www.szah.fora.pl

ahmadeusz - celem istnienia strony jest doskonalenie jakości naszego życia i osobowości. Wersja Testowa.

Forum www.szah.fora.pl Strona Główna -> Listy otwarte do najszanowniejszego pana prezydenta Andrzeja Dudy. -> 70 Zła Konstytucja i kwestia ślubów, przysiąg, zobowiązań.
Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat 
70 Zła Konstytucja i kwestia ślubów, przysiąg, zobowiązań.
PostWysłany: Pią 18:50, 07 Lut 2020
ahmadeusz
Administrator
 
Dołączył: 07 Wrz 2015
Posty: 2146
Przeczytał: 23 tematy

Ostrzeżeń: 0/7

Płeć: Mężczyzna





jacek ahmadeusz szatan kwaśniewski 30 dzień 3 miesiąc 11 rok EY

Najsz Smile

Najszanowniejszy panie prezydencie Andrzeju Dudo, najszanowniejsi czytelnicy moich otwartych listów, poprzedni 69 list poświęcony był podłym kryminalistom zasiadającym w Trybunale Konstytucyjnym - moralnym ścierwom, które powinny czuwać nad tym, by w Polsce Konstytucja była przestrzegana tymczasem wiele wskazuje na to, że ta nadzwyczajna kasta została powołana tylko po to, by uznawać za konstytucyjne ustawy i uchwały sprzeczne z Konstytucją. Przypomniało mi się opowiadanie, które wilce pasuje do tego zdemoralizowanego gronia:

„Prokurator wezwał do sądu staruszkę i zadał jej pytanie. Jej odpowiedź zawstydziła całą salę.
Historia ta wydarzyła się w małym miasteczku, gdzie każdy zna każdego i wszyscy wszystko o wszystkich wiedzą. Podczas rozprawy w sądzie prokurator wezwał na świadka pewną staruszkę.
– Pani Nowakowska, zna mnie pani? – spytał.
– Oczywiście! – odpowiedziała staruszka – Znam pana, od kiedy był pan dzieckiem i szczerze mówiąc, jestem zawiedziona tym, co z pana wyrosło. Kłamie pan niemal tak często jak premier Mateusz Morawiecki, zdradza żonę tak często jak często łamie swoje ślubowanie na wierność Konstytucji prezydent Andrzej Duda, manipuluje pan ludźmi i obgaduje ich za plecami. Wydaje się panu, że jest pan taką grubą rybą, a tak naprawdę jest pan zwykłą płotką. Krótko mówiąc: tak, znam pana.
Zawstydzony prokurator chcąc uciec od tematu szybko wskazał na adwokata i zapytał:
– A czy zna pani tego człowieka?
– Oczywiście, znam pana Szymańskiego od kiedy był brzdącem. Jest leniwy jak członkowie Trybunału Konstytucyjnego, zajadły i ma problem z alkoholem. Jego kancelaria ma fatalną reputację chociaż przyznam szczerze, że do fatalnej reputacji Sejmu i Senatu jej daleko. No i nie zapominajmy, że zdradził partnerkę z trzema różnymi kobietami – w tym z pańską żoną! Tak, znam go dobrze. Sędzia zawołał do siebie obu mężczyzn: adwokata i prokuratora i powiedział:
Jeśli któryś z was spyta ją, czy mnie zna, to przysięgam, że skażę was na dożywocie!”

Nadeszła pora na następny siedemdziesiąty list otwarty. Będzie on poświęcony przysięgom, ślubowaniom, zobowiązaniom oraz wykaże, że w obowiązującej Konstytucji są akty prawne wzajemnie się wykluczające. Temat sprzeczności wewnątrz Konstytucji poruszyłem już w 20 liście otwartym zatytułowanym - Nadzwyczajne kasty łamanie Konstytucji oraz jej wady.
W liście tym wytłumaczę też, dlaczego składanie jakichkolwiek ślubowań jest nierozsądne a wymóg składania przysiąg jest niekonstytucyjny i głupi. Bardzo proszę przejdźmy do sedna tego listu, czyli do ślubowań, przysiąg, zobowiązań, przyrzeczeń. W słowniku PWN tak zdefiniowano słowo ślubowanie:

„Ślubowanie - uroczysta przysięga; przyrzeczenie, zobowiązanie.”

Słowo przysięga zdefiniowano tak:

Przysięga - uroczyste zapewnienie o prawdziwości tego, co się mówi, wypowiadane zwykle w słowach ustalonych zwyczajowo.
Przysięga małżeńska.
Przysięga na wierność ojczyźnie.
Zobowiązać się do czegoś, stwierdzić coś pod przysięgą...

W innym opracowaniu znalazłem taką definicję:

Przysięga - Uroczyste zapewnienie o prawdziwości tego, co się mówi, solenne zobowiązanie się do uczynienia lub zaniechania czegoś. Przysiędze często towarzyszy powołanie się na jakiś autorytet, zwłaszcza na Boga.

W Polsce ślubowania, przysięgi, przyrzeczenia wydają się być wszechobecne. Śluby składają członkowie rządu, urzędnicy, członkowie różnych stowarzyszeń, żołnierze, policjanci, zakonnicy, chrześcijanie (…) małżonkowie, harcerze, a nawet małe dzieci w przedszkolach. Na stronie jednego z przedszkoli znalazłem taką informację:

„15. WIERSZ „PRZYSIĘGA PRZEDSZKOLAKA” – dzieci składają przyrzeczenie
Śpiewając tyle piosenek i recytując dużo pięknych wierszy udowodniliście, że jesteście już prawdziwymi przedszkolakami. Nadszedł więc czas pasowania. A teraz wszystkie dzieci wygłaszają tekst przysięgi:

Ja przedszkolak dzielny Będę zawsze uśmiechnięty Będę słuchał swojej pani I zjadał całe śniadanie.
Będę grzecznie się bawił I pilnie się uczył Żebym mamy i taty Nigdy nie zasmucił.

Przysięgę przewidziano również dla rodziców – by było poważniej treść przysięgi napisano wielkimi literami:

16. ŚLUBOWANIE RODZICÓW - Zanim zostaniecie pasowani na przedszkolaków, poprosimy waszych rodziców, żeby też złożyli przyrzeczenie
ŚLUBUJĘ:
ZAWSZE MIEĆ W PAMIĘCI, ŻE MOJE DZIECKO JEST UNIKALNYM DAREM.
SŁUCHAĆ UWAŻNIE O CZYM MÓWI I ZAWSZE Z NIM ROZMAWIAĆ.
PAMIĘTAĆ, ŻE KAŻDY CZŁOWIEK UCZY SIĘ NA BŁĘDACH.
DOCENIAĆ W DZIECKU TO, CO W NIM NAJLEPSZE.
PRZYTULAĆ JE. CIESZYĆ SIĘ JEGO DZIECIŃSTWEM.

Zazwyczaj wstępując w związek małżeński składa się ślub. Na stronie Christianitas napisano:

„Ślubuję wierność
"Biorę Cię jako moją ślubną małżonkę, aby być i trwać razem od dziś, na dobre i na złe, w doli i niedoli, w zdrowiu i w chorobie; kochać i szanować, dopóki śmierć nas nie rozłączy, według świętego prawa Bożego. Na to wszystko uroczyście przyrzekam ci moją wierność.”
W tych pięknych i głębokich słowach z „Porządku Służby Bożej przy zawarciu Związku Małżeńskiego” („Divine Worship Order of Solemnization of Holy Matrimony”) narzeczony wyraża swoja zgodę na małżeństwo, a narzeczona odpowiada: "Ofiarowuje Ci uroczyście moją wierność." Następnie kapłan lub diakon ogłasza, że potem jak „ofiarowali i uroczyście ślubowali sobie wzajemnie wierność, potwierdzając to przez ofiarowanie i przyjęcie obrączek i przez połączenie z rąk”, „będą razem mężem i żoną.”
Uroczyste ślubowanie wierności wyraża głębokie, wyłączne oddanie i uczciwość małżeńską na całe życie. Jest to działanie, poprzez które urzeczywistnia się przymierze małżeńskie, albowiem wyrażenie zgody, jest wolnym „aktem osobowym, przez który małżonkowie wzajemnie się sobie oddają” i jest „nieodzownym elementem, który stwarza małżeństwo” (Katechizm Kościoła Katolickiego, 1626-1627).”

By zostać radnym należy złożyć ślubowanie:

„Art. 23a. Treść ślubowania radnego
1. Przed przystąpieniem do wykonywania mandatu radni składają ślubowanie:
"Wierny Konstytucji i prawu Rzeczypospolitej Polskiej, ślubuję uroczyście obowiązki radnego sprawować godnie, rzetelnie i uczciwie, mając na względzie dobro mojej gminy i jej mieszkańców."
2. Ślubowanie odbywa się w ten sposób, że po odczytaniu roty wywołani kolejno radni powstają i wypowiadają słowo "ślubuję". Ślubowanie może być złożone z dodaniem zdania: "Tak mi dopomóż Bóg."...

Ślubowania składają również posłowie:

Art. 104. Konstytucji
1. Posłowie są przedstawicielami Narodu. Nie wiążą ich instrukcje wyborców.
2. Przed rozpoczęciem sprawowania mandatu posłowie składają przed Sejmem następujące ślubowanie: "Uroczyście ślubuję rzetelnie i sumiennie wykonywać obowiązki wobec Narodu, strzec suwerenności i interesów Państwa, czynić wszystko dla pomyślności Ojczyzny i dobra obywateli, przestrzegać Konstytucji i innych praw Rzeczypospolitej Polskiej." Ślubowanie może być złożone z dodaniem zdania "Tak mi dopomóż Bóg".
3. Odmowa złożenia ślubowania oznacza zrzeczenie się mandatu.

Zgodnie z obowiązującym prawem, śluby złożył również pan, najszanowniejszy panie prezydencie Andrzeju Dudo:

Art. 130. Treść przysięgi przy objęciu urzędu Prezydenta
Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej
Prezydent Rzeczypospolitej obejmuje urząd po złożeniu wobec Zgromadzenia Narodowego następującej przysięgi: "Obejmując z woli Narodu urząd Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, uroczyście przysięgam, że dochowam wierności postanowieniom Konstytucji, będę strzegł niezłomnie godności Narodu, niepodległości i bezpieczeństwa Państwa, a dobro Ojczyzny oraz pomyślność obywateli będą dla mnie zawsze najwyższym nakazem". Przysięga może być złożona z dodaniem zdania "Tak mi dopomóż Bóg".

Niektórzy ludzie proszą Boga o pomoc w dotrzymaniu przysięgi. Buszując w Internecie natrafiłem na ciekawe opracowanie dotyczące tego aspektu ślubowań poselskich:

„Posłowie IX kadencji złożyli ślubowania. Kto z Bogiem, a kto bez?
361 posłów odwołało się w czasie ślubowania do Boga. To najmniej od 2005 (?!) roku, a jednocześnie – aż 79 proc. spośród ślubujących. (…)
Jak ślubowali posłowie w przeszłości? Źródło danych: sonar.wyborcza.pl
Pierwszym posłem w historii polskiego Sejmu, który ślubowanie zakończył słowami „Tak mi dopomóż Bóg” był Roman Andrzejewski z Porozumienia Centrum w 1991 (?!) roku. Nie była to wówczas popularna formuła - wypowiedziało ją zaledwie 70 posłów. (Co ciekawe, nie było w tym gronie Lecha i Jarosława Kaczyńskich, choć ten drugi odwołał się do Boga w czasie ślubowania w 1997 (!?) roku.) W 2015 (!?) roku do Boga odwołało się w czasie ślubowania rekordowo wielu, bo aż 429 posłów. Ślubowanie z 12 listopada 2019 (!?) roku pokazuje ostrożne odwrócenie tendencji: 97 posłów nie powołało się na siłę wyższą. To najwięcej od 2005 (!?) roku.”

Uwaga! - w powyższym opracowaniu użyto dat, które według historyków zawierają błąd, który w przypadku osób tego świadomych jest grzechem olbrzymim. Kto używa tych dat sam tkwi w grzechu i innych do grzechu nakłania, dzięki czemu może liczyć na w Piekle na przychylność piekielnych sadystów wyrażoną dodatkowymi, bolesnymi torturami. Bardzo proszę powróćmy myślami do opracowania dotyczącego przysiąg. Do opracowania dołączono wyniki dwóch ankiet:

Czy posłowie powinni odwoływać się do Boga w ślubowaniu?
TAK – 203 / NIE - 234

Czy poseł-katolik powinien nawiązać do Boga w ślubowaniu?
222 - TAK, KATOLIKIEM JEST SIĘ CAŁY CZAS / 191 - NIE, SEJM TO ŚWIECKIE MIEJSCE

W pytaniu do ogółu posłów, większość ankieterów była za tym by przy ślubowaniu nie odwoływać się do Boga, w pytaniu dotyczącym posłów katolickich większość osób była za nawiązaniem do Boga w ślubowaniu. Generalnie rzecz biorąc to zarówno ta ankieta jak i wszechobecność w przestrzeni publicznej bardzo wielu przysiąg, ślubowań może zdumiewać, dlatego, że żyjemy w kraju, w którym większość stanowią chrześcijanie, ludzie dla których wzorem w postępowaniu powinien być najszanowniejszy władca Jehoszua Masziach (Jezus Chrystus). W kwestii ślubów pozostawił on bardzo jasną, klarowną, zrozumiałą, dobrą i zdecydowaną naukę:

Mateusza 5:33-36
„Słyszeliście jeszcze, że naszym przodkom powiedziano: ‚Nie wolno ci złożyć przysięgi, a potem jej nie dotrzymać, lecz masz spełnić to, co ślubowałeś Jehowie. Ja jednak wam mówię: W ogóle nie przysięgajcie — ani na niebo, bo jest tronem Boga, ani na ziemię, bo jest Jego podnóżkiem, ani na Jerozolimę, bo jest miastem wielkiego Króla. Nie przysięgaj też na swoją głowę, bo nawet jednego włosa nie możesz uczynić białym lub czarnym. Niech wasze słowo ‚tak’ znaczy ‚tak’, a wasze ‚nie’ — ‚nie’, bo wszystko, co się powie ponad to, jest od Niegodziwca.

Nauka ta została przypomniana również w listach apostolskich:

Jakuba 5:12
Moi bracia, przede wszystkim przestańcie przysięgać — czy to na niebo, czy na ziemię, czy na cokolwiek innego. Ale niech wasze „tak” znaczy „tak”, a wasze „nie” — „nie”, żebyście nie narazili się na osąd.

Trzeba tutaj koniecznie dodać, że powyższa nauka według Biblii i słów najszanowniejszego władcy Jehoszua Masziach (Jezusa Chrystusa) pochodziła wprost od najszanowniejszego Boga Ojca:

Jana 7:16 ; 12:49 ; 14:10
„To, czego nauczam, nie jest moje, lecz należy do tego, który mnie posłał. (…) Ja nie mówiłem sam z siebie, ale to Ojciec, który mnie posłał, dał mi przykazanie dotyczące wszystkiego, co mam powiedzieć i co mówić. (...) Tego, co do was mówię, nie mówię sam z siebie; lecz Ojciec, który pozostaje w jedności ze mną, dokonuje swych dzieł.

Wynika z tego, że chrześcijanin, który składa śluby, przysięgi odrzuca naukę nie tylko najszanowniejszego władcy Jehoszua Masziach (Jezusa Chrystusa), ale również i przede wszystkim naukę samego najszanowniejszego Boga Ojca. Chrześcijanin, który ślubując dodatkowo poprosi Boga o pomoc, lub w jakiejś innej formie odwołuje się do Boga, to w tym akcje widzę nie tylko nieposłuszeństwo, ale jakiś rodzaj złośliwej perwersji, pogardy, wyuzdania, ale najczęściej może to być zwykła głupota, wynikająca z niewiedzy, z nieznajomości chrześcijańskich wierzeń, z nieznajomości nauk najszanowniejszego władcy Jehoszua Masziach (Jezusa Chrystusa).
Najszanowniejszy panie prezydencie Andrzeju Dudo, najszanowniejsi czytelnicy zauważyłem, że nauka o nie przysięganiu, moim zdaniem dobra została z nieznanych mi przyczyn odrzucona. W wielu kościołach chrześcijańskich pojawili się antychryści i nakazali różne formy przysiąg:

„Śluby zakonne – w Kościele katolickim – zobowiązanie członka danej wspólnoty do przestrzegania rad ewangelicznych: czystości, ubóstwa i posłuszeństwa (wobec przełożonych zakonnych oraz papieża).”

Podobny marny los spotkał też wiele innych nauk najszanowniejszego władcy Jehoszua Masziach (Jezusa Chrystusa), ale w tym liście skoncentruję się na przysięgach. O problemie pisał już wcześniej najszanowniejszy pan Johann Wolfgang von Goethe:

„Nauka Chrystusa nigdzie nie była bardziej tłumiona niż w chrześcijańskim Kościele.”

Najszanowniejszy panie prezydencie Andrzeju Dudo, najszanowniejsi czytelnicy moich otwartych listów, najszanowniejsi chrześcijanie, w tym nie koniecznie znanym i rozumianym, ale powszechnie występującym w kościołach chrześcijańskim fakcie kryje się wielki dramat współczesnych chrześcijańskich kościołów. Chrześcijanie przystępując do ślubowania niszczą jedność chrześcijańską, zapierają się nauk najszanowniejszego władcy Jehoszua Masziach (Jezusa Chrystusa). Bardzo proszę przypomnijmy sobie obietnicę jaką pozostawił najszanowniejszy władca Jehoszua Masziach (Jezus Chrystus):

Mateusza 10:32, 33
Co do każdego więc, kto przyzna się przed ludźmi do jedności ze mną, ja też przyznam się do jedności z nim — przed moim Ojcem, który jest w niebiosach; ale kto się mnie zaprze przed ludźmi, tego ja też na pewno się zaprę przed moim Ojcem, który jest w niebiosach.

Odstępstwo wśród chrześcijan pojawiło się już w nowo powstałych kościele chrześcijańskim opisanym w Biblii:

1 Koryntian 1:12, 13
Każdy z was mówi: „Ja należę do Pawła”, „A ja do Apollosa”, „A ja do Kefasa”, „A ja do Chrystusa”. Chrystus jest podzielony.

Naukom najszanowniejszego władcy Jehoszua Masziach (Jezusa Chrystusa) przeciwstawił się również najszanowniejszy pan apostoł Piotr. O tym też w Biblii pisze:

Mateusza 16:21-23
Od tego czasu Jezus Chrystus począł ukazywać swym uczniom, że musi iść do Jerozolimy i wiele wycierpieć od starszych oraz naczelnych kapłanów i uczonych w piśmie, i zostać zabity, a trzeciego dnia wskrzeszony. Wtedy Piotr wziął go na bok i począł go ganić, mówiąc:
„Zlituj się nad sobą, Panie; los ten wcale cię nie spotka”.
On zaś, odwróciwszy się, rzekł do Piotra:
„Zejdź mi z oczu, Szatanie! Jesteś dla mnie zgorszeniem, gdyż nie myślisz po Bożemu, lecz po ludzku”.

Temat antychrystów zasygnalizowałem już wcześniej w 9 liście otwartym zatytułowanym - Antychryści, i Ty możesz być Antychrystem i nie będę w tym liście tematu tego rozwijał.
Skupię się w nim przede wszystkim na przysięgach, ślubowaniach, zobowiązaniach.
Wierni naukom najszanowniejszego władcy Jehoszua Masziach (Jezusa Chrystusa) chrześcijanie powinni się wystrzegać ślubowań jak ognia, tymczasem dzieje się coś wprost przeciwnego. Chrześcijanie zdają się o tej nauce nie pamiętać, i w kraju, który uważany bywa za chrześcijański w Konstytucję wpisano obowiązek składania ślubów i wszyscy znani mi chrześcijanie bez szemrania śluby składają. Dodatkowo wielu z nich z własnej nieprzymuszonej woli w śluby te wciąga Boga za pomocą formułki – tak mi dopomóż Bóg. Zastanawiam się dlaczego tak się dzieje?
Przyczyną tą może być totalna ignorancja dotycząca spraw duchowych.
Wygląda na to, że zdecydowana większość chrześcijan, chrześcijańskich przykazań nie zna dlatego, że one ich nie interesują. W chrześcijańskich kościołach nie ma czegoś takiego jak zebrane nauki najszanowniejszego władcy Jehoszua Masziach (Jezusa Chrystusa). Zauważyłem też, że trudno znaleźć chrześcijanina poważnie interesującego się swoją religią i to nawet wśród osób pełniących ważne kościelne funkcje. Na ogół osoby takie sprawiają wrażenie duchowych, ale w rozmowach, w których zaczynam dopytywać się o szczegóły wierzeń na wierzch zaczyna wychodzić ignorancja wyrażająca się w nieznajomości podstawowych terminów i szczegółów wierzeń. Zazwyczaj kilka wnikliwych i konkretnych pytań wystarczy by rozmówca zaczął się z rozmowy wycofywać po to by zacząć mnie unikać i nie wracać w rozmowach do poważnych tematów religijnych. Według oceny jaką wystawił najszanowniejszy pan Johann Wolfgang von Goethe jest to coś najstraszniejszego:

„Nie ma nic straszniejszego niż czynna ignorancja.”

Jeżeli moje spostrzeżenia są trafne to wiara chrześcijan jest wyjątkowo płytka i mętna. W mętach tych zaś kryją się niebezpieczne piranie gotowe obgryźć taplających się w niej chrześcijan do gołej kości. Piranie te, to nie mające podstaw ewangelicznych tradycje wplecione w codzienne życie chrześcijan a nawet w ich święta. Do takiej nowej tradycji należą ślubowania z dodatkowym odniesieniem do Boga. Wiara chrześcijan zazwyczaj sprowadza się do rytuałów wynikających częściej z nieznanej im tradycji niż z ewangelicznych nauk. Rytuałów czasami jawnie sprzecznych z podstawowymi naukami najszanowniejszego władcy Jehoszua Masziach (Jezusa Chrystusa).
Do takich rytuałów bezspornie należą wszelkie formy ślubowań, które są jawnym wyparciem się nauki najszanowniejszego władcy Jehoszua Masziach (Jezusa Chrystusa), który nauczał:

Mateusza 5:33-37 ; 10:32, 33
„Słyszeliście jeszcze, że tym w czasach starożytnych powiedziano: ‚Nie wolno ci przysięgać, a nie dotrzymać, lecz masz spłacić swe śluby Jehowie’. Ja zaś wam mówię: W ogóle nie przysięgajcie — ani na niebo, ponieważ jest tronem Boga, ani na ziemię, ponieważ jest podnóżkiem jego stóp, ani na Jerozolimę, ponieważ jest miastem wielkiego Króla. Nie wolno ci też przysięgać na swą głowę, gdyż ani jednego włosa nie możesz uczynić białym ni czarnym. Niechże wasze słowo Tak znaczy Tak, wasze Nie — Nie; gdyż co jest ponad to, jest od niegodziwca. (…)
Co do każdego więc, kto przyzna się przed ludźmi do jedności ze mną, ja też przyznam się do jedności z nim — przed moim Ojcem, który jest w niebiosach; ale kto się mnie zaprze przed ludźmi, tego ja też na pewno się zaprę przed moim Ojcem, który jest w niebiosach.

Najszanowniejszy panie prezydencie Andrzeju Dudo, a może najszanowniejszy pan prezydent napisze szczerze jak to jest w pańskim przypadku?
Znał najszanowniejszy pan prezydent te nauki najszanowniejszego władcy Jehoszua Masziach (Jezusa Chrystusa)?
Znał najszanowniejszy pan prezydent imię Jehoszua zanim zacząłem o nim pisać w listach?

Bardzo proszę powróćmy myślami do obowiązującej Konstytucji:

Art. 104. Konstytucji
2. Przed rozpoczęciem sprawowania mandatu posłowie składają przed Sejmem następujące ślubowanie: "Uroczyście ślubuję rzetelnie i sumiennie wykonywać obowiązki wobec Narodu, strzec suwerenności i interesów Państwa, czynić wszystko dla pomyślności Ojczyzny i dobra obywateli, przestrzegać Konstytucji i innych praw Rzeczypospolitej Polskiej." Ślubowanie może być złożone z dodaniem zdania "Tak mi dopomóż Bóg".
3. Odmowa złożenia ślubowania oznacza zrzeczenie się mandatu.

Z artykułu tego wynika, że każdy kto chce być posłem musi złożyć ślubowanie.
Jeżeli odmówi, będzie to jednoznaczne z zrzeczeniem się mandatu. Zapis ten w sposób jawny koliduje z wcześniejszymi zapisami obowiązującej Konstytucji:

Art. 32. Zasada równości obywatela wobec prawa
1. Wszyscy są wobec prawa równi. Wszyscy mają prawo do równego traktowania przez władze publiczne.
2. Nikt nie może być dyskryminowany w życiu politycznym, społecznym lub gospodarczym z jakiejkolwiek przyczyny.
Art. 53. Zasada wolności sumienia
1. Każdemu zapewnia się wolność sumienia i religii. (...)

Artykuł o konieczności składania ślubowań jest sprzeczny z powyższymi zapisami Konstytucji i wiąże się z prześladowaniem obywateli wyznania chrześcijańskiego, którzy jeżeli chcą być posłuszni naukom najszanowniejszego władcy Jehoszua Masziach (Jezusa Chrystusa) i nie chcą przysięgać są wykluczani z życia politycznego i nie tylko. Wolność sumienia takim chrześcijanom jest odebrana. Tak być nie powinno i koniecznie trzeba zarówno Konstytucję jak i wiele praw zmodyfikować tak, by wszelkie konflikty prawne zlikwidować.

Warto się zastanowić nad tym jak takie jawnie sprzeczne z zasadami wolności sumienia i religii i zasadą równości wobec prawa zapisy wymuszające ślubowania w Konstytucji się znalazły po to by w przyszłości zapobiec podobnemu brakoróbstwu.
Być może ustawodawcy nie znali nauk najszanowniejszego władcy Jehoszua Masziach (Jezusa Chrystusa) i dlatego zdecydowali się na wymuszanie na społeczeństwie składanie ślubów, ale mogli też znać te nauki i z premedytacją ślubowania propagowali tylko po to by wypróbować chrześcijan, sprawdzić ich lojalność wobec nauk najszanowniejszego władcy Jehoszua Masziach (Jezusa Chrystusa). Sprawić by jak najwięcej chrześcijan uwikłać w grzech i w rezultacie doprowadzić do upadki wspólnot chrześcijańskich. Zdarza się bowiem, że jak grzech staje się powszechny, przestaje być nagłaśniany i traktowany jako grzech. Proszę zwróćmy uwagę na fakt, że chociaż składanie ślubowań przez chrześcijan jest jawnym wypowiedzeniem posłuszeństwa najszanowniejszemu władcy Jehoszua Masziach (Jezusowi Chrstusowi) żaden znany mi żyjący chrześcijanin na ten jaskrawy grzech uwagi nie zwraca uwagi. Zwrócił na nią natomiast uwagę najszanowniejszy pan Lew Tołstoj w książce Zmartwychwstanie. Książka ta jest o przebudzeniu duchowym głównego bohatera. Bardzo proszę zapoznajmy się z jej fragmentem, w którym mowa jest o przysięgach:

„Stary pop, o twarzy nabrzmiałej, bladej i pożółkłej, odziany w brązową riasę, ze złotym krzyżem na piersiach i jeszcze jakimś małym orderem, powłócząc spuchniętymi nogami podszedł do pulpitu stojącego pod ikoną. Przysięgli wstali i tłocząc się ruszyli do pulpitu.
- Proszę panów - rzekł pop, dotykając pulchną ręką krzyża na piersiach, i czekał, aż wszyscy przysięgli się do niego zbliżą. Duchowny ten miał za sobą czterdzieści sześć lat służby kapłańskiej i zamierzał za cztery lata obchodzić swój jubileusz tak samo, jak obchodził go niedawno protojerej katedralny. Wykonywał swoje funkcje w sądzie okręgowym, od czasu gdy te sądy powstały, i bardzo się chlubił, że zaprzysiągł dziesiątki tysięcy ludzi i że mimo sędziwego wieku nadal pracuje dla dobra cerkwi, ojczyzny i rodziny, której prócz domu zostawi co najmniej trzydzieści tysięcy kapitału w papierach procentowych.
Ale nigdy nie przychodziło mu na myśl, że jego praca w sądzie, polegająca na tym, żeby zaprzysięgać ludzi na Ewangelię, w której wyraźnie zakazano przysięgi, jest czymś złym; ta praca mu nie ciążyła, lubił nawet to zajęcie, do którego przywykł, a które dawało przy tym okazję do znajomości z różnymi wybitnymi osobistościami. Teraz nie bez zadowolenia poznał znakomitego adwokata, który budził w nim wielki szacunek dlatego, że za samą tylko sprawę staruszki z ogromnymi kwiatami na kapeluszu otrzymał dziesięć tysięcy rubli.”

Najszanowniejszy panie prezydencie Andrzeju Dudo, najszanowniejsi czytelnicy, przypomniało mi się jeszcze jedno opowiadanie najszanowniejszego pana Lwa Tołstoja zatytułowane Odbudowanie Piekła. Bardzo proszę zapoznajmy się z jego fragmentami, dlatego, że można w nim znaleźć jakieś wytłumaczenie tego dlaczego współczesne chrześcijaństwo przedstawia tak opłakany stan.
Opowiadanie to brzmiało mniej więcej tak:

„Działo się to w czasach, gdy Chrystus głosił ludziom swą naukę.
Nauka ta była tak zrozumiała i stosowanie jej w życiu tak łatwe, tak widocznie uwalniała ludzi od zła, że nie sposób było się jej oprzeć. Nic nie mogło położyć tamy jej rozpowszechnianiu.
Belzebub – ojciec i władca wszystkich diabłów – przestraszył się. Wiedział dobrze, że jego władza nad ludźmi skończy się na zawsze, jeśli Chrystus nie wyrzeknie się głoszenia swej nauki.
Był w strachu, lecz nie tracił nadziei i podburzał posłusznych mu faryzeuszy i uczonych w piśmie, aby możliwie najdotkliwiej obrażali i dręczyli Chrystusa, uczniom zaś jego radził uciec i zostawić go samego. Ufał, że skazanie na śmierć haniebną, naigrywanie się, opuszczenie przez wszystkich uczniów, wreszcie same męki i kara śmierci sprawią, że Chrystus w ostatniej chwili wyrzeknie się swej nauki, a wyrzeczenie zburzy całą jej potęgę.
Sprawa rozstrzygała się na krzyżu. Gdy Chrystus zawołał: “Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił!”, Belzebub wydał okrzyk triumfu; schwycił przygotowane kajdany i włożywszy je sobie na nogi, dopasował je tak, żeby nie mogły być zerwane, gdy zostaną założone Jezusowi.
Wtem z krzyża dały się słyszeć słowa: “Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią”. Zaraz potem Chrystus zawołał: “Spełniło się” i wyzionął ducha.
Belzebub zrozumiał, że wszystko stracone. Chciał zdjąć kajdany i uciekać, lecz nie mógł ruszyć się z miejsca. Kajdany przywarły do jego nóg. Chciał wznieść się na skrzydłach, lecz nie mógł ich rozpostrzeć. I widział Belzebub jak Chrystus w wielkiej światłości zatrzymał się w bramie piekieł, widział jak wyszli z piekła grzesznicy od Adama do Judasza, widział jak rozbiegły się wszystkie diabły, a nawet jak same ściany piekieł rozpadły się bez hałasu na cztery strony świata. Nie mógł znieść tego widoku, więc zaryczał przeraźliwie i wpadł w bezdenną przepaść przez pękniętą posadzkę piekieł. (…) Minął jakiś czas i do władcy Piekła zaczął dochodzić radosny gwar piekielnych sadystów, którym wtórowały przeraźliwe jęki torturowanych chrześcijan...
Co znaczy ten hałas? – zapytał Belzebub wskazując do góry – Cóż tam się dzieje?
- To, co zawsze, praca wre – odpowiedział uśmiechnięty od ucha do ucha diabeł.
- A czy są jeszcze grzesznicy? – spytał Belzebub.
- O tak, wielu, tak bardzo wielu jak nigdy wcześniej – odparł roześmiany diabełek.
- Jak tam z nauką tego, którego imienia nie chcę wymieniać? – zapytał Belzebub.
Diabeł wyszczerzył zęby tak, że pokazały się wszystkie jego ostre kły, a przez całą zgraję przeszedł tłumiony śmiech... A co się stało z nauką Chrystusa? - spytał nie wierzący swym uszom Belzebub.
- Nauka ta już nam nie przeszkadza. Oni przestali w nią wierzyć – powiedział zadowolony diabeł.
- Jak to? Przecież nauka ta, poświadczona jego własną śmiercią, w sposób oczywisty ratuje ich od nas – rzekł zdumiony Belzebub.
- Tak było, dopóki jej nie przerobiłem – odparł z dumą śmiejący się diabeł, uderzając ogonem w podłogę.
- Jak ci się to udało?
- Właściwie nie musiałem nic robić. Trochę tylko pomagałem.
- Opowiedz w skrócie - rozkazał Belzebub.
Diabeł pomilczał chwilę, jak gdyby dla namysłu, następnie nie spiesząc się zaczął opowiadać:
- Gdy nadszedł ów straszny czas, że piekło zostało zburzone, a ojca naszego i władcy zabrakło między nami, udałem się w miejsca, gdzie głoszona była ta właśnie nauka, która o mały włos nie doprowadziła nas do całkowitej zguby. Przyszła mi chęć zobaczyć, jak żyją ludzie stosujący się do niej. I ujrzałem, że ludzie stosujący tę naukę w życiu, byli zupełnie szczęśliwi i dla nas niedostępni. Nie gniewali się na siebie, nie ulegali urokowi kobiet i albo nie żenili się, albo mieli tylko jedną żonę, majątku zaś nie posiadali wcale, wszystko było uważane za wspólną własność, nie bronili się przed tymi, którzy na nich napadali, a za zło płacili dobrem. I życie ich było tak dobre, że wciąż więcej i więcej ludzi do nich przystawało. Widząc to, pomyślałem sobie, że wszystko stracone i chciałem już odejść. Oto jednak w tym czasie zaszedł incydent sam w sobie błahy, lecz mnie wydał się interesujący i pozostałem. Zdarzyło się bowiem, że wśród tych ludzi jedni byli zdania, iż wszyscy powinni ulegać obrzezaniu i nie powinni jeść tego, co zostało złożone w ofierze bogom pogańskim, inni zaś uważali, że takie rozgraniczenie jest zbyteczne, i że można nie stosować obrzezania i jeść wszystko. Zacząłem więc podpowiadać jednej i drugiej stronie, że ta różnica zdań jest różnicą o pierwszorzędnym znaczeniu, i że nie można ustąpić, ponieważ chodzi tu o rzecz ważną – o służenie Bogu. Ludzie uwierzyli mi, a ich kłótnie przybrały ostry charakter. Większość zaczęła wybierać to co łatwiejsze, mniejszość obstawała przy naukach Chrystusa. Więc i ci i tamci zaczęli gniewać się na siebie wzajemnie, a wtedy ja zacząłem im podsuwać myśl, że cudami mogą dowieść prawdziwości swej nauki. Jakkolwiek było rzeczą oczywistą, że cuda prawdziwości nauki dowieść nie mogą, ludzie zapałali taką żądzą, aby mieć rację, że uwierzyli mi, ja zaś urządziłem im cuda. Z urządzeniem cudów trudności nie miałem. Ludzie wierzyli we wszystko, co potwierdzało ich chęć posiadania prawdy przez nich jedynie. Jedni utrzymywali, że zstąpiły na nich ogniste języki, inni zapewniali, że widzieli samego zmarłego nauczyciela i wiele różnych rzeczy; imaginowali to, czego nie było i niepostrzeżenie kłamali nie gorzej od nas, w imię tego, który nas kłamcami nazywał. Jedni o drugich mówili: “Wasze cuda nie są prawdziwe”, a tamci odpowiadali: “Nie, to wasze cuda są nieprawdziwe, a nasze prawdziwe”.
Ludzie kłócili się coraz bardziej a nauka Chrystusa szła w coraz większe zapomnienie.
Wszystko szło dobrze, ale obawiałem się, że ludzie mogą rozpoznać zbyt ewidentne oszustwo i wtedy wymyśliłem kościół. Kiedy uwierzyli w kościół, byłem już spokojny: zrozumiałem, żeśmy uratowani, a piekło odbudowane.
Cóż to takiego “kościół”? – zapytał surowo Belzebub, nie chcąc wierzyć, że jego słudzy okazali się mądrzejsi od niego.
- Kościół to jest coś takiego, że gdy ludzie kłamią i czują, że im się nie wierzy, wtedy, powołując się na Boga, mówią: “Jak Boga kocham, prawdą jest to, co ja mówię”; to właściwie jest kościół, z tą tylko osobliwością, że ludzie, którzy uznali się za kościół, nabierają przekonania, że są nieomylni, i dlatego nie mogą się już potem wyrzec żadnego, choćby raz tylko wypowiedzianego głupstwa. Tworzy się zaś kościół w taki sposób: ludzie wmawiają w siebie i w innych, że nauczyciel ich, Bóg, po to, by objawione przez niego ludziom prawo nie zostało fałszywie wytłumaczone, wybrał szczególnych ludzi, i oni to jedynie, lub ci, na których przeleją tę władzę, mogą dokładnie tłumaczyć jego naukę. Ludzie więc, którzy nazywają siebie kościołem, twierdzą, że są w posiadaniu prawdy nie dlatego, że to, co głoszą jest prawdą, a dlatego, iż uważają siebie za jedynych prawowitych spadkobierców uczniów samego nauczyciela – Boga.
W manipulacji tej, podobnie jak w cudach, była pewna niedogodność, taka mianowicie, że ludzie jednocześnie mogli utrzymywać każdy o sobie, że są członkami jedynego prawdziwego kościoła (działo się to zawsze). Nasza wygrana polegała jednak na tym, że skoro raz tylko ludzie powiedzieli: “My stanowimy kościół” i na tym zapewnieniu zbudowali naukę, wtedy nie mogli już zrzec się wypowiedzianych przez siebie słów, niezależnie od tego, jak wielkim byłyby głupstwem i cokolwiek mówiliby inni ludzie.
- Dlaczego jednak kościół przekręcił naukę na naszą korzyść? – zapytał Belzebub.
- Powód jest prosty – ciągnął dalej diabeł w pelerynce -ludzie ci uznawszy się za jedynych tłumaczy prawa boskiego i przekonawszy o tym innych ludzi, stali się tym samym panami ich losu i posiedli nad nimi władzę zwierzchnią. Posiadłszy zaś tę władzę, naturalnie urośli w pychę i w większości przypadków ulegli zepsuciu, wskutek czego wzniecili przeciwko sobie oburzenie i gniew ludzki. W celu pokonania swych wrogów, nie dysponując innym orężem niż przemocą, zaczęli prześladować, skazywać na śmierć i palić na stosie wszystkich, którzy ich władzy nie uznawali. W ten oto sposób samo przyjęte stanowisko zmuszało ich do przekręcania nauki tak, aby usprawiedliwiała ich złe życie i okrucieństwa, które stosowali wobec swych wrogów.
Tak, to bardzo dowcipne – rzekł Belzebub po długim milczeniu. – Ale dlaczego ludzie uczeni, zabezpieczeni przed oszustwem, nie spostrzegli tego, że kościół sfałszował naukę i nie przywrócili jej pierwotnego znaczenia?
- Uczeni nie mogą tego uczynić – odpowiedział pewnym tonem, przesuwając się do przodu, matowoczarny diabeł w doktorskiej todze, z płaskim, spadzistym czołem, z kończynami o zanikłych mięśniach i odstającymi, długimi uszami.
- Dlaczego?! – zapytał surowo Belzebub niezadowolony z pewnego siebie tonu wypowiedzi diabła w todze.
Nie pesząc się wykrzyknikiem Belzebuba, diabeł w todze siadł z wolna, spokojnie i nie w kucki jak inni, lecz na wzór wschodni – skrzyżowawszy nogi o mięśniach w zamku. Potem zaczął mówić bez zająknięcia się, cichym, miarowym głosem:
- Nie mogą tego zrobić dlatego, że ja stale odwracam ich uwagę od tego, co mogą i powinni wiedzieć i kieruję ją na to, co nie jest im potrzebne i czego nigdy tak naprawdę nie zdołają poznać.
- W jaki sposób to robisz?
- Sposoby są różne, odpowiednio do czasu – odparł diabeł w todze. Dawniej wmawiałem w ludzi, że najważniejszą dla nich rzeczą jest znać szczegóły stosunku wzajemnego pomiędzy osobami Trójcy, szczegóły na temat pochodzenia Chrystusa, jego pierwiastka boskiego i ludzkiego, właściwości Boga itp.. Ludzie uczeni wiele i rozwlekle dyskutowali o tym, kłócili się i gniewali na siebie. A te dysputy tak ich absorbowały, że wcale nie myśleli o tym, jak mają żyć, więc nie odczuwali też potrzeby wiedzieć, co ich nauczyciel mówił o życiu.
Potem, gdy już tak zaplątali się w roztrząsaniach, że sami przestali rozumieć, co mówią, ja wmówiłem w jednych, że najważniejszą dla nich sprawą jest zbadać i wyjaśnić wszystko, co napisał człowiek imieniem Arystoteles, który żył tysiąc lat temu w Grecji, w innych zaś wmawiałem, że najważniejsze to znaleźć kamień, za pomocą którego można wytworzyć złoto i taki eliksir, który leczyłby wszystkie choroby, a ludzi czynił nieśmiertelnymi. I najmędrsi i najbardziej uczeni pośród ludzi skierowali na te sprawy wszystkie swoje siły umysłowe.
Tym zaś, których to nie interesowało, wmówiłem, że najważniejszą sprawą jest wiedzieć, czy Ziemia obraca się wokół Słońca, czy też Słońce naokoło Ziemi, a gdy przekonali się, że obraca się Ziemia, a nie Słońce i obliczyli, ile milionów mil jest od Słońca do Ziemi, ucieszyli się wielce i od tamtego czasu z jeszcze większą gorliwością badają odległość od gwiazd i nie mogą się nadziwić, że liczba gwiazd jest nieskończona, choć wiadomość ta jest im zgoła zbyteczna. Oprócz tego, wmówiłem im jeszcze i to, że koniecznie powinni wiedzieć, w jaki sposób powstały wszystkie zwierzęta, wszystkie robaczki, wszystkie rośliny i wszystkie nieskończenie drobne żyjątka. Chociaż i te wiadomości nie są im wcale potrzebne i choć jest zupełnie jasne, że nie będą w stanie poznać tych wszystkich szczegółów, gdyż różnorodność życia jest nieskończona, to jednak na te i podobne badania zjawisk świata materii ludzie kierują wszystkie swe zasoby umysłowe i bardzo się dziwią, że im więcej poznają rzeczy, których znajomość nie jest im pilnie potrzebna, tym więcej wyłania się rzeczy jeszcze nie poznanych.
I chociaż jest oczywiste, że w miarę rozwoju tych badań, obszar tego, co pozostaje do zbadania, rozszerza się, a przedmioty badania stają się coraz bardziej zawiłe i same zdobywane wiadomości znajdują coraz mniej zastosowania w życiu, to jednak okoliczność ta wcale nie zbija ich z tropu i ludzie ci, przekonani w zupełności o wadze swych badań badają, głoszą, piszą i drukują, tłumaczą z jednego języka na drugi wyniki swych w większości do niczego niezdatnych badań i roztrząsań, a jeżeli i czasami zdatnych, to tylko na pociechę bogatej mniejszości lub na pogorszenie położenia większości niezamożnej.
Po to zaś, aby już nigdy nie domyślili się, że jedyną ich rzeczywistą potrzebą jest ugruntowanie praw życiowych, wskazanych w nauce Chrystusa, wmawiam w nich, że nie mogą znać praw życia duchowego i że każda nauka religijna, nie wyłączając nauki Chrystusa, jest to stek błędów i zabobonów, i że wiedzę o tym, jak trzeba żyć zdobyć mogą dzięki nauce zwanej socjologią, polegającej na badaniu tego, w jak zły sposób ludzie żyli dawniej. Tak więc zamiast starać się żyć lepiej według nauki Chrystusa, myślą, że wystarczy zbadać życie dawnych ludzi, wyprowadzić z tych badań ogólne prawa życiowe i by żyć lepiej, stosować się tylko do tych wymyślonych praw.
Po to zaś, aby jeszcze bardziej utwierdzić ich w błędzie, wmawiam w nich, że istnieje pewien system wiedzy zwany nauką i że założenia tej nauki są niepodważalne.
Skoro zaś ci, którzy uważani są za działaczy nauki, nabiorą przekonania o swej nieomylności, wówczas ogłaszają jako niewątpliwe prawdy, różne zbyteczne i często oczywiste głupstwa, których wyrzec się już nie mogą, gdy raz je wygłosili.
Na tej oto podstawie twierdzę, że dopóki będę wmawiał w nich cześć i służebność wobec nauki, którą dla nich wymyśliłem, nigdy nie zrozumieją tej nauki, która o włos nie doprowadziła nas do zguby.
Bardzo dobrze! Dziękuję – rzekł Belzebub i twarz jego rozjaśniła się.
- Zasłużyliście na nagrodę i wynagrodzę was według zasług.
- A o nas panie zapomniałeś! – krzyknęła wielkim głosem zgraja diabłów różnokolorowych, małych, dużych, grubych, chudych i o krzywych nogach.
- A jakaż wasza profesja? – zapytał Belzebub.
- Ja jestem diabłem ulepszeń technicznych!
- Ja – podziału pracy!
- Ja – dróg i komunikacji!
- Ja – sztuki drukarskiej!
- Ja – sztuk pięknych!
- Ja – medycyny!
- Ja – kultury!
- Ja – wychowania!
- Ja – poprawy ludzi!
- Ja – odurzania się!
- Ja – filantropii!
- Ja – socjalizmu!
- Ja – feminizmu! – przekrzykiwały się wzajemnie, cisnąc się przed oblicze Belzebuba.
- Mówcie pojedynczo i nierozwlekle! – krzyknął Belzebub – Czym ty się zajmujesz? – zwrócił się najpierw do diabła ulepszeń technicznych.
- Wmawiam w ludzi, że im więcej rzeczy będą wytwarzać i im szybciej będą to robić, tym będą szczęśliwsi. I ludzie marnując życie na produkowanie rzeczy, wytwarzają ich coraz więcej, nie bacząc na to, że rzeczy te ani nie są potrzebne zmuszającym do ich produkowania, nie dostępne dla tych, którzy je produkują.
- Dobrze! A ty? – zapytał Belzebub diabła podziału pracy.
- Ja wmawiam w ludzi, że skoro przedmioty wytwarzać można szybciej za pomocą maszyn niż ręcznie, więc trzeba ludzi przekształcić w maszyny; i to właśnie się robi, a ludzie przekształceni w maszyny, nienawidzą tych, którzy to z nimi zrobili.
-I to dobrze! Jak u ciebie? – rzekł Belzebub, zwracając się do diabła dróg i komunikacji.
- Ja wmawiam w ludzi, że zachodzi potrzeba możliwie najszybszego przemieszczania się z miejsca na miejsce. I ludzie, zamiast ulepszać swe życie każdy na swoim miejscu, spędzają większą jego część w przejazdach. Są bardzo dumni z tego, że w ciągu godziny mogą przejechać 50 wiorst i więcej.
Belzebub pochwalił i tego diabła. Wysunął się z tłumu diabeł sztuki drukarskiej. Jego praca, jak objaśnił, polega na tym, aby jak największej liczbie ludzi zakomunikować wszystkie te paskudztwa i głupstwa, które dzieją się i piszą na świecie. Diabeł sztuk pięknych objaśnił, że pod pozorem pocieszenia i wzbudzenia u ludzi wzniosłych uczuć, pobłaża ich nałogom, przedstawiając je w ponętnej i atrakcyjnej postaci. Diabeł medycyny wyjaśnił, że wmawia w ludzi, iż najważniejszą dla nich sprawą jest troska o ciało; ponieważ zaś troska o ciało nie ma końca, więc ludzie troszczący się o swe ciało z pomocą medycyny, zapominają nie tylko o życiu innych ludzi, ale i o swoim własnym. Diabeł od kultury opisał jak wmawia w ludzi, że korzystanie z tych wszystkich przedmiotów, którymi opiekują się diabły ulepszeń technicznych, podziału pracy, dróg i komunikacji, sztuki drukarskiej, sztuk pięknych, medycyny – stanowi coś w rodzaju cnoty, i że człowiek korzystający z tego wszystkiego może być zupełnie zadowolony z siebie i nie musi starać się być lepszym. Diabeł wychowania wyjaśnił jak to wmawia w ludzi, że mogą, żyjąc źle i nawet nie wiedząc na czym polega istota dobrego życia, uczyć dzieci dobrego życia. Diabeł poprawy ludzi opowiedział, jak przekonuje ludzi, że mogą poprawiać innych, nie wyzbywając się uprzednio swych złych przyzwyczajeń. Diabeł odurzania się chwalił się, że naucza ludzi, iż wygodniej jest szukać zapomnienia przez odurzanie się winem, opium, morfiną, tytoniem, niż uwolnić się od cierpień spowodowanych złym życiem przez poprawę tego życia. Diabeł filantropii powiedział, że wmawia ludziom, iż są dobroczynni, grabiąc na pudy i oddając ograbionym na łuty. Dzięki temu nie odczuwają potrzeby doskonalenia się, stają się niedostępni dla dobra. Diabeł socjalizmu chwalił się, że w imię najdoskonalszej organizacji społeczeństwa ludzkiego, wznieca nienawiść klasową.
Diabeł feminizmu dodał, że dla jeszcze większego udoskonalenia organizacji życia, oprócz nienawiści klasowej, wznieca jeszcze nienawiść pomiędzy ludźmi odmiennej płci.
- Jestem komfort!
- A ja moda!
- wrzeszczały jeszcze inne diabły, pełznąc ku Belzebubowi.
- Czy myślicie, żem stary i głupi i nie rozumiem, że wszystko, co mogłoby być dla nas szkodliwe, staje się pożyteczne, gdy nauka o życiu jest błędna – wykrzyknął Belzebub i głośno roześmiał się.
- Dosyć! Dziękuję wszystkim! – i zatrzepotawszy skrzydłami, wstał. Diabły otoczyły go kołem. Na jednym końcu łańcucha był diabeł w pelerynce, na drugim diabeł w todze. Obaj podali sobie łapy i koło zostało zamknięte. Diabły śmiejąc się, krzycząc, gwiżdżąc i wymachując nogami, rozpoczęły taniec wokół Belzebuba. Ten zaś rozpostarłszy skrzydła zatańczył pośrodku. W górze słychać było krzyk, płacz i zgrzytanie zębów torturowanych niewiernych chrześcijan.”


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
70 Zła Konstytucja i kwestia ślubów, przysiąg, zobowiązań.
PostWysłany: Pią 18:52, 07 Lut 2020
ahmadeusz
Administrator
 
Dołączył: 07 Wrz 2015
Posty: 2146
Przeczytał: 23 tematy

Ostrzeżeń: 0/7

Płeć: Mężczyzna





Najszanowniejszy panie prezydencie Andrzeju Dudo, najszanowniejsi czytelnicy, bardzo proszę powróćmy myślami do Konstytucji i jej wzajemnie wykluczających się praw. Konieczność składania ślubów przez urzędników państwowych jawnie koliduje z wolnością sumienia i wyznania. Jest to wspaniały przykład tego, że najwyższe prawo może być jednocześnie największym bezprawiem. Przyczyną tego stanu rzeczy może być to, że Konstytucja była pisana w zaciszach partyjnych gabinetów a ogół społeczeństwa był od tej pracy odsunięty.
Teoretycznie istnieje też możliwość, że sam najszanowniejszy Bóg Jehowa sam natchną ustawodawców już przed wiekami by sprawdzić jak poważnie chrześcijanie znają swoją religię i czy są posłuszni najszanowniejszemu władcy Jehoszua Masziach (Jezusa Chrystusa) a taki obowiązek chrześcijanie mają, jeżeli chcą pozostać w chrześcijańskiej miłości:

Jana 15:9, 10
Tak jak Ojciec umiłował mnie, a ja umiłowałem was, pozostańcie w mojej miłości. Jeżeli będziecie przestrzegać moich przykazań, to pozostaniecie w mojej miłości, tak jak ja przestrzegałem przykazań Ojca i pozostaję w jego miłości.

Najszanowniejszy pan Josemaría Escrivá de Balaguer – hiszpański duchowny katolicki, założyciel Opus Dei, święty Kościoła Rzymskokatolickiego, nauczał:

„Chrześcijanie! Macie obowiązek być przykładem we wszystkich dziedzinach życia, również jako obywatel, w wypełnianiu praw zwróconych ku wspólnemu dobru.”

Najważniejszym zaś dla chrześcijan obowiązkiem jest pozostawanie w naukach najszanowniejszego władcy Jehoszua Maszicach (Jezusa Chrystusa):

Jana 8:32
„Jeżeli pozostajecie w moim słowie, to rzeczywiście jesteście moimi uczniami i poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli”.

Pozostawanie w tych naukach jest warunkiem wyzwolenia, ale trzeba tym naukom być posłusznym i wytrwale próby znosić:

Jakuba 1:2-4
Uważajcie to za samą radość, bracia moi, gdy was spotykają rozmaite doświadczenia, bo przecież wiecie, że wypróbowana jakość waszej wiary prowadzi do wytrwałości. A wytrwałość niech dopełni swego dzieła, abyście byli zupełni i pod każdym względem zdrowi, w niczym nie mając braków.

W czasach wojny na chrześcijan spadło wiele prób. Niektórzy stawili nim czoła:
„W hitlerowskich Niemczech nakazano ludziom mówić na każdym kroku „Heil Hitler” i podniesieniem ręki pozdrawiać swastykę. Kto by się uchylał od tych bałwochwalczych praktyk, temu groziło ukaranie brutalnym zmaltretowaniem a następnie okropności obozu koncentracyjnego. Jakaż to była ciężka próba wiary dla prawdziwych chrześcijan! Czy będą oddawać cześć boską człowiekowi i wielbić godło państwowe? Czy raczej pozostaną posłuszni Bogu? Co byś ty uczynił? Tysiące chrześcijańskich świadków Jehowy wybrały posłuszeństwo Bogu i odmówiły oddawania hołdu Hitlerowi albo emblematowi państwa. Wprawdzie zesłano ich do obozów koncentracyjnych, gdzie byli nieludzko traktowani, ale w przeważającej większości wyszli znowu stamtąd, przejęci radością, że te trudne doświadczenia wyrobiły w nich wytrwałość.”
Nie wszyscy jednak wykazali się taką niezłomnością. Na przykład pewien młody chrześcijanin wstąpił do organizacji Młodzi Hitlerowcy - Hitlerjugend – i złożył uroczystą przysięgę:

'Ich gelobe, dem Führer Adolf Hitler treu und selbstlos in der Hitlerjugend zu dienen. Ich gelobe, mich allezeit einzusetzen für die Einigkeit und Kameradschaft der deutschen Jugend. ich gelobe Gehorsam dem Reichsjugendführer und allen Führern der Hitlerjugend. Ich gelobe bei unserer heiligen Fahne, daß ich immer versuchen will, ihrer würdig zu sein, so wahr mir Gott helfe!'

Przysięgę tę przy pomocy translatora tak przetłumaczyłem:

'Ja ślubuję wodzowi Adolfowi Hitlerowi wiernie i z poświęceniem w Hitlerjugend służyć. Ja ślubuję, nieustannie walczyć o jedność i przyjaźń braterską niemieckiej młodzieży. Ja ślubuję posłuszeństwo przywódcy młodzieży rzeszy i wszystkim przywódcom Hitlerjugend. Ja ślubuje na naszą świętą flagę, że zawsze będę próbował być jej godnym, oby tak było dopomóż Boże.'

Tym młodzieńcem był najszanowniejszy pan Joseph Aloisius Ratzinger, który później stał się papieżem znanym pod nowym imieniem Benedykt XVI, który teraz jest emerytowanym papieżem, pierwszym od wielu wieków, który dobrowolnie zrzekł się swojego urzędu. O tego typu chrześcijanach najszanowniejszy pan Adolf Hitler w książce Moja Walka napisał:

„Żarliwi protestanci mogli stać ramię w ramię z żarliwymi katolikami w naszych szeregach bez najmniejszych niepokojów sumienia związanych z ich religijnymi przekonaniami.”

Najszanowniejszy panie prezydencie Andrzeju Dudo, najszanowniejsi czytelnicy, bardzo proszę powróćmy myślami do przysiąg. Chrześcijanin, który ślubuje popełnia grzech, a jeżeli przy tym powołuje się na Boga grzech czyni jeszcze większym. Przysięga z powołaniem się na Boga to wyjątkowo poważna sprawa. W Biblii wyraźnie to oznajmiono:

Kaznodzieji 5:4-6 ; Psalmy 15:4 ; Wyjścia 20:7
Ilekroć złożysz Bogu ślub, nie ociągaj się w spełnieniem go, bo w głupcach nic ma się
upodobania. Co ślubujesz, spełnij. Lepiej, byś nie ślubował, niż ślubował a nie spełnił. Nie pozwól swoim ustom przywieść twego ciała do grzechu, ani nie mów przed aniołem, że to była pomyłka, Czemuż prawdziwy Bóg miałby się oburzyć na twój głos i zniszczyć dzieło twoich rąk? (…) W jego oczach odrzucony jest każdy, kto zasługuje na wzgardę, lecz bojących się Jehowy darzy on szacunkiem. Przysiągł na swoją szkodę, nic jednak nie zmienia. (…) Nie wolno ci używać imienia Jehowy, twego Boga w sposób niegodny, bo Jehowa nie bez ukarania tego, który używa jego imienia w sposób niegodny.
Proszę zwróćmy uwagę, że według powyższych wersetów, lepiej jest nie ślubować, niż ślubować i nie spełnić ślubów, ludzie niedotrzymujący ślubowania uważani są za głupców, w których najszanowniejszy Bóg Jehowa nie ma upodobania, dodatkowo istnieje obawa, że powołanie się w ślubowaniu na Boga i nie dotrzymanie ślubów może zostać uznane za używanie imienia Bożego w sposób niegodny, grożący karą. Również w Koranie równie poważnie potraktowano ślubowania:

Sura 16:91 ; 48:10 ; 61:3
Wypełniajcie wiernie przymierze z Bogiem, skoro je zawarliście! Nie łamcie przysiąg, skoro je złożyliście, bo przecież uczyniliście Boga waszym poręczycielem! Zaprawdę, Bóg wie, co wy czynicie! (…) Zaprawdę, ci, którzy składają tobie przysięgę wierności, przysięgają Bogu! Ręka Boga jest położona na ich rękach. A ten, kto złamie przysięgę, złamie ją przeciw sobie samemu. A ten, kto wypełnił zobowiązanie wobec Boga, ten otrzyma od Niego nagrodę ogromną. (…) On nienawidzi tych, których uczynki nie zgadzają się przyrzeczeniami.

Trzeba tutaj koniecznie dodać, że ślubowania w Starym Testamencie były aktem dobrowolnym, a powstrzymywanie się od ślubów, nie było grzechem:

Powtórzonego Prawa 23: 21-23
Jeśli złożysz Jehowie, swemu Bogu, jakiś ślub, to nie wolno ci się ociągać ze spełnieniem go, gdyż Jehowa, twój Bóg, niewątpliwie zażąda tego od ciebie i byłoby to grzechem z twojej strony. Lecz jeśli się powstrzymasz od złożenia ślubu, nie będzie to grzechem z twojej strony. Masz dotrzymywać wypowiedzi swych warg i uczyń tak, jak ślubowałeś Jehowie, swemu Bogu, jako dobrowolny dar ofiarny, o którym mówiłeś swymi ustami.

W Koranie napisano by nie wikłać Boga w przysięgi osobiste:

Sura 2:224
Nie przysięgaj na imię Boga, iż będziesz sprawiedliwy, pobożny, i utrzymasz pokój między bliźnimi twymi. On wie i uważa wszystko.

Najszanowniejszy panie prezydencie Andrzeju Dudo, najszanowniejsi czytelnicy, bardzo proszę przypomnijmy sobie nauki najszanowniejszego władcy Jehoszua Masziach (Jezusa Chrystusa):

Mateusza 5:33-37 ; 10:32, 33
„Słyszeliście jeszcze, że tym w czasach starożytnych powiedziano: ‚Nie wolno ci przysięgać, a nie dotrzymać, lecz masz spłacić swe śluby Jehowie’. Ja zaś wam mówię: W ogóle nie przysięgajcie — ani na niebo, ponieważ jest tronem Boga, ani na ziemię, ponieważ jest podnóżkiem jego stóp, ani na Jerozolimę, ponieważ jest miastem wielkiego Króla. Nie wolno ci też przysięgać na swą głowę, gdyż ani jednego włosa nie możesz uczynić białym ni czarnym. Niechże wasze słowo Tak znaczy Tak, wasze Nie — Nie; gdyż co jest ponad to, jest od niegodziwca. (...)
Co do każdego więc, kto przyzna się przed ludźmi do jedności ze mną, ja też przyznam się do jedności z nim — przed moim Ojcem, który jest w niebiosach; ale kto się mnie zaprze przed ludźmi, tego ja też na pewno się zaprę przed moim Ojcem, który jest w niebiosach. (…) Co do każdego więc, kto przyzna się przed ludźmi do jedności ze mną, ja też przyznam się do jedności z nim — przed moim Ojcem, który jest w niebiosach; ale kto się mnie zaprze przed ludźmi, tego ja też na pewno się zaprę przed moim Ojcem, który jest w niebiosach.

A teraz proszę zapoznajmy się z zdarzeniem, które wydarzyło się na krótko przed pojmaniem najszanowniejszego władcy Jehoszua Masziach (Jezusa Chrystusa), oraz wkrótce po pojmaniu:

Mateusza 26:31-35, 69-75
Wtedy Jezus im powiedział:
„Tej nocy wy wszyscy zgorszycie się w związku ze mną, jest bowiem napisane:
‚Uderzę pasterza i owce trzody się rozproszą’. A gdy zostanę wskrzeszony, pójdę przed wami do Galilei”.
Ale Piotr, odpowiadając, rzekł mu:
„Choćby się w związku z tobą zgorszyli wszyscy inni, ja nigdy się nie zgorszę!”
Jezus rzekł do niego:
„Zaprawdę ci mówię: Tej nocy, zanim kogut zapieje, trzy razy się mnie zaprzesz”.
Piotr mu powiedział:
„Nawet gdybym miał umrzeć z tobą, na pewno się ciebie nie zaprę”.
Także wszyscy inni uczniowie powiedzieli to samo.
(…)
A Piotr siedział na zewnątrz, na dziedzińcu; i podeszła do niego pewna służąca, mówiąc:
„Ty też byłeś z Jezusem Galilejczykiem!”
Lecz on temu zaprzeczył wobec nich wszystkich, powiadając:
„Nie wiem, o czym mówisz”.
A gdy wyszedł ku przysionkowi, zauważyła go inna dziewczyna i powiedziała do tych, którzy tam byli:
„Ten człowiek był z Jezusem Nazarejczykiem”.
I ponownie temu zaprzeczył, przysięgając:
„Nie znam tego człowieka!”
Po krótkiej chwili stojący wokół podeszli i rzekli do Piotra:
„Na pewno też jesteś jednym z nich, bo przecież zdradza cię twój dialekt”.
Wtedy on zaczął się zaklinać i przysięgać:
„Nie znam tego człowieka!”
I natychmiast kogut zapiał. A Piotr przypomniał sobie wypowiedź, którą wyrzekł Jezus, mianowicie:
„Zanim kogut zapieje, trzykrotnie się mnie zaprzesz”.
I wyszedłszy na zewnątrz, gorzko zapłakał.

Najszanowniejszy panie prezydencie Andrzeju Dudo, najszanowniejsi czytelnicy, bardzo proszę wyciągnijmy lekcję z tego zdarzenia. Najszanowniejsi apostołowie nie złożyli uroczystej przysięgi.
Okazało się jednak, że ich tak znaczyło nie i na dodatek wiązało się to z zaparciem się najszanowniejszego władcy Jehoszua Masziach (Jezusa Chrystusa). Proszę zwrócić uwagę na fakt, że najszanowniejszy pan apostoł Piotr zaparł się najpierw w obliczu dwóch dziewczyn, po to by na koniec zaklinać się przysięgać wobec większego grona - „Nie znam tego człowieka.”.

Najszanowniejszy panie prezydencie Andrzeju Dudo, najszanowniejsi czytelnicy, bardzo proszę przypomnijmy sobie naukę najszanowniejszego władcy Jehoszua Masziach (Jezusa Chrystusa) dotyczącą ślubowań:

Mateusza 5:33-37
„Słyszeliście jeszcze, że tym w czasach starożytnych powiedziano:
‚Nie wolno ci przysięgać, a nie dotrzymać, lecz masz spłacić swe śluby Jehowie’. Ja zaś wam mówię: W ogóle nie przysięgajcie — ani na niebo, ponieważ jest tronem Boga, ani na ziemię, ponieważ jest podnóżkiem jego stóp, ani na Jerozolimę, ponieważ jest miastem wielkiego Króla. Nie wolno ci też przysięgać na swą głowę, gdyż ani jednego włosa nie możesz uczynić białym ni czarnym. Niechże wasze słowo Tak znaczy Tak, wasze Nie — Nie; gdyż co jest ponad to, jest od niegodziwca.

Przykład najszanowniejszego pana apostoła Piotra pokazał nam, że również zwykłe zobowiązanie jest niezwykle ważne i nie dotrzymanie słowa może się tragicznie skończyć. Za taką tragedię uważam listy najszanowniejszego apostoła Pawła, które oprócz dobrych rad, zawierają wzajemnie się wykluczające nauki, z których część musi być fałszywa. Z jednej strony najszanowniejszy pan apostoł Paweł powołał się na oblicze Boga, że nie kłamie o sprawach jakie pisze:

Galatów 1:20
A jeśli chodzi o sprawy, o których wam piszę — oto w obliczu Boga: nie kłamię.

W innym liście przyznaje się do kłamstwa ku chwale (!) Bożej jednocześnie kawałek dalej twierdzi, że prawdę mówi w Chrystusie (forma przysięgi z powołaniem się na Chrystusa):

Rzymian 3:7 ; 9:1, 2
Ale jeśli wskutek mego kłamstwa prawda Boga bardziej się uwydatniła ku Jego chwale, to dlaczego jeszcze i ja jestem osądzany jako grzesznik? (…) Prawdę mówię w Chrystusie; nie kłamię, gdyż moje sumienie świadczy wespół ze mną w duchu świętym, że odczuwam wielki smutek, a także nieustanną boleść w mym sercu.

Na nauki najszanowniejszego pana apostoła Pawła trzeba szczególnie uważać, bo wiele z jego nauk jawnie koliduje z naukami najszanowniejszego władcy Jehoszua Masziach (Jezusa Chrystusa).
Najszanowniejszy władca Jehoszua Masziach (Jezus Chrystus) nauczał, by nikogo nie nazywać ojcem, oraz by jego naśladować:

Mateusza 23:9 ; 16:24
I nikogo na ziemi nie nazywajcie waszym ojcem, bo jeden jest wasz Ojciec, ten niebiański. (…)
Jeżeli ktoś chce pójść za mną, niech się zaprze samego siebie i weźmie swój pal męki, i stale mnie naśladuje.

W nowo powstałym kościele chrześcijańskim pojawił się najszanowniejszy pan apostoł Paweł, który sam siebie zaczął nazywać ojcem i zaczął upraszać, by chrześcijanie stali się jego naśladowcami:

1 Koryntian 4:15, 16
W Chrystusie Jezusie ja zostałem waszym ojcem przez dobrą nowinę. Toteż upraszam was, stańcie się moimi naśladowcami.

Historia pokazała, że najszanowniejszy pan apostoł Paweł znalazł wielu naśladowców, zwłaszcza w chrześcijańskich zakonach używających tytułu 'ojciec' ale nie o tym jest ten list, ale o przysięgach, zobowiązaniach. Najszanowniejszy pan prorok Mahomet nauczał:

„Nie ma wiary w tym, komu nie można ufać; nie jest wierzącym muzułmaninem, kto nie dotrzymuje zobowiązań.”

Również najszanowniejszy władca Jehoszua Masziach (Jezus Chrystus) ostrzegł chrześcijan:

Mateusza 12:36, 37
Mówię wam, że z każdej nieużytecznej wypowiedzi, którą ludzie wyrzekną, zdadzą sprawę w Dniu Sądu; bo na podstawie twoich słów zostaniesz uznany za prawego i na podstawie twoich słów zostaniesz potępiony.

Jeżeli się z kimś umawiamy słownie lub pisemnie koniecznie powinniśmy umów dotrzymywać. Traktować swoje słowa jak najuroczystszą przysięgę, ale najlepiej unikać wszelkich zbytecznych zobowiązań. Wszelkie umowy ograniczyć do niezbędnego minimum. Jeżeli się z kimś umawiamy na spotkanie, lepiej nie mówić, że się przyjdzie, ale, że postara się przyjść i zastrzec przy tym, że mogą się zdarzyć sytuacje losowe typu, choroby, wypadki, kataklizmy, które spotkanie mogą uniemożliwić. W biblijnej Księdze przysłów znajdziemy taką radę:

Przysłów 27: 1
Nie chełp się dniem jutrzejszym, bo nie wiesz, co dzień urodzi.

Podobną radę znajdziemy w liście apostolskim:

Jakuba 4: 13-17
Nuże teraz wy, którzy mówicie: Dzisiaj lub jutro udamy się do tego miasta i spędzimy tam
Rok, i będziemy prowadzić interesy oraz ciągnąć zyski", a przecież nie wiecie, co jutro będzie z waszym życiem. Jesteście bowiem oparem, który ukazuje się na chwilkę, a potem znika. Powinniście natomiast mówić: Jeżeli Jehowa zechce, będziemy żyli, a także uczynimy to lub owo. Teraz zaś chełpicie się w swych zarozumiałych przechwałkach. Wszelkie takie chełpienie się jest niegodziwe. Jeśli zatem ktoś umie czynić to, co słuszne, a jednak tego nie czyni, jest to jego grzech.

Myślę, że ta rada jest bardzo dobra i zgodna z moimi radami dotyczącymi unikania wszelkich zobowiązań. Szczególnie wielką rozwagę powinniśmy zachować wypowiadając się w kwestiach wiary, bowiem wiara nie jest wiedzą. Wierzymy tylko w to co nie znamy i dlatego w kwestiach wiary dobrze jest stosować wypracowaną przeze mnie doktrynę czystej wiary, która polega na nie osądzaniu, nie ocenianiu, na braniu pod rozwagę każdą możliwość. Temat ten rozwinąłem w 38 liście otwartym zatytułowanym - Prawdy wiary będące herezjami lub bluźnierstwami.
Bardzo proszę powróćmy myślami do przysiąg. Wielu chrześcijan zajmujących urzędy w Polsce dopuściło się grzechu przysięgając, a część z nich grzech zwiększyła powołując się przy tym na Boga. Być może zdecydowana większość, popełniła grzech nieświadomie, dlatego, że nie zna podstaw swojej wiary. Stało się.

Przysłów 20: 25 ; Kaznodzieji 5: 4-6
Jest to sidłem, gdy ziemski człowiek pochopnie zawoła: „Święte!”, a po złożeniu ślubów jest skłonny dociekać. (…) Ilekroć złożysz Bogu ślub, nie ociągaj się w spełnieniem go, bo w głupcach nic ma się upodobania. Co ślubujesz, spełnij. Lepiej, byś nie ślubował, niż ślubował a nie spełnił. Nie pozwól swoim ustom przywieść twego ciała do grzechu, ani nie mów przed aniołem, że to była pomyłka, Czemuż prawdziwy Bóg miałby się oburzyć na twój głos i zniszczyć dzieło twoich rąk?

Bardzo ważnym jest to by starać się robić wszystko by przysięgi dotrzymać. Prawdziwi przyjaciele powinni nam stale o złożonych ślubach przypominać. Pomagać wywiązać się z wszelkich zobowiązań, dotrzymywać danego słowa. Przypomniała mi się opowieść biblijna opowieść z przysięgą w treści. Bardzo proszę zapoznajmy się z nią:

Sędziów 11:30-36
Jefte złożył Jehowie ślub, mówiąc:
„Jeśli istotnie wydasz synów Ammona w moją rękę, to wychodzący, który wyjdzie mi naprzeciw z drzwi mojego domu, gdy wrócę w pokoju od synów Ammona, będzie należał do Jehowy i ofiaruję go na całopalenie”.
Jefte wyruszył więc na synów Ammona, by z nimi walczyć, a Jehowa zaczął ich wydawać w jego rękę. I bił ich od Aroeru aż po Minnit — dwadzieścia miast — i aż po Abel-Keramim, urządzając bardzo wielką rzeź. Tak to synowie Ammona zostali pokonani wobec synów Izraela. W końcu Jefte przybył do Micpy do swego domu, a oto wyszła mu naprzeciw jego córka, grając na tamburynie i tańcząc! A była jego jednym jedynym dzieckiem. Oprócz niej nie miał ani syna, ani córki. Gdy więc ją ujrzał, rozdarł swe szaty i rzekł:
„Ach, moja córko! Doprawdy, przytłoczyłaś mnie i stałaś się tym, co obłożyłem klątwą. A ja otworzyłem usta do Jehowy i nie mogę tego cofnąć”.
Lecz ona rzekła do niego:
„Mój ojcze, jeśli otworzyłeś swe usta do Jehowy, uczyń ze mną według tego, co wyszło z twych ust, ponieważ Jehowa dokonał dla ciebie aktów pomsty na twoich nieprzyjaciołach, synach Ammona”.

Najszanowniejszy panie prezydencie Andrzeju Dudo, najszanowniejsi czytelnicy moich otwartych listów proszę zwrócić uwagę na szlachetną postawę tej córki. Wsparła zrozpaczonego tatę i pomogła dotrzymać złożonego ślubu. Myślę, że ta godna naśladowania postawa i bardzo dobre zwieńczenie tego listu. Pisałem w nim o ślubach, przysięgach, zobowiązaniach oraz o prawie zmuszającym ludzi do składania ślubowań. Wszelkie tego typu prawa kolidują z kilkoma paragrafami Konstytucji zapewniającej równość, sprawiedliwość oraz wolność sumienia i wyznania, dlatego, że wierni chrześcijańskiemu prawu chrześcijanie mają się od przysiąg powstrzymywać oraz w żadnym wypadku nie powinni powoływać się w przysięgać na Boga – człowiek na Boga ślubuje, Bóg przysięgi rujnuje.
Tymczasem nawet w Konstytucji można znaleźć prawa wymuszające ślubowania, co czyni ją bublem prawnym wymagającym szybkiej i zdecydowanej reakcji i najlepiej było ją napisać od nowa. Myślę, że najlepszym rozwiązaniem było by utworzenie internetowego forum dyskusyjnego, na którym każdy obywatel mógłby mieć swój współudział w pisaniu nowej Konstytucji. Najszanowniejszy panie prezydencie Andrzeju Dudo, co najszanowniejszy pan prezydent myśli o takim pomyśle?
Oprócz ślubowań poruszyłem kwestię zobowiązań wynikających z słownych czy pisemnych deklaracji. Moim zdaniem swoje zobowiązania powinniśmy traktować równie poważnie jak najbardziej uroczyste ślubowania, ale najlepiej wszelkich zobowiązań unikać.
Podczas umawiania się możemy informować o istnienieniu sytuacji losowych mogących przeszkodzić nam w dokonaniu zobowiązań. Jeżeli ktoś coś ślubował, do czegoś się zobowiązał, to w Biblii mamy radę, by o ile istnieje taka możliwość z przysięgi się wycofać za zgodą osoby do tego upoważnionej:

Przysłów 6:1-5
Synu mój, jeśli poręczyłeś za swego bliźniego, jeśli podałeś rękę obcemu, jeśli cię usidliły
wypowiedzi twoich ust, jeśli cię złapały wypowiedzi twych ust, to podejmij następujące działanie, mój synu i uwolnij się, bo dostałeś się w dłoń twego bliźniego: idź, upokorz się i natarczywie nalegaj na twego bliźniego. Nie daj snu oczom swoim ani drzemki swym promiennym oczom. Uwolnij się z tej ręki niczym gazela i jak ptak z ręki ptasznika.

Najszanowniejszy panie prezydencie Andrzeju Dudo, bardzo proszę przypomnieć sobie swoją przysięgę - „Obejmując z woli Narodu urząd Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, uroczyście przysięgam, że dochowam wierności postanowieniom Konstytucji, będę strzegł niezłomnie godności Narodu, niepodległości i bezpieczeństwa Państwa, a dobro Ojczyzny oraz pomyślność obywateli będą dla mnie zawsze najwyższym nakazem. Tak mi dopomóż Bóg.”

Myślę, że koniecznie powinien najszanowniejszy pan prezydent przeprosić najszanowniejszego Boga Jehowę oraz robić wszystko by dochować wierność postanowieniom Konstytucji oraz swoim przedwyborczym obietnicom. Z tego co widzę to zarówno z jednym i drugim ma najszanowniejszy pan prezydent wielki problem, ale to już inny temat, który być może rozwinę w kolejnym liście.
Widzę, że w kwestii ślubów, przysiąg i zobowiązań bardzo źle się dzieje, dlatego też napisałem ten list i oprócz tego postanowiłem pomodlić się o pomoc do najszanowniejszego, najlepszego spośród wszystkich najlepszych, najbardziej dobrych Bogów Boga:

Najszanowniejszy, najlepszy spośród wszystkich najlepszych, najbardziej dobrych Bogów Boże, czy mogę prosić o to byś dopomógł zaprowadzić praworządność na ziemi, napisać jak najlepszą nową Konstytucję oraz dopomóc ludziom w dotrzymywaniu ślubów, przysiąg i zobowiązań?

Jeżeli mogę, to proszę o to – błagam – najbardziej jak tylko można.

Z wyrazami największego szacunku i życzeniami najlepszości jacek ahmadeusz szatan kwaśniewski

Naj.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
70 Zła Konstytucja i kwestia ślubów, przysiąg, zobowiązań.
Forum www.szah.fora.pl Strona Główna -> Listy otwarte do najszanowniejszego pana prezydenta Andrzeja Dudy.
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 1 z 1  

  
  
 Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu  


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2003 phpBB Group
Theme created by Vjacheslav Trushkin
Regulamin