www.szah.fora.pl

ahmadeusz - celem istnienia strony jest doskonalenie jakości naszego życia i osobowości. Wersja Testowa.

Forum www.szah.fora.pl Strona Główna -> Listy otwarte do najszanowniejszego pana prezydenta Andrzeja Dudy. -> 112 list otwarty Naddebile i narodowy spis powszechny 2021.
Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat 
112 list otwarty Naddebile i narodowy spis powszechny 2021.
PostWysłany: Pią 18:45, 07 Maj 2021
ahmadeusz
Administrator
 
Dołączył: 07 Wrz 2015
Posty: 2146
Przeczytał: 23 tematy

Ostrzeżeń: 0/7

Płeć: Mężczyzna





112 list otwarty – Naddebile i narodowy spis powszechny 2021.

jacek ahmadeusz szatan kwaśniewski 12 dzień 7 miesiąc 5 rok EY

Najsz Smile

Najszanowniejszy panie prezydencie Andrzeju D., najszanowniejsi Czytelnicy moich listów otwartych, jakiś kilka lat temu, w czasach kiedy był najszanowniejszy pan jeszcze legalnie, zgodnie z obowiązującą Konstytucją wybranym prezydentem napisałem mój 3 list otwarty zatytułowany - Chrześcijańska rachuba kłamstw i bardzo grzeszne daty. Temat rozwinąłem w kolejnych aneksach i nawiązywałem do niego w wielu listach. Postępowałem tak dlatego, że to bardzo ważna sprawa.
Niestety aktualne wydarzenia przymusiły mnie do przypomnienia tematu.
W skrócie, tak zwana Nasza Era, czyli era liczona teoretycznie od narodzin Jezusa Chrystusa to jedna z największych i zarazem najbardziej grzesznych bzdur wymyślonych przez ludzkość. Teoretycznie powszechnie używane daty naszych narodzin powinny zawierać czas jaki dzieli narodziny najszanowniejszego władcy Jehoszua Masziach (Jezusa Chrystusa) od naszych narodzin. Wiem, że zrozumienie tego, że chrześcijańska rachuba liczenia lat to bzdura może być bardzo ciężkie dla osób mających trudności naukami ścisłymi dlatego sprawę postaram się ponownie wyjaśnić. Bardzo proszę wyobrazić sobie oś czasu zawierającą dwa punkty odniesienia X i Y.

----------------------X-----------------------------------------------------------------------Y----------------------

Czas na tej osi płynie od strony lewej do prawej. Punkt X jest to teoretyczna data narodzin najszanowniejszego władcy Jehoszua Masziach (Jezusa Chrystusa), a punkt Y to jakieś wydarzenie, które nastąpiło jakiś czas później. Na przykład nasze narodziny.
Oś ta jest wyobrażeniem tak zwanej Naszej Ery, w skrócie n.e..
Określenie Nasza Era pojawiło się kilka wieków po domniemanej śmierci Chrystusa i propagował je najszanowniejszy pan Dionizjusz Mniejszy, dlatego też tak zwana Nasza Era nazywana jest Erą Dionizyjską. Minęły kolejne stulecia, pojawiły się kalendarze i nastała moda na używanie dat tak zwanej Naszej Ery. Stało się to między innymi za sprawą biskupa Gniezna, Marcina Polaka, który choć nosił nazwisko Polak był narodowości Czeskiej i nazywany jest też Marcinem z Opawy. Był to dominikanin. Na zlecenie papieża napisał on kroniki papieży i cesarzy – kompendium historii powszechnej od stworzenia świata po lata 70 XIII wieku, z tym, że może to być błędna data.
Były to czasy, kiedy za krytykę Papieża i postanowień kościelnych można było spłonąć na stosie. Pojawiły się co prawda rozsądne głosy historyków, kwestionujących użyte daty, ale rozum przegrał z głupotą i daty tak zwanej Naszej Ery się przyjęły, a nawet weszły do powszechnego użycia ku wielkiemu nieszczęściu chrześcijan, którzy za sprawą ignorantów uwikłali w grzech samego najszanowniejszego władcę Jehoszua Masziach (Jezusa Chrystusa). Wszak stał się on centralną postacią chrześcijańskiego, trefnego kalendarza. To od jego narodzin teoretycznie liczy się obecne daty. Z czasem historycy wprowadzili też pojęcie czasu Przed Naszą Erą – p.n.e.,
Jest to czas przed narodzinami Chrystusa.
Z czasem papiestwo straciło wpływy lęk przed kwestionowaniem kościelnych ustaleń zmalał. Odżyły głosy krytyczne dotyczące tak zwanej Naszej Ery.
Obecnie zarówno teolodzy jak i historycy są zgodni co do jednego – data narodzin Chrystusa została błędnie ustalona i brak jest danych by ten błąd naprawić. Taka jest oficjalna nauka ludzi zajmujących się tym tematem, ale szczerze pisząc, jak zacząłem sprawę zgłębiać doszedłem do wniosku, że data ta nie została nigdy ustalona.
Teoretycznie może się wydawać, że fantazjuję, coś zmyślam.
Ludzie głupi, ograniczeni umysłowo mogą myśleć, że kłamię. Że chcę ich w coś wkręcić.
Istnieją idioci, których żadne fakty, żadne dokumenty, żadne, nawet bezspornie niepodważalne dowody nie przekonają, że tkwią w błędzie. Wzorowym przykładem takiej postawy jest sławetna wypowiedź naddebila – posła, najszanowniejszego pana Jarosława K.:
„Żadne krzyki i płacze nas nie przekonają, że białe jest białe a czarne jest czarne.”

Ludzie niedouczeni lub źle nauczeni mogą być święcie przekonani, że data narodzin Chrystusa jest znana i niepodważalna. Wszak większość znanych mi chrześcijan obchodzi tak zwane Boże Narodzenie. Obserwując te religijne misteria można by pomyśleć, że data narodzin najszanowniejszego władcy Jehoszua Masziach (Jezusa Chrystusa), jest dokładnie znana.
Znany jest dzień, miesiąc i rok. Na co dzień będących w użyciu dat się nie kwestionuje.
Wręcz przeciwnie. Dzieci odkąd trafią do szkoły uczone są wielu dat, których żaden znany mi pedagog nigdy nie kwestionował. Prawda na temat daty narodzin Jehoszua Masziach (Jezusa Chrystusa) – mianowicie to, że data ta jest nieznana bywa przed ogółem ludzkości ukrywana przez zwyrodniałych złoczyńców. Jest to wiedza zarezerwowana dla wnikliwych teologów, historyków, rachmistrzów – dla ludzi, którzy zainteresowali się tematem i gruntownie go zgłębili.
Bardzo proszę zobaczmy co na temat tak zwanego Bożego Narodzenia napisano w Encyklopedii Religijnej Państwowego Wydawnictwa Naukowego:

„Boże Narodzenie, łac. Natale Domini, chrześc. święto obchodzone od starożytności dla wspomnienia i uczczenia narodzin Jezusa Chrystusa. Według świadectw hist. (uroczystość B.N.) wprowadzono (...) ustalając datę na 25 XII, aby przezwyciężyć (lub zaadaptować) pogański kult Niezwyciężonego Słońca, czczonego tego właśnie dnia od czasów ces. Aureliana. Chrześcijanie, nie znający faktycznej daty narodzin Jezusa, wybrali symbol. dzień zimowego przesilenia, po którym noc-ciemność ustępuje dniowi-światłu, nawiązując w ten sposób do obrazu Jezusa jako "światłości świata". Święto wprowadzone do rzym. kalendarza liturgicznego szybko się rozpowszechniło: w IV w. było obchodzone m.in. w pn. i zach. Afryce, w Hiszpanii, pn. Italii, Kapadocji, Konstantynopolu i Antiochii...”

Wyznaczona na 25 XII data jest datą symboliczną nie mającą nic wspólnego z historią, wiedzą, uczciwością i przyzwoitością. Datę tę wybrano z względów politycznych, socjologicznych.
Warto tu dodać, że w Kościele Prawosławnym, w którym używa się Kalendarza Juliańskiego też obchodzi Boże Narodzenie 25 grudnia, ale w innym dniu. Obchody te są kilkanaście dni później, w styczniu, według Kalendarza Gregoriańskiego będącego kościelnym kalendarzem Kościoła Rzymskokatolickiego:

„W 1582 (!?) komisja powołana przez papieża Grzegorza XIII ostatecznie ustaliła reguły dla k. gregoriańskiego; opuszczono 10 dni (po 4 X 1582 (!?) nastąpił 15 X 1582 (!?)).”

Warto tu dodać, że Kalendarz Juliański, który jest pierwowzorem Kalendarza Gregoriańskiego jest kalendarzem słonecznym powiązanym z ruchem ziemi wokół słońca czy też ruchem słońca wokół ziemi jak też niektórzy uważają. Temat co krąży wokół czego rozwinąłem między innymi w aneksie do 13 listu otwartego do Prezydenta zatytułowanego - Święta państwowe i kościelne łamiące Konstytucję. Bardzo proszę powróćmy myślami do kalendarzy i narodzin najszanowniejszego władcy Jehoszua Masziach (Jezusa Chrystusa).
Fakt, że ten sam dzień chrześcijanie świętują w dwóch różnych dniach świadczy o tym, że coś jest nie tak. Znawcy kalendarzy i Biblii wiedzą, że zarówno kalendarz Juliański jak i Gregoriański nie są zsynchronizowane z kalendarzem znanym z Biblii. Biblijny kalendarz to 12 miesięczny kalendarz Księżycowy, mniej więcej taki sam jaki obecnie używany jest przez muzułmanów.
Jest on krótszy od słonecznego o około 11 dni. Miesiące tego kalendarza przesuwają się względem miesięcy kalendarzy słonecznych co roku o około 11 dni.
Kolejnym wynalazkiem jest księżycowo-słoneczny kalendarz używany przez Izraelitów.
Co któryś rok liczy 13 miesięcy, dzięki czemu co kilkadziesiąt lat cykl słoneczny się wyrównuje.
W Koranie praktyka taka została potępiona:

Sura 9:37
Przesunięcie miesiąca jest tylko pomnożeniem niewiary; są wprowadzeni przez to w błąd tylko ci, którzy nie wierzą. Oni uznają to za dozwolone jednego roku i uznają to za zakazane innego roku, aby wyrównać liczbę tych miesięcy uświęconych przez Boga i w ten sposób za dozwolone uznać to, czego zakazał Bóg. Zostało im upiększone zło ich działania, lecz Bóg nie prowadzi drogą prostą ludzi niesprawiedliwych.

Podobnie postępują chrześcijanie, którzy na co dzień używają kalendarza słonecznego, ale na przykład święta wielkanocne wyznaczają za pomocą kalendarza chrześcijańskiego i by wypadało ono na wiosnę, muszą co jakiś czas dodawać miesiąc słoneczny.
To nie wszystkie kalendarze używane na świecie. Jest ich więcej. Księżycowe, słoneczne, mieszane, arytmetyczna. Słonecznym kalendarzem jest kalendarz Kalendarz Badí' stosowany w Bahaizmie.
Jet to kalendarz słoneczny składający się z 19 miesięcy, z nowym rokiem w północnej wiosennej równonocy. Każdy miesiąc nosi nazwę cnót (np. Doskonałość, Miłosierdzie), podobnie jak dni tygodnia. Pierwszy rok pochodzi z 1844 (!?) roku n.e. , w którym Báb rozpoczął nauczanie.
Ja używam kalendarza arytmetycznego. Ma on 12 miesięcy po 30 dni, a każdy miesiąc ma 5 sześciodniowych tygodni. Przez swoją cykliczność oraz istnienie roku zerowego przeliczanie dni z tego kalendarza na inny jest stosunkowo proste. Oczywiście nie są to wszystkie kalendarze i dobrze sobie z tego faktu sprawę zdawać. Bardzo proszę przypomnijmy sobie naszą teoretyczną oś czasu:

----------------------X-----------------------------------------------------------------------Y----------------------

Y – jakaś data tak zwanej Naszej Ery to jakaś zazwyczaj konkretna data.
Na przykład mój komputer podał w tym momencie datę 2021 04 12 godzina 22:12.
Jest to nasze Y. Mój komputer to kłamca, ale to nie jego wina. Tak go zaprogramowali.
Y to teoretycznie jest to czas od hipotetycznych narodzin Jehoszua Masziach (Jezusa Chrystusa).
Analogicznie podobne informacje powinien zawierać X.
Na osi czasu powinna być zawarta minuta, godzina, dzień, miesiąc i rok. Wszak jest to początek chrześcijańskiego kalendarza. Bezspornie najważniejsza w chrześcijańskiej rachubie liczenia lat data. Data najważniejsza dla chrześcijan używających tego kalendarza.
Punkt wyjścia wszelkich obliczeń historycznych chrześcijan.

Aby sprawdzić jak się rzeczy mają bardzo proszę zajrzyjmy do najobszerniejszego dzieła teologiczno-historycznego jakim dysponuję, do wielotomowej encyklopedii religijnej Państwowego Wydawnictwa Naukowego, na hasło Jezus Chrystus:

„Jezus Chrystus [gr. Iesous < hebr. Ye(ho)su'a '(Jahwe) zbawieniem', skrócone do Yesu'], Jezus z Nazaretu, ur. ok. 8-7 r. p.n.e., zm. 7 IV 30(?) r. n.e., (...)”

W notatce tej użyto skrótu p.n.e., który oznacza czas przed narodzeniem Chrystusa.
Bardzo proszę zwróćmy uwagę na fakt, że w notatce tej podano domniemaną datę śmierci, ale opatrzoną ją znakiem zapytania i słusznie bo jest to kwestia dyskusyjna i dla jasności tematu przemilczymy ją, bo w naszych rozważaniach szukamy daty narodzin.
Wszak to od daty narodzin teoretycznie zaczyna się n.e. (Nasza Era).
Naddebile, którzy sformułowali tę notatkę napisali, że najszanowniejszy władca Jehoszua Masziach (Jezus Chrystus) urodził się ok. 8-7 r. p.n.e. Jest to jawna bzdura – wyrażenie zawierające jawny błąd logiczny – sugeruje bowiem, że najszanowniejszy władca Jehoszua Masziach (Jezus Chrystus) urodził się 8-7 lat p.n.e. (przed naszą erą, czyli 8 lub 7 lat przed swoimi narodzinami.

Wypadało by teraz wyjaśnić co oznacza użyte przeze mnie słowo naddebil.
Jest to skrót od zwrotu debil nad debile.
Słowo debil w słowniku Państwowego Wydawnictwa Naukowego tak zdefiniowano:

„Debil - człowiek niedorozwinięty umysłowo.”

Do wymyślenia słowa odróżniającego zwykłych debili od nienormalnych przymusiły mnie wydarzenia jakie niedawno rozegrały się w naszym kraju. Media obiegła taka wiadomość:

„Duda nazwany „debilem”. Rzecznik prezydenta: Nie było wniosku Andrzeja Dudy w tej sprawie
Nie milkną komentarze po informacji, że pisarz Jakub Żulczyk został oskarżony o nazwanie prezydenta „debilem”. W rozmowie z Interią do sprawy odniósł się także rzecznik Andrzeja Dudy Błażej Spychalski. – Przestępstwo zniesławienia głowy państwa jest ściągane z urzędu. Nie było żadnego wniosku prezydenta, ani Kancelarii Prezydenta – zapewnił.”

Ja na przykład jestem normalnym debilem. Mam defekt mózgu, który sprawia, że mam bardzo kiepską pamięć. W szkole średniej między innymi dlatego miałem niemal same oceny dostateczne, najniższe by ukończyć szkołę, a na dodatek część z nich była ocenami naciąganymi.
Gdyby mnie sumiennie oceniać według programu być może do dziś szkoły bym nie skończył.
System edukacji w naszym kraju był i być może jest dalej bezlitosny dla takich debili jak ja.
Temat państwowej edukacji jest niezwykle poważny, ale omawia go już 29 list otwarty zatytułowany - Żenujące, żałosne, karygodne, szkolnictwo państwowe.

Szkolnictwo to odgrywa wielką rolę w edukowaniu ludzi na debili, naddebili i totalnych naddebili. Normalny naddebil taki jak ja, jest świadomy swoich ograniczeń. Świadomy swej ułomności, robię mnóstwo notatek, wpisuję w komputer i archiwizuję tematycznie. Kiedy pojawia się jakiś temat który chcę zgłębić zazwyczaj wystarczy, że zajrzę do notatek, posegreguję tematycznie zapiski i zaczynam się w temacie orientować, ale jestem świadomy, że jest to tylko wiedza powierzchowna a moje zrozumienie tematu może być błędne. Najszanowniejszy panie Andrzeju D., radzę postępować podobnie.

Ilość różnych informacji jaka do nas dociera jest tak ogromna, że bez codziennej systematycznej pracy pogubić się możemy kompletnie w natłoku informacji. Dodatkowo wbrew temu co piszą – mianowicie, że w Internecie nic nie ginie to jest to na zwykły frazes bez pokrycia.
Są informacje, które faktycznie można znaleźć po latach, ale są też takie, które znikają być może bezpowrotnie. Na dysku komputera mogą przetrwać dużo dużej. Bardzo proszę powróćmy myślami do tematu nazwania najszanowniejszego pana debilem. Bardzo dobrze, że sprawą zajęła się prokuratura bo nazwanie pana debilem urąga normalnym debilom takim jak ja.
W języku polskim brak słów określających głupotę najszanowniejszego pana 'Prezydenta'.
Jak bowiem nazwać doktora prawa, który podpisuje ustawę łamiącą kilkadziesiąt zapisów Konstytucji? Temat opisuje mój 1 list otwarty zatytułowany - Niedziela, sfałszowany dekalog i łamanie Konstytucji i rozwijają go 2 aneksy. W skrócie chodzi o to, że podpisana przez najszanowniejszego pana ustawa o wybiórczym ograniczeniu działalności gospodarczej w niedzielę łamie aż kilkadziesiąt zapisów obowiązującej Konstytucji. O tym czy jakaś ustawa jest zgodna z Konstytucją decydują prawa logiki, ale by dokonać takiej oceny trzeba znać Konstytucję i analizowane prawa i umieć czytać z zrozumieniem a także być człowiekiem uczciwym. Ten jawny bubel prawny podpisał doktor Prawa, który ślubował, że będzie strzegł Konstytucji i na dodatek w ślubach swych odwołał się do Boga:

"Obejmując z woli Narodu urząd Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, uroczyście przysięgam, że dochowam wierności postanowieniom Konstytucji, będę strzegł niezłomnie godności Narodu, niepodległości i bezpieczeństwa Państwa, a dobro Ojczyzny oraz pomyślność obywateli będą dla mnie zawsze najwyższym nakazem. Tak mi dopomóż Bóg".

W mojej ocenie normalny debil tak by nie postąpił. Do takiego aktu głupoty potrzeba człowieka wyjątkowo głupiego – naddebila.

Według mojej definicji naddebil jest to między innymi człowiek klasycznie głupi, ale nieświadomy tego. Naddebilowi wydaje się, że myśli i to bardzo dobrze, ale tymczasem to tylko złudzenie.
W jego głowie zachodzą jakieś procesy, obliczenia, analiza tematu, ale jest ona bardzo kiepskiej jakości, ale naddebil sobie sprawy z tego nie zdaje i bywa, że nawet myśli, że jego myśli są genialne. Bywa, że ludzie myślą, że bardzo duże wiedzą i jeszcze więcej rozumieją, że są bardzo zdolni, ale tak naprawdę wydaje się im tylko że myślą. Jest to typowa postawa ludzi niezbyt inteligentnych. Najszanowniejszy pan Charles Bukowski widzi w tym kłopoty świata:

„Problemem świata jest to, że ludzie inteligentni są pełni wątpliwości, a głupcy są pewni siebie.”

W psychologii tego typu myślenie nazwano efektem Krugera – Dunninga, w którym im mniejsza wiedza merytoryczna, tym większa pewność siebie w wypowiadanych osądach.
Normalny debil zna swoje ograniczenia i przynajmniej w tym jest mądry.
Naddebile przeceniają swoje możliwości i mogą sprawić wiele zła na ziemi.
Dzieje się tak gd naddebil obejmie stanowiska przewyższające jego zdolności intelektualne.
Taki naddebil choćby nie wiem jak się starał, nie jest w stanie mądrze myśleć, mówić, postępować, bo przewyższa to jego zdolności umysłowe. Takie przypadki szczególnie często trafiają się w krajach demokratycznych, w których są niejasne kryteria obsadzania stanowisk, a od nadzorujących funkcjonowanie członków Sejmu i Senatu ani mądrości ani uczciwości się nie wymaga.

Rządzący nami reżim wykorzystuje takich naddebili do swych niecnych celów. Najszanowniejszy pan Radosław Fogiel, wicerzecznik Prawa i Sprawiedliwości w kilku jasnych i zrozumiałych tezach wyjaśnił filozofię rządzenia państwem przez Zjednoczoną Prawicę. Na pytanie dlaczego ważne stanowiska państwowe są obsadzane przez krewnych i znajomych partyjnych notabli odpowiedział:

„Z podobnym problemem mierzyliśmy się, kiedy sprawowaliśmy władzę w latach 2005-2007 (!?). Wtedy poszliśmy w kierunku bardzo eksperckim, właśnie otwartych konkursów jeśli chodzi o rady nadzorcze. Trafiali tam eksperci z rynku, trafiały osoby z tytułami naukowymi, z SGH, z innych uczelni. No i problem okazał się taki, że ich sposób myślenia o gospodarce, o zarządzaniu był zupełnie sprzeczny z tym, co Prawo i Sprawiedliwość ma w swoim programie.”

Demokracja to jedna z największych plag trapiących współczesny świat i w interesie ludzi jest zastąpienie jej normalnym ustrojem. Temat ten opisuje mój 26 list otwarty do Prezydenta - Ostry seks oraz wady demokratycznej zarazy. To wielka zasługa demokracji, że rządzą nami głupcy.
Kiedy obradują posłowie, radni, rząd - życie każdego jest zagrożone i nie jest to bezpodstawna opinia. Dowody zawarłem w listach otwartych do Prezydenta - 92 Stop wariatom u władzy; 93 Stop debilom w Sejmie i Senacie; 94 - Stop idiotom w samorządach terytorialnych.

Jeszcze głupszy od naddebila jest totalny naddebil i zazwyczaj nie jest to głupiec w klasycznym rozumieniu tego słowa. Totalni naddebile, to ludzie zazwyczaj obdarzeni znakomitą pamięcią, wysokim ilorazem inteligenci, często też ogromną wiedzą, ale przymioty te wykorzystują do szerzenia zła. Spośród dwóch ludzi robiących podobne głupstwo, ten jest głupszy, który ma lepszą pamięć, większą inteligencję i większą wiedzę. Ludzie mający wulgarne usposobienie typu najszanowniejszy pan Daniel Oboajtek, czy premier Mateusz M. widząc totalnych naddebili mogą użyć słów wulgarnych typu totalny zjeb, pierdolony zjeb lub zakuta jebana brudna pała.
Osobiście odradzam używania takich słów. Najlepiej używać słów prostych typu naddebil, ewentualnie mega kuku mamuniu. Nie powinno się jednak wyśmiewać z takich osób i tym bardziej nazywać je wulgarnymi słowami, które moim zdaniem świadczą o głupocie i mogą zaprowadzić ludzi ich używających do Piekła, gdzie za złe myśli, słowa, gesty, czyny przygotowano niespodzianki bolesne. Dlatego lepiej złe myśli i słowa redukować już na etapie myślenia. Członkowie reżimowego rządu mogli przeczytać i usłyszeć słowo wypierdalać, ale przecież można wypowiedzieć się znacznie kulturalniej. Na wiecu antyreżimowym widziałem plakat z napisem:

„Uprzejmie prosimy uciekać prędziutko.”

Dokładniej dlaczego nie używać wulgaryzmów tłumaczy mój 111 list otwarty zatytułowany – Brudna pała, czyli dlaczego nie przeklinać i nie nazywać głupoty najszanowniejszego pana wulgarnymi określeniami. Najszanowniejszy panie Andrzeju D., tego czy najszanowniejszy pan jest totalnym naddebilem, czy też zwykłym naddebilem, Jest to wiedza przede mną zakryta, ale według Biblii najszanowniejszy Bóg Jehowa

Przysłów 5:21 ; Jeremiasza 17:10
Bo drogi człowieka są przed oczami Jehowy i przypatruje się On wszystkim jego ścieżkom. (…)
Ja, Jehowa, badam serce, sprawdzam nerki, by każdemu oddać według jego dróg, według owocu jego postępków.

Najszanowniejszy panie Andrzeju D., to czy pan jest totalnym naddebilem tego nie wiem.
Może być pan na przykład wtórnym, a być może nawet pierwotnym analfabetą.
Może pan mieć wielkie problemy z zrozumieniem czytanych tekstów.
Z doniesień medialnych wynika, że żyjemy w kraju wtórnych analfabetów:

„Kraj wtórnych analfabetów
Trzy czwarte Polaków nie rozumie tego, co czyta. Czy można to zmienić?
Według badań międzynarodowych organizacji PISA (Międzynarodowego Programu Oceny Umiejętności Uczniów) i OECD (Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju) blisko 40% Polaków nie rozumie tego, co czyta, a kolejne 30% rodaków rozumie, ale w niewielkim stopniu. Powodów postępującego otępienia społeczeństwa jest kilka – najważniejszy to zanik nawyku czytania, bezrefleksyjne oglądanie telewizji oraz wzrastające ubóstwo (dzieci wychowywane w biedzie mogą mieć nawet o 9 punktów niższy iloraz inteligencji). (…)
Analfabeta po uniwersytetach
Choć brzmi to zaskakująco, analfabetyzmem wtórnym i funkcjonalnym zagrożeni są nawet absolwenci szkół wyższych. Z badań przeprowadzonych pod patronatem OECD wynika, że co szósty magister znad Wisły to analfabeta funkcjonalny! (...)”

Gdyby tak było, to czytając wyraz analfabeta mógł się pan zastanawiać – anal?, anal?, anal! Przypomniałem sobie! Wiem co to znaczy! (Stosunek analny, stosunek doodbytniczy 'ang. anal sex, od łac. anus „odbyt”' – stosunek płciowy polegający na wprowadzaniu prącia w stanie wzwodu do odbytu partnerki lub partnera. Stosunek może także przebiegać z wykorzystaniem wibratora lub atrapy prącia, jak również z użyciem palców, języka czy dłoni. Stosunek analny bywa uprawiany zarówno przez pary homoseksualne jak i heteroseksualne).
Widziałem to wiele razy oglądając filmy dla dorosłych, poważnych mężczyzn, ale do diabła co to jest fabeta?!
Fa-be-ta? Fa-be-ta? Fa-be-ta? Fa-be-ta? Fa-be-ta?
Już wiem! Jedziemy. Zaczynamy od fa.
Mydełko fa. Ty i ja. Mydełko fa:

„Gdy się pojawiasz na szklanym ekranie
Wizję zalewa czerwień twych ust
Jesteś najlepsza zdecydowanie
I z wszystkich dziewczyn największy masz biust
Wciąż po kanałach szukam twego ciała
Szept twój namiętny w mych uszach brzmi
Patrzę się w ekran i ciągle mi mało
Mej cycoliny z kanału tv
Siabada siabada ty i ja
Mydełko fa
Siabada ty i ja ty i ja
Mydełko fa
Piękna dziewczyno z kanału tv
Przyjeżdżaj do mnie na kilka dni
Jeśli się zgadzasz na to spotkanie
Pomachaj ręką mi na ekranie
Siabada siabada ty i ja
Mydełko fa
Siabada ty i ja ty i ja
Mydełko fa
Lubię oglądać jedyną reklamę
Domek z "drew budu" a w domku my
Chcę taki domek i dużą wannę
A w niej po prostu ja i ty
Mógłbym cię mydlić mydełkiem fa
Byłoby fajnie szabadabada
Dmuchałbym tobie z mydła balony
Byłbym szczęśliwy z tobą pod prysznicem
Od tyłu wydymam ci odbytnicę.”

Fa z fabety rozszyfrowałem. Niezły jestem. Niczym Sherlock Holmes lub Szatan z siódmej klasy (Bohaterzy literaccy wyróżniający się wielką zdolnością logicznego myślenia).
Jedziemy dalej:
Anal – fa – be – ta.

Be – znaczy że coś z dotychczasową partnerką jest nie tak.
Może odbytnica jej się zbyt wyrobiła, albo gdzieś się jakąś chorobą weneryczną zaraziła i lepiej już jej nie ruszać. Czas na zmianę. Jak ta jest już be, to będzie inna.
Jak to śpiewał Krzysztof Krawczyk - Będzie taka jak ty następna z pań:

To fakt, że raczej trudny ze mnie gość
I wcale się nie dziwię, że masz dość
Lecz zanim mi przed nosem zatrzaśniesz drzwi
Chcę powiedzieć coś, co rzecz całą wyjaśni ci
Będzie taka jak ty następna z pań
Dosyć stały mam gust, choć jestem drań
Będzie taka jak ty, przekonasz się
Będzie miała twój wdzięk i oczy twe
Będzie taka jak ty, to nie jest żart
Chociaż takiej jak ty nie jestem wart
Będę kochał ją tak, jak kocham cię
Tylko gdzie szukać jej, no powiedź gdzie
I po cóż mam daremnie tracić czas
Gdy taką właśni już znalazłem raz
Wśród dziewczyn nie ma drugiej takiej jak ty
Więc nie dąsaj się, daj już spokój, po co te łzy
Na mnie czeka odbyt nowy

Wszak jestem bardzo przystojnym mężczyzną, któremu nic nie brakuje.
Bardzo mądrym, przystojnym. Za takimi dziewczyny szaleją. Zobaczmy do profili mich wielbicielek. Ta to nie może być nikt inny tylko Ruchadło Leśne.
Będzie jak w tej piosence Jajco i Giganci – Namiętność Eskimosa:

Gdy mieć przestaniesz chęć
Na życie co ci zbrzydło
To bez namysłu wejdź
Wprost do mojego igloo
Do igloo mego wejdź
Zupełnie naga bosa
I poznasz co to jest
Namiętność Eskimosa
Wejdź do mego igloo wejdź
Jak do lasu sarna
Niech nie kończy nigdy się
Nasza noc polarna
Będę brał cię!
Gdzie?
W aucie!
Mnie?
Cię!
Eee...
Ehe – w wanie będę mył cię mydełkiem Fa
Ty i Ja
Ja i odbytnica twoja
Mydełko Fa.

Chyba tak to leciało. I bez słownika wydedukowałem co znaczy słowo analfabeta – jest to stosunek seksualny w wannie z nową dziewczyną namydloną mydełkiem Fa.
Andrzej jesteś wielki.
Chwała, chwała, alleluja.
Klękajcie narody. Klękajcie myśliciele. Klękajcie aniołowie.
W Polsce się narodził myśliciel większy od Salomona, od stu Salomonów...

Najszanowniejszy panie Andrzeju D., jeżeli jest najszanowniejszy pan analfabetą, erotomanem nie zdającym sobie z tego sprawy, mającym zbyt wysokie mniemanie o sobie, to tak mogą wyglądać pana myśli. Widząc podobającą kobietę lub mężczyznę mógłby pan śpiewać sobie w głowie lub może nawet na głos słowa piosenki z repertuaru najszanowniejszego pana Piotra Fronczewskiego występującego pod pseudonimem Franek Kimono – będę brał cię...

Są piosenki, które potrafią się do nas przyczepić jak przysłowiowy rzep do psiego ogona.
Mawia się, że ryją one banię i jest to dobre określenie.
Przypomniałem sobie jak moja znajoma opowiedziała mi jak jej nieletni w okresie latencji krewny – dziecko wróciło z szkoły i sobie podśpiewywało:

„Ruda tańczy jak szalona. Krzyczy piszczy to jest ona. Rudą lalę pokochałem Z rudą noce są wspaniałe.”

Nie znałem tej piosenki, ale poznałem. Zaśpiewał ją najszanowniejszy pan Czadoman:

Wracam do domu po ciężkiej nocy
Byłem u rudej kocham jej oczy
Jeszcze teraz tego nie wiem
Czy byłem z nią w piekle a może w niebie

Ruda tańczy jak szalona
Krzyczy piszczy to jest ona
Rudą lalę pokochałem
Z rudą noce są wspaniałe

Widziałem wiele słyszałem jeszcze więcej
Ale nawet nie marzyłem o takiej panience
Zamykam oczy i widzę jej ciało
Chciałbym dziś tam wrócić bo ciągle mi mało

Ruda tańczy jak szalona
Krzyczy piszczy to jest ona
Rudą lalę pokochałem
Z rudą noce są wspaniałe

Ruda okazała się być blondyną
Gdy rozjaśniłem pokój swoją peleryną
Lecz z tamtej nocy niczego nie żałuję
Co ona potrafi jeszcze to czuję

To, że jakaś piosenka trafi nam do głowy, może zmienić nasze życie.
Jeżeli nasze myśli zdominują erotyczne treści może to zaowocować rozpustnym życiem.
Warto tu dodać, że chrześcijanin grzeszy już na etapie myśli:

Mateusza 5:27-30
Słyszeliście, że powiedziano: ‚Nie wolno ci cudzołożyć’. Ale ja wam mówię, że każdy, kto się wpatruje w kobietę, aby do niej zapałać namiętnością, już popełnił z nią cudzołóstwo w swym sercu. Jeśli więc twoje prawe oko cię gorszy, wyłup je i odrzuć od siebie. Pożyteczniej bowiem jest dla ciebie, żebyś stracił jeden z twych członków, niż żeby całe twoje ciało wrzucono do Gehenny. Także jeśli twoja prawa ręka cię gorszy, odetnij ją i odrzuć od siebie. Pożyteczniej bowiem jest dla ciebie, żebyś stracił jeden z twych członków, niż żeby całe twoje ciało znalazło się w Gehennie.

Najszanowniejszy pan apostoł Paweł przestrzegł przed nieczystymi rozmowami:

Efezjan 5:3-5
A rozpusta i wszelka nieczystość lub chciwość niech nawet nie będą wśród was wspominane, jak się godzi świętym, ani haniebne postępowanie, ani głupia gadanina, ani sprośne żarty — to, co nie przystoi — lecz raczej dziękczynienie. Wiecie to bowiem i sami sobie uświadamiacie, iż żaden rozpustnik ani nieczysty, ani chciwiec — to znaczy bałwochwalca — nie ma dziedzictwa w królestwie Chrystusa i Boga.

Ja bym dodał, żeby już na etapie myśli powinniśmy wprowadzić autocenzurę.
Zapanować nad swoimi myślami.
Wpisać sobie do mózgu na stałe pytanie – czy to o czym myślę jest najlepsze w tym właśnie czasie.
Pytanie to powinno nam towarzyszyć zawsze. Nie jest to łatwe, ale warto nad tym pracować.
Złe myśli zastępować dobrymi, dobre lepszymi, lepsze najlepszymi.
Jeżeli uczepi się nas fragment jakiejś głupiej piosenki, to dobrze się go pozbyć.
Może to nie być łatwe, ale w tym dziele pomocne mogą być inne piosenki, mające jakiś dobry przekaz. Piosenki mogą zdeterminować nasze życie. Kiedy byłem małych chłopcem chciałem być żołnierzem. Z biegiem czasu marzenia nabrały konkretniejszego kształtu. Pod wpływem lektur – Timur i jego drużyna, dzieła Lenina, Marksa, Engelsa - chciałem zostać oficerem politycznym.
Ale kiedy dorosłem wojna przestała mi się podobać. Wpływ na to wywarli znajomi hippisi, moje własne przemyślenia a także muzyka. Przypomniała mi się piosenka zespołu No To Co - Gdy chciałem być żołnierzem, która w niewielu słowach opisała moją myślową ewolucję:

Gdy byłem chłopcem chciałem być żołnierzem
i miałem szablę i z gazety hełm
i kilka ołowianych żołnierzyków,
co przelewali w moich bitwach krew.

Od rana trwała ołowiana wojna.
Rozbrzmiewał komendami cały dom;
na każdy rozkaz grała z armat salwa,
zmieniałem jednym gestem cały front.

Minęły dawno dni beztroskich zabaw,
zaginął po żołnierzach moich ślad,
lecz kiedy myślę o chłopięcych latach,
inaczej patrzę na zabawę swą.

Na pewno lepiej byłoby na świecie,
bez wielkich wojen i armatnich salw.
Żołnierzy mógłbyś kupić tylko w sklepie;
z ołowiu, takich jakie miałem ja.

Piękna idea, ale teraz zrozumiałem, że w naszych czasach utopijna. Jako młodzieniec już nie tylko nie chciałem być żołnierzem, ale także podjąłem kroki, by nim nie zostać.
Zostałem zwrotniczym na kolei. Ze względu na strategiczne znaczenie kolei ten ludzie wykonujący ten zawód zwolnieni byli z obowiązkowej służby wojskowej ale, że gdzie indziej byłem zameldowany, a pracowałem w zupełnie innej części Polski coś poszło nie tak.
Znienacka dostałem powołanie i nie było zmiłuj się. Trafiłem do Dębicy do szkoły podoficerskiej i uczyniono ze mnie sapera. Podjąłem więc kroki by z wojska się wycofać, ale pisząc szczerze w wojsku mi się podobało. Szybko przywykłem do nowej rzeczywistości i nieźle się bawiłem.
Śmiech od rana do nocy, czasem później nocy bo zwłaszcza z początku często karano mnie za innych winy. Działo się tak dlatego, że na apelach niemal dzień w dzień ktoś coś zrobił nie tak i pytano kto coś przeskrobał. Ja się zawsze zgłaszałem a na dodatek z czasem zyskałem towarzysza – Bogdana Górzkowskiego. Po takim zgłoszeniu wymierzano nam jakąś karę – zazwyczaj sprzątanie, które czasem wśród śmiechu przeciągało się do północy i bywało, że podoficer dyżurny pomagał nam kończyć przeciągającą się pracę. Po kilku dniach nadzorujący drużynę żołnierze zrozumieli, że my żartujemy sobie z nich i po tym jak przyznawaliśmy się do winy następowało kolejne pytanie – kto to naprawdę zrobił. Na nic się zdawały nasze kłamstwa, że to my.
Po latach zrozumiałem, że to postępowanie było złe. Teraz uważam, że kłamać się nie powinno pod żadnym pozorem. Wtedy byłem młody i głupi. W wolnych chwilach grywałem w szachy i rozniosło się, że 'dobrze' gram w szachy. Napisałem dobrze w cudzysłowie, bo tak myśleć mogli ludzie, którzy słabo w szachy grają. Ja miałem opanowane jakieś podstawy gry. Dwa lata szkółki szachowej za sobą i dwa sezony gry w prowincjonalnym klubie jako junior i wiele godzin studiowania książek, ale już w szkółce szachowej uświadomiłem, że dobrym szachistą nie będę. Koledzy z klasy znacznie szybciej i lepiej opanowywali debiuty szachowe oraz teorię.
Jedyną szansę na wygraną widziałem w graniu niepopularnych debiutów i zazwyczaj odnosiłem w tamtym czasie zwycięstwa z teoretycznie znacznie lepszymi i zdolniejszymi kolegami z szkółki szachowej. Wieść, że gram w szachy się rozniosła i niektórzy oficerowie, zwłaszcza na dyżurach wypożyczali sobie mnie do gry w szachy. Drużyna, do której należałem szła na zajęcia, na ćwiczenia a ja grać w szachy. Akurat w tamtym czasie w wojsku były przygotowania do jakiegoś turnieju szachowego i się w nie zaangażowałem. Jednostka, w której służyłem szachów nie posiadała. Dostałem przepustkę i pojechałem do klubu Goniec Staniątki, który prowadził mój kuzyn Staszek Turecki i pożyczyłem na czas turnieju szachy i zegary po czym zorganizowałem turniej. Potem był kolejny i kolejny. Trafiłem nawet na jakieś zgrupowanie w Zgierzu.
Oprócz gry w szachy pisałem 'wiersze'. Zawsze starałem się mieć przy sobie zeszyt i długopis.
Jak miałem natchnienie to pisałem bez względu na okoliczności. Pamiętam jak kiedyś na poligonie biegliśmy i naszło mnie natchnienie. Usiadłem w jakimś leju wydrążonym w leju. Towarzysze broni pobiegli w wytyczonym kierunku a mnie nakryli oficerowie podążający za linią ćwiczebnego frontu i jak to już było w zwyczaju musiałem odczytać cóż też takiego napisałem. W pewnym sensie żyłem ponad prawem i regulaminowym życiem jednostki. Gdy mi się nie chciało jechać na ćwiczenia to się chowałem pod strychem. Na moją nieobecność nie zwracano uwagi bo myśleli, że ktoś mnie wezwał grać w szachy. Gdy żołnierze opuszczali jednostkę ja udawałem się do kantyny. Z czasem odkryłem kanciapę malarzy. Uzdolnieni malarze malowali obrazy dla oficerów a także chusty dla opuszczających jednostkę żołnierzy. Przesiadywałem tam, czytałem książki, słuchałem muzyki. Moja beztroska służba sprawiała, że często bywałem za swe wybryki karany.
Zajęcia mieliśmy zazwyczaj na wolnym powietrzu. Bywało, że za karę ciągle biegałem, robiłem pompki, przysiady w ilości zdecydowanie większej od przeciętnego żołnierza. Czasami kiedy wracaliśmy z poligonu drużyna maszerowała w szyku a ja biegałem wokół drużyny śpiewając wraz z nią żołnierską piosenkę. Być może tą:

Szumi dokoła las,
czy to jawa, czy sen?
Co ci przypomina,
co ci przypomina
widok znajomy ten?

Żółty wiślany piach,
wioski słomiany dach,
płynie, płynie Oka,
jak Wisła szeroka,
jak Wisła głęboka.

Szumi, hej, szumi las,
gdzieżeś rzuciła nas?
Dolo, dolo nasza,
hej, dolo tułacza,
gdzieżeś rzuciła nas?

Był już niejeden las,
wiele przeszliśmy rzek,
ale najpiękniejszy,
ale najpiękniejszy
jest naszej Wisły brzeg.
Skrwawiony Wisły brzeg…

Porucznik mojej drużyny obiecał mi, że za karę trafię albo w Bieszczady, albo do Suwałk.
Były to jednostki wojskowe położone od mojego miejsca zameldowania. Kiedy jednak szkółka się skończyła chciał mnie wysłać do Kłodzka – do jednostki położonej mojego miejsca zamieszkania, ale przypomniałem mu o obietnicy. Powiedziałem, że chcę do Suwałk albo w Bieszczady.
Słowa dotrzymał. Trafiłem w okolice Trójcy, do malutkiej jednostki w Bieszczadach.
Kilka domków, tartak i niewielu żołnierzy, którzy początkowo byli zdziwieni moją ekscentryczną postawą. Na dodatek porucznik nadzorujący jednostkę też grywał w szachy.
Generalnie w wojsku bardzo mi się podobało. Biegaliśmy z karabinami w skwarne lato, w zimowych zawiejach, po krzakach, kniejach, ale ja już żołnierzem być nie chciałem. Czas było przeciąć tę linę. Wolałem trafić do więzienia niż dalej być żołnierzem. Oliwy do ognia dolał oficer polityczny, który agitował nas do wzięcia udziału w wyborach i głosowania na konkretne, zupełnie mi obce persony. Zadałem kilka pytań, które zaowocowały pogadanką w cztery oczy, która utwierdziła mnie w przekonaniu, że w wyborach wziąć nie powinienem a oficer polityczny zaparł się ideałów. Za kompletne przegięcie uznałem fakt, że zapowiedziano mi, że nie dostanę za karę przepustki na koncert Iron Maiden, a na który byłem umówiony z znajomym.
Pewnego dnia pożegnałem się z towarzyszem, z którym spędzałem wiele czasu i wyruszyłem w drogę. Zmierzchało się i ruszyłem w lasy Bieszczad drogą, której nie znałem, ale słyszałem, że zaprowadzi mnie do najbliższej wsi. Po drodze zaopatrzyłem się w drąg. Wszak to Bieszczady. Dzicz. Wilki można spotkać. Po drodze natrafiłem na jakieś grzęzawisko sięgające do kolan.
Drogę przeciął mi wilk lub pies, ale dotarłem do wioski a tam trafiłem na żołnierza wracającego z lewizny (nielegalnego pobytu poza jednostką) do jednostki. Chciał mnie zabrać ze sobą do jednostki taksówką, ale nakłamałem, że muszę wódki kupić, że sam wrócę. Autobusu do większej miejscowości już nie było. Spotkałem tam żołnierza, który jechał na lewiznę do Rzeszowa. Poszliśmy na postój taksówki i za jakiś czas taksówka spod mojej jednostki wróciła i pojechaliśmy do Rzeszowa. Tam się trochę oporządziłem. Wyprałem umorusane błotem do kolan spodnie moro. Dla zmyłki założyłem błękitną opaskę na głowę. Szczerze pisząc chociaż miałem na sobie roboczy mundur moro, na żołnierza niekoniecznie wyglądałem. Jak na żołnierza miałem długie włosy.
W Bieszczadach nikt mnie siłą do fryzjera nie wysyłał. Nowo poznany towarzysz pomógł mi kupić bilet do Krakowa i wsiąść do pociągu, bo istniała realna groźba spotkania Żandarmerii Wojskowej. Były to czasy obowiązkowej służby wojskowej i zwłaszcza dworce kontrolowane były prze patrole wojskowe, które sprawdzały przepustki i wyłapywały wojskowych przestępców.
Szczęśliwie dotarłem do Krakowa i do rodziny, gdzie miałem przygotowane cywilne ubrania. Później Ciocia Zosia mi opowiadała, że wkrótce po mojej wizycie przyjechali żołnierze i otoczyli sąsiedni dom i po wyjaśnieniu nieporozumienia trafili do niej, ale mnie już tam nie było. Zamieszkałem bowiem w akademiku, gdzie miałem wielu znajomych. Z znajomym Bułgarem Ernestem pojechałem na koncert Iron Maiden. Wiedziałem, że w wojsku nie chcę być i musiałem coś zrobić by rozwiązać prawnie mój stosunek, z ówczesnym państwem.
Formalnie byłem uciekinierem i wysłano za mną listy gończe. Gdybym zbyt szybko się ujawnił to trafił bym do wojskowej jednostki karnej. Jeżeli zaś oddalenie będzie dłuższe sądził mnie będzie sąd wojskowy i na tę opcję się przygotowałem. Jakieś pół roku później wpadłem na pomysł by wyjechać do Związku Radzieckiego. Udałem się zatem do Konsulatu CCCP w Krakowie.
Na portierni powiedziałem, że chcę się widzieć z Konsulem w sprawie osobistej.
Konsul mnie przyjął. Gdy później opowiadałem prokuratorowi wojskowemu, że prosiłem o azyl w Związku Radzieckim to zarówno prokurator jak i protokólant próbujący zachować powagę skręcali się ze śmiechu, ale ja z pełną powagą tłumaczyłem dlaczego chciałem uciec do CCCP.
Konsul powiedział, że nie jest w stanie mi pomóc. Odradził też ucieczkę przez zieloną granicę. Powiedział, że jest ona dobrze pilnowana i żołnierze radzieccy mogą mnie zabić.
Pamiętam, że Konsul dał mi książeczkę zatytułowaną - Do czego dążymy w sztuce – w, której przedstawiono cele radzieckich artystów. Uważam, że to bardzo ważne, by mieć ściśle określone jak najlepsze cele. Cele mogą być dalekosiężne. Ja mam na przykład taki cel – uczyć się i sprawić by dzięki mojemu życiu jak najwięcej ludzi dostąpiło wybawienia i z czasem osiągnęło najlepszość. To cel, który chciałbym kontynuować, o ile to będzie możliwe również po śmierci. To jest cel dalekosiężny, nie wiadomo czy realny. Ważne są też cele krótkotrwałe. Jednym z takich celów jest dokończenie listów otwartych do pana, najszanowniejszy panie Andrzeju D., oraz do wszystkich innych Czytelników zainteresowanych moimi listami.
Ważne by cele krótkotrwałe, były osiągalne i byśmy o nich nie zapominali.
Przeszkodą w tym mogą być piosenki lub ich fragmenty ryjące banię i brzęczą nam w głowie. Warto podjąć z nimi walkę. Można się nauczyć a jeżeli mamy zdolności sami ułożyć piosenki, które wyprą z naszej głowy szkodliwe teksty – zryją nam pozytywnie głowę. Do takich zaliczam fragment piosenki Klausa Mitffocha - Ewolucja, rewolucja i ja:

Papież już nie mówi na pewno nie
Rządy rządzą lepiej, bo ty tak chcesz
Chaos się nadyma, by wypluć sens
Oto nam się kończy XX wiek

Ewo, rewo i ja...

Rozwijać się i zmieniać chcę

Zmiana każda zmiana podnieca mnie
O nich ciągle myślę i do nich lgnę
Arsenały pełne na wiwat czas
Rozmach daje szansę, a wiedza strach...

Kolejną piosenką, która pozytywnie zainfekowała mi głowę to tekst najatrakcyjniejszego pana Lecha Janerki i piosenka Lola (chce zmieniać świat):

To była bardzo gruba Lola
Mówiła że chce zmieniać świat
I jeśli mam być szczery
A ja od dzisiaj chcę być szczery
To to był miły fakt

Ja też bym chciał coś zmieniać
I nawet mogę chlapnąć co
Bo jeśli mam być szczery
A ja od dzisiaj chcę być szczery
To chciałbym ciebie w nią
Zamienić ciebie w nią

Witajcie w kraju gdzie zadyma (trzyma)
I marsza ładnie gra orkiestra (ekstra)
I jeśli mam być szczery
A ja od dzisiaj chcę być szczery
To już mniej miły fakt

Jeżeli ma być miło
Bo tego pewnie wszyscy chcą
To jeśli mam być szczery
A ja od dzisiaj chcę być szczery
Potrzeba więcej Lol


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ahmadeusz dnia Pią 18:48, 07 Maj 2021, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Ciąg dalszy ...
PostWysłany: Pią 18:51, 07 Maj 2021
ahmadeusz
Administrator
 
Dołączył: 07 Wrz 2015
Posty: 2146
Przeczytał: 23 tematy

Ostrzeżeń: 0/7

Płeć: Mężczyzna





Najszanowniejszy panie Andrzeju D., bardzo proszę powróćmy myślami do terminu naddebil i sławetnej ustawy, która brutalnie zgwałciła kilkadziesiąt zapisów obowiązującej Konstytucji.
Jakaś przyczyna musiała być, że podpisał najszanowniejszy pan ustawę o wybiórczym ograniczeniu działalności gospodarczej dla wybranych podmiotów gospodarczych. Nim jednak ustawa trafiła w pana nikczemne ręce to wcześniej musiała trafić do Sejmu i Senatu i uzyskać poklask naddebili:

„Spośród 86 podpisów widniejących pod projektem zmian w Kodeksie pracy przewidującym zakaz pracy w placówkach handlowych w niedziele, aż 65 złożyli posłowie PiS. Wśród nich znaleźli się m.in. Mariusz Błaszczak, Anna Fotyga, Krzysztof Lipiec, Antoni Macierewicz i Krystyna Pawłowicz, Robert Telus.”

Oczywiście to nie wszystkie nazwiska. Myślę, że koniecznie powinna powstać rządowa strona, na której można by przeczytać kto jak głosował w Sejmie i Senacie. Bardzo proszę powróćmy do notatki informującej nas o tym, że został pan nazwany debilem i że sprawą zajęła się prokuratura:

„Duda nazwany „debilem”. Rzecznik prezydenta: Nie było wniosku Andrzeja Dudy w tej sprawie
Nie milkną komentarze po informacji, że pisarz Jakub Żulczyk został oskarżony o nazwanie prezydenta „debilem”. W rozmowie z Interią do sprawy odniósł się także rzecznik Andrzeja Dudy Błażej Spychalski. – Przestępstwo zniesławienia głowy państwa jest ściągane z urzędu. Nie było żadnego wniosku prezydenta, ani Kancelarii Prezydenta – zapewnił.”

Bardzo dobrze, że prokuratura wkroczyła do akcji bo pisarz znieważył tą myślą normalnych debili. Bardzo proszę zwróćmy uwagę na końcową myśl tej notatki:

„Przestępstwo zniesławienia głowy państwa jest ściągane z urzędu. Nie było żadnego wniosku prezydenta, ani Kancelarii Prezydenta.”

Tymczasem najszanowniejszy pan, panie Andrzeju D., swoją postawą totalnie znieważa zajmowany urząd. Temat omawia mój 24 list otwarty zatytułowany - Prezydent znieważa urząd Prezydenta RP + mama +. Weźmy na przykład sławetną ustawę o wybiórczym ograniczeniu działalności gospodarczej w niedzielę łamiącą kilkadziesiąt zapisów obowiązującej Konstytucji. Już wtedy powinna zadziałać prokuratura. Ukarany powinien zostać nie tylko pan, ale również wszyscy zwyrodnialcy, którzy pracowali nad ustawą i ją przegłosowali.
Najszanowniejszy panie Andrzeju D., bardzo proszę sobie przypomnieć jak w ramach kampani wyborczej jeździł pan po kraju w czasie epidemii narażając życie i zdrowie ludności i kłamiąc, że przyczynił się do tego, że wizy do USA zostały zniesione. Już w tym czasie prokuratura powinna zareagować. A teraz bardzo proszę przypomnieć sławetne, nielegalne wybory korespondencyjne, które opisuje mój 106 list otwarty zatytułowany - Młodzieżowe słowo roku i bezkarne bandziory.
W miarę regularnie łamie pan prawo i znieważa zajmowane stanowisko, a prokuratura, która powinna reagować nie robi nic. Winę za to ponosi przede wszystkim najszanowniejszy pan
Prokurator generalny i minister sprawiedliwości, najszanowniejszy pan Zbigniew Z. Który jest koszmarnie złym urzędnikiem. Notable z reżimowych władz łamią prawa a prokuratura czuwa nad ich bezkarnością. Temat rozwija mój 109 list otwarty – Zwyrodniałe ścierwo, miękiszon Zbigniew Ziobro. Mamy Polskę równych i równiejszych. Notable z reżimowych władz bezczelnie i bezkarnie łamią prawo. Problem opisuje mój 90 list otwarty do Prezydenta - Koronaparty, pogarda władz dla prawa i życia obywateli.

Przypomnijmy sobie definicje – zwyczajny naddebil to człowiek, który nie zdaje sobie sprawy z tego, że jest debilem lub też dostał stanowisko przewyższające jego możliwości intelektualne i dlatego myśli, mówi, działa głupio. Totalny naddebil zaś jest człowiekiem bardzo zdolnym, z dużą wiedzą i inteligencją, ale myśli, mówi, działa głupio dla doraźnych korzyści. Przykładem totalnej naddebilki jest najszanowniejsza pani Krystyna Pawłowicz, która tak się publicznie przyznała:

„Z powodu umowy politycznej będę głosowała tak jak mój klub, natomiast podzielam w pełni pogląd pana ministra Warchoła i uważam, że zapis tutaj umieszczony w 86 ustęp 1, paragraf 1, punkt 1 jest wprost jaskrawie sprzeczny z Konstytucją w swoim brzmieniu. Sam fakt, że posłowie piszą coś sprzecznego z konstytucją jest wyjątkowo demoralizujący prawnie.”

To kto jest naddeblilem, a kto totalnym naddebilem bezspornie okaże się, na Sądzie Ostatecznym i możemy być zdziwieni wyrokiem. Ludzie najbardziej głupi trafią do Piekła na bolesne tortury.
Im głupszy był człowiek tym większych zazna mąk według prawa zachowania bólu, które prawi, że ból zadany musi zostać odebrany. To, że naddebilem najszanowniejszy pan jest nie mam wątpliwości. Najszanowniejszy panie naddebilu Andrzeju D., bardzo proszę przypomnieć sobie ostatnią kampanię wyborczą podczas której jeździł pan po kraju i między innymi kłamał, że wizy do USA zostały zniesione. Na wielką skalę to wierutne kłamstwo powielały przede wszystkim zależne od reżimowych władz media. Na przykład tak zwana 'Gazeta Polska', zamieściła wywiad z panem prezydentem, w którym chwalił się pan, że przyczynił się do zniesienia wiz. Kiedy różne media zaczęły kłamać o tym, że wizy do USA zostały zniesione, zacząłem wnikliwie temat analizować i szybko zorientowałem się, że media te piszą bzdury i usiłują robić z nas idiotów. Wizy pozostały w całej rozciągłości, z tą różnicą, że wizom turystycznym obniżono cenę i umożliwiona nabycie ich przez Internet z zastrzeżeniem, że nie dają one gwarancji wjazdu do USA. Okazało się, że Ciamajdy od stosunków polsko-amerykańskich wiz nawet nie potrafią znieść, a Prezydent w tej kwestii robi z siebie mega idiotę. Napisałem o tym 40 list otwarty - Wizy do USA dowodem na ciapowatość Rządów Polski + 2 aneksy.

Najszanowniejszy panie Andrzeju D., bardzo proszę odpowiedzieć, czy uwierzył najszanowniejszy pan w bezczelne kłamstwa o zniesieniu wiz do USA, czy też kłamał pan z premedytacją licząc na to, że większość społeczeństwa uwierzy w te kłamstwa i zagłosuje na pana w wyborach?

Najszanowniejszy panie Andrzeju D., to bardzo przykre, że wybrano nam naddebila na prezydenta, ale jeżeli się zastanowimy nad demokracją to ustrój ten jest tak głupi, że tylko naddebile mogą się w niego angażować. Myślę, że koniecznie powinien najszanowniejszy pan prezydent wziąć się w garść i coś zrobić, by swe błędy naprawić. Ludzie mądrzy przyznają się do błędów i starają się w miarę możliwości je naprawić. Ludzie głupi zazwyczaj rżną głupa. Usiłują błędy zamieść pod dywan. Przemilczeć, być może licząc na to, że osoby świadome błędów o sprawie zapomną.
Przysłuchując się wystąpieniom pana prezydenta zauważyłem, że wypowiada się zazwyczaj pewnie, z pamięci i nie wiem tylko czy to są wyuczone na pamięć, wcześniej przygotowane przemówienia, czy też improwizacja. Oglądając różne kabarety zauważyłem, że niektórzy komicy potrafią mówić bzdury na każdy zadany im temat.
Pisząc słowo bzdura mam na myśli takie zrozumienie tego słowa:

Bzdura - brednia, głupstwo, nonsens, niedorzeczność...

Bzdury mogą być kłamstwami:

Kłamstwo - twierdzenie niezgodne z rzeczywistością, wypowiedziane z zamiarem wprowadzenia kogoś w błąd; fałsz, łgarstwo, nieprawda...

Tak jest z kłamstwem, że wizy do USA zostały zniesione.
Przypomniało mi się kazanie najszanowniejszego pana, które opisałem w 4 liście otwartym - Wiara tradycja szacunek i łamanie Konstytucji. W skrócie kazanie to określił bym słowem brednie. Dlaczego tak myślę tłumaczy mój list. Najszanowniejszy panie Andrzeju D., jeżeli chce się pan wypowiedzieć na jakiś temat, to warto sprawdzić w słowniku znaczenie używanych słów, dokładnie zgłębić temat, każdy jego aspekt. Skonsultować przygotowane wcześniej przemówienie, najlepiej z kilkoma specjalistami. Ja na przykład często poruszam w listach kwestie religijne – jest to normalne, wszak żyjemy w kraju, w którym większość osób to chrześcijanie.
Nie zmyślam jednak nic na poczekaniu. Korzystam z notatek, ale bywa że wcześniej poruszone tematy przedyskutowałem na wielu forach. Poddałem je krytyce. Jeżeli wytknięto mi błędy to je skorygowałem, ale wiem, że i tak mogę się mylić, coś przeoczyć, coś źle zrozumieć i dlatego wdzięczny jestem za każde słowa krytyki. Doskonale sobie zdaję sprawę, że dokładnie zgłębić temat może wymagać tysiące lat. Weźmy na przykład koło. Wymyślono je tysiące lat temu a ciągle jest ono doskonalone i końca prac nad oponami czy innymi elementami konstrukcyjnych nie widać.
Najszanowniejszy pan Fryderyk Nietzsche zauważył:

„Wszystko, jeśli dobrze pomyśleć, daje do myślenia.”

Myśl ta harmonizuje z myślą zanotowaną w Biblii:

1 Koryntian 8:2
Jeżeli ktoś myśli, że coś poznał, to jeszcze tego nie zna tak, jak znać powinien.

Bardzo proszę powróćmy myślami do bzdur jakie najszanowniejszy pan mówił na temat wiary i tradycji. W przytoczonym 4 liście powołał się pan na tradycje. W encyklopedii Państwowego Wydawnictwa Naukowego tak zdefiniowano te słowo:

Tradycja [łac.], socjol. przekazywane z pokolenia na pokolenie treści kulturowe (obyczaje, poglądy, wierzenia, sposoby myślenia i zachowania, normy postępowania itp.) wyróżnione przez daną zbiorowość, na podstawie określonej hierarchii wartości, z całokształtu dziedzictwa kulturowego jako społecznie doniosłe dla teraźniejszości i przyszłości; także proces przekazywania tych treści kulturowych, dokonujący się w danej zbiorowości.

Tradycja [łac.], religiozn. wg katolicyzmu całość przekazu Objawienia w Kościele, także proces przekazywania z pokolenia na pokolenie wierzących tego wszystkiego, w co Kościół wierzy (depozyt wiary), przepowiadanie apostolskie kontynuowane przez sukcesję apostolską; tradycja wraz z Biblią, z którą się ściśle łączy, stanowi jeden depozyt.

Z tradycją różnie bywa. Nie każda tradycja musi być dobra, a odziedziczone tradycje mogą być nawet bardzo złe. Przypomniały mi się słowa piosenki zespołu Sztywny Pal Azji pod tytułem - To jest nasza kultura. Mowa w niej również o tradycji, która bywa nierozłączną części kultury:

Ja krzyczę ja ciągle krzyczę
Tak jak moi koledzy tak jak moi rodzice
Ja pluję ja pluję na ulice
Tu jest taka tradycja ja to wszystko dziedziczę
To jest nasza kultura to jest nasza kultura
Idź do diabła ...
Ja żyję w brudzie i smrodzie
I to mi nie przeszkadza to tutaj jest w modzie
Ja pluję ja pluję na ulice
Tu jest taka tradycja ja to wszystko dziedziczę
To jest nasza kultura to jest nasza kultura
Idź do diabła ...
Ja krzyczę ja ciągle krzyczę
Tak jak moi koledzy tak jak moi rodzice
Ja pluję ja pluję na ulice
Tu jest taka tradycja ja to wszystko dziedziczę (...)
To jest wasza kultura

W ostatnich słowach autor tej piosenki używając słów wasza kultura odciął się od złej tradycji - kultury krzyku, plucia na ulice... Chrześcijanie uczciwi, miłujący prawdę i nie tolerujący kłamstwa powinni się kategorycznie odciąć od totalnie zakłamanej tak zwanej 'naszej ery'.
Bardzo proszę powróćmy myślami do narodzin najszanowniejszego władcy Jehoszua Masziach (Jezusa Chrystusa). Według tradycji urodził się on 25 grudnia. Dzień ten i miesiąc powinien być początkiem chrześcijańskiego kalendarza, pod warunkiem, że data ta była by prawdziwa. Kultywować tradycję opartą na kłamstwie moim zdaniem się nie godzi zwłaszcza chrześcijanom. Najszanowniejszy władca Jehoszua Masziach (Jezus Chrystus) nauczał:

Jana 8:31, 32
I przemówił Jezus do Żydów, którzy mu uwierzyli: „Jeżeli pozostajecie w moim słowie, to rzeczywiście jesteście moimi uczniami i poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli”.

Bardzo proszę zwróćmy uwagę na to, że warunkiem wyzwolenia jest poznanie prawdy.
Z całości zapisów ewangelicznych wynika, że poznanie prawdy to mało.
Trzeba przy niej obstawać. Walczyć o nią. Kłamstwo rugować z życia. Zasada ta dotyczy również chrześcijańskiego kalendarza, ale rozumiem, że przeciętny chrześcijanin może sobie nie zdawać sprawy z tego, że jest to trefny kalendarz. W niektórych opracowaniach można znaleźć 'konkretną' datę tych narodzin i nie mam tu na myśli bzdury kolportowanej przez Państwowe Wydawnictwo Naukowe, że najszanowniejszy władca Jehoszau Masziach (Jezus Chrystus) urodził się w 7 lub 8 roku p.n.e., czyli siedem lub osiem lat przed swoimi narodzinami.
Bardzo proszę przeczytajmy co na temat tych narodzin napisano w Wikipedii na temat głównego sprawcy gigantycznego zamieszania z datami:

„Dionizjusz Mały
(…) Dionizy popełnił jednak błąd w swych obliczeniach wyznaczając początek ery chrześcijańskiej na rok 754 ery rzymskiej, podczas gdy poprawną datą jest rok 750 lub nawet 748.”

Do tych ustaleń podano źródło informacji:

Maksymilian Rode, Mała encyklopedia teologiczna, Warszawa 1988
César Vidal Manzanares, Pisarze wczesnochrześcijańscy I-VII w., wyd. Verbinum, Warszawa 2001.
Jan Nowodworski: Djonizy Exiguus według Encyklopedia Kościelna (1874)

Oczywiście daty roczne tych wydawnictw są zgodnie z tradycją chrześcijańską fałszywe.
Akurat tak się złożyło, że Małą encyklopedię teologiczną posiadam i napisano w niej:

„Dionizjusz Mały Exiguus — (żył w V/VI w.) — uczony mnich, teolog chrześcijański, z urodzenia Scyta, przebywający od ok. 500 r. w Rzymie. Znany m.in. przede wszystkim z tego, że obliczył, iż Jezus Chrystus urodził się 25.XII. 753 roku od założenia Rzymu i od tej daty poczęło się następnie liczyć naszą erę, czyli erę chrześcijańską, zwaną też Dionizyjską; również ze sposobu wyliczania daty Wielkanocy. Uważa się go za ojca prawa kościelnego, zwanego też kanonicznym; jest autorem Liber canonum, czyli Księgi kanonów oraz Liber decretorum, czyli Księgi dekretów.”

Warto tu dodać, że daty świąt Wielkanocnych są ruchome dlatego, że są one ustalane według miesięcy księżycowych w powiązaniu z słońcem i chrześcijanie najlepiej zrobią jak niepewne święta będą obchodzić jak najszerszym łukiem. Dlaczego wytłumaczyłem w listach otwartych:

30 list otwarty - O ogromnej szkodliwości Świąt Wielkanocnych.
32 list otwarty - O wyższości Bożego Narodzenia nad świętem Wielkanocnym.

Bardzo proszę powróćmy myślami do encyklopedycznej notaki.
Zauważyłem nieścisłość w zamieszczonej w internecie wersji. Chociaż powołano się na
najszanowniejszego pana biskupa Maksymiliana Rode, to z jakiejś przyczyny nie powtórzono podanej przez jego daty – 753 rok od założenia Rzymu, ale trzy inne do wyboru. 754 rok, który zanegowano i w zamian dano do wyboru dwie różne daty – 750 lub 748 od założenia Rzymu.
Oczywiście nie uzasadniono tej informacji. Tak zazwyczaj postępują idioci propagujący brednie.
W przypadku ustalania dat narodzin najszanowniejszego władcy Jehoszua Masziach (Jezusa Chrystusa) wśród naddebili to norma. Bardzo proszę przypomnijmy sobie naszą oś czasu i nałóżmy na nią jeszcze jeden punkt orientacyjny – Z, który będzie oznaczał założenie Rzymu:

-Z--------------------X-----------------------------------------------------------------------Y----------------------

Punkt X, są to narodziny najszanowniejszego władcy Jehoszua Masziach (Jezusa Chrystusa), które na tej osi, nie są punktem centralnym, bo jest to era Rzymska mierzona od dnia założenia Rzymu.
Gdybyśmy przeszli na erę Dionizyjską, (taka zwaną Naszą Erę), to Rzym założono w 753 roku p.n.e. Tak też według tradycji chrześcijańskiej zazwyczaj się przyjmuje ten akt.
Bardzo proszę zajrzymy do encyklopedii Państwowego Wydawnictwa Naukowego na hasło Rzym:

„Historia. Pierwotnie osada na Palatynie, zał. (wg tradycji) 753 p.n.e. przez Romulusa; w VI V w. p.n.e. pod władzą Etrusków; początkowo miasto-państwo, następnie stol. państwa rzym....”

Jeżeli przeczytamy uważnie tę informację zauważymy wielką rozbieżność z ustaleniem założenia Rzymu. Według tradycji jest to rok 753 p.n.e., ale chwilę później mamy informację o VI, lub V wieku przed naszą erą. Chciałem tę sprawę zgłębić i przeczytałem wiele historycznych opracowań dotyczących założenia miasta Rzym, ale okazało się, że rozbieżności w tej kwestii są jeszcze większe niż w encyklopedii PWN, w której mamy do wyboru 753 rok (według tradycji) p.n.e., czyli VIII wiek p.n.e., lub też VI lub V wiek. Rozbieżności jakie zauważyłem wśród różnych historyków to około 500 lat. Czyli wniosek z tego, że data narodzin najszanowniejszego władcy Jehoszua Masziach (Jezusa Chrystusa) podana przez Dionizjusza Małego jako 753 rok od założenia Rzymu ma dokładność plus minus około 500 lat. Dodam tu tylko, że te różne opracowania historyków nie opierają się na ciągu dowodów, ale na spekulacjach umysłowych popartych różnymi obliczeniami mającymi dać nam logiczną, choć niekoniecznie prawdziwą całość. Po wielu tygodniach czy też miesiącach próby ustalenia daty założenia Rzymu, czy też narodzin najszanowniejszego władcy Jehoszua Masziach (Jezusa Chrystusa), to utopia, na którą szkoda czasu i nie jest to mój wymysł, ale zgodne zdanie poważnych teologów i historyków.
Bardzo proszę przypomnijmy sobie jeszcze raz źródła na jakie powołał się twórca lub twórcy hasła w Wikipedii - Dionizy popełnił jednak błąd w swych obliczeniach wyznaczając początek ery chrześcijańskiej na rok 754 ery rzymskiej, podczas gdy poprawną datą jest rok 750 lub nawet 748:

Maksymilian Rode, Mała encyklopedia teologiczna, Warszawa 1988
César Vidal Manzanares, Pisarze wczesnochrześcijańscy I-VII w., wyd. Verbinum, Warszawa 2001.
Jan Nowodworski: Djonizy Exiguus według Encyklopedia Kościelna (1874)

Pierwsze źródło przeanalizowaliśmy i zauważyliśmy rozbieżności pomiędzy tym co zanotował najszanowniejszy pan biskup Maksymilian Rode, a tym co podali Wikipedyści.
Tytuł Pisarze wczesnochrześcijańscy mnie zainteresował i okazało się, że jest do kupienia za 5 złotych, a jak kupię za 40 złotych, to przesyłka będzie za darmo. Zajrzałem zatem na aforyzmy – temat, który cenię czasami nawet wyżej jak pełne książki.
Pamiętam, że kiedyś natrafiłem, na aforyzmy, które pochodziły z jednej książki. Uznałem je za cenne i postanowiłem kupić całą książkę i po zakupie i przeczytaniu doszedłem do wniosku, że myśli wyrwane z kontekstu były cenne, ale w całości bardzo szkodliwe. Zdaję sobie sprawę, że czasem może być odwrotnie. Cenne myśli wyrwane z szerszej treści mogą stracić na wartości.
Stało się - zakupiłem książki i postanowiłem dokończyć list po zapoznaniu się z tym co napisali pisarze wczesnochrześcijańscy. Przesyłka dotarła starannie, a nawet bardzo starannie zapakowane.
Dodatkowo każda z książek została zapakowana w przeźroczyste, błyszczące woreczki.
Trochę byłem zaskoczony, bo nie pamiętałem co kupiłem. Obok Pisarzy Wczesnochrześcijańskich zakupiłem trzy książki z aforyzmami, jakąś książkę o małym biznesie, inna książka o kierowaniu oraz Problemy Praworządności – książka wydana przez organ prokuratury PRL.
Być może będzie to wartościowa lektura, bo to co mówi i czyni obecny Minister Sprawiedliwości i Prokurator Generalny woła o pomstę do Piekła. Najszanowniejszy pan Zbigniew Z. to koszmarnie zły minister. Notable z reżimowych władz łamią prawa a prokuratura czuwa nad ich bezkarnością. Temat rozwija mój 95 list otwarty zatytułowany - Prokuratorzy idioci i najszybsze śledztwo świata.

Bardzo proszę powróćmy myślami do daty narodzin najszanowniejszego władcy Jehoszua Masziach (Jezusa Chrystusa). W Pisarzach Wczesnochrześcijańskich znalazłem to czego szukałem. Bardzo proszę przypomnijmy sobie brednię zapisaną w Wikipedii:

„Dionizy popełnił jednak błąd w swych obliczeniach wyznaczając początek ery chrześcijańskiej na rok 754 ery rzymskiej, podczas gdy poprawną datą jest rok 750 lub nawet 748.”

Dokładnie te same słowa znajdziemy w Pisarzach Wczesnochrześcijańskich, którą napisał najszanowniejszy pan César Vidal Manzanares, (nie tylko on).
Pod hasłem o Dionizym - Dionizy (...) popełnił jednak błąd w swych obliczeniach wyznaczając początek ery chrześcijańskiej na rok 754 ery rzymskiej, podczas gdy poprawną datą jest rok 750 lub nawet 748 – widnieją tajemnicze inicjały, E.S.
Poszukałem i w przedmowie do tego wydania znalazłem rozwiązanie tej tajemnicy. Pisze tam, że niektóre hasła uzupełnił najszanowniejszy pan Emil Stanula – oznaczono je inicjałami E.S..

Wygląda na to, że autorem dat 754, 750, 748 ery rzymskiej, z których to trzech różnych dat dwie ostatnie mają być datami rocznymi narodzin najszanowniejszego władcy Jehoszua Masziach (Jezusa Chrystusa) jest najszanowniejszy pan Emil Stanula.
Bardzo proszę dowiedźmy się coś więcej na temat najszanowniejszego pana naddebila, obskuranta – przeciwnika prawdy i postępu, Emila Stanula:

„Emil Stanula (ur. w Szerzynach k. Tarnowa, zm. w Warszawie) – polski duchowny katolicki, redemptorysta, profesor nauk humanistycznych, patrolog. Święcenia kapłańskie przyjął w Tuchowie, studiował filologię klasyczną na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie i Akademii Teologii Katolickiej w Warszawie. Na ATK uzyskał stopień doktora z patrologii, a następnie doktora habilitowanego i tytuł profesora nauk humanistycznych. Pełnił funkcję dziekana Wydziału Kościelnych Nauk Historycznych i Społecznych Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. Wypromował 31 magistrów i 3 doktorów. Ogłosił łącznie 212 publikacji, głównie z zakresu teologii patrystycznej np. w serii „Pisma Starochrześcijańskich Pisarzy”. Za swoją działalność naukową był kilkakrotnie nagradzany przez Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego.”

Zastanawia mnie jak taki jawny naddebil został za swe brednie nagrodzony kilkukrotnie przez Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Nie wiem czy to był jeden Minister, czy też kilku na przestrzeni lat, ale jedno jest pewne. Musieli to być naddaebile, a nawet totalni naddebile.
Przecież takim naddebilom jak najszanowniejszy pan kapłan Emil Stanula, odebrać wszelkie tytuły naukowe i zakazać uprawiania zawodu.
Fakt, że żaden minister tego nie zrobił świadczy o tym, że żyjemy w wyjątkowym okresie dziejów ludzkości. Mamy wiek intelektualnego zaciemnienia. Technologię i nauki ścisłe mamy na niespotykanym w dziejach ludzkości poziomie ale etykę w stanie koszmarnym.
Najszanowniejszy panie Andrzeju D., wpisano nam w metryki urodzenia, w przeróżne dokumenty fałszywe daty urodzenia. Kiedy zaś umieramy wypisują nam fałszywe daty zgonu.
Bywa też, że fałszywe daty ludzie sobie na nagrobkach zamieszczają, ale zazwyczaj robią to nieświadomi kłamstwa. W Polsce niektórzy namawiają ludzi do kłamstwa głosząc hasło – o zmarłych mówi się dobrze albo wcale. Stosując taką zasadę nie powinno się wspominać w ogóle największych zbrodniarzy i mieli byśmy bardzo wybiórczą historię. Swoją drogą to i tak historię możemy mieć wielce zakłamaną. Najszanowniejszy pan Wincenty Kadłubek w Kronice Polski napisał:

„My bowiem dzisiejsi jesteśmy i nie masz w nas sędziwej wiedzy wczorajszości.”

Temat rozwinął najszanowniejszy pan Kornel Makuszyński w książce Szatan z siódmej klasy:

„Historia jest bigosem, ciężko strawną zbieraniną nie tylko z całego tygodnia, lecz z lat wielu tysięcy. (…) Historia jest zmyśleniem, wywodzącym się z podejrzanie mętnych źródeł. Nie jest ona nauką ścisłą, jak nie jest nią ani bajka, ani powieść. Kto sprawniej zmyśla, ten jest lepszym historykiem. (...) Dokumenty mogą być sfałszowane, a wizerunki — tworem łajdackiej wyobraźni malarza!”

Charakterystyka to bardzo trafna, ale koniecznie powinniśmy pamiętać o tym, że pomimo tego, że historia bywa mieszaniną kłamstwa i prawdy, to bywa ona nieweryfikowalna. Nie wiemy co jest fantasmagorią – świadomym kłamstwem historyka – a co historycznym faktem. Na dodatek zazwyczaj jest to wiedza dla nas bezużyteczna. Najszanowniejsza pani Hillary Clinton zauważyła:

„Każdy moment stracony na oglądanie się wstecz, zatrzymuje nas przed pójściem do przodu.”

Uważam, że na tradycję fałszywych dat nie ma co się oglądać. Chrześcijanie koniecznie powinny porzucić w trybie mega pilnym fałszywe daty i kalendarze i dać odpór wszetecznikom kultywującym bzdurne daty i używający hrześcijańskiego, oderwanego od nauk biblijnych kalendarza. Zdaję sobie jednak sprawę, że większość ludzi może sobie o tych kwestiach sprawy nie zdawać. Najszanowniejszy pan Bruce Lee nauczał:

„Ci, którzy nie są świadomi że idą w ciemności, nie będą szukać światła.”


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Ciąg dalszy ...
PostWysłany: Pią 18:53, 07 Maj 2021
ahmadeusz
Administrator
 
Dołączył: 07 Wrz 2015
Posty: 2146
Przeczytał: 23 tematy

Ostrzeżeń: 0/7

Płeć: Mężczyzna





Napotykanych przeze mnie chrześcijan chronologia nie interesuje i sprawy sobie nie zdają, że żyją w kalendarzowym kłamstwie. Winę za to ponoszą źle nauczeni lub niedouczeni nauczyciele.
Kapłani, teolodzy, historycy, nauczyciele, państwowe systemy edukacyjne a także cała administracja państwowa posługująca się na co dzień trefnym, kościelnym kalendarzem.
To, że fałszywe daty można spotkać w Wikipedii, to zrozumiałe. Redagują ją Internauci.
Niemal każdy może coś dopisać, zmienić. Przypomniało mi się jak kiedyś zauważyłem błąd w haśle dotyczącym tak zwanej ostatniej wieczerzy. Ktoś podał niezgodną z Biblią kolejność wydarzeń.
Błąd poprawiłem, ale za jakiś czas patrzę i ktoś znowu nakłamał i mój wpis usunął.
Warto tu dodać, że w ważnych sprawach warto robić zrzut z ekranu – cyfrowa kopię tego co mamy wyświetlone na ekranie. W systemie Windows na ekranie monitora wyświetlamy stronę, którą chcemy zarchiwizować i następnie klikamy przycisk: PrtSC (PrintScreen) na klawiaturze. Następnie uruchom dowolny program graficzny, np. Paint (Windows) i wklejamy zapisany obraz, klikając np. CTRL + V lub prawym przyciskiem myszy – Wklej.
Po wklejeniu zrzutu ekranu do programu graficznego, możemy zapisać grafikę do pliku.
W Internecie może bowiem dziś pisać to, jutro siamto. Podobnie bywa też z książkami.
Jedno wydanie może się różnić od drugiego. Nawet w Bibliach pojawiają się lub znikają wersety, lub też bywają zmieniane. Nawet wersety kluczowe, niezmiernie ważne dla wierzeń.
Przykład takiego fałszerstwa przeanalizowałem w 41 liście otwartym zatytułowanym - Profanacja Mszy Świętej i modlitwy Ojcze Nasz. Podobny bigos kłamstw przemieszanych z prawdą można znaleźć w wierzeniach wielu kościołów. Na przykład Świadkowie Jehowy w jednej książce zatytułowanej przewrotnie - Czego naprawdę uczy Biblia? - napisali, że najszanowniejszy władca Jehoszua Masziach (Jezus Chrystus), urodził się w październiku:

„POCHODZENIE BOŻEGO NARODZENIA
9 Rocznicę narodzin Jezusa postanowiono obchodzić 25 grudnia dopiero po upływie kilku wieków od jego przyjścia na świat. Tak naprawdę jednak nie była to rocznica, gdyż wszystko wskazuje na to, że Jezus urodził się w październiku. Dlaczego więc wybrano taki termin? Widocznie dlatego, że niektórym rzekomym chrześcijanom chodziło o „uzgodnienie tej daty z rzymskim pogańskim świętem oznaczającym ‚narodziny niezwyciężonego słońca’” (Britannica — edycja polska). Zimą, gdy słońce wydawało się najsłabsze, poganie urządzali uroczystości mające skłonić je do powrotu z dalekiej wędrówki. Uważali, że to źródło ciepła i światła zaczyna powracać w dniu 25 grudnia. Aby przyciągnąć pogan, przejęto od nich to święto i nadano mu „chrześcijański” charakter.”

Dokładnie w tej samej książce, ale w innym miejscu napisano, że Biblia nie mówi, kiedy się najszanowniejszy władca Jehoszua Masziach (Jezus Chrystus) urodził:

„Czy Jezus naprawdę urodził się w grudniu?
BIBLIA nie mówi, kiedy Jezus się urodził. Wyraźnie jednak wskazuje, że nie było to w grudniu. (...) Pismo Święte nie precyzuje, kiedy Jezus przyszedł na świat, mówi natomiast dokładnie, kiedy umarł. Przywodzi to na myśl słowa króla Salomona: „Lepsze jest imię niż wyborny olejek, a dzień śmierci niż dzień narodzin” (Kaznodziei 7:1). Nic więc dziwnego, że w Biblii szczegółowo opisano służbę i śmierć Jezusa, a tak niewiele powiedziano o czasie jego narodzin.”

Pomimo tego w leksykonie Wnikliwe poznawanie Pism, Świadkowie Jehowy napisali jawną bzdurę na temat narodzin najszanowniejszego władcy Jehoszua Masziach (Jezusa Chrystusa):

„Jezus (…) Kiedy się urodził, jak długo pełnił służbę. Jezus urodził się zapewne w miesiącu Etanim (wrzesień/październik) 2 r. p.n.e., został ochrzczony mniej więcej w tym samym okresie w r. 29 n.e., a umarł ok. trzeciej po południu w piątek 14 dnia wiosennego miesiąca Nisan (marzec/kwiecień) r. 33.”

Wszystkie te informacje to mieszanina wersetów biblijnych i jawnych bzdur i kłamstw.
Bardzo proszę przypomnijmy sobie, że skrót p.n.e., znaczy czas przed narodzinami Chrystusa.
To, że Chrystus urodziła się 2 lata przed swoimi narodzinami to jawna brednia.
Długość życia Chrystusa jest nieznana a i data śmierci bywa przedmiotem spekulacji, ale pewne jest, że podana data śmierci 14 Nisan to jawne kłamstwo, ponieważ tak zwana ostatnia wieczerza poprzedzająca śmierć Chrystusa odbyła się według Biblii 16 Abin (Nisan).
Na koniec tych wywodów zajrzyjmy jeszcze raz do do wielotomowej encyklopedii religijnej Państwowego Wydawnictwa Naukowego, na hasło Jezus Chrystus:

„Jezus Chrystus [gr. Iesous < hebr. Ye(ho)su'a '(Jahwe) zbawieniem', skrócone do Yesu'], Jezus z Nazaretu, ur. ok. 8-7 r. p.n.e., zm. 7 IV 30(?) r. n.e., (...)”

Informacja ta pochodzi z 'poważnego' wydawnictwa zatrudniająca autorów, redaktorów a pomimo tego można w niej znaleźć wiele bzdur na różne tematy. By móc je znaleźć nie wystarczy wielka wiedza. By zauważyć brednię wystarczy wiedza elementarna dotycząca kalendarzy. Każdy chrześcijanin powinien wiedzieć, że tak zwana nasza era to era od narodzin Chrystusa, natomiast skrót przed naszą erą oznacza czas przed narodzinami Chrystusa. Każdy poważny wydawca, który wydaje jakąkolwiek publikację zawierającą daty powinien zatrudnić człowieka mający pojęcie na ten temat. Bardzo proszę zwróćmy uwagę na fakt, że nie podano w tej bzdurnej notatce ani minuty, ani dnia, ani miesiąca narodzin tylko do wyboru dwie jawnie absurdalne daty roczne.
Bardzo proszę przypomnijmy sobie, że n.e. (Nasza Era) to era liczona od dnia narodzin najszanowniejszego władcy Jehoszua Masziach (Jezusa Chrystusa).
Piszę to po raz kolejny, bo większość ludzi nie zdaje sobie sprawy z tego prostego, niezmiennego faktu. By cokolwiek dokładnie obliczyć według tego kalendarza niezbędna jest minuta, godzina, dzień, miesiąc i rok narodzin najszanowniejszego władcy Jehoszua Masziach (Jezusa Chrystusa) i tu zaczyna się problem, bo dane te są nieznane. Od dni pradawnych po nam współczesne toczą się dyskusje teologiczne i historyczne na ten temat, ale są to tylko rozważania hipotetyczne i im dłużej one trwają tym bardziej analitycy utwierdzają się w przekonaniu, że jest to dzieło niemożliwe do ustalenia. Bardzo proszę przypomnijmy sobie analizowaną oś czasu:

----------------------X-----------------------------------------------------------------------Y----------------------

Skoro X (dzień narodzin najszanowniejszego władcy Jehoszua Masziach (Jezusa Chrystusa)) jest niewiadomą, a jednocześnie jest to punkt wyjściowy do wszelkich innych dat ery Dionizyjskiej to według tego kalendarza nie można wyznaczyć absolutnie żadnej innej daty. Mamy kuriozalną sytuację. Chrześcijanie niby kalendarz jakiś mają, ale jest to tylko iluzja, tradycja oparta na kłamstwie i niewiedzy. Kiedy te fakty odkryłem to zdumiałem się, że pomimo tych bezspornych faktów - historycy, teolodzy obeznani z tematem zgodni są co do tego, że data narodzin najszanowniejszego władcy Jehoszua Masziach (Jezusa Chrystusa) została błędnie wyznaczona i że brak jest danych by datę tę ustalić – to pomimo tego błędne daty z tego kalendarza są ciągle w użyciu i nikt nie chce się wziąć za naprawienie tego błędu. Ludzie, którzy tego kalendarza używają tkwią w błędzie i w błąd wprowadzają innych. Fakt, że ten zakłamany kalendarz jest bardzo popularny a trefne daty są w powszechnym użyciu, co bardzo cieszy piekielnych sadystów i również bardzo dobrze rokuje na długi i bolesny pobyt w Piekle.
Myślę, że nadeszła stosowna pora do tego, by powoli przejść do zasadniczej treści tego listu.
Bardzo proszę powróćmy myślami do naszych czasów i przypomnijmy sobie w jakich czasach żyjemy. Niedawno media obiegła wiadomość o śmierci piosenkarza, Krzysztofa Krawczyka. W sprawie zabrał głos również pan, najszanowniejszy panie Andrzeju D.:

„Młodzi może lekceważą taką muzykę albo nawet nie znają, ale nie ma wątpliwości, że jakiś rozdział w polskiej muzyce i rozrywce się zamknął. Z pewnością był Postacią. Tacy Artyści odchodzą ale nie umierają. Żyją w swojej twórczości. RiP”

Najszanowniejszy panie Andrzeju D., czasami weterynarze zakładają psom plastikowe kołnierze przypominające tuby. Tuby te mają na celu to by pies nie obgryzał sobie ran. Plastikowy kołnierz to uniemożliwia. Myślę, że podobne plastikowe kołnierze o średnicy przegubów i długie na tyle by zasłonić palce powinien pan koniecznie sobie kupić. Mógłby najszanowniejszy pan poprosić małżonkę, by przed tym jak zasiada pan przed komputerem zakładała te plastikowe tuby na ręce co uniemożliwiło by panu pisanie idiotyzmów w Internecie. Internauci ocenili, że nawet kondolencje potrafi pan popsuć. Lepszym rozwiązaniem mógłby być kaftan bezpieczeństwa, jaki zakłada się osobom nieprzewidywalnym w zakładach psychiatrycznych. Mają one bardzo długie rękawy, dzięki którym można skutecznie unieruchomić ręce.
Im mniej pan napisze, im mniej głupich ustaw podpisze tym lepiej dla pana.
Osobiście radzę też nie wypowiadać się w niczyim imieniu bez stosownego, najlepiej pisemnego upoważnienia. Wpis najszanowniejszego pana spotkam się z wieloma komentarzami, ale by nie tracić czasu zacytuję jeden wpis, który uznałem za bardzo trafny:

„Andrzeju, znamy lepiej twórczość Krzysztofa Krawczyka, niż Ty Konstytucję. Młode Pokolenie.”

Najszanowniejszy panie Andrzeju D., zauważyłem, że media społecznościowe panu nie służą. Szczerze radzę dla polepszenia wizerunku przestać się wypowiadać na jakikolwiek temat.
Przynajmniej nie będzie najszanowniejszy pan robił z siebie idioty tak często:

Przysłów 17:28
Nawet głupi, gdy milczy, będzie uchodził za mądrego; kto zamyka swe wargi — za mającego zrozumienie.

Co najszanowniejszy pan myśli o tych pomysłach?

Uważam, że koniecznie coś powinien pan zrobić z swoim życie. Niezbędny jest jakiś przełom.
Może wzorem byłego premiera najszanowniejszego pana Kazimierza Marcinkiewicza weźmie pan udział w walce bokserskiej lub podobnej. Niedawno natrafiłem na taką wiadomość:

„Kazimierz Marcinkiewicz wkracza w świat sportów walki. Były premier w czerwcu zmierzy się w (…) pojedynku pięściarskim z Rafałem Collinsem podczas Collins Charity Fight Night. (…)
Jestem człowiekiem doświadczonym w walkach. Akurat nie bokserskich, ale pamiętajmy, że w boksie bardzo ważna jest głowa. U mnie sfera mentalna jest bardzo mocna. Mam mentalność zwycięzcy. Ze strachem potrafię sobie radzić – Kazimierz Marcinkiewicz.”

Już otrzyma wyobraźnie widzę te tytuły, które obiec mogły by media całej ziemi, a może i innych planet:

Były premier Kazimierz 'Krwawa Bestia' Marcinkiewicz vs aktualny prezydent Andrzej 'Wielki Debil' Duda. Być może takie wieści zyskały by na świecie większy rozgłos niż słynny krakowski lagun, o którym pisano w kraju jak i zagranicą. Bardzo proszę zapoznajmy się z historią laguna:

„Z cyklu "Z pamiętnika inspektora" - relacjonuje inspektor Adam.
- Przyjedźcie i go zabierzcie! – w głosie dzwoniącej kobiety brzmi desperacja.
- Ale kogo, proszę pani? – pytam
- Tego stwora!!! Od dwóch dni siedzi na drzewie naprzeciwko bloku! Ludzie okien nie otwierają, bo się boją, że im to do domu wejdzie!
- Ale co to jest, proszę pani? Może jakiś chory drapieżny ptak? – próbuję naprowadzić kobietę, w której głosie zdaje się rosnąć histeria.
- Nie! To nie jest ptak!
- A jak to coś wygląda? - dopytuję, bo chciałbym wiedzieć, czego się spodziewać.
- Jest brązowe, siedzi na drzewie i to jest ten… noooo, ten.. lagun! – pani wykrzykuje zadowolona, że nareszcie przypomniała sobie właściwe słowo.
Z trudem utrzymuję powagę. Lagun? Co to może być…?
Może legwan? Rzucam okiem na kalendarz, ale dziś nie jest pierwszy kwietnia.
- Tak, legwan! Siedzi tu od dwóch dni i wszyscy się go boją! To kiedy po niego przyjedziecie? – wizja ratunku wyraźnie wpływa na zanik histerii, zaś wzrost – entuzjazmu. Któżby się wszak nie cieszył wizytą dziarskich i dzielnych inspektorów – pogromców legwanów, późnych wnuków świętego Jerzego i szewczyka Dratewki…?
Dopytuję jeszcze o dokładny adres i proszę panią o telefon kontaktowy, ale w tyle głowy kołacze mi nadal podejrzenie, że może to jednak spóźniony prima aprilis.? Skąd by się wziął legwan na krakowskim osiedlu? W dzień – jednak – dość chłodny mimo kalendarzowej wiosny? Lata pracy inspektorskiej nauczyły mnie jednak, że są ludzie skłonni w dowolny sposób pozbyć się każdego zwierzęcia, które sprawia jakiś kłopot. Albo się zwyczajnie znudzi. Mieliśmy wrzuconego na podwórko wieczorem starego jorka, ciężko chorego kota zostawionego w zamkniętym transporterze w wiacie śmietnikowej zimą, szczurki i chomiki z klateczką wyrzucone do śmieci, nawet rybki w ulicznym kuble…. Może ktoś wyrzucił legwana, ciekawe tylko jak ten stwór się czuje po dwóch nocach w minusowej temperaturze? Może siedzi na tym drzewie i się nie rusza, bo po prostu umarł?
Jedziemy z koleżanką inspektorką i niezwykle starannie przeglądamy krzaczory za blokiem, którego adres nam podano. Nie znajdujemy legwana. Ani laguna.
Dzwonimy do pani zgłaszającej. Miło czasem usłyszeć, jak ktoś się cieszy z naszego przyjazdu: „Jesteście na miejscu? Jak to dobrze!”
Dopytuję panią, czy legwan nadal siedzi tam, gdzie siedział.
Okazuje się, że siedzi nadal, tak mniej więcej w połowie długości bloku „na tym, co kwitnie w maju” – precyzuje kobieta, ale nazwy drzewa czy krzewu przypomnieć sobie nie może. W maju kwitnie prawie wszystko, ale obstawiamy, że o bez chodzi (wiecie: „To był maj/ pachniała Saska Kępa/ szalonym, zielonym bzeeeeem”) i wybieramy się na poszukiwania. Rozglądamy się bacznie szukając pozamykanych ze strachu przed potworem okien. Okna jednak pootwierane - czyżby lagun zniknął? A może ludzie po prostu nie zdają sobie sprawy ze straszliwego, czyhającego na nich niebezpieczeństwa…?
Rozglądamy się, rozglądamy i nagle….
Nagle….
Jest, mamy go!
Brązowy stwór siedzi na gałęzi bzu, bez rośnie mniej więcej w połowie długości bloku, stwór siedzi i się nie rusza – dokładnie tak, jak opisała nam pani zgłaszająca. Jego brązowa skóra pobłyskuje w słońcu, choć gdzieniegdzie widać jakieś zmatowienia. Przyglądamy się dokładniej – biedak nie ma nóg ani głowy.
Już wiemy, że stworowi, legwanowi, a raczej jednak – lagunowi pomóc nie jesteśmy w stanie.
Trudno bowiem pomóc czemuś, co zostało wcześniej upieczone, bynajmniej nie w promieniach słonecznych. Trudno bowiem pomóc czemuś na widok czego prawie zwala nas z nóg… atak śmiechu.
Owym tajemniczym lagunem - legwanem okazał się bowiem… croissant, rogalik z ciasta francuskiego.
Wyleciał zapewne z któregoś okna (niech zgadnę: dla ptaszków zapewne rzucony, z dobroci serca nie popartej, niestety, jakimkolwiek pomyślunkiem) no i utknęło się biedakowi w rozwidleniu bzowych gałązek ( Siedział tam sobie i całkiem ładnie wyglądał, uwalniał wyobraźnię, nabierał cech gadzich, już niemal się ruszał, już się szykował do inwazji, już zaczynał przypominać smocze dziecię, już drżały okoliczne dziewice….
P.S. Dla pewności – to nie jest opis primaaprilisowego żartu – zgłoszenie takie trafiło do nas naprawdę.
P.S.- 2 Zaznaczamy jednak, że zawsze warto zgłaszać, jeśli coś Państwa zaniepokoi. Lepiej sprawdzić i się mile rozczarować, czasem (niestety bardzo rzadko) się pośmiać, niż nie zareagować, co nieraz może doprowadzić do tragedii.”

Najszanowniejsi czytelnicy, bardzo proszę zwróćmy uwagę na fakt, że przejęzyczenie jakiejś pani doprowadziło do powstania nowego słowa, który mój świat zmieniło na lepszy:

„"Lagun" z Krakowa hitem w cukierniach. "Rogaliki rozeszły się natychmiast."”

Niedawno małżonka przyniosła nam do łóżka nie rogalika o trudnej dla mnie do przeczytania, wypowiedzenia i tym bardziej do zapamiętania nazwie, ale swojsko brzmiącego laguna. Jeżeli nazwa ta się przyjmie życie ma szansę sprawić, że nasze życie stanie się lepsze, ale proszę powróćmy myślami, do teoretycznie możliwej, sensacyjnej walki bokserskiej:

„Były premier Kazimierz 'Krwawa Bestia' Marcinkiewicz vs aktualny prezydent Andrzej 'Wielki Debil' Duda.”

Jeżeli do takiej walki by doszło, to mogłaby ona zmienić coś w najszanowniejszego pana życiu na lepsze. Mocny cios w głowę mógłby sprawić, że nagle by pan zaczął myśleć i tak przewartościował swoje życie by już tylko i wyłącznie dobrze myśleć, mówić, postępować, ale istnieje też ryzyko, że zejdzie pan z tego świata w niechlubny sposób. Wszak co jakiś czas media obiegają wieści, że jakiś bokser zmarł po walce. Jeszcze inni tracą zdrowie - bywa, że i fizyczne i psychiczne.
Bokser, najszanowniejszy pan Deontay Wilder zauważył:

„Boks to sport, w którym legalnie można kogoś zabić i jeszcze dostać za to pieniądze.”

Spotkałem się z opinią, że walk bokserskich i podobnych powinno się zakazać podobnie jak w USA zakazano walk kogutów:

„W USA ostatnim stanem, który całkowicie zakazał walk kogutów, była Luizjana.”

Filipiny na przykład wykorzystali koronawirusy jako pretekst do zakazania walk kogutów:

„Policjant z Filipin zginął podczas nalotu na miejsce, w którym odbywały się zakazane w czasie pandemii koronawirusa walki kogutów. Jeden z ptaków wykorzystywanych do walk przeciął tętnicę udową oficera metalowym ostrzem przytwierdzonym do nogi - poinformowała we wtorek agencja
Do wypadku doszło w San Jose w prowincji Northern Samar w poniedziałek, kiedy oficer policji Christian Bolok, zbierając dowody, podniósł koguta. Zwierzę uderzyło ostrzem w lewe udo mężczyzny, który się wykrwawił...”

Nie! Walka bokserska to zbyt niebezpieczny, zły pomysł.

A może najszanowniejszy pan zgłosił się na ochotnika i poleciał na Marsa?
Najszanowniejszy pan Elon Musk pracuje nad międzyplanetarną wyprawą:

"Od 2002 roku, gdy Space X dopiero raczkował, przeszliśmy długą i bardzo trudną drogę.
Nasze szanse na odniesienie sukcesu wynosiły jakieś 10 proc. Ale myślę, że udowodniliśmy już, że to marzenie (stworzenia kolonii na Marsie – red.) staje się coraz bardziej realne. Ja sam nie mam większej motywacji do tego, by wykorzystać moje własne zasoby niż sprawienie, że Ziemianie staną się gatunkiem międzyplanetarnym. (…) Podróż na Marsa jest prawdopodobnie tak trudna, że musi jej dokonać cała cywilizacja. Jeśli narody zadecydują, że wysłanie ludzi na Marsa jest warte wysiłku, biorąc pod uwagę ryzyko, wówczas będą potrzebować liderów, którzy uruchomią ten wysiłek. (…) To misja inna niż Apollo, w tej chodzi o zminimalizowanie ryzyka związanego z końcem życia na Ziemi. (…) Fajnie byłoby umrzeć na Marsie, byle nie rozbić się przy podejściu do lądowania.”

Najszanowniejszy panie Andrzeju D., co pan myśli o tym pomyśle?

Gdyby udało się panu szczęśliwie wylądować na Marsie miałby pan szansę zostać pierwszym prezydentem Zjednoczonych Kolonii Marsa. Ale nawet jak pan się rozbije podczas lądowania to i tak przejdzie pan do historii kosmonautyki, a samo dotarcie do Marsa będzie wiekopomnym wydarzeniem i są ludzie, którzy myślą, że to właściwy cel życia, idea dla której warto żyć i nawet umrzeć. Być może to dużo lepsze dla pana rozwiązanie niż przejść do historii jako Prezydent Naddebil. Jedno jest pewne. Coś z dotychczasowym życiem powinien pan zrobić by nie przejść do historii jako naddebil, który podpisał ustawę łamiącą kilkadziesiąt zapisów obowiązującej Konstytucji i organizacji nielegalnych wyborów korespondencyjnych.
Najszanowniejszy pan Elon Musk radzi:

„Myśl, jak wszystko zrobić lepiej, i poprawiaj sam siebie. (…) Tak naprawdę jedyną rzeczą, która ma sens, jest dążenie do coraz większego zbiorowego oświecenia.”

Myślę, że rady te są wyśmienite i warto stosować je w życiu, ale puki co z tego co się wkoło dzieje nie świadczy o oświeceniu, ale raczej z jakimś wielkim zaciemnieniem umysłowym. Bardzo proszę powróćmy myślami z Marsa na Ziemię i przeczytajmy początek kosmicznych planów pana Muska:


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Ciąg dalszy ...
PostWysłany: Pią 18:56, 07 Maj 2021
ahmadeusz
Administrator
 
Dołączył: 07 Wrz 2015
Posty: 2146
Przeczytał: 23 tematy

Ostrzeżeń: 0/7

Płeć: Mężczyzna





„Od 2002 roku, gdy Space X dopiero raczkował...”

Widzimy, że błędne daty świadczące o ciemnocie umysłowej w temacie tego, w którym roku żyjemy są powszechnym użyciu, co oczywiście nie jest żadnym usprawiedliwieniem i przyzwoleniem do używania kłamstwa. W kraju mamy epidemię koronawirusów i przede wszystkim głupoty. Rządzący nami reżim wprowadził liczne ograniczenia, które mogą mieć przede wszystkim podłoże ekonomiczne. Mamy wojnę. Za restrykcjami mogą się kryć biznesmeni, którzy chcą poprzejmować najatrakcyjniejsze lokale, galerie, stoki, hotele, biznesy. Temat rozwija mój 84 list otwarty do Prezydenta - Wirus, wojna i rozdawnictwo starzejącego się pieniądza!
Niedawno pan, najszanowniejszy panie Andrzeju D., zwołał posiedzenie Rady Gabinetowej dotyczący sytuacji w Polsce po czym ogłosił:

„Premier i minister zdrowia poinformowali mnie, że sytuacja wygląda lepiej niż się spodziewali. Obawiali się, że sytuacja po świętach wielkanocnych może być gorsza niż jest obecnie, a ta sytuacja w ich mniemaniu nie jest zła: liczba zakażeń raczej spada; system opieki zdrowia dysponuje odpowiednim zapasem łóżek covidowych.”

Najszanowniejszy panie Andrzeju D., bardzo proszę nie zapominać o tym, że na czele reżimowego rządu stoi kłamca, kryminalista, recydywista z prawomocnymi wyrokami, dlatego wszelkie instytucje państwowe są totalnie niewiarygodne. Kłamstwa demaskuje mój 68 list otwarty do Prezydenta - Best of Mateusz Morawiecki, dzieje grzechu kłamstwa. Powtarzanie coś za tym panem grozi trafieniem do Piekła. Również optymistyczna ocena państwowego systemu to wierutne kłamstwo. Jeszcze przed koronawirusowym szaleństwem państwowy system opieki zdrowotnej wołał, a nawet wył lub ryczał o pomstę do Piekła. Zdarzało się, że ludzie umierali czekając latami na lekarza specjalistę. Państwowy system opieki zdrowotnej już w tamtych minionych czasach nosił znamiona zbrodni przeciw ludzkości. Winnych tamtego stanu rzeczy powinno się ukarać - oko za oko, śmierć za śmierć. Temat rozwija mój 103 list otwarty do Prezydenta - Polskie Obozy Zagłady i Narodowy Fundusz Zabijania. Obecnie można śmiało napisać, że mamy do czynienia z eksterminacją narodu polskiego a to co nam zgotował rządzący nami reżim to zbrodnia przeciw ludzkości i winowajców powinno się przykładnie ukarać. Zeszłego roku zmarło spośród nas najwięcej ludzi od czasów drugiej wojny światowej, o kilkadziesiąt tysięcy więcej niż w roku poprzednim i wiele wskazuje na to, że rządzący nami reżim idzie na rekord. Niewiele czasu po optymistycznych ustaleniach Rady Gabinetowej ukazała się wiadomość koszmarna:

„Jesienny koszmar powrócił. Olbrzymia fala zgonów znów przetacza się przez Polskę.
W najnowszych rządowych danych wyraźnie widać już kolejną wielką falę nadmiarowych zgonów przetaczającą się przez Polskę. W marcu najmocniej dotknęła ona Podkarpacie. W ciągu ostatnich dwunastu miesięcy zmarło w Polsce już ponad 510 tys. osób, czyli około 100 tys. więcej niż w poprzednich latach.”

Oprócz opisanych w 103 liście otwartym o Polskich Obozach Zagłady przyczyn, wielką rolę mogą odgrywać masowe szczepienia przeciw koronawirusom. Niektórzy wirusolodzy ostrzegali przed taką ewentualnością. Normalnie mielibyśmy do czynienia z roznoszonymi w sposób naturalny koronawirusami, a teraz dodatkowo mamy koronawirusy rozpowszechniane za pomocą szczepionek, z czego najbardziej nieprzewidywalne są nowatorskie preparaty od Pfizera, dlatego że nowatorskie i nie wiadomo co przyniosą w dalszej, wieloletniej perspektywie.
Krótki czas pokazał, że z 'szczepionkami' jest coś nie tak. Szczepienia trwają od kilku miesięcy i według oficjalnych danych zaszczepiono już ponad 10 milionów ludzi naszego kraju. Szczepienia rozpoczęto od ludzi najbardziej narażonych na śmierć z powodu koronawirusów.
Gdyby 'szczepionki' były trafione, to wraz z ilością osób zaszczepionych malała by śmiertelność z powodu koronawirusów, ale oficjalne dane pokazują, że tak nie jest.
Dziś zobaczyłem zestawienie danych śmiertelności z powodu koronawirusów na całym świecie w przeliczeniu na liczbę mieszkańców. Polska jest zdecydowanie na pierwszym miejscu. Za nią Słowacja, Brazylia, Peru i Ukraina... Za tym niechlubnym rekordem kryć się mogą decyzje rządzącego nami reżimu, ale nie o tym jest ten list otwarty.
Z oficjalnych danych statystycznych wynika bezspornie, że pod względem śmiertelności będącej owocem państwowego systemu ochrony zdrowia jesteśmy najgorsi z najgorszych na całej Ziemi.
Można z tego faktu, że rządzący nami reżim podjął najgorsze z możliwych decyzji i sprawiedliwość domaga się, by decyzyjni urzędnicy ponieśli śmierć najgorszą z możliwych. By umierali długo i w wielkich męczarniach. Na dodatek naddebile odpowiedzialne za ten stan okłamują bezkarnie społeczeństwo i lekceważą zagrożenie. Kiedy zaczęły się szczepienia media zaczęły obiegać niepokojące doniesienia. Pisano o szkołach czy innych obiektach zamkniętych z powodu dolegliwości jakich doznawali zaszczepieni ludzie biorący udział w eksperymencie medycznym:

„Poznańska szkoła zamknięta. "Kilkudziesięciu nauczycieli źle czuje się po szczepionce". Z ustaleń portalu epoznan.pl wynika, że wczoraj zaszczepiono 33 pracowników szkoły - 25 z nich "czuje się źle". Wicedyrektorka placówki Ewelina Wilniewicz przekazała, że szkoła jest nieczynna - Właśnie jestem na etapie informowania o tej sytuacji kuratorium. Wydaliśmy stosowne zarządzenie.”

Pisano też o ludziach, którzy umierali wkrótce po zaszczepieniu:

„Lubelskie: Koronawirus w domu seniora. Rośnie liczba zgonów.
Według naszych informacji, w poniedziałek zmarł kolejny, dziewiąty pensjonariusz domu seniora „A w sercu maj” z Woli Czołnowskiej w powiecie puławskim. Zakażenia SARS-CoV-2 potwierdzono już u większości podopiecznych tej prywatnej placówki. Seniorzy w styczniu byli szczepieni przeciw Covid-19.”

Być może gdyby nie eksperymentalne szczepienia wszyscy seniorzy żyli by do dziś. W normalnym kraju sprawą zajęła by się sprawna prokuratura. Zabezpieczyła by pozostałości szczepionek i poddała by szczegółowej analizie. Być może ze względu na dolegliwości seniorzy nie powinni w ogóle być szczepieni, ale o sprawie zrobiło się cicho. Kiedy obserwuję dane o szczepieniach i zgonach widzę przede wszystkim dane o zgonach – około 500 osób dziennie i dane o ilości osób zaszczepionych. Podaję przykład z jednego z poczytnych i znaczących portalu internetowego:

Zakażenia: 2 785 353 (dzisiaj: 8427). Zgony: 67 073 (541). Szczepienia: 11 081 369 (331 457).

Kwestią bezsporną jest fakt, że wiele osób – bliżej nieokreślona grupa – zmarła jakiś czas po zażyciu eksperymentalnej substancji biologiczno-chemicznej kandydującej na szczepionkę.
Jako naród bierzemy udział w eksperymencie medycznym. Testują na nas różne preparaty kilku firm. Jedni przyjmują substancje bezpośrednio przyjmując eksperymentalne zastrzyki.
Substancje te mogą zakazić nas koronawirusami na dodatek nie występującymi naturalnie w biosystemie naszego kraju. Osoby tak zarażone mogą zarażać innych. Sami, jeżeli mają odporny organizm zakażenie mogą przejść bezobjawowo, ale zarażone przez nich osoby o słabszym zdrowiu mogą zejść z tego świata. Gdybyśmy mieli odpowiedzialny rząd to od samego początku o takiej możliwości powinno się otwarcie mówić. Powinno się uczulić osoby zaszczepione by przez kilka tygodni od zaszczepienia ograniczyły kontakty szczególnie z osobami starszymi i chorymi na różne choroby. Koniecznie też powinno się podawać ile osób po otrzymaniu badanej substancji zapadło na jakie dolegliwości i przede wszystkim ile osób zmarło. Podając informację o zgonach powinno się podawać informację pełną. Na przykład dziś zmarło 541 osób. X osób zmarłych było niezaszczepionych. Y osób było zaszczepionych jedną dawką Pfizera. Z osób zmarłych było zaszczepionych dwoma dawkami Pfizera. Dalsze informacje powinny dotyczyć innych szczepionek i liczbą zgonów powinny być objęci wszyscy zaszczepieni eksperymentalnymi szczepionkami denaci – nie tylko ci, u których stwierdzono koronawirusy, bo zgony mogą być skutkami ubocznymi szczepionek i mogą nie mieć nic wspólnego z koronawirusami:

„Niemcy: Zakrzepy i śmierć dziewięciu osób zaszczepionych AstraZeneką
Niemiecki organ regulacyjny ds. szczepionek poinformował, że odnotował 31 przypadków zakrzepów krwi w mózgu, w tym dziewięć przypadków śmiertelnych, u osób, którym podano szczepionkę przeciw COVID-19 firmy AstraZeneca. Instytut Paula-Ehrlicha (PEI) przekazał, że do tej pory zarejestrował 31 przypadków zakrzepicy zatok żylnych mózgu (CSVT). W 19 z tych przypadków wystąpił niedobór płytek krwi (trombocytepenia).”

Być może te i inne właściwości tej szczepionki żartują, że firma Opel wypuściła nowy model swojego popularnego modelu samochodu – Opel Astra. Jest to bardzo nowoczesny a zarazem bardzo pojemny model karawanu pogrzebowego - Opel Astra Zeneca.

Jeszcze groźniejsze mogą być eksperymentalne szczepionki mRNA:

„U osób zaszczepionych preparatami firm Pfizer/BioNTech i Moderna wystąpiły przypadki zapalenia mięśnia sercowego. Teraz badają je eksperci Europejskiej Agencji Leków...
Agencja nie podała, ile przypadków zapalenia mięśnia sercowego objęła swoim badaniem. (!)
Według informacji przekazanej dpa przez EMA stwierdzone przypadki zarejestrowano u osób zaszczepionych preparatami stworzonymi w oparciu o technologię mRNA. Wśród szczepionek dopuszczonych dotąd do użytku w Unii Europejskiej są to preparaty Moderny oraz Pfizer/BionNTech.

Oprócz niepożądanych odczynów poszczepiennych, które już się pojawiają, groźniejsze mogą być skutki, które być może objawią się po wielu latach. Może to być zwiększona zachorowalność na raka czy inne choroby a nawet trudności z zachodzeniem w ciążę.
Fakty są takie, że ludzie zaszczepieni eksperymentalnymi preparatami umierają a rządzący nami reżim ukrywa przed nami te dane. Zauważyłem też, że media głównego nurtu przyjęły podobną taktykę. O zmarłych ludziach zaszczepionych media głównego nurtu nie piszą. Jeżeli ktoś był znany to zdarza się, że napiszą o jego śmierci ale, że był zaszczepiony przeciw koronawirusom bywa przemilczane. Kiedy umarł piosenkarz, najszanowniejszy pan Krzysztof Krawczyk media głównego nurtu podały mocno ocenzurowane informacje tego typu:

„Krzysztof Krawczyk nie żyje. Artysta miał 74 lata
Wiadomość o śmierci legendy polskiej piosenki - Krzysztofa Krawczyka - przekazał w poniedziałek na Facebooku jego przyjaciel i menadżer Andrzej Kosmala.
W poniedziałek po południu przyjaciel i menadżer Krzysztofa Krawczyka - Andrzej Kosmala - zamieścił na Facebooku wpis - "Zmarł Krzysztof Krawczyk R.I.P.".
23 marca Krawczyk zamieścił na swoim profilu komunikat, że trafił do szpitala. "Kochani! Niestety i mnie dopadł COVID. Jestem w szpitalu. Muszę podjąć walkę, jeszcze jedną w moim życiu walkę! Nie wiem, jak będzie z moją Ewą, która jeszcze nie ma wyniku, ale jest na kwarantannie w domu" - napisał artysta. W Wielką Sobotę 3 kwietnia Krzysztof Krawczyk napisał, że wrócił do domu ze szpitala. "Kochani! Jestem w domu! Do mojej sypialni wpadają 2 promyki słońca: wiosenny przez okno i Ewunia przez drzwi. Dziękuję za modlitwę i życzenia! Zdrowia wszystkim życzę, nie dajmy się wirusowi!". Jeszcze tego dnia na swoim Facebooku zapraszał na swój recital w Sopocie z 1994 roku, który pokazywała TVP2. "Na ten występ namówiony przez Ninę Terentiew przyleciałem po 4 latach pobytu w Stanach Zjednoczonych. Ten koncert spowodował, że zdecydowałem się na powrót do kraju już na stałe. Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej!" – wspominał.”

Zaproszenie do oglądania mediów dotowanych skradzionymi pieniędzmi przez rządzący nami reżim jest etycznie bardzo naganne. TVP to wspólnicy bandziorów i złodziei zasiadających w Sejmie. Współpracować z TVP to grzech, wstyd, hańba, żenada i popieranie grabieży. Temat opisuje mój 43 list otwarty do Prezydenta - Gigantyczna grabież i kłamstwa reżimowej telewizji.
Bardzo proszę powróćmy myślami do śmierci najszanowniejszego pana Krzysztofa Krawczyka.
Szybko pojawiły komentarze Internautów przypominające, że pan Krzysztof Krawczyk się zaszczepił przeciw koronawirusom, zachorował a kiedy pojawiła się nadzieja na powrót do zdrowia nastąpił zgon. Najszanowniejszy pan Ryszard zauważył:

„Poświęciłem się i obejrzałem wiadomości na Polsacie, TVN i w TVP! Przy informacji o śmierci Krawczyka na żadnej z tych telewizji nie podali informacji że przed śmiercią piosenkarz zaszczepił się Pfizerem! Takie rzetelne przekaziory mamy!”

Inny Internauta dodał:

„15.03 się zaszczepił 23.03 trafił do szpitala 5.04 zmarł”

Wiadomości te potwierdza wpis w mediach społecznościowych:

„Krzysztof Krawczyk około 2 tyg. temu
Kochani! Niestety i mnie dopadł COVID.Jestem w szpitalu.Muszę podjąć walkę,jeszcze jedną w moim życiu walkę! Nie wiem jak będzie z moją Ewą,która jeszcze nie ma wyniku,ale jest na kwarantannie w domu. Milknę. Nie oczekujcie żadnych wiadomości ode mnie. I proszę nie nękajcie moich bliskich. Mogę tylko Was prosić o modlitwę! Nawet szczepienie Pfeizerem nie pomogło. Łączę się w chorobie ze wszystkimi, których ona dopadła...”

Wdowa, najszanowniejsza pani Ewa Krawczyk tak wspomina ostatnie chwile z mężem:

„Kobieta wróciła także wspomnieniami do powrotu Krawczyka ze szpitala. Początkowo nic nie zapowiadało dramatu. W sobotę wielkanocną Krzysztof był w dobrej formie i jak potwierdza jego żona, oboje mieli nadzieję, że będzie wszystko dobrze. Kryzys nastał w Poniedziałek Wielkanocny.
Widząc pogarszający się stan muzyka, spanikowana Ewa chwyciła za telefon i zadzwoniła do zaprzyjaźnionej lekarki, która mówiła jej, co ma robić.
Nie wiedziałam, na czym polega umieranie... Byłam pewna, że to chwilowy kryzys. Robiłam, co mogłam. On walczył, bardzo walczył, miał nadzieję, że z tego wyjdzie. Bronił się bardzo, widziałam to w jego oczach. To ona ( lekarka - przypisek red.) zadecydowała, żebym zadzwoniła po pogotowie, a ona zadzwoni do rodziny. Ja mówię: ‘A po co do rodziny?’, a ona: "Nic nie mów, wykonuj moje polecenia’... Położyłam się obok niego i mówiłam: ‘Krzysiu, powiedz coś do mnie’ - tak prosiłam... Wziął rękę, położył mi na policzku, powiedział: ‘Moja laleczko, kochana’. I już oczka pobiegły tam do tyłu gdzieś... Miałam nadzieję, że on jeszcze będzie żył, choć pan z pogotowia nie dawał żadnych szans. Liczyłam na cud...”

Najszanowniejszy pan Krzysztof Krawczyk zaszczepił się przeciw koronawirusom i wkrótce później zmarł. Żył sobie człowiek i już go nie ma pośród żywych.
Aktorka, najszanowniejsza pani Viola Kołakowska tak skomentowała sprawę:

„Bardzo sobie go ceniłam jako artystę. Bardzo lubiłam jego głos. (…) Jest to przykre, ale właśnie o to chodzi, że Krzysztof Krawczyk zaszczepił się i po szczepieniu miał kontakt z wirusem. (…)
Dlatego ci, którzy się szczepią, mogą w taki sposób zakończyć swój żywot, przy zderzeniu się z wirusem. Normalnie ten wirus nic by nie zrobił złego (...) Można byłoby go przejść bez żadnych objawów. Nawet by [niezaszczepieni - przyp. red.] nie wiedzieli, że mieli kontakt z tym czy innym wirusem. W sytuacji, kiedy przyjęli szczepionkę, to ten kontakt może się zakończyć w taki fatalny sposób. Dlatego jeszcze raz: nie szczepcie się, to nie jest szczepionka, która ma was ochronić przed tym, czy innym wirusem. Nie szczepcie się.”

Dane statystyczne i docierające do nas informacje wskazują na to, że szczepienia te są co najmniej nieporozumieniem, a być może nawet zbrodnią przeciw ludzkości. Jesień i wiosna to czas koronawirusów i innych patogenów powodujących stany grypowe. Podania ludowe mówią, że jeżeli przeżyło się jesień – przeżyje się też zimę. Przeżyje się wiosnę – przeżuje się też lato.
Jesień, wiosna i patogeny aktywne w tym czsie (w tym i koronawirusy) w naturalny sposób eliminowały osoby schorowane, głównie starsze.

Szczepionki przeciw koronawirusom mogą robić to samo, ale nie jest to proces naturalny, ale selekcja sztuczna. O ile jesienna fala śmiertelności mogła być spowodowana degrengoladzie państwowego systemu lecznictwa, że dzięki szczepionkom mieliśmy wzmożoną śmiertelność zimą oraz wiosną i jeszcze nie wiadomo co przyniesie lato. Selekcja sztuczna jaką są szczepionki przeciw koronawirusom szybko powinna wyeliminować z społeczeństwa osoby chore i osłabione – głównie osoby starsze. Im szybciej zostanie zaszczepione zostanie społeczeństwo tym szybciej takie osoby wymrą i śmiertelność zacznie maleć o ile nie powstanie nowa mutacja koronawirusów, bardziej zjadliwa i niebezpieczna dla człowieka.

„Po przebadaniu prawie 11 tys. próbek z 18 indyjskich stanów stwierdzono 736 przypadków wariantu brytyjskiego, 34 południowoafrykańskiego oraz jeden wariant brazylijski.
Szczególną uwagę naukowców przykuł jednak "podwójny mutant". Wykryli oni bowiem wariant koronawirusa, który zawiera w sobie dwie mutacje jednocześnie. Analiza próbek pobranych z zachodniego stanu Maharasztra wykazała wzrost odsetka próbek z mutacjami E484Q i L452R w porównaniu z grudniem ubiegłego roku.”

Dodatkowo nowe warianty wirusów mogą być nierozpoznawalne przez układ odpornościowy osób zaszczepionych a nawet mogą oni być bardziej podatni na zakażenia co sugerują doświadczenia przeprowadzone w Izraelu:

„Wykryty w Afryce Południowej wariant koronawirusa oznaczony symbolem B.1.351 zidentyfikowano u 1 proc. wszystkich osób biorących udział w badaniu izraelskim.
Jednak u osób zaszczepionych dwoma dawkami występował on osiem razy częściej w porównaniu do tych, którzy w ogóle nie byli szczepieni. - Wykryliśmy nieproporcjonalnie dużo zakażeń wariantem z RPA wśród osób zaszczepionych dwiema dawkami szczepionki. Oznacza to, że wariant południowoafrykański w jakimś stopniu jest w stanie przełamać ochronę, jaką zapewnia szczepionka - stwierdza jeden z autorów badania, dr Adi Stern z Uniwersytetu w Tel Awiwie.”

Bardzo proszę powróćmy myślami do śmierci pana Krzysztofa Krawczyka. Najszanowniejszy pan Krzysztof Krawczyk do zdrowych nie należał i zastanawiam się kto wyraził zgodę na jego zaszczepienie, ale to sprawa dla prokuratury. Zaszczepił się i już go nie ma.
W zamian chcą mu wybudować pomnik:

„Na profilu Andrzeja Kosmali pojawiła się wiadomość od zaniepokojonego fana, który poinformował go o niezweryfikowanej zbiórce na kwotę 500 tys. złotych.
"Witam Panie Andrzeju, jestem fanem Krzysztofa Krawczyka i z niepokojem patrzę, jak ludzie zaczynają chcieć zarobić na jego śmierci. Natrafiłem na zbiórkę na pomnik dla pana Krzysztofa" – przekazał. "Jestem pomysłodawcą i inicjatorem zrzutki na pomnik upamiętniający Krzysztofa Krawczyka. Był on dla wielu ludzi w całej Polsce i na świecie wybitnym muzykiem i aż się prosi o to, żeby go upamiętnić. Chciałbym, żeby pomnik ten powstał w Grotnikach, gdzie mieszkał i spoczął" - napisano z kolei w treści zbiórki. "W zależności ile pieniędzy uda się zebrać, powstanie pomnik z jak najlepszych materiałów. Skontaktuję się z menadżerem Krzysztofa panem Andrzejem Kosmalą i wspólnie, jeśli tylko ta zbiórka się powiedzie, zatrudnimy rzeźbiarza, który taki pomnik wykona. Dziękuję z góry za każdą złotówkę". Jednak, jak się okazało, Kosmala nie miał pojęcia o zbiórce. "Kochani! Ta zrzutka jest nieprawdziwa! Nikt z nami nie rozmawiał! Tworzymy dopiero komitet konkursowy i jury. Konto i adres podamy. Proszę się wstrzymać ze wszelkimi wpłatami! To oszustwo!" - zaapelował.”

To czy to jest oszustwo, togo nie wiem. Każdy ma prawo do wybudowania pomnika i jeżeli jest to człowiek uczciwy może nawet dołożyć do przedsięwzięcia. Ludzie zbierają pieniądze na różne inicjatywy i zdarzają się wśród nich oszuści. Uważam, że kwestię zbiórek powinno się uregulować prawnie, ale temat ten już porusza mój w 61 list otwarty do Prezydenta zatytułowany – Fundacje; filantropi, żebracy, złodzieje i bandyci.
Bardzo proszę powróćmy myślami do pomników. Może być ich więcej:

„Pomnik Krawczyka. A nawet dwa...
Kosmala (…) Podkreśla, że Krzysztof był legendą za życia, teraz m.in. dzięki jego staraniom będzie jeszcze większą. Niebawem staną dwa pomniki Krawczyka - jeden w Grotnikach, na cmentarzu, drugi - w Łodzi. Jak zapewnia Kosmala, będą wyglądały zjawiskowo.
Ewa przypomniała sobie, że Krzysztof powiedział kiedyś, że jeśli po jego śmierci ona zdecyduje się postawić mu pomnik na nagrobku, to koniecznie z mikrofonem. Pomnikowy ślad po Krzysztofie stanie też w jego ukochanej Łodzi, na ulicy Piotrkowskiej. Tam są upamiętnieni ludzie związani z miastem. Ileż to razy siadaliśmy na ławeczce z Julianem Tuwimem albo graliśmy na fortepianie z Arturem Rubinsteinem! Zatem łodzianie będą mogli śpiewać do mikrofonu z Krzysztofem Krawczykiem - zdradza Kosmala.”


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Ciąg dalszy ...
PostWysłany: Pią 18:58, 07 Maj 2021
ahmadeusz
Administrator
 
Dołączył: 07 Wrz 2015
Posty: 2146
Przeczytał: 23 tematy

Ostrzeżeń: 0/7

Płeć: Mężczyzna





Najszanowniejszy pan Krzysztof Krawczyk sprawiał wrażenie osoby religijnej.
O utworze Wierzę w Ciebie powiedział:

„To głęboko religijny utwór. Odważne wyznanie wiary, rzucone jako wyzwanie całemu światu. W pełni się z nim utożsamiam, stąd musiałem to zaśpiewać.

Jest to utwór najszanowniejszego pana Boba Dylana, który ktoś przetłumaczył tak:

Ktoś pyta jak się mam
czy wytrwać radę dam
jak pewna miłość jest
o tak, a potem marszy brwi
pokazuje palcem drzwi
mój widok mu nie w smak
bo wierzę w Ciebie tak

Mam rozwijać się we mgle
nie chcą więcej widzieć mnie
bo ja nie jestem jednym z nich
choć mam do domu tysiąc mil
samotność służy mi
zatem odejdę sam
bo wierzę w Ciebie tak

Wierzę w Ciebie tak, kiedy śmieję się
wierzę w Ciebie tak, kiedy jestem sam
wierzę w Ciebie tak, kiedy zrywam się nad ranem
tak, kiedy dzień się budzi
tak, kiedy noc nadchodzi
tak, ja wiarę w swym sercu mam...

To nie jedyny utwór religijny w twórczości pana Krzysztofa Krawczyka.
Bardzo proszę zapoznajmy się jeszcze z fragmentem piosenki O Tobie:

Wierzę, że miłość może wiecznie żyć
Jedyną prawdą, może dla nas być (ooo tak)
Nie wierzę w bajki, to prawdziwa treść
Jak moje łzy, jak twój śmiech...
Wierze w energie, którą dajesz mi
Każdego dnia, kiedy budzę się
Wierzę w potęgę, która będzie trwać
Za milion dni, milion lat...

Jesteś dla mnie, jak kilka prostych słów
Zrozumiałem, że życie to cud
Moja wiara, dla ciebie, ja wiem
Jesteś dla mnie jak woda, jak tlen....
To co prawdziwe, musi przetrwać noc
Obiecaj mi, że tak właśnie jest
Nasze uczucia, mają wielką moc
Są ponad kłamstwem i złem....

Do twórczości o charakterze typowo religijnym można zaliczyć płyty zatytułowane;
„Psalmy Dawidowe”, „Ave Maria – tribute to Benedict XVI” „JP II. Abba Ojcze”.
Ten ostatni album to piosenki nagrane i zaśpiewane w hołdzie Janowi Pawłowi II, nad którym to nagraniem patronat objął Prymas Polski kard. Józef Glemp. To, że ktoś nagrywa piosenki religijne nie znaczy, że jest osobą wierzącą w Boga. Dla pieniędzy ludzie potrafią śpiewać różne rzeczy.
Najszanowniejszy pan Grzegorz Markowski w utworze zespołu Perfect zatytułowanym Autobiografia śpiewał:

… Sto różnych ról
Czym ugasić mój ból
Nauczyło mnie życie jak nikt
W wyrku na wznak
Przechrapałem swój czas
Najlepszy czas
W knajpie dla braw
Klezmer kazał mi grać
Takie rzeczy, że jeszcze mi wstyd...

Bardzo proszę zapoznajmy się z słowami innej piosenki z podtekstami religijnymi.
Krzysztof Krawczyk i Goran Bregović - Płatna Miłość:

Pozoru chłodny, choć w środku płonę,
Idąc bez celu, zmierzam do niej.
Nie potrzebuję żadnej mapy,
Żeby bezbłędnie do niej trafić

Miłości, bracie, się nie kupi...
Ten, kto to śpiewał, nie był głupi...
Lecz jest uliczka w moim mieście,
Gdzie zawsze można kupić szczęście.

Płatna miłość, innej nie znam...
Płatna miłość - poezja...

Czasami, gdy na ciebie patrzę,
To chciałbym zostać tu na zawsze,
A gdy dotykam twego łona,
To gotów byłbym na nim skonać.

A ty żartujesz ze swego ciała
I mówisz: Ale jestem stara...
Te parę zmarszczek, to drobnostka,
Skoro do rana mogę zostać...

Płatna miłość . . .
Grajcie nam, mandoliny...

Miłość jest tania, szybka, prosta...
Kto się jej oprze, kto jej sprosta?
Kochając nie myślimy o tym,
że uzależnia, jak narkotyk...

Z pozoru płonę, lecz w środku jestem chłodny
Idąc bez celu, wznoszę modły.
Jedno tylko mogę pragnąć:
Nie daj mi, Panie, kochać darmo...

Piosenka ta kończy się modlitwą do najszanowniejszego Boga Pana. W piosence, modlitwie do najszanowniejszego Boga Pana zwróciła się również najszanowniejsza pani Beata Kozidrak, z zespołem Bajm w piosence Co mi Panie dasz:

Karuzela gna, w głośnikach wciąż muzyka gra
Czuję, jak w jej takt kołyszę się cała
I raz, i dwa, i trzy, i w górę serca, wielki czis
Czujność trochę mdli, jak szarlotka z rana

Co mi, Panie dasz w ten niepewny czas?
Jakie słowa ukołyszą moją duszę, moją przyszłość na tę resztę lat?
Kilka starych szmat, bym na tyłku siadł
I czy warto, czy nie warto, mocną wódę leję w gardło, by ukoić żal

Co tam nagi brzuch i w górę połatany ciuch
Czuję ten wiatru pęd, że głowa odpada
I raz i dwa i trzy i wcale nie jest zimno mi
Z góry pluć, gumę żuć, tu wszystko wypada

Na albumach JP II Abba Ojcze i Psalmy Dawidowe możemy znaleźć dwie wersje piosenki najszanowniejszego pana Krzysztofa Krawczyka zatytułowane - Chwalcie Pana wszystkie narody:

Chwalcie Pana wszystkie narody,
wysławiajcie go wszystkie ludy,
albowiem można jest nad nami łaska,
a wierność Pańska traw na wieki. Alleluja.

Jest ona inspirowana tłumaczeniem wyjątkowo krótkiego 117 Psalmu, który w aktualnym przekładzie Biblii Tysiąclecia brzmi:

Alleluja.
Chwalcie Pana, wszystkie narody,
wysławiajcie Go, wszystkie ludy,
bo Jego łaskawość nad nami potężna,
a wierność Pańska trwa na wieki.

Najszanowniejszy panie Andrzeju D., najszanowniejsi czytelnicy, od czasu do czasu spotykam ludzi, zazwyczaj chrześcijan, którzy z wielkim przekonaniem twierdzą, że imieniem Boga Izraelitów, chrześcijan, muzułmanów jest ponad wszelką wątpliwość imię Pan.
Stosunkowo niedawno na jednym z internetowych portali społecznościowych najszanowniejszy pan
Piotr Bogdan 6 kwietnia o godzinie 15:39 zamieścił następujący wpis:

„Bóg Prawdziwy jest Bogiem o wielu Imionach, najważniejszym Jego Imieniem jest jednak PAN .
Wiele razy tak się przedstawiał i tak się zwracali do Niego Prorocy Starego Testamentu .
Nigdy zaś nie przedstawił się imieniem Jehowa, czy Jahwe...”

Sądząc po jego wpisach, jest to zaangażowany w głoszenie biblijnych ideałów niedouczony lub źle nauczony chrześcijanin. Czytając wiele Biblii przetłumaczonych na język polski można dojść do takiego wniosku. Bardzo proszę zajrzyjmy do najpopularniejszej Biblii w Polsce.
Do Biblii Tysiąclecia – wydania czwartego. Bardzo proszę zapoznajmy się z 1 i 3 przykazaniem Biblijnego Dekalogu:

Wyjścia 20:2, 3, 7
Ja jestem Pan, twój Bóg, który cię wywiódł z ziemi egipskiej, z domu niewoli. Nie będziesz miał cudzych bogów obok Mnie! (...) Nie będziesz wzywał imienia Pana, Boga twego, do czczych rzeczy, gdyż Pan nie pozostawi bezkarnie tego, który wzywa Jego imienia do czczych rzeczy.

Trzeba tu koniecznie dodać, że Biblijny Dekalog różni się od Dekalogu Kościoła Rzymskokatolickiego, z którego usunięto drugie przykazanie Boże. Temat ten szerzej opisuje mój
99 list otwarty zatytułowany - Ostry cień mgły i potwornie okaleczony Dekalog.
Bardzo proszę powróćmy myślami do imienia Pan i analizowanej tezy:

„Bóg Prawdziwy jest Bogiem o wielu Imionach, najważniejszym Jego Imieniem jest jednak PAN .
Wiele razy tak się przedstawiał i tak się zwracali do Niego Prorocy Starego Testamentu .
Nigdy zaś nie przedstawił się imieniem Jehowa, czy Jahwe...”

Czytając wiele różnych Biblii przetłumaczonych na język polski zakładając jednocześnie, że przekład na język polski jest znakomity a imiona zostały zachowane w oryginalnym brzmieniu można dojść do takiego – błędnego – wniosku. Są Biblie, gdzie w zdecydowanej większości wersetów najszanowniejszy Bóg Biblii ma na imię Pan. Uważny, skrupulatny czytelnik Biblii może natrafić na werset, który może dać do myślenia:

Izajasza 42:8
Ja, któremu na imię jest Jahwe, chwały mojej nie odstąpię innemu ani czci mojej bożkom.

Z treści Biblii można wywnioskować jednak, że to jest imię drugorzędne, mało znaczące. Wszak Bóg bywa znany pod różnymi imionami. Jednym z takich imion jest imię Zazdrosny:

Wyjścia 34:14
Nie będziesz oddawał pokłonu bogu obcemu, bo Pan ma na imię Zazdrosny: jest Bogiem zazdrosnym.

Ten werset jest ciekawy pod względem tego, przed jakimi wyznaniami stają tłumacze zwłaszcza imion. Niektóre imiona mają konkretne znaczenie. Hebrajskie imię Kanna ma konkretne znaczenie.
Znaczy Zazdrosny. Uważam, że w takich wypadkach powinno się zachowywać oryginalne brzmienie imienia, a w przypisie, najlepiej w ujętym w nawias obok imienia napisać znaczenie imienia:

Wyjścia 34:14
Nie będziesz oddawał pokłonu bogu obcemu, bo Pan ma na imię Kanna (Zazdrosny): jest Bogiem zazdrosnym.

Powyższy werset może nas utwierdzić w przekonaniu, że imię Pan jest najważniejszym spośród wielu imion Boga Biblii, który oprócz imienia Kanna (Zazdrosny) ma również na imię Jahwe:

Izajasza 42:8
Ja, któremu na imię jest Jahwe, chwały mojej nie odstąpię innemu ani czci mojej bożkom.

Wersetów, w których można zapoznać się z różnymi imionami Boga Biblii jest mało i bardzo łatwo można je przeoczyć. Być może można natrafić na Biblię, w której w ogóle nie ma imienia Jahwe i dojść do analizowanej tezy:

„Bóg Prawdziwy jest Bogiem o wielu Imionach, najważniejszym Jego Imieniem jest jednak PAN .
Wiele razy tak się przedstawiał i tak się zwracali do Niego Prorocy Starego Testamentu .
Nigdy zaś nie przedstawił się imieniem Jehowa, czy Jahwe...”

Bardzo proszę sięgnijmy teraz po 2 wydanie sławetnego i słynnego tłumaczenia Biblii Tysiąclecia.
Wydanie to jest sławetne – okryte zła sławą – między innymi dlatego, że zmieniono w nim treść modlitwy wzorcowej chrześcijan zwanej Ojcze Nasz. Temat rozwija mój 41 list otwarty zatytułowany - Profanacja Mszy Świętej i modlitwy Ojcze Nasz.
Biblia ta zasłynęła zaś z tego, że wyrugowano z niej imię Pan. W drugim wydaniu Katolickiej Biblii Tysiąclecia w uwagach wstępnych kolegium redakcyjnego czytamy:

„Troska o autentyzm kazała nam nie stylizować zbyt współcześnie hebrajskiego sposobu opisywania, który tak różni się od dzisiejszego. Wprowadzamy wszędzie Boże imię JAHWE tam, gdzie dotąd za Wujkiem , Wulgatą i Septuagintą czytaliśmy imię - PAN - nie będące wcale przekładem tego imienia Bożego. (…) Podając brzmienie pierwotne, stosujemy transliterację fonetyczną, nie zaś ściśle naukową.”

Wyjścia 20:1-3, 7
Wtedy mówił Bóg wszystkie te słowa:
Ja jestem Jahwe, twój Bóg, który cię wywiódł z ziemi egipskiej, z domu niewoli. Nie będziesz miał cudzych bogów obok Mnie! (...) Nie będziesz wzywał imienia Jahwe, Boga twego, do czczych rzeczy, gdyż Jahwe nie pozostawi bezkarnie tego, który wzywa Jego imienia do czczych rzeczy.

Bardzo proszę powróćmy myślami do przypisu dotyczące imion w Biblii Tysiąclecia:

„Podając brzmienie pierwotne, stosujemy transliterację fonetyczną, nie zaś ściśle naukową.”

Myślę, że nic nie szkodzi na przeszkodzie by transliteracja fonetyczna była jednocześnie ściśle naukowa. Notatka ta świadczyć może, że coś jest na rzeczy. Że coś namącono. Te same wersety w tłumaczeniu Świadków Jehowy brzmią:

Wyjścia 20:1-3, 7
A Bóg powiedział wszystkie te słowa, mówiąc:
Jam jest Jehowa, twój Bóg, który cię wyprowadził z ziemi egipskiej, z domu niewolników. Nie wolno ci mieć żadnych innych bogów na przekór mojemu obliczu.(...) Nie wolno ci używać imienia Jehowy, twego Boga, w sposób niegodny, bo Jehowa nie pozostawi bez ukarania tego, kto używa jego imienia w sposób niegodny.

Z powyższych tłumaczeń możemy wywnioskować, że Bóg Biblii ma na imię Jahwe lub Jehowa. Kiedy jednak zajrzymy do przekładu Świadków Jehowy na język angielki znajdziemy tak imię, które brzmi mniej więcej Dżiehowa, a w przekładzie na język rosyjski Jegowa. Jedno jest pewne. Na pewno nie ma na imię Pan, ale pomimo tego bezspornego faktu w kolejnym 3 wydaniu jak i kolejnych wydaniach przywrócono tradycję używania imienia Pan. Bardzo proszę zapoznajmy się z argumentacją tej świętokradczej, grzesznej, łamiącej przykazania z Dekalogu dotyczące Imienia Bożego decyzji:

„Odkąd II wydanie BT z nieznacznymi zmianami weszło do liturgii, głównie w postaci czytań mszalnych, tekst ten nabrał cech poniekąd tekstu oficjalnego. Stąd też Episkopat Polski objął nad nim patronat. I tak zgodnie z uchwałą 151 Konferencji Plenarnej Episkopatu Polski z dnia 19 II 1976 (!?), zakomunikowaną Redakcji Naukowej BT pismem Prymasa Polski z dnia 23 II 1976 (?!), w niniejszym wydaniu wprowadza się w miejsce wyrazu JAHWE, stosowanego w dwóch pierwszych wydaniach BT, tradycyjne zwroty "Pan" lub "Pan Bóg" czy też "Bóg" z wyjątkiem nielicznych przypadków, gdzie pozostawienie biblijnego imienia Boga jest merytorycznie konieczne (np. Wj 3,14n).”

Bardzo proszę zwróćmy uwagę, że w paszkwilu tym słowo Jahwe nie nazwano imieniem, ale wyrazem. Biblijny Dekalog został jednocześnie sfałszowany, zakłamany i zbeszczeszony:

Wyjścia 20:1-3, 7
Wtedy mówił Bóg wszystkie te słowa:
Ja jestem Pan, twój Bóg, który cię wywiódł z ziemi egipskiej, z domu niewoli. Nie będziesz miał cudzych bogów obok Mnie! (...) Nie będziesz wzywał imienia Pana, Boga twego, do czczych rzeczy, gdyż Pan nie pozostawi bezkarnie tego, który wzywa Jego imienia do czczych rzeczy.

Najszanowniejsi Czytelnicy, rozmawiając z chrześcijanami różnych wyznań zaobserwowałem, że zazwyczaj nie znają oni prawdziwego imienia najszanowniejszego władcy Jehoszua Masziach (Jezusa Chrystusa). A jeżeli nawet znają to go nie używają. A jeżeli nawet znają to bywa, że wymawiają to imię bez należytego szacunku. Analogiczna sytuacja dotyczy imienia najszanowniejszego Boga Biblii, który bywa nazywany imieniem Pan. Zatroskany tą moim zdaniem patologiczną sytuacją napisałem dla chrześcijan mantrę na ten temat:

Najszanowniejszy Bóg Jehowa
To jeden Bóg Jehowa
Jehowa to jego imię
Najszanowniejszy władca Jehoszua
to najszanowniejszego Boga Jehowy Chrystus
Jehoszua to jego imię
imię Jehoszua znaczy
Jehowa jest wybawieniem

Bardzo proszę powróćmy myślami do piosenki najszanowniejszego pana Krzysztofa Krawczyka:

„Chwalcie Pana wszystkie narody,
wysławiajcie go wszystkie ludy,
albowiem można jest nad nami łaska,
a wierność Pańska traw na wieki. Alleluja.”

W języku polskim słowo Pan ma wiele znaczeń, ale jeżeli chodzi o imiona, to oprócz fałszywego imienia – przezwiska najszanowniejszego Boga Jehowy, to na pan tłumaczy się imię najszanowniejszego Boga Baala:

„Baal [semickie, 'pan'], jedno z gł. bóstw kananejskich, czczone przez plemiona zachodniosemickie, znany we wszystkich mitologiach semickich...”

O Bogu tym można przeczytać również w Biblii i to w kontekście zapomnienia imienia Bożego:

Jeremiasza 23:27
Mój lud zapomniał moje imię, tak jak ich ojcowie zapomnieli o moim imieniu przez Baala.

Jednak przede wszystkim imię Pan jest imieniem własnym greckiego Boga:

„Pan w mit. gr. bóstwo lasów, pól.
Pana przedstawiano jako istotę koźlonogą, dwurogą i pokrytą sierścią. Cechowała go niezmożona aktywność seksualna, a obiektem jego zalotów byty boginie, nimfy, młodzieńcy i zwierzęta...”

Najszanowniejszy Bóg Pan jest pierwowzorem literackiej postaci bajki Piotruś Pan, którą napisał najszanowniejszy pan James Matthew Barrie. W języku polskim grecki najszanowniejszy Bóg pan dał nazwę fletni pana. Również określenie paniczny strach zostało zaczerpnięte z przygód najszanowniejszego Boga Pana. Niestety wielu chrześcijan o tych faktach sobie sprawy nie zdaje i w niewiedzy śpiewają:

„Chwalcie Pana wszystkie narody,
wysławiajcie go wszystkie ludy,
albowiem można jest nad nami łaska,
a wierność Pańska traw na wieki. Alleluja.”

Nie jest to jedyny cuchnący kwiatek jaki można trafić w religijnej twórczości najszanowniejszego pana Krzysztofa Krawczyka. Weźmy na przykład tytuł piosenki poświęconej najszanowniejszemu panu papieżowi, Janowi Pawłowi 2 - Ojcu Świętemu śpiewamy.
Już sam tytuł można uznać za grzeszne bluźnierstwo, za zaparcie się nauk najszanowniejszego władcy Jehoszua Masziach (Jezusa Chrystusa) który nauczał:

Mateusza 23:9, 10
Nikogo na ziemi nie nazywajcie waszym ojcem, bo jeden jest wasz Ojciec, ten niebiański.

Nauka ta jest prosta i bardzo łatwa do zastosowanie, ale by ją praktykować to trzeba ją znać.
Ludzie, nawet bardzo gorliwi mogą robić coś bardzo złego dlatego, że nie poznali dokładnie Biblii:

Rzymian 10:2
Zaświadczam im bowiem, że mają gorliwość dla Boga, ale nie według dokładnego poznania.

Ostrzegawczym przykładem dla nas może być przygoda jaka wydarzyła się synom najszanowniejszego pana Aarona – naczelnego kapłana pradawnych Izraelitów:

Kapłańska 10:1, 2
Synowie Aarona, Nadab i Abihu, wzięli każdy swą kadzielnicę i włożyli w nie ogień, i nasypali nań kadzidła, i zaczęli przed Jehową ofiarować niedozwolony ogień, czego on im nie polecił. Wtedy sprzed Jehowy wyszedł ogień i strawił ich, tak iż umarli przed obliczem Jehowy.

Wielce ciekawa w analizowanym przykładzie jest też wypowiedź najszanowniejszego władcy Jehoszua Masziach (Jezusa Chrystusa) zanotowana w Nowym Testamencie:

Mateusza 7:21-23
„Nie każdy, kto do mnie mówi: ‚Panie, Panie’, wejdzie do królestwa niebios, lecz tylko ten, kto wykonuje wolę mego Ojca, który jest w niebiosach. Wielu mi powie w owym dniu: ‚Panie, Panie, czyśmy w twoim imieniu nie prorokowali i w twoim imieniu nie wypędzali demonów, i w twoim imieniu nie dokonywali wielu potężnych dzieł?’ Ale ja wtedy im wyznam: Nigdy was nie znałem! Odstąpcie ode mnie, czyniciele bezprawia.

Bardzo proszę zwróćmy uwagę na fakt, że odrzuceni przez najszanowniejszego władcę Jehoszua Masziach (Jezusa Chrystusa) to wierzący chrześcijanie, którzy w swoim imieniu dokonywali wielu potężnych dzieł, ale byli czynicielami bezprawia – znaczy, że nie przestrzegali Bożego Prawa.
Przyczyn tego stanu rzeczy może być wiele i jednym z nich może być nieznajomość prawa.
Bardzo proszę powróćmy myślami do najszanowniejszego pana Krzysztofa Krawczyka, który się zaszczepił i wkrótce potem zmarł. Teraz chcą mu stawiać pomniki:

„Pomnik Krawczyka. A nawet dwa...
Kosmala (…) Podkreśla, że Krzysztof był legendą za życia, teraz m.in. dzięki jego staraniom będzie jeszcze większą. Niebawem staną dwa pomniki Krawczyka - jeden w Grotnikach, na cmentarzu, drugi - w Łodzi. Jak zapewnia Kosmala, będą wyglądały zjawiskowo.
Ewa przypomniała sobie, że Krzysztof powiedział kiedyś, że jeśli po jego śmierci ona zdecyduje się postawić mu pomnik na nagrobku, to koniecznie z mikrofonem. Pomnikowy ślad po Krzysztofie stanie też w jego ukochanej Łodzi, na ulicy Piotrkowskiej. Tam są upamiętnieni ludzie związani z miastem. Ileż to razy siadaliśmy na ławeczce z Julianem Tuwimem albo graliśmy na fortepianie z Arturem Rubinsteinem! Zatem łodzianie będą mogli śpiewać do mikrofonu z Krzysztofem Krawczykiem - zdradza Kosmala.”

Z podobną inicjatywą wystąpiły władze Lewina Kłodzkiego:

„Violetta Villas będzie mieć pomnik w Lewinie Kłodzkim
Nie tylko Krzysztof Krawczyk będzie miał swój pomnik w Łodzi. Okazuje się, że na podobny pomysł wpadły władze Lewina Kłodzkiego i szykują odsłonięcie postumentu Violetty Villas!”

Osobiście nie mam nic przeciwko budowaniu pomników. Jeżeli komuś religia / światopogląd zezwala na takie działania to niech taki ktoś buduje sobie pomnik, ale za swoje prywatne pieniądze i niech taki pomnik stanie na prywatnym pieniądze i nie jest to tylko moje stanowisko ale również wymóg prawny. Temat ten już omawia mój 5 list otwarty do najszanowniejszego pan Prezydenta zatytułowany - Konstytucja i pomniki, nazwy ulic, placów, obiektów.

Jeżeli jednak jakiś chrześcijanin chciałby zaangażować się w budowanie jakiegoś pomnika to stanowczo bym ostrzegł go przed takim działaniem bo to jeden z najcięższych grzechów.
Złamanie przykazania zapisanego w Bożym Dekalogu:

Wyjścia 20:4
Nie wolno ci robić sobie rzeźbionego wizerunku ani postaci podobnej do czegokolwiek, co jest w niebiosach w górze, lub tego, co jest na ziemi na dole, lub tego, co jest w wodach pod ziemią.

Przykazanie to jest proste, zrozumiałe i łatwe w zastosowaniu chociaż trzeba przyznać, że bardzo łatwo je złamać. W dawniejszych czasach by je złamać nie było tak łatwo jak teraz. W dzisiejszych czasach by zrobić jaką podobiznę czegokolwiek wystarczy mieć aparat telefoniczny z funkcją robienia zdjęć i kręcenia filmów, które są niczym innym serią następujących po sobie zdjęć.
Zgrzeszyć w dzisiejszych czasach jest bardzo łatwo. Jak się nie chce samemu robić grzesznych fotografii, filmów czy pomników wystarczy kupić jakieś ilustrowane publikacje czy obecne zwłaszcza w sklepach z dewocjonaliami miniaturowe pomniki lub inne grzeszne precjoza.
Można też zajrzeć do telewizji czy internetu i nasycić oczy łamiącymi Boże Przykazanie widokami.
Chrześcijanie mają jasno sprecyzowaną misję do spełnienia:

Mateusza 28:19, 20
Idźcie więc i czyńcie uczniów z ludzi ze wszystkich narodów, chrzcząc ich w imię Ojca i Syna, i ducha świętego, ucząc ich przestrzegać wszystkiego, co wam nakazałem. A oto ja jestem z wami przez wszystkie dni aż do zakończenia systemu rzeczy”.

Najszanowniejszy panie Andrzeju D., najszanowniejsi Czytelnicy, najukochańsi Chrześcijanie, bardzo proszę zwróćcie uwagę, że podstawą działalności chrześcijan powinno być nauczanie tego co najszanowniejszy władca Jehoszua Masziach (Jezus Chrystus) nakazał w wśród tych nakazów był stosunek do Prawa Bożego, również tego dotyczącego podobizn czegokolwiek w tym pomników:

Mateusza 5:17-20
Nie myślcie, że przyszedłem zniweczyć Prawo lub Proroków. Nie przyszedłem zniweczyć, lecz spełnić; bo zaprawdę wam mówię, że prędzej przeminęłyby niebo i ziemia, niżby w jakiś sposób przeminęła jedna najmniejsza litera lub jedna cząstka litery w Prawie i nie wszystko się stało. Kto więc łamie jedno z tych najmniejszych przykazań i tak uczy ludzi, będzie nazwany ‚najmniejszym’ w odniesieniu do królestwa niebios. Każdy zaś, kto je spełnia i ich naucza, będzie nazwany ‚wielkim’ w odniesieniu do królestwa niebios. Bo mówię wam, że jeśli wasza prawość nie będzie obfitsza niż uczonych w piśmie i faryzeuszy, to na pewno nie wejdziecie do królestwa niebios.

Tymczasem w łamanie nauk Chrystusa angażują się nawet najwyżsi dostojnicy kościołów:

„Papież Franciszek oszalał. Odsłonił pomnik ku czci „uchodźców”. Prowadzi ich… Żyd z walizami...”

W tym momencie chciałbym dodać, że słowo Żyd jest przezwiskiem i ludzie pozytywnie nastawieni do świata nie powinni go używać. Dlaczego tak jest tłumaczy mój list dotyczący najważniejszy dla chrześcijan imion.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Ciąg dalszy ...
PostWysłany: Pią 18:59, 07 Maj 2021
ahmadeusz
Administrator
 
Dołączył: 07 Wrz 2015
Posty: 2146
Przeczytał: 23 tematy

Ostrzeżeń: 0/7

Płeć: Mężczyzna





Bardzo proszę powróćmy myślami do kościelnych dostojników.
Największym zagrożeniem dla kościołów chrześcijańskich są niewierni kapłani i ich źle nauczeni, niedouczeni uczniowie tolerujący neopogańskie nauki i tradycje oraz fałszujący podstawy wiary zawarte w Biblii, w tym nawet Biblijny Dekalog i modlitwę Ojcze Nasz. Napisałem o tym kilka listów do najszanowniejszego pana prezydenta Andrzeja Dudy. Na przykład: 99 list otwarty - Ostry cień mgły i potwornie okaleczony Dekalog. 41 list otwarty - Profanacja Mszy Świętej i modlitwy Ojcze Nasz. 38 list otwarty - Prawdy wiary będące herezjami lub bluźnierstwami. 35 list otwarty - Krytyka Kościoła mową miłości. 37 list otwarty - Złodziejskie etaty zwyrodniałych księży. 17 list otwarty – Jehowa, Jehoszua najważniejsze imiona dla chrześcijan. 9 list otwarty - Antychryści, i Ty możesz być Antychrystem.

Najszanowniejsi Czytelnicy, najszanowniejszy panie Andrzeju D., nadszedł czas na przejście do zasadniczego tematu tego listu. Nim to nastąpi przypomnijmy sobie czas w jakim żyjemy. Jest to najgorszy czas od czasów końca 2 wojny światowej. Dzięki rządowym decyzjom umiera najwięcej ludzi w Polsce od czasów zakończenia wspomnianej wojny. Mamy do czynienia z zbrodnią przeciw ludzkości. Szerzej temat ten rozwija mój 103 list otwarty zatytułowany - Polskie Obozy Zagłady i Narodowy Fundusz Zabijania. Od kilku miesięcy umiera ponadto co zwykle niemal dzień w dzień około 500 osób. To tak jakbyśmy codziennie do Smoleńska wysyłali około 5 samolotów z żywymi ludźmi na pewną śmierć. W Katyniu wymordowano według dostępnych danych ponad 20 tysięcy
ludzi. W Polsce ponadto co zwykle umiera tyle osób w ponad miesiąc. Załóżmy, że na wskutek błędnych, a być może celowych decyzji umiera dziennie 500 osób. W dziesięć dni jest to około 5000 osób. W miesiącu jest to około 15 tysięcy osób. W ciągu dziesięciu miesięcy będzie to ponad 150 tysięcy osób. Wielu zgonom można by zapobiec, ale do tego potrzeba zdecydowanych i mądrych działań i wytężonej pracy całego społeczeństwa. Każde ręce mogą być potrzebne.
W tym właśnie czasie pan, najszanowniejszy panie Andrzeju D., wespół z rządzącym nami reżimem organizuje pan narodowy spis powszechny:

„Prezydent Andrzej Duda podpisał 1 kwietnia 2021 r. ustawę
z dnia 30 marca 2021 r. o zmianie ustawy o narodowym spisie powszechnym ludności i mieszkań 2021.”

Ja rozumiem, że niektórzy obywatele typu Daniel Obajtek tudzież inni reżimowi notable mogli się pogubić w ilości posiadanych nieruchomości i mieszkań i pilnie potrzebują pomocy rachmistrzów, by ogarnąć stan swojego posiadania, ale dlaczego mają to robić na koszt koszmarnie zadłużonego państwa?

Na reżimowej stronie można przeczytać:

„Czy muszę się spisać?
Zgodnie z ustawą o statystyce publicznej udział w Narodowym Spisie Powszechnym Ludności i Mieszkań 2021 jest obowiązkowy.”

Za nie wzięcie w nim udziału przewidziano karę do 5 tysięcy złotych:

„Jaka kara za odmowę wzięcia udziału w spisie powszechnym?
"Odmowa udziału w spisie powszechnym wiąże się z możliwością nałożenia kary grzywny, co jest ujęte w art. 57 ustawy o statystyce publicznej" - czytamy na stronie GUS.
Kara grzywny może zostać nałożona przez sąd, a jej wysokość może dojść nawet do 5 tys. zł.”

Natomiast za podawanie fałszywych danych grozi nam kara do 2 lat więzienia:

„Art. 56. statystyka publiczna
Odpowiedzialność karna za przekazywanie danych statystycznych niezgodnych ze stanem faktycznym
1. Kto wbrew obowiązkowi przekazuje dane statystyczne niezgodne ze stanem faktycznym,
podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
2. W wypadku mniejszej wagi sprawca podlega grzywnie..”

Bardzo proszę powróćmy do reżimowej notatki:

„Zgodnie z ustawą o statystyce publicznej udział w Narodowym Spisie Powszechnym Ludności i Mieszkań 2021 jest obowiązkowy.”

Najszanowniejszy panie Andrzeju D., jakie 2021?

Przecież data ta to fałsz. Używanie tych dat to przejaw niewiedzy, ignorancji bądź gigantycznej głupoty i gigantycznej niegodziwości. Debile, naddebile, i być może totalni naddebile, którzy przygotowali ustawę wprowadzają w błąd całe społeczeństwo. Przecież rok 2021 nie jest zgodny z stanem faktycznym. Uważam, że koniecznie trzeba ustalić wszystkich twórców tej ustawy i wsadzić do więzienia na dwa lata zgodnie z prawem ustawy o statystyce. Najpierw trzeba ustalić datę prawdziwą, a dopiero potem można ją używać. Ale to nie jeden problem, jaki debile, naddebile i totalni naddebile opracowujący ustawę nam zgotowali. Bardzo proszę zajrzyjmy do wykazu pytań do narodowego spisu powszechnego ludności i mieszkań 2021:

„Proszę uzupełnić poniższe dane.
Nazwisko Imię Drugie imię Numer PESEL Płeć Data urodzenia”

Do daty urodzenia nie mam zastrzeżeń. Mogę podać. Urodziłem się minus 47 roku, 5 miesiąca 18 dnia według mojego arytmetycznego kalendarza. Mogą też być problemy z płcią. Bywa, że rodzą się ludzie mający cechy żeńskie i męskie lub też pozbawione cech płciwych.
Najgorsza sprawa jest z peselem bo zawiera on
fałszywą datę moich urodzin, które jacyś naddebile wpisali do mojego numeru PESEL.
Naddebile, Bardzo proszę przypomnijmy sobie, że będące w powszechnym użyciu daty są kościelne, są elementem praktyk religijnych chrześcijan i co najgorsze daty w tym kalendarzu są błędne. Używanie tych dat to przejaw niewiedzy, ignorancji bądź w przypadku totalnych naddebili świadomych błędu w kalendarzu, ogromnej głupoty i gigantycznej niegodziwości.
Zgodnie z obowiązującą Konstytucją mamy zagwarantowaną wolność sumienia i wyznania oraz wynikający z tej wolności fakt, że nikt nie powinien nas zmuszać do uczestniczenia w praktykach religijnych. Bardzo proszę zajrzyjmy do Konstytucji:

Art. 53. [Wolność sumienia i wyznania]
1. Każdemu zapewnia się wolność sumienia i religii. (...)
6. Nikt nie może być zmuszany do uczestniczenia ani do nieuczestniczenia w praktykach religijnych. (…)

Zgodnie z obowiązującym prawem z numerów PESEL powinny zniknąć fałszywe kościelne daty.
Temat ten omówiła mój 77 list otwarty zatytułowany - PESEL i Izraelici, ostateczne rozstrzygnięcie.

Najszanowniejszy panie Andrzeju D., czy czytał pan tamten list otwarty?
Jeżeli tak, to czy ma pan jakieś krytyczne uwagi do tego co napisałem?

Bardzo prozę powróćmy myślami do narodowego spisu powszechnego i listy pytań jakie zamieszczono na oficjalnej, reżimowej stronie:

„Proszę dopisać wszystkie osoby, które w dniu 31 marca 2021 r. o godz. 24:00 mieszkały pod poniższym adresem...
Nazwisko Imię Drugie imię Numer PESEL”

Naddebile przymuszają nas do podawanie nie tylko naszego, zawierającego fałszywą datę urodzenia numeru PESEL, ale także osób z nami mieszkających. Okazuje się, że mamy kłamać nie tylko na swój własny temat, a także na temat naszych współlokatorów.
Już za podanie fałszywej daty urodzin (zdecydowana większość mieszkańców naszego kraju tylko fałszywą datę zna) należy się 2 lata więzienia:

„Art. 56. statystyka publiczna
Odpowiedzialność karna za przekazywanie danych statystycznych niezgodnych ze stanem faktycznym
1. Kto wbrew obowiązkowi przekazuje dane statystyczne niezgodne ze stanem faktycznym,
podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
2. W wypadku mniejszej wagi sprawca podlega grzywnie..”

Przy datach narodzin bezspornie mamy do czynienia z wielką wagą, albowiem data ta jest powiązana z postacią najważniejszego proroka kościołów chrześcijańskich – najszanowniejszego władcy Jehoszua Masziach (Jezusa Chrystusa). Już za podanie fałszywych swoich danych osobowych grozi nam 2 lata więzienia, to jak podamy numery PESEL współlokatorów wina nasza się powiększy. Fakty na to, że naddebile, którzy przygotowali tę ustawę nakłaniają społeczeństwo do popełnienia karalnego przestępstwa. Takie działanie jest według Kodeksu Karnego przestępstwem. Bardzo proszę zapoznajmy się z paragrafem o tym mówiącym:

Art. 18. § 1. Odpowiada za sprawstwo nie tylko ten, kto wykonuje czyn zabroniony sam albo wspólnie i w porozumieniu z inną osobą, ale także ten, kto kieruje wykonaniem czynu zabronionego przez inną osobę lub wykorzystując uzależnienie innej osoby od siebie, poleca jej wykonanie takiego czynu.
§ 2. Odpowiada za podżeganie, kto chcąc, aby inna osoba dokonała czynu zabronionego, nakłania ją do tego.
§ 3. Odpowiada za pomocnictwo, kto w zamiarze, aby inna osoba dokonała czynu zabronionego, swoim zachowaniem ułatwia jego popełnienie, w szczególności dostarczając narzędzie, środek przewozu, udzielając rady lub informacji; odpowiada za pomocnictwo także ten, kto wbrew prawnemu, szczególnemu obowiązkowi niedopuszczenia do popełnienia czynu zabronionego swoim zaniechaniem ułatwia innej osobie jego popełnienie.

Okazuje się, że wszyscy debile, naddebile a być może i totalnii naddebile, którzy przygotowali tę ustawę i wprowadzili w życie, w tym również pan, najszanowniejszy panie Andrzeju D., to kryminaliści, a sama ustawa to bubel prawny omijający ustawę zasadniczą – Konstytucję.
Naddebil i kryminalista, najszanowniejszy pana prezes rady ministrów, premier Mateusza M. dobrze ubrał tę podstawową prawną zasadę w słowa:

„Warto przytoczyć ten podstawowy prawny, prawniczy argument: nie może prawo wtórne, omijać prawa pierwotnego. To tak jakby nad Konstytucją Polską postawić jakąś ustawę, albo postawić jakieś rozporządzenie. Tego u nas w porządku prawnym nie przewidujemy!”

Na zakończenie podam jeszcze jeden toksyczny kwiatuszek z pytań przygotowanych przez kryminalistów, którzy przygotowali ustawę o spisie powszechnym:

„Relacje Rodzinne.
Ojciec (lista osób do wskazania ojca).”

Kolejna pułapka przygotowana dla chrześcijan. Bardzo proszę przypomnimy sobie jasną i łatwą w zastosowaniu naukę najszanowniejszego władcy Jehoszua Masziach (Jezusa Chrystusa):

Mateusza 23:9, 10
Nikogo na ziemi nie nazywajcie waszym ojcem, bo jeden jest wasz Ojciec, ten niebiański.

W tym pytaniu chrześcijanie powinni wpisać – najszanowniejszy Bóg Jehowa lub najszanowniejszy Bóg Ojciec. Tak powinni postąpić, ale wiem, że nie jest to popularna i stosowana w Polsce nauka i niektórzy mogą wpisać kogoś, kogo uważają za tatę i być może niejeden z nich skłamie, bo nie zawsze tatą – dawcą plemnika jest ten, który za niego się podaje. Najszanowniejszy panie Andrzeju D., bardzo proszę przypomnieć sobie swoje własne słowa wątpliwości co do pochodzenia:

„Jeżeli ktoś pyta o krew, to ja się często uśmiecham i mówię: to mi pokażcie Polaka, który jest w stanie na sto procent powiedzieć, że nie ma w swojej krwi nawet najmniejszej domieszki krwi żydowskiej po tysiącu lat wspólnej historii. (...) Ale czy ja jestem pewien? Tylko matka jest pewna.”

Czuję się tu zobowiązany nadmienić, że nie powinniśmy używać słowa Żyd, bo ma ono wydźwięk obraźliwy, ale pisałem już o tym wcześniej w tym liście i nie będę się powtarzał. Dodam tylko, że co do taty ma pan rację. Chrześcijańscy teologowie na przykład nie są zgodni co do tego kto jest prawdziwym tatą najszanowniejszego władcy Jehoszua Masziach (Jezusa Chrystusa), ale jest to osobny i mniej istotny temat, o którym być może kiedyś książkę napiszę. Co do matki, też nie mogę się z panem zgodzić. Bywają matki zastępcze, surogatki, które rodzą nie swoje dzieci. Czytałem też o przypadkach podmienionych w szpitalu dzieciach...

Najszanowniejsi Czytelnicy, najszanowniejszy panie Andrzeju D., myślę, że nadszedł stosowny czas na kończenie tego nudnego dla mnie listu. Nudnego bo kolejny raz zostałem przymuszony przez reżimowych urzędników, naddebili i zarazem kryminalistów poruszyć kwestię fałszywych dat. Najszanowniejszy pan Władimir Ilicz Lenin nauczał:

„Nudny to obowiązek restaurować wypaczoną prawdę.”

Bardzo proszę zwróćmy tu uwagę na słowo obowiązek. Podobne zamiłowanie do prawdy głoszą chrześcijanie. Najszanowniejszy władca Jehoszua Masziach (Jezus Chrystus) wskazał prawdę jako narzędzie do wyzwolenia:

Jana 8:31-33
I przemówił Jezus do Żydów, którzy mu uwierzyli: „Jeżeli pozostajecie w moim słowie, to rzeczywiście jesteście moimi uczniami i poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli”.

Papież, najszanowniejszy pan Pius V nauczał:

„Ten kto zna prawdę a nie mówi o niej jest nędznym tchórzem a nie chrześcijaninem.”

W tradycji wielu kościołów chrześcijańskich zagnieździły się dwie fałszywe daty dotyczące bezpośrednio najszanowniejszego władcy Jehoszua Masziach (Jezusa Chrystusa).
Na dodatek daty te pochodzą z dwóch różnych kalendarzy.
Pierwsza data, to fałszywa miesięczna data narodzin wyznaczona na 25 XII.
Jest to data z kalendarza słonecznego.

Druga data, to fałszywa data śmierci wyznaczona na 14 I.
Jest to data wzięta z kalendarza księżycowego. Miesiąc ten najszanowniejszy Bóg nazwał Abib:

Powtórzonego Prawa 16:1; Wyjścia 12:1, 2
Niech będzie przestrzegany miesiąc Abib i masz obchodzić Paschę dla Jehowy, swego Boga, gdyż w miesiącu Abib Jehowa, twój Bóg, wyprowadził cię w nocy z Egiptu. (...)
Potem Jehowa rzekł do Mojżesza i Aarona w ziemi egipskiej: „Ten miesiąc będzie dla was początkiem miesięcy. Będzie dla was pierwszym spośród miesięcy roku.

W obecnym czasie bardziej popularna jest nazwa Nisan, która również w Biblii występuje:

Estery 3:7
W miesiącu pierwszym, to jest miesiącu Nisan, w dwunastym roku króla Aswerusa rzucano przed Hamanem pur, czyli los, dzień po dniu i miesiąc po miesiącu — do dwunastego, czyli do miesiąca Adar.

Data śmierci najszanowniejszego władcy Jehoszua Masziach (Jezusa Chrystusa) wyznaczona na 14 I, miesiąca księżycowego w sposób jawny koliduje z datami zawartymi w Biblii.

Kluczem do wyprostowania tego błędu jest znajomość świąt biblijnych. Konkretnie trzeba wiedzieć, kiedy wypada pierwszy dzień święta przaśników. Pierwszy dzień święta Przaśników wypada na 15 Abib (Nisan). W tym też dniu Izraelici rozpoczęli swoje wychodzenie z Egiptu.

Kapłańska 23:6-8 ; Liczb 33:1-4
A piętnastego dnia tego miesiąca jest Święto Przaśników dla Jehowy. Przez siedem dni macie jeść przaśniki. Pierwszego dnia urządzicie święte zgromadzenie. Nie możecie wykonywać żadnej ciężkiej pracy. Ale przez siedem dni będziecie składać Jehowie ofiarę ogniową. Siódmego dnia będzie święte zgromadzenie. Nie możecie wykonywać żadnej ciężkiej pracy. (...)
To były etapy wędrówki synów Izraela, którzy wyszli z ziemi egipskiej w swoich zastępach pod ręką Mojżesza i Aarona. Mojżesz zaś spisywał miejsca wymarszu według ich etapów na rozkaz Jehowy; a oto etapy od jednego miejsca ich wymarszu do drugiego: I wyruszyli z Rameses w miesiącu pierwszym, piętnastego dnia miesiąca pierwszego. Zaraz nazajutrz po Passze synowie Izraela wyszli z podniesioną ręką na oczach wszystkich Egipcjan. Przez cały ten czas Egipcjanie grzebali tych, których Jehowa zabił wśród nich, czyli wszystkich pierworodnych; i Jehowa wykonał wyroki na ich bogach.

Bardzo proszę zajrzyjmy teraz do Nowego Testamentu:

Marka 14:12; 17
A pierwszego dnia Przaśników, gdy jak zwykle składano ofiarę paschalną, jego uczniowie rzekli mu: „Gdzie chcesz, żebyśmy poszli i przygotowali ci do zjedzenia posiłek paschalny?” (...)
Po zapadnięciu wieczora przyszedł z dwunastoma.

Ostatnia wieczerza odbyła się po zachodzie słońca, czyli już następnego dnia, czyli 16 Abib (Nisan) dlatego, że według Biblii i tradycji zachowanej przez naród Izraelski dzień zaczyna się wieczorem i kończy zachodem słońca:

Rodzaju 1:3-5
I Bóg przemówił: „Niech powstanie światło”. Wtedy powstało światło. Potem widział Bóg, że światło jest dobre, i Bóg oddzielił światło od ciemności. I Bóg zaczął nazywać światło Dniem, ciemność zaś nazwał Nocą. I nastał wieczór, i nastał ranek — dzień pierwszy.

Kolejną sprawą, która dzieli ale i też kompromituje chrześcijaństwo jest to to ile lat żył najszanowniejszy władca Jehoszua Masziach (Jezus Chrystus). Według Biblii rozpoczął swą służbę kaznodziejską mając około 30 lat:

Łukasza 3:23
Sam zaś Jezus, gdy rozpoczął swą działalność, miał około trzydziestu lat...

Wiek ten jest podany w przybliżeniu i nie podano jakie to jest przybliżenie – rok, a może dwa?
Nie wiemy jednak ile lat działał i ile lat miał gdy zmarł. Do czynienia mamy z dwoma skrajnymi hipotezami. Według jednej działał jako kaznodzieja tylko rok, według innej działał do późnej starości i te dwa poglądy mają swoje logiczne uzasadnienie. Spotkałem się też z przypuszczeniami, według których działalność Chrystusa trwała 2 i pół roku lub 3 i pół roku. Ci spekulanci argumentują to, że można się tylu różnych świąt doliczyć w jego działalności, ale pomijają fakt, że część świąt trwa po kilka, a niektóre nawet 21 dni i różne opisy i wydarzenia mogą dotyczyć tego samego roku, ale różnych dni tego samego święta. Ciekawy pogląd na temat długości życia Chrystusa można znaleźć w encyklopedii religijnej Państwowego Wydawnictwa Naukowego:

„Jezus Chrystus [gr. Iesous < hebr. Ye(ho)su'a '(Jahwe) zbawieniem', skrócone do Yesu'], Jezus z Nazaretu, ur. ok. 8-7 r. p.n.e., zm. 7 IV 30(?) r. n.e., (...)”

Najszanowniejsi Czytelnicy, bardzo proszę obliczcie ile według teologa, który popełnił tę bzdurną notatkę żył najszanowniejszy władca Jehoszua Masziach (Jezus Chrystus).

Teolodzy, którzy twierdzą, że najszanowniejszy władca Jehoszua Masziach (Jezus Chrystus) działał tylko rok bo świadczy o tym proroctwo o dobrym roku Jehowy:

Łukasza 4:16-21
I przybył do Nazaretu, gdzie się wychowywał; zgodnie zaś ze swym zwyczajem wszedł w dzień sabatu do synagogi i stanął, żeby czytać. Podano mu więc zwój proroka Izajasza, a on, otworzywszy zwój, znalazł miejsce, gdzie było napisane: „Spoczywa na mnie duch Jehowy, gdyż on mnie namaścił, abym oznajmiał dobrą nowinę biednym, posłał mnie, abym ogłaszał jeńcom uwolnienie, a ślepym odzyskanie wzroku, abym zdruzgotanych odsyłał jako uwolnionych, abym ogłaszał rok dobrej woli Jehowy”. Potem zwinął zwój, oddał go słudze i usiadł, a oczy wszystkich w synagodze były w nim utkwione. Wtedy zaczął do nich mówić: „Dzisiaj spełnił się ten fragment Pisma, któryście właśnie usłyszeli”.

Znawcy Bibli, którzy twierdzą, że Chrystus działa wiele lat i dożył późnej starości powołują się na werset z listu do Hebrajczyków:

Hebrajczyków 4:14, 15
Mając zatem wielkiego arcykapłana, który przeszedł przez niebiosa — Jezusa, Syna Bożego — obstawajmy przy wyznawaniu go. Nie takiego bowiem mamy arcykapłana, który by nie mógł się wczuć w nasze słabości, lecz wypróbowanego pod każdym względem tak jak my, ale bez grzechu.

By Chrystus mógł się wczuć w nasze, czyli także starszych ludzi słabości musiał zaznać co to jest starość, czyli działać kilkadziesiąt lat, ale tylko niewielka część tej działalności została spisana:

Jana 21:25
Jest też zresztą wiele innych rzeczy, których Jezus dokonał; a gdyby je spisano ze wszystkimi szczegółami, sądzę, że cały świat nie pomieściłby spisanych zwojów.

O ile długość życia Chrystusa może mieć wielkie znaczenie dla tych ludzi, którzy chcą jego żywot umieścić w strumieniu czasu. Wyznaczyć daty jego narodzin i śmierci to jednak dociekania takie uważam za zbyteczne, nieużyteczne a nawet szkodliwe. Dlaczego tłumaczy werset Koranu:

Sura 3:7
On jest Tym, który zesłał tobie Księgę.
W niej są znaki solidne - one stanowią istotę.
Są też w niej znaki inne - dwuznaczne.
Ci, co w sercach mają skłonność do zwątpienia, postępują za tym, co w niej jest wieloznaczne, poszukując niezgody i dążąc do wyjaśnienia tego, co niejasne; lecz nikt nie zna tego wyjaśnienia, tylko Bóg!
A ci, którzy są utwierdzeni w wiedzy, mówią: "My wierzymy w niego; wszystko pochodzi od naszego Władcy." Lecz przypominają to sobie tylko ludzie obdarzeni rozumem.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Ciąg dalszy ...
PostWysłany: Pią 19:01, 07 Maj 2021
ahmadeusz
Administrator
 
Dołączył: 07 Wrz 2015
Posty: 2146
Przeczytał: 23 tematy

Ostrzeżeń: 0/7

Płeć: Mężczyzna





Żyjemy w czasach, w których posiadanie kalendarza wydaje się rzeczą przydatną. Ułatwia on kontakty pomiędzy ludźmi i jest bywa ważną, integralną częścią umów. Niestety, w naszym i nie tylko naszym kraju, w powszechnym użyciu jest kalendarz, który zawiera błąd.
Jest to religijny kalendarz Kościoła Rzymskokatolickiego i zawiera kłamstwo na temat narodzin najszanowniejszego władcy Jehoszua Masziach (Jezusa Chrystusa).
Oparte na tym kłamstwie opracowania mogą być bzdurami, bredniami, a ludzie używający tych dat mogą z siebie robić idiotów, ale większość społeczeństwa sobie sprawy z tego nie zdaje.
Najszanowniejszy pan Jarosław Gibas w swoim wykładzie powiedział Pandemia bzdur zauważył:

„O ile jednak potrafimy rozpoznać bzdurny bełkot, to już z bardziej wiarygodnie brzmiącymi bzdurami mamy kłopot. Naukowcy to zjawisko nazywają „bullshit blindspot” i określają nim właśnie takie sytuacje, w których zupełnie nieumyślnie i nieświadomie rozpowszechniamy małe bzdury. A to że są małe wcale nie zmienia faktu, że są nieprawdziwe. I działa tu oczywiście efekt skali – kiedy jesteśmy otoczeni odpowiednio dużą ilością małych bzdur działa to na nas nie mniej groźnie niż w przypadku zaledwie kilku dużych. Bo duża ilość małych bzdur umieszcza nas w matriksie przekonań, w których rozróżnienie co jest prawdą a co nie staje się wyjątkowo trudne. Do tego działa tu jeszcze jedno zjawisko nazywane zasadą asymetrii bzdur, zgodnie z którą ilość energii potrzebnej do obalenia bzdur jest o rząd wielkości większa, niż energia którą posłużyła do ich wyprodukowania.”

Myślę, że koniecznie powinno się położyć tamę bzdurom. Rozumiem, że w kabaretach bzdury mogą pełnić pożyteczną rolę, być źródłem śmiechu, odprężenia, a nawet zdrowia, ale musi to być jasne. Jeżeli ktoś w kabarecie czy teatrze mówi bzdury, jest to uprawnione. Jeżeli w radiu czy w telewizji ktoś mówi bzdury dla rozrywki, to też powinno być to wyraźnie zaznaczone. Ale bzdury wypowiadane przez polityków, naukowców, socjologów czy też kogokolwiek innego stanowczo powinny być tępione przy pomocy kar, mandatów, płatnych sprostowań. Treści zawierające bzdury powinny być zaopatrzone wyraźnym ostrzeżeniem, na wzór tego jak ostrzega się przed szkodliwością palenia tytoniu czy pica alkoholu. Bez spornie skala kłamstw będących bzdurami powiązanych z trefnymi datami jest w skali świata gigantyczna. O ile przeciętny obywatel świata używający jest nieświadomy, że go w wielkie kłamstwa wkręcono, to ludzie świadomi tych zwyrodniałych kłamstw ściągających wielką hańbę na zwłaszcza na kościoły chrześcijańskie, w szczególności zaś na Kościół Rzymskokatolicki, który jest protoplastą grzesznego kalendarza oraz głównym jego propagatorem. Totalni naddebile znający prawdę na temat przestępczego kalendarza i jednocześnie tolerujący życie w kłamstwie ściągają gigantyczną hańbę nie tylko na chrześcijan, ale przede wszystkim na najszanowniejszego władcę Jehoszua Masziach (Jezusa Chrystusa), który jest centralną postacią nikczemnego kalendarza, oraz na najszanowniejszego Boga Jehowę. Ludzie nieświadomi tych bezspornych faktów mają grzech lekki, ale ludzie świadomi lipnych chrześcijańskich dat – a są to zazwyczaj wykształceni teolodzy, historycy, inni uczeni – mają grzech ogromny i mogą się przygotować na pomstę Boga:
Hebrajczyków 10:26-31
Bo jeśli rozmyślnie trwamy w grzechu po otrzymaniu dokładnego poznania prawdy, to już nie pozostaje żadna ofiara za grzechy, lecz tylko jakieś straszliwe oczekiwanie sądu oraz ognista zazdrość, która ma strawić przeciwników. Każdy, kto zlekceważył Prawo Mojżeszowe, umiera bez współczucia na podstawie świadectwa dwóch lub trzech. Jak myślicie, o ileż surowsza kara należy się temu, kto podeptał Syna Bożego i za pospolitą uznał wartość krwi przymierza, którą został uświęcony, oraz ze wzgardą znieważył ducha niezasłużonej życzliwości? Znamy bowiem tego, który rzekł: „Pomsta jest moja, ja odpłacę”; i znowu: „Jehowa będzie sądził swój lud”. Straszliwa to rzecz wpaść w ręce Boga żywego.

Chrześcijanie powinni w trybie pilnym zaprzestać używania tego kalendarza i zacząć zachęcać ludzi o innych światopoglądach do tego samego, a jeżeli mają wielką chęć posiadania kalendarza to myślę, że powinien to być kalendarz taki jak w Biblii. Kalendarz mający 12 miesięcy księżycowych. Włodarze zaś naszego kraju powinni zaś stworzyć kalendarz cywilny, różny od kościelnych. Na przykład arytmetyczny, ale nie powinni zmuszać nikogo do jego używania. W drukach urzędowych powinno być miejsce na wpisanie daty używanej przez kogoś. Wszak mamy w Konstytucji zagwarantowaną wolność wyznania.

Bardzo proszę powróćmy myślami do narodowego spisu powszechnego 2021 (!?). Ustawa ta ma fragmenty w sposób jaskrawy i bezsporny kolidujące z obowiązującą Konstytucją, a na dodatek wymusza przede wszystkim na osobach posiadających PESEL podawanie danych niezgodnych z stanem faktycznym co jest czynem karalnym. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że naddebile, które przygotowały i zatwierdziły ustawę sprawy sobie mogły nie zdawać, że dokonują kryminalnego dzieła, które jest w sposób jawny sprzeczny z obowiązującą Konstytucją. W szczególnie złym położeniu znajdują wszyscy ci urzędnicy, którzy ślubowali, że będą przestrzegać porządku prawnego naszego kraju, czyli przede wszystkim Konstytucji, która jest prawem najwyższym. W interesie tej grupy urzędników, do których zalicza się również pan, najszanowniejszy panie Andrzeju D., jest to by znać każdy niuans zawartego w Konstytucji prawa, po to by nie popierać a nawet nie pracować nad ustawami, które Konstytucję łamią. Gdybyśmy żyli w normalnym kraju, to Trybunał Konstytucyjny czuwał by nad tym, by każda ustawa sprzeczna z Konstytucją natychmiast traciła moc prawną. Tymczasem w Polsce Polsce Trybunał Konstytucyjny to koszmar. 'Prezydent' podpisuje sprzeczne z Konstytucją ustawy, a Trybunał nie reaguje. Temat przedstawia mój 69 list otwarty do Prezydenta - Kryminaliści i ścierwa moralne w Trybunale Konstytucyjnym.
To, że ustawa o narodowym spisie powszechnym koliduje z Konstytucją, a jej twórcy to kryminaliści, to jedna strona medalu. Drugą stroną jest czas w jakim spis reżimowe władze zarządziły. Czas wyjątkowo tragiczny w dziejach naszego narodu. Według statystyk czas zdecydowanie najgorszy od czasów drugiej 2 światowej. Rządzący nami reżim ma krew na rękach, a na dodatek w zastraszającym tempie zadłuża nasz kraj być może tylko po to by go ubezwłasnowolnić. Być może prorocze są słowa piosenki, na którą się natknąłem:
„Siekiera motyka kowid ściema
był kraj Polska już go nie ma”

Być może głównym celem tego spisu może być chęć wyłudzenia naszych wspólnych pieniędzy. Za spisem może się kryć grupa sprytnych biznesmenów, którzy już liczą zyski. Najszanowniejszy pan Jarosław Gibas w jednym z wykładów zauważył:
„Tutaj zawsze przyjmujemy założenie i akceptację co do tego, że jednym z nieodłącznych elementów naszej rzeczywistości są tzw. sieci nieformalne, czyli powiązania których nie widać na pierwszy rzut oka i które jednocześnie mają wpływ na naszą rzeczywistość. Ich natężenie oczywiście nie zawsze dominuje wszystko to co nas otacza, ale z drugiej strony ich występowanie jest powszechne i to na każdych skalach i poziomach społecznego czy medialnego funkcjonowania. Można wytłumaczyć ten mechanizm przywołując lata siedemdziesiąte ubiegłego wieku i popularną wówczas w amerykańskim dziennikarstwie śledczym frazę „follow the money”. Co oznaczało, że jeśli nie potrafisz rozwikłać jakiejś zagadki, to wystarczy podążać śladem pieniędzy i dowiedzieć się kto najwięcej na czymś zyskał, a wtedy wiele się może wyjaśnić. O tym systemie sieci nieformalnych pisał także znakomity socjolog Peter Berger, który używał tutaj terminu „zafasadowość” rozumianego jako umiejętność dostrzeżenia tego co się dzieje za fasadą.”
Jak by nie było, fakty są takie że ustawa o narodowym spisie powszechnym 2021 to bubel prawny i koniecznie powinno się przestępców pociągnąć do odpowiedzialności i osobą, która się tym powinna zająć jest pan, najszanowniejszy panie Andrzeju D.. Bardzo proszę sprawdzić co w tym temacie napisano w Konstytucji:
Art. 126 Konstytucji RP
1. Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej jest najwyższym przedstawicielem Rzeczypospolitej Polskiej i gwarantem ciągłości władzy państwowej.
2. Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej czuwa nad przestrzeganiem Konstytucji...
Najszanowniejszy panie Andrzeju D., bardzo proszę, wręcz błagam o wywiązanie się z swoich obowiązków. Bardzo proszę, wręcz błagam poważnie traktować swoje obowiązki i swoją osobę. Życzę najszanowniejszemu panu by nie znalazł się pan pośród ludzi niedbałych, z których zazwyczaj rekrutują się mieszkańcy piekieł. Ostrzeżenia przed niedbalstwem znajdziemy między innymi w Koranie:

Sura 7:205; 19:39; 21:47
Wspominaj twego Pana w twojej duszy z pokorą i z bojaźnią rano i wieczorem ! I nie bądź między niedbałymi! (…) I ostrzegaj ich przed Dniem westchnienia kiedy sprawa zostanie rozstrzygnięta; oni jednak są niedbali i nie wierzą. (…) My postawimy wagi sprawiedliwości w Dniu Zmartwychwstania. Żadna dusza nie dozna w niczym krzywdy, nawet na ciężar jednego tylko ziarnka gorczycy; My je przyniesiemy. My wystarczymy jako rozliczający!

Ostrzeżenia przed niedbałością znajdziemy również w Biblii:

Przysłów 8:33; Jeremiasza 48:10
Słuchajcie karcenia i stańcie się mądrzy, a nie okazujcie żadnej niedbałości. (…) Przeklęty niech będzie ten, kto zlecenie Jehowy wykonuje niedbale; i przeklęty niech będzie ten, który swój miecz powstrzymuje od krwi.

Ktoś może nie wiedzieć co znaczy słowo niedbałość, dlatego przypomnijmy sobie lub też zapoznajmy się z znaczeniem tego słowa:

Niedbałość - Brak zainteresowania, lekceważenie, pozbawienie kogoś lub czegoś opieki, niewywiązanie się z obowiązków, niewykonanie rozkazów itd. Słowo to odnosi się zarówno do działania świadomego, zamierzonego, jak i do wynikającego z niefrasobliwości lub przeoczenia.

Przypomniał mi się wiersz najszanowniejszego pana Jana Brzechwy, który traktuje o tym do czego prowadzi niedbałość. Jan Brzechwa - Ryby, żaby i raki:

Ryby, żaby i raki
Raz wpadły na pomysł taki,
Żeby opuścić staw, siąść pod drzewem
I zacząć zarabiać śpiewem.
No, ale cóż, kiedy ryby
Śpiewały tylko na niby,
Żaby
Na aby-aby,
A rak
Byle jak.

Karp wydął żałośnie skrzele:
„Słuchajcie mnie przyjaciele,
Mam sposób zupełnie prosty -
Zacznijmy budować mosty!”
No, ale cóż, kiedy ryby
Budowały tylko na niby,
Żaby
Na aby-aby,
A rak
Byle jak.

Rak tedy rzecze: „Rodacy,
Musimy się wziąć do pracy,
Mam pomysł zupełnie nowy -
Zacznijmy kuć podkowy!”
No, ale cóż, kiedy ryby
Kuły tylko na niby,
Żaby
Na aby-aby,
A rak
Byle jak.

Odezwie się więc ropucha:
„Straszna u nas posucha,
Coś zróbmy, coś zaróbmy,
Trochę żywności kupmy!
Jest sposób, ja wam mówię,
Zacznijmy szyć obuwie!”
No, ale cóż, kiedy ryby
Szyły tylko na niby,
Żaby
Na aby-aby,
A rak
Byle jak.

Lin wreszcie tak powiada:
„Czeka nas tu zagłada,
Opuściliśmy staw przeciw prawu -
Musimy wrócić do stawu”.
I poszły. Lecz na ich szkodę
Ludzie spuścili wodę.
Ryby w płacz, reszta też, lecz czy łzami
Zapełni się staw? Zważcie sami,
Zwłaszcza że przecież ryby
Płakały tylko na niby,
Żaby
Na aby-aby,
A rak
Byle jak.

Spotkałem się z opinią, że pech najbardziej prześladuje leni, nieuków, niedbałych i nieudaczników.
Ja bym jednak stwierdził, że nieszczęścia, które się nam przytrafiają mogą być wynikiem lenistwa, nieuctwa, niedbałości i nie ma co zwalać na kogoś winy za własne przewiny. Na zakończenie tego listu przypomnijmy sobie przypowieść najszanowniejszego władcy Jehoszua Masziach (Jezusa Chrystusa) o pannach mądrych i głupich.

Mateusza 25:1-13 \
Królestwo niebios stanie się podobne do dziesięciu dziewic, które wzięły swoje lampy i wyszły oblubieńcowi na spotkanie. Pięć z nich było głupich, a pięć roztropnych. Głupie bowiem wzięły swoje lampy, ale nie wzięły ze sobą oliwy, natomiast roztropne wzięły oliwę do pojemników, a także swoje lampy. Gdy oblubieniec się opóźniał, wszystkie skłoniły głowy i posnęły. W samym środku nocy rozległ się okrzyk: ‚Oto oblubieniec! Wyjdźcie mu na spotkanie’. Wtedy wszystkie te dziewice powstały i doprowadziły swoje lampy do porządku. Głupie rzekły do roztropnych: ‚Dajcie nam trochę waszej oliwy, gdyż nasze lampy gasną’. Roztropne odpowiedziały tymi słowy: ‚Mogłoby nie wystarczyć dla nas i dla was. Idźcie raczej do sprzedających i sobie kupcie’. Gdy one poszły kupić, oblubieniec przybył i dziewice, które były gotowe, weszły z nim na ucztę weselną; i zamknięto drzwi. Potem przyszły też pozostałe dziewice, mówiąc: ‚Panie, panie, otwórz nam!’ On, odpowiadając, rzekł: ‚Mówię wam prawdę — nie znam was’. „Dlatego stale czuwajcie, gdyż nie znacie ani dnia, ani godziny.

Z przypowieści tej można wyciągnąć wniosek, że Królestwo Boże jest nie dla idiotów.
Miejscem ludzi głupich jest Piekło. Tam, czasem w ogromnych bólach będą nabierać mądrości. Cóż jeszcze mam napisać? Działajmy mądrze. Uczmy się sumiennie mądrości. Opuśćmy towarzystwo istot niedbałych. Myślę, że nadeszła pora na podsumowanie tego przydługiego listu. Zastosowałem w nim wiele powtórzeń, dlatego, że pisałem o sprawach niezwykle ważnych zwłaszcza dla chrześcijan, ale być może dla części Czytelników trudnych do zrozumienia. Być może powtórzenia te sprawią, że pewne fakty zostaną zrozumiane i zapamiętane a wnioski z nich wyciągnięte jak najlepsze. Bardzo proszę przypomnijmy sobie główne punkty tego listu. Wprowadziłem w nich dwa nowe terminy pochodne od słowa debil – naddebil oraz totalny naddebil.
Zwykły debil to człowiek, który tak jak ja ma jakieś ograniczenia umysłowe.
W skrajnym przypadku zwykły debil może zostać naddebilem w przypadku gdy świadomy swych ograniczeń podejmie się jakiejś pracy przekraczającej jego zdolności intelektualne. Im wyższe taki naddebil stanowisko zajmuje, tym większym jest naddebilem.
Klasyczny addebil to człowiek również ograniczony umysłowo, ale tego nie świadomy. Wprost przeciwnie – naddebil taki uważa, że jest bardzo mądry i inteligentny. Tacy naddebile są szczególnie groźni, gdy zajmują wysokie stanowiska.
Zupełnie inny charakter mają totalni naddebile. Są to zazwyczaj ludzie bardzo inteligentni, oczytani, z wielką wiedzą, ale zdolności te wykorzystują do czynienia zła.
Kto jakim jest debilem rozstrzygnie się definitywnie na Sądzie Ostatecznym:

Sura 18:47; 6:70
Wszyscy będą mieć księgę w ręku. Bezbożni czytać ją będą ze drżeniem i zawołają: Biada nam! Jakaż to księga! Najmniejsze rzeczy są w niej zapisane z największą dokładnością; ujrzą tam wszystkie swe czyny spisane; Bóg w niczym nie zawiedzie. (…) I pozostaw tych, którzy wzięli sobie swoją religię za grę i zabawę! Zwiodło ich życie tego świata! I napominaj przy jego pomocy, żeby dusza ich nie została zatracona za to, co uczyniła. Nie będzie miała poza Bogiem ani opiekuna, ani orędownika! I gdyby ona nawet zaofiarowała jakąkolwiek zamianę, to nie zostanie od niej przyjęta. A ci, którzy zostaną skazani na zatracenie, za to, co sobie zarobili, otrzymają napój z wrzątku i karę bolesną, ponieważ oni nie uwierzyli.

W liście tym poruszyłem też kwestię ustawy o spisie powszechnym 2021, która bezspornie koliduje z obowiązującą Konstytucją a na dodatek kryminaliści, którzy ją popełnili przymuszają społeczeństwo do popełnienia przestępstwa. Pan, najszanowniejszy panie Andrzeju D,. z racji uzurpowanego stanowiska powinien zareagować i zadbać o to by wadliwa ustawa trafiła do kosza a kryminaliści, którzy ją napisali i sprawili, że stała się ona aktem prawnym sprawiedliwie ukarani.
Oprócz napisania tego listu, zgodnie z swym zwyczajem postanowiłem się pomodlić do najlepszego z najlepszych dobrych Bogów o pomoc.
Najszanowniejszy, najlepszy spośród wszystkich najlepszych, najbardziej dobrych Bogów Boże, czy mogę prosić o to byś dopomógł ludzkości w nabywaniu mądrości i w tym by ludzie najmądrzejsi sprawowali władzę i pisali jak najlepsze prawa.
Jeżeli mogę, to proszę o to – błagam – najbardziej jak tylko można.

Z wyrazami największego szacunku i życzeniami najlepszości jacek ahmadeusz szatan kwaśniewski

Naj.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
112 list otwarty Naddebile i narodowy spis powszechny 2021.
Forum www.szah.fora.pl Strona Główna -> Listy otwarte do najszanowniejszego pana prezydenta Andrzeja Dudy.
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 1 z 1  

  
  
 Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu  


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2003 phpBB Group
Theme created by Vjacheslav Trushkin
Regulamin