóz. Przebywały na wyspie w ramach ekologicznego projektu warszawskiego ratusza. Łącznie ze stado liczącego 60 kóz, 30 zostało żywych. Kozy i owce były wynajęte przez ratusz od hodowcy z Dagestanu. Zwierzęta miały wyjadać rosnącą na wyspie trawę, by ułatwić gniazdowanie nadwiślańskim ptakom.”

Zastanawiam się jak doszło do tego kontraktu? Czy włodarze miasta Warszawy ogłosiły przetarg międzynarodowy na dostawę kóz po to by wybrać najgorszą, ale za to najdroższą ofertę z Federacji Rosyjskiej, dzięki czemu do Warszawy trafiły kozy z Dagestanu?
Znając stan umysłu demokratycznych elita taka opcja wydaje mi się wielce prawdopodobna, ale sprawy nie oceniam, nie osądzam, biorę pod rozwagę każdą ewentualną możliwość. Bardzo proszę powróćmy myślami do dramatu kóz, którą tak opisano:

„Jak się okazuje opiekował się nimi bezdomny, dokarmiając je m.in. śmieciami z pobliskich osiedli. (…) Na wyspę przywieziono sześćdziesiąt kóz, a pozostało trzydzieści. Opiekował się nimi bezdomny na zlecenie ich właściciela. Obcokrajowiec przyjeżdżał raz w miesiącu i dawał mu 50 złotych oraz jakieś parówki. (...) Ciała padniętych kóz wrzucał do Wisły lub zakopywał. (…) Nieformalny opiekun zgłaszał, że stadem powinien zająć się weterynarz. - Jednak właściciel miał to gdzieś. Martwe kozy kazał zakopywać lub wrzucać do Wisły. (...) Chcieliśmy odebrać osiemnaście kóz znajdujących się w stanie zagrożenia zdrowia i życia. Jednak Miasto Stołeczne Warszawa nie ma procedur postępowania w takich przypadkach. Musiały więc tam pozostać. (...) Warszawa takiej umowy nie ma, co nas mocno zaskoczyło. Chociaż w uchwale Rady Miasta wskazano takie miejsce (Szkołę Główną Gospodarstwa Wiejskiego) okazało się, że nie można tych kóz tam przemieścić, bo mogą przebywać tam wyłącznie bezpańskie zwierzęta. (...) Miejsce bytowania kóz obejrzy technik kryminalistyki. - Te zwierzęta nie mogą tutaj być. Warszawa jako stolica europejskiego kraju nie realizuje przepisów ustawy o ochronie zwierząt - skwitował. Są kozy martwe od kilku dni, są takie, gdzie są jedynie kości.”

Sprawą zainteresowały się też organy ścigania i zaaresztowały bezdomnego:

„Bezdomny mężczyzna został później zatrzymany przez policję.”

Głos w sprawie zabrali też przedstawiciele miasta:

„Zarząd Zieleni Miejskiej: zwierzęta są w stanie, który nie zagraża życiu i zdrowiu.”

Bardzo proszę zwróćmy uwagę na fakt jak bardzo te słowa kontrastują z wizją lokalną:

„Są kozy martwe od kilku dni, są takie, gdzie są jedynie kości.”

Najszanowniejszy panie prezydencie Andrzeju Dudo, najszanowniejsi czytelnicy, podobny los jak te kozy spotyka Polki, Polaków i osiadłych w naszym kraju cudzoziemców. Bardzo proszę przypomnijmy sobie jeden z postulatów Solidarności:

„16 Poprawić warunki pracy służby zdrowia, co zapewni pełną opiekę medyczną osobom pracującym.”

Z słów wypowiedzianych być może w przedwyborczym szale, które niedawno wydobyły się z ust wicemarszałek sejmu najszanowniejszego pana Ryszarda Terleckiego można wywnioskować, że postulat ten został w sposób niemal doskonały wypełniony:

„Chcę przypomnieć, że publiczna służba zdrowia w Polsce uchodzi za jedną z najlepszych w Europie.”

Najszanowniejszy panie prezydencie Andrzeju Dudo, zastanawiam się, czy jest w Europie jakiś kraj, w którym dłużej czeka się na wizytę u lekarza specjalisty. W PRL-u by skontrolować wzrok, wystarczyło pójść do okulisty i odczekać jak się bardzo źle trafiło kila godzin. Dzieciom w szkole na bieżąco wzrok był badany w trakcie zajęć szkolnych. Niektóre zakłady pracy miały własne gabinety lekarskie. Niedawno chciałem się zarejestrować do okulisty i okazało się, że muszę czekać kilka miesięcy. Zauważyłem też, że do tego samego lekarza w tym samym ośrodku zdrowia na wizytę u specjalisty trzeba się zapisać z dużym wyprzedzeniem, ale jak się wykupi wizytę płatną prywatnie, to można zostać przyjętym tego samego dnia, co może się wiązać z koniecznością skrócenia wizyt ludzi czekających na wizytę płatną przez Narodowy Fundusz Zdrowia.
Wśród osób chorych rozwinął się swoisty czarny humor.
Chory człowiek umawia się na wizytę do onkologa. Dostaje termin za cztery lata i pyta się o godzinę wizyty. Rejestratorka mówi, że godzin się nie ustala i pyta – po co panu godzina skoro wizyta będzie dopiero za cztery lata. Chory odpowiada, że dla niego to ważne bo dokładnie w tym dniu o godzinie jedenastej ma wizytę w innym ośrodku u gastrologa. Załóżmy całkiem hipotetycznie, że pacjent z tego nieśmiesznego dowcipu dożyje do wizyt. Dostanie skierowanie na zabieg do szpitali wyjątkowo szybko, bo tylko kilka miesięcy będzie czekał w kolejce na zabiegi. Ledwo żywy uda się do pierwszego szpitala, ale nie zostanie przyjęty bo szpital zamknięty z powodu braku pieniędzy. Pojedzie do drugiego szpitala, a szpital będzie zamknięty z powodu braku personelu. Takie rzeczy w Polsce to nasza rzeczywistość a nie czarny humor:

„Na stronie zakopiańskiego szpitala ukazała się dramatyczna informacja:
Informujemy o czasowym zaprzestaniu wykonywania działalności leczniczej przez Oddział Ginekologiczno – Położniczy i Oddział Neonatologiczny przez okres 1 miesiąca tj. od dnia 1.10.2019 r. do dnia 31.10.2019 r. z uwagi na brak możliwości zabezpieczenia niezbędnej obsady kadrowej. Wobec zaistniałej sytuacji pacjentki przyjmowane będą przez:
Podhalański Szpital Specjalistyczny im. Jana Pawła II w Nowym Targu ul. Szpitalna 14, 34-400 Nowy Targ; ZOZ Sucha Beskidzka ul. Szpitalna 22, 34-200 Sucha Beskidzka.”

„Piotrków Trybunalski
Od wtorku, 1 października, piotrkowianie i mieszkańcy powiatu nie tylko nie skorzystają już z oddziału wewnętrznego w Powiatowe Centrum Matki i Dziecka w Piotrkowie Trybunalskim, ale nie otrzymają także pomocy neurologa w poradni przy ul. Wyzwolenia, kardiologa w poradni przy Roosevelta, ginekologa w poradni przy Armii Krajowej. Znika ponadto nocna i świąteczna opieki zdrowotna, świadczona dotąd w tej placówce.”

Demokratyczne reżimy doprowadziły służbę zdrowia do katastrofalnego stanu. Chorzy żartują, że aby w Polsce chorować, trzeba mieć bardzo dobre zdrowie. Ośrodki zdrowia i szpitale są nazywane Polskimi Obozami Zagłady, w których dokonuje się eksterminacji naszego narodu. Ludzie chorzy umierają w parkach, bramach, na ulicach - czekając na wizytę u specjalisty lub dlatego, że nie mają pieniędzy na lekarstwa. Zastanawia mnie czy prowadzi się jakąś statystykę ile osób umiera tylko dlatego, że nie doczekało się na wizytę do lekarza:

„Sosnowiec: Pacjent po 9 godz. na izbie przyjęć zmarł. Szpital przeprasza.”

Wydaje się, że szczytowym, najwybitniejszym, najbardziej widowiskowym osiągnięciem post solidarnościowych demokratycznych elit, wiekopomnym pomnikiem wieńczącym dzieło demokratyczno - komunistycznej wizji świata jest katastrofa smoleńska.
Najwybitniejsi przedstawiciele demokratycznych elit polecieli na nasz koszt do Smoleńska i zrobili za granicami kraju syf i błoto, które podobno zostało przekopane na metr w głąb.
Uważam, że powinno się rosyjskim służbom porządkującym teren - zwłaszcza pracownikom prosektorium zapłacić odszkodowania za traumatyczne przeżycia. Zbierania posiekanych, rozczłonkowanych, rozkładających się szczątków ludzkich nie dla każdego musi być przyjemne.
Do dziś nie wiadomo, czy w trumnach nie znajdują się pomieszane szczątki.
Mogło się zdarzyć, że czyjąś głowę połączono z tułowiem innej osoby, z ręką jeszcze innej, noga jeszcze może należeć do kogoś innego, a stopa do jeszcze kogoś innego.
Jakaś pani może leżeć z przyrodzeniem jakiegoś pana.
Najszanowniejszy panie prezydencie Andrzeju Dudo, tylko proszę się w tym momencie nie śmiać, bo to nie jest śmieszne. Wiem, że najszanowniejszy pan prezydent ma specyficzne poczucie humoru. Widziałem jak najszanowniejszy pan prezydent opowiadał jak w Polsce działa rząd.
Proszę przypomnieć sobie swoje własne słowa:

„Nie wytrzymam, muszę coś państwu opowiedzieć. Skoro uroczystość się już zakończyła, to tak już bardziej na wesoło, ale i też na poważnie. Ta strzelnica jest realizowana ze środków na modernizację służb, z programu (...) na lata 2017-2020 ?!. W 2016 ?! roku tuż przed Świętem Policji przyszedł do mnie ówczesny szef MSWiA Mariusz Błaszczak i mówi do mnie tak: słuchaj Andrzej, mam do ciebie taką sprawę. Wiesz, że trzeba zmodernizować policję i inne służby, bo sam wiesz, jak jest. Nie wszystko działa tam jak powinno, nie mają nowoczesnego sprzętu, który im jest potrzebny. Na to są potrzebne pieniądze, na remonty. (...) Pieniądze muszą się znaleźć, a ja mam problem, bo w rządzie mi mówią, że nie ma i nie chcą mi dać. Ale wiesz, wymyśliłem taki program modernizacji. Opracowaliśmy go już, przygotowaliśmy. No tylko nie mogę tego zrealizować. Jakbyś tak na tym Święcie Policji powiedział, że będzie taki program modernizacji, bo jak powiesz to już będzie musiał być. No i ja rzeczywiście powiedziałem. No i jest.”

To, że tak się w Polsce sprawuje władzę w moim odczuciu wcale nie jest powodem do śmiechu. Podobnie jak nie było śmiesznie pracownikom rosyjskich służb zbieranie szczątków ofiar katastrofy smoleńskiej. Widziałem zdjęcia rozczłonkowanych ofiar i do przyjemnych widoków bym ich nie zaliczył. Dodatkowo do dziś nie ma pewności, że wszyscy zginęli. Najszanowniejszy pan poseł Antoni Macierewicz przekonywał:

„Po blisko trzech latach badań, mogę powiedzieć z olbrzymią dozą pewności, czy prawdopodobieństwa, że relacje o tym, że trzy osoby przeżyły (katastrofę), są wiarygodne. (...)
Mam świadectwa trzech niezależnych osób, że trzy osoby przeżyły katastrofę i zostały odwiezione karetkami do szpitala.”

Być może tak rozparcelowano ciała do trumien, że uzyskać o trzy ciała więcej.
By tę tezę najszanowniejszego pana Antoniego Macierewicza Sprawdzić trzeba by dokonać ponownej ekshumacji, na koszt osób, które doprowadziły do zbyt wczesnego pochówku denatów i sprawdzić i dokładnie szczątki policzyć. Następnie zaś wszystkich pochować w jednej trumnie by nie było podejrzenia, że jakaś pani leży sam na sam z częścią jakiegoś mężczyzny w cudzołożnym pośmiertnym związku w jednej trumnie.

Najszanowniejszy panie prezydencie Andrzeju Dudo, najszanowniejszy pan arcybiskup Jędraszewski w 80. rocznicę sowieckiej inwazji nawoływał:

„Znowu trzeba nam bronić Polski i Europy (…) Jesteśmy w obliczu nowych wyzwań, trudności i zagrożeń.”

Nadciągające zagrożenie zauważył również najszanowniejszy pan Roger Waters, współzałożyciel zespołu wokalno instrumentalnego Pink Floyd:

„W jednej chwili jesteś wolny, w następnej stoisz pod ścianą. I to w pełni legalnie, bo w międzyczasie zmienili wszystkie prawa.”

Do władzy doszli neokryptokomuniści, którzy ciemiężą naród podatkami, marnotrawią gigantyczne kwoty pieniędzy sami pławiąc się w luksusach na nasz koszt. Przypomniała mi się piosenka najszanowniejszego pan Kazimierza Staszewskiego. Tekst te piosenki sparafrazowałem dostosowując do naszych realiów:

Hej dziewczyno! Hej niebogo!
Jakiś demokrata idzie drogą!
Schowaj pieniądze, schowaj zegarek!
Kryj się dziewczyno, kryj!

Ja myślałem, że to oni,
Że to mafia mafię goni,
A to czerwoni! czerwoni!
Kryj się dziewczyno, kryj!

Hej dziewczyno! Hej niebogo!
Jakieś ścierwo idzie drogą!
Schowaj pieniądze, schowaj zegarek!
Kryj się dziewczyno, kryj!

A ten chudy, co na przedzie
Rządowym autem jedzie,
To Morawiecki, premier Polski!
Kryj się dziewczyno, kryj!

Hej dziewczyno! Hej niebogo!
Jakaś kanalia idzie drogą!
Schowaj pieniądze, schowaj zegarek!
Kryj się dziewczyno, kryj!

A ten drugi, co też kłamie
Ten co prawo ciągle łamie
To Andrzej Duda, prezydent Polski
Kryj się dziewczyno, kryj!

Hej dziewczyno! Hej niebogo!
Jakiś popapraniec idzie drogą!
Schowaj pieniądze, schowaj zegarek!
Kryj się dziewczyno, kryj!

Za nimi kroczy kłamca trzeci
Ten z kotem zamiast dzieci
To nicpoń Jarosław Kaczyński
Kryj się dziewczyno, kryj!

Hej dziewczyno! Hej niebogo!
Jakiś szubrawiec idzie drogą!
Schowaj pieniądze, schowaj zegarek!
Kryj się dziewczyno, kryj!

Ja myślałem, że to śmieci,
Że to szambo z nieba leci,
A to neo krypto Sowieci!
Kryj się dziewczyno, kryj!

Najszanowniejszy panie prezydencie Andrzeju Dudo, najszanowniejsi czytelnicy chociaż bez cienia najmniejszej wątpliwości rządząca nami durnie udający antykomunistów wcielający w życie komunistyczne idee, to idioci ci wcale nie muszą być komunistami pragnącymi dobra naszego kraju. W swych rozważaniach dopuszczam też myśl, że za przywracaniem w Polsce komunizmu może się kryć wyrachowana chęć okradzenia narodu metodą na komunistę. Być może kupiono za nasze pieniądze stocznię imieniem Władimira Iljicza Lenina, nie po to by przynosiła ona dochody, ale po to by zapewnić rodzinie i znajomym bardzo dobrze płatne stanowiska pracy. Stocznia może przynosić straty, byle tylko dobrze ustawieni członkowie lub współpracownicy Zjednoczonej Prawicy nawet na bankructwie stoczni się dorobili. Udający antykomunistów neostalinowcy mogą być zwyczajnym gangiem przebierańców chcących dorobić się na bankructwie Polski. Znacjonalizowali stocznię cofając Polskę do lat Leninizmu, Stalinizmu nie po to by żyło się nam lepiej, ale po to by się dorobić naszym kosztem. Kiedyś wokalno instrumentalny zespół Big Cyc śpiewał taką piosenkę:

„Złodzieje, krętacze budują pałace.
Uczciwość w kompleksy wpędzona.
I toczy się świat, przybywa nam lat.
A mądrość pacierzem uśpiona.
U steru drużyna - wnuczęta Lenina.
Do żłobu z wyboru wpuszczona.
Lokajom komuny, dziś pieści kałduny.
Rodakom kaszanka sądzona.
Mamona. Tylko mamona.”

Myślę, że słowa tej piosenki bardzo pasują do będącej u władzy Zjednoczonej Prawicy.

Najszanowniejszy panie prezydencie Andrzeju Dudo, najszanowniejsi czytelnicy moich listów otwartych, najgorsze w tym wszystkim jest to, że jak mówi przysłowie – ryba psuje się od głowy.
Rządzące nami demokratyczne, pro komunistyczne, udające antykomunistów ścierwa dają zły przykład całemu społeczeństwu. Komunistyczna zaraza w swej najbardziej patologicznej postaci się rozprzestrzenia. Kiedy zamieszkałem na terenie wspólnoty mieszkaniowej okazało się, że muszę płacić za jakiś plac dla dzieci osiedlowych notabli nie leżący na terenie osiedla. Dzięki jakiemuś mądremu człowiekowi proceder ten został powstrzymany, ale żaden zwyrodnialec wyłudzonych uchwałą pieniędzy mi nie zwrócił. Sprawa jest wciąż otwarta bo całe szczęście w Polsce zbrodnie przeciw ludności nie ulegają przedawnieniu.
Najbardziej zdumiała mnie jednak najszanowniejsza pani Danuta Huńka, która jest zarządcą naszej wspólnoty mieszkaniowej. Kiedyś odwiedziła mnie w mieszkaniu i powiedziała, że przyszła z uchwałą dotyczącą mojego prywatnego balkonu, żeby go wymienić na inny. Zdumiony powiedziałem mniej więcej, że przecież to są prywatne balkony i jeżeli ta uchwała zostanie przegłosowana to następnym razem może się pojawić uchwała nakazująca przebudowę łazienek. Najszanowniejsza pani Danuta Huńka odpowiedziała, że jeżeli taka uchwała zostanie przyjęta przez wspólnotę to tak będzie. Oczywiście byłem przeciwny uchwale bo nawet na myśl mi nie przyszło by ingerować w czyjąś prywatną własność i wymuszać na kimkolwiek zmianę balkonu. Po jakimś czasie balkon bez mojej zgody przez osiedlowych komunistów został wymieniony na moim zdaniem dużo gorszy i znacznie mniej praktyczny. Kamienną podłogę, której absolutnie nic zarzucić nie mogłem zastąpiły plastikowe imitacje desek, pod którymi po deszczu gromadzi się woda. Mogą się tam też obok roztoczy, które zazwyczaj w takich warunkach się pojawiają, zagnieździć gryzonie, owady. Mogą tam pojawić się porosty, drobne rośliny, a jak trafi tam ziarno jakiegoś drzewa, to i drzewo wyrosnąć może. Balkon wyjątkowo ciężko też się zmywa, bo udające deski plastikowe panele są chropowate. Na zebraniu osiedlowym dowiedziałem się też, że balkon jest wyjątkowo drogi i że za wymianę balkonów muszą też płacić osoby, które balkonów nie posiadają. Być może i w przypadku tych balkonów wykonano jakiś przetarg po to tylko by wybrać jak najgorszą, ale w zamian najdroższą ofertę, a cena balkonów została zawyżona by móc się czym dzielić z osobami decyzyjnymi. Jeżeli tak było to znakomicie dla piekielnych sadystów, którzy bardzo lubią takich sprytnych ludzi dręczyć, męczyć, torturować. Czy tak było nie wiem, ale być może będę dociekał, bo sprawa jest wyjątkowo dla mnie ciekawa i może powrócę do niej w liście poświęconym wspólnotom mieszkaniowym. Powyższy przykład pokazuje jak komunistyczna własność odbiera nam naszą osobistą wolność jednocześnie bezwstydnie i nachalnie wkłada swe lepkie złodziejskie ręce do naszych portfeli. Wkracza w prywatne życie i upodobania. Być może komuś plastikowe balony się podobają, ale czy to jest powód by swoje fanaberie i upodobania narzucać mocą haniebnej uchwały wszystkim lokatorom? Moim zdaniem absolutnie nie. A co najszanowniejszy pan prezydent o tym myśli?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
60 list Dekomunizacja, kontratak komunistów, służba zdrowia,
PostWysłany: Pią 10:28, 04 Paź 2019
ahmadeusz
Administrator
 
Dołączył: 07 Wrz 2015
Posty: 2146
Przeczytał: 23 tematy

Ostrzeżeń: 0/7

Płeć: Mężczyzna





Najszanowniejsi czytelnicy, myślę, że nadeszła stosowna pora na zakończenie tego listu. Jak zaczynałem pisać list myślałem, że będzie on tylko o komunistach będących u władzy, którzy marnotrawią nasze pieniądze oraz ograniczają naszą wolność osobistą. W trakcie pisania listu pojawiło się wiele wątków, które wypadało by podsumować.

1 - Zacznę od moim zdaniem najważniejszego. Od Polskich Obozów Zagłady, które walnie przyczyniają się do eksterminacji naszego narodu. Od państwowej służby zdrowia, która jest w ruinie i morduje przede wszystkim ludzi biednych, często startych i zniedołężniałych. Ludzi bogatych zazwyczaj nie morduje, bo oni mają pieniądze i stać ich na to by leczyć się prywatnie. Sytuacja w państwowej służbie zdrowia jest tak dramatyczna, że wymaga zdecydowanego i natychmiastowego działania w większym stopniu niż awaria oczyszczalni śmieci w Warszawie.
W służbie zdrowia niezbędne są radykalne środki. Można by w kraju ogłosić chorobowy stan wojenny. Przywrócić powszechną obowiązkową służbę wojskową z priorytetem odbudowy służby zdrowia. Służba powinna być obowiązkowa, ale na zupełnie nowych zasadach. Bez koszar, początkowo bez broni i mundurów. Z czasem, w dalszej kolejności mogły by się pojawić mundury szyte według jednego wzorca i nie koniecznie przez państwowe służby. Każdy mógłby się zaopatrzyć w mundur osobiście obojętnie u jakiego dostawcy. Jeżeli jest krawcem sam może sonie uszyć mundur ba miarę. Żołnierze spali by w własnych domach. Z czasem dla ludzi bezdomnych można by zbudować koszary. Żołnierze mogli by się spotykać w domach kultury, na państwowych placach, w parkach itp. Działalność ta nie ograniczyła by funkcjonowania tych placówek, bo odbywała by się w godzinach rannych. W pierwszej kolejności żołnierza byli by szkoleni na pielęgniarzy pierwszego kontaktu. Mogli by zmierzyć chorym gorączkę, puls, ciśnienie krwi. Spisać zgłaszane objawy i te dane przesyłać do komputerowej bazy danych, z której odpowiedni algorytm będzie przesyłał wyniki do odpowiedniego najbliższego lekarza specjalisty. Wiadomość taką lekarz specjalista otrzymywał by kilka sekund po jej wysłaniu.
Zdolny żołnierz mający już jakieś doświadczenie w tym temacie obowiązki mógłby opanować w kilka dni i od razu mógłby szkolić innych żołnierzy.
Żołnierze pierwszego kontaktu mieli by też obowiązek dotrzeć do każdego mieszkańca w podeszłym wieku po to by dowiedzieć się, czy i jakiej potrzebuje pomocy.
Dane te powinny być gromadzone i w oparciu o nie powinna być organizowana pomoc.
Żołnierze powinni też mieć opanowane podstawy zdrowego żywienie, zdrowej gimnastyki, zdrowej mowy i zdrowego myślenia.
Obowiązkowa służba wojskowa objęła by przede wszystkim lekarzy i pielęgniarzy, którzy kończą naukę w szkołach. Mogła by ona trwać w zależności od opcji wiele lat. W najdłuższej opcji lekarz zobowiązany byłby na przykład codziennie 2 godziny spędzić na bezpłatnych wizytach u osób chorych, a 6 godzin pracować w państwowej służbie zdrowia z najniższą pensję krajową. Mógłby też 4 godziny pracować za darmo i 4 godziny w państwowej służbie zdrowia.
Dostępne były by też inne opcje wpływające na długość służby wojskowej.
W edukacji wojskowej mogły by się pojawić specjalności. Na przykład nastawianie zwichnień i połamanych kości. Transport chorego do szpitala. Opatrywanie ran. Wycinanie wrzodów. Leczenie jaskry. Wiedza w specjalnościach ograniczona była by tylko do danego wycinku. Okulista pierwszego kontaktu nie musi nawet znać szczegółów budowy oka. Musi jednak umieć przeprowadzić test oczu. Nawet nie musi wiedzieć jak wygląda chore oko a jak zdrowe. Musi umieć zrobić zdjęcie oka, a to może zrobić już niemal każdy posiadacz smartfona. Zdjęcie zaś lepiej od człowieka potrafi przypisać do choroby dobry program komputerowy i przesłać do najbliższego specjalisty. To samo dotyczy laryngologów i wielu jeszcze innych specjalistów.
W pierwszej kolejności kształceni byli by ci specjaliści do których są największe kolejki a wiedza potrzebna do uzyskania specjalności ograniczana była by do niezbędnego minimum. Lekarz operujący oko musiał by posiadać tylko wiedzę niezbędną do przeprowadzenia operacji. Lekarz specjalista od woreczków żółciowych przechodził by początkowo szkolenie i zdobywał wiedzę niezbędną tylko do tej specjalności. Nad całością odukacji czuwał by program oceniający specjalistów. Ci, którzy lepeij wykonają pracę – ci których pacjenci szybciej wracają do zdrowia, mieli by lepszą ocenę i byli by kierowani do cięższych przypadków. Oprócz standardowych w państwowej służbie zdrowia specjalności pojawili by się zielarze. Są choroby, w których zioła mogą być nie tylko najlepszym, najskuteczniejszym ale jednocześnie najtańszym lekarstwem. Jeżeli ktoś umie leczyć słowem, to niech to pokaże. Czasami nastawienie pacjenta do choroby może być kluczowe i zdarza się, że post i modlitwa może się okazać skuteczniejszym i tańszym lekarstwem nawet od najtańszych ziół. Nad całością czuwał by system komputerowy, dzięki któremu wiedzielibyśmy, która metoda leczenia jest najskuteczniejsza i którą metodę należy preferować i rozwijać. Oprócz tego, każdy lekarz, pielęgniarz, żołnierz pierwszego kontaktu powinien być ubezpieczony na wypadek błędu, który może się przytrafić nawet najlepiej wyszkolonemu i najbardziej doświadczonemu lekarzowi.
Jest to ogólna koncepcja, którą powinno się dopracować i moim zdaniem jak najszybciej wcielić w życie.

2 – Awaria oczyszczalni i oczyszczalnie.
Sprawa oczyszczlni Czaika wygląda na kryminalną już od momentu przetargu i powinny się nią zająć odpowiedzialne służby, które powinny prowadzić sprawę jawnie i na bieżąco informować na otwartym forum ogólnodostępnym o przebiegu sprawy. Pytania powinni mieć możliwość zadawać obywatele sprawą zainteresowani. Najszanowniejszy pan Patryk Jaki jest zwolennikiem tego by sprawą zajął się Parlament Europejski:

„Jaki pytany przez dziennikarzy, czy informacja o awarii w warszawskiej oczyszczalni ścieków "Czajka" powinna znaleźć się w Brukseli, odparł: Tak, oczywiście uważam, że ten problem powinien być postawiony również w Brukseli.”

Myślę, że pomysł bardzo dobry ale dziwię się, dlaczego nasi eurodeputowani tej sprawy nie poruszyli. Poważniej sprawę potraktowali inni politycy:

„Mats Loefstroem, deputowany do fińskiego parlamentu, wystąpił w środę z wnioskiem do rządu o kontrolę stanu oczyszczalni ścieków wokół Bałtyku.”

Faktem jest że Bałtyk wymiera i my ludzie możemy mieć na to wpływ. Temat ten poruszyłem w 53 liście otwartym i nie będę się powtarzał. W tym podsumowaniu rozwinę kwestię ścieków.
Nie ma najmniejszej wątpliwości, że w naszym interesie jest to, by nasze strumyki, rzeczki, rzeki były jak najczystsze. Pamiętam, jak kiedyś wracając z Bierdiańska na chwilę zatrzymałem się w Zaporożu. W pamięci utkwił mi gigantyczny pomnik Lenina, wielki wiadukt i wielkie zakłady przemysłowe leżące nad rzeką. Również rzeka Dniepr wydawała mi się większa od znanych mi rzek w Polsce. Idąc w wzdłuż rzeki zobaczyłem plażę i z ciekawości się na nią wybrałem. Byłem przekonany, że rzeka będzie co najmniej tak brudna jak Wisła w Krakowie. Pierwsze co mnie zaskoczyło to czysty piasek z muszlami. Jeszcze bardziej zdumiała mnie sama rzeka. Obok plaży bojami oddzielona była część do pływania a moje przekonanie na temat czystości okazało się kłamstwem. Rozebrałem się i zacząłem pływać w rzece. Nawet blisko boi, gdzie było najgłębiej wyraźnie było widać dno. Myślę, że wszystkie rzeki w Polsce jak i gdziekolwiek indziej powinny być równie czyste. Mieszkając w Gaju, w podkrakowskiej wsi, zauważyłem, że niektórzy mieszkańcy wsi, w której nie było kanalizacji mieli zainstalowane w szambach przelewy, którymi odprowadzane były do przydrożnych rynsztoków ścieki. Czasami cuchnęło od nich nieprzyjemnie. Ścieki spływały do strumieni, dolej do rzeki Wilgi a dalej do Wisły. Jako dziecko kąpałem się w Krakowie w Wildze i w pamięci utkwił mi nieprzyjemny zapach i dziwny kolor rzeki. Dziś wiedząc co do niej spływa takiej kąpieli bym nie zaryzykował. Myślę, że i tą sprawą powinno się zająć odpowiednie służby i wojsko. Każdy strumyk od swego źródła, każda rzeka do swego ujścia powinna zostać sprawdzona. Każde szambo powinno mieć przydomową oczyszczalnię ścieków. Powinno się też prowadzić ranking oczyszczalni ścieków i z czasem podnosić standardy. Zakazywać budowy oczyszczalni standardów nie spełniających. W domu piję wodę z kranu z ujęcia w Dobczycach i taka woda powinna opuszczać każdą oczyszczalnię. Gdyby tak było w każdym strumieniu, w każdej rzecze można by się kąpać.

3 – Realizacja postulatu Solidarności o tym, by państwowe zakłady zatrudniały pracowników według kompetencji a nie według znajomości. Należy w każdym państwowym zakładzie przeprowadzić weryfikację pracowników pod względem kompetencji i potrzeby. Trzeba sprawdzić, każde stanowisko pracy, jego efektywność i potrzeby. Jeżeli stanowisko wymaga umiejętności szybkiego wprowadzania danych do komputera to egzaminy powinny tego dotyczyć. Może się bowiem okazać, że jeden sprawny pracownik może zastąpić pracę kilku nieudolnych. Można też ograniczyć tak zwane rady nadzorcze do niezbędnego minimum. Jednym nadzorcą byłby główny ekonom i byłby odpowiedzialny za finanse zakładu. Byłby zatrudniony na etacie. Drugim nadzorcą byłby technolog znający od podstaw produkcję zakładu i byłby odpowiedzialny za produkcję. Byłby zatrudniony na etacie. Trzecim nadzorcą byli by zakładowi pracownicy, którzy funkcję swą pełnili by społecznie. Czuwali by oni nad tym, by wszystkie prawa pracownicze były przestrzegane. Gdyby ktoś zauważył nieprawidłowość (mobbing, próba wymuszenia nadgodzin, brak szacunku dla pracowników itp.) zgłaszał by do sprawę do odpowiednich służb i w nagrodę otrzymywał by jedną trzecią mandatu należnego za dane przewinienie. Koniecznie trzeba tak zmodyfikować prawo pracy, by było jasne jaka jest kara za jakieś przewinienie. Na przykład za hamskie, bez szacunku odezwanie się do pracownika przysługiwała by kara w wyskości miesięcznej pensji. Podobną karę można by przewidzieć za próbę nakłonienia kogoś do zostania po godzinach pracy lub za zlecenie prac nienależnych do obowiąków pracownika. To jest tylko ogólna koncepcja, której szczegóły są do dopracowania.

4 – Dekomunizacja wszelkiego nieużywanego, źle używanego mienia państwowego. Dekomunizację powinno się zacząć od wszelkich nierentownych państwowych obiektów. Zakładów pracy, sportu, kultury. Trawników, klombów, chodników, placów. Każdego metra naszej wspólnej własności. Propozycję prywatyzacji przedstawiłem na przykładzie Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie i nie będę się powtarzał. Koniecznie trzeba rozwiązać kwestię chodników. Niby, że są one państwowe, ale zdarza się, że muszą je sprzątać osoby, które mają przy chodniku swoją nieruchomość. Tak być nie powinno. Trzeba sprawę definitywnie rozwiązać w jedną lub drugą stronę. Jeżeli ktoś musi sprzątać chodnik, to powinien mieć prawo do jego ponadnormatywnego używania. Na przykład do rozstawienia małego stanowiska handlowego lub usługowego. Jeżeli nie ma do tego prawa, to chodnik powszechnie dostępny dla każdego powinny sprzątać państwowe służby, co oczywiście nie powinno wykluczać możliwości prowadzenia działalności gospodarczej na jego terenie. Pamiętam Warszawę sprzed lat. Na szerokich chodnikach, w przejściach podziemnych porozstawiane były łóżka polowe, lub też bezpośrednio na ziemi na jakichś matach leżał towar. Ludzie handlowali. Myślę, że w obecnej trudnej sytuacji ekonomicznej naszego kraju taka możliwość powinna być normą, z zastrzeżeniem, że po zwinięciu stoiska przedsiębiorca dokładnie po sobie posprząta. Taka możliwość mogłaby pomóc zwłaszcza rolnikom i spółdzielniom rolniczym dotrzeć do odbiorców. Myślę, że w takiej sytuacji, rzadziej by się zdarzały zmowy cenowe spekulantów windujące ceny ziemniaków, cebuli, pietruszki. Kto miałby nadmiar tych towarów, pojechał by do dużego miasta, na szerokim chodniku rozstawił towar i w konkurencyjnej cenie by go sprzedał. Służby zaś porządkowe powinny czuwać by ludzie tacy byli traktowania z szacunkiem a także tego by po sprzedawcy pozostał wzorowy porządek. Prawo to powinno być jednolite dla całego kraju.

Najszanowniejszy panie prezydencie Andrzeju Dudo, najszanowniejsi czytelnicy, co myślicie o tych propozycjach? Co warto w nich poprawić? Odpowiedziać na te pytania można na forum:

http://www.poszukiwaczeboga.fora.pl/

Ja by coś zmienić na lepsze napisałem ten list otwarty. Oprócz napisania tego listu postanowiłem się również pomodlić do najszanowniejszego, najlepszego spośród wszystkich najlepszych, najbardziej dobrych Bogów Boga:

Najsz. Najszanowniejszy, najlepszy spośród wszystkich najlepszych, najbardziej dobrych Bogów Boże, czy mogę prosić o to byś dopomógł jak najlepiej rozwiącać problemy poruszone w tym liście? Jeżeli mogę, to proszę o to – błagam – najbardziej jak tylko można. Naj.

Z wyrazami największego szacunku i życzeniami najlepszości jacek ahmadeusz szatan kwaśniewski

Naj.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
60 list Dekomunizacja, kontratak komunistów, służba zdrowia,
Forum www.szah.fora.pl Strona Główna -> Listy otwarte do najszanowniejszego pana prezydenta Andrzeja Dudy.
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 1 z 1  

  
  
 Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu  


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2003 phpBB Group
Theme created by Vjacheslav Trushkin
Regulamin