www.szah.fora.pl

ahmadeusz - celem istnienia strony jest doskonalenie jakości naszego życia i osobowości. Wersja Testowa.

Forum www.szah.fora.pl Strona Główna -> Listy otwarte do najszanowniejszego pana prezydenta Andrzeja Dudy. -> 109 list Zwyrodniałe ścierwo, miękiszon Zbigniew Ziobro.
Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat 
109 list Zwyrodniałe ścierwo, miękiszon Zbigniew Ziobro.
PostWysłany: Sob 1:58, 06 Mar 2021
ahmadeusz
Administrator
 
Dołączył: 07 Wrz 2015
Posty: 2146
Przeczytał: 23 tematy

Ostrzeżeń: 0/7

Płeć: Mężczyzna





109 list otwarty – Zwyrodniałe ścierwo, miękiszon Zbigniew Ziobro.

jacek ahmadeusz szatan kwaśniewski 4 dzień 5 miesiąc 12 rok EY

Najsz Smile

Najszanowniejszy panie prezydencie Andrzeju D., najszanowniejsi Czytelnicy moich listów,
w poprzednim 108 liście otwartym zatytułowanym – Ryba psuje się od głowy, ścierwa i krzyż w Sejmie – pisałem o krucyfiksie wiszącym w sali sejmowej i przedstawiłem tezę opartą na biblijnym, że krzyż ten może być przyczyną zboczeń seksualnych i innych nieszczęść, które spadły na nasz kraj jako kara za niewierność chrześcijańskim naukom:

Rzymian 1:24-27
Dlatego też Bóg, stosownie do pragnień ich serc, wydał ich na pastwę nieczystości, żeby między sobą hańbili swe ciała, właśnie tych, którzy prawdę Bożą zamienili na kłamstwo oraz wielbili stworzenie i dla niego pełnili świętą służbę zamiast dla Tego, który stworzył i który jest błogosławiony na wieki. Amen. Dlatego też Bóg wydał ich haniebnym żądzom seksualnym, bo zarówno ich kobiety zamieniły pożycie zgodne z naturą na przeciwne naturze, jak i mężczyźni podobnie porzucili zgodne z naturą pożycie z kobietą i gwałtownie zapłonęli w swej pożądliwości jedni ku drugim, mężczyźni z mężczyznami czyniąc to, co sprośne, i na samych sobie otrzymując pełną odpłatę należną za ich błąd.

Wymieniłem też ludzi z imienia i nazwiska, najwyższych dostojników państwowych, którzy winni są temu, że obrażający prawo, rodzaj ludzki, najszanowniejszego władcę Jehoszua Masziach oraz najszanowniejszego Boga Jehowę krucyfiks wisi w Sejmie. Nazwałem tych podłych ludzi ścierwami dlatego, że uważam, że słowo te bardzo pasuje do tych zwyrodniałych kanalii.
Obiecałem też, co też dokładnie według mnie znaczy to słowo. Wielce prawdopodobnym jest, że słowo to usłyszałem pierwszy raz w życiu słuchając muzyki zespołu Kult. Słowa napisał najszanowniejszy pan Kazimierz Staszewski. Tytuł piosenki - Hej, czy nie wiecie:

Widziałem, wyrywali sobie ścierwo zębami
widziałem, grozili sobie karabinami
widziałem, podawali sobie z uśmiechem dłonie
widziałem, siadali na tronie w koronie
widziałem, chodzili po sobie butami
widziałem, jeździli po sobie czołgami
refren
hej, czy nie wiecie, nie macie władzy na świecie (…)

Bardzo proszę zwróćmy uwagę na refren. Zwrócono w nim uwagę na władzę na świecie.
Kiedy w Biblii najszanowniejszy władca Jehoszua Masziach (Jezus Chrystus) został oskarżony o to, że mówiąc, że jest synem Bożym czynił siebie równym Bogu, sądzący go najszanowniejszy pan Piłat przestraszył się:

Jana 19:8-11
Kiedy więc Piłat usłyszał tę wypowiedź, tym bardziej się przestraszył; i znowu wszedł do pałacu namiestnikowskiego, i powiedział do Jezusa: „Skąd jesteś?” Ale Jezus nie dał mu żadnej odpowiedzi. Piłat rzekł więc do niego: „Nie odzywasz się do mnie? Czy nie wiesz, że mam władzę cię zwolnić i mam władzę zawiesić cię na palu?” Jezus mu odpowiedział: „Nie miałbyś nade mną żadnej władzy, gdyby ci jej nie dano z góry. Dlatego też człowiek, który mnie tobie wydał, ma większy grzech”.

Z wersetu tego wynika, że wszelka władza pochodzi od Boga. Jest to popularna teza zwłaszcza wśród teistów. Ateiści mają na ten temat inne zdanie, ponieważ wierzą w to, że Boga nie ma
Przypomniała mi się książka, w której ateiści wdali się w dyskusję z teistą, ale według treści nie był to zwykły teista, ale prorok znający przyszłość. Książka ta to Mistrz i Małgorzata najszanowniejszego pana Michaiła Bułhakowa.
Zaczyna się ona cytatem z utworu, który napisał najszanowniejszy pan Johann Wolfgang von Goethe – niemiecki poeta, dramaturg, prozaik, filozof, uczony i mąż stanu:

„... Więc kimże w końcu jesteś? Jam częścią tej siły, Która wiecznie zła pragnąc, wiecznie czyni dobro.”

Słowa te pochodzą z poematu pod Faust. Wiecznie zła pragnąc i wiecznie dobro czynić może tylko człowiek niedouczony, biorący zło za dobro, a dobro za zło, lub też wyjątkowy nieudacznik.
Faust był to człowiek stary i bardzo uczony, mędrzec świadomy swej niewiedzy i jej spragniony.
Marzył, że odkryje mechanizmy rządzące światem, sens istnienia, ale zdobyta wiedza odpowiedzi na te fundamentalne dla niego pytania odpowiedzi nie dawała. W tym właśnie czasie Diabeł zakłada się z Bogiem, że uda mu się opętać duszę uczonego. Przybywa do niego i proponuje podpisanie cyrografu. Coś na ten temat wiem, bo sam kupiłem kilkaset dusz nieśmiertelny. Chętnych do sprzedaży duszy było tyle osób, że wprowadziłem do użytku civigrafy, które ludzie przed podpisaniem cyrografów musieli wypełniać chcący sprzedać mi swoją duszę.
Początkowo Faust odmawia i udaje mu się nawet uwięzić Diabła. W końcu zgadza się i w zamian Szatan stworzy mu taką chwilę, o której bohater powie „trwaj, jesteś piękna”. Najpierw Faust został odmłodzony za pomocą eliksiru przygotowanego przez czarownicę, która pokazała mu lustro, w którym bohater zobaczył młodziutką dziewczynę, która bardzo mu się spodobała. Była to Małgorzata, do której Faust zapłonął pożądaniem. Mefistofeles na prośbę Fausta go do niej zaprowadził. Faust poznaje Małgorzatę, uwodzi ją i zostaje ojcem jej dziecka. Porzucił jednak dziewczynę w pogoni za nowymi wrażeniami. Udaje się na sabat czarownic, Małgorzata zaś trafia do więzienia za zabicie swego dziecka, a wcześniej za otrucie matki. Podała matce zbyt dużą dawkę środka nasennego, zabiła niemowlę w rozpaczy, porzucona przez Fausta. Skazano ją za to na śmierć. W ostatniej chwili Faust rozkazał Mefistofelesowi, by zaprowadził go do Małgorzaty. Podczas spotkania kaja się i na koniec widzi, jak dusza Małgorzaty uzyskuje przebaczenie win. Poemat ten napisał Johann Wolfgang von Goethe, który na temat wiary napisał - Człowiek bez wiary jest tylko półczłowiekiem. Wiara jest wszechobecna w naszym życiu i czasami dotyczy ona Boga. Ateiści wierzą, że Boga nie ma, teiści wierzą, że istnieje. W Biblii wiarę zaliczono do miłości i napisano, że miłość wszystkiemu wierzy:

1 Koryntian 13:4-7
Miłość jest wielkodusznie cierpliwa i życzliwa. Miłość nie jest zazdrosna, nie przechwala się, nie nadyma się, nie zachowuje się nieprzyzwoicie, nie szuka własnych korzyści, nie daje się rozdrażnić. Nie prowadzi rachunku krzywdy. Nie raduje się z nieprawości, ale się współraduje z prawdą. Wszystko znosi, wszystkiemu wierzy (...)

Być może pod wpływem tego wersetu i ja zacząłem w wszystko wierzyć, ale do takiej postawy potrzebna jest prosta wiedza – właściwe pojęcie słowa wiara. Pierwsze co może się nasunąć na myśl, to to, że stwierdzenie – miłość wszystkiemu wierzy, jest bez sensu, a przeciwstawne wierzenia wykluczają się wzajemnie. Teiści wierzą, że Bóg istnieje, ateiści, że Bóg nie istnieje.
Ktoś musi się mylić. Ktoś musi kłamać, a przecież miłość współraduje się z prawdą.
Pierwszy rozdział książki Mistrz i Małgorzata nosi tytuł - Nigdy nie rozmawiaj z nieznajomymi.
Akcja rozgrywa się w radzieckiej Moskwie, w ówczesnej kolebce ateizmu. Na Patriarszych Prudach, spotkało się dwóch ateistów. Michał Aleksandrowicz Berlioz – przewodniczący Massolitu - literackiego stowarzyszenia stolicy oraz poeta Iwan Bezdomny. Dyskutowali na temat najszanowniejszego władcy Jehoszua Masziach (Jezusa Chrystusa), podważając fakt jego istnienia:

„Mowa była..., o Jezusie Chrystusie. Chodzi o to, że redaktor zamówił u poety obszerny antyreligijny poemat do kolejnego numeru miesięcznika. I taki utwór Iwan Nikołajewicz stworzył, nawet w bardzo krótkim czasie, niestety, w najmniejszym stopniu nie usatysfakcjonował on redaktora. Główną postać, Jezusa, Bezdomny odmalował wprawdzie w nader ciemnych barwach, ale i tak, zdaniem Berlioza, cały poemat należało napisać na nowo. Wygłaszając teraz coś w rodzaju wykładu o Jezusie, redaktor próbował unaocznić poecie jego podstawowy błąd.
Trudno powiedzieć, co konkretnie sprowadziło Iwana na manowce – siła twórczej wyobraźni czy może całkowita nieznajomość zagadnienia, o którym pisał. Tak czy owak, Jezus wyszedł mu jak żywy, jak gdyby rzeczywiście kiedyś istniał, z tą różnicą, że w poemacie Iwana został obdarzony licznymi cechami negatywnymi.
Berlioz zaś chciał poecie udowodnić, że istota problemu nie polega na tym, jaki był Jezus, dobry czy zły, ale na tym, że Jezusa jako żywej osoby nigdy na świecie nie było, a wszystkie opowieści o nim to czcze wymysły, najzwyklejszy w świecie mit.
Trzeba tu zauważyć, że redaktor był człowiekiem oczytanym i z prawdziwym znawstwem odwoływał się w swej przemowie do starożytnych historyków, na przykład do słynnego Filona z Aleksandrii14 czy wielkiego erudyty Józefa Flawiusza15, którzy nigdy ani słowem nie wspomnieli o istnieniu Jezusa. Dowodząc swej gruntownej wiedzy, Michał Aleksandrowicz poinformował poetę również i o tym, że wiadome miejsce w piętnastej księdze, w rozdziale czterdziestym czwartym słynnych Roczników Tacyta – tam gdzie mowa o straceniu Jezusa – to nic innego, jak późniejsza, fałszująca obraz rzeczy wstawka. Poeta, dla którego wszystko, co mówił redaktor, stanowiło zupełną nowość, z uwagą słuchał Michała Aleksandrowicza, wlepiwszy weń bystre zielone oczy, i tylko z rzadka czkał, przeklinając pod nosem napój morelowy.
– Nie ma takiej religii Wschodu – kontynuował Berlioz – w której niepokalana dziewica nie wydałaby na świat boga. Tak samo chrześcijanie nie wpadli na nic nowego i w identyczny sposób stworzyli sobie Jezusa, który w rzeczywistości nigdy nie istniał. I na to właśnie należy położyć nacisk. Wysoki tenor Berlioza niósł się po opustoszałej alei. A im bardziej Michał Aleksandrowicz zagłębiał się w karkołomne meandry, w które brnąć wolno tylko człowiekowi gruntownie wykształconemu, tym więcej interesujących i pożytecznych rzeczy dowiadywał się Iwan. I o łaskawym egipskim bogu Ozyrysie, synu Nieba i Ziemi, o fenickim bogu Tamuzie, i o Marduku, a nawet o mniej znanym, surowym bogu Huitzilopochtli17, którego niegdyś otaczali szczególnym kultem Aztekowie w Meksyku.
I właśnie wtedy, gdy Michał Aleksandrowicz opowiadał poecie o tym, jak Aztekowie lepili z ciasta figurki Huitzilopochtli, w alei pojawił się pierwszy człowiek.”

W trakcie tej rozmowy, pojawił się przedziwny osobnik:

„Rozmaite instytucje – swoją drogą, poniewczasie – przedstawiały różne wersje rysopisu tego człowieka. Zdumiewająca jest ich rozbieżność. I tak według pierwszej wersji był on niewielkiego wzrostu, miał złote zęby i utykał na prawą nogę. Według drugiej był niezwykle wysoki, miał platynowe koronki i utykał na nogę lewą. Trzecia informowała lakonicznie, że niczym szczególnym się nie wyróżniał.
Trzeba przyznać, że wszystkie te rysopisy są do niczego.
Przede wszystkim człowiek ów na żadną nogę nie utykał. Nie był ani niskiego, ani nazbyt wysokiego wzrostu – zwyczajnie wysoki. Jeśli chodzi o zęby, to z lewej strony miał platynowe koronki, a z prawej – złote. Nosił drogi szary garnitur18 i zagraniczne półbuty pod kolor. Szary beret włożył zawadiacko na bakier, a pod pachą trzymał laskę z czarną gałką w kształcie głowy pudla19. Na oko – czterdziestka z okładem. Usta jakieś krzywe. Gładko wygolony. Brunet. Prawe oko czarne, lewe – niespodziewanie zielone. Brwi czarne – jedna wyżej, druga niżej. Krótko mówiąc, cudzoziemiec.”

Człowiek ten okazał się teistą – profesorem od czarnej magii – dosiadł się do dyskutujących ateistów i wtrącił się do rozmowy:

„Cudzoziemiec opadł na oparcie ławki i aż się zachłysnął z ciekawości.
– Panowie są ateistami!?
– Tak, jesteśmy ateistami – odpowiedział z uśmiechem Berlioz, a rozdrażniony Bezdomny pomyślał: „Ale się przyczepił ten zagraniczny osioł”.
– Ach, to cudownie! – wykrzyknął dziwny cudzoziemiec, kręcąc głową i przenosząc wzrok z jednego pisarza na drugiego.
– W naszym państwie ateizm nikogo nie dziwi – z dyplomatyczną uprzejmością wyjaśnił Berlioz. – Znakomita większość ludności naszego kraju już dawno świadomie odrzuciła bajki o Bogu.
W tym momencie cudzoziemiec wyciął następujący numer – zerwał się, uścisnął rękę zdumionemu redaktorowi i oznajmił:
– Pozwoli pan, że mu podziękuję z całego serca!
– Za co niby mu pan dziękuje? – dopytywał się Bezdomny, otwierając szeroko oczy.
– Za niezwykle ważną informację, która dla mnie jako podróżnika jest nadzwyczaj interesująca – objaśnił zagraniczny oryginał, unosząc znacząco palec...
– Jednak pozwolą panowie, że zapytam – powiedział gość z zagranicy po chwili trwożliwej zadumy – co w tej sytuacji począć z dowodami na istnienie Boga, których, jak wiadomo, jest dokładnie pięć?”

Być może tajemniczy teista miał na myśli 5 'dowodów', a raczej tez najszanowniejszego pana Tomasza z Akwinu, teologa i filozofa, który wywarł duży wpływ na wiarę Kościoła Katolickiego:

„Dowody na istnienie Boga:
1.Dowód I (kosmologiczny) – „ruch” – świat się zmienia i jest w ciągłym ruchu, musi zatem istnieć coś, co wprawia go w ruch, a samo nie jest poruszane, czyli Pierwszy Poruszyciel – Bóg.
2.Dowód II (kosmologiczny) – „niesamowitość świata” – nic nie istnieje samo z siebie, a przez to musi istnieć Byt samoistny, od niczego niezależny.
3. Dowód III (kosmologiczny) – „przypadkowość rzeczy” – jeżeli wszystko jest przypadkowe i skończone, musi istnieć Istota konieczna, nieskończona.
4. Dowód IV (moralny) – „różnice w doskonałości” - wśród tworów doskonałych musi istnieć Istota Najdoskonalsza.
5. Dowód V (teologiczny) – „celowość przyrody” – Bóg jako Pierwszy Architekt zaprojektował i stworzył świat doskonały.”

Teiści zazwyczaj też w czasie dyskusji przywołują myśl najszanowniejszego pana apostoła Pawła:

Rzymian 1:18-20
Albowiem srogi gniew Boży objawia się z nieba przeciw wszelkiej bezbożności i nieprawości ludzi, którzy w sposób nieprawy tłumią prawdę, ponieważ to, co można wiedzieć o Bogu, jest wśród nich jawne, gdyż Bóg im to ujawnił. Albowiem jego niewidzialne przymioty — jego wiekuista moc i Boskość — są wyraźnie widoczne już od stworzenia świata, gdyż dostrzega się je dzięki temu, co zostało uczynione, tak iż oni są bez wymówki (...)

Jeżeli dzieła Boże świadczą o Bogu to wielkim świadectwem na Jego temat są biblijne zapisy:

Rodzaju 6:5-7
A Jehowa widział, że ogromna jest niegodziwość człowieka na ziemi i że każda skłonność myśli jego serca przez cały czas jest wyłącznie zła. I Jehowa żałował, że uczynił ludzi na ziemi, i bolał w swym sercu. Toteż Jehowa rzekł: „Zetrę z powierzchni ziemi ludzi, których stworzyłem, od człowieka do zwierzęcia domowego, do wszelkiego innego poruszającego się zwierzęcia i do latającego stworzenia niebios, gdyż żałuję, że ich uczyniłem”.

Na ateistach wzmianka na o dowodach na istnienie Boga nie zrobiła najmniejszego wrażenia:

„– Niestety – odrzekł z żalem Berlioz. – Żaden z tych dowodów nie ma najmniejszej wartości i ludzkość już dawno schowała je do lamusa. Wszak zgodzi się pan, że w sferze rozumu nie może być miejsca dla żadnego dowodu na istnienie Boga.”

Na te słowa zagadkowy teista się ucieszył i powołał się na najszanowniejszego pana Kanta:

„– Brawo! – zawołał cudzoziemiec. – Brawo! Powtórzył pan słowo w słowo myśl sformułowaną przez żwawego staruszka Immanuela. Ale, co zabawne, rozprawił się on bezlitośnie z wszystkimi pięcioma dowodami, potem jednak, jakby kpiąc z samego siebie, skonstruował własny, szósty!”

Była to mocna szpila wymierzona w ateizm, dlatego, że dzieło najszanowniejszego pana Immanuel Kanta, niemieckiego filozofa - Religia w obrębie samego rozumu, jak i inne prace niemieckiego filozofa znajdowały się na liście książek zakazanych w ZSRR, ułożonej przez wdowę po Leninie, najszanowniejszą panią Nadieżdę Krupską. Niewykluczone, że ta cenzura stała się gwoździem do trumny Związku Radzieckiego i wyraźnie kolidowała z myślami najszanowniejszego pana Władimira Ilicza Lenina, który był zwolennikiem otwartej dyskusji:

„Po co wszczynać polemikę, jeśli nie ma się ochoty merytorycznego rozpatrzenia poglądu przeciwnika i otwartego wypowiedzenia swego własnego?”

Do otwartej dyskusji zachęcono też chrześcijan:

1 Piotra 3:15
Zawsze bądźcie gotowi bronić swojej nadziei przed każdym, kto żąda od was jej uzasadnienia. Tylko okazujcie przy tym łagodność i głęboki respekt.

Immanuel Kant zaliczany jest w poczet filozofów niemieckich, profesor logiki i metafizyki na Uniwersytecie Królewieckim. Stworzył pojęcie filozofii krytycznej – transcendentalnej.
Kant poddał w wątpliwość wszystkie dowody na istnienie Boga, ale nie dowiódł tym samym, że Bóg nie istnieje, nie udowodnił również, że istnieje. Nie zaprzeczył nieśmiertelności duszy i wolności woli. Opowiedział się w tej kwestii po stronie wiary, zwrócił się nie ku rozumowi, ale ku naturalnemu poczuciu człowieka wobec problemów ostatecznych. Napisał:

„Musiałem obalić wiedzę, żeby zrobić miejsce dla wiary.”

Wiara nie jest wiedzą. Wiara to nasz stosunek do rzeczy nieznanych. Do niesprawdzonych informacji, przedstawionych tez... Wiara to nasza ich ocena, osąd, mniemanie. Gdy pojawia się wiedza wiara znika. Niesprawdzone informacje zostają zweryfikowane dowodami, udowodnione tezy stają prawami i znaleźć mogą zastosowanie w życiu codzienny.
Najszanowniejszy pan Immanuel Kant pozostawił po sobie wiele myśli i zdecydowałem się na przypomnienie kilku, które będą nam przydatne w omawianym temacie:

„Moralną koniecznością jest zakładać istnienie Boga.”

W kwestii wiary wypracowałem ideę czystej wiary, opartej na tezie, że miłość wszystkiemu wierzy.
Czysta wiara polega na nie ocenianiu, na nie osądzaniu, ale na braniu pod rozwagę każdej ewentualności. Przeciwieństwem czystej wiary jest dogmat, czyli nasze przekonanie, nasze mniemanie, nasza ocena rzeczy nieznanej jest ponad wszelką wątpliwość słuszne. Taką postawę uważam za skrajnie głupią i urągającą rozumowi. Do używania rozumu zachęcił najszanowniejszy pan Immanuel Kant:

„Miejcie odwagę posługiwać się rozumem.”

Zastanówmy się proszę nad kolejną myślą tego filozofa:

„Boskie dzieło stworzenia nigdy nie dobiega końca. Zaczyna się, a potem trwa nieskończenie, w nieustannym trudzie dając początek nowym sceneriom, nowym przedmiotom i nowym światom.”

Jako ludzie żyjemy krótko i widzimy mało. W Biblii napisano, że przymioty Boga widoczne są w dziełach twórczych i po tym co się dzieje na ziemi, po tym jak postępują zwłaszcza źli ludzie można by sądzić, że Bóg to skrajnie zła i niegodziwa istota, ale my jesteśmy świadkami tylko bardzo małego odcinku czasu a na dodatek nie znamy wszystkich ludzi, a może być tak, że ludzi dobrych może być więcej. Najszanowniejszy pan Czesław Niemen śpiewał:

Dziwny jest ten świat,
Gdzie jeszcze wciąż
Mieści się wiele zła.
I dziwne jest to,
że od tylu lat
Człowiekiem gardzi człowiek.
Dziwny ten świat,
świat ludzkich spraw,
Czasem aż wstyd przyznać się.
A jednak często jest,
że ktoś słowem złym
Zabija tak, jak nożem.
Lecz ludzi dobrej woli jest więcej
I mocno wierzę w to,
że ten świat
Nie zginie nigdy dzięki nim...

Czas pokaże, czy nadzieja – wyznanie wiary – że ludzi dobrej woli jest więcej i że ten świat nie zginie dzięki nim jest jest prawdziwa, ale my możemy nie dożyć tej chwili. Wszak nasze życie jest krótkie a ponadto zdarzają się nieprzewidziane dla nas zdarzenia.

„Policja z Mławy (woj. mazowieckie) została zaalarmowana w piątek rano, że w jednym z gospodarstw w gminie Strzegowo rolnik został zaatakowany przez byka, który uciekł w nocy z zabudowań. Gdy mężczyzna poszedł szukać zwierzęcia, został zaatakowany przez rozjuszonego samca i zginął.”

„Samochód osobowy wpadł do Zalewu Kamieńskiego w Dziwnowie (woj. zachodniopomorskie) - poinformował w niedzielę rzecznik komendanta wojewódzkiego PSP w Szczecinie kpt. Tomasz Kubiak. W wyciągniętym po godz. 15:00 na nabrzeże samochodzie znaleziono ciała 38-letniej kobiety i 41- letniego mężczyzny oraz dzieci w wieku 7 i 3 lat podała policja. W aucie był także pies Jednym z pierwszych, którzy pojawili się na miejscu zdarzenia, był lokalny nurek Zbigniew Jeszka. Jak opowiadał, w skafandrze i z butlą był na nabrzeżu kilkanaście minut po wezwaniu. Kiedy go wzywano, usłyszał, że osoby uczestniczące w wypadku mogły jeszcze żyć.
Poszukiwania rozpoczęto tuż przy brzegu, jednak samochód znaleziono dopiero 40 metrów dalej. – W tej mętnej wodzie prawie nic nie było widać, a samochód leżał do góry kołami – opowiadał Jeszka. Nurek miał nadzieję, że pasażerowie przeżyją dzięki poduszce powietrznej. Kiedy jednak ujrzał wypełniony wodą samochód, uświadomił sobie daremność akcji ratunkowej...
Zbigniew Jeszka podkreślał, że całe zdarzenie mogło być wynikiem drobnej pomyłki. – Z tego, co wiem, po zjechaniu na nabrzeże siedząca za kierownicą kobieta jechała bardzo wolno. Potem nagle samochód ruszył ostro do przodu i wpadł do wody. To był automat i kierowca mógł pomylić pedał hamulca z pedałem gazu – wyjaśniał..”

Przypomniało mi się jak kiedyś z córką Tonią jeździliśmy po Polsce i fotografowaliśmy zamki.
Po skończonej sesji trzeba było znaleźć jakieś ustronne miejsce do noclegu, zrobiło się ciemno. Wjechałem w polną drogę porośniętą z boków krzakami. Po prawej stronie w jednym miejscy zarośla się przerzedziły i tak zaparkowałem. Spaliśmy chyba w aucie – był to obszerny wan, ale niewykluczone, że w namiocie.
Rano kiedy słońce oświetliło ziemię zauważyliśmy, że zatrzymaliśmy się tuż nad skarpą, poniżej której płynęła rzeka. Wystarczyło mocniej nacisnąć na pedał gazu i skończyć mogliśmy tragicznie.
Najszanowniejszy pan Immanuel Kant zauważył:

„Szaleństwo trwa krótko, żal długo.”

Szczególnie niebezpieczni bywają szaleni władcy. Jedni rządzą krócej inni dłużej, ale swoimi szaleństwami są wstanie zaszkodzić wielu ludziom. Najszanowniejszy pan Adolf Hitler za długo się ni narządził, ale swoim szaleństwem mógł zagrozić wielu ludziom. Najszanowniejszy pan John Emerich Edward Dalberg-Acton angielski historyk, filozof polityczny, teoretyk wolności i polityk. Bardziej znany jako Lord Acton na temat władzy napisał:

„Każda władza deprawuje, a władza absolutna deprawuje absolutnie.”

Człowiek o władzy absolutnej raczej nie ma co marzyć, ale może by pomyśleć, że im większą ktoś ma władzę tym bardziej będzie zdemoralizowany. Czy teza ta jest prawdziwa tego nie wiem, ale wiem, że aktualnie rządzą nami wyjątkowo zdemoralizowani ludzie, którzy nie liczą się ani z prawem ani z sprawiedliwością. Zjednoczona Prawica zwana też 'dobrą zmianą' wygląda na zgromadzenie wyjątkowo podłych kanalii. Temat rozwija mój 59 list otwarty do Prezydenta - Best of dobra zmiana, łże elity i ich sojusznicy. Jest to możliwe dzięki głównemu bohaterowi tego listu.
Minister Sprawiedliwości i Prokurator Generalny w jednej osobie Zbigniew Z. to koszmarnie zły minister. Notable z reżimowych władz łamią prawa a prokuratura czuwa nad ich bezkarnością. Dowody w 95 liście otwartym do Prezydenta - Prokuratorzy idioci i najszybsze śledztwo świata.
Taki totalny brak poszanowania dla prawa i sprawiedliwości świadczyć może o wyjątkowym debilizmie, ale to bardzo dobrze dla piekielnych sadystów, którzy mogą kibicować takim urzędnikom państwowym bo dzięki nim wiele osób korzystających z bezprawia do Piekła trafia.
Takie wyjątkowe podłe ścierwo jak najszanowniejszy pan Zbigniew Z., chociaż szkodzi wielu ludziom to szkodzi przede wszystkim sobie. Z nauk chrześcijańskich wynika, że najdalej w Piekle odpowie za swą niegodziwość. Być może wykrzyknie jak bohaterowie proroctwa zanotowanego w Koranie – biada mi!:

Sura 18:47 ; Sura 6:70
Wszyscy będą mieć księgę w ręku. Bezbożni czytać ją będą ze drżeniem i zawołają: Biada nam! Jakaż to księga! Najmniejsze rzeczy są w niej zapisane z największą dokładnością; ujrzą tam wszystkie swe czyny spisane; Bóg w niczym nie zawiedzie. (…)
I pozostaw tych, którzy wzięli sobie swoją religię za grę i zabawę! Zwiodło ich życie tego świata! I napominaj przy jego pomocy, żeby dusza ich nie została zatracona za to, co uczyniła. Nie będzie miała poza Bogiem ani opiekuna, ani orędownika! I gdyby ona nawet zaofiarowała jakąkolwiek zamianę, to nie zostanie od niej przyjęta. A ci, którzy zostaną skazani na zatracenie, za to, co sobie zarobili, to otrzymają napój z wrzątku i karę bolesną, ponieważ oni nie uwierzyli.

Bardzo proszę myślami do myśli najszanowniejszego pana Immanuela Kanta. W jednej z myśli zwrócił uwagę na sumienie:

„Sumienie to świadomość, że istnieje w człowieku trybunał wewnętrzny.”

Sumienie by dobrze działało powinno być używane, bo nieużywane może zaniknąć lub się wypaczyć, dlatego też, zawsze powinniśmy się zastanawiać nad tym co mówimy, co robimy. Jeżeli zaś dostrzeżemy zalążki złych myśli, słów, czynów powinniśmy się starać poprawić, za wyrządzone zło zadośćuczynić. Dzięki temu dobre sumienie może nasz strzec:

1 Piotra 3:16
Zachowujcie dobre sumienie, aby w tym, co się mówi przeciwko wam, zostali zawstydzeni ci, którzy się wypowiadają lekceważąco o waszym dobrym postępowaniu w związku z Chrystusem.

Myślę, że można już pożegnać najszanowniejszego pana Immanuela Kanta.
Zrobimy to jeszcze jedną sentencją:

„Zaletą literatury jest to, że pozwala ludziom postawić się na miejscu innych.”

Czytając książki możemy lepiej zrozumieć otaczający nas świat. Ateiści mogą poznać teistów, teiści zrozumieć tok rozumowania ateistów. Kiedy ateiści z Moskwy usłyszeli o Kancie i jego dowodach jeden z nich zaoponował z subtelnym uśmiechem:

„– Dowód Kanta – z subtelnym uśmiechem zaoponował wykształcony redaktor – jest równie nieprzekonujący. Schiller słusznie twierdził, że podobne rozważania mogą zadowolić jedynie ludzi o mentalności niewolników, a Strauss dowód Kanta zwyczajnie wyśmiał.”

Subtelny uśmiech mógł oznaczać zwątpienie w trafność użytych przez siebie argumentów. Powołanie się na najszanowniejszego pana Schillera to był kolejny niewypał, ale by to wiedzieć, trzeba znać jego poglądy. Najszanowniejszy pan Johann Christoph Friedrich von Schiller niemiecki poeta i dramaturg napisał:

„Z głupotą sami Bogowie walczą nadaremno.”

Bardzo proszę połączmy tę bezspornie teistyczną w duchu wypowiedź z biblijnymi wypowiedziami dotyczącymi Boga i głupoty:

Psalm 10:4; Przysłów 27:22
Niegodziwiec w zarozumialstwie swym nie podejmuje poszukiwań; wszystkie jego myśli to: „Nie ma Boga”. (…) Choćbyś głupiego utarł tłuczkiem w moździerzu pośród tłuczonego ziarna, jego głupota od niego nie odejdzie.

Myśli te mogą się nie spodobać każdemu ateistycznemu dogmatykowi wierzącemu całym sercem, że Boga nie ma. Ciekawa też jest myśl, najszanowniejszego pana Schillera, że nie ma przypadków:

„Przypadków nie ma; to, co jawi się nam jako ślepy traf, pochodzi właśnie z najgłębszych źródeł.”

Rozmowa potoczyła się najwyraźniej nie po myśli ateistów i jeden z nich stracił nerwy i rozum:

„Wpakować by tego Kanta na trzy lata na Sołówki za takie dowody! – palnął znienacka Iwan Nikołajewicz.
– Ależ Iwanie… – wyszeptał skonsternowany Berlioz.
Jednak pomysł zesłania Kanta na Sołówki nie tylko nie zszokował cudzoziemca, ale wręcz wprawił go w zachwyt.
– Racja, racja! – zakrzyknął z błyskiem w zielonym oku, skierowanym na Berlioza. – Tam jest jego miejsce! Przecież mówiłem mu wtedy przy śniadaniu: „Za pozwoleniem, pan, profesorze, wymyślił coś zupełnie bez ładu i składu! Może to i mądre, ale przeraźliwie mętne. Wystawia się pan na pośmiewisko”.
Berlioz wybałuszył oczy. „Przy śniadaniu… z Kantem? Co on plecie?” – pomyślał.
– Wszelako – zaczął obcokrajowiec, w ogóle niespeszony zdumieniem Berlioza, i zwracając się do poety, kontynuował – na Sołówki nie da się go zesłać z tej prostej przyczyny, że od ponad stu lat przebywa w regionach znacznie bardziej odległych niż Sołówki i wydobycie go stamtąd jest absolutnie niemożliwe, zapewniam panów!
– A szkoda! – odezwał się zadziornie poeta.
– Istotnie szkoda – potwierdził nieznajomy, błyskając okiem, i mówił dalej: – Jednak dręczy mnie następujący problem: jeśli Boga nie ma, to kto kieruje życiem ludzkim i w ogóle całym biegiem ziemskich wydarzeń?”

Sołówki to popularne określenie archipelagu Wysp Sołowieckich na Morzu Białym, gdzie sowieci zsyłali niegrzecznych lub niewygodnych ludzi do obozu pracy. Myśl o zesłaniu Kanta do obozu pracy mogła być aluzją do tego, że jego twórczość trafiła na listę ksiąg zakazanych.
Myślę, że trzeba tu koniecznie dodać o tym, że cenzura w dzisiejszych czasach przeżywa drugą młodość. Popularne serwisy internetowe typu Facebook, Twitter, czy YouTube, stosują cenzurę. Blokują niewygodne dla swej ideologii teksty. Podobnie postępują co poniektórzy użytkownicy. Blokują rozmówców. Zamieszczają teksty czy inne materiały bez możliwości dawania komentarzy, być może dlatego, że nie do końca wierzą w słuszność tego co zamieszczają, lub też zamieszczają to za co im płacą i nie chcą czytać niewygodnych, spodziewanych komentarzy.. O cenzurze tej zrobiło się głośno, gdy byłemu już prezydentowi zablokowano konto. Fakt, że stało się to w USA, które kiedyś walczyły o wolność wypowiedzi świadczy o upadku moralnym oraz być może o tym, że swobody wypowiedzi USA chciały tylko i wyłącznie w krajach demokracji ludowej i gdziekolwiek ich nie ma, może nawet na marsie, byle tylko nie u siebie w USA.
Kiedy zablokowano możliwość wypowiedzi najszanowniejszemu panu jeszcze wtedy urzędującemu ostatnie godziny prezydentowi, to w Polsce wzmogła się dyskusja na temat wolności słowa i cenzury w Internecie, a prym w tej dyskusji wiodły środowiska tak zwane prawicowe. Jedno z ścierw nadających ton dyskusji to najszanowniejszy pan Tomasz Sakiewicz, guru tak zwanej Gazety Polskiej swoją obłudną postawą przynoszący wstyd nie tylko Polsce, ale całemu rodzajowi ludzkiemu. Zapowiedział on utworzenie nowego portalu internetowego i przedstawił jako strefę wolnego słowa - "który ma być alternatywą dla światowych gigantów społecznościowych. Nie będzie na nim cenzury i blokowania kont, czyli praktyk, które dotychczas obserwowaliśmy m.in. na Facebooku, Twitterze, Instagramie i innych platformach. (…) Albicla - pozwól by wszystko stało się jasne... Utwórz konto lub zaloguj się na portalu społecznościowym Albicla.com. To alternatywa dla wolnych ludzi, którzy cenią sobie szczerość i otwartość.”

Zachęcony tymi informacjami zarejestrowałem się w pierwszym możliwym dla normalnych ludzi terminie. Wcześniej dochodziły bowiem informacje o tym, że niektórzy dygnitarze rządowi i osoby znane już się zapisały po znajomości i taka praktyka już mogła budzić uzasadniony niepokój o prawo, sprawiedliwość i szczerość twórców portalu.
Obawy okazały się w pełni uzasadnione.
Udało mi się założyć profil z powitaniem i życzeniem najlepszości dla wszystkich, oraz zachętę do czytania moich listów otwartych. Zamieściłem też tablicę powitalną z napisem o treści:

„Kimkolwiek jesteś, życzę Ci najlepszości, na zawsze. Smile
Najlepszość - najwyższy stopień jakichś cech dodatnich, bycie najlepszym, doskonałość, idealność, wzorowość.”

Udało mi się napisać kilka komentarzy nie naruszających w niczym regulaminu forum, ale po krótkim czasie uniemożliwiono mi nawet dostępu do mojego profilu. Pojawił się komunikat:

„Przepraszamy
500
Profil tymczasowo niedostępny. Zapraszamy wkrótce.”

Wkrótce przyniosło kolejne nieszczęścia, ale z informacji dobiegających od innych albiclian można wywnioskować, że cenzura, brak szczerości i swobody dyskusji jest normą na tym portalu:

„Albicla w oparach absurdu. Portal "bez cenzury" usuwa konta "niewygodnych" dziennikarzy.”

Temat jest na tyle poważny, że warto mu poświęcić osobny list otwarty, a administratorów portalu może trzeba będzie wpakować do jakiegoś obozu pracy przymusowej.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ahmadeusz dnia Sob 2:01, 06 Mar 2021, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Ciąg dalszy ...
PostWysłany: Sob 2:06, 06 Mar 2021
ahmadeusz
Administrator
 
Dołączył: 07 Wrz 2015
Posty: 2146
Przeczytał: 23 tematy

Ostrzeżeń: 0/7

Płeć: Mężczyzna





Bardzo proszę powróćmy myślami do profesora czarnej magi i metafizycznej dyskusji:

„Istotnie szkoda – potwierdził nieznajomy, błyskając okiem, i mówił dalej: – Jednak dręczy mnie następujący problem: jeśli Boga nie ma, to kto kieruje życiem ludzkim i w ogóle całym biegiem ziemskich wydarzeń?
– Człowiek tym wszystkim kieruje. – Rozsierdzony Iwan wyrwał się z odpowiedzią na to, trzeba przyznać, nie całkiem jasne pytanie.
– Proszę wybaczyć – odezwał się łagodnie obcy – ale by móc czymś kierować, trzeba posiadać dokładny plan tego, co ma się wydarzyć, choćby w najbliższej przyszłości. Pozwolę więc sobie zapytać, jak człowiek miałby tym wszystkim kierować, skoro nie tylko nie jest w stanie niczego zaplanować na tak śmiesznie krótki okres jak, dajmy na to, tysiąc lat, ale nie potrafi nawet przewidzieć, co stanie się z nim jutro. W rzeczy samej – tu obcy zwrócił się do Berlioza – niech pan sobie wyobrazi, że zaczyna pan czymś kierować, rozporządzać sobą i innymi, i powiedzmy, już pan w tym nawet zasmakował, a tu nagle okazuje się, że ma pan, khe-khe – zakaszlał znacząco – sarkomę płuc… – I słodko się uśmiechnął, tak jakby myśl o sarkomie sprawiła mu przyjemność. – Tak, sarkoma… – powtórzył to dźwięczne słowo, zmrużywszy oczy jak kot. – I oto pańskie zarządzanie się kończy. Wówczas interesuje pana już tylko własny los, niczyj inny. Najbliżsi zaczynają pana okłamywać. Przeczuwając najgorsze, zaczyna pan biegać po najlepszych lekarzach, potem udaje się do znachora, czasem nawet do wróżki. Ale dobrze pan wie, że zarówno pierwsze, drugie, jak i trzecie nic a nic nie pomoże. I wszystko kończy się tragicznie: ten, kto jeszcze do niedawna uważał, że czymś kieruje, leży teraz nieruchomo w drewnianej skrzyni29, a ludzie wokół, widząc, że pożytku już z niego nie będzie, palą go w piecu30. A bywa i znacznie gorzej: człowiek dopiero co wybierał się do Kisłowodzka, ot, błahostka – tu cudzoziemiec przymrużył oczy, kierując wzrok na Berlioza – ale nawet tego nie może zrealizować, bo nagle ni stąd, ni zowąd poślizgnie się i wpadnie pod tramwaj! Czy i wówczas powie pan, że to on sam tak sobą pokierował? Nie słuszniej byłoby przyznać, że kieruje nim ktoś zupełnie inny?
Tak, człowiek jest śmiertelny, ale to dopiero pół biedy. Najgorsze jest to, że bywa śmiertelny znienacka, w tym cały szkopuł! Człowiek nie może nawet mieć pewności, co będzie robił dzisiejszego wieczoru.
„Cóż za niedorzeczne stawianie sprawy” – pomyślał Berlioz i zaoponował:
– To już chyba przesada. Przebieg dzisiejszego wieczoru jest mi mniej więcej znany. To oczywiste, że jeśli tylko na Małej Bronnej nie spadnie mi na głowę cegła…
– Cegła – przerwał mu obcy w pół słowa – nigdy nikomu, ot tak, na głowę nie spada. A już szczególnie panu to nie grozi, zapewniam. Pan umrze inną śmiercią.
– A pan pewnie wie jaką? – ze zrozumiałą ironią zapytał Berlioz, wdając się w tę doprawdy niedorzeczną dyskusję. – To może mi pan powie?
– Z miłą chęcią – odparł nieznajomy. Zmierzył Berlioza wzrokiem, jakby miał zamiar szyć dla niego garnitur, i wymruczał przez zęby coś w rodzaju: „Raz, dwa… Merkury w drugim domu… księżyc zniknął35… sześć… nieszczęście… wieczór… siedem”, po czym gromko i radośnie zawołał: – Utną panu głowę!
Bezdomny dziko wytrzeszczył oczy na aroganckiego przybysza, a Berlioz zapytał, krzywo się uśmiechając:
– Ale kto? Wrogowie? Interwenci?
– Nie – odpowiedział rozmówca. – Rosjanka, komsomołka.
– Hm… – wymamrotał Berlioz poirytowany żarcikiem nieznajomego. – Pan wybaczy, ale to mało prawdopodobne.
– Ja również proszę o wybaczenie – odpowiedział cudzoziemiec – ale tak właśnie będzie. Chciałbym teraz zapytać, jeśli to nie tajemnica: co pan będzie robił dziś wieczorem?
– Żadna tajemnica. Zaraz podejdę do siebie, na Sadową, a potem o dziesiątej wieczorem w Massolicie odbędzie się zebranie, któremu osobiście przewodniczę.
– Niestety, nic z tego – kategorycznie sprzeciwił się cudzoziemiec.
– A to niby dlaczego?
– A dlatego – cudzoziemiec zmrużył oczy i spojrzał w niebo, gdzie w przeczuciu wieczornego chłodu krążyło bezszelestnie stado czarnych ptaków – że Annuszka już kupiła olej słonecznikowy, i nie dość, że kupiła, to właśnie go rozlała. Zebrania zatem nie będzie.
W tym momencie, co w pełni zrozumiałe, pod lipami zapanowało milczenie.
– Proszę wybaczyć – odezwał się po chwili Berlioz, zerkając na wygadującego głupoty cudzoziemca – co ma do tego olej słonecznikowy… i co to za Annuszka?
W tym momencie, co w pełni zrozumiałe, pod lipami zapanowało milczenie.
– Proszę wybaczyć – odezwał się po chwili Berlioz, zerkając na wygadującego głupoty cudzoziemca – co ma do tego olej słonecznikowy… i co to za Annuszka?
– Ja wiem, co olej słonecznikowy ma do tego! – odezwał się nagle Bezdomny, gotów wypowiedzieć wojnę nieproszonemu rozmówcy. – Czy panu aby nie zdarzyło się przebywać kiedyś w szpitalu dla umysłowo chorych?”

Najszanowniejsi Czytelnicy, najszanowniejszy panie Andrzeju D., wszelkie uwagi personalne nie związane z tematem dyskusji są nieeleganckie i niemądre. Dużo głupsze od nich są argumenty siłowe, do których można zaliczyć cenzurę. Lepiej takich argumentów nie używać bo można się ośmieszyć i jeżeli się przesadzi to można nawet do Piekła trafić. Jeżeli nie zgadzamy się z przedtawioną z tezą mądrze jest to uzasadnić. Teza taka a taka, jest błędna, dlatego, że ... i w tu podajemy uzasadnienie. Mile widziana była by też przeciw teza, która temat uzupełni.
Więcej rozsądku miał towarzysz Bezdomnego:

„– Ależ Iwanie!… – zawołał cicho Michał Aleksandrowicz.
Ale cudzoziemiec wcale się nie obraził, tylko roześmiał się głośno.
– Zdarzyło się, zdarzyło, i to nie raz! – potwierdził wesoło, wpatrując się w poetę okiem, w którym jednak ani cienia uśmiechu nie było. – Gdzie to ja nie bywałem! Ubolewam tylko, że brakło czasu, by zapytać profesora, co to takiego schizofrenia. Niech więc pan, Iwanie Nikołajewiczu, już sam się o to dopyta!
– Skąd pan wie, jak się nazywam?
– Ależ Iwanie Nikołajewiczu, kto by pana nie znał?
Tu cudzoziemiec wydobył z kieszeni wczorajszy numer „Gazety Literackiej” i Bezdomny zobaczył na pierwszej stronie własną podobiznę, a pod nią swoje wiersze. Jednakże to, co jeszcze wczoraj było dla poety radosnym dowodem popularności i sławy, teraz wcale go nie ucieszyło.
– Proszę wybaczyć – powiedział, a twarz mu pociemniała. – Czy mógłby pan chwilkę zaczekać? Chciałbym zamienić z kolegą parę słów.
– Ach, z przyjemnością! – zawołał nieznajomy. – Tak miło pod tymi lipami, a ja właściwie nigdzie się nie spieszę.
– Słuchaj, Misza… – szepnął poeta, odciągnąwszy Berlioza na bok. – Z niego żaden zagraniczny turysta. To szpieg. Rosyjski emigrant, który się do nas prześlizgnął. Wylegitymuj gościa, bo nam zwieje…
– Myślisz? – szepnął trwożliwie Berlioz i natychmiast przemknęło mu przez głowę: „Przecież on ma rację…”.
– Zaufaj mi – chrypiał mu do ucha poeta. – On tylko udaje durnia, liczy, że coś wyśpiewamy. Słyszałeś, jak zasuwa po rosyjsku – mówił dalej, cały czas łypiąc okiem na nieznajomego, by ten czasem nie dał nogi. – Szybko, łapmy go, bo ucieknie…
I Bezdomny zaczął ciągnąć Berlioza za rękę w stronę nieznajomego.
Ten już nie siedział, lecz stał obok ławki, trzymając w ręku książeczkę w ciemnoszarej oprawie, jakąś grubą kopertę z ozdobnego papieru i kartę wizytową.
– Panowie wybaczą, w ferworze dyskusji zapomniałem się przedstawić. Oto moja wizytówka, paszport i zaproszenie do Moskwy na konsultacje – powiedział dobitnie, wpatrując się badawczo w literatów.
Obaj byli wyraźnie zakłopotani. „Do diabła, wszystko słyszał…” – pomyślał Berlioz, dając zarazem uprzejmym gestem do zrozumienia, że nie ma potrzeby okazywania dokumentów. Gdy cudzoziemiec podsuwał papiery Berliozowi, poeta zdążył dostrzec na wizytówce wydrukowane łacińskim alfabetem słowo „profesor” oraz pierwszą literę nazwiska – „W”.
– Bardzo mi miło – wymruczał nieco skonfundowany redaktor, cudzoziemiec zaś schował dokumenty do kieszeni.
Poprawne stosunki zostały przywrócone i cała trójka z powrotem usiadła na ławce.
– A zatem został pan do nas zaproszony jako konsultant, profesorze? – zapytał Berlioz.
– Jako konsultant.
– Jest pan Niemcem? – dopytywał się Bezdomny.
– Ja…? – zaczął profesor i znienacka popadł w zadumę. – Tak, chyba jestem Niemcem – powiedział.
– Pierwszorzędnie pan mówi po rosyjsku – zauważył Bezdomny.
– O, ja to w ogóle jestem poliglotą, znam całe mnóstwo języków – odparł profesor.
– A jaka jest pańska specjalność? – dociekał Michał Aleksandrowicz.
– Jestem specjalistą w zakresie czarnej magii.
„Masz ci los!…” – przeszyła głowę Berlioza nagła myśl.
– I zaproszono pana do nas jako specjalistę w tej właśnie dziedzinie? – zapytał, jąkając się lekko.
– Tak, w tej dziedzinie – potwierdził profesor i uściślił: – W tutejszej bibliotece państwowej odnaleziono oryginalne rękopisy Gerberta z Aurillac, mistrza czarnej magii z dziesiątego wieku. Poproszono mnie, bym je rozszyfrował. Jestem w tej materii jedynym specjalistą na świecie.
– A, już wiem! Pan jest historykiem? – z wyraźną ulgą i zarazem z szacunkiem spytał Berlioz.
– Tak, jestem historykiem – potwierdził uczony i ni w pięć, ni w dziewięć dorzucił: – Dziś wieczorem na Patriarszych Prudach wydarzy się niezwykle interesująca historia!
Tu znowu redaktora z poetą ogarnęło zdumienie, a profesor kiwnął na nich palcem i gdy obaj się ku niemu nachylili, szepnął:
– Pamiętajcie, że Jezus istniał naprawdę.
– Widzi pan, profesorze – odezwał się Berlioz z wymuszonym uśmiechem – szanujemy pańską rozległą wiedzę, lecz mamy w tej kwestii zgoła odmienny pogląd.
– Poglądy nie mają tu nic do rzeczy – odpowiedział dziwaczny profesor. – On po prostu istniał i tyle.
– Ale potrzebny jest jakiś dowód… – zaczął Berlioz.
– Żadnych dowodów nie potrzeba – odparł profesor i kontynuował już ciszej, przy czym jego cudzoziemski akcent nie wiedzieć czemu zniknął: – To wszystko jest bardzo proste: w białym płaszczu ze szkarłatnym jak krew podbiciem, wczesnym rankiem czternastego dnia wiosennego miesiąca nisan…”

Trzeba tu koniecznie się zatrzymać po to by obalić pewien mit, błąd, czy też świadome kłamstwo.
W terminologii chrześcijańskiej istnieje nawet pojęcie demitologizacji. Zobaczmy co ono oznacza:

Demitologizacja — (łac. de = z, o, od itp., gr. mythologia = mitologia, czyli nauka o mitach) — czyli pozbawianie czegoś cech mitu, legendy, albo „odmity czulenie" albo „odlegendnienie"; termin ten jako Entmythologisierung (niem.) nabrał szczególnego znaczenia u niemieckiego teologa R. Bultmanna. Bultmann żądał odmitologizowania całego Nowego Testamentu, zwłaszcza Ewangelii, a za mity uważał wszystkie cuda i wiele tzw. dogmatów. Sądził, że odrzuciwszy z Nowego Testamentu i z chrześcijaństwa w ogóle mity i legendy można dopiero dochodzić do znajdywania właściwego sensu Nowego Testamentu i chrześcijaństwa.

Idea może i słuszna ale w świetle posiadanej przeze mnie wiedzy niemożliwa do urzeczywistnienia.
Jak bowiem odróżnić mity, legendy od opowieści prawdziwych, zwłaszcza, że mogą być one dokładnie z sobą poplątane. Są jednak mity i legendy, które stworzyli na swój użytek chrześcijanie i nie mają one potwierdzenia w ewangeliach będących podstawą wiary tech chrześcijan.
Te mity uważny czytelnik Biblii i jednocześnie znawca obyczajów chrześcijan może obalić sam.
Jednym z najczęstszych mitów jest wiara w to, że proces jak i egzekucja najszanowniejszego władcy Jehoszua Masziach (Jezusa Chrystusa) odbył się 14 Nisan (Abib).
Przed wieloma wiekami ten sprzeczny z ewangeliami pogląd rozpropagowali Kwartodecymanie.
Był to chrześcijański kościół założony przez Sabbatiosa, prezbitera nowacjan. Jej członków
nazywano też protopaschitami lub sabbatianami od imienia założyciela.
Sabbatios nauczał, że święto tak zwaną pamiątkę śmierci Chrystusa (Wielkanoc w terminologii rzymskokatolickiej i pogańskiej należy obchodzić zgodnie z kalendarzem księżycowym czternastego dnia miesiąca nisan, bowiem tego dnia nastąpiła śmierć Chrystusa.
Tę błędną naukę tę przyjęło i powtarza większość znanych mi kościołów chrześcijańskich.
Łatwo też ten mit obalić, bowiem powszechnie akceptowane przez te kościoły ewangelie przeczą w sposób bezsporny tej dacie. Bardzo proszę zajrzyjmy do ewangelii:

Mateusza 26:17-19 ; Łukasza 22:7, 8 ; Marka 14:12
Pierwszego dnia Przaśników podeszli do Jezusa uczniowie, mówiąc: „Gdzie chcesz, żebyśmy ci przygotowali do zjedzenia posiłek paschalny?” On rzekł: „Idźcie do miasta, do człowieka tego a tego, i powiedzcie mu: Nauczyciel mówi: ‚Mój wyznaczony czas jest bliski; chcę w twoim domu obchodzić Paschę z moimi uczniami’”. I uczniowie uczynili, jak im kazał Jezus, i przygotowali posiłek paschalny. (…) Nadszedł Dzień Przaśników, w którym ma być złożona ofiara paschalna; i wysłał Piotra i Jana, mówiąc: „Idźcie i przygotujcie nam do zjedzenia posiłek paschalny” (...)
A pierwszego dnia Przaśników, gdy jak zwykle składano ofiarę paschalną, jego uczniowie rzekli mu: „Gdzie chcesz, żebyśmy poszli i przygotowali ci do zjedzenia posiłek paschalny?”

Pierwszego dnia święta Przaśników, najszanowniejszy władca Jehoszua Masziach (Jezus Chrystus) umówił się z uczniami na tak zwaną ostatnią wieczerzę, która odbyła się po zachodzie słońca czyli dnia 16 Nisan (Abib). Co do tego ewangelie są zgodne, ale aby to wiedzieć trzeba mieć podstawową wiedzę dotyczącą świąt biblijnych. Święto Przaśników zostało przepowiedziane w czasie pobytu Izraelitów w Egipcie:

Wyjścia 12:17 ; Kapłańska 23:6-8
I będziecie obchodzić Święto Przaśników, gdyż w tymże dniu wyprowadzę wasze zastępy z ziemi egipskiej. (…) A piętnastego dnia tego miesiąca jest Święto Przaśników dla Jehowy. Przez siedem dni macie jeść przaśniki. Pierwszego dnia urządzicie święte zgromadzenie. Nie możecie wykonywać żadnej ciężkiej pracy. Ale przez siedem dni będziecie składać Jehowie ofiarę ogniową. Siódmego dnia będzie święte zgromadzenie. Nie możecie wykonywać żadnej ciężkiej pracy.

Pierwszy dzień przaśników ponad wszelką wątpliwość wypada 15 Nisan (Abib) i tegoż dnia żywy najszanowniejszy władca Jehoszua Masziach (Jezus Chrystus) spotkał się z swymi uczniami, dlatego nie mógł umrzeć 14 Nisan. Nie trzeba być teologiem by ten fakt odkryć. Ja błąd chrześcijan zauważyłem wkrótce po tym kiedy się dowiedziałem, że pierwszy dzień święta Przaśników wypada 15 Nisan (Abib). Zastanawiam się tylko, dlaczego teolodzy chrześcijańscy świadomi tego faktu od kilkunastu setek lat okłamują chrześcijan w tej kwestii? To że ludzie niedouczeni wierzą i powtarzają te kłamstwo to rozumiem. Zaufali autorytetom swego kościoła, sprawy nie zgłębili i w błąd wprowadzeni wprowadzają w błąd innych. Najszanowniejszy pan Johann Wolfgang von Goethe zauważył i zapisał:

„Błąd łatwiej dostrzec niż prawdę, bo błąd leży na wierzchu, a prawda w głębi. (…)
Autorytety są główną przyczyną tego, że ludzkość stoi w miejscu.”

Myśl tę rozwinął najszanowniejszy pan Lew Tołstoj:

„Wiara w autorytety powoduje, że błędy autorytetów przyjmowane są za wzorce.”

Oraz uzupełnił najszanowniejszy pan Quintus Horatius Flaccus (Horacy)

„Ślepo wierzyć; uznawać autorytet nauczyciela za argument ostateczny.”

To wiara w autorytety – przekonanie, że mówią prawdę, że nie mogą się mylić, powoduje, że ludzie niedouczeni powtarzają błędy czy też kłamstwa ludzi uczonych, cieszących się autorytetem.
Mechanizm ten jest prosty i w życiu często spotykany. Bardziej skomplikowana jest sprawa powtarzania kłamstw przez autorytety. Teolodzy znający Biblię, biblijny kalendarz i ewangelię muszą wiedzieć to, że nauka, że najszanowniejszy władca Jehoszua Masziach (Jezus Chrystus) zmarł 14 Nisan (Abib) to bujda na resorach – wierutne i bezsporne dla ludzi znających tema kłamstwo. Kłamstwo, które bywa powtarzane zazwyczaj w okresie Pamiątki zwanej też Wielkanocą. Przypomniało mi się, jak kiedyś rozmawiałem z chrześcijańskim kapłanem na ten temat. Nauczał mnie, że najszanowniejszy władca Jehoszua Maszich (Jezus Chrystus) umarł 14 Nisan i nie mogło być inaczej bo tego dnia Izraelici zabili baranka paschalnego symbolizującego śmierć Chrystusa i tego dnia wyszli z Egiptu. Ja na to, że to niemożliwe bo tego dnia najszanowniejszy Bóg Jehowa mordował pierworodne dzieci Egipcjan i że wyszli dopiero następnego dnia. Kapłan zaś na to, że 'Mojżesz wezwany po północy przez faraona zdążył jeszcze przed końcem 14 Nisan dotrzeć do Rameses i rozpocząć wędrówkę w kierunku Sukkot '.
Był to cytat z zwodniczego teologicznego opracowania tematu.
Na ten argument pokazałem werset biblijny, który temat zakończył:

Liczb 33:3, 4
I wyruszyli z Rameses w miesiącu pierwszym, piętnastego dnia miesiąca pierwszego. Zaraz nazajutrz po Passze synowie Izraela wyszli z podniesioną ręką na oczach wszystkich Egipcjan. Przez cały ten czas Egipcjanie grzebali tych, których Jehowa zabił wśród nich, czyli wszystkich pierworodnych; i Jehowa wykonał wyroki na ich bogach.

Zapanowało milczenie, ale najbardziej zdumiało mnie, że ten niewierny, zwodniczy kapłan dalej w temacie śmierci Chrystusa okłamywał swoje owieczki, być może z nadzieją, że wraz z nim trafią do Piekła. Postawę może tłumaczyć fakt, że podobnie postępował opisany w Biblii najszanowniejszy władca Jehoszua Masziach (Jezus Chrystus). Udawał litość, karmił i przede wszystkim nauczał tłumy używając przypowieści mających skryte tajne znaczenie. O tym pisze w Biblii, ale wiedza to została rozczłonkowana w ewangeliach. By do niej dotrzeć trzeba się wysilić:

Mateusza 9:35, 36; Marka 6:34; Mateusza 13:34; Marka 4:34; Łukasza 8:10; Marka 4:10-12
A Jezus obchodził wszystkie miasta i wioski, nauczając w ich synagogach i głosząc dobrą nowinę o królestwie oraz lecząc wszelką dolegliwość i wszelką niemoc. Widząc tłumy, litował się nad nimi, były bowiem złupione i porzucone niczym owce bez pasterza. (…) A on, wyszedłszy, ujrzał wielki tłum, lecz ulitował się nad nimi, gdyż byli jak owce bez pasterza. I zaczął ich nauczać wielu rzeczy. (…) Wszystko to Jezus mówił do tłumów w przykładach. Doprawdy, bez użycia przykładu niczego do nich nie mówił (…) Doprawdy, bez użycia przykładu niczego do nich nie mówił, ale na osobności wszystko swym uczniom wyjaśniał. (…) On zaś rzekł: „Wam dano zrozumieć święte tajemnice królestwa Bożego, ale dla pozostałych jest to w przykładach, żeby patrząc, patrzyli na próżno, i słuchając, nie pojęli znaczenia. (…) A gdy został sam, ci wokół niego wraz z dwunastoma zaczęli go pytać o te przykłady. I przemówił do nich: „Wam dano świętą tajemnicę królestwa Bożego, ale dla tych na zewnątrz wszystko dzieje się w przykładach, żeby patrząc, patrzyli, a jednak nie widzieli, i słuchając, słyszeli, a jednak nie pojęli sensu ani w ogóle nie zawrócili i nie dostąpili przebaczenia”.

Wersety te układają się w logiczną całość i wynika z nich, że najszanowniejszy władca Jehoszua Masziach (Jezus Chrystus) zwodził tłumy po to by namieszać im w głowach i nie dostąpili przebaczenia. Ludzie wnikliwi na zwodzeniu się poznali, naiwni brali za dobrego człowieka:

Jana 7:12
Wśród tłumów wiele o nim po cichu rozmawiano. Jedni mówili: „To dobry człowiek”. Drudzy mówili: „Wcale nie, tylko w błąd wprowadza tłum”.

To, że kapłani chrześcijaństwa zwodzą, okłamują swoje owieczki ukrywając prawdziwą naukę opisanego w Biblii Chrystusa spostrzegł i opisał również ajszanowniejszy pan Johann Wolfgang von Goethe:

„Nauka Chrystusa nigdzie nie była bardziej tłumiona niż w chrześcijańskim Kościele.”

Bardzo trafne spostrzeżenie. Kiedy zacząłem czytać ewangelie zauważyłem, że wiele nauk Chrystusa zostało porzuconych, przeinaczonych, zakłamanych. Gdybym musiał obstawić na to, jakie kłamstwo chrześcijan związane z Chrystusem jest najpowszechniejsze i zarazem najbardziej grzeszne, to obstawił bym chrześcijańską rachubę lat, według której (najpowszechniejszej wersji) nasza era zaczyna się od narodzin Chrystusa. Według tej fałszywej rachuby mamy 2021 rok tak zwanej naszej ery, ale data ta to fałsz co potwierdzają zorientowani w temacie historycy i teolodzy. Używanie tych dat to przejaw niewiedzy, ignorancji bądź głupoty i gigantycznej niegodziwości. Temat omawia 3 list otwarty do Prezydenta - Chrześcijańska rachuba kłamstw i bardzo grzeszne daty.

Najszanowniejszy panie Andrzeju D., najszanowniejsi czytelnicy, jak myślicie dlaczego chrześcijanie świadomi tego faktu tkwią w kłamstwie i kłamstwo powielają?
Może bardzo, bardzo mocno chcą dostać się do Piekła?

Sura 78:17-30
Zaprawdę, Dzień Rozstrzygnięcia jest wyznaczony!
Tego Dnia, kiedy zadmą w trąbę, przybędziecie grupami.
Niebo zostanie otwarte i stanie się bramami.
Góry zostaną z posad poruszone i staną się mirażem.
Zaprawdę, Gehenna jest na czatach jako miejsce powrotu dla buntowników!
Będą przebywać w niej przez wieki. Nie zakosztują w niej ani ochłody, ani napoju, a jedynie wodę wrzącą i ropę cuchnącą jako zapłatę odpowiednią.
Zaprawdę, oni się nie spodziewali, iż będą zdawali rachunek!
Uważali znaki Nasze za kłamstwo podczas gdy My wyliczyliśmy każdą rzecz, zapisując ją.
Zakosztujcie więc! My nie zwiększymy dla was niczego oprócz cierpienia!

Najszanowniejszy panie prezydencie Andrzeju D., a według pana co jest lepsze? Bolesny pobyt w piekle, czy przyjemne życie w Raju?

Sura 5:88
Bóg wysłuchał ich głosu. On im da za wieczne mieszkanie ogrody rozkoszne, po których rzeki płyną. Taka będzie nagroda dobroczynnym; lecz niewierni i ci którzy naszą naukę kłamstwem nazwą, w piekle pogrążeni zostaną.

Bardzo proszę powróćmy myślami do 14 Nisan i Mistrza i Małgorzaty:

„Pamiętajcie, że Jezus istniał naprawdę. (…) To wszystko jest bardzo proste: w białym płaszczu ze szkarłatnym jak krew podbiciem, wczesnym rankiem czternastego dnia wiosennego miesiąca nisan…”

I w tym momencie zaczyna się drugi rozdział, który przenosi nas w czasie do czasów, kiedy najszanowniejszy władca Jehoszua Masziach (Jezus Chrystus) stanął przed najszanowniejszym hegemonem Piłatem oskarżony między innymi o podburzanie ludzi do zburzenia świątyni.
Dowiedzieliśmy się, że Chrystus wędrował od miasta do miasta, nie miał rodziny, umiał czytać, pisać, znał grekę, łacinę i aramejski. Był bystry, spostrzegawczy i inteligentny.
Na zarzuty odpowiadał szczerze. Piłat zadał mu pytanie:

„Więc ty namawiałeś lud do zburzenia jeruszalaimskiej świątyni?”

I usłyszał taką odpowiedź:

„Ja, hegemonie nikogo nie namawiałem do tak nonsensownego uczynku.”

Piłat, którego w tym dniu bardzo bolała głowa wyjątkowo głupio zawyrokował:

„Ty na przykład jesteś kłamcą. Zapisano tu wyraźnie - podburzałeś do zniszczenia świątyni. Tak zaświadczyli ludzie.”

To, że ktoś coś mówi, nie znaczy to, że jest to prawda. Kłamcy chodzą po ziemi i mogą kłamać dla jakiejś korzyści, z strachu, zawiści lub jakiegoś innego powodu. Słuchając kogoś można się przesłyszeć, niedosłyszeć, źle przekaz mówiony zrozumieć. W przypadku poważnej dyskusji zdecydowanie lepsze są dyskusje pisane dziś możliwe na forach internetowych. Każde zdanie można przeczytać, przetrawić, zadać pytanie pomocnicze. Dyskusja twarzą w twarz tych zalet nie ma. Przypomina pisanie palcem na wodzie. Wypowiedziane słowa niekoniecznie dobrze zrozumiane ulatują i jeżeli nie są nagrywane – mogą ulecieć bezpowrotnie. Najszanowniejszy pan Piłat wydając przedwczesny sąd postąpił wyjątkowo głupio. Przed takim postępowaniem znajdziemy ostrzeżenie w Biblii:

Przysłów 18:13
Gdy ktoś odpowiada w jakiejś sprawie, zanim jej wysłucha, jest to jego głupota i upokorzenie.

Bardzo proszę przeczytajmy jak na zarzut kłamstwa odpowiedział opisany w Mistrzu i Małgorzacie Chrystus:

„Ci dobrzy ludzie niczego nie studiowali i wszystko, co mówiłem poprzekręcali.
W ogóle zaczynam się obawiać, że te nieporozumienia będą trwały jeszcze bardzo długo, bardzo długo. A wszystko przez to, że on niedokładnie zapisuje co mówię... Chodzi za mną taki jeden z kozim pergaminem i bez przerwy pisze. Ale kiedyś zajrzałem mu do pergaminu i strach mnie zdjął. Nie mówiłem dosłownie nic z tego, co tam zostało zapisane. Błagałem go: spal proszę cię, ten pergamin! Ale on mi go wyrwał i uciekł.”

„Któż to taki” - opryskliwie spytał Piłat i dotkną dłonią skroni.

„Mateusz Lewita. Był poborcą podatkowym u spotkałem go po raz pierwszy na drodze do Bettagium... Rozmawiałem z nim. Na początku potraktował mnie nieprzyjaźnie, a nawet mnie obrażał, to znaczy wydawało mu się, że mnie obraża, ponieważ nazwał mnie psem. Smile Co do mnie nie widzę w tym zwierzęciu nic złego, nic takiego, żeby się obrażać na to słowo... lecz wysłuchawszy mnie złagodniał a w końcu cisnął pieniądze na podłogę i oświadczył, że pójdzie ze mną na wędrówkę. (…) Mówiłem, hegemonie, o tym, że runie świątynia starej wiary i powstanie nowa świątynia prawdy. Powiedziałem tak, żeby mnie łatwiej zrozumieli. (...) wszelka władza jest gwałtem zadanym ludziom i że nadejdzie czas, kiedy nie będzie władzy ani cesarskiej, ani żadnej innej. Człowiek wejdzie do królestwa prawdy i sprawiedliwości, w którym niepotrzebna będzie już żadna władza.”

Jest to tylko skrót tego zdarzenie. Tymczasem w Moskwie na Patriarszych Prudach powoli zapadał wieczór. Ateistom wydało się, że wszystko to co usłyszeli z ust tajemniczego profesora czarnej magii im się przyśniło. Zarzucili profesorowi, że jego opowieść jest niezgodna z Ewangeliami. Trzeba tu koniecznie dodać, że chociaż w dzisiejszych czasach wiarę większości chrześcijan zbudowano na czterech ewangeliach, to istnieje znacznie więcej ewangelii czy też innych pism uznawanych za święte. W dzisiejszych czasach znana jest też Księga Mormona propagowana przez Kościół Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich. Jeszcze większą popularnością cieszy się Koran. Najszanowniejszy pan Johann Wolfgang von Goethe napisał:

„Mahomet był Prorokiem, a nie poetą i dlatego jego Koran musi być traktowany jako Boskie Prawo, a nie jako książka stworzona przez człowieka dla rozrywki lub edukacji.”

Rozmawiając z chrześcijanami zauważyłem, że zwłaszcza ci niedouczeni rozdzielają Islam od Chrześcijaństwa, a nawet twierdzą, że wierzą w zupełnie innego Boga. W tym stwierdzeniu jest prawda, bo bywa, że znają Boga, który bywa totalnie oderwany od tego co na jego temat napisano w Biblii. Wierzą w coś, co sami sobie wydumali. To samo dotyczy najszanowniejszego władcy Jehoszua Masziach (Jezusa Chrystusa). Bywa, że Chrystus znany przez Chrześcijan wielce różni się od Chrystusa opisanego w Biblii i od tego opisanego w Koranie:

Sura 5:116
I oto powiedział Bóg: "O Jezusie, synu Marii! Czy ty powiedziałeś ludziom: Bierzcie mnie i moją matkę za dwa Bóstwa, poza Bogiem?" On powiedział: Chwała Tobie! Nie do mnie należy mówić to, do czego nie mam prawa. Jeślibym ja tak powiedział, Ty przecież wiedziałbyś o tym. Ty wiesz, co jest w mojej duszy, a ja nie wiem, co jest w Twojej. Zaprawdę, Ty dobrze znasz rzeczy ukryte!

Bóg z Koranu i Bóg z Biblii to ten sam Bóg. Proszę porównajmy wersety Ze Starego, Nowego i Nowszego Testamentu (Koranu).

Wyjścia 3:1,2,6
A Mojżesz został pasterzem trzody Jetry, kapłana midianickiego, którego był zięciem. Kiedy pędził trzodę na zachodnią stronę pustkowia, przyszedł w końcu do góry prawdziwego Boga, do Horebu. Wówczas ukazał mu się anioł Jehowy w płomieniu ognia pośrodku ciernistego krzewu. Gdy tak patrzył, oto ciernisty krzew płonął ogniem, a mimo to ów ciernisty krzew nie spłonął. ... I powiedział jeszcze: „Jam jest Bóg twego ojca. Bóg Abrahama, Bóg Izaaka i Bóg Jakuba”. Wtedy Mojżesz zakrył sobie twarz, gdyż bał się patrzeć na prawdziwego Boga.

Islam z jednej strony jest rozwinięciem religii chrześcijańskiej i jednocześnie powrotem do wierzeń poprzedzającym religię Izraelitów:

Marka 12:26
Lecz jeśli chodzi o umarłych, że są wskrzeszani, czy nie czytaliście w księdze Mojżesza, w relacji o ciernistym krzewie, jak Bóg rzekł do niego: ‚Jam jest Bóg Abrahama i Bóg Izaaka, i Bóg Jakuba’?

Sura 2:133
Czy wy byliście świadkami, kiedy zjawiła się przed Jakubem śmierć? On powiedział do swoich synów:
"Co wy będziecie czcić po mnie?" Oni powiedzieli: "Będziemy czcić twego Boga i Boga twoich ojców - Abrahama, Isma`ila i Izaaka Boga Jedynego! I my Jemu poddajemy się całkowicie."

Z wersetów tych wynika, że jest to dokładnie ten sam Bóg, ale inaczej pojmowany przez różnych ludzi. Koran to Kolejna księga dana ludziom po naukach Chrystusa. Jest to z jednej strony rozwinięcie chrześcijaństwa, z drugiej zaś strony powrót do tradycji religijnej najszanowniejszego pana Abrahama poprzedzającej wierzenia Izraelitów:

Jakuba 2:22,23 ; Sura 4:125
Widzisz, że jego wiara współdziałała z jego uczynkami i dzięki uczynkom jego wiara została wydoskonalona, i spełniły się słowa Pisma, które mówią: „Abraham uwierzył Jehowie i poczytano mu to za prawość”, i został nazwany „przyjacielem Jehowy”. (…) A kto lepiej wyznaje religię aniżeli ten, kto poddał swoje oblicze Bogu, czyniąc przy tym dobro i postępując za tradycją religijną Abrahama, prawdziwie pobożnego hanifa? A Bóg wziął sobie Abrahama za przyjaciela!

Bardzo proszę powróćmy myślami do Chrystusa opisanego w Mistrzu i Małgorzacie oraz tego co tam zostało zapisane:

„Ci dobrzy ludzie niczego nie studiowali i wszystko, co mówiłem poprzekręcali.
W ogóle zaczynam się obawiać, że te nieporozumienia będą trwały jeszcze bardzo długo, bardzo długo. A wszystko przez to, że on niedokładnie zapisuje co mówię... Chodzi za mną taki jeden z kozim pergaminem i bez przerwy pisze. Ale kiedyś zajrzałem mu do pergaminu i strach mnie zdjął. Nie mówiłem dosłownie nic z tego, co tam zostało zapisane. Błagałem go: spal proszę cię, ten pergamin! Ale on mi go wyrwał i uciekł.”

A teraz bardzo proszę zajrzyjmy do Ewangelii:

Mateusza 12:1-4
W owej porze Jezus szedł w sabat przez łany zbóż. Uczniowie jego zgłodnieli i zaczęli zrywać kłosy zboża i jeść. Widząc to, faryzeusze rzekli do niego:
„Oto uczniowie twoi czynią coś, czego nie wolno czynić w sabat”.
On im rzekł:
„Czyście nie czytali, co uczynił Dawid, gdy zgłodniał on oraz ludzie, którzy z nim byli? Jak wszedł do domu Bożego i zjedli chleby przedkładania, coś, czego nie wolno było jeść jemu ani tym, którzy z nim byli, tylko kapłanom?

Bardzo proszę zajrzyjmy teraz do Starego Testamentu i zapoznajmy się z opisem zdarzeń, na który powołał się najszanowniejszy władca Jehoszua Masziach (Jezus Chrystus)

1 Samuela 21:1-6
Później Dawid przybył do Nob do kapłana Achimelecha; i Achimelech, drżąc, wyszedł Dawidowi na spotkanie, i rzekł do niego:
„Dlaczego jesteś sam i nie ma z tobą nikogo?”
Dawid odrzekł (nakłamał) kapłanowi Achimelechowi:
„Król dał mi nakaz w pewnej sprawie, po czym rzekł do mnie: ‚Niech się nikt niczego nie dowie o sprawie, z którą cię posyłam i co do której dałem ci nakaz’. I umówiłem się z tymi młodzieńcami w takim a takim miejscu. Jeśli więc masz pod ręką pięć chlebów, to daj mi je do ręki, albo cokolwiek się znajdzie”.
Lecz kapłan odpowiedział Dawidowi, mówiąc:
„Nie mam pod ręką zwykłego chleba, tylko chleb święty — pod warunkiem, że ci młodzieńcy przynajmniej trzymali się z dala od kobiet”.
A Dawid odpowiedział kapłanowi i rzekł do niego:
„Przecież kobiety były od nas z dala, tak jak poprzednio, gdy wyruszałem, i ciała młodzieńców pozostają święte, chociaż sama misja jest zwykła. A o ileż bardziej dzisiaj, gdy człowiek staje się święty na ciele?”
Wtedy kapłan dał mu to, co święte, gdyż nie było tam innego chleba oprócz chleba pokładnego, który został usunięty sprzed oblicza Jehowy, aby w dniu, w którym się go zabiera, można było tam położyć świeży chleb.

Widoczne są wyraźne różnice pomiędzy tymi sprawozdaniami i przyczyną tych różnic mógł być autor ewangelii Mateusza. Warto tu dodać, że święty pokarm mogli jeść tylko kapłani:

Wyjścia 29:33
Lecz obcemu nie wolno tego jeść, gdyż jest to coś świętego.

Kapłanów za ten akt nieposłuszeństwa – wydanie obcym świętego pokarmu dosięgła kara:

1 Samuela 22:9-19
Wtedy Doeg Edomita, postawiony nad sługami Saula, odezwał się i rzekł:
„Widziałem, jak syn Jessego przyszedł do Nob do Achimelecha, syna Achituba. A ten pytał Jehowę w jego sprawie; i dał mu żywność, dał mu też miecz Filistyna Goliata”. Król natychmiast posłał, by wezwano kapłana Achimelecha, syna Achituba, i cały dom jego ojca, kapłanów, którzy byli w Nob. Wszyscy więc przyszli do króla. Wówczas Saul rzekł: „Posłuchaj, proszę, synu Achituba!”, a ten odrzekł: „Oto jestem, mój panie”. I Saul przemówił do niego: „Czemuście uknuli spisek przeciwko mnie, ty i syn Jessego, przez to, że dałeś mu chleb i miecz i że pytano Boga w jego sprawie, by powstał przeciwko mnie i czyhał w zasadzce, jak to jest dzisiaj?” Na to Achimelech odpowiedział królowi i rzekł: „A który spośród wszystkich twoich sług jest jak Dawid — człowiek wierny i zięć króla oraz dowódca twej straży przybocznej, szanowany w twym domu? Czy to od dzisiaj zacząłem pytać Boga w jego sprawie? To jest w moim wypadku nie do pomyślenia! Niech król niczym nie obciąża swych sług i całego domu mego ojca, bo w całej tej sprawie twój sługa nie wiedział o niczym małym ani wielkim”. Lecz król rzekł: „Niechybnie umrzesz, Achimelechu, ty i cały dom twego ojca”. Następnie król powiedział do biegaczy stojących koło niego: „Odwróćcie się i uśmierćcie kapłanów Jehowy, ponieważ ich ręka także jest z Dawidem i ponieważ wiedzieli, że jest zbiegiem, a nic mi nie wyjawili!” Ale słudzy króla nie chcieli wyciągnąć ręki, by targnąć się na kapłanów Jehowy. W końcu król rzekł do Doega: „Odwróć się ty i targnij się na kapłanów!” Doeg Edomita natychmiast się odwrócił i sam targnął się na kapłanów, i tego dnia uśmiercił osiemdziesięciu pięciu mężów noszących lniany efod. Nawet Nob, miasto kapłanów, wybił ostrzem miecza — mężczyznę i kobietę, dziecko i oseska, jak też byka i osła, i owcę — ostrzem miecza.

Bardzo proszę pamiętajmy o tym, że najszanowniejszy władca Jehoszua Masziach (Jezus Chrystus) zwodził tłumy po to by nie dostąpiły przebaczenia i zdarzenie z kłosami zboża jedzonymi w sabat (przed spożyciem wymagały zerwania i zmielenia w dłoni co było w sabat zakazane) mogło mieć na celu zachęcenie niewiernych ludzi do łamania przykazania Biblijnego Dekalogu co też z czasem nastąpiło, a wypowiedź Chrystusa bywa przytaczana jako usprawiedliwienie tej niewierności. Nie dość, że chrześcijanie zaczęli sabat bezcześcić, to na dodatek zaczęli oddawać cześć dniu poświęconemu słońcu – tak zwanej niedzieli. Już sama nazwa tego dnia może w błąd wprowadzać. Dlaczego tak jest tłumaczy mój 50 list otwarty zatytułowany - Niebezpieczeństwa ukryte w nazwach dni tygodnia. Tematowi bezczeszczenia sabatu poświęciłem mój 1 list otwarty - Niedziela, sfałszowany dekalog i łamanie Konstytucji + 2 aneksy.

Bardzo proszę powróćmy myślami do Moskwy i profesora czarnej magii. Na zarzut, że jego opowieść dotycząca Chrystusa odbiega od tego co zapisano w ewangeliach tajemniczy obcokrajowiec wyznał się, że osobiście uczestniczył w procesie Chrystusa, w co obydwaj rozmówcy nie uwierzyli. Uznali, że przybysz jest szalony i postanowili powiadomić odpowiednie służby. Kiedy Berlioz biegł, by to uczynić, niespodziewanie nadjechał tramwaj prowadzony przez motorniczego – kobietę, komsomołkę. Przewodniczący Massolitu pośliznął się na oleju słonecznikowym, który rozlała Annuszka i wpadł pod tramwaj. Koła tramwaju obcięły mu głowę, która potoczyła się ulicą. Spełniło się proroctwo tajemniczego profesora.
Bardzo proszę przypomnijmy je sobie:

„Utną panu głowę!
Bezdomny dziko wytrzeszczył oczy na aroganckiego przybysza, a Berlioz zapytał, krzywo się uśmiechając:
– Ale kto? Wrogowie? Interwenci?
– Nie – odpowiedział rozmówca. – Rosjanka, komsomołka.
– Hm… – wymamrotał Berlioz poirytowany żarcikiem nieznajomego. – Pan wybaczy, ale to mało prawdopodobne.
– Ja również proszę o wybaczenie – odpowiedział cudzoziemiec – ale tak właśnie będzie. Chciałbym teraz zapytać, jeśli to nie tajemnica: co pan będzie robił dziś wieczorem?
– Żadna tajemnica. Zaraz podejdę do siebie, na Sadową, a potem o dziesiątej wieczorem w Massolicie odbędzie się zebranie, któremu osobiście przewodniczę.
– Niestety, nic z tego – kategorycznie sprzeciwił się cudzoziemiec.
– A to niby dlaczego?
– A dlatego – cudzoziemiec zmrużył oczy i spojrzał w niebo, gdzie w przeczuciu wieczornego chłodu krążyło bezszelestnie stado czarnych ptaków – że Annuszka już kupiła olej słonecznikowy, i nie dość, że kupiła, to właśnie go rozlała. Zebrania zatem nie będzie.”

Śmierć nie dość, że bywa nieunikniona, to na dodatek może przyjść w najbardziej nieodpowiednim dla umierającego momencie. Umierają zarówno biedni jak i ludzie bardzo bogaci:

Łukasza 16:19-31
Był pewien bogaty człowiek, który zwykł się stroić w purpurę i len oraz dzień w dzień wspaniale się bawił. Ale u jego bramy kładziono pewnego żebraka imieniem Łazarz, obsypanego wrzodami i pragnącego się nasycić tym, co spadało ze stołu bogacza. Psy zaś przychodziły i lizały jego wrzody. Po pewnym czasie żebrak umarł i został zaniesiony przez aniołów na miejsce u piersi Abrahama. „Także bogacz umarł i został pogrzebany. A w Hadesie podniósł oczy, będąc w męczarniach, i w oddali ujrzał Abrahama oraz Łazarza u jego piersi. Zawołał więc i rzekł: ‚Ojcze Abrahamie, zmiłuj się nade mną i poślij Łazarza, by umoczył w wodzie czubek palca i ochłodził mi język, gdyż znoszę udrękę w tym buchającym ogniu’. Lecz Abraham rzekł: ‚Dziecko, pamiętaj, że ty za życia w pełni otrzymałeś rzeczy dobre, tak jak Łazarz — rzeczy złe. Teraz jednak on doznaje tu pocieszenia, ty zaś znosisz udrękę. A prócz tego wszystkiego między nami a wami została ustanowiona wielka przepaść, tak iż ci, którzy chcą przejść stąd do was, nie mogą, ani stamtąd nie można się przedostać do nas’. Wtedy on rzekł: ‚W takim razie proszę cię, ojcze: poślij go do domu mego ojca — mam bowiem pięciu braci — żeby im dał dokładne świadectwo, by i oni się nie dostali do tego miejsca męczarni’. Ale Abraham powiedział: ‚Mają Mojżesza i Proroków; niech ich słuchają’. Wtedy on rzekł: ‚Bynajmniej, ojcze Abrahamie, lecz jeśli ktoś z umarłych pójdzie do nich, okażą skruchę’. On zaś mu powiedział: ‚Jeśli nie słuchają Mojżesza i Proroków, to nie dadzą się przekonać, choćby ktoś powstał z martwych’”.

Przypowieść ta została streszczona w Koranie jako zapowiedź tego co może ścierwa czekać:

Sura 7:50
I mieszkańcy ognia będą wołać do mieszkańców Ogrodu:
"Wylejcie na nas trochę wody albo coś z tego, w co zaopatrzył was Bóg!"
Oni powiedzą: "Zaprawdę, Bóg zakazał jednego i drugiego niewiernym....”

Śmierć może na nas przyjść niespodziewanie dlatego też szczególną uwagę powinniśmy przywiązywać do tego jak spędzamy czas, o czym myślimy, co mówimy, piszemy, czynimy.
Nasz czas na ziemi jest ograniczony i dlatego powinniśmy wykorzystać go jak najlepiej:

2 Tymoteusza 2:15, 16
Rób wszystko, co możesz, by się stawić przed Bogiem jako godny uznania, jako pracownik nie mający się czego wstydzić, poprawnie władający słowem prawdy.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Ciąg dalszy ...
PostWysłany: Sob 2:08, 06 Mar 2021
ahmadeusz
Administrator
 
Dołączył: 07 Wrz 2015
Posty: 2146
Przeczytał: 23 tematy

Ostrzeżeń: 0/7

Płeć: Mężczyzna





Żyjemy w czasach wyjątkowo trudnych. Za sprawą rządzącego nami reżimu wielu ludzi nie może normalnie pracować, a nawet żyć. Kiedy obradują posłowie, radni, rząd - życie każdego jest zagrożone. Rządzą nami głupcy. Dowody w listach otwartych do Prezydenta - 92 Stop wariatom u władzy; 93 Stop debilom w Sejmie i Senacie; 94 - Stop idiotom w samorządach terytorialnych.
Jest w naszym nieszczęśliwym kraju osoba od kilku lat szczególnie odpowiedzialna za szalejącą w kraju głupotę i bezprawie. Ten debil, to Minister Sprawiedliwości i Prokurator Generalny w jednej osobie. Przydomek zero nadało mu inne ścierwo, najszanowniejszy pan Leszek Miller, w tamtym czasie pełniący funkcję prezesa rady ministrów. W trakcie komisji dotyczącej afery związanej z najszanowniejszym panem Lwem Rywinem, który powołując się na grupę trzymającą władzę zaproponował najszanowniejszemu panu Adamowi Michnikowi to, że za za łapówkę może zmienić przepisy prawa na sprzyjające jego interesom. Pan Adam Michnik sprawę nagłośnił i pan Lew Rywin trafił do więzienia. W dzisiejszych czasach być może został by gwiazdą telewizji publicznej.
Po latach najszanowniejszy pan Leszek Miller nawiązał do słynnej wypowiedzi o ministrze Zbigniewie Ziobrze:

„Pan jest zerem, panie Ziobro - powiedział Leszek Miller podczas posiedzenia komisji śledczej, która zajmowała się tzw. aferą Rywina. Kilkanaście lat później były premier odniósł się do swojej wypowiedzi, ponownie uderzając w ministra sprawiedliwości. Europoseł KO opublikował na swoim Facebooku fotografię Zbigniewa Ziobry w towarzystwie trzech współpracowników z resortu sprawiedliwości. "Matematyka jest bezlitosna. Zero podniesione nawet do potęgi czwartej to nadal zero" - podpisał zdjęcie.”

Najszanowniejsi Czytelnicy, najserdeczniejszy panie Andrzeju D., tylko proszę się nie śmiać, to nie żart, ale są tacy, którzy uważają, że najszanowniejszy pan Zbigniew Z., jest wart mniej niż zero i jest to myślenie całkiem zasadne. Z zerem położonym na wadze sprawiedliwości (zero to człowiek, którego dobre uczynki dokładnie równoważą złe) Bóg mógłby mieć problem z wymierzeniem sprawiedliwości, o której w Koranie napisano:

Sura 2:281 ; Sura 4:40
Bójcie się dnia w którym powrócicie do Boga, gdzie każdy odbierze nagrodę za swoje sprawy, a gdzie surowa sprawiedliwość przewodniczyć będzie sądom. (…) Zaprawdę, Bóg nie wyrządzi niesprawiedliwości nawet na ciężar jednego pyłku. A jeśli to będzie czyn dobry, to On go podwoi i da, ze Swojej strony, nagrodę ogromną.

W Internecie można znaleźć film z czasów kiedy najszanowniejszy pan Zbigniew Z., w komisji ścigał najszanowniejszego pana Leszka M.:

„Tomasz Lis zapytał w programie sprzed lat Zbigniewa Ziobrę, Lis prosił, by Ziobro zapewnił o tym, patrząc prosto w obiektyw kamery - „Czy pan poseł mógłby patrząc na tą kamerę powiedzieć, że jakby trafiła się taka historia, że to pan będzie ministrem sprawiedliwości to dokładnie z taką samą konsekwencją będzie pan ścigał "nie tych złych z SLD, ale być może tych złych, tych najgorszych ze swojej partii, z PiS-u".”
Zbigniew Ziobro zadeklarował:
„(...) Moim celem jest właśnie walka o sprawiedliwość, i mogę z przekonaniem patrząc w kamerę, powiedzieć: tak, będę walczył o sprawiedliwość, o prawdę, o uczciwość bo tak trafiłem do polityki. Tak trafiłem do polityki.”
Tomasz Lis naciskał :
„A może pan spojrzeć w tę kamerę powiedzieć, jak któryś z moich nabrudzi to będzie dokładnie tak samo.”
Zbigniew Ziobro potwierdził swoje publiczne przyrzeczenie:
„Konsekwentnie i równie skutecznie jak w przypadku Leszka Milera.””

Słowa te okazały się wierutnym kłamstwem. Weźmy na przykład sławetne nieodbyte wybory korespondencyjne, na których organizację zwyrodniali sasiniści zmarnowali około 70 milionów złotych. Sprzeniewierzenie tych pieniędzy odbyło się poza wszelkim prawem z jawnym nadużyciem uprawnień. Temat szerzej opisuje mój 107 list otwarty - Uwolnić kraj od sasinistów.
Już kiedy powstał pomysł zorganizowania w czasie epidemii nielegalnych wyborów łamiących prawo i obowiązującą Konstytucję, minister sprawiedliwości i prokurator generalny w pełni świadomy tego, że takie plany istnieją powinien zareagować konsekwentnie i skutecznie. Wszyscy organizatorzy powinni już na tym etapie trafić przed prokuratorów i zło powinno zostać zaduszone w zarodku, zanim na ten karygodny czyn popłynęły miliony naszych publicznych pieniędzy.
Tymczasem ścierwo, najszanowniejszy pan Zbigniew Z., nie tylko nie zareagował, ale też aktywnie współdziałał w defraudacji naszych pieniędzy. Oto słowa tego ścierwa:

„Lepiej jest wybory przeprowadzić korespondencyjnie 10 maja niż w apogeum pandemii - ocenił w czwartkowym wpisie na Twitterze minister sprawiedliwości, lider Solidarnej Polski Zbigniew Ziobro.”

Kiedy ta jawnie sprzeczna z obowiązującą Konstytucją idea ujrzała światło dzienne natychmiast larum powinien podnieść Trybunał Konstytucyjny, ale ludzie zorientowani w stanie praworządności w naszym kraju dobrze wiedzą, że na ścierwa tam zasiadające nie ma co liczyć. W Polsce Trybunał Konstytucyjny to koszmar. Prezydent podpisuje sprzeczne z Konstytucją ustawy, a Trybunał nie reaguje. Temat przedstawia mój 69 list otwarty do Prezydenta - Kryminaliści i ścierwa moralne w Trybunale Konstytucyjnym. Podobne zdanie na temat tego upadłego moralnie, nieudolnego organu państwowego wyraził najszanowniejszy pan poseł Zbigniew Z.:

„Każdy student prawa wie, że Trybunał nie jest kompetentny, by orzekać w sprawie uchwał.”

Warto w tym momencie przypomnieć jeszcze inne słowa tego ścierwa, które mają wielkie znaczenie w temacie tego listu otwartego:

„Nic tak jak bezkarność nie zachęca przestępców do kolejnych zbrodni.”

Kolejna sprawa kryminalna wymagająca zdecydowanej reakcji Ministra Sprawiedliwości i Prokuratora Generalnego to sławetny krucyfiks wiszący w sali sejmowej i inne chrześcijańskie krzyże, symbole, pomniki również świeckie zaśmiecające przestrzeń publiczną.
Temat przybliżają moje listy otwarte:
5 list otwarty - Konstytucja i pomniki, nazwy ulic, placów, obiektów.
100 list otwarty - Swastyka, krzyż; chrześcijańskie symbole zakazane prawem Bożym i ludzkim.
108 list otwarty – Ryba psuje się od głowy, ścierwa i krzyż w Sejmie.

Tymczasem co robi prokurator generalny, najszanowniejszy pan Zbigniew Z.?

Ścierwo reaguje, ale nawet prześladuje, kobietę, dla której dobro wspólne jest ważne:

„Spór o krzyż w szkole. Zbigniew Ziobro nie odpuszcza szykanowanej nauczycielce
Sąd Najwyższy znów zajmie się sprawą emerytowanej nauczycielki matematyki z Krapkowic, która z powodu ściągnięcia krzyża z pokoju nauczycielskiego była nękana przez dyrekcję szkoły. Choć sądy wszystkich instancji stanęły w obronie nauczycielki, prokurator generalny Zbigniew Ziobro nie odpuszcza i składa skargę nadzwyczajną do upolitycznionej Izby Kontroli SN.”

Najszanowniejszy pan Zbignie Z., to jawny kryminalista, który nadużywa swego stanowiska i czasem jednocześnie nie dopełnia obowiązków na nim spoczywających z różnych nieznanych mi przyczyn. Bardzo proszę zapoznajmy się z kolejną sprawą tego jawnego łotra:

„Zbigniew Ziobro domaga się uniewinnienia księdza skazanego za zakłócanie spokoju
Zbigniew Ziobro, minister sprawiedliwości i prokurator generalny, skierował do Sądu Najwyższego kasację od wyroku w sprawie proboszcza jednej z rybnickich parafii, który został skazany za zakłócanie spokoju poprzez uruchomienie dzwonów kościoła i wniósł o jego uniewinnienie - informuje dział prasowy Prokuratury Krajowej w Warszawie.”

Powyższą decyzję uważam za kuriozalną, dlatego, że jeżeli ktoś jest prawdziwym przyjacielem chrześcijan, to powinien dbać o to, by chrześcijanie, a zwłaszcza kapłani prawa przestrzegali i za przestępstwa ponosili surową odpowiedzialność. Chrześcijanie mają obowiązek dążyć do świętości:

1 Piotra 1:13-16
Przystosujcie więc swoje umysły do działalności, zachowujcie całkowitą trzeźwość umysłu; oprzyjcie swą nadzieję na niezasłużonej życzliwości, której macie dostąpić przy objawieniu Jezusa Chrystusa (najszanowniejszego władcy Jehoszua Masziach). Jako posłuszne dzieci, przestańcie się kształtować według pragnień, jakie poprzednio żywiliście w swej niewiedzy, ale w zgodzie ze Świętym, który was powołał, sami też stańcie się święci w całym swym postępowaniu, gdyż jest napisane: „Macie być święci, ponieważ ja jestem święty”.

Gdyby najszanowniejszy pan prokurator generalny Zbigniew Ziobro, miał chociaż odrobinkę zdrowego rozsądku, to na wieść o sprawie zlecił by swoim podwładnym sprawdzenie w całym kraju czy dzwony kościelne nie przekraczają obowiązujących w norm dotyczących hałasu, ale trudno się spodziewać po łotrze, że coś z prawdy do niego dotrze.
Kraj nawiedziły restrykcje wydane przez reżimowych urzędników. Jest nakaz noszenia maseczek, jest nakaz zalecający utrzymanie dystansu społecznego i organizowania imprez, a tymczasem nasze ścierwo narodowe jedzie do Torunia wraz z innymi podobnymi notablami na imprezę zorganizowaną przez zakonników. Jedzie na urodziny Radia Maryja i chociaż imprezę tę zorganizowały osoby kościelne to są to urodziny rozgłośni radiowej, impreza na której świeckość splata się z pozorami religijności i z łamaniem prawa.
Mam zarchiwizowane zdjęcia z tej uroczystości, na których widać ponad wszelką wątpliwość, że obowiązujące z powodu ogłoszonej epidemii restrykcje nie są przestrzegane.
Widać kapłanów bez maseczek i nie przestrzegających dystansu. Widać notabli co prawda w maseczkach, ale też nie przestrzegających dystansu fizycznego. Wisienką na torcie jest zdjęcie naszego narodowego ścierwa, Zbigniewa Z., który bez maseczki z pasją przemawia:

„W sobotę odbyła się uroczysta msza w Sanktuarium Najświętszej Maryi Panny Gwiazdy Nowej Ewangelizacji i św. Jana Pawła II w Toruniu z okazji 29. urodzin Radia Maryja. Wzięli w niej udział czołowi politycy partii rządzącej - szef resortu sprawiedliwości Zbigniew Ziobro i kierujący resortem obrony Mariusz Błaszczak, wiceminister klimatu i środowiska Jacek Ozdoba, wiceminister sprawiedliwości Michał Woś, wiceprezes PiS Antoni Macierewicz i europoseł PiS Ryszard Czarnecki. Mszę świętą koncelebrowało w Toruniu kilkunastu biskupów. Obecni byli między innymi arcybiskup Andrzej Dzięga, arcybiskup Sławoj Leszek Głódź, biskup Wiesław Mering, a także biskup Wiesław Śmigiel.
Na zdjęciach z mszy można zauważyć sporą grupę uczestników. Przypomnijmy, że w Polsce obowiązują przepisy w związku z pandemią koronawirusa, które zezwalają na organizację mszy, ale obowiązuje limit osób. Maksymalnie jedna osoba na 15 metrów kwadratowych, przy zachowaniu odległości nie mniejszej niż 1,5 metra.
Uczestnicy mszy z okazji urodzin Radia Maryja, jak można zaobserwować na zdjęciach, nie zawsze zachowywali minimalny odstęp. Według rządowego rozporządzenia w świątyniach obowiązuje nakaz zakrywania ust u nosa, z wyłączeniem osób sprawujących kult. Uroczystą mszę odprawiała liczna grupa duchownych, jednak żaden z nich nie zdecydował się na dobrowolne zakrycie ust i nosa. - To jest złamanie wszystkich zasad, które są obecnie przewidziane prawem - ocenia w rozmowie z Onetem dr Paweł Grzesiowski. - To jest sprawa dla sanepidu i prokuratury - dodaje.
Dr Grzesiowski przypomina, że w Polsce obowiązuje zakaz zgromadzeń powyżej pięciu osób. - Z punktu widzenia medycznego jest to oczywiste zagrożenie epidemiologiczne. Tutaj złamano prawo. Powinien usiąść prawnik i krok po kroku powiedzieć, które artykuły rozporządzeń zostały złamane - uważa lekarz. - Nie ma żadnych wątpliwości, że to jest zagrożenie epidemiczne i tak to powinno być traktowane. Teraz należałoby wszystkich tych ludzi wysłać na przymusową kwarantannę, skoro złamali zasady - ocenia dr Grzesiowski. - Nie ma znaczenia, czy to są księża, politycy, czy impreza domowa. Mamy jasne przepisy - dodaje.”

Znalazła się też szlachetna osoba, która złożyła zawiadomienie do Prokuratury:

„Posłanka Scheuring-Wielgus poinformowała w grudniu, że złożyła zawiadomienie do prokuratury w sprawie obchodów 29. rocznicy powstania Radia Maryja.
Zawiadomienie do prokuratury złożone przez posłankę Lewicy dotyczyło możliwości popełnienia przestępstwa sprowadzenia niebezpieczeństwa dla życia lub zdrowia wielu osób przez spowodowanie zagrożenia epidemiologicznego, a także łamania obostrzeń związanych ze stanem epidemii.”

Szczerze pisząc reakcja prokuratury była przewidywalna:

„Zapadła decyzja w tej sprawie. Odmówiliśmy wszczęcia śledztwa w tej sprawie wobec stwierdzenia braku znamion czynów zabronionych - powiedział szef Prokuratury Rejonowej w Golubiu-Dobrzyniu Bartosz Wieczorek. Prokurator zaznaczył, że wnikliwie analizowano przebieg uroczystości m.in. na podstawie przekazów medialnych, informacji z sanepidu, od policji i organizatorów. - Osoby, które zorganizowały i celebrowały uroczystości, nie dopuściły się w naszej ocenie zaniechań, które mogły przyczynić się do niekontrolowanego roznoszenia choroby zakaźnej. W mediach informowały wcześniej, aby zainteresowane osoby z całego kraju nie przyjeżdżały na uroczystości, nie zorganizowano ich jak co roku w dużej hali przy ul. Bema, a w świątyni w kulminacyjnym momencie było 200 osób przy powierzchni sanktuarium, która wynosi ponad 3000 mkw. Do tego rozstawione zostały środki do dezynfekcji, a uczestników wydarzenia informowano o konieczności przestrzegania zasad reżimu sanitarnego - podkreślił Wieczorek. Prokurator Wieczorek dodał, że ewentualne indywidualne złamanie przepisów przez pojedyncze osoby nie było przedmiotem analizy śledczych w tej sprawie, a podlegają one ocenie innych, stosownych organów m.in. sanepidu.”

Równie kuriozalna była decyzja Sanepidu:

„Sanepid nie nałoży kary na organizatorów obchodów 29. urodzin Radia Maryjaw Toruniu – dowiedziała się PAP. Państwowy Powiatowy Inspektor Sanitarny otrzymał wyjaśnienia od organizatorów, z których wynika, że podczas mszy świętej w toruńskim sanktuarium przestrzegano obostrzeń epidemicznych. Organizatorzy przekazali Sanepidowi informację, że liczba uczestniczących we mszy świętej nie przekraczała limitu 1 osoby na 15 metrów kwadratowych.
„Ponadto wszystkie osoby, z wyjątkiem tych sprawujących kult religijny, miały zasłonięte usta i nos zgodnie z Rozporządzeniem Rady Ministrrów. Podczas trwania uroczystości zapewnione zostały dozowniki z żelami oraz płynami do dezynfekcji rąk. Dodatkowo świątynia została wywietrzona zarówno przed, jak i po liturgii. Na terenie sanktuarium umieszczono także tablice informujące o obowiązujących obostrzeniach i ograniczeniach sanitarnych” – wskazał Betański. Dodał, że organizatorzy wskazali również na prawidłowe zorganizowanie uroczystości, co potwierdziła ich zdaniem postawa policji, która zabezpieczała wydarzenie i nie miała do jego przebiegu żadnych wątpliwości oraz uwag.„W związku z powyższym Państwowy Powiatowy Inspektor Sanitarny w Toruniu nie nałoży kary na organizatorów uroczystości” – zakończył Betański.”

Politycy nie tylko chodzą do Kościoła, ale zdarza się, że też Kościoły obdarowują na różne sposoby publicznymi pieniędzmi, co oczywiście jest sprawą kryminalną wymagającą interwencji Prokuratury, ale Prokurator generalny zamiast ścigać kryminalistów do nich dołącza:

„Ziobro przekazał fundacji ojca Rydzyka ponad 600 tys. złotych
10 listopada minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro podjął decyzję o podziale ponad 7 milionów złotych na „Przeciwdziałanie przyczynom przestępczości”. Na liście organizacji, które otrzymały pieniądze, znalazła się m.in. Fundacja Lux Veritatis, której prezesem jest ojciec Tadeusz Rydzyk.”

Oczywiście winę za ten stan ponoszą nie tylko politycy, którzy kradną nasze pieniądze, ale również osoby kościelne, które zrabowane pieniądze przyjmują. Wykorzystywanie mienia, pieniędzy publicznych do celów religijnych to sprawa kryminalna. Temat omawiam w listach otwartych do Prezydenta: 6 list - Parszywi złodzieje w Sejmie i Senacie. 37 - Złodziejskie etaty zwyrodniałych księży.

Sprawa jest też wielce poważna też z punktu etyki teologicznej, dlatego, że zwyrodnialcy zamieszanie w nią sprawiają, że Bóg, w którego wierzą czynią wspólnikiem grabieży, co oczywiście może bardzo cieszyć piekielnych sadystów, bo kiedy grzesznicy dotrą przed ich oblicza boleśnie odczują skutki swojego odrażającego postępowania.

Człowiekiem, który na dzień dzisiejszy ponosi największą winę za to co się w tym temacie dzieje jest ścierwo, najszanowniejszy pan Zbigniew Z., prokurator generalni i minister sprawiedliwości, który swoim postępowaniem sprawił, że mamy Polskę równych i równiejszych.
Normalni ludzie bywają błyskawicznie i surowo karani nawet za drobne przewinienia, tymczasem notable z reżimowych władz bezczelnie i bezkarnie łamią prawo a bywa, że jak kradną to miliony, miliardy złotych. Problem dokładniej opisuje mój 90 list otwarty do Prezydenta - Koronaparty, pogarda władz dla prawa i życia obywateli wraz a aneksem. Sądy w Polsce to koszmar. Źli sędziowie czy prokuratorzy mogą liczyć na bezkarność. Temat omawiają moje dwa listy do Prezydenta: 62 - Sądy, niegodziwi sędziowie i niesprawiedliwość. 63 list - Stop debilom w prokuraturze i na salach rozpraw. Dowodem szerzącego się bezprawia jest też, kuriozalna decyzja sądu w sprawie koronaparty, które odbyło się w Krakowie na Wawelu:

„Zaskakująca decyzja krakowskiego sądu. Politycy PiS podczas wizyty na Wawelu nie złamali prawa. Zakaz zgromadzeń jest niekonstytucyjny.. Politycy PiS, którzy w czasie pandemii koronawirusa w kwietniu 2020 (!?) r. spotkali się na Wawelu, aby uczcić rocznicę katastrofy smoleńskiej, nie poniosą konsekwencji, choć obowiązywał wtedy zakaz zgromadzeń. Powód? Sąd uznał, że do złamania prawa nie doszło m.in. dlatego, że zakazy są niekonstytucyjne - informuje "Gazeta Wyborcza". Do Krakowa przyjechali wtedy m.in.: Jadwiga Emilewicz, Andrzej Adamczyk, Ryszard Terlecki, Beata Szydło, oraz prezydencki minister Wojciech Kolarski.”

Najszanowniejsza pani posłanka Kamila Gasiuk Pihowicz tak wypowiedziała się na temat działalności Ministra Sprawiedliwości i Prokuratora Generalnego:

„Zbigniew Ziobro jest najgorszym i najbardziej nieudolnym ministrem sprawiedliwości po ‘89 !? r. ! Ziobro przypomina trochę mechanika, który dostał zadanie wymiany opon, lecz zamiast tego wymontował silnik, zdemontował drzwi i maskę i nie ma pojęcia jak to wszystko złożyć ponownie. Jako Polce jest mi wstyd za rząd PiS, za to że Jarosław Kaczyński, Zbigniew Ziobro i Andrzej Duda doprowadzili do takiej sytuacji, w której w naszym kraju nie ma już instytucji mogącej ocenić zgodność uchwalanych ustaw z polską Konstytucją.”

Najszanowniejszy pan Leszek Wierzchowski dodał bardzo trafny moim zdaniem komentarz:

„Duch i litera prawa umiera Tam, gdzie uczciwość… poniżej zera!”

Najszanowniejszy pan Adam Strzembosz równie trafnie zauważył:

„Minister sprawiedliwości jest wielkim szkodnikiem. Powołuje ludzi niekompetentnych o niskim morale. Ludzi, którzy są frustratami albo mają ogromne ambicje i mają gotowość zaspokoić się za każdą cenę. Czyli powołuje tych złych, "dobra zmiana" powołuje według selekcji wybitnie ujemnej.”

Merytoryczne pytanie w sprawie tego co się dzieje zadał najszanowniejszy pan Zbigniew Janas”

„Skoro wszyscy są równi wobec prawa, to jak to się dzieje, że Kamiński i Ziobro nie siedzą? Skoro wszyscy są równi, to Kamiński powinien już dawno siedzieć w więzieniu. PiS właśnie po to robi zmiany w sądownictwie, aby być bezkarnym, nie dlatego, żeby ludziom pomóc. Chcą być sami bezkarni i będą w tym układzie, jaki istnieje w tej chwili. Tu nie ma żadnej równości.”

Nie będę się wdawał w polemikę, który z ministrów sprawiedliwości był najgorszym i najbardziej nieudolnym, według Biblii prędzej lub później każdy osobiście odpowie przed Bogiem za swoje sprawy.

Rzymian 14:12 ; Kaznodziei 12:14
Tak więc każdy z nas sam za siebie zda sprawę Bogu. (…) Bo prawdziwy Bóg podda wszelki uczynek osądzeniu w związku z każdą ukrytą rzeczą, czy to dobrą, czy złą.

Im większą funkcję ktoś w kraju sprawuje tym większą ma odpowiedzialność, dlatego że wpływ wywiera na więcej ludzi.

Łukasza 12:48
Istotnie, komu dużo dano, od tego dużo się będzie żądać; a komu ludzie dużo powierzają, od tego będą żądać więcej niż zwykle.

Dlatego też urzędnicy państwowi mogą mieć nadzieję na większą nagrodę w przypadku kiedy byli dobrzy, mądrzy, sprawiedliwi lub spodziewać się boleśniejszej kary jeśli byli źli:

Sura 2:281
Bójcie się dnia w którym powrócicie do Boga, gdzie każdy odbierze nagrodę za swoje sprawy, a gdzie surowa sprawiedliwość przewodniczyć będzie sądom.

Najszanowniejszy pan prokurator generalny i minister sprawiedliwości, albo nikogo się nie boi, albo też bardziej od Boga boi się jakichś ludzi, którzy być może wywindowali go na stanowisko.
W Polsce to kto zostanie premierem, ministrem czy innym rządowym urzędnikiem zależy od szemranych układów, znajomości w Sejmie, Senacie i wśród lobbystów mających wpływy, pieniądze, haki. Podobne patologiczne mechanizmy działają w Unii Europejskiej.
Czy kogoś się ścierwo, najszanowniejszy pan Zbigniew Z., kogoś boi, czy też nie boi się nikogo, tego nie wiem, ale to nie jest ważne. Ważne, że minister sprawiedliwości i i prokurator generalny w jednej osobie to koszmarnie zły minister a na dodatek zagorzały sasinista. Pisałem już wcześniej o tym, że brał współudział w defraudacji naszych pieniędzy na bezprawne wybory korespondencyjne.
Bardzo proszę poznajmy jeszcze jedną wypowiedź tego wyjątkowo durnego ścierwa:

„Mamy dwa wyjścia: albo zmienić konstytucję i przenieść wybory na za dwa lata, albo przeprowadzić wybory je jak najszybciej możliwie bezpieczną metodą głosowanie korespondencyjnego.”

Wypowiedź ta to czysta demagogia – wierutne kłamstwo. Była w tym czasie konieczność dziejowa wprowadzeniu stanu nadzwyczajnego i kadencja Prezydenta trwała by tak długo, aż można było by przeprowadzić wybory stacjonarne lub też zmienić Konstytucję i zamiast idiotycznych wyborów wprowadzić konkursy, które uniemożliwią idiotom sprawowanie tego bardzo ważnego stanowiska. Czegoś takiego jak wybory korespondencyjne w Konstytucji,prawie najwyższym naszego kraju nie przewidziano i by coś takiego przeprowadzić trzeba by zmienić Konstytucję. Tymczasem ścierwa chciały przegłosować jawnie bezprawną ustawę o wyborach korespondencyjnych, a pan, najszanowniejszy panie Andrzeju D., nawet podpisał ten haniebny akt bezprawia:

„Prezydent podpisał ustawę o wyborach, których 10 maja nie będzie.
Andrzej Duda podpisał ustawę o wyborach korespondencyjnych. Do głosowania 10 maja i tak nie dojdzie. O złożeniu podpisu pod ustawą poinformował rzecznik głowy państwa Błażej Spychalski. Dokument zacznie obowiązywać dzień po publikacji w Dzienniku Ustaw.”

Do wyborów korespondencyjnych nie mogło dojść bo czegoś takiego w Konstytucji nie przewidziano. Bardzo proszę przypomnijmy sobie słowa najszanowniejszego pana prezesa rady ministrów premiera Mateusza M., który tę kwestię ładnie słowami ujął:

„Warto przytoczyć ten podstawowy prawny, prawniczy argument: nie może prawo wtórne, omijać prawa pierwotnego. To tak jakby nad Konstytucją Polską postawić jakąś ustawę, albo postawić jakieś rozporządzenie. Tego u nas w porządku prawnym nie przewidujemy!”

U nas w Polsce chociaż Konstytucja reguluje wiele spraw, rządzące nami reżimy demokratyczne totalnie się z Konstytucją nie liczą. Do nielegalnych wyborów korespondencyjnych nie doszło, ale ścierwa zmarnowały na nie około 70 milionów złotych według oficjalnych informacji.
Kiedy zwyrodnialcy z Sejmu i Senatu zatwierdzili kradzież blisko dwóch miliardów złotych na reżimowe media najszanowniejszy pan prezydent długo się wahał by przyłożyć rękę do złodziejskiego procederu. Ciekawy jestem kto i jak najszanowniejszego pana prezydenta naciskał w tej sprawie? Może opisze najszanowniejszy pan prezydent szczegóły tej kryminalnej akcji?
Temat tej grabieży opisuje mój 43 list otwarty do Prezydenta - Gigantyczna grabież i kłamstwa reżimowej telewizji. TVP to wspólnicy bandziorów i złodziei zasiadających w Sejmie. Współpracować z TVP to grzech, wstyd, hańba, żenada i popieranie grabieży.

Reżimowe władze traktują w Polsce prawo wyjątkowo wybiórczo i nie jest to coś nowego w historii naszego nieszczęsnego kraju. Już przed wiekami najszanowniejszy pan Mikołaj Rej napisał:

„Małe złodziejaszki wieszacie, wielkim – nisko się kłaniacie.”

Najszanowniejszy panie Andrzeju D., najszanowniejsi Czytelnicy, to co się w Polsce dzieje zwłaszcza w kręgach reżimowej władzy nie jest śmieszne, a może być nawet dla ludzi o słabych nerwach przerażające. W Polsce istnieją tak zwane elity, do których zaliczają się między innymi posłowie, senatorowie, członkowie reżimowych władz, urzędnicy państwowi różnych szczebli i mogą oni liczyć nie tylko na bezkarność, ale nawet na ochronę służb.
By tak się działo, na dzień dzisiejszy oprócz najszanowniejszego pana prezydenta czuwa minister sprawiedliwości i prokurator generalny w jednej osobie, najszanowniejszy pan Zbigniew Z..
Dokładnie tak jest w współczesnej Polsce i nierówność wobec prawa widać co krok.
Temat ten rozwinąłem w 90 liście otwartym zatytułowanym - Koronaparty, pogarda władz dla prawa i życia obywateli. Pokazałem tam wiele przykładów na to, że zwykli obywatele bywają karani, a jawne przestępstwa zwłaszcza polityków i urzędników reżimowych władz bywają nawet osłaniane przez Policję. Zgłoszone przestępstwa dokonane przez reżimowych notabli bywają przez organy odpowiedzialne za nasze bezpieczeństwo ignorowane a jeżeli sprawa trafi do prokuratury to może być poza wszelkim trybem momentalnie umorzona. Przypadek taki opisałem w 95 liście otwartym zatytułowanym - Prokuratorzy idioci i najszybsze śledztwo świata.
Szerzej działalność prokuratury opisałem w 63 liście otwartym zatytułowanym - Stop debilom w prokuraturze i na salach rozpraw. Jeżeli jakaś sprawa trafi do uczciwego i sumiennego prokuratora i jakimś dziwnym trafem, może przez przeoczenie prokuratura skieruje sprawę do sądu wówczas złoczyńca może liczyć na przychylność niegodziwego sędziego. Temat ten też gruntowniej przeanalizowałem i opisałem w 62 liście otwartym zatytułowanym - Sądy, niegodziwi sędziowie i niesprawiedliwość. Największą osobistą odpowiedzialność na dzień dzisiejszy za ten stan rzeczy ponosi wyjątkowy ciamajda, miękiszon, najszanowniejszy pan prokurator generalny i minister sprawiedliwości, Zbigniew Z..
Zauważyłem, że ten nieudacznik znakomicie potrafi pozorować działanie.
Z nadętą groźną miną potrafi on udawać człowieka starającego się o nasze bezpieczeństwo.
Na przykład jak reżimowe władze ogłosiły restrykcje związane z domniemaną epidemią za pośrednictwem reżimowych mediów społeczeństwo zostało poinformowane:

„Na polecenie prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry powołany został zespół prokuratorów mający koordynować postępowania dotyczące nadużyć gospodarczych wykorzystujących sytuację zagrożenia koronawirusem - poinformowała we wtorek Prokuratura Krajowa, w ramach której działa ten zespół. (…) Nie możemy pozwolić na to, żeby przestępcy żerowali na ludzkiej krzywdzie, lęku, niepewności - powiedział we wtorek Ziobro w TVP Info. Jak zaznaczył, ludzie chcąc zapewnić sobie i swojej rodzinie poczucie bezpieczeństwa, często "w desperacji są gotowi za to płacić duże pieniądze i pojawiają się osoby, które z niskich pobudek, bezwzględnie, cynicznie chcą to wykorzystywać... Za każdym razem, kiedy będziemy mieli sygnały wskazujące, że doszło do konkretnego przestępstwa, będziemy z całą stanowczością prowadzić śledztwo i pociągać takie osoby do odpowiedzialności karnej - zapowiedział Ziobro.”

Sygnały o popełnieniu przestępstwa zaczęły napływać. Wielką aferą jest opisana przeze mnie sprawa testów, które nie nadają się do poważnego traktowania a mimo tego reżimowe władze wydają na nie wielkie ilości naszych pieniędzy i niewykluczone, że jest to podstawowy cel używania testów. Temat opisuje mój 96 list otwarty - Koronawirus, oszuści, testy i urojona epidemia + aneksy. Sprawa dla prokuratorów i już dawno osoby w nią zamieszane powinny przebywać w więzieniu by nie mogli mataczyć, ale w Polsce jak widać ministrów prawo nie dotyczy, a nad tym by mogli działać bezkarnie czuwa Minister Sprawiedliwości i Prokurator Generalny w jednej osobie.

Analogiczną sprawę mamy z maseczkami, których najszanowniejszy pan minister zdrowia Łukasz Szumowski nie zalecał, ale nagle wprowadził przymus ich używania.
Być może ktoś wysoko postawiony, ktoś kto sprowadził wielką ilość niezalecanych maseczek mu rozkazał – 'masz kilka dni na wprowadzenie nakazu noszenia mateczek i jak tego nie zrobisz wykończymy cię.'? Taka sytuacja wydaje mi się wielce prawdopodobna, podobnie jak prawdopodobną jest teoria, że ktoś wiele zapłacił za tę potencjalnie zabójczą decyzję. Najszanowniejszy panie prezydencie Andrzeju Dudo, najszanowniejsi czytelnicy, odnoszę wrażenie, że w Polsce na ministrów i inne odpowiedzialne stanowiska wybiera się ludzi usłużnych i zamieszanych w jakieś przestępcze działania, tak zwane słupy tylko po to by za ich pośrednictwem kraść z budżetu miliony, miliardy naszych pieniędzy.
Nakaz noszenia wcześniej niezalecanych maseczek wprowadzono i stało się to co niektórzy specjaliści przepowiedzieli. Nastąpił wzrost zakażeń i zgonów. Temat omówiłem w 89 liście otwartym do Prezydenta zatytułowanym - Maseczki, koronawirus i wielkie oszustwo naukowców i rozwinąłem w aneksach.

Kolejna afera to eksperymentalne szczepionki mające zapewnić bezpieczeństwo przed koronawirusami. Szczepieniom towarzyszy gigantyczna reklama, a niektórzy 'specjaliści', profesorowie, reprezentujący rządzący nami reżim kłamią przy tym odrażająco. Szczepienia te to eksperyment i może zakończyć się ludobójstwem. Osoby odpowiedzialne trzeba będzie rozliczyć zgodnie z biblijną zasadą – oko za oko, śmierć za śmierć:

Kapłańska 24:17-21
A jeśli ktoś śmiertelnie ugodzi jakąś duszę ludzką, ma bezwarunkowo zostać uśmiercony. Ten zaś, kto śmiertelnie ugodzi duszę zwierzęcia domowego, ma dać za nią odszkodowanie, duszę za duszę. A jeśli ktoś spowoduje u swego towarzysza jakieś uszkodzenie, to jak on uczynił, tak należy uczynić jemu. Złamanie za złamanie, oko za oko, ząb za ząb; takie samo uszkodzenie, jakie spowodował u tego człowieka, należy spowodować u niego. A kto śmiertelnie ugodzi zwierzę, ma za nie dać odszkodowanie, lecz kto śmiertelnie ugodzi człowieka, ma zostać uśmiercony.

Obowiązująca Konstytucja dopuszcza wykonywanie wyroków śmierci, a wszelkie ustawy ją znoszące są niekonstytucyjne i bezprawne. Bardzo proszę przypomnijmy sobie słowa najszanowniejszego pana prezesa rady ministrów premiera Mateusza M.:

„Warto przytoczyć ten podstawowy prawny, prawniczy argument: nie może prawo wtórne, omijać prawa pierwotnego. To tak jakby nad Konstytucją Polską postawić jakąś ustawę, albo postawić jakieś rozporządzenie. Tego u nas w porządku prawnym nie przewidujemy!”

Temat rozwija mój 44 list otwarty do Prezydenta zatytułowany - Kara śmierci zgodna z obowiązującą Konstytucją.

Bardzo proszę powróćmy myślami do eksperymentalnych szczepionek i zwyrodniałych ścierw, reżimowych urzędników, którzy kłamią odrażająco na tematy związane z epidemią.
Temat tych ohydnych ścierw omawia mój 104 list do Prezydenta - Sprawiedliwie ukarać szczepionkowych foliarzy. Tymczasem odpowiedzialne za przestrzeganie prawa w Polsce służby nie reagują. Kłamstwa serwowane nam przez reżimowe władze mogły wzbudzić w społeczeństwie fałszywe poczucie bezpieczeństwa i narazić nas na niebezpieczeństwo utraty życia lub uszczerbku na zdrowiu. Kraj opanowała pandemia kłamstw, a jej głównym wodzirejem jest najszanowniejszy pan prezes rady ministrów, premier Mateusz M.. Na czele reżimowego rządu stoi kłamca, kryminalista, recydywista z prawomocnymi wyrokami, dlatego wszelkie instytucje państwowe są totalnie niewiarygodne. Kłamstwa demaskuje mój 68 list otwarty do Prezydenta - Best of Mateusz Morawiecki, dzieje grzechu kłamstwa. Zjednoczona Prawica zwana też 'dobrą zmianą' wygląda na zgromadzenie wyjątkowo podłych kanalii. Temat rozwija mój 59 list otwarty do Prezydenta - Best of dobra zmiana, łże elity i ich sojusznicy.
Najszanowniejszy pan Prokurator Generalny i Minister Sprawiedliwości udaje, że nic się nie stało, a stało się bardzo wiele. Według szacunków historyków w kampanii wrześniowej, podczas napaści na Polskę zginęło ponad 66 tysięcy ludzi. Rządzący nami reżim przyczynił się do tego, że w ubiegłym roku zmarło w Polsce o ponad 76 tysięcy ludzi więcej niż w roku poprzednim. Jest to największa liczba zgonów od czasów zakończenia 2 wojny światowej. Według wielu specjalistów przyczyną większości tych zgonów nie były koronawirusy, ale decyzje reżimowych urzędników odpowiedzialnych za nasze zdrowie. Państwowy system opieki zdrowotnej nosi znamiona zbrodni przeciw ludzkości. Winnych powinno się ukarać - oko za oko, śmierć za śmierć. Temat rozwija mój 103 list otwarty do Prezydenta - Polskie Obozy Zagłady i Narodowy Fundusz Zabijania.
By było perwersyjniej według statystyk w tym czasie kiedy rządzący nami reżim doprowadził do rekordowej liczby zgonów, o kilkanaście procent zmalała liczba osób, którzy zmarli i trafili do szpitala z powodu wypadków komunikacyjnych. Ta statystyka jeszcze bardziej pogrąża rządzących nami ludobójców. Wielce wymowne są dane z sąsiadującej z nami Białorusi. Kraj ten w znacznej mierze nie uległ koronawirusowemu szaleństwu. Odbywały się tam zawody sportowe, imprezy artystyczne. Nikt nie zamykał parków, hoteli. W podobnym do Polski terminie odbyły się na Białorusi wybory po czym kraj nawiedziły nie spotykane od lat protesty polityczne, które wyciągnęły na ulice dziesiątki tysięcy ludzi, nie zachowujących dystansu fizycznego.
I co się stało? Według danych, do których udało mi się dotrzeć zmarło tam najmniej ludzi.
Można z tego faktu wyciągnąć wniosek, że decyzje rządu Białorusi w obliczu 'epidemii' były dobre, a rządzącego nami reżimu zabójcze dla społeczeństwa, ale może o to właśnie chodzi naszym władcom, nad których bezkarnością czuwa prokuratura. Ta karygodna bierność służb porządkowych naszego kraju zwłaszcza w czasach epidemii tożsama jest z narażaniem życia i zdrowia Polek, Polaków i obcokrajowców i na to też są paragrafy, ale niestety martwe. Inne ścierwo, najszanowniejszy pan minister Jarosław K., tak się na temat stanu praworządności wypowiedział:

„My wiemy, jak w Polsce funkcjonuje prawo, że opowieść o państwie prawa jest kompletną bajką. Polskie sądownictwo, to jest jeden gigantyczny skandal (…) Słabe państwo służy wyłącznie gangom.”

Inny polityk tak opisał stan prawa w Polsce:

„Mafia przejęła wymiar sprawiedliwości. Życie codzienne, uczciwi dziennikarze w mediach ukazują nam bezmiar bezprawia, jaki w coraz szerszym zakresie ogarnia nasz kraj. Odnosimy wrażenie, jakby to wszystko zostało skrzętnie, z premedytacją zaplanowane. Dzisiejszy sędzia, prokurator, coraz częściej utożsamiany jest, jako jeden z przedstawicieli mafijnego systemy, zalewającego nasz kraj. Typowy mafioso, który obłożony stosem kodeksów i wymuszonych na władzy przepisów, arogancko i bezwzględnie realizuje własne i władzy interesy. Obszar i zakres bezprawności przyjął już tak wielkie rozmiary, że bezsilni wobec tego zjawiska stają się również przedstawiciele parlamentu.”

Tymczasem główny bohater naszego listu, Prokurator Generalny i Minister Sprawiedliwości wydaje majątek – oczywiście nie swój, ale nasz – na to by usprawiedliwić celowość wydatków resortu:

„Ministerstwo Zbigniewa Ziobry wyłoży 17,5 mln zł netto na kampanię promującą Fundusz Sprawiedliwości. Ma ona przekonywać Polaków o celowości wydatków z FS i o skuteczności działania sieci ośrodków pomocy dla ofiar przestępstw. Część z tych ośrodków prowadzą organizacje powiązane personalnie z partią Ziobry i PiS, a część z nich w ogóle jeszcze nie działa.”

Sprawiedliwość w Polsce woła o pomstę do Piekła i kiedy w Unii Europejskiej pojawiła się koncepcja powiązania transferu unijnych pieniędzy z przestrzeganiem praworządności na rządzący nami reżim padł blady strach, reżimowi dygnitarze wpadli w popłoch. A nasze narodowe ścierwo, Prokurator Generalny i Minister Sprawiedliwości w jednej osobie nakłamał na nasz kraj za granicą:

„Krytyka pod adresem Polski jest niesprawiedliwa i nieprawdziwa; Polska nie ma problemów z demokracją i praworządnością - przekonywał minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro na posiedzeniu komisji wolności obywatelskich PE dotyczącym sytuacji w sferze praworządności w Polsce.”

Dla dobra ludzi uczciwych koniecznie powinno się powiązać wypłaty z praworządnością i zacząć od wypłat europosłów i posłów. Na przykład dopłaty do rolnictwa łamią prawo UE i Polski.
Temat omawia 71 list otwarty do Prezydenta - Niesprawiedliwe dopłaty dla rolnictwa.
Nieetycznym jest dawanie wypłat posłom, którzy jawnie łamią prawo. Na przykład wszystkim posłom i urzędnikom państwowym, którzy zaangażowali się w organizację nielegalnych wyborów korespondencyjnych, powinno się wstrzymać wypłaty i zadbać o to, by wyrównali z swojego majątku straty, których się dopuścili. Tymczasem w Polsce przyjął się niegodziwy obyczaj, że za przestępstwa urzędników karani są podatnicy. Co jakiś czas ktoś pozywa Państwo i dostaje odszkodowanie. Za przestępstwa urzędników płacą podatnicy a powinni płacić urzędnicy z swojego własnego majątku. Temat omawia 46 list do Prezydenta - Wymuszanie odszkodowań od Skarbu Państwa. Kiedy piszę ten list, to szczerze pisząc jestem zdumiony, że takie zwyrodniałe rzeczy dzieją się w kraju, w którym się urodziłem i żyję. Bezprawie rozpanoszyło się w sposób niebywały i głównym odpowiedzialnym za ten stan jest główny bohater tego listu, prokurator generalny i minister sprawiedliwości w jednej osobie, Zbigniew Z., znany też pod różnymi przydomkami – Zero, Mniej niż zero, Miękiszon... Gdybym miał szczegółowo opisać wszystkie sprawy, w których pan Zbigniew Z, albo nadużył swych uprawnień lub też dopuścił się zaniedbań, to mojego życia mogło by braknąć, dlatego myślę, że nadeszła stosowna pora, by przejść do dalszej części listu.
Obiecałem, że napiszę co oznacza słowo ścierwo i to robię.
W słowniku PWN tak zdefiniowano to słowo:

ścierwo
1. «rozkładające się ciało zwierzęcia»
2. pot. «nieapetyczny lub nieświeży kawałek mięsa»
3. pogard. «o człowieku bezwartościowym moralnie»

W używanym przeze mnie słowie ścierwo, nie ma ani cienia pogardy. Jest w zamian troska o człowieka, którego nazywam tym słowem, dlatego, że każdemu bez wyjątku życzę najlepszości.
Najlepszość jest to - najwyższy stopień jakichś cech dodatnich, bycie najlepszym, doskonałość, idealność, wzorowość, czego szczerze życzę również najszanowniejszemu panu Zbigniewowi Z..
Ścierwo, jest to osoba, która ze względu na piastowane stanowisko, powinna być wzorem do naśladowania, tymczasem łamie zasady współżycia społecznego. Kłamie, kradnie, sasini, mataczy, przeklina, unika odpowiedzialności. Im wyższe stanowisko taka osoba zajmuje, im bardziej jest znana, wpływowa, tym większym jest ścierwem. Ja nie chcę by najszanowniejszy pan Zbigniew Z., umarł jako ścierwo, dlatego zdecydowałem się napisać ten list otwarty i liczę na to, że najszanowniejszy pan, panie Andrzeju D., mu przekaże, ale przede wszystkim pan, ze względu na uzurpowaną funkcję powinien wezwać to ścierwo do siebie i zdyscyplinować chociaż słownie, bo z odwołaniem zwyrodnialca może być problem. Do tego potrzeba większości sejmowej, a większość ta to również zwyrodniałe kanalie i mogą bronić niewiernego szefa Prokuratury i Ministerstwa Sprawiedliwości bo dzięki niemu mogą bezkarnie kraść i sprzeniewierzać nasze wspólne pieniądze.
Taka jest prawda, a na temat prawdy najszanowniejszy pan Zbigniew Z., powiedział:

„Mówienie prawdy nie jest psuciem państwa.”

Uważam, że mówienie prawdy jest czymś przeciwnym do psucia państwa. Mówienie prawdy jest naprawianiem państwa, a to co się w Polsce dzieje to rozbój w biały dzień, a rozboju tego dokonują wyjątkowo zwyrodniałe ścierwa a nad ich bezkarnością czuwa prokurator generalny i minister sprawiedliwości Zbigniew Z.. Bardzo proszę przypomnijmy sobie słowa tego pana:

„Nic tak jak bezkarność nie zachęca przestępców do kolejnych zbrodni.”

Nie jest to jakaś nowa, odkrywcza myśl, ale jest trafmna.
Dawno, bardzo dawno temu w Biblii napisano podobną sentencję:

Kaznodziei 8:11
Ponieważ wyrok za zły czyn nie jest wykonywany szybko, przeto serce synów ludzkich całkowicie nastawiło się w nich na popełnianie zła.

Bardzo proszę przypomnijmy sobie jeszcze jedną wypowiedź ścierwa Zbigniewa Z.:

„Buta kroczy przed upadkiem i o tym chyba zapomina pan prezes Rzepliński, który rości sobie prawo, żeby mówić, które orzeczenia są dobre, a które złe, które mu pasują, które nie pasują, zanim jeszcze dojdzie do rozstrzygnięcia sprawy przez Trybunał Konstytucyjny. Tak samo rości sobie uprawnienia, by mówić kiedy prokurator może prowadzić śledztwo, a kiedy nie i za prokuratorów decydować i z góry rozstrzygać, co jest słuszne, a co nie jest słuszne.”

A teraz skonfrontujmy myśl ścierwa, najszanowniejszego pana Zbigniewa Z., dotyczącą Trybunału Konstytucyjnego z jego własną myślą na temat tego upadłego organu państwowego:

„Każdy student prawa wie, że Trybunał nie jest kompetentny, by orzekać w sprawie uchwał.”

Myślę, że szczególnie swoje słowa – 'buta kroczy przed upadkiem' powinien najszanowniejszy pan Zbigniew Z., odnieść do samego siebie i Zjednoczonej Prawicy, której jest elementem, a władza ta jest wyjątkowo butna i przy tym robi wrażenie przekonania o totalnej bezkarności.
Przed taką postawą znajdziemy również ostrzeżenie w Biblii:

Przysłów 16:18 ; 11:2 ; 18:12
Pycha poprzedza upadek, a duch wyniosły — potknięcie. Przyszło zuchwalstwo? Przyjdzie i hańba; lecz mądrość jest u skromnych. Przed upadkiem serce człowieka jest wyniosłe, a chwałę poprzedza pokora.

Z tego co widzę to z skromnością i pokorą obecna władza niewiele ma wspólnego, ale z wyniosłością, zuchwalstwem i pychą to i owszem a to jest bardzo dobra droga do Piekła, wyśmienita droga do ognistego mieszkania przygotowanego dla niegodziwców:

Sura 2:81 ; 32:20 ; 39:71 ; 4:56
Tak! Ten, kto popełnił zło i kogo objął grzech - tacy jak on będą mieszkańcami ognia; tam będą przebywać na wieki. (…) Ognie piekielne będą mieszkaniem niegodziwych, tam ich wiecznie będą obracać, wołając: Znoście teraz męczarnie ognia, który uważaliście być zmyślonym. (...)
Niewierni skazani zostaną do piekła; oni tam pułkami wstępować będą. Bramy przepaści otworzą się, a ich zapytają: Czyż Prorocy pośród was nie byli? czyż wam nie opowiadali prawdziwej wiary? Myśmy słyszeli ich opowiadanie, odpowiedzą. Niewierni będą przeznaczeni na wieczny ogień. (...)
Zaprawdę, tych, którzy nie uwierzyli w Nasze znaki, będziemy palić w ogniu. I za każdym razem, kiedy się ich skóra spali, zamienimy im skóry na inne, aby zakosztowali kary. Zaprawdę, Bóg jest potężny, mądry!

Najszanowniejszy panie Andrzeju D., czy najszanowniejszy pan chce, żeby najszanowniejszy pan Zbigniejw Z., i inne ścierwa z Zjednoczonej Prawicy zamieszkali na okropnie długo w ogniu?

Jeżeli tak, to bardzo proszę nic nie robić, ale jeżeli dobrze pan życzy tym podłym ścierwom to proszę ich ostrzegać przed drogami obłudy, kłamstwa, niesprawiedliwości, taka jest bowiem powinność wszystkich ludzi, którzy dobrze życzą mieszkańcom naszej planety:

Kapłańska 19:17
Nie wolno ci żywić w sercu nienawiści do swojego brata. Masz zdecydowanie upominać swojego bliźniego, żeby nie obciążyć się grzechem razem z nim.

Nie podjęcie zdecydowanych działań w tym temacie jest tożsame z wzięciem na siebie części grzechów ludzi niewiernych. Zasada ta została rozwinięta w Księdze Ezechiela:

Ezechiela 3:18-21
Gdy mówię niegodziwemu: ‚Na pewno umrzesz’, a ty go nie ostrzegasz i nie przemówisz, by ostrzec niegodziwego przed jego niegodziwą drogą w celu zachowania go przy życiu, to on, będąc niegodziwym, umrze w swym przewinieniu, lecz jego krwi będę się domagał z twojej ręki. Jeśli jednak ty ostrzegłeś niegodziwego, a on się nie odwraca od swej niegodziwości i od swej niegodziwej drogi, to umrze z powodu swego przewinienia, ty zaś uratujesz swą duszę. A gdy ktoś prawy odwraca się od swej prawości i popełnia niesprawiedliwość, a ja położę przed nim przyczynę potknięcia, to on umrze, gdyż go nie ostrzegłeś. Umrze za swój grzech i nie będzie się pamiętać jego prawych czynów, których dokonał, lecz jego krwi będę się domagał z twojej ręki. A jeśli ty ostrzegłeś prawego, żeby ten prawy nie grzeszył, i on nie grzeszy, to na pewno będzie dalej żył, gdyż został ostrzeżony, a ty uratujesz swą duszę”.

Każdy człowiek jak długo żyje ma szansę się zmienić. Człowiek prawy może upaść porzucając ścieżki prawości, niegodziwiec zaś ma szansę odkupić swoje winy porzucając złą drogę:

Ezechiela 33:12
Ty zaś, synu człowieczy, powiedz synom twego ludu: ‚Prawość prawego nie uratuje go w dniu jego buntu. A niegodziwość niegodziwego nie doprowadzi go do potknięcia w dniu, w którym on zawróci od swej niegodziwości.(...)

Ludziom prawym najszanowniejszy Bóg Jehowa obiecał wybawienie, ale niegodziwcom zapowiedział biada:

Izajasza 3:10, 11 ; Sura 18:47
Powiedzcie, że prawemu będzie się dobrze wiodło, bo tacy będą spożywać owoc swych uczynków. Biada niegodziwemu! — Nieszczęście; co bowiem czynił swymi rękami, uczynią jemu! (...)
Wszyscy będą mieć księgę w ręku. Bezbożni czytać ją będą ze drżeniem i zawołają: Biada nam! Jakaż to księga! Najmniejsze rzeczy są w niej zapisane z największą dokładnością; ujrzą tam wszystkie swe czyny spisane; Bóg w niczym nie zawiedzie.

Bardzo proszę przeczytajmy jeszcze co też obiecano ludziom prawym, szczerym, sprawiedliwym:

Sura 5:119 ; 22:23 ; 44:55 ; 78:34 ; Objawienie 21:4
Powiedział Bóg: "To jest Dzień, kiedy szczerość przynosi korzyść ludziom szczerym. Dla nich są przygotowane Ogrody, gdzie w dole płyną strumyki; oni tam będą przebywać na wieki." Bóg jest zadowolony z nich, a oni są zadowoleni z Niego. To jest osiągnięcie ogromne! (…)
Tych, którzy uwierzyli i pełnili dobre dzieła, Bóg na pewno wprowadzi do Ogrodów, gdzie w dole płyną strumyki. Oni będą tam przystrojeni w bransolety ze złota i pereł, a szaty ich będą z jedwabiu.
(…) Sprawiedliwi mieszkać będą w przybytku pokoju. Ogrody i źródła będą ich dziedzictwem.
Oni będą przyodziani w szaty jedwabne i poglądać będą na siebie z uprzejmością.
Huryski z alabastrowymi łonemi i pięknymi oczyma, będą ich małżonkami. (…) Zaprawdę, dla bogobojnych - miejsce szczęśliwości: sady i winnice i dziewczęta o zaokrąglonych piersiach - jednakowej młodości i puchary napełnione! (…) I otrze z ich oczu wszelką łzę, i śmierci już nie będzie ani żałości, ani krzyku, ani bólu już nie będzie. To, co poprzednie, przeminęło”.

Najszanowniejsi Czytelnicy, najszanowniejszy panie Andrzeju D., które z obietnic najszanowniejszego Boga Jehowy wam się bardziej podobają?
Ogniste mieszkania, swąd palonej skóry, przeraźliwe krzyki niewiernych polityków i miliardy innych nieszczęść, których ziemskie oka nie widziało ani ucho nie słyszało?

Czy też może rajskie ogrody z pięknymi kobietami i przystojnymi mężczyznami, gdzie panuje pokój, sprawiedliwość i dostatek?

Najszanowniejszy władca Jehoszua Masziach (Jezus Chrystus) nauczał:

Mateusza 7:13, 14
Wchodźcie przez ciasną bramę; gdyż szeroka i przestronna jest droga prowadząca do zagłady i wielu jest tych, którzy nią wchodzą, natomiast ciasna jest brama i wąska droga prowadząca do życia i niewielu jest tych, którzy ją znajdują.

Drogę do zagłady łatwo znaleźć. Wysilać się też nie trzeba. Można tylko leżeć, bo lenistwo to również dobra droga do Piekła. Inaczej jest z wybawieniem, ale trzeba uważać, bo apostołowie zła, siewcy nienawiści przygotowali wiele wyboistych, trudnych i wąskich dróg z drogowskazami – Droga do Raju, Droga Wybawienia, Droga do Nieba. Trzeba uważać, ale nie o tym jest ten list.
Myślę, że nadeszła stosowna chwila do jego podsumowania. Wytłumaczyłem w nim co znaczy używane przeze mnie słowo ścierwo, oraz to, że używając tego słowa zależy mi na najlepszości ludzi, których tym słowem nazywam. Najlepszość jest to najwyższy stopień jakichś cech dodatnich, bycie najlepszym, doskonałość, idealność, wzorowość, czego życzę również panu, najszanowniejszy panie Andrzeju D..

Zasadniczym zaś tematem tego listu była zbrodnicza działalność prokuratora generalnego i ministra sprawiedliwości, wyjątkowo podłego ścierwa, najszanowniejszego pana Zbigniewa Z.. Jeżeli najszanowniejszemu panu zależy na dobru tego człowieka – a taka moim zdaniem jest powinność człowieka – to proszę coś zrobić bo to do czego ten człowiek doprowadził wraz z Zjednoczoną Prawicą naszą Ojczyznę woła o pomstę do Piekła.
Ja by coś zmienić na lepsze napisałem ten list otwarty. Oprócz napisania tego listu, zgodnie z swym zwyczajem postanowiłem się pomodlić do najlepszego z najlepszych dobrych Bogów o pomoc.

Najszanowniejszy, najlepszy spośród wszystkich najlepszych, najbardziej dobrych Bogów Boże, czy mogę prosić o to byś dopomógł ludzkości ustanowić prawo, które sprawi, że ścierwa sprawujące władzę będą błyskawicznie usuwane z stanowisk i zastępowane ludźmi jak najlepszymi, najbardziej odpowiednimi do pełnionych funkcji.

Jeżeli mogę, to proszę o to – błagam – najbardziej jak tylko można.

Z wyrazami największego szacunku i życzeniami najlepszości jacek ahmadeusz szatan kwaśniewski

Naj.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
109 list Zwyrodniałe ścierwo, miękiszon Zbigniew Ziobro.
Forum www.szah.fora.pl Strona Główna -> Listy otwarte do najszanowniejszego pana prezydenta Andrzeja Dudy.
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 1 z 1  

  
  
 Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu  


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2003 phpBB Group
Theme created by Vjacheslav Trushkin
Regulamin