www.szah.fora.pl

ahmadeusz - celem istnienia strony jest doskonalenie jakości naszego życia i osobowości. Wersja Testowa.

Forum www.szah.fora.pl Strona Główna -> Listy otwarte do najszanowniejszego pana prezydenta Andrzeja Dudy. -> 85 Będziesz wisiał; wirus kłamstwa władzy i ludzie bezdomni.
Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat 
85 Będziesz wisiał; wirus kłamstwa władzy i ludzie bezdomni.
PostWysłany: Nie 1:31, 29 Mar 2020
ahmadeusz
Administrator
 
Dołączył: 07 Wrz 2015
Posty: 2146
Przeczytał: 23 tematy

Ostrzeżeń: 0/7

Płeć: Mężczyzna





jacek ahmadeusz szatan kwaśniewski 21 dzień 5 miesiąc 11 rok EY

Najsz Smile

Najszanowniejszy panie prezydencie Andrzeju Dudo, najszanowniejsi czytelnicy moich listów otwartych, w poprzednim liście otwartym zatytułowanym - Wirus, wojna i rozdawnictwo starzejącego się pieniądza! - poruszyłem kwestię zagrożenia nie tylko biologicznego, ale również ekonomicznego. Z każdym dniem przybywa zarażonych, ale z dnia na dzień wielu ludzi utraciło źródło zarobków. Dla nich przymusowa kwarantanna od pracy może być bardziej zabójcza od zarażenia się wirusem. Dramatyczne sytuacja dosięgła też byłego prezydenta, najszanowniejszego pana Lecha Wałęsy, któremu w oczy zajrzało widmo bankructwa:

„Lech Wałęsa traci pieniądze przez koronawirusa. "Bankrutuję teraz".
Ja mam 6 tys. zł prezydenckiej emerytury i za tyle nie dam rady się utrzymać, bo moja żona Danuta wydaje 7 tysięcy miesięcznie. Muszę zarobić przecież na utrzymanie siebie i żony. A za friko robił nie będę przecież, ja już za friko robiłem przed 1989 (!?) rokiem.”

Użyta przez najszanowniejszego pana Lecha Wałęsę data 1989 rok to tak zwany pic na wodę, bujdy na resorach, fotomontaż, mówiąc jednym słowem kłamstwo zaczerpnięte z chrześcijańskiej rachuby lat, której człowiek obdarzony podstawową wiedzą historyczną i odrobinką moralności nie powinien używać. Kłamstwa wynikające z chrześcijańskiej rachuby lat omówiłem w 3 liście otwartym i nie będę się powtarzał. Z tego samego względu nie powinno się używać nazwy COVID 19. Dlaczego wyjaśniłem w 83 liście zatytułowanym - Koronawirus i dezerterzy, bać się Boga czy nie? W dalszej części opracowania będą się pojawiać daty z tej rachuby opatrzone znakiem (!?).

Najszanowniejszy panie prezydencie Andrzeju Dudo, najszanowniejsi czytelnicy, kraj został dotknięty wojną ekonomiczną, biologiczną, ideologiczną i psychologiczną a reżimowy demokratyczny rząd sieje dezinformację. Napisałem o tym w 84 liście otwartym zatytułowanym - Wirus, wojna i rozdawnictwo starzejącego się pieniądza! W liście zaproponowałem nowy model ekonomi oparty między innymi na rozdawnictwie starzejącego się pieniądza.
Co najszanowniejszy pan prezydent myśli o tych pomysłach?
Ja uważam, że są dobre i powinny zostać dopracowane i jak najszybciej wprowadzone.
Widzę jednak, że rządzący nami demokratyczny reżim ma inną ideę. Kiedy przeanalizowałem reżimowe propozycje to doszedłem do wniosku, że rządowi bardzo zależy na tym by jak najwięcej ludzi popadło w tarapaty finansowe. Przypomniała mi się opowieść biblijna o czasach, w których siedmioletnia klęska głodu nawiedziła Egipt. Nim to się stało faraonowi przyśnił się sen, którego nie rozumiał. Wyjaśnił go mu Izraelita Józef. W śnie najszanowniejszy Bóg Jehowa wyjawił co się ma wydarzyć. Zapowiedział siedem lat urodzaju, a potem siedem lat głodu.
Bardzo proszę zapoznajmy się z tą pouczającą historią. Zastanówmy się nad radą Izraelity Józefa i zobaczmy jak na tej radzie wyszli zwykli obywatele Egiptu:

Rodzaju 41:33-46 ; 53-57 ; 47:13-20
„Przeto niech teraz faraon wyszuka męża roztropnego i mądrego i postawi go nad ziemią egipską. Niech faraon działa i ustanowi nadzorców nad tą ziemią, i w ciągu siedmiu lat obfitości zbierze piątą część z ziemi egipskiej. I niech zbierają wszelką żywność w tych nadchodzących dobrych latach, i niech pod ręką faraona nagromadzą zboża jako zapasy żywności w miastach, i mają tego strzec. A żywność ta będzie stanowić zapas dla kraju na siedem lat klęski głodu, która nawiedzi ziemię egipską, żeby kraj nie został wyniszczony przez klęskę głodu”. I wydało się to dobre w oczach faraona i wszystkich jego sług. Przeto faraon powiedział do swych sług: „Czy można znaleźć innego męża, takiego jak ten, w którym jest duch Boży?” Potem faraon rzekł do Józefa: „Skoro Bóg dał ci poznać to wszystko, nie ma nikogo tak roztropnego i mądrego jak ty. Ty sam będziesz nad moim domem, a cały mój lud będzie ci bezwzględnie posłuszny. Tylko tronem będę cię przewyższał”. I faraon rzekł jeszcze do Józefa: „Oto ustanawiam cię nad całą ziemią egipską”. Po czym faraon zdjął ze swej ręki sygnet i włożył go na rękę Józefa, i przyodział go w szaty z delikatnego lnu, i włożył mu na szyję złoty naszyjnik. Ponadto posadził go na swoim drugim honorowym rydwanie, ażeby przed nim wołano: „Abrech!”, i w ten sposób ustanowił go nad całą ziemią egipską. I faraon powiedział jeszcze do Józefa: „Ja jestem faraonem, lecz bez twojego upoważnienia nikt w całej ziemi egipskiej nie może podnieść ręki ani nogi”. Potem faraon nazwał Józefa imieniem Cafenat-Paneach i dał mu za żonę Asenat, córkę Potifery, kapłana z On. I zaczął Józef przemierzać całą ziemię egipską. A Józef miał trzydzieści lat, gdy stanął przed faraonem, królem Egiptu.(...) I w końcu minęło siedem lat obfitości, które nastały w ziemi egipskiej, a zaczęło się siedem lat klęski głodu, tak jak Józef powiedział. I wszystkie krainy nawiedziła klęska głodu, ale w całej ziemi egipskiej był chleb. W końcu cała ziemia egipska wygłodniała i lud zaczął wołać do faraona o chleb. Wówczas faraon rzekł do wszystkich Egipcjan: „Idźcie do Józefa. Cokolwiek wam powie, to uczyńcie”. A ta klęska głodu wystąpiła na całym obliczu ziemi. Wówczas Józef zaczął otwierać wszystkie składy zboża, które były wśród nich, i sprzedawać Egipcjanom, gdyż ziemię egipską nawiedziła sroga klęska głodu. Ponadto ludzie z całej ziemi przychodzili do Egiptu, by kupować od Józefa, gdyż ta klęska głodu srożyła się na całej ziemi. (…) I nie było chleba w całej ziemi, gdyż klęska głodu była bardzo dotkliwa; a ziemia egipska i ziemia Kanaan były wyczerpane wskutek klęski głodu. A Józef dalej ściągał wszystkie pieniądze, które znajdowały się w ziemi egipskiej i w ziemi Kanaan, za zboże kupowane przez ludzi; i przynosił Józef pieniądze do domu faraona. Z czasem pieniądze z ziemi egipskiej i ziemi Kanaan się wyczerpały i wszyscy Egipcjanie zaczęli przychodzić do Józefa, mówiąc: „Daj nam chleba! I czemu mamy umierać na twoich oczach, dlatego że pieniądze się skończyły?” Wówczas Józef powiedział: „Skoro skończyły się pieniądze, wydajcie wasz dobytek, a dam wam chleb w zamian za wasz dobytek”. I zaczęli przyprowadzać swój dobytek do Józefa; a Józef dawał im chleb w zamian za ich konie i za dobytek w postaci trzody, i za dobytek w postaci stada, i za osły; i w owym roku zaopatrywał ich w chleb za cały ich żywy inwentarz. W końcu ów rok upłynął, a w roku następnym zaczęli do niego przychodzić i mówić: „Nie będziemy ukrywać przed panem moim, że pieniądze i stado zwierząt domowych zostały wydane mojemu panu. Nie pozostało przed moim panem nic oprócz naszych ciał i naszej ziemi. Czemu mielibyśmy umierać na twoich oczach, zarówno my, jak i nasza ziemia? Kup nas i naszą ziemię za chleb, a my wraz z naszą ziemią staniemy się niewolnikami faraona; i daj nam nasienie, żebyśmy żyli i nie pomarli i żeby nasza ziemia nie opustoszała”. Przeto Józef kupił dla faraona całą ziemię Egipcjan, gdyż każdy z Egipcjan sprzedał swoje pole, bo nad nimi srożyła się klęska głodu; i ziemia stała się własnością faraona.

Najszanowniejszy panie prezydencie Andrzeju Dudo, najszanowniejsi czytelnicy, bardzo proszę zwróćmy uwagę na fakt, że Izraelita Józef wraz z faraonem zrealizowali plan, który pozbawił zwykłych Egipcjan ziemi. Stali się niewolnikami we własnym kraju i z czasem Egipt upadł. Państwo, które się dziś kryje pod tą nazwą nie ma niewiele wspólnego z tamtym Egiptem, a Egipcjanie w znacznej części zostali z kraju wygnani a ich miejsce zajęli Arabowie. Odnoszę wrażenie, że obecne rządy podobny los chcą zgotować zwykłym obywatelom naszego kraju. Szerzącej się chorobie towarzyszy być może celowa udawana panika, w celu wywołania światowej recesji. Działalności tej towarzyszy dezinformacja szerzona przez najwyższe władze naszego kraju. Bardzo proszę przypomnijmy sobie kłamstwa jakie serwuje społeczeństwu najszanowniejszy pan prezes rady ministrów, premier Mateusz Morawiecki, minister zdrowia najszanowniejszy pan Łukasz Szumowski, oraz pan, najszanowniejszy panie prezydencie Andrzeju Dudo:

„Szanowni Państwo, Drodzy Rodacy! Skuteczna walka z koronawirusem wymaga szybkich i odważnych decyzji. I takie decyzje podejmujemy. (…) Polska na obecnym etapie zagrożenia koronawirusem stosuje najlepsze praktyki... (…) Dzisiaj skupiamy nasze siły i środki, naszą uwagę, nasze doświadczenie, środki finansowe, na najbardziej skutecznym zapobieganiu koronawirusowi, a w przypadku, kiedy już wirus się pojawi w Polsce, na ograniczaniu jego zasięgu i na jego zwalczeniu. (…) Jesteśmy przygotowani niezależnie od tego, jak szeroka będzie potencjalna skala tych zachorowań. (…) W Polsce koronawirusa nie ma, ale na pewno się pojawi. Jesteśmy przygotowani. (…) Chciałem poinformować pana prezydenta i Wysoką Izbę, jak jesteśmy przygotowani na koranowirusa. (…) Jesteśmy przygotowani na to, żeby z koronawirusem walczyć.”

Tymczasem z kraju dobiegają wieści o katastrofalnie złym przygotowaniu do walki z zarazą.
Coś mi tu nie gra. W mediach tak oceniono tę sytuację:

„Jesteśmy najlepiej przygotowani na epidemię koronawirusa z całej UE. Chyba pod względem kłamliwej propagandy... To nawet nie jest państwo z kartonu, raczej z papieru toaletowego...”

Kilka dni temu, w środę reżimowa telewizja nadała wiele ciekawe orędzie z Kancelarii Premiera. Wygłosił je sam prezes rady ministrów, premier, najszanowniejszy pan Mateusz Morawiecki:

„Przygotowania do zwiększonej liczby przypadków koronawirusa przebiegają codziennie. Rozpoczęliśmy te przygotowania parę miesięcy temu, kiedy usłyszeliśmy, bodaj 9 stycznia, o przypadkach koronawirusa. Później te przygotowania rosły, czy były coraz bardziej zaawansowane, z dnia na dzień, z tygodnia na tydzień. Jesteśmy coraz lepiej przygotowani, i wierzę że nawet czterocyfrowa, jak powiedział minister Szumowski, czy nawet pięciocyfrowa liczba zakażonych, nie będzie dla nas takim dramatem, jakim widzimy, że jest dzisiaj w Hiszpanii czy we Włoszech.”

Deklaracje te są zgodne z informacjami z innych źródeł:

„Już w styczniu Agencja Wywiadu ostrzegała, że zagrożenie jest realne, trzeba się na nie przygotować, a epidemia na pewno nie ograniczy się tylko do obszaru Chin.”

Minął jeden dzień, i najszanowniejszy pan prezes rady ministrów, premier Mateusz Morawiecki wystąpił w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego stojący obok najszanowniejszego pana prezydenta:

„Widzimy doskonale, że musimy radzić sobie z okolicznościami, których nikt się jeszcze miesiąc temu nie spodziewał, dwa miesiące temu nikt o tym nie wiedział. Żadne państwo nie ubezpiecza się przecież na okoliczność uderzenia, nie wiem, meteorytu w Ziemię i koronawirus był tego rodzaju meteorytem, czymś bardzo niespodziewanym. Czarnym łabędziem, jak to się czasami mówi.”

Najszanowniejszy panie prezydencie Andrzeju Dudo, bardzo proszę zwróćmy uwagę na te dwie wzajemne się wykluczające sprawozdania najszanowniejszego pana prezesa rady ministrów, premiera Mateusza Morawieckiego. Bezspornie kłamie on i mataczy. Bardzo proszę pamiętać o tym w kontaktach z tym panem. W kwestii kłamania, najszanowniejszy pan prezes rady ministrów, premier Mateusz Morawiecki wydaje się być człowiekiem wszechstronnie uzdolnionym. Wygląda na to, że potrafi on kłamać na każdy temat. Część kłamstwa najszanowniejszego pana premiera opisałem 68 liście otwartym zatytułowanym Best of Mateusz Morawiecki, dzieje grzechu kłamstwa, ale proszę pamiętać o tym, że nasz premier jest człowiekiem aktywnym i ciągle nowe kłamstwa wymyśla. Być może przed zaśnięciem planuje w jaki nowy sposób naród okłamać i jak na tym zarobić. Gdybym miał się zajmować dementowaniem kłamstw premiera, to być może całe życie musiał bym poświęcić na tę czynność. Na siebie też powinien najszanowniejszy pan prezydent uważać, bo do osób słynących z prawdomówności najszanowniejszy pan prezydent nie należy, ale to naturalne. Stare przysłowie mówi, kto z kim przystaje, takim się staje, złe towarzystwo psuje dobre obyczaje. Podobną naukę znajdziemy w Biblii:

Przysłów 13:20 ; 1 Koryntian 15:33
Kto chodzi z mądrymi, stanie się mądry, lecz kto się zadaje z głupcami, temu źle się powiedzie. (…) Nie dajcie się wprowadzić w błąd. Złe towarzystwo psuje pożyteczne zwyczaje.

Towarzystwo w jakim się znalazł najszanowniejszy pan prezydent wydaje mi się być wyjątkowo podłe. Szerzej opisałem je w 59 liście zatytułowanym - Best of dobra zmiana, łże elity i ich sojusznicy – i nie będę się powtarzał. Z ziemskiej, doczesnej perspektywy może się wydawać, że członkowie władzy, to ludzie sukcesu, ale z dalszej perspektywy sądu ostatecznego może się okazać, że jest to środowisku ludzi przegranych. Wszak według Biblii kłamcy mają trafić do Piekła, zwanego też jeziorem ognia:

Objawienie 21:8
Ale co do tchórzów i tych bez wiary, i obrzydliwych w swej plugawości, i morderców, i rozpustników, i uprawiających spirytyzm, i bałwochwalców, i wszystkich kłamców — ich dział będzie w jeziorze płonącym ogniem i siarką. (...)

Najszanowniejszy panie prezydencie Andrzeju Dudo, bardzo proszę sobie zapamiętać, że ostrzegałem najszanowniejszego pana przed konsekwencjami niegodziwości.

Bardzo proszę powróćmy myślami do przygotowania Polski do epidemii. Coś jest na rzeczy.
Według słów najwyższych władz Polska od 9 stycznia przygotowuje się do epidemii i padły deklaracje, że jesteśmy przygotowani niezależnie od tego, jak szeroka będzie potencjalna skala tych zachorowań, aż tu nagle premier oświadcza, że musimy radzić sobie z okolicznościami, których nikt się jeszcze miesiąc temu nie spodziewał, dwa miesiące temu nikt o tym nie wiedział. Żadne państwo nie ubezpiecza się przecież na okoliczność uderzenia, nie wiem, meteorytu w Ziemię i koronawirus był tego rodzaju meteorytem, czymś bardzo niespodziewanym.
Drastyczna zmiana co do przygotowania naszego kraju do radzenia sobie z wirusem nastąpiła w ciągu jednej nocy, a na dodatek wymówka jaka padła z ust premiera jest po prostu bardzo głupia. Stało się to wkrótce po tym, jak stojący pan prezydent nawoływał do szczerości i mówienia prawdy:

„Bardzo proszę też o szczerość. (...) Bardzo proszę mówić prawdę, bo te jest niezwykle ważne w walce z tą epidemią. Tu jest, tutaj to poważne zachowanie, odpowiedzialne zachowanie, rozsądne zachowanie ma tutaj kluczowe znaczenie.”

Najszanowniejszy panie prezydencie Andrzeju Dudo, pisząc szczerze, dziwnie to brzmi gdy kłamca prezydent stojący obok kłamcy premiera nawołuje do szczerości i mówienia prawdy.
O zbliżaniu się zarazy rząd doskonale wiedział, a ponadto każde myślące o swoim bezpieczeństwie państwo powinno być doskonale przygotowane na wypadek wojny w tym biologicznej. Mnie przed wielu laty uczono o broni biologicznej w liceum w ramach przysposobienia obronnego, a wszelkie wirusy zaliczane są do tego rodzaju broni. W magazynach wojskowych powinny się znajdować wszelkie niezbędne środki ochronne, a polowe szpitale wojskowe powinny być w ciągłym pogotowiu. Zbliżająca się do naszych krajów choroba powinna postawić wojsko w stan gotowości, a zwykłe szpitale powinny zostać zaopatrzone w niezbędny do normalnego funkcjonowania w stanie zarazy sprzęt. Personel powinien być przeszkolony i wszelkie procedury powinny być sprawdzone czy dobrze działają i to nawet bez jakiegokolwiek konkretnego zagrożenia – na wypadek nagłej wojny, na wypadek niepodziewanej epidemii. Od chwili pojawienia się realnego zagrożenia rząd cały czas mówił, że jest znakomicie przygotowany, aż tu nagle mówi, że nie jest przygotowany, że się nie spodziewał. Bardzo podejrzana sprawa. Istnieje możliwość, że władze, włącznie z panem prezydentem celowo okłamywały naród, w sobie znanym, niecnym celu, lub też mówiły prawdę, ale postanowiły zgromadzonych środków nie używać by nas jak najszybciej wykończyć. Istnieje też możliwość, że miliardy maseczek, miliony testów i setki ton innego sprzętu specjalistycznego, które były zgromadzone na wypadek pojawienia się wirusa zostały sprzedane na czarnym rynku do innych krajów. Natknąłem na ciekawą informację:

„Izraelski wywiad kupił testy w krajach arabskich, które oficjalnie nie utrzymują stosunków dyplomatycznych z Izraelem i które nie chciałyby przed swoją opinią publiczną ujawniać faktu robienia interesów z Izraelem. O operacji Mosadu poinformowały dziś izraelskie media, a potwierdziła ją kancelaria premiera Izraela, która wydała oświadczenie dziękujące Mosadowi za sprowadzenie "sprzętu medycznego niezbędnego do walki z epidemią".”

Być może do Izraela lub też do innego kraju z Polski z zostały sprzedane zgromadzone na wypadek epidemii specjalistyczne sprzęty, pieniądze ulokowane w Szwajcarii i teraz najszanowniejszy pan prezes rady ministrów, premier Mateusz Morawiecki rżenie głupa:

„Widzimy doskonale, że musimy radzić sobie z okolicznościami, których nikt się jeszcze miesiąc temu nie spodziewał, dwa miesiące temu nikt o tym nie wiedział. Żadne państwo nie ubezpiecza się przecież na okoliczność uderzenia, nie wiem, meteorytu w Ziemię i koronawirus był tego rodzaju meteorytem, czymś bardzo niespodziewanym. Czarnym łabędziem, jak to się czasami mówi.”

Bardzo proszę przypomnijmy sobie słowa, jakie wypowiedział najszanowniejszy pan minister zdrowia Łukasz Szumowski 29 stycznia:

„W Polsce są już zamówione testy, którymi można będzie potwierdzić obecność koronawirusa z Chin. (…) Oczywiście, jesteśmy w tej chwili gotowi na walkę z zagrożeniem. Wszystkie służby zostały poinformowane o procedurach postępowania. Mamy zinwentaryzowane wszystkie możliwe łóżka w oddziałach zakaźnych. Stacje sanitarne są też w pełnej gotowości.”

Tymczasem doniesienia jakie do nas docierają z frontu przeczą tym informacjom:

„Śmierć w trakcie kwarantanny domowej. Mężczyzna nie doczekał się testu
Policjanci, którzy pojawili się na głogowskim osiedlu Kopernika, chcieli początkowo potwierdzić, czy mężczyzna stosuje się do zaleceń i przebywa w domu. Kontaktu telefonicznego nie udało się jednak uzyskać. W tej sytuacji „Wezwano straż pożarną, którą otworzyła drzwi. Przybyły na miejsce lekarz stwierdził zgon mężczyzny”. W związku z zaistniałą sytuacją starosta głogowski wystosował apel do rządzących: „Ta osoba czekała na testy i się ich nie doczekała. Mówią o tym samorządowcy i ja to też często powtarzam. Wzywam rządzących i ministra zdrowia, aby te testy wykonywać. Nie wolno okłamywać społeczeństwa. Osoby, które są w kwarantannach, mają problem z wykonaniem testów. Sanepidy zgłaszają zapotrzebowanie na testy, a ich po prostu nie ma. Jeśli już, to trzeba na nie czekać kilka dni” – stwierdził Dudkowiak.”

„Koronawirus w Tarnobrzegu. 80-latka – jak podaje portal echodnia.eu – trafiła do tarnobrzeskiego szpitala w poniedziałek. Według doniesień gazety, skierował ją tam lekarz rodzinny z rozpoznaniem objawów zapalenia płuc. Jak wynika z przeprowadzonego wywiadu, pacjentka nie była wcześniej za granicą ani też nie miała kontaktu z osobami, które wróciły z kraju ogarniętego epidemią. Jak ustalili dziennikarze "Echa Dnia", sanepid miał stwierdzić iż na tej podstawie nie ma powodu by wykonać test na obecność wirusa. 80-latka została umieszczona w sali, współdzielonej z innymi pacjentami. Kiedy po 2 dniach zauważono, że stan kobiety jest znacznie gorszy, została przeniesiona na OIOM. Wówczas podjęto decyzję o przeprowadzeniu testu na obecność koronawirusa, który pokazał wynik pozytywny. Starsza pacjentka – w stanie ciężkim – trafiła do szpitala zakaźnego w Łańcucie. Jak z kolei dowiedział się "Fakt" siedmioro pacjentów, którzy mieli kontakt z chorą 80-latką, zostało przewiezionych na oddział zakaźny w Mielcu. Kwarantanną objęto ponad 50 osób ze szpitala w Tarnobrzegu – sanitariuszy, medyków i pielęgniarki. Szacuje się, że mniej więcej tyle osób miało kontakt z zakażoną wirusem.”

Bardzo proszę przypomnijmy sobie słowa, jakie wypowiedział najszanowniejszy pan minister zdrowia Łukasz Szumowski 29 stycznia:

„W Polsce są już zamówione testy, którymi można będzie potwierdzić obecność koronawirusa z Chin. (…) Oczywiście, jesteśmy w tej chwili gotowi na walkę z zagrożeniem. Wszystkie służby zostały poinformowane o procedurach postępowania. Mamy zinwentaryzowane wszystkie możliwe łóżka w oddziałach zakaźnych. Stacje sanitarne są też w pełnej gotowości.”

Za jakiś czas media obiegła intrygująca wiadomość w sprawie testów:

„3,5 mln zł na testy na koronawirusa dla firmy związanej z doradcą Andrzeja Dudy
Sztab wyborczy Małgorzaty Kidawy-Błońskiej domaga się odpowiedzi od prezydenta Andrzeja Dudy, dlaczego duże zlecenie na testy na koronawirusa otrzymała spółka związana z jego doradcą Jerzym Milewskim, byłym radny PiS-u.”

Najszanowniejszy panie prezydencie Andrzeju Dudo, czy wie coś najszanowniejszy pan na ten temat? Czy faktycznie wydano 3,5 miliona złotych na testy w spółce związanej z najszanowniejszym panem Jerzym Milewskim? Jeżeli tak, to ile testów i jakich za te pieniądze kupiono? Skoro wiedziano o zbliżającej się epidemii dlaczego rządzący reżim zdecydował się zrabować i przeznaczyć około dwóch miliardów złotych na reżimowe media łamiąc przy tym Konstytucję i wszelkie normy przyzwoitości? Czy wie najszanowniejszy pan prezydent ile za tę kwotę można by kupić testów, środków higienicznych i innego sprzętu niezbędnego do walki z wirusem?

„Monopol i rządowe zlecenie na 5 milionów masek uzyskała spółka działacza PiS?”
– „Wiecie, dlaczego zakazano sprowadzania maseczek z Chin i kupowania ich na Allegro? Otóż pewna spółeczka notowana na GPW dostała 20 marca zlecenie od rządu na 5 milionów maseczek. Prezesem tej firemki jest Wojciech Ahnert, „ostatni na liście PiS”. Spółka nazywa się MBF Group” – napisała na Twitterze internautka o pseudonimie Aga Jaga po prostu.
Z opublikowanego przez bankier.pl komunikatu wynika, że 20 marca rzeczona spółka poinformowała, że „zakontraktowała dostawę maseczek ochronnych 3-warstowych. Przedmiotowy kontrakt oszacowany został na kwotę ok. 10.176.000 zł (dziesięć milionów sto siedemdziesiąt sześć tysięcy złotych) netto”. - „Dlaczego państwowa agencja sama nie może zakupić tych masek? Dlaczego musi być pośrednik”; – „Jeśli to prawda, to republiki bananowe się chowają przy PiS-landzie”; – „Mamy przy zakupie masek obowiązkowo korzystać z pośrednika?” – komentowali internauci.”

O sprowadzeniu maseczek z Chin wypowiedział się równię najszanowniejszy pan prezydent:

„Prezydent: Sprowadzimy maseczki z Chin
Rozmawiałem z prezydentem Chin. Sprowadzimy maseczki i inny potrzebny sprzęt medyczny z Chin - mówił na konferencji prasowej prezydent Andrzej Duda. Zaapelował również o przestrzeganie zakazów i zaleceń z uwagi na pandemię koronawirusa.”

Najszanowniejszy panie prezydencie Andrzeju Dudo, myślę, że powinno się te zakupy szczegółowo zbadać, zwłaszcza celowość zakupów maseczek. Według oficjalnych deklaracji ministra zdrowia maseczki nie pomagają, nie zabezpieczają przed wirusem i nie chronią przed zachorowaniem:

„Minister został zapytany o masowo wykupywane na świecie maseczki na twarz. - One nie pomagają, one nie zabezpieczają przed wirusem, nie zabezpieczają przed zachorowaniem - powiedział Szumowski. Dopytywany, dlaczego ludzie noszą te maseczki, odparł: - Nie wiem.
- Kiedyś w Chinach i całym świecie azjatyckim noszono je głównie z powodu smogu i pewnej kultury, która tam jest, natomiast WHO nie zaleca, eksperci nie zalecają (noszenia maseczek - red.)”

Gdyby to była prawda, to cała akcja szycia maseczek, ich zakładania i noszenia, kupowania jest bezcelowa, a może być nawet szkodliwa. Czas i pieniądze przeznaczone na zakup czy produkcję maseczek można by lepiej wykorzystać. Wieści docierające do mnie z różnych stron optymizmem nie napawają. Wygląda na to, że na epidemii wirusa żeruje wielu sprytnych ludzi, ale podobno prokuratura chce się wziąć za ścierwa:

„Prokuratura Krajowa poinformowała dzisiaj, że na polecenie prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry powołany został specjalny zespół prokuratorów. Jego zadaniem będzie koordynowanie postępowań dotyczących nadużyć gospodarczych których sprawcy korzystają w swojej działalności z epidemii koronawirusa i panującym w związku z nią zamieszaniem.”

Z doniesień wynika, że prokuratura będzie miała wiele pracy i będzie się musiała zająć przede wszystkim osobom odpowiedzialnym za dezinformację społeczeństwa.
Kłamstwa serwowane nam przez reżimowe władze mogły wzbudzić w społeczeństwie fałszywe poczucie bezpieczeństwa i narazić nas na niebezpieczeństwo utraty życia lub uszczerbku na zdrowiu. Kraj opanowała pandemia kłamstw, a jej głównym wodzirejem jest najszanowniejszy pan prezes rady ministrów, premier Mateusz Morawiecki i członkowie władz najwyższych. Według Kodeksu Karnego tego typu działalność władz najwyższych jest karalna:

Art. 160. Narażenie na niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu
§ 1. Kto naraża człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu,
podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
§ 2. Jeżeli na sprawcy ciąży obowiązek opieki nad osobą narażoną na niebezpieczeństwo,
podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.
§ 3. Jeżeli sprawca czynu określonego w § 1 lub 2 działa nieumyślnie,
podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.
§ 4. Nie podlega karze za przestępstwo określone w § 1-3 sprawca, który dobrowolnie uchylił grożące niebezpieczeństwo.
§ 5. Ściganie przestępstwa określonego w § 3 następuje na wniosek pokrzywdzonego.

Przydatny też może być artykuł 165

Art. 165. Sprowadzenie niebezpieczeństwa powszechnego
Dz.U.2019.0.1950 t.j. - Ustawa z dnia 6 czerwca 1997 r. - Kodeks karny
§ 1. Kto sprowadza niebezpieczeństwo dla życia lub zdrowia wielu osób albo dla mienia w wielkich rozmiarach:
1) powodując zagrożenie epidemiologiczne lub szerzenie się choroby zakaźnej albo zarazy zwierzęcej lub roślinnej,
2) wyrabiając lub wprowadzając do obrotu szkodliwe dla zdrowia substancje, środki spożywcze lub inne artykuły powszechnego użytku lub też środki farmaceutyczne nie odpowiadające obowiązującym warunkom jakości,
3) powodując uszkodzenie lub unieruchomienie urządzenia użyteczności publicznej, w szczególności urządzenia dostarczającego wodę, światło, ciepło, gaz, energię albo urządzenia zabezpieczającego przed nastąpieniem niebezpieczeństwa powszechnego lub służącego do jego uchylenia,
4) zakłócając, uniemożliwiając lub w inny sposób wpływając na automatyczne przetwarzanie, gromadzenie lub przekazywanie danych informatycznych,
5) działając w inny sposób w okolicznościach szczególnie niebezpiecznych,
podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.
§ 2. Jeżeli sprawca działa nieumyślnie,
podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
§ 3. Jeżeli następstwem czynu określonego w § 1 jest śmierć człowieka lub ciężki uszczerbek na zdrowiu wielu osób, sprawca
podlega karze pozbawienia wolności od lat 2 do 12.
§ 4. Jeżeli następstwem czynu określonego w § 2 jest śmierć człowieka lub ciężki uszczerbek na zdrowiu wielu osób, sprawca
podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.

W Francji już się powoli biorą za ścierwa odpowiedzialne za fatalne przygotowania do epidemii.

„DO 600 wzrosła liczna członków grupy, która w czwartek w imieniu lekarzy i pielęgniarek złożyła zbiorowy pozew przeciw premierowi Edouardowi Philippe i byłej minister zdrowia Agnes Buzyn. Lekarze zarzucają im narażenie ich na utratę zdrowia.
Francuscy lekarze zwracają między innymi uwagę na brak masek ochronnych i nieprawdziwe informacje od rządu o tym, że mają się one pojawić.”

Najszanowniejszy panie prezydencie Andrzeju Dudo, co najszanowniejszy pan myśli by i w Polsce powołać podobną grupę i oskarżyć zakłamanych zwyrodnialców zasiadających w rządzie o narażenie całego społeczeństwa na niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu? Ja myślę, że koniecznie trzeba taką inicjatywę podjąć.
Pewnym jest, że sprawa jest kryminalna i okłamujące nas ścierwa powinny zostać surowo ukarane. Myślę, że sprawę powinien najszanowniejszy pan prezydent zgłosić odpowiednim służbom.
Bardzo proszę przeczytajmy jak działa się w kraju przygotowanym na czarnego łabędzia:

„Finowie zdecydowali się na krok, na który decydują się niezwykle rzadko. Otwierają magazyny Agencji Bezpieczeństwa Dostaw. Odpowiada ona od dekad za gromadzenie zapasów na wypadek katastrof. Władze Finlandii zdecydowały się na otwarcie magazynów Agencji Bezpieczeństwa Dostaw, a w obliczu pandemii choroby powodowanej przez koronawirusa.
Informacje o otwarciu magazynów państwowej Agencji Bezpieczeństwa Dostaw (Huoltovarmuuskeskus) na polecenie ministerstwa zdrowia i spraw socjalnych potwierdził kierujący jednostką Tomi Lounema. Agencja, której centrala znajduje się w Helsinkach, utrzymuje sieć mniejszych magazynów na terenie całego kraju, a informacje o ich lokalizacji i szczegółowej zawartości są poufne. Ciężarówki ze sprzętem wspomagającym oddychanie czy zapewniającym ochronę dróg oddechowych dla personelu, których niedobory zgłaszała ostatnio służba zdrowia – jak przyznał dyrektor agencji – nie będą widoczne na drogach, a wykonywany przewóz nie będzie relacjonowany w mediach.”

Tak wygląda standardowe postępowanie w kraju przygotowanym do wojny biologicznej, ale to co się dzieje w naszym kraju woła o pomstę do Piekła. W całej rozciągłości zawiodła Unia Europejska, zawiodło NATO, które powinno nas bronić również przed atakiem biologicznym, a to co robi nas rząd wygląda na celową dezinformację w celu robienia lewych interesów. Koniecznie trzeba coś z tym zrobić, zakłamanych, niekompetentnych ludzi wymienić na specjalistów i przede wszystkim proszę nie panikować. Uważam, że bardzo słusznie zauważył, najszanowniejszy pan Alaksandr Łukaszenka, prezydent Białorusi:

„Jestem przekonany, że to kolejna psychoza. Bardziej możemy ucierpieć z powodu paniki niż od samego wirusa.”

Bardzo proszę spójrzmy na sprawę z perspektywy ubiegłego roku. Podam dane demograficzne w Polsce za ubiegły rok:

„GUS - liczba urodzeń i zgonów. Zarejestrowano 375 tys. urodzeń żywych, czyli o ok. 13 tys. mniej niż w roku poprzednim. Co więcej, rok temu zmarło o 35 tys. osób więcej, niż się urodziło. To największa różnica od czasów II wojny światowej.”

Z danych tych wynika, że w zeszłym roku w Polsce 410 000 ludzi. Znaczy, że codziennie w Polsce bez żadnej epidemii koronawirusa umierało około 1123 osoby. Jak będzie w tym roku nie wiem, ale możemy liczyć na wzrost. Drastyczne kroki podjęte przez rządzący nami reżim spowodował, że setki tysięcy ludzi z dnia na dzień straciły pracę i jakąkolwiek perspektywę na najbliższą przyszłość. Może to się to poważnie odbić na wzroście śmiertelności Polaków. Nie zdziwił bym się, gdyby ludziom słuchającym kłamstwa rządowych notabli skoczyło ciśnienie krwi:

„Nadciśnienie występuje, gdy siła krwi pompowanej przez twoje tętnice jest zbyt duża. Krótkoterminowo jest to normalny objaw stresu, wysiłku lub choroby. Jednak w dłuższej perspektywie może powodować duże obciążenie naczyń krwionośnych i serca, potencjalnie prowadząc do śmierci. Jest odpowiedzialne nawet za 50 procent zgonów z powodu chorób serca i udaru mózgu i jest bezpośrednią przyczyną chorób oraz niewydolności nerek.”

Dodatkowo wiele wskazuje na to, że zanosi się na długotrwały stres i powiększające się bezrobocie. Może to zaowocować wrzodami różnymi:

„Sprzymierzeńcem wrzodów jest również stres. Wszystkie emocje – dobre i złe – wpływają na pracę ośrodkowego układu nerwowego, który ma istotny wpływ na pracę układu trawiennego. W ścianie żołądka znajdują się zakończenia tzw. nerwów błędnych, które stymulują wytwarzanie soków żołądkowych. Osoby, które żyją w stresie przez wiele miesięcy lub lat, prowokują swój organizm do wydzielania większej porcji kwasu, a stąd już prosta droga do rozwoju wrzodów. Ogromną rolę odgrywa, zwłaszcza w sytuacjach stresowych, nadużywanie alkoholu i palenie papierosów.”

Można się też spodziewać wzrostu samobójstw zarówno z przyczyn ekonomicznych jak i emocjonalnych spowodowanych przymusową kwarantanną. Jeżeli te czynniki połączymy z faktem, że epidemia sparaliżowała tak już nieudolną i niewydolną państwową służbę zdrowia możemy liczyć się, że śmiertelność w Polsce powinna wzrosnąć niezależnie od działalności koronowirusa.
Za rok się przekonamy i być może będziemy się śmiać z nowej statystyki - oczywiście nie wszyscy.
Myślę, że aby mieć rozeznanie w sytuacji należało by podawać codzienną liczbę wszystkich zmarłych i porównywać ją z danymi z zeszłego roku. Takie dane wiele by nam powiedziały o aktualnej sytuacji w kraju, wykazać, czy podjęte kroki przynoszą pozytywny skutek, czy też negatywny, ale proszę pamiętać o tym przygotowując zestawienia, że luty w tym roku był dłuższy o jeden dzień i w zestawieniu powinno się go pominąć, przesuwając kalendarz o jeden dzień.
Bardzo proszę powróćmy myślami do najszanowniejsze pan Alaksandra Łukaszenki, prezydenta Białorusi i jego spostrzeżeń:

„Niepotrzebna jest żadna panika, po prostu trzeba pracować. Szczególnie przyjemnie jest patrzeć w telewizji: ludzie pracują na traktorze, nikt nie mówi o wirusie. Tam traktor wyleczy wszystkich. Pole wszystkich wyleczy. (…) Ja jestem człowiekiem niepijącym, ale ostatnio żartobliwie mówię, że wódką trzeba nie tylko myć ręce, ale chyba też truć nią tego wirusa. W przeliczeniu na czysty spirytus 40-50 gramów dziennie. Ale nie w pracy.”

Osobiście radził bym uważać, z doustnym używaniem alkoholu, bo to silny narkotyk i na dodatek trucizna. Z kolei najszanowniejszy pan prezydent Krakowa Jacek Majchrowski zwrócił uwagę na to, że opuszczanie domu nie jest wskazane:

„Kiedy opuszczanie domu nie jest wskazane, codzienne czynności mogą stać się problemem.”

Ostatnimi czasy ciągle się słyszy o nie wychodzeniu z domu, ale co mają zrobić ludzie bezdomni?
A ludzi tych jest w Polsce dużo, a nawet bardzo dużo, dlatego też 85 list otwarty będzie nosił tytuł – Będziesz wisiał, wirus kłamstwa władzy i ludzie bezdomni. Zaistniała sytuacja, w której setki tysięcy ludzi z dnia nadzień straciło pracę może sprawić, że problem bezdomności jeszcze się powiększy. Piszę o problemie, który dobrze znam. Sam przez kilkadziesiąt lat byłem człowiekiem bezdomnym, a na dodatek osobiście poznałem wielu bezdomnych ludzi Krakowa. Nagrywałem z nimi wywiady, poznawałem historię ich życia, widziałem od środka ich życie codzienne. Każdy przypadek to osobna historia, ale zauważyłem, że większość przypadków tak zwanych 'bezdomnych lumpów' łączy jeden element wspólny – narkomania a najpopularniejszym narkotykiem jest alkohol. Oczywiście nie każdy bezdomny jest alkoholikiem. Ja kiedy po skończeniu liceum i zaprzestaniu edukacji pomaturalnej początkowo pomieszkiwałem z znajomym studentem po akademikach. Trochę też kontem pomieszkiwałem u rodziny. Podjąłem też pracę na kolei jako zwrotniczy. Podobała mi się ta praca i być może gdyby nie choroba byłbym nim po dzień dzisiejszy. Pracując na kolei zamieszkałem w pustostanie na dworcu towarowym, w byłej sali odpraw na ulicy Składowej. W okolicznych barakach i budynkach mieszkały przed wszystkim rodziny kolejarzy. Uważam, że to bardzo dobre rozwiązanie, kiedy pracownicy mogą mieszkać blisko pracy. W tym kierunku państwo i firmy powinny się rozwijać, ale zauważyłem, że tak się nie dzieje. Po latach baraki wyburzono a przecież można je było unowocześnić i przeznaczyć na mieszkania pracownicze. Podróżując po kraju pociągiem zauważyłem, że podobny los spotkał wiele budynków kolejowych. Wygląda na to, że Polskie Koleje Państwowe to bardzo bogata instytucja. Pracownicy mają zapewnione mieszkania i dlatego trzeba burzyć lub pozostawić nieużywane budynki by same popadły w ruinę. Mieszkanie, w którym mieszkałem dzięki mnie przedłużyło swój żywot. Starałem się łatać przeciekający dach i bezspornie przyczyniłem się do przedłużenia agonii umierającej sali odpraw. Mieszkałem tam pięć lat i tam żona urodziła dwie starsze córki, do czasu kiedy nas nie okradli. Po tym traumatycznym przeżyciu wynająłem domek na obrzeżach Krakowa. Potem wynajmowałem wiele różnych mieszkań. Najdłużej wynajmowałem mieszkanie w Gaju pod Krakowem i po kilkudziesięciu latach bycia bezdomnym kupiłem malutkie mieszkanko. Bardzo proszę przystąpmy do analizy tematu:

„Bezdomność – w ujęciu socjologicznym problem społeczny (zjawisko społeczne), charakteryzujący się brakiem miejsca zamieszkania (brakiem domu).
Bezdomność w ujęciu psychologicznym to kryzysowy stan egzystencji osoby nieposiadającej faktycznego miejsca zamieszkania, pozbawionej środków niezbędnych do zaspokojenia elementarnych potrzeb, trwale wykorzenionej ze środowiska w wyniku rozpadu więzi społecznych i akceptującej swoją rolę społeczną. Jako stan ewidentnej i trwałej deprywacji potrzeb mieszkaniowych w sytuacji, gdy dotknięta bezdomnością osoba nie jest w stanie jej zapobiec, wiąże się z poważnym upośledzeniem psychicznego i społecznego funkcjonowania człowieka.”

W zależności od szacunków, w Polsce może być nawet do 300 tysięcy aktywnych bezdomnych:

„Z danych resortu wynika, że w Polsce przebywa obecnie 30,7 tys. Niektóre szacunki mówią jednak, że liczba ta może sięgać nawet 300 tysięcy. Największy ich odsetek skupia stolica. Na ulicę ludzi wygania alkohol, nieporozumienia rodzinne, brak pracy.”

W szacunkach tych mowa o ludziach żyjących w schroniskach, na ulicach, w parkach, w bramach. Polscy bezdomni znani są też w państwach Unii Europejskiej:

„O pogarszającej się sytuacji w miejscach, gdzie w Berlinie organizacje pomocowe wspierają bezdomnych, mówi dyrektor misji na słynnym berlińskim dworcu ZOO Joachim Lenz. Według niego w ciągu ostatnich miesięcy drastycznie wzrosła liczba konfliktów i bójek między bezdomnymi. – Do rękoczynów dochodzi wśród bezdomnych cudzoziemców i ubogich Niemców korzystających z pomocy dworcowej placówki – mówi Lenz. Z tego powodu na kilka dni trzeba było nawet zamknąć przydworcową placówkę wydającą ciepłe posiłki. Jak potwierdza dyrektor misji, takie sytuacje mają miejsce także w innych, podobnych placówkach na terenie całej stolicy Niemiec. Dochodzi do przepychanek w kolejce. I jeśli ludziom marnie się powodzi, jeśli mają uczucie, że są jeszcze bardziej dołowani, wtedy mogą stracić panowanie nad sobą. (...) potwierdza, że największą grupą bezdomnych w Berlinie są Polacy i to oni najczęściej są zarzewiem konfliktów. Kolejni "w kolejce" są Rumunii i Bułgarzy.

„Paryż. Kloszardzi to jeden z symboli tego "romantycznego" miasta. Są tu obecni na każdym kroku. Dzielą się na tych, którzy w czynny sposób zbierają pieniądze i na tych, którzy po prostu leżą na ulicach w najliczniej odwiedzanych przez turystów miejscach. Statystyki mówią, że na paryskich ulicach żyje około 8 tys. bezdomnych, choć liczba ta może być zaniżona. Francuski Urząd Statystyczny podaje, że 40 proc. kloszardów to obcokrajowcy. Są wśród nich także Polacy, którzy koczują pod Leader Price przy bulwarze Magenta i na lotnisku Charlesa de Gaulle'a.”

„Co dziesiąty bezdomny w Londynie to Polak. Zresztą przez wiele lat nasi rodacy stanowili w Londynie najliczniejszą grupę narodowościową wśród bezdomnych imigrantów z nowych krajów UE. Badanie "Street to Home 2013/14" wykazało, że ustąpili pierwszeństwa Rumunom. Największa liczba bezdomnych przebywa w takich dzielnicach jak Camden, Lambeth, Southwark, Westminster i Tower Hamlets. Statystyki mówią, że bez dachu nad głową w Londynie jest ponad 6,5 tys. osób.”

„Co drugi cudzoziemiec korzystający z ośrodka pomocy społecznej dla bezdomnych Casa de Campo w Madrycie to Rumun lub Polak – ogłosiły w czwartek władze hiszpańskiej stolicy.”

Pamiętam czasy minionego ustroju. Bezdomność w formie jaką teraz spotykamy nie istniała. Istniały hotele pracownicze, mieszkania przyzakładowe w miastach i na wsiach zazwyczaj przy kółkach rolniczych lub Państwowych Gospodarstwach Rolnych, ale po transformacji ustrojowej, kiedy do władzy doszły wybrane w demokratycznych wyborach ścierwa sytuacja się drastycznie pogorszyła. Zlikwidowano Państwowe Gospodarstwa Rolne, wiele zakładów pracy zaczęło bankrutować, zaczęły znikać hotele robotnicze. Na ulicach jak Polska długa i szeroka zaczęły się pojawiać ludzie bezdomni. Przypomniało mi się jak przed wielu laty będąc na wycieczce krajoznawczej chyba w okolicach Ujazdu, natknąłem się na starszego człowieka, który opowiadał mi jak życie wyglądało w tamtych okolicach przed wojną. Opowiadał o biedzie, niesprawiedliwości i o przemierzających kraj dziadach, ludziach biednych bez dachu nad głową, bez pracy i perspektyw na lepsze życie. O dziadach z dziada, pradziada. Człowiek ten powiedział mi, że teraz odkąd do Polski wróciła demokracja i tak zwany kapitalizm jest kwestią czasu, a dziady w Polsce się pojawią.
Jego słowa okazały się prorocze. Kiedys przed laty miałem w Krakowie na ulicy Krakowskiej hurtownię kaset połączoną z sklepem muzycznym w dzielnicy Kazimierz. Kazimierz w tamtych czasach był zniszczoną dzielnicą Krakowa. Wieczorami niebezpieczną bo w wielu mieszkaniach mieszkał tak zwany lumpenproretariat. Ludzie nadużywający alkoholu i otumaniający się przy tym papierosami. I chociaż wieczorami robiło się tam niebezpiecznie tak zwanych ludzi bezdomnych nie było widać. Każdy miał jakiś lokum, jakąś melinę. Z czasem moda na kasety przeminęła, ale wróciła moda na płyty winilowe, a że je kolekcjonowałem (mogłem mieś ich kilka tysięcy) nie licząc płyt cd postanowiłem je wyprzedać. Z fotograficznych, turystycznych wypraw po Krakowie znałem pchli targ przy Placu Nowym. Tam też zacząłem sprzedawać przede wszystkim płyty gramofonowe i kompaktowe. Był to obskurny plac wysypany kamieniem. Stały na nim zielone metalowe stoły zadaszone metalowymi dachami. Za dnia przez plac przewijali się przede wszystkim turyści, ale o zmroku znikali. W miarę szybko zwijali się też sprzedawcy. Plac nie był oświetlony i szybko robiło się ciemno i podobno straszno. W zamian turystów zaczęli się pojawiać tak zwane bezdomne lumpy. W ciągu dnia też się przewijali, usiłując coś sprzedać sprzedawcom. Być może coś komuś skradzionego. Pamiętam, że kiedyś jeden z sprzedawców kupił atrakcyjne krzesła, ale pojawiła się policja i krzesła zabrała, bo zostały one skradzione w kościele. Oprócz sprzedawania zajmowali się oni żebraniem i od czasu do czasu okradali sprzedawców. Przypomniała mi się Polsko Niemiecka bitwa o figurkę najszanowniejszego pana Adolfa Hitlera. Najszanowniejszy pan Frido, emerytowany niemiecki policjant handlował starociami, w tym pamiątkami z wojny. Miał na sprzedaż mosiężną figurkę Adolfa Hitlera. Grupa złodziejaszków chciała mu coś sprzedać, ale ukradła mu figurkę, ale to zauważył i udało mu się dogonić najszanowniejszą panią Kasię nazywaną też królową Kazimierza. Po szamotaninie udało się Fridowi obezwładnić Kasię i zadzwonić po policję. Policja przyjechała i udało się jej odzyskać figurkę Adolfa Hitlera. Okazało się, że była ona skryta w szalecie na Placu Nowym. Wieczorem jednak plac częściowo pustoszał i pojawiali się imprezowicze z półświatka.
O tej porze piesze patrole policyjne się już w tej części Kazimierza nie pojawiały. Znaczyło to, że nie jest bezpiecznie. W Polsce, w miejscach gdzie widać piesze policyjne patrole jest bezpiecznie, a gdzie nie widać bezpiecznie wcale nie musi być. Przypomniał mi się jeden okazjonalny handlarz. Chłop wielki jak dąb. Szeroki w klacie. Zajmował stół najbliżej najjaśniejszego rogu. Kiedy zacząłem się pakować, podszedł do mnie i poprosił, bym poczekał aż się spakuje bo się boi? Myślę sobie, chłop wielki, że jego można by się bać a on się boi? Spytałem dlaczego się boi, a on na to, że to miejsce o zmroku jest niebezpieczne, że nieraz już na nim krew się przelała. Pomogłem mu się spakować i odjechał, po czym ja też odjechałem.

Krew na Placu Nowym.

Jak już jesteśmy przy krwi to nigdy nie widziałem by ktoś kogoś zadźgał na tym placu, ale kiedy pewnego dnia przyjechałem rano to sprzedawcy byli poruszeni, bowiem w ciemnym koncie na stole leżał krwawiący człowiek. Miał pocięte nadgarstki. Wcześniej podobno od nikogo nie chciał pomocy. Podszedłem do niego wraz z kilkoma bezdomnymi lumpami, w tym czasie czekali bowiem na mnie i pomagali mi rozkładać i składać towar. Okazało się, że sam się pociął. Spytałem się go, czy chce mi sprzedać swoją duszę nieśmiertelną, a on z łzami w oczach, że tak, że chce sprzedać. Powiedziałem, żeby w takim razie najpierw pozwolił się uratować. Jakoś go opatrzyliśmy i bezdomne lumpy wzięły go na pogotowie. Po jakimś czasie wrócił z zabandażowanymi nadgarstkami i podpisał cyrograf. Zrobiłem też mu zdjęcie. Takie bowiem miałem procedury.

Bałam, bardzo się bałam.

Przypomniała mi się rozmowa z najszanowniejszą panią Kasią, królową Kazimierza. Wspominaliśmy dzień, w którym podpisała cyrograf. Było to w trakcie sesji zdjęciowej jaką zorganizowałem. Spytałem ją o czy pamięta dzień, w którym sprzedała mi swoją nieśmiertelną duszą. Powiedział, że dobrze pamięta, że bała się, bardzo się bała, że wszyscy się bali, ale wcale tak nie musiało być. Niektóre osoby na wystraszone nie wyglądały.

Kazimierz sprzedaje swoją duszę.

Kiedy zacząłem skupować dusze nieśmiertelne wieść się szybko rozeszła po dzielnicy. Zazwyczaj skupowałem wtedy dusze nieśmiertelne po 5 zł i zaskoczony byłem tym, że w krótkim czasie ustawiła się kolejka kilkudziesięciu osób. Podpisywaliśmy cyrograf i osobom sprzedającym dusze robiłem zdjęcia. Wypytywałem też, czy na pewno chcą sprzedać swoją duszę, co to jest dusza nieśmiertelna, czy w nią wierzą i o to jak się dowiedzieli o tym, że skupuję dusze nieśmiertelne.

Za czym kolejka ta stoi?

Zaskoczyła mnie jedna para. Kobieta i mężczyzna na pytanie jak się dowiedzieli, że skupuję dusze, odpowiedzieli, że zwiedzali Kazimierz i zobaczyli kolejkę. Podeszli do kolejki i się spytali za czym kolejka ta stoi. Gdy się dowiedzieli za czym postanowili skorzystać z okazji i sprzedać mi swoje dusze nieśmiertelne. Na odchodne dodali, że w Sandomierzu im nie uwierzą.

Civigraf.

Z czasem wprowadziłem dodatkową opcję. Przed podpisaniem cyrografu osoby musiały napisać civigraf. W civigrafie zadawałem różne pytania dotyczące życie osobistego, nazwisko mamy, marzenia, wierzenia i ich zdanie na różne duchowe interesujące mnie tematy. Zacząłem też nagrywać ich wypowiedzi.

Dżery żałuje, że duszę sprzedał.

Dżery był handlarzem staroci i skupiał wokół siebie podejrzane towarzystwo. Takich spotkać wieczorem na ulicy to jest pech. Handlował zazwyczaj tylko w sabaty, w te dni bowiem większy był ruch. Na propozycję sprzedaży duszy przystał. Cyrograf spisaliśmy i interes ubiliśmy, ale za jakiś czas przysłał do mnie posłańca, że chce koniecznie duszę odkupić. Że zapłaci mi kilka tysięcy.
Nie zgodziłem się jednak na propozycje i dokupiłem też duszę posłańca. Niektórzy mówili mi później, że żałują, że sprzedali mi swoje dusze, ale niewiele takich osób było, a zdarzało się, że osoby zmieniały zdanie w tym temacie. Na przykład bezdomny Sławek najpierw twierdził, że żałuje, że sprzedał duszę, ale potem zmienił zdanie i zawsze jak mnie widział sprawiał wrażenie zadowolonego. Często był też w grupie bezdomnych lumpów, którzy pomagali mi się rozpakować i spakować po pracy. Od czasu do czasu przyprowadzali mi też kogoś chętnego do sprzedaży duszy nieśmiertelnej.

Ateiści bez podstępu.

Edin pochodzi z Bałkanów, ale mieszka w Polsce. Znam go być może od kilkudziesięciu lat z giełd płytowych. Przywoził mi płyty zespołu Bielo Dugme i inne bałkańskie. Kiedy spytałem go, czy sprzeda mi swoją duszę nieśmiertelną powiedział – Ha! Duszy nieśmiertelnej nie ma – jestem ateistą. I podpisał cyrograf. Przyprowadził też za jakiś czas swoją córkę i ona też duszę swoją mi sprzedała. Riszard jest Anglikiem nie mówił po Polsku. Uczył w Polsce Angielskiego poza tym jest muzykiem. Jego dziewczyna Ania, po Polsku i Angielsku dobrze mówiła. Riszard powiedział, że nie wierzy w nieśmiertelną duszę i może mi ją sprzedać. Podpisaliśmy cyrograf i spytałem Anię, czy ona mi duszę sprzeda, ale nie chciała, dopiero kiedy uświadomiłem jej że po śmierci dusza Riszarda będzie ze mną a jej nie wiadomo gdzie również mi swą duszę nieśmiertelną sprzedała.

Bezdomne lumpy.

Bezdomne lumpy, tak nazywała się grupa, która w tamtym czasie terroryzowała Kazimierz. Sami siebie tak nazywali. Prowadzili romantyczne pełne przygód życie. Kradli, dokonywali rozbojów i wędkowali. Wędkowaniem nazywali żebranie. Byli też patriotami. Kiedy było święto 3 Maja chodzili ulicami Kazimierza z biało czerwoną flagą i jeżeli mnie pamięć nie myli to śpiewali być może patriotyczne pieśni. Oczywiście byli mocno wstawieni. Umawiałem się też z nimi na sesje zdjęciowe. Bywałem też w ich melinach. Kiedyś Tomek przyszedł i powiedział, że szkoda, że mnie nie było, bo Jacek tak uderzył Żanetę, że aż jej oko wyskoczyło, ale na pogotowiu udało się je upchać z powrotem. Żanetę, dopadło też większe nieszczęście. Sławek opowiedział, że szli do jadłodajni, pomiędzy samochodami, kiedy nagle nadjechał motor, potrącił ją tak, że wpadła pod autobus, który przejechał jej nogę. Podobno pełno krwi było na ulicy i tak Żaneta straciła nogę. Jakiś czas po tym, moja żona Ewa powiedziała, że słyszała w tramwaju dwóch kloszardów jak rozmawiali z sobą o kobietach. Jeden spytał drugiego, czy spał kiedyś z kobietą. Zapytany odpowiedział, że tak, że spał z Żanetą kiedy jeszcze miała nogę. Piszę to po to by uświadomić czytelnikom, że świat ludzi bezdomnych trochę poznałem. Poznałem niejeden życiorys, niejedną historię i coś niecoś o bezdomności nawet najbardziej zdegenerowanych kloszardów wiem.
Wiem też, że nie każdy bezdomny jest zdegenerowanym człowiekiem. Kupował u mnie płyty pewien młodzieniec. Pewnego dnia po latach nieobecności odwiedził mnie na giełdzie. Powiedział, że trafił do przytułku dla bezdomnych. Zmarła mu babcia i musiał się od niej wyprowadzić. Miał też problemy z pracą, bo zakład gdzie pracował podupadł. Jedno co było charakterystyczne to to, że był schludny i pachnący. Nie wiem co się z nim stało, ale wiem, że wielu bezdomnych nie chce korzystać z przytułków, dlatego, że jest tam wymóg trzeźwości, co im nie pasuje. Oni chcą prowadzić romantyczne życie. Pić, ćpać, kraść, żebrać, dyskutować na poważne tematy.

Raj na ziemi.

Najszanowniejsi państwo Artur i Iwona są małżeństwem bezdomnych lumpów. Najszanowniejsza pani Cecylia Malik nakręciła film o nich zatytułowany Raj na ziemi. Najszanowniejsza pani Iwona jak się napije robi się nerwowa. Może zwyzywać człowieka wulgarnymi słowami, może opluć a nawet uderzyć, a pijana jest często. Najszanowniejszy pan Artur też zazwyczaj jest pijany i na dodatek ma tendencje do głupiej gadaniny, ale uważa siebie za mądrego człowieka. Jak piętnuję jego głupotę, to zazwyczaj mówi – pan chce by ktoś pana zabił lub coś w tym stylu. Oprócz tego pan Artur jest złodziejem. Siedział już w więzieniu podobnie jak pani Iwona. Czasami od niego cuchnie jak od biblijnego chrześcijanina. Kiedyś powiedzieli mi, że zrobiono im badania i, że mają chyba wszystkie możliwe choroby. U zapuszczonych ludzi bezdomnych taki stan zdrowia bywa standardem. Miejsca, w których przebywają to potencjalne źródła zagrożenia epidemicznego. Zazwyczaj miejsca, w których przebywają cuchną i nieestetycznie wyglądają, ale w Krakowie największym zagrożeniem stają się bezdomne lumpy wtedy kiedy staje się zimniej, pada deszcz czy śnieg. Zazwyczaj stają się oni podróżnikami. Można ich spotkać w autobusach, tramwajach. Czasami ich nie widać, ale już przy wejściu do środka transportu fetor alarmuje nas, że coś jest na rzeczy. Czasami kiedy już ich nie ma fetor pozostaje. Można natrafić na zasikane siedzenie lub inne pozostawione przez kloszardów atrakcje. Zauważyłem też, że mają oni nadzwyczajne przywileje niedostępne dla zwykłych ludzi, mianowicie cieszą się immunitetem – kontrolerzy biletów zdają się ich nie dostrzegać. Gdziekolwiek się pojawiają, pojawia się zagrożenie zdrowia fizycznego, a jak się odzywają to może być też zagrożone zdrowie psychiczne. Bardzo proszę zapoznajmy się z kilkoma sprawozdaniami dotyczącymi kloszardów lub alkoholików:

„Mężczyzna, który swego czasu nocował w starym samochodzie na podwórku przy jednej z kamienic w Strzelcach Opolskich, choruje na prątkującą gruźlicę. Prawo zezwala w takim przypadku na przymusowe leczenie, ale to niełatwe do realizacji. Mężczyzna nie chce się leczyć. Chorobę odkrył lekarz, gdy mężczyzna przebywał w areszcie. Wyszedł zanim trafił na leczenie.”

„Od około miesiąca, praktycznie codziennie, zastajemy na klatce schodowej bezdomnego mężczyznę, który prawdopodobnie wpuszczany jest przez osoby wychodzące z budynku nie zainteresowane utrzymaniem porządku i bezpieczeństwa na klatce. Osoba ta zazwyczaj nocuje przy schodach obok wejść do pomieszczeń piwnicznych i wózkarni. Raz zastałem go śpiącego na moim półpiętrze, gdzie wykorzystał do spania moją wycieraczkę spod drzwi. Na klatce schodowej, szczególnie pod skrzynką pocztową, osobnik ten załatwia swoje potrzeby fizjologiczne, czego byłem dwukrotnie świadkiem. Na klatce stale śmierdzi. Odór przenika do mieszkań. Dzieci i kobiety boją się przechodzić obok tego osobnika. Zazwyczaj jest nietrzeźwy lub czymś odurzony. Wielokrotnie wypraszaliśmy tego Pana z klatki schodowej wskazując mu na możliwość korzystania z noclegowni. Kilkakrotnie mężczyzna ten był wyprowadzany z budynku przez wezwanych funkcjonariuszy Policji, przy czym zaraz wracał. Chcę zaznaczyć, iż zainteresowani lokatorzy boją się stanowczej reakcji, ponieważ mężczyzna ma przy sobie nóż, którego używa do pokarmów, a ponadto zachowuje się agresywnie usiłując wejść na klatkę schodową i wyważając kraty wejściowe do lokalnych śmietników. Czujemy się bezradni w tej sprawie.”

„Śmietnik i popijawy przy ul. Włosienniczej. Mieszkańcy żądają częstszych kontroli
Mieszkańcy mają dość libacji alkoholowych, które często odbywają się na terenie nieistniejącego przedszkola przy ul. Włosienniczej. - To teren po byłym przedszkolu przy ul. Włosienniczej - wskazuje teren alkoholowych libacji jeden z okolicznych mieszkańców. - Tam młodzież szkolna zrobiła sobie melinę. Zdarzało się, że uczniowie byli tak pijani, że karetki po nich przyjeżdżały. Takie libację są tam na porządku dziennym. Teren, uwieczniony przez internautę, przypomina wysypisko śmieci. Uczestnicy imprez znoszą tam kanapy czy inne stare meble. Wysiadują godzinami, piją alkohol i śmiecą. - Dlaczego straż miejska się tam nie pojawia? - pyta mieszkaniec.
- Nie mieliśmy żadnych zgłoszeń - odpowiada Wiesław Dubij, komendant Straży Miejskiej w Stargardzie. Mieszkańcy twierdzą, że temat zaśmiecania terenu przy ul. Włosienniczej był służbom sygnalizowany. - W sobotę ktoś pobił tam mężczyznę, który wracał z działki - opowiada. - Dzicz i tyle. Wiem, że były też skargi na patologię, która przesiaduje nocami na ławce przy wodospadzie. Ludzie mówili, że rozmawiali ze strażnikami.”

„Kartony, używane rzeczy, poduszki, puszki po alkoholu, a nawet resztki jedzenia - to wszystko strażnicy miejscy znaleźli na placu zabaw w Parku Gagarina na poznańskich Winogradach.
Urzędnicy mają zagwozdkę, jak pozbyć się z tramwajów i autobusów bezdomnych, którzy czują się w tych wozach niczym w schronisku na kółkach. Ba, znacznie lepiej niż w schronisku, bo w schronisku trzeba być całkiem trzeźwy i względnie czysty, podczas gdy w autobusie i tramwaju nic nie trzeba.”

„Nowoczesna winda na rogu ul. Lubicz i Westerplatte miała zwozić osoby, które mają problemy z poruszaniem się do przejścia przy Dworcu Głównym. Niestety dziś pełni przede wszystkim funkcję sypialni i toalety dla bezdomnych. Innych użytkowników odstrasza już sam jej wygląd. Wcześniej winda była regularnie demolowana. Na samym dworcu jedną windę trzeba było odkazić, bo bezdomni załatwiali w niej potrzeby fizjologiczne.”

„Bezdomni co noc koczują w szpitalu w Stargardzie - to sygnały które napływają do nas od naszych słuchaczy. Z prośbą o interwencję odezwała się do nas pani Danuta - która pojechała do szpitala ze swoim synem. Jak opisuje sytuację nasza słuchaczka, tuż pod schodami przy oddziale dziecięcym koczowała grupa bezdomnych, która na dodatek poważnie zanieczyściła część oddziału.”

„Policjanci pucujący zarzygany radiowóz, ratownik medyczny obezwładniający agresywnego pacjenta zionącego denaturatem. Taki obrazek to niemal codzienność - tylko w poniedziałek w tarnobrzeskim pogotowiu gościło trzech "zebranych na mieście" jegomości. Ci z wczorajszego dnia to prawdziwi rekordziści - jeden z nich miał 4, kolejny 5 promili alkoholu w organizmie…
Zazwyczaj to te same, czerwone z przepicia twarze. Odór zdradza, że zamiast na mydło delikwent wydał pieniądze na alkohol. Leżał na trawniku, ktoś powiadomił policję, funkcjonariusze - dyspozytora pogotowia ratunkowego. Bo to człowiek. Tak jest w każdym mieście.”

„Na kaliskich Plantach, w sercu miasta, bezdomni urządzili sobie noclegownię na świeżym powietrzu. We wnęce budynku, w którym mieści się sklep z używaną odzieżą oraz toalety publiczne, śpią, piją alkohol, a nawet uprawiają seks.”

„Pijani mężczyźni, awanturowali się w sklepie, krzyczeli, że są zakażeni koronawirusem, a jeden z nich opluł kasjerkę sklepu. Obaj zostali zatrzymani przez policję i usłyszą co najmniej kilka zarzutów. Do zdarzenia doszło w jednym ze sklepów w centrum Poznania.
Na nagraniu, które pojawiło się w internecie widać policjantów w kombinezonach ochronnych, którzy wyprowadzają dwóch mężczyzn ze sklepu, a następnie skuwają ich na ziemi. Do zdarzenia doszło w jednym z poznańskich sklepów kilka dni temu. Na miejsce pojechali policjanci ubrani w specjalne, ochronne kombinezony. - Mężczyźni zostali zatrzymani. Okazało się, że byli pod wpływem alkoholu. Trafili na izbę wytrzeźwień. Na razie gromadzimy cały materiał i postawimy im zarzuty. Na pewno usłyszą zarzut gróźb karalnych, a do tego dojdą także inne - mówi Andrzej Borowiak.”

„Bezdomny z Kobylina uciekł ze szpitala zakaźnego
Mężczyzna nawiał ze szpitala zakaźnego w Poznaniu, przy ul. Szwajcarskiej. Ostatnio przebywał w Gostyniu, gdzie w nocy na tamtejszy SOR, odtransportowali go miejscowi policjanci. Teraz mężczyzna czeka na wynik testu na obecność koronawirusa.
Pochodzący z Kobylina bezdomny mężczyzna, w ostatnim czasie przebywał w Gostyniu, a wcześniej we Wrocławniu. Dyżurny policji otrzymał około godz. 21.00 (we wtorek - przyp. red.) zgłoszenie z prośbą o interwencję w stosunku do osoby bezdomnej. Zgłaszający informował, że mężczyzna leży na klatce schodowej w bloku, na jednym z gostyńskich osiedli. Mężczyzna był pod wpływem alkoholu, kaszlał, miał podwyższoną temperaturę, więc został przewieziony przez policję do szpitala im. J. Strusia w Poznaniu, celem wykonania dalszych badań - poinformował Sebastian Myszkiewicz, oficer prasowy KPP w Gostyniu. Bezdomny mężczyzna na SOR poznańskiego szpitala przy ul. Szwajcarskiej, miał trafić dziś po północy. Był pod wpływem alkoholu. Miał podwyższoną temperaturę. Mężczyzna od czasu do czasu opuszczał budynek "na papierosa", by po chwili wrócić do niego. Jednak z jednej z takich „wycieczek”, po wykonaniu badania rentgenowskiego, nie wrócił już do lecznicy. O zajściu niezwłocznie poinformowano policję, która przyjechała na miejsce zdarzenia. Policjanci sprawdzili monitoring, przystąpili do poszukiwań mężczyzny. Mamy informację z Poznania, że kilka minut po godzinie 13.00, bezdomny został zatrzymany, poszukiwania odwołano - informuje oficer prasowy KPP w Gostyniu. Obecnie trwa oczekiwanie na wynik badania mężczyzny, w kierunku koronawirusa, który - jak podają poznańscy lekarze - powinien być znany w godzinach wieczornych.”

Najszanowniejszy panie prezydencie Andrzeju Dudo, najszanowniejsi czytelnicy, widzę, że potrzeba było epidemii koronawirusa, by odpowiednie służby zaczęły poważniej problem zagrożenia związanego z ludźmi bezdomnymi dostrzegać. Jak do tej pory pomimo dużego zagrożenia ze strony tej grupy problem był bagatelizowany i z roku na rok bezdomnych przybywało. Jak na razie największym echem odbiło się w mediach stworzenie portalu internetowego dla osób potrzebujących pomocy społecznej w tym ludzi bezdomnych:

„Ministerstwo Pracy wydało 49 mln złotych na stworzenie portalu dla osób potrzebujących pomocy społecznej, w tym bezdomnych. Serwis Emp@tia oferuje m.in. możliwość składania elektronicznych wniosków, ale jest ona dostępna jedynie dla tych internautów, którzy posiadają podpis elektroniczny lub zaufany profil na platformie ePUAP. „Dziennik Gazeta Prawna” ustalił, że w ciągu czterech miesięcy przesłano zaledwie kilkadziesiąt wniosków, co raczej nie dziwi. Wszak bezdomni i inne osoby potrzebujące pomocy społecznej mają często utrudniony dostęp do internetu… „Dziennik Gazeta Prawna” dowiedział się, że utrzymanie serwisu Emp@tia będzie kosztowało 2 mln złotych rocznie. Pokaźną kwotę – 49 mln zł – wydano także na budowę portalu, który docelowo ma być internetową platformą dla potrzebujących oraz obsługujących ich urzędników.”

Zajrzałem na tę stronę i czegoś nie rozumiem. Podobną stronę można by zamówić za około tysiąc złotych i prowadzenie takiej strony mogłoby kosztować podobną kwotę – piszę o stronie prywatnej, a w przypadku strony państwowej stronę taką mogły by założyć i prowadzić żołnierze odpowiedzialni za bezpieczeństwo sieci internetowej naszego kraju w ramach pensji.
Strona powstała, jeżeli doniesienie jest prawdziwe to miliony naszych pieniędzy przeznaczanych jest na omawianą stronę a ludzi bezdomnych przybywa. W Krakowie można ich było spotkać zwłaszcza na uczęszczanych przez turystów miejscach, oraz przy niektórych pętlach tramwajowych. Gdy robi się zimniej tłoczniej robi się w środkach komunikacji miejskiej:


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
85 Będziesz wisiał; wirus kłamstwa władzy i ludzie bezdomni.
PostWysłany: Nie 1:36, 29 Mar 2020
ahmadeusz
Administrator
 
Dołączył: 07 Wrz 2015
Posty: 2146
Przeczytał: 23 tematy

Ostrzeżeń: 0/7

Płeć: Mężczyzna





„Nasz Czytelnik prosi o interwencję w sprawie bezdomnych, którzy piją alkohol oraz śpią na ławkach i zieleńcach w okolicy Plant. - Spacerując po tamtejszych alejkach, trudno znaleźć miejsce, gdzie nie byłoby bezdomnych - mówi pan Damian. - Dodatkowo osoby te pozostawiają po sobie śmieci. Dlaczego straż miejska nie reaguje? Wczesnym rankiem Planty wyglądają jak po wielkiej zabawie. Z koszy wylewają się śmieci a na ławkach śpią bezdomni i imprezowicze. Urzędnicy nie widzą problemu.”

Sprawę poważniej potraktował krakowski radny, najszanowniejszy pan Łukasz Wantoch, ale wylała się na niego fala krytyki. Okazało się, że bezdomne lumpy mają licznych adwokatów.
Rzeczą oczywistą wydaje się to, że utrzymywaniem takiego stanu rzeczy wydaje się być branża pogrzebowa. Kloszardzi żyją intensywnie, w zamian umierają młodo. Kiedy po kilku latach odwiedziłem znajomych dowiedziałem się, że Kasia, królowa Kazimierza nie żyje, druga Kasie siostra Tomka nie żyje, Tomek też nie żyje. Sławkowi nogę obcięli...
Wszystko to były osoby w miarę młode, w kwiecie wieku. Miejsca na ławkach nie pozostały puste. Wygląda, że na jedno miejsce na miejskiej ławce czeka w kolejce kilku bezdomnych lumpów.
Zmarłe lumpy zazwyczaj w naszym kraju trafiają na cmentarz:

„GDY ZMARŁEGO NIKT NIE ŻEGNA
Jeżeli pożegnanie zmarłego - traktowane jako obowiązek moralny czy też religijny, zwykle wynikający z więzi, jakie uda się w trakcie życia stworzyć z człowiekiem - spoczywa na najbliższych lub przyjaciołach, to co dzieje się z ludźmi samotnymi, bezdomnymi, tymi, którzy odchodzą w ośrodkach pomocy społecznej, na ławkach i w pustostanach?”

Bywa, że przed śmiercią wyrażą wolę jak mają być pochowani. Pijacki bard, najszanowniejszy pan
Stanisław Grzesiuk wyśpiewał swe życzenia:

Komu dzwonią , temu dzwonią,
mnie nie dzwoni żaden dzwon,
bo takiemu pijakowi,
jakie życie , taki zgon, zgon, zgon ta ra ra
bo takiemu pijakowi,
jakie życie , taki zgon, zgon, zgon

Księdza do mnie nie wołajcie,
niech nie robi zbędnych szop,
tylko ty mi przyjacielu,
spirytusem głowę skrop, skrop, skrop ta ra ra
tylko ty mi przyjacielu,
spirytusem głowę skrop, skrop, skrop

W piwnicy mnie pochowajcie,
w piwnicy mi kopcie grób
i głowę mi obracajcie,
tam gdzie jest od beczki szpunt, szpunt, szpunt ta ra ra
i głowę mi obracajcie,
tam gdzie jest od beczki szpunt, szpunt, szpunt

W jedną rękę kielich dajcie,
w drugą rękę wina dzban
i nade mną zaśpiewajcie:
umarł pijak ale pan, pan, pan ta ra ra
i nade mną zaśpiewajcie:
umarł pijak ale pan, pan, pan

By być tak pochowanym, trzeba być bogatym pijakiem. Mieć dostatecznie dużo majątku. Zwykły menel zazwyczaj taką możliwością nie dysponuje:

„Ksiądz i urzędnik - jedyni uczestnicy pogrzebu
Pracownik socjalny, który prowadzi sprawę pochówku zwłok na koszt gminy, ma obowiązek uczestniczenia w pogrzebie. Pochówek jest organizowany w obrządku, którym jest znane wyznanie zmarłego. W przypadku osób wyznania katolickiego, ceremonia pogrzebowa obejmuje mszę w kaplicy cmentarnej (jeżeli w ceremonii uczestniczy rodzina lub znajomi zmarłego) oraz odprowadzenie do grobu. Ceremonia pogrzebowa osób innych wyznań jest organizowana w kaplicy ekumenicznej lub od bramy cmentarza. W przypadku osób, które zadeklarowały przed śmiercią, że są niewierzące, ceremonię pogrzebową prowadzi pracownik Urzędu Miasta Krakowa.
Miejsce spoczynku osób o nieustalonej tożsamości odwiedzają już tylko zatrudnione przez MOPS osoby do obsługi i porządkowania grobów.”

Z powyższego artykułu możemy wyłuskać kolejnych beneficjentów czerpiących zyski z krótkiego, romantycznego życia kloszardów. Należą do nich urzędnicy państwowi i być może księża. Najszanowniejszy panie prezydencie Andrzeju Dudo orientuje się najszanowniejszy pan prezydent, czy księża biorą jakieś pieniądze od pogrzebów ludzi bezdomnych, a jeżeli tak, to kto za to płaci?
Swoją drogą, to obecność chrześcijańskich kapłanów na uroczystościach pogrzebowych jest zaparciem się podstawowych idei chrześcijańskich. Najszanowniejszy władca Jehoszua Masziach (Jezus Chrystus) nazwał umarłymi ludzi przejmujących się pogrzebami nawet swoich najbliższych:

Mateusza 8:21, 22
Wtedy inny spośród uczniów rzekł do niego: „Panie, pozwól mi najpierw odejść i pogrzebać mego ojca”. Jezus rzekł do niego: „Stale chodź za mną, a niech umarli grzebią swych umarłych”.

Bycie chrześcijaninem to ewangelizacja świata, przestrzeganie przykazań, a do chrześcijańskich praw należy nie interesowanie się fizycznie zmarłymi, którym już nie sposób pomóc, na rzecz pomocy ludziom martwym duchowo. Temat ten szerzej omówiłem w 78 liście zatytułowanym - Cmentarze, trupy i Izraelici, ostateczne rozstrzygnięcie! Dziś można by chrześcijan biorących w pogrzebach nazwać zombiakami. W Biblii wystosowano do nich zachętę:

Efezjan 5:14
„Przebudź się, śpiący, i powstań z martwych, a zajaśnieje ci Chrystus”.

Analizując Biblię można dojść do wniosków, że kapłani chrześcijańscy biorący udział w ceremoniach pogrzebowych zapierają się w sposób jawny nauk najszanowniejszego władcy Jehoszua Masziach (Jezusa Chrystusa) tym samym zaliczając się do żywych trupów. Zastanawiam się dlaczego to robią? Mogą na przykład nie znać tych nauk. Mogą je jednak znać i lekceważyć z chęci zysku. Niektórzy kapłani decydują się nawet na złodziejskie etaty. Temat ten rozwinąłem w 37 liście otwartym zatytułowanym - Złodziejskie etaty księży.
Pod pozorowaną opieką nad ludźmi bezdomnymi może się też kryć przejęcia ich ruchomości.
Najszanowniejszy pan zakonnik Tadeusz Rydzyk opowiedział historię dwóch samochodów, które należały do nieżyjącego już bezdomnego:

„Ten samochód dostaliśmy, nie wiecie o tym, od bezdomnego - Tak, dwa samochody dostaliśmy. Przyjechał bezdomny i dał nam dwa samochody. Pan Stanisław z Warszawy, niestety zmarł. – mówił redemptorysta na antenie Telewizji Trwam.”

Ciekawą obronę bezdomnych lumpów znalazłem na stronie Klubu Jagiellońskiego:

„Witamy na stronie Klubu Jagiellońskiego. Jesteśmy republikańskim i niepartyjnym stowarzyszeniem, które próbuje oddziaływać na politykę w duchu troski o dobro wspólne.
Piszemy pogłębione artykuły o polityce, gospodarce, historii i kulturze. Formułujemy obywatelskie postulaty zmian i wysyłamy petycje do władz. Publikujemy komentarze ekspertów i tematyczne raporty. Działamy w całej Polsce.”

Tak na tej stronie broni się ludzi z marginesu społecznego. Bardzo proszę przeczytajmy uważnie całą argumentację, której celem jest to by bezdomne lumpy mogły spokojnie miasto terroryzować:

„Brzydko pachniesz w tramwaju? Won z mojego miasta!” – zdaje się mówić krakowski radny Łukasz Wantuch. (…) Próba wypchnięcia bezdomnych ze Starego Miasta to kolejny krok w stronę przemiany Krakowa w miasto-atrapę dla turystów. (…) Świat radnego miasta Krakowa Łukasza Wantucha jest prosty, łatwy i przyjemny. Jak zlikwidować problem bezdomności? Usunąć samych bezdomnych z pola widzenia! Jego pomysły są nie tylko głupie i szkodliwe, ale wręcz budzą moralną odrazę. Wymagają natychmiastowego wyrzucenia do kosza z trzech zasadniczych powodów. Po pierwsze, podważają uniwersalną godność człowieka. Po drugie, uderzają w zasadę społecznej solidarności. Po trzecie wreszcie, utrwalają szkodliwą wizję Krakowa jako turystycznej atrapy. Przyjrzymy się propozycjom kontrowersyjnego radnego. Pomysł pierwszy: na terenie krakowskich Plant, Błoń oraz parków Jordana i Bednarskiego zakazać rozdawania żywności bez zgody administratora terenu, spania na ławkach lub trawnikach, żebrania oraz oddawania moczu. Druga uchwała ma nakładać na bezdomnych wymóg poświadczonego prawnie wykonywania prac społecznych na rzecz miasta, jeśli chcą otrzymywać jedzenie od organizacji pomocowych.
Wizja Wantucha jest nie do pogodzenia z – wydawałoby się powszechnie akceptowaną w polskiej kulturze – koncepcją uniwersalnej godności człowieka, niezależnej od spełniania jakichś arbitralnych warunków do bycia w pełni „człowieczym” człowiekiem. Tymczasem radny proponuje nam autorską wizję homo aestheticusa – człowieka estetycznego, który dla pełni człowieczeństwa musi mieć nienaganny strój, odpowiednie perfumy i świeżo wymyte ręce.
Tak jak strefy parkowania mają ograniczać ilość samochodów w centrum, a stworzenie z Rynku Głównego parku kulturowego było narzędziem walki z „reklamozą”, tak pomysł Wantucha ma eliminować z krakowskiego centrum „śmierdzących żuli”, kolejny element psujący nam idealnie pocztówkowy krajobraz Starego Miasta. To nie ma nic wspólnego z podmiotowym traktowaniem drugiego człowieka. Zamknięcie oczu na godność bezdomnego sprawia, że zaczynamy go traktować jak uciążliwy, brzydki przedmiot. „Brzydko pachniesz w tramwaju? Won z mojego miasta!” – zdaje się mówić krakowski radny. (…) Propozycja uchwał Wantucha uderza też w zasadę społecznej solidarności. Tak, możemy się wkurzać na natarczywość bezdomnych, spożywanie przez nich alkoholu na ławkach i w tramwajach, oddawanie moczu w krzakach na Plantach. Rzecz jednak w tym, że próba usunięcia ich z naszego pola widzenia nic nie zmieni. To, co proponuje radny to zabawa w gettoizację. Czekam tylko jeszcze na koncepcję budowy podmiejskich slumsów dla „żulostwa” i cyk – temat zostanie odhaczony.
Czy nam się to podoba czy nie, bezdomni będą nam towarzyszyli zawsze. Taki jest po prostu człowiek i tak może potoczyć się jego życie, że nie każdego stać będzie na nowe mieszkanie na kredyt. Często nie jest to wcale wina ich nieróbstwa i bezproduktywności (vide argument Wantucha z wymogu prac społecznych), lecz problemów zdrowotnych, śmierci bliskich, problemów psychicznych etc. Istnieje całe spektrum przyczyn, z powodu których ludzie trafiają na ulicę. Każdy przypadek to osobna, tragiczna często historia, a nie kolejna kopia „leniwego pijaczka-darmozjada”.
Próba tworzenia osobnych dzielnic dla „ładnych ludzi” i wykopania tych „brzydkich” gdzieś na margines to okłamywanie samych siebie. To tworzenie antropologicznej fikcji, że każdy człowiek to człowiek sukcesu. Nigdy tak nie było, nie jest i nigdy nie będzie. Propozycje radnego Wantucha, przypominające „społeczną eugenikę”, niczego w tym względzie nie zmienią.
I wreszcie sprawa ostatnia – o co tak naprawdę toczy się tutaj gra? Gdy nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o kasę. W tym przypadku o funty, euro i dolary od turystów. O miasto dla bogatych emerytów z Włoch i zorganizowanych grup z Wysp Brytyjskich spędzających czas w modelu osiem browarów – gentelman’s club – wóda dla pełnego upodlenia.
Proces „turystyfikacji” centrum Krakowa postępuje od lat. Dzisiaj Rynek Główny to już tylko restauracje, bary, knajpy, lodziarnie, pizzerie, KFC, Starbucksy, kluby ze striptizem, stoiska z tandetnymi pamiątkami, Carrefoury otwarte 24h/dobę i tym podobne wynalazki dla turystów z całego świata. Kolejne kamienice zamieniają się w lokale do wynajęcia za pośrednictwem Airbnb, liczba mieszkańców Starego Miasta spada regularnie. Zostają tylko melexy i bryczki.
Propozycje Wantucha to dalsze umacnianie tego modelu. Skoro Rynek Główny to atrapa, widokówka, pastelowa kolorowanka dla turystów, , to ci nieestetyczni bezdomni psują nam idealnie skrojony wizerunek. A tutaj trzeba przecież obracać forsą, moi drodzy!
Na koniec proponuję radnemu Wantuchowi mały eksperyment. Niech wybierze się w którąś piątkową noc, około godziny 1.00 na ulicę Szewską (dla czytelników spoza Krakowa – to jedna z głównych ulic w centrum, rzut beretem od Sukiennic i pomnika Mickiewicza). Wtedy dopiero zobaczy tych swoich znienawidzonych „żuli”.
Całą masę „żulostwa”: w rozchełstanych koszulach z Zary, w obcisłych miniówkach, z rozmazanym makijażem. Krawężniki zarzygane mieszanką wódki cranberry i whisky z colą, chodniki usłane ciałami pijanych do nieprzytomności gości okolicznych barów. Wreszcie wejdą oni – cali w białych koszulkach polo, dumni Synowie Albionu po dwunastu browarach i dwóch wizytach w klubach go-go.
I tak to się kręci od wielu lat, sam obserwuję to od 2011 r. Rozumiem, że oni wszyscy są w porządku? W końcu każdy taki shot wódki to 8 zł, a piwo z sokiem – 12. No, a tych 30 bezdomnych to, co? Żuberek za 2,5 zł?
PS Numer konta: 40 1600 (...) 0001; Bank BGŻ BNP Paribas S.A.; Tytuł przelewu: Darowizna; Dane do przelewu: Fundacja Zupa.”

Wygląda na to, że w Krakowie istnieje silne lobby intelektualistów, któremu bardzo zależy na tym by nic się w kwestii bezdomności nie zmieniło. W artykule padają słowa:

„I wreszcie sprawa ostatnia – o co tak naprawdę toczy się tutaj gra? Gdy nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o kasę.”

Najszanowniejszy panie prezydencie Andrzeju Dudo, najszanowniejsi czytelnicy bardzo proszę zwróćmy uwagę na postscriptum. Wygląda na to, że najbardziej zainteresowana jest obecnością kloszardów w przestrzeni publicznej 'Fundacja Zupa'. Niby chcą coś fundować, ale zamiast prośby o podawanie numerów kont, na które fundator będzie przelewał pieniądze osobom, którym brakuje na zupę, podano numer konta z prośbą o darowiznę.
Bardzo proszę dowiedzmy się coś więcej o tej 'fundacji':

„Skład osobowy Fundacji:
Piotr Żyłka – prezes Zarządu Fundacji
Natalia Rutkowska – członek Rady
Katarzyna Cholewa – członek Rady
Ewelina Zwierz – członek Rady
Fundacja Zupa jest organizacją non-profit, istnieje od października 2018 (?!) roku. Jej założycielami były osoby zaangażowane w inicjatywę Zupa na Plantach, mającą na celu coniedzielne spotkania z bezdomnymi.
Fundacja ZUPA
ul. Celna 5 , 30-507 Kraków
Biuro Fundacji ZUPA:
ul. Basztowa 4/4, 31-134 Kraków
Agnieszka Dziekan – koordynatorka biura Fundacji
Małe kroki – od nich zaczynają się wielkie rzeczy.
Od tego, że ktoś mieszkający w pustostanie, bez możliwości wykąpania się czy skorzystania z pralki, w czystym, świeżym ubraniu przyjdzie na rozmowę kwalifikacyjną o pracę. (...)
Gotujemy zupę. Od gara zupy w zimie się zaczęło, bo bezdomnym w zimie potrzeba ciepła. Nad talerzem zupy zaczęły rodzić się relacje między domnymi a bezdomnymi i w rozmowach pojawiła się większa otwartość i dzielenie problemami oraz potrzebami. Potrzeby osób w kryzysie są takie, jak każdego z nas. Dlatego oprócz zapewnienia ciepłego posiłku, dbamy o to, żeby mieli czyste i ciepłe ubrania, środki czystości. (…)
Cierpliwie wysłuchujemy historii osób, które zwracają się do nas z potrzebami. Zapisujemy je, a potem, w miarę możliwości, dzielimy się tym, co dostajemy od darczyńców.”

Najszanowniejszy panie prezydencie Andrzeju Dudo, by wysłuchać bezdomnych lumpów trzeba mieć cierpliwość, bo oni zazwyczaj w przeciwieństwie do zapracowanych ludzi bezdomnych i domnych czasu mają w nadmiarze. Zauważyłem, też, że bezdomne lumpy co jakiś czas są wystrojeni jakby wyszli z salonu mód, w eleganckie, schludne i porządne stroje. Pracującego bezdomnego zazwyczaj nie stać na takie luksusy. Zauważyłem też, że kloszardzi zazwyczaj też nie mają najmniejszego szacunku zarówno dla osób im udzielającym pomocy jak i dla rzeczy, które otrzymują. Zazwyczaj w kilka tygodni eleganckie jeszcze niedawno ubrania zaczynają przypominać obraz nędzy i rozpaczy. Poplamione, poślinione, pokrwawione, pospermione, podarte, zawszone, nadają się tylko do utylizacji i lepiej ich rękoma nie dotykać bo istnieje obawa, że się zarazimy.
Dokarmiając i przyodziewając bezdomne lumpy możemy zaszkodzić im i sobie. Możemy stać się współuczestnikami ich przestępstw. Pomaganie kloszardom w ten sposób przyrównał bym do gaszenia pożaru benzyną. Do takich działań skłonne mogą być osoby nieświadome życia, myślące, że każda ciecz ogień ugasi. Sprawa każdej 'fundacji' żebrzącej o pieniądze jest wielce podejrzana i myślę, że powinna zostać prześwietlona przez odpowiednie służby. Temat 'fundacji' rozwinąłem w 61 liście otwartym zatytułowanym - Fundacje - filantropi, żebracy, złodzieje i bandyci.
Zapoznał się z nim najszanowniejszy pan prezydent?

Bardzo proszę powróćmy myślami do osób bezdomnych, którzy w czasach ograniczenia wyjść z domu zazwyczaj się nie mogą dostosować do nowej sytuacji. Temat bezdomnośco poruszył najszanowniejszy pan Paweł Ilecki:

„Bezdomność w obliczu koronawirusa. To jeszcze większe wykluczenie
- Całe społeczeństwo zapakowało się na Arkę Noego, a bezdomne osoby zostały. Bo gdzie mają pójść? Jest to moment kolejnego zagubienia, deprywacji społecznej i psychicznej - mówi Paweł Ilecki, doktorant Uniwersytetu Warszawskiego, który sam (…) mierzy się z problemem bezdomności. "Zostań w domu" to hasło, które wielokrotnie słyszał każdy z nas. Ale co zrobić, jeśli tego domu się nie ma? Tak jest w przypadku osób bezdomnych, które również muszą odnaleźć się w tej zupełnie nowej, trudnej sytuacji społecznej. Okazuje się, że nie są w stanie przestrzegać rządowych zaleceń dotyczących izolacji i zachowania dystansu społecznego.
Nowe realia bezdomności - zamknięto jadłodajnie, łaźnie, noclegownie.
Osoby bezdomne, już wcześniej zepchnięte na skraj społeczeństwa, są w coraz gorszej sytuacji. Doszło dodatkowe wykluczenie. Koronawirus odebrał im cząstkę codziennej normalności, rutyny, która pozwalała przetrwać kolejne dni bez dachu nad głową. (…) Bezdomni nie zjedzą już ciepłego dania. Mogą jednak liczyć na paczki żywnościowe składające się z suchego prowiantu. Ale to nie to samo - nie tylko przez typ pożywienia. (…) Do tego przepełnione noclegownie i schroniska, które stoją przed dylematem - czy przyjąć kogoś nowego i narazić przebywające w nich osoby na zarażenie koronawirusem, czy po prostu odmówić - podkreśla Ilecki. - To się odbija na psychice tych osób, czują się jeszcze bardziej opuszczone, odrzucone i napiętnowane. (...)
Jak informuje Paweł Ilecki, w Kamiliańskiej Misji Pomocy Społecznej wprowadzono zakaz wychodzenia, a cały budynek podzielono na dwie strefy. W jednej znajdują się osoby należące do grupy podwyższonego ryzyka, a w drugiej osoby pracujące, które muszą wychodzić na zewnątrz. (…) Ogromnym problemem dla osób bezdomnych jest zachowanie jakiejkolwiek higieny. Poza noclegowniami praktycznie nie ma dostępu do kranów, publicznych toalet, o łaźniach nie wspominając. Zamknięte galerie handlowe oraz miejsca, które wcześniej odwiedzali bezdomni, również nie działają. Do tego dochodzi kwestia braku opieki medycznej. (…)
- Gdzie mamy iść, zostać, jeśli tego domu nie mamy. Bezdomni są teraz podwójnie narażeni, bo znajdują się w otwartej przestrzeni społecznej. Chorują, przyszło ochłodzenie. Mają większe trudności z zachowaniem higieny. Na ulicach pustki i nie ma się do kogo zwrócić o pomoc. To wszystko może skończyć się tak, że po prostu będziemy znajdować martwych bezdomnych, którzy zginęli z powodu koronawirusa na ulicach. Albo będą oni ofiarami agresji, wyładowania narastającej w społeczeństwie frustracji, bo są przecież najsłabszymi ogniwami – mówi Ilecki.”

Muszę tutaj napisać, że obecna sytuacja bezdomnych, to wieloletnie zaniedbania zarówno tego jak i poprzednich rządów. Bardzo proszę zapoznajmy się z powodami bezdomności według materiałów rządowych:

rozpad rodziny,
eksmisja,
powrót z zakładu karnego bez możliwości zamieszkania,
brak stałych dochodów,
przemoc w rodzinie,
brak tolerancji społecznej,
uzależnienia,
likwidacja hoteli pracowniczych,
brak dokumentów,
opuszczenie domu dziecka,
powrót ze szpitala psychiatrycznego.

Bardzo proszę zwróćmy uwagę na ostatni punkt – szpitale psychiatryczne. Lata dziecięce i młodzieńcze spędziłem w miasteczku, w którym się mieścił Państwowy Szpital i Ośrodek Rehabilitacyjny dla Nerwowo i Psychicznie Chorych. Miał on 1540 łóżek. Chorzy byli leczeni w 25 oddziałach mieszczących się w oddzielnych budynkach. Mieści się tam i dzisiaj podobna placówka tą różnicą, że kiedyś szpital zajmował duże osiedle, na którym znajdowało się wiele bloków dziś w porównaniu z tamtym szpitalem jest to niewielka placówka. Tymczasem obserwując wielu bezdomnych doszedłem do wniosku, że wymagają oni pilnego leczenie z wielu chorób, nie tylko cielesnych ale również i może przede wszystkim psychicznych:

„Z informacji posiadanych przez organizacje pozarządowe wynika, iż wśród populacji osób bezdomnych wyraźnej zmianie ulega przekrój zawodowy i społeczny. Do placówek dla bezdomnych coraz częściej zgłaszają się osoby posiadające wykształcenie średnie i wyższe. Obniżeniu ulega wiek bezdomnych, w szczególności samotnych matek z dziećmi oraz narkomanów i nosicieli wirusa HIV. (...). „Widzimy wierzchołek góry lodowej. Odsetek osób, które dowiadują się o swoim zakażeniu, powinien spadać po 30 latach epidemii na świecie, a wydaje się, że jesteśmy wciąż w fazie wzrostowej” – uważa dr. Magdalena Ankiersztejn-Bartczak z Fundacji Edukacji Społecznej. „Myślę, że gdybyśmy zaczęli porządnie testować, to skala zachorowań by nas zaskoczyła” – dodaje.”

Pozostawieni w przestrzeni publicznej kloszardzi stanowią zagrożenie epidemiczne czasami nawet nieświadomie. Często zdarza się im mieć pod wpływem alkoholu odmienne stany świadomości i mogą nawet nie pamiętać, że w stanie zamroczenia narkotycznego kogoś zarazili i doprowadzili do zgonu. Za takie zdarzenie przewidziano kary:

Art. 161. § 1. Kto, wiedząc, że jest zarażony wirusem HIV, naraża bezpośrednio inną osobę na takie zarażenie, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
§ 2. Kto, wiedząc, że jest dotknięty chorobą weneryczną lub zakaźną, ciężką chorobą nieuleczalną lub realnie zagrażającą życiu, naraża bezpośrednio inną osobę na zarażenie taką chorobą, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.
§ 3. Ściganie przestępstwa określonego w § 1 lub 2 następuje na wniosek pokrzywdzonego.

Znacznie większym zagrożeniem od HIV-u może być lekceważony syfilis zwany też kiłą lub chorobą chrześcijan. Nadmieniłem o niej w 4 liście zatytułowanym - Hymn narodowy i choroby weneryczne. Warto sprawę nagłośnić, bo z doniesień medialnych wynika, że choroba ta przeżywa renesans w Europie:

„Syfilis atakuje Europę. Rośnie liczba zachorowań na zapomnianą chorobę weneryczną
W 2017 roku w państwach członkowskich UE zgłoszono 33 189 potwierdzonych przypadków kiły (7,1 zachorowań na 100 tys. ludności). Tendencja wzrostowa utrzymuje się od kilku lat. Czy czeka nas epidemia kiły?
Co wywołuje kiłę?
Kiła (Treponema pallidum subspecies palladium) nazywana również syfilisem jest chorobą zakaźną, wywołaną przez bakterię krętka bladego. Krętek blady dostaje się do naszego organizmu przez błony śluzowe a także uszkodzoną skórę. Syfilis jest to choroba weneryczna, przenoszona drogą płciową a także podczas pocałunku.
W początkowym stadium zakażenia kiła przebiega bezobjawowo. Zwykle do zarażenia dochodzi do 4 tygodni po kontakcie płciowym.
Najczęstszymi objawami kiły są :
Owrzodzenie z wydzieliną surowiczą
Powiększenie węzłów chłonnych
Grudkowata wysypka
Zmiany w układzie nerwowym
Jak rozpoznać kiłę Jakie daje objawy
Jak rozpoznać kiłę? Jakie daje objawy?
Zmiana na ciele jest bardzo charakterystyczna, ale często jest mylona przez ludzi z opryszczką. Kiła ma postać płaską ale twardą o charakterystycznym kształcie koła lub owalu. Objawy kiły występują na następujących obszarach naszego ciała:
Narządy płciowe u obu płci
Jama ustna, najbardziej język oraz gardło
Dłonie
Stopy
Okolice ust
Podniebienie
Policzki
Na dłoniach oraz stopach kiła objawia się grudkowatą wysypką o kolorze brązowo-czerwonym . W przypadku jamy ustnej jest to owrzodzenie.
WAŻNE!
Prezerwatywy nie dają 100% ochrony przed zarażeniem, ponieważ owrzodzenia mogą pojawić się w okolicy której prezerwatywa nie obejmuje. Również nie ma zabezpieczenia, jeżeli owrzodzenie występuje w jamie ustnej, podczas pocałunku mamy bezpośredni kontakt z bakterią.
Zwlekanie z wizytą u lekarza jest bardzo niebezpieczne. Czas gra na Twoja niekorzyść! Im szybciej wykonasz test, tym większa szansa na rozpoznanie choroby we wczesnym stadium, i podjęcie odpowiedniego leczenia.”

Oczywiście nie są to wszystkie zagrożenia na jakie narażają normalniejszą część społeczeństwa i tolerowanie takiej sytuacji świadczyć może o bardzo złej woli rządzących.
Najszanowniejszy panie prezydencie Andrzeju Dudo, najszanowniejsi czytelnicy, czytając rządowy raport dotyczący bezdomności, zauważyłem, że pominięto podstawową przyczynę bezdomności. Mianowicie brak domów. O problemie tym pisałem w 73 liście otwartym zatytułowanym - Armia niebezpiecznych seryjnych morderców wieżowców oraz w 74 liście otwartym zatytułowanym - Konserwatorzy zabytków terroryzujący społeczeństwo. Czytał najszanowniejszy pan prezydent te listy? Jeżeli tak to wdzięczny byłbym za słowa krytyki.

Kolejną przeszkodą w walce z bezdomnością jest złe prawo nie dostosowane do rzeczywistości.
Patologiczne osoby bezdomne stanowią wielkie zagrożenie dla siebie, dla swojego zdrowia fizycznego i psychicznego. Zazwyczaj są to narkomani uzależnieni od alkoholu. Stanowią oni zagrożenie dla siebie jak i ludzi z swojego otoczenia i zazwyczaj problemem nie jest brak domu.
Nawet jak dostają oni normalne mieszkanie, normalny dom, to w krótkim czasie potrafią oni obrócić go w ruinę:

„Zrobili chlew z mieszkań socjalnych! Prezydent oburzony!
Osiedle z mieszkaniami socjalnymi zostało oddane mieszkańcom 4 lata temu. Domki były schludne, w każdym pokoiki, łazienki z natryskiem, wyposażona kuchnia. Przed budynkami przystrzyżony trawnik, place zabaw dla dzieci. Po tych 4 latach miejsce to wygląda jak chlew.
Kiedy myślimy o ludziach mieszkających w warunkach urągających ludzkiej godności, pomścimy na włodarzy miasta. Ale nikt nie zdaje sobie sprawy z tego, jacy ludzie żądają lepszych warunków życia. Przykładem niech będzie piękne osiedle domków w Nowej Soli, które po 4 latach od oddania jest kompletnie zniszczone i zdewastowane - czytamy na tvp.info.pl.
Zajęli je ludzie eksmitowani ze swoich dotychczasowych lokali. (…) Kilka tygodni temu anonimowy informator poprosił o sprawdzenie warunków, w jakich żyją mieszkańcy osiedla socjalnego. Pracownicy ośrodka pomocy społecznej przeżyli szok, kiedy zobaczyli, jak wyglądają kontenery. Na miejscu pojawił się też prezydent miasta Wadim Tyszkiewicz. To, co zobaczył przeszło jego najśmielsze wyobrażenia! – „Cztery lata temu wybudowaliśmy piękne, nowe osiedle. Kosztowało nas to 2,5 mln zł i część osób, która te mieszkania otrzymała, zrujnowała je. Zostały wyrwane i sprzedane gdzieś elementy tych mieszkań, tak podejrzewam.” – „Pomagać trzeba, ale w dzisiejszym wydaniu, kiedy część osób idzie do okienka i dostaje pieniądze tylko dlatego, że im się należy, to czasami ta pomoc przynosi efekty inne od zamierzonych” – podkreślał.”

Bezdomne lumpy są też dużym problemem dla służby zdrowia:

„Do zdrowia wstęp wzbroniony. Leczenie ludzi chorych w sytuacji bezdomności.
Wykonanie prześwietlenia rentgenowskiego, diagnostyki laboratoryjnej czy skierowanie do specjalisty osoby „zameldowanej na stałe” w warszawskim kanale, na działce lub nawet w schronisku dla bezdomnych zawsze wymagało długotrwałych i nieoczywistych zabiegów. Było to przedmiotem debat m.in. Komisji Dialogu Społecznego ds. Bezdomności m.st. Warszawa oraz Biura Rzecznika Praw Obywatelskich. Powołano zespół roboczy, który zaczął zbierać podobne sygnały od praktyków obserwujących analogiczną sytuację w kraju. Powstał raport1, którego główne wnioski omawiamy w niniejszym artykule.
W czym problem?
Według Konstytucji Rzeczpospolitej Polskiej (art. 6Cool każdy ma prawo do ochrony zdrowia, a obywatelom niezależnie od ich sytuacji materialnej władze publiczne powinny zapewnić równy dostęp do świadczeń opieki zdrowotnej finansowanej ze środków publicznych. Szczegóły określają stosowne ustawy, na mocy których część pieniędzy wpłacanych do budżetu w formie podatków jest przeznaczanych na utrzymanie systemu opieki zdrowotnej i udzielanie stosownych świadczeń obywatelom. Jak wszystkie rozwiązania systemowe, i te w niektórych przypadkach zawodzą, powodując wykluczenie pewnych grup. Taką grupę stanowią ludzie znajdujący się w sytuacji bezdomności w jej najtrudniejszym z możliwych wymiarów: bytujący dosłownie na ulicach, w parkach, na klatkach schodowych, w altankach działkowych, w miejskich zaroślach lub w noclegowniach, schroniskach i różnorodnych instytucjach zapewniających czasowe wsparcie. Wielu bezdomnych nie tylko nie posiada domu w sensie fizycznym. Brakuje im także poczucia sensu życia, korzeni, relacji społecznych i tożsamości.”

Najszanowniejszy panie prezydencie Andrzeju Dudo, najszanowniejsi czytelnicy, bardzo proszę zatrzymajmy się na chwilę i zastanówmy się nad słowami - „Brakuje im także poczucia sensu życia, korzeni, relacji społecznych i tożsamości.”

Poznałem wielu bezdomnych lumpów i zauważyłem, że zazwyczaj nie brakuje im poczucia sensu życia, korzeni, relacji społecznych i tożsamości. Zazwyczaj wszystko to mają. Mają korzenie i z dumą podkreślają, że są Rzymskimi Katolikami. Mają jasno postawione cele – jak najlepiej się zabawić jak najmniejszym kosztem. Zabawić znaczy popić, popalić, potańczyć, pokopulować i pofilozofować. Zazwyczaj mają oni zdanie na większość tematów politycznych i lubią rozmawiać i zazwyczaj też mają na to bardzo dużo czasu. Mają też swoje relacje społeczne i swoją jasno określoną tożsamość. Mają nawet swój hymn. Bardzo proszę zapoznajmy się z nim:

Jak dzwon, rozlegnie się śpiew,
I przyjdą na zew,
Włóczędzy ze wszystkich stron,
Na zew i ze wsi i z miast
Przybędą na zjazd,
Przed króla żebraków tron,
Zejdą się mężowie najprzedniejszych cnót,
A witać ich będzie cały ludzki ród.
Przyjdzie, kto bezdomny, głodny i ułomny,
Komu w gębę napluł los.
Ej niebieskie ptaszki, bracia złodziejaszki,
Pierwsi zabierzecie głos.
Do nas, do nas, na żebraczy spęd,
Włóczykije i opryszki, hej
Rzućcie torby w kącie, bracia urwipołcie,
A ty wiedźmo wino lej!
Wy niebieskie ptaszki,
Bracia złodziejaszki,
Cała księżycowa brać
Pędziwiatry franty, brukowe amanty
Nuże, nędza wasza mać.
Do nas, do nas, na żebraczy sejm,
Włóczykije i opryszki, hej
Rzućcie torby w kącie, bracia urwipołcie,
A ty wiedźmo wino lej!

Pamiętam, że jako dziecko nie raz przy ognisku słuchałem ten hymn bo byłem harcerzem.
Trochę byłem zdumiony tą organizacją, dlatego, że uczono mnie, że harcerz nie pije i nie pali, ale to był tak zwany pic na wodę. Zauważyłem bowiem, że co prawda nie ostentacyjnie, ale też niezbyt się ukrywając po używki te sięgają również osoby niżej i wyżej postawione w hierarchii organizacji. Gdy to zobaczyłem, w swojej książeczce harcerskiej wykreśliłem słowa harcerz nie pije i nie pali i przestałem się angażować w tę obłudną organizację. Słowa tego hymnu częściowo zapamiętałem. Pamiętam, że jako młodemu harcerzowi się one podobały. Była w nich jakaś moc i urok, których nie rozumiałem, ale pociągały mnie. Kiedy poszukałem słowa tej piosenki, to pod tekstem zobaczyłem taki komentarz:

„Tadeusz Tchórzewski Lata 1958-60 (!?) 5 -ta ZHP im Stefana Starzyńskiego. Drużynowy Tadeusz Urban i jego brat Henryk. Śpiewaliśmy to razem. Piękne czasy...”

W tamtych latach myślałem, że może to być jedna z piosenek harcerskich, ale z czasem dowiedziałem się, że to jest aria z "Krola Wloczegow" - operetki Rudolfa Frimla. Z tego co piszą, również najszanowniejszy pan prezydent był harcerzem i nawet spotkał się z harcerzami z okazji Dnia Myśli Braterskiej i wypowiedział takie słowa:

„Jak już przyjdzie ten dzień, że zdejmiesz mundur, przestaniesz być czynnym harcerzem, to w sercu nim pozostajesz do końca życia; to jest czas, który wypala ślad w sercu.”

Najszanowniejszy panie prezydencie Andrzeju Dudo, rozumiem, że najszanowniejszy pan prezydent czuje się harcerzem. Też nim się czuję, ale nie czuję symbiozy z tą obłudną organizacją.
Jako harcerz ślubowałem:

„Przyrzekam całym życiem służyć Tobie, Ojczyzno, być wiernym sprawie socjalizmu, walczyć o pokój i szczęście ludzi, być posłusznym Prawu Harcerskiemu.”

Ślubowanie to bardzo poważna sprawa zwłaszcza dla chrześcijan, którzy grzeszą także myślą.
Temat przysiąg omówiłem gruntowniej w 70 liście zatytułowanym - Zła Konstytucja i kwestia ślubów, przysiąg, zobowiązań. Bardzo proszę przypomnijmy sobie Prawo Harcerskie:

Na słowie harcerza polegaj jak na Zawiszy.
1. Harcerz służy Polsce Ludowej i dla niej sumiennie spełnia swoje obowiązki.
2. Harcerz chce zmieniać świat na lepszy - jest zawsze z tymi, co walczą o wolność i równość ludzi.
3. Harcerz jest sprawiedliwy i odważny - śmiało broni słusznej sprawy.
4. Harcerz chce wiedzieć więcej niż wie, umieć więcej niż umie.
5. Harcerz spieszy innym z pomocą, nie opuści nikogo w potrzebie.
6. Harcerz jest wiernym przyjacielem i niezawodnym kolegą.
7. Harcerz szanuje starszych, pomaga chętnie rodzicom.
8. Harcerz pracuje rzetelnie, dba o wspólne dobro jak o własne.
9. Harcerz jest przyjacielem przyrody, poznaje jej piękno i tajemnice.
10. Harcerz chce być silny i sprawny, nie pali tytoniu, nie pije napojów alkoholowych.

Najszanowniejszy panie prezydencie Andrzeju Dudo, a pan jakie ślubowanie będąc harcerzem złożył? Czy ślubował najszanowniejszy pan prezydent, że nie będzie palił i pił?
Jakiś czas temu w Gdańsku wybuchła afera, kiedy najszanowniejsza pani prezydentaka Aleksandra Dulkiewicz w towarzystwie ochroniarzy kupowała alkohol:

„Na wideo zarejestrowano, jak Aleksandra Dulkiewicz kupuje alkohol w towarzystwie trzech ochroniarzy.”

Uważam, że to była skrajnie naganna postawa godna surowego potępienia tymczasem najszanowniejszy pan prezydent będący ponoć harcerzem otwarcie zabrał głos popierający zakup alkoholu przez urzędników państwowych w godzinach pracy:

„Prezydent Aleksandra Dulkiewicz kupowała alkohol w sklepie? A co, jest zakaz robienia takich zakupów? Nie wolno dorosłej osobie kupować alkoholu? Nie wolno Prezydentowi Miasta robić takich zakupów? Nie widzę tu żadnego problemu. To prywatna sprawa, nie urzędowa. Dajcie spokój!”

I to mówi harcerz? Masakra moralna pochwalająca pijaństwo państwowych notabli. Temat ten rozwinąłem w 15 liście otwartym zatytułowanym - Jean-Claude Juncker o problemie pijanych urzędników – i nie będę się powtarzał. Mam jednak pytanie, jak najszanowniejszy pan prezydent godzi bycie harcerzem z byciem chrześcijaninem? Pytam bo harcerze wierni swej przysiędze nie powinni pić alkoholu, chrześcijanie, zaś mają obowiązek naśladować najszanowniejszego władcę Jehoszua Masziach (Jezusa Chrystusa) i pić alkohol powinni:

Mateusza 11:16-19
„Do kogo mam przyrównać to pokolenie? Podobne jest do małych dzieci, które siedzą na rynkach i wołają do swoich towarzyszy zabaw, mówiąc: ‚Graliśmy wam na flecie, ale nie tańczyliście; zawodziliśmy, ale nie uderzaliście się ze smutku’. Tak też przyszedł Jan, nie jadł ani nie pił, a jednak mówią: ‚On ma demona’; przyszedł Syn Człowieczy, je i pije, a mimo to mówią: ‚Oto człowiek żarłoczny i oddający się piciu wina, przyjaciel poborców podatkowych i grzeszników’.

Najszanowniejszy władca Jehoszua Masziach (Jezus Chrystus) podczas ewangelizacji wypowiedział tajemnicze słowa, że kto je jego ciało i pije jego krew ma życie wieczne:

Jana 6:48-57
„Ja jestem chlebem życia. Wasi praojcowie jedli mannę na pustkowiu, a jednak pomarli. To jest chleb, który zstępuje z nieba, aby każdy mógł z niego jeść i nie umrzeć. Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba; jeśli ktoś je z tego chleba, będzie żył na wieki; chlebem zaś, który ja dam, jest moje ciało za życie świata”. Żydzi zaczęli się więc ze sobą spierać, mówiąc: „Jak ten człowiek może nam dać do jedzenia swoje ciało?” Toteż Jezus rzekł do nich: „Zaprawdę, zaprawdę wam mówię: Jeżeli nie jecie ciała Syna Człowieczego i nie pijecie jego krwi, nie macie życia w sobie. Kto spożywa moje ciało i pije moją krew, ten ma życie wieczne, a ja go wskrzeszę w dniu ostatnim; bo moje ciało jest prawdziwym pokarmem, a moja krew jest prawdziwym napojem. Kto spożywa moje ciało i pije moją krew, ten pozostaje w jedności ze mną, a ja w jedności z nim. Jak mnie posłał żyjący Ojciec i ja żyję dzięki Ojcu, tak też ten, kto mnie spożywa, właśnie ten będzie żył dzięki mnie.

Krwią tą okazał się posiłek eucharystyczny. Chleb i wino:

Łukasza 22:19, 20
Wziął też chleb, złożył podziękowania, połamał go i dał im, mówiąc:
„To oznacza moje ciało, które ma być dane za was. Czyńcie to na moją pamiątkę”. I tak samo kielich — gdy już spożyli wieczerzę — mówiąc: „Ten kielich oznacza nowe przymierze na mocy mojej krwi, która ma być za was wylana.

Z nauk tych wynika, że aby być w jedności z najszanowniejszym władcą Jehoszua Masziach (Jezusem Chrystusem) koniecznie trzeba spożywać eucharystię – jeść chleb i pić wino. Po śmierci najszanowniejszego władcy Jehoszua Masziach (Jezusa Chrystusa) zaczęto rozwadniać jego nauki.
Zaczęto chrzcić wino dolewając do niego wodę:

„[Dolewanie wody do kielicha przy ofiarowaniu]. – Upomina dalej święty Sobór, że Kościół przepisał kapłanom, by dolewali wody do kielicha, który mają ofiarować [kan. 9], bądź dlatego, że, jak wierzymy, Chrystus Pan tak postąpił, bądź z tej racji, że z Jego boku razem z krwią wypłynęła i woda [J 19, 34]. Tę tajemnicę przypomina owo zmieszanie. A ponieważ w Objawieniu św. Jana woda oznacza ludy [Ap 17,I i 15], to zmieszanie przedstawia złączenie ludu wiernego z Głową – Chrystusem.”

Zaczęto też ograniczać dostęp do krwi najszanowniejszego władcy Jehoszua Masziach (Jezusa Chrystusa) i większości chrześcijan podczas eucharystii podaje się tylko opłatek nauczając przy tym, że pod każdą postacią przyjmowany jest cały i pełny Chrystus:

„Pod każdą z postaci przyjmowany jest cały i pełny Chrystus oraz prawdziwy sakrament"
[Sobór] oświadcza też, że chociaż -jak powiedziano wyżej -nasz Zbawiciel podczas Ostatniej Wieczerzy ustanowił i podał apostołom ten Sakrament pod dwiema postaciami, to jednak trzeba uznać, że także pod jedną postacią przyjmuje się całego integralnego Chrystusa oraz prawdziwy sakrament. Dlatego - w odniesieniu do owocu - przyjmujący tylko jedną postać nie są pozbawieni żadnej łaski koniecznej do zbawienia.”

Tego typu postępowanie jest typowe dla antychrystów, ludzi, którzy chcą podważyć autorytet najszanowniejszego władcy Jehoszua Masziach (Jezusa Chrystusa). Szerzej działalność takich osób opisałem w 9 liście zatytułowanym - Antychryści, i Ty możesz być Antychrystem. Bezczelność niektórych przeciwników najszanowniejszego władcy Jehoszua Masziach (Jezusa Chrystusa) jest tak zuchwała, że na naszych oczach zmieniają oni treść Biblii. Proceder ten opisałem w 41 liście zatytułowanym - Profanacja Mszy Świętej i modlitwy Ojcze Nasz.

Najszanowniejszy panie prezydencie Andrzeju Dudo, czy zwrócił uwagę najszanowniejszy pan prezydent uwagę na to, że w kościołach katolickich zazwyczaj szeregowym chrześcijanom wina się nie podaje? W innych kościołach bywa podobnie. Na przykład Adwentyści Dnia Siódmego zamiast wina używają soku z winogron, a w Kościele Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich zamiast wina serwuje się wodę, ale nie o tym jest ten list. Bardzo proszę powróćmy myślami do ludzi bezdomnych. Według Biblii człowiekiem bezdomnym mógł być najszanowniejszy władca Jehoszua Masziach (Jezus Chrystus). Przynajmniej taką złożył deklarację:

Łukasza 9:57, 58
A gdy szli drogą, ktoś powiedział do niego: „Pójdę za tobą, dokądkolwiek byś się udał”. Jezus zaś rzekł mu: „Lisy mają jamy i ptaki nieba mają miejsca na odpoczynek, lecz Syn Człowieczy nie ma gdzie złożyć głowy”.

Opisanie w Dziejach Apostolskich chrześcijanie nie posiadali prywatnej własności. Tworzyli komunę, która wszystko miała wspólne. Zdarzało się też, że sprzedawali swoje posiadłości, a pieniędzmi się dzielili:

Dzieje 4:32-37
A całe owo mnóstwo tych, którzy uwierzyli, miało jedno serce i jedną duszę i nikt nie mówił, że to, co posiada, jest jego własnością, lecz wszystko mieli wspólne. Apostołowie zaś z wielką mocą w dalszym ciągu dawali świadectwo o zmartwychwstaniu Pana Jezusa; i na nich wszystkich w obfitej mierze spoczywała niezasłużona życzliwość. Istotnie, nikt wśród nich nie był w potrzebie; bo wszyscy posiadacze pól lub domów sprzedawali je i przynosili równowartość tego, co sprzedali, i składali u stóp apostołów. Każdemu zaś przydzielano tyle, ile potrzebował. Tak też Józef, któremu apostołowie nadali przydomek Barnabas, co w tłumaczeniu znaczy Syn Pocieszenia, Lewita rodem z Cypru, posiadający połać ziemi, sprzedał ją, przyniósł pieniądze i złożył je u stóp apostołów.

Co się stało z tymi biblijnymi komunistami nie wiem. Dokładniej opisano co się według Księgi Mormona działo z chrześcijanami dawno temu w Ameryce. Według Księgi Mormona, najszanowniejszy władca Jehoszua Masziach (Jezus Chrystus) nawiedził również tamten kontynent i założył kościół chrześcijański, który jednak z czasem upadł i zaginął. Zaczęło się od wprowadzenia własności prywatnej w roku 201:

Czwarty Nefi 1:24-46
I w roku dwieście pierwszym znaleźli się pośród nich ci, którzy zaczęli się pysznić swoimi kosztownymi szatami, perłami i innymi rzeczami cennymi dla świata. Od tego czasu wprowadzili prywatną własność i nie mieli więcej wspólnoty dóbr. I zaczęli się dzielić na klasy; tworzyli sobie kościoły z zamiarem wzbogacenia się, i zaczęli zwalczać prawdziwy Kościół Chrystusa.
I gdy upłynęło dwieście dziesięć lat, mieli w kraju wiele kościołów, których członkowie twierdzili, że wyznają Chrystusa, a mimo to odrzucali większość zasad Jego ewangelii. I przyswajali sobie wszelkiego rodzaju nieprawość, a to, co święte, dawali ludziom niegodnym, którym tego zakazano.
I kościoły te rozrastały się niezmiernie ze względu na niegodziwość i władzę, jaką szatan miał nad ich sercami. I mieli też kościół, który zwalczał Chrystusa; i członkowie jego prześladowali prawdziwy Kościół Chrystusa z powodu pokory i wiary ich członków w Chrystusa oraz wielu cudów, które się działy u nich. Dlatego wykorzystywali swą władzę, by wtrącać do więzienia uczniów Jezusa, którzy byli z Kościołem; ale ściany więzień rozpadały się od danej im mocy słowa Bożego i uczniowie szli dalej czyniąc wielkie cuda.
Jednakże pomimo wszystkich tych cudów ludzie znieczulali swe serca i chcieli ich zabić, jak Żydzi w Jerozolimie chcieli zabić Jezusa, co On sam powiedział.
Wrzucano ich do rozpalonych pieców, ale wychodzili z nich nic nie ucierpiawszy.
Wtrącano ich do jaskiń z dzikimi zwierzętami, ale igrali ze zwierzętami niczym dziecko z jagnięciem i wychodzili z tego bez żadnej szkody.
Mimo to serca ludzi pozostały twarde, albowiem wielu kapłanów i fałszywych proroków przekonało ich, aby utworzyli wiele kościołów i czynili wszelką niegodziwość. I bili oni wyznawców Jezusa, ale ci nie odpłacali się im tym samym. I tak z roku na rok lud ten marniał w niewierze i niegodziwości, aż minęło dwieście trzydzieści lat.
I w roku dwieście trzydziestym pierwszym nastąpił wielki rozłam pośród ludu.
Tego roku prawdziwi wyznawcy Chrystusa wyodrębnili się i nazwali Nefitami. I byli między nimi ci, których Lamanici nazywali Jakubitami, Józefitami i Zoramitami.
Tak więc prawdziwi wyznawcy Chrystusa i Jego prawdziwi czciciele, a byli pośród nich trzej uczniowie Jezusa, którzy mieli pozostać na tym świecie, byli nazywani Nefitami, Jakubitami, Józefitami i Zoramitami. A ci, którzy odrzucili ewangelię, byli nazywani Lamanitami, Lemuelitami i Ismaelitami. I nie marnieli w niewierze, jak ich ojcowie marnieli od początku, ale z pełną świadomością walczyli przeciwko ewangelii Chrystusa i uczyli swe dzieci, aby nie wierzyły.
A przyczyną tego była niegodziwość i występki ich ojców, tak jak działo się na początku. I uczyli swe dzieci, aby nienawidziły dzieci Bożych, tak jak od samego początku uczono Lamanitów nienawiści do potomków Nefiego.
Taka była sytuacja tego ludu, gdy upłynęły dwieście czterdzieści cztery lata. I bardziej niegodziwi z ich ludu wzrośli w siłę i stali się znacznie liczniejsi od ludu Bożego.
I nadal budowali sobie kościoły przyozdabiając je wszelkiego rodzaju cennymi rzeczami. Tak upłynęło dwieście pięćdziesiąt i dwieście sześćdziesiąt lat. I stało się, że bardziej niegodziwi spośród ludu zaczęli powracać do tajemnych przysiąg i spisków Gadiantona.
Także ludzie, którzy zwali się Nefitami, zaczęli się pysznić swoimi wielkimi bogactwami i stali się próżni jak ich bracia, Lamanici. Od tego czasu uczniowie Jezusa zaczęli boleć nad grzechami świata. I gdy upłynęło trzysta lat, Nefici dorównali Lamanitom w niegodziwości. I stało się, że spiskowcy Gadiantona opanowali cały kraj; i poza uczniami Jezusa nie było nikogo, kto byłby sprawiedliwy. I ludzie zgromadzili mnóstwo złota i srebra i handlowali wszelkimi rzeczami.

Najszanowniejszy panie prezydencie Andrzeju Dudo, najszanowniejsi czytelnicy, dzisiaj żyjemy w podobnych czasach. Wytworzyła się kasta bogaczy, która nagromadziła mnóstwa złota i bogactw oraz poszerzająca się rzesza ludzi bezdomnych. Często pracowita, ale bezlitośnie wykorzystywana zwłaszcza przez kastę zwyrodniałych polityków będących przy władzy. Pojawiła się też uprzywilejowana kasta bezdomnych lumpów wykorzystująca naiwność ludzi. Żyją oni krótko, ale często burzliwie. Bardzo proszę zapoznajmy się z jeszcze jednym opracowaniem tematu:

„Znajdują się nie tylko poza systemem opieki zdrowotnej, ale ogólnie poza jakimikolwiek systemami regulującymi życie we współczesnym państwie, m.in. nie posiadają dowodów tożsamości ani dokumentów określonych w ustawach i przepisach uprawniających do korzystania z pomocy. Często nie posiadają kompetencji niezbędnych do funkcjonowania w ramach organizmu społecznego. Istotą ich stanu jest nieumiejętność czy też niemożliwość funkcjonowania w ramach systemu. Współczesne badania naukowe i obserwacje praktyków każą sądzić, że nie ma wielkiego sensu tworzenie definicji „osoby bezdomnej”, bowiem to nie cechy personalne decydują o tym stanie. Na ulicy lądują ludzie o bardzo różnych historiach życiowych. Są wśród nich np. ojcowie rodzin, którzy po rozwodzie cały dobytek zostawili byłej żonie, aby zabezpieczyć dzieci, ale także „alimenciarze” pracujący na czarno, żeby uniknąć płacenia alimentów. Są osoby o niskim poziomie intelektualnym, które skuszone współczesną ofertą zaciągnęły pożyczki na różne dobra i nie były w stanie ich spłacić. Są też wychowankowie domów dziecka, „przygotowywani do samodzielności” przez opiekunów poświęcających im pół godziny na kwartał, którzy nie załapali się na jedno z kilkunastu mieszkań chronionych łaskawie przeznaczanych na ich potrzeby przez samorządy. Są ofiary przemocy w rodzinie, uciekające z dziećmi przed agresorem. Nie łączą ich cechy charakteru, lecz bardziej lub mniej skomplikowana sytuacja mieszkaniowa, w jakiej się znaleźli. (...)
Wszystkie wspomniane czynniki znacząco utrudniają, a w wielu przypadkach wręcz uniemożliwiają leczenie w ramach usług NFZ chorych bezdomnych. Prawdopodobnie dlatego większość pomocy jest świadczona przez organizacje pozarządowe. Ludzie wrażliwi na cudzy los nie potrafią przejść obok cierpienia innych, zasłaniając się brakiem przepisów, procedur lub funduszy. Po prostu zatykają nos, czyszczą zaniedbaną ranę z robaków, zakładają opatrunek i podają leki mieszkańcowi śmietnikowej altanki – bez względu na to, czy ma dowód osobisty, czy nie. Namawiają swoich znajomych, np. lekarzy, aby poświęcili pomocy innym kilka godzin społecznej pracy w tygodniu. Organizują się dalej i tworzą np. specjalistyczną poradnię zdrowia czy schronisko, gdzie w przyzwoitych warunkach mogą przebywać pacjenci wypisani ze szpitala, którzy zwyczajnie nie mają się dokąd udać. Poszukują też tańszych lub niepotrzebnych już innym leków. Wszystkiego jednak zrobić nie mogą.”

Najszanowniejszy panie prezydencie, zauważyłem, że bezdomne lumpy zazwyczaj potrafią znakomicie wykorzystywać wszelką pomoc. Wiedzą, kto gdzie i co daje i bez skrupułów korzystają z tej ofiarności. Uczą się też co mówić, jak się zachowywać by wzbudzić litość ludzi naiwnych, jak należy dbać o rany by się nie goiły, jak je rozjątrzać po to by więcej użebrać, jak się zarażać, by większą litość wzbudzić:

„Do noclegowni przychodzą z wizytą do lekarza i pielęgniarki uliczni bezdomni w celu dezynfekcji, zaopatrzenia ran, wymiany opatrunków itp. Często ich stan zdrowia okazuje się poważny. Jeżeli nie udzielimy im pomocy w tym momencie, mogą nie pojawić się więcej. Nasi pracownicy wyjeżdżają na dworce i w inne miejsca gromadzenia się „ulicznych bezdomnych”, aby proponować im pobyt w placówce. Stan higieniczno-sanitarno-zdrowotny niektórych z nich wymaga natychmiastowej diagnostyki pod kątem m.in. gruźlicy. Niestety nie jest to możliwe, bowiem o ile gruźlicę, jako chorobę społeczną, można leczyć bezpłatnie, to już zdjęcia RTG klatki piersiowej nikt nie zrobi nieubezpieczonemu. Tymczasem skutki przyjęcia do schroniska, w którym przebywa 150 osób, osoby prątkującej są dużo bardziej kosztowne społecznie. Bywa, że wykonanie prześwietlenia jest możliwe dopiero po trzech tygodniach, tyle bowiem trwa procedura uzyskania prawa do ubezpieczenia. (…) Niedożywienie, wyniszczenie, anemia: najczęściej dotyczą osób z ulicy, z działek lub dworca, wiele z nich ma padaczkę poalkoholową. Pielęgniarka niezbędna jest do: pobrania podstawowych badań, jeżeli lekarz zaleci przetoczenia płynów dożylnych, systematycznego podawania leków zarówno na padaczkę, jak i leków wzmacniających, aby osoba taka jak najszybciej ,,doszła do siebie”, pilnowania przyjmowania posiłków (z reguły na początku osoby takie nie mają apetytu), odpowiedniego postępowania z chorym podczas ataku padaczki.
Owrzodzenia podudzi: zdarzają się bardzo często – również u osób, które przyjechały ze szpitala, ponieważ tam zaproponowano im amputację, na co nie wyrazili zgody i trafili do nas. Owrzodzenia obejmują jedną lub dwie kończyny dolne, trzeba codziennie wykonywać opatrunki, rany są śmierdzące i brudne, ponieważ chodzili na zmianę opatrunku raz w tygodniu albo rzadziej. Czasami zdejmując opatrunek, znajduje się robaki w ranie. Konieczne jest odpowiednie dozowanie i podawanie środków przeciwbólowych (oczywiście po konsultacji z lekarzem).
Wszawica/świerzb, zaniedbana łuszczyca: chorzy muszą być na jakiś czas odizolowani. Systematycznie trzeba nie tylko smarować ich środkami przeciwświerzbowymi i przeciw wszawicy, ale wykonywać również zabiegi higieniczne, kąpiele, zmianę bielizny, ubrania. Wszawica zdarza się bardzo często, nawet u osób przyjętych ze szpitala. Jeśli chodzi o łuszczycę, konieczna jest konsultacja z lekarzem i smarowanie odpowiednimi środkami.
Chorzy po amputacjach: wymagają przeważnie zmiany opatrunków. Mamy obecnie pacjenta, który jest po amputacji obydwu kończyn i niestety na jednej kończynie rana przez długi czas nie chciała się zagoić, wyciekały z niej ogromne ilości ropy. Wykonano posiew z rany. Pacjent otrzymał odpowiedni antybiotyk, który niestety nie pomógł. W tamtym tygodniu rana otworzyła się głębiej i okazało się, że został w niej gruby szew – około 5 cm długości.
Schorzenia psychiczne: zdarzają się często. Tutaj potrzebna jest umiejętność odpowiedniego postępowania z pacjentem i oczywiście regularne podawanie leków oraz pilnowanie, aby pacjent przyjął je przy pielęgniarce.
Instytucje pomocowe starają się dostosować swoją ofertę do pojawiających się potrzeb poprzez specjalizację i podział pracy. Konkretne kształty rozwiązań lokalnych są pochodną nisz, w jakich powstały. Wydaje się, że można mówić o czterech rodzajach pomocy:
Pomoc lekarska udzielana w placówkach przyjmujących ludzi bezdomnych interwencyjnie, w odpowiedzi na natychmiastową potrzebę, np. w noclegowniach, czasem schroniskach. Obejmuje pomoc pielęgniarską i podstawową lekarską oraz zapewnienie leków i środków opatrunkowych.
Placówki stacjonarne z definicji „dla chorych”, czasem nazywane specjalistycznymi (Warszawa), do których są przyjmowane osoby bezdomne w stanie zdrowia uniemożliwiającym im pobyt w tradycyjnej placówce dla bezdomnych. Pomoc pielęgniarki, lekarza internisty, czasem lekarza psychiatry, zapewnienie leków i środków opatrunkowych.”

Najszanowniejszy panie prezydencie pamiętam jak kiedyś zasłabłem i trafiłem do szpitala. Najpierw wiele godzin czekania na wstępne badanie. Potem wiele godzin czekania na wyniki, na korytarzu. W międzyczasie obsługa musiała się zajmować kloszardami, którzy często trafiają do szpitala. Przyjmowani bywają poza wszelką kolejnością, ale to zrozumiałe. Ich romantyczne, pełne przygód życie prowadzi na przykład do padaczki alkoholowej, wymagającej natychmiastowej interwencji. Również intensywne życie towarzyskie może zaowocować rozbitą głową lub innymi ranami wymagającymi szybkiej reakcji pogotowia, ale tego typu pomoc niewiele zmienia w ich życiu. Po wyjściu ze szpitala wracają na ulicę, nawet jak by mieli gdzie się podziać zazwyczaj wolą mieszkać na ulicy, w parku, w bramie, pod mostem. Moja znajoma, najszanowniejsza pani Ela mówiła mi, że miała by gdzie wrócić, ale nie chce, bo jej się życie bezdomnego lumpa podoba. Woli się upić i spać na klatce schodowej niż zamieszkać w domu i w zamian słuchać wymówek, że pije i się leni. Przyczyną tego stanu rzeczy może być alkohol, który jest bardzo silnym narkotykiem. Problem bezdomnych lumpów wymaga zorganizowania planowego działania, ale na pewno nie może ono się opierać na bezmyślnym rozdawnictwie pieniędzy, żywności, ubrań.
Jeżeli dostaną oni pieniądze, zazwyczaj wydadzą je na alkohol. Jeżeli dostaną ubrania to zazwyczaj sprzedadzą je lub zniszczą bezpowrotnie. Podobnie jest też z darami w postaci żywności. Część zjedzą, ale część sprzedadzą, wymienią na alkohol. Pomoc szpitalna bywa zaś zmarnotrawiona:

„Do naszego szpitala bardzo często przyjmowane są osoby bezdomne nieubezpieczone, przywożone ze schroniska i z ulicy. Najczęściej są hospitalizowani na oddziale wewnętrznym i chirurgicznym ogólnym. Trafiają bardzo zaniedbani higienicznie, w ciężkim lub bardzo ciężkim stanie zdrowia: z zapaleniem płuc, odleżynami, odmrożeniami, ranami. Najczęściej wymagają izolacji z przyczyn epidemiologicznych, a także drogiej terapii lekowej oraz wielokierunkowej diagnostyki. […] Po wypisaniu ze szpitala ze względu na brak środków finansowych nie realizują recept, nie leczą się w POZ i nie korzystają z poradni specjalistycznych, gdyż nikt ich nie przyjmie bez ubezpieczenia. Nie lecząc się, wracają do naszego szpitala.”

Najszanowniejszy panie prezydencie Andrzeju Dudo, najszanowniejsi czytelnicy, bardzo proszę podsumujmy ten list. Mam nadzieję, że rozszerzająca się epidemia koronawirusa uświadomi wielu decydentom jak groźni są bezdomni ludzie zaliczani do tak zwanych bezdomnych lumpów. Stanowią oni zagrożenie zarówno dla siebie jak i dla najbliższego środowiska. Do tej pory odpowiedzialne za porządek w przestrzeni publicznej służby zazwyczaj nie reagują narażając tym samym normalniejszą część społeczeństwa na utratę zdrowia a nawet życia, a w skali całego kraju problem może obejmować nawet setki tysięcy osób. Podstawową przyczyną bezdomności jest przede wszystkim brak mieszkań oraz ich cena. O przyczynach tej sytuacji pisałem już w poprzednich listach i nie będę się powtarzał. W poprzednim liście przedstawiłem też system rozdawnictwa pieniędzy, który znacznie by rozwiązał problem. Po jego wprowadzeniu zwiększyła by się liczba mieszkań, co mogło by wpłynąć na obniżenie ich ceny, ale w przypadku bezdomnych lumpów trzeba z rozdawnictwem wykazać się wielką roztropnością. Można by podzielić tę społeczność na trzy strefy.
1 – Czerwona strefa – do której trafią ludzie najbardziej chorzy. Im pieniędzy dawać nie można. Pieniądze ich przeznaczone były by na ich leczenie i na resocjalizację. W Biblii ludzie chorzy mieli konkretne zobowiązania:
Kapłańska 13:45, 46
(...)ma też zasłonić wąsy i wołać: ‚Nieczysty, nieczysty!’ Przez wszystkie dni, w których jest na nim ta plaga, będzie nieczysty. Jest nieczysty. Ma mieszkać w odosobnieniu. Jego miejsce zamieszkania jest poza obozem.
Ludzie z tej strefy trafili by do szpitali psychiatrycznych, gdzie byli by oddzieleni od narkotyków na oddziałach zamkniętych. Myślę, że świadomość tego, że szpital czy też jakiś ośrodek zdrowia bierze za ich pobyt co 30 dni dwa tysiące złotych mógłby działać trzeźwiąco.
2 – Żółta strefa – w strefie tej trafiali by ludzie nie mający problemów z narkotykami, ale nie umiejący gospodarować pieniędzmi. Oni też by nie dostawali pieniędzy do rąk własnych. Strefa ta mogłaby funkcjonować przy szpitalach, przy jednostkach wojskowych. Ludzie z tej strefy uczyli by się dyscypliny, szacunku dla siebie, innych ludzi, szacunku dla pieniędzy. Ludzie ci musieli by normalnie pracować, ale zarobione pieniądze w całości musieli by przeznaczać na swoje utrzymanie i zakup mieszkania.
3 – Strefa zielona – w strefie tej znajdowali by się ludzie nie mający problemów z pieniędzmi, ale z jakichś powodów stracili dach nad głową. Za dach i ewentualne wyżywienie płacili by pieniądze, ale mieli by też obowiązek przeznaczania zarabianych pieniędzy na własne mieszkanie. Ludzie ci z wolnym czasem mogli by robić co chcą.

Kolejną bardzo ważną sprawą poruszoną w tym liście jest dezinformacja jaką sieje rząd w kwestii koronawirusa. Działalność taka to narażanie Polek i Polaków na utratę zdrowia i życia.
Sprawy tej tak pozostawić nie można. Czytając doniesienia z Europy innych krajów NATO można wyciągnąć wniosek, że zarówno najszanowniejszy pan prezydent, pan premier, pan minister zdrowia, Rada Bezpieczeństwa Narodowego, Rada Europy, dowództwo NATO jak i dowództwo naszego wojska totalnie zawiedli i koniecznie trzeba wszystkich decydentów z tego rozliczyć.
Tak jak po zakończeniu wojny zbrodniarze zostali osądzeni w Norymberdze, podobnie i w dzisiejszych czasach koniecznie trzeba rozliczyć obecne władze nie tylko naszego kraju.
Można by to też zrobić w tym samym mieście po zakończeniu epidemii i podliczeniu strat.

Najszanowniejszy panie prezydencie, do niedawna bywał najszanowniejszy pan prezydent witany okrzykami – będziesz siedział. Nie zdziwił bym się gdyby najszanowniejszego pana prezydenta jak i innych decyzyjnych urzędników społeczeństwo zaczęło witać okrzykami - będziesz wisiał.

Sytuacja w naszym kraju zrobiła się dla niektórych ludzi dramatyczna. Ja by coś zmienić na lepsze napisałem ten list i oprócz tego postanowiłem pomodlić się o pomoc do najszanowniejszego, najlepszego spośród wszystkich najlepszych, najbardziej dobrych Bogów Boga:

Najszanowniejszy, najlepszy spośród wszystkich najlepszych, najbardziej dobrych Bogów Boże, czy mogę prosić o to byś dopomógł ludziom jak najlepiej rozwiązać kwestię bezdomności, radzić sobie z chorobami oraz z rozliczaniem nieudolnych władz?

Jeżeli mogę, to proszę o to – błagam – najbardziej jak tylko można.

Z wyrazami największego szacunku i życzeniami najlepszości jacek ahmadeusz szatan kwaśniewski

Naj.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
85 Będziesz wisiał; wirus kłamstwa władzy i ludzie bezdomni.
Forum www.szah.fora.pl Strona Główna -> Listy otwarte do najszanowniejszego pana prezydenta Andrzeja Dudy.
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 1 z 1  

  
  
 Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu  


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2003 phpBB Group
Theme created by Vjacheslav Trushkin
Regulamin