www.szah.fora.pl

ahmadeusz - celem istnienia strony jest doskonalenie jakości naszego życia i osobowości. Wersja Testowa.

Forum www.szah.fora.pl Strona Główna -> Listy otwarte do najszanowniejszego pana prezydenta Andrzeja Dudy. -> 80 Koronawirus, dlaczego chrześcijanie nie powinni myć rąk?
Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat 
80 Koronawirus, dlaczego chrześcijanie nie powinni myć rąk?
PostWysłany: Wto 15:31, 03 Mar 2020
ahmadeusz
Administrator
 
Dołączył: 07 Wrz 2015
Posty: 2146
Przeczytał: 23 tematy

Ostrzeżeń: 0/7

Płeć: Mężczyzna





jacek ahmadeusz szatan kwaśniewski 25 dzień 4 miesiąc 11 rok EY

Najsz Smile

Najszanowniejszy panie prezydencie Andrzeju Dudo, najszanowniejsi czytelnicy moich listów otwartych, poprzedni 79 list otwarty zatytułowany - Muzea, złodzieje w sejmie i łamanie Konstytucji – poświęcony był muzeom oraz kradzieży naszych wspólnych pieniędzy i dofinansowanie nimi Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN. Pisałem w nim o konieczności sprywatyzowania muzeów oraz konieczności pociągnięcia do odpowiedzialności gangsterów zasiadających w sejmowych ławach. Kolejny 80 list poświęcony będzie za sprawą koronawirusa kwestii mycia rąk. Koronawirus – to popularny tego lata wirus. Jego zagadkowa nazwa, budzi skojarzenie z koroną, ponieważ kuliste wirusy najeżone są przypominającymi grzyby wypustkami, które tworzą coś właśnie na kształt korony. Wypustki te mają dla wirusów żywotne znaczenie – to dzięki nim przymocowują się do komórek. W liście tym wytłumaczę w nim, dlaczego chrześcijanie rąk myć nie powinni i nie powinni się obawiać jakichkolwiek wirusów. Niedawno w kwestii mycia rąk doszło do konfrontacji pomiędzy wysoko postawionymi politykami:

Wojna marszałków o mycie rąk. Ekspert wyjaśnia.
Dwaj lekarze - Tomasz Grodzki (PO) i Stanisław Karczewski (PiS)- są zatroskani o zdrowie Polaków, którzy drżą z strachu przed koronawirusem. W związku z tym politycy pokłócili się o... mycie rąk. Marszałek i wicemarszałek Sejmu przed kamerami zademonstrowali, jak należy prawidłowo dokonać tej czynności. Karczewski wytknął Grodzkiemu, że ręce umył źle, przy czym sam nie uniknął wpadki... Ekspert w rozmowie z Faktem rozwiewa wszelkie wątpliwości, jak myć ręce, by były naprawdę czyste! W obronie przed koronawirusem ważne jest, aby często dezynfekować ręce. W tym celu marszałek Senatu Tomasz Grodzki polecił umieścić w budynku Senatu pojemniki do dezynfekcji rąk. Gdy środki do dezynfekcji pojawiły się w Senacie, polityk KO umył nimi ręce na oczach kamer. Dziś wicemarszałek Senatu Stanisław Karczewski wytknął jednak Grodzkiemu, że przy swoich ablucjach popełnił "kardynalny błąd". - Chirurgiczne mycie rąk polega na tym, że dozownik przyciskamy łokciem, a nie kciukiem. Na kciuku znajduje się najwięcej bakterii - podkreślił polityk PiS. Przy czym Karczewski sam do tej czynności nie podwinął rękawów, co nie jest właściwe. W reakcji na zarzut Karczewskiego, Grodzki zapewnił, że do błędu nie doszło. - Pan marszałek może nie zauważył, ale nie naciskałem kciukiem dozownika" - powiedział po konferencji wicemarszałka. Jak więc powinno wyglądać prawidłowe mycie rąk? Dr Paweł Grzesiowski, epidemiolog ze Szkoły Zdrowia Publicznego CMKP i Centrum Medycyny Zapobiegawczej, wyjaśnia nam krok po kroku właściwą procedurę. - Ręce myje się wodą i mydłem albo dezynfekuje. Zanim skorzystamy z mydła, zwilżamy ręce, by nie były suche. Niestety nie wszystkie dozowniki pozwalają na ich użycie bez kontaktu z dłonią, co jest wymogiem w ochronie zdrowia. Dłoń jest najbardziej zanieczyszczona, jeśli można nie ucisnąć dłonią dozownika, trzeba to zrobić przedramieniem albo łokciem. Jeśli nie można, należy to zrobić najmniej skażoną częścią ręki, dłonią od strony wewnętrznej jak najbliżej nadgarstka. Najbardziej niebezpieczne jest dotykanie palcami. Jeśli chodzi o mycie medyczne, nie popieramy mydeł w kostkach, bo leżą w pełnej bakterii mydelniczce. Lepiej używać mydła w płynie z dozownikiem uruchamianym łokciem albo na fotokomórkę – zaleca.

W powyższych tyradach zauważyłem pewien błąd. Powiedziano o chirurgicznym myciu rąk. Akurat na czym chirurgiczne mycie rąk polega wiem i nie dałem się okłamać. Bardzo proszę zapoznajmy się z tym na czym polega chirurgiczne mycie rąk:

„UWAGA! Czepek oraz maskę ochronną należy założyć przed przystąpieniem do procedury chirurgicznego mycia rąk. Chirurgiczne mycie rąk trwa od 3-5 minut i ma na celu szybkie pozbycie się flory przejściowej oraz obniżenie liczby drobnoustrojów bytujących stale w warstwach i przydatkach skóry, a także utrzymanie niskiego poziomu drobnoustrojów na rękach w ciągu co najmniej trzech godzin po nałożeniu jednorazowych rękawic ochronnych.
Zgodnie z wymaganiami norm europejskich, preparaty do chirurgicznego mycia rąk powinny co najmniej 1000-krotnie redukować liczbę drobnoustrojów występujących na skórze.
W pierwszym etapie należy rozpocząć mycie z użyciem bieżącej wody i mydła.
Początkowo myjemy ręce do wysokości zgięć łokciowych, w drugim etapie do połowy przedramion, na końcu tylko ręce – za każdym razem stosując schemat wg Ayliffe’a.
Chirurgiczną dezynfekcję rąk metodą wcierania powinno się wykonywać po umyciu dłoni i przedramion, aż do zgięcia łokciowego. W przypadku dezynfekcji rąk metodą wcierania stosuje się preparaty antyseptyczne o aktywności bakteriobójczej przedłużonej do kilku godzin.
Czas wcierania preparatu wynosi od 30-60 s. Środek dezynfekcyjny zawsze stosuje się na suche ręce. Należy nanieść około 3 ml preparatu i pozostawić ręce wilgotne przez 30−60 sekund. Czynność tę powtarza się pięć razy. Preparaty do chirurgicznej dezynfekcji rąk powinny co najmniej 100 000-krotnie redukować liczbę drobnoustrojów występujących na skórze...”

Bardzo proszę przejdźmy do dużo poważniejszej sprawy. Najszanowniejszy pan marszałek senatu Tomasz Grocki skłamał bezczelnie:

„Pan marszałek może nie zauważył, ale nie naciskałem kciukiem dozownika.”

Internauci stanęli po stronie prawdy i w sieci internetowej pokazały się filmiki, na których wyraźnie było widać, że podczas pokazu mycia rąk najszanowniejszy pan Tomasz Grocki wyraźnie nacisnął dozownik kciukiem. Jakiś czas po tym w mediach społecznościowych najszanowniejszy pan marszałek senatu Tomasz Grocki przyznał się do kłamstwa:

„Powtórka z systemu VAR faktycznie pokazała, że dotknąłem kciukiem dozownika. Mea culpa, choć przy myciu niechirurgicznym to żaden błąd. Może dzięki temu jeszcze więcej osób dowie się, jak ważne jest mycie rąk.”

Najszanowniejszy panie prezydencie Andrzeju Dudo, najszanowniejsi czytelnicy, jeżeli najszanowniejszy pan marszałek senatu Tomasz Grodzki okłamuje nas w takich sprawach czy nacisnął kciukiem dozownik mydła, czy też nie, to jak mu można uwierzyć w sprawach większej wagi? Uważam, że urzędnicy państwowi, posłowie, senatorowie przyłapani na kłamstwie powinni płacić wysokie kary i tracić swoje stanowiska w trybie natychmiastowym oczywiście po przedstawieniu wiarygodnych dowodów. Jak długo nie ma dowodu, mamy do czynienia tylko z słowem przeciwko słowu. Na przykład najszanowniejszy pan Marcin Kierwiński, polityk Platformy Obywatelskiej, były szef gabinetu politycznego najszanowniejszej pani Ewy Kopacz był gościem w Radiu Plus. Rozmowa przebiegała mniej więcej tak:

„Z czym się wiąże przewodniczenie B.Budki w PO? - pytał dziennikarz
Będziemy partią centrową, wrócimy do korzeni... - odpowiedział Kierwiński
Jesteście w centrum. Wrócicie do korzeni? Skąd? - dopytywał prowadzący rozmowę.
Nie użyłem zwrotu "Powrót do korzeni" - odpowiedział polityk PO
Użył pan poseł, użył – stwierdził fakt dziennikarz.
Nie, nie użyłem – trwał w kłamstwie polityk.”

Najszanowniejszy panie prezydencie Andrzeju Dudo, nagranie z tej rozmowy jest dostępne w Internecie. Polityk coś mówi i chwilkę potem kłamie, że nie powiedział tego co powiedział.
Uważam, że takich ludzi koniecznie trzeba usuwać z życie publicznego i przede wszystkim karać wysokimi mandatami. Na przykład za takie kłamstwa w mediach kara mogłaby wynosić sto tysięcy złotych za jedno kłamstwo. Co najszanowniejszy pan prezydent myśli o takim rozwiązaniu?
Nie o kłamstwach jest ten list, ale o myciu rąk. Myć ręce, czy też nie?
Zwłaszcza chrześcijanie są w tej kwestii podzieleni. Ja myję ręce w sposób zbliżony do chirurgicznego, po łokcie. Zacząłem tak myć, kiedy zetknąłem się z taką radą w Koranie. Zauważyłem jednak, że nie wszyscy chrześcijanie ręce myją. Korzystając z publicznej toalety zaobserwowałem, że nie wszyscy myją ręce nawet po wyjściu z toalety. U chrześcijan jest to rzecz jak najbardziej normalna i świadczy o wierności wierze i chrześcijańskim zasadom. Niedawno natknąłem się na doniesieni prasowe:

„Szokujące wyniki badań: Co trzeci Francuz nie myje rąk po skorzystaniu z toalety
Niemal 30 proc. Francuzów nie myje rąk po skorzystaniu z toalety. Tak wynika z badania przeprowadzonego przez Ifop (Francuski Instytut Badania Opinii Publicznej). Ogólna higiena Francuzów znacznie się poprawiła od lat 50. XX wieku.”

Jeżeli coś szokującego jest w tej informacji to zwrot lata 50 XX wiek. Nie jest on pewny i fakt, że w obecnym wieku nazywanym również wiekiem wiedzy i informacji ktoś używa dat i zwrotów z chrześcijańskiego kalendarza, który według naukowców nie spełnia wymogów naukowych może być szokujące. Temat dat omówiłem w 3 liście zatytułowanym - Chrześcijańska rachuba kłamstw i mega grzeszne daty – i nie będę się powtarzał. To, że ogólna higiena francuzów znacznie się poprawiła, to rzecz naturalna bo postępuje islamizacja kraju, co wiąże się ze spadkiem ilości chrześcijan, a podejście chrześcijan i muzułmanów do higieny jest diametralnie różne. W Koranie napisano:

Sura 5:6
O wy którzy wierzycie! Kiedy stajecie do modlitwy, to obmywajcie wasze Twarze i ręce aż do łokci; przetrzyjcie lekko wasze głowy, a nogi myjcie - aż do kostek.

W hadisach - naukach nauczycieli muzułmańskich duży nacisk położono na mycie się:

„Mycie każdej części ciała jednokrotnie
Ibn 'Abbaas (radhiAllaahu 'anhu) powiedział:
"Wysłannik (sallallaahu 'alaihi ła sallam) robił łudu (myjąc każdą część) tylko raz."
(Al-Bukhaari, al Fath 1:226)

Mycie każdej części ciała dwukrotnie
'Abdullaah ibn Zaid przekazał, że Prorok (sallallaahu 'alaihi ła sallam) robił łudu (myjąc każdą część) dwukrotnie (Al-Bukhaari, al Fath 1:226).

Tak więc jak wynika z wyżej wymienionych hadisów - jak również w opinii większości uczonych - mycie każdej części jednokrotnie jest obowiązkiem, drugi i trzeci raz są sunną, którą należy wypełniać biorąc przykład z Wysłannika.”

Dodatkowo muzułmanie płuczą sobie nos.
Również starotestamentowi Izraelici mieli prawa dotyczące higieny, ale były one wybiórcze.
Higienę przede wszystkim mieli zachowywać kapłani usługujący w świątyni:

Wyjścia 30:17-21
I Jehowa powiedział jeszcze do Mojżesza, mówiąc: „Uczynisz do obmywania miedziany basen i jego miedzianą podstawę i umieścisz go między namiotem spotkania a ołtarzem, i nalejesz do niego wody. Aaron zaś oraz jego synowie mają przy nim obmywać swe ręce i nogi. Gdy będą wchodzić do namiotu spotkania, obmyją się wodą, żeby nie umrzeć, albo gdy będą się zbliżać do ołtarza, by usługiwać w celu zamieniania ofiary ogniowej w dym dla Jehowy. I mają obmywać swe ręce i nogi, żeby nie umrzeć; i ma im to służyć za przepis po czas niezmierzony, jemu i jego potomstwu przez wszystkie ich pokolenia”.

Jeżeli u mężczyzny nastąpił wyciek z penisa, to musiał się wykąpać i wyprać szaty:

Kapłańska 15:1-12
I Jehowa rzekł jeszcze do Mojżesza i Aarona, mówiąc: „Przemówcie do synów Izraela i powiedzcie im: ‚Jeśli u jakiegoś mężczyzny nastąpi wyciek z narządu płciowego, jego wyciek jest nieczysty. A oto, co będzie jego nieczystością wskutek jego wycieku: Czy jego narząd płciowy wydzielił wyciek, czy też jego narząd płciowy zatrzymał wyciek, jest to jego nieczystością. „‚Każde łóżko, na którym się położy ktoś mający wyciek, będzie nieczyste i każdy przedmiot, na którym on usiądzie, będzie nieczysty. Człowiek zaś, który dotknie jego łóżka, wypierze swe szaty i wykąpie się w wodzie, i będzie nieczysty aż do wieczora. A kto usiądzie na przedmiocie, na którym siedział ktoś mający wyciek, wypierze swe szaty i wykąpie się w wodzie, i będzie nieczysty aż do wieczora. A kto dotknie ciała kogoś mającego wyciek, wypierze swe szaty i wykąpie się w wodzie, i będzie nieczysty aż do wieczora. A jeśli ktoś mający wyciek splunie na kogoś czystego, to ten wypierze swe szaty i wykąpie się w wodzie, i będzie nieczysty aż do wieczora. Każde też siodło, na którym jechał ktoś mający wyciek, będzie nieczyste. I każdy, kto dotknie czegoś, co jest pod nim, będzie nieczysty aż do wieczora; a kto to nosi, wypierze swe szaty i wykąpie się w wodzie, i będzie nieczysty aż do wieczora. Każdy zaś, kogo by dotknął ktoś, kto ma wyciek, a nie opłukał rąk w wodzie, wypierze swe szaty i wykąpie się w wodzie, i będzie nieczysty aż do wieczora. A naczynie gliniane, którego by dotknął ktoś mający wyciek, należy stłuc; każde zaś naczynie drewniane należy opłukać w wodzie.

Kwarantanną i kąpielą byli objęci chorzy na trąd:

Kapłańska 14:1-9
A Jehowa rzekł jeszcze do Mojżesza, mówiąc: „Takie będzie prawo dotyczące trędowatego w dniu stwierdzenia jego oczyszczenia, gdy zostanie przyprowadzony do kapłana. Kapłan zaś wyjdzie poza obóz i dokona kapłan oględzin; i jeśli plaga trądu została wyleczona na trędowatym, to kapłan wyda polecenie; a on dla oczyszczenia siebie weźmie dwa żywe czyste ptaki i drewno cedrowe oraz przędzę barwioną szkarłatem z czerwców i hizop. Kapłan wyda więc polecenie i jeden ptak zostanie zabity w naczyniu glinianym nad bieżącą wodą. Żywego ptaka zaś weźmie wraz z drewnem cedrowym oraz z przędzą barwioną szkarłatem z czerwców i z hizopem i umoczy to oraz żywego ptaka we krwi ptaka, który został zabity nad bieżącą wodą. Potem siedem razy pokropi nią tego, który się oczyszcza z trądu, i uzna go za czystego, a żywego ptaka wypuści na otwarte pole. „A ten, kto się oczyszcza, wypierze swe szaty i zgoli wszystkie swe włosy oraz wykąpie się w wodzie, i będzie czysty, a potem może przyjść do obozu. I przez siedem dni będzie mieszkał na zewnątrz swego namiotu. Siódmego dnia zaś niech zgoli wszystkie włosy na głowie, a także brodę i brwi. Tak, niech zgoli wszystkie włosy i wypierze swe szaty oraz wykąpie swe ciało w wodzie; i będzie czysty.

Wykąpać się też musiały osoby mające do czynienia z zwłokami. W tym wypadku za brak oczyszczenia i kąpieli przewidziano karę śmierci:

Liczb 19:14-20
Oto prawo na wypadek, gdyby ktoś umarł w namiocie: Każdy, kto wchodzi do namiotu, i każdy, kto jest w namiocie, będzie nieczysty przez siedem dni. I każde otwarte naczynie, na którym nie ma przywiązanej pokrywy, jest nieczyste. I każdy, kto by na otwartym polu dotknął kogoś zabitego mieczem albo zwłok, albo kości człowieka, albo grobowca, będzie nieczysty przez siedem dni. I wezmą dla nieczystego nieco prochu po spaleniu daru ofiarnego za grzech, i na to wleją do naczynia bieżącą wodę. Potem czysty człowiek weźmie hizop i zanurzy go w wodzie, i pokropi nią namiot i wszystkie naczynia oraz dusze, które akurat się tam znajdowały, i tego, kto się dotknął kości albo zabitego, albo zwłok, albo grobowca. I czysty pokropi nią nieczystego w trzecim dniu oraz w siódmym dniu, i w siódmym dniu oczyści go z grzechu; on zaś wypierze swe szaty i wykąpie się w wodzie, i wieczorem będzie czysty. „‚Lecz kto będzie nieczysty i się nie oczyści — dusza taka zostanie zgładzona spośród zboru, gdyż skalała sanktuarium Jehowy. Człowiek taki nie został pokropiony wodą do oczyszczania. Jest nieczysty.

Najszanowniejszy panie prezydencie Andrzeju Dudo, najszanowniejsi czytelnicy, bardzo proszę zwrócić uwagę, że prawo dotyczące mycia się dotyczyło przede wszystkim kapłanów mających przywileje w usługiwaniu w świątyni, mających kontakt z chorymi. Mycie rąk dotyczyło też zwykłych, ale chorych Izraelitów oraz mających kontakt z zmarłymi lub też jeżeli Izraelita coś gmerał przy penisie i coś z niego wypłynęło. Przeciętny Izraelita rąk przed posiłkami nie musiał myć, nie musiał też się kąpać jeżeli był zdrowy, nie miał kontaktu z zmarłymi i nie miał wycieków z peniasa. Z czasem powstała w Izraelu tradycja mycia rąk przed posiłkami. Prawowierni chrześcijanie odróżniają się od Izraelitów i muzułmanów tym, że nie myją rąk przed posiłkami, dlatego, że rąk nie mył najszanowniejszy władca Jehoszua Masziach (Jezus Chrystus):

Łukasza 11:37-40; Mateusza 15:1, 2; Marka 7:1-8
(...) pewien faryzeusz zaprosił go, żeby zjadł u niego obiad. Wszedł więc i ułożył się przy stole. Jednakże faryzeusz był zaskoczony, widząc, że on się najpierw nie umył przed obiadem. Lecz władca rzekł do niego:
„Teraz wy, faryzeusze, oczyszczacie z zewnątrz kielich i miskę, ale wasze wnętrze jest pełne grabieży i niegodziwości. Nierozsądni! Czyż ten, który uczynił to, co na zewnątrz, nie uczynił też wnętrza?
(...)Potem z Jerozolimy przyszli do Jehoszui faryzeusze i uczeni w piśmie, mówiąc:
„Czemu twoi uczniowie naruszają tradycję mężów z dawniejszych czasów? Na przykład nie myją rąk, gdy mają jeść posiłek”. (...)I zebrali się przy nim faryzeusze oraz pewni uczeni w piśmie, którzy przyszli z Jerozolimy. A gdy ujrzeli niektórych z jego uczniów jedzących posiłek rękami skalanymi, to jest nie umytymi — bo faryzeusze i wszyscy Jehudzi, trzymając się mocno tradycji mężów z dawniejszych czasów, nie jedzą, jeśli nie umyją rąk aż do łokci, a po powrocie z rynku nie jedzą, jeśli się nie oczyszczą przez pokropienie; i jest wiele innych tradycji, które przyjęli, aby się ich mocno trzymać: chrzty kielichów i dzbanów, i naczyń miedzianych — wtedy ci faryzeusze i uczeni w piśmie zapytali go: „Czemu twoi uczniowie nie postępują zgodnie z tradycją mężów z dawniejszych czasów, lecz jedzą posiłek skalanymi rękami?”
On rzekł do nich: „Izajasz trafnie prorokował o was, obłudnikach, jak jest napisane: ‚Lud ten okazuje mi szacunek swoimi wargami, ale ich serca są ode mnie bardzo oddalone. Lecz na próżno mnie czczą, gdyż jako nauk uczą nakazów ludzkich’. Odstępujecie od przykazań Bożych, a mocno się trzymacie tradycji ludzkiej”.

Z powyższych wersetów wynika, że ludzką tradycję mycia rąk przed posiłkami najszanowniejszy władca Jehoszua Masziach (Jezus Chrystus) zastąpił nową zasadą. Zasadą jedzenia skalanymi rękoma i generalnie nie mycia się. Niemyciu się towarzyszy zaś smród. Chrześcijanie, zwłaszcza mnisi, kapłani znani stali się w świecie jako ci co śmierdzą. Pisano wprost – świętość śmierdzi. Mam znajomego chrześcijanina, który też rzadko się myje i czasami taki od niego fetor bije, że najpierw można go poczuć, a dopiero potem zobaczyć. O woni tej napisano nawet w Biblii:

2 Koryntian 2:14
Ale dzięki niech będą Bogu, który zawsze wiedzie nas w pochodzie tryumfalnym wespół z Chrystusem i przez nas sprawia, iż woń wiedzy o nim jest wyczuwalna na każdym miejscu!

W Chrześcijanie zasadzie tej byli wierni kilkanaście stuleci do czasu odkrycia drobnoustrojów ich wpływu na śmiertelność ludzi. Odkrycia te doprowadziło do tego, że słabej wiary chrześcijanie zaczęli myć ręce przed posiłkami i nie tylko. Większość znanych mi chrześcijan porzuciło tę prastarą chrześcijańską tradycję na rzecz tradycji ludzkiej, okazując tym samym brak szacunku zarówno najszanowniejszemu władcy Jehoszua Masziach (Jezusowi Chrystusowi) oraz wiernym jemu apostołom i uczniom. Najszanowniejszy władca Jehoszua Masziach (Jezus Chrystus) przestał być dla tych niewiernych chrześcijan wzorem do naśladowania – jego nauki w kwestii mycia rąk zostały uznane za głupie i szkodliwe. Życie pokazuje jednak, że nie wszyscy chrześcijanie życie w brudzie porzucili. Trwają w wierze pomimo dużej presji zarówno z strony środowisk naukowych jak i zwykłych laików. Na stronie poświęconej myciu rąk można przeczytać:

„Jeszcze w XIX w. przetarty szmatką skalpel był już gotowy do operacji, fartuch chirurgiczny prano raz w miesiącu (i to nie zawsze), a praktyka mycia rąk przed każdym zabiegiem spotykała się, delikatnie rzecz ujmując, z dezaprobatą personelu medycznego. Kiedy Ignacy Filip Semmelweis, dwudziestodziewięcioletni wówczas lekarz, umieścił na bramie szpitala w Wiedniu rozporządzenie o konieczności mycia rąk w chlorowanej wodzie przed wejściem na sale położnicze („Lekarze winni dokładnie myć ręce, i to nie tylko mydłem, ale także z użyciem silnych środków chemicznych np. chlorku (wapna chlorowanego).”), niewielu kolegów potraktowało poważnie jego zalecenie. „Fanatyczny czyścioch” zmuszony był osobiście pilnować personelu pielęgniarskiego i studentów, nie dostrzegających sensu w takim postępowaniu. Nie pomogły również dowody w postaci statystyk, które w oddziale Semmelweisa odnotowały wyraźny spadek śmiertelności kobiet z powodu gorączki popołogowej.
Do czasu Semmelweisa nie myślano o możliwości zakażenia drogą bezpośredniego kontaktu, uważając że wszystkie powstałe w szpitalu zakażenia są wynikiem działania szkodliwych czynników pochodzących z powietrza. Infekcje nazywano „gorączką szpitalną”. W tym czasie po zabiegach umierało 60- 80% hospitalizowanych chorych.
Twórcą przełomowego wynalazku dla świata chirurgii i aseptyki był William Stewart Halsted, który na przełomie lat stworzył projekt rękawiczek gumowych, wyprodukowanych następnie przez firmę GoodYear. Współtwórcami tego przełomowego odkrycia były miłość i alergia. Halsted, zakochany w pielęgniarce Karolinie Hampton, która miała alergię na środki antyseptyczne, nie wyobrażał sobie pracy w szpitalu bez ukochanej przy boku. Postanowił więc jakoś temu zaradzić…”

Słowem walczył z prawowiernymi chrześcijanami najszanowniejszy pan Jerzy Paczkowski"

Są dwa poważne powody, Dla których Polska mi zbrzydła:
Za dużo święconej wody, Za mało zwykłego mydła.

Z kolei najszanowniejszy pan Jan Brzechwa w wierszu zatytułowany Brudas opisał zwycięską walkę być może chrześcijanina zachowującego wierność wierze pomimo presji otoczenia:

Józio oświadczył: „Woda mi zbrzydła,
Dość już mam szczotki, wstręt mam do mydła!”
I odtąd przybrał wygląd straszydła.
Płakała matka i ojciec gryzł się:
„Ten Józio wszystkie soki z nas wyssie,
Od dwóch tygodni już się nie myje,
Czarne ma ręce, nogi i szyję,
Twarz ma od ucha brudną do ucha,
Czy kto takiego widział smolucha?
Poradźcie, ludzie, pomóżcie, ludzie,
Przecież nie można żyć w takim brudzie!”
Józio na prośby wszelkie był głuchy,
Lepił się z brudu jak lep na muchy,
Czego się dotknął, tam była plama,
Wołał: „Niech mama myje się sama,
Tato niech kąpie się nieustannie,
Stryjek i wujek niech siedzą w wannie,
Niech się szorują, a ja tymczasem
Będę brudasem! Chcę być brudasem!”
Przezwał go stryjek: „Józio-niemyjek”,
Wujek doń mówił: „niemyty ryjek”,
Błagała ciotka: „Józiu mój złoty,
Myj się!” Lecz Józio nie miał ochoty.
Wyniósł się w końcu z domu na Czystem
I zawiadomił rodziców listem,
Że myć się nie ma zamiaru, trudno!
I poszedł mieszkać - dokąd? - na Bródno.

Chrześcijanie, którzy porzucają nauki najszanowniejszego władcy Jehoszua Masziach (Jezusa Chrystusa) i myją ręce wyrzekają się również najszanowniejszego Boga Ojca:

Jana 7:16 ; 8:28 ; 12:49 ; 14:10
To, czego nauczam, nie jest moje, lecz należy do tego, który mnie posłał. (...) Dlatego Jezus im rzekł: „Kiedy już uniesiecie w górę Syna Człowieczego, wtedy poznacie, że to ja jestem i że nic nie czynię z własnej inicjatywy, ale wszystko mówię tak, jak mnie nauczył Ojciec. (...) ponieważ ja nie mówiłem sam z siebie, ale to Ojciec, który mnie posłał, dał mi przykazanie dotyczące wszystkiego, co mam powiedzieć i co mówić. (...) Czy nie wierzysz, że ja jestem w jedności z Ojcem, a Ojciec jest w jedności ze mną? Tego, co do was mówię, nie mówię sam z siebie; lecz Ojciec, który pozostaje w jedności ze mną, dokonuje swych dzieł.

W dzisiejszych czasach prawdziwych chrześcijan wiernych naukom najszanowniejszego władcy Jehoszua Masziach (Jezusa Chrystusa) oraz najszanowniejszego Boga Ojca trudno spotkać. Zauważyłem, że dzisiejsi przeciętni chrześcijanie jeżeli już czymś pachną to perfumami. Dotyczy to również kapłanów, ale walka o czystość wiary jeszcze nie jest skończona. Walkę tę wpisano nawet w słowa naszego hymnu, w którym są słowa – Dał nam przykład Bonaparte jak zwyciężać mamy.
Dla osób wtajemniczonych w szczegóły znane jest zamiłowania najszanowniejszego pana Napoleona Bonaparte do brudu. W liście napisanym do najszanowniejszej pani Józefiny napisał:

„Jutro wieczorem wracam do Paryża. Nie myj się.”

Kwestię obowiązującego hymnu opisałem w 14 liście otwartym zatytułowanym - Hymn narodowy i choroby weneryczne. Jeżeli kogoś temat zainteresował to polecam tamten list.
Najszanowniejszy panie prezydencie Andrzeju Dudo, najszanowniejsi czytelnicy, bardzo proszę zwrócić uwagę na fakt, że chrześcijanie ruszyli na podbój świata wyposażeni w potężną, podstępną, nieznaną ówczesnej nauce śmiercionośną broń biologiczną. Broń skrytą, podstępną i bezlitosną. Gdziekolwiek docierali nie myjący się chrześcijanie docierały też zarazki i wirusy, na które wierni chrześcijanie byli odporni. Wygląda na to, że za sprawą chrześcijan świat zdziesiątkowały liczne zarazy. Ludność nie tylko Europy została mocno przerzedzona a chrześcijaństwo się rozprzestrzeniało. Po odkryciu kontynentu amerykańskiego większość rdzennych amerykanów zmarła na wskutek chorób jak i przemocy. Bardzo proszę zwróćmy szczególną uwagę na słowa jakimi najszanowniejszy władca Jehoszua Masziach (Jezus Chrystus) bronił zasady niemycia się:

Łukasza 11:39, 40
Lecz władca rzekł do niego: „Teraz wy, faryzeusze, oczyszczacie z zewnątrz kielich i miskę, ale wasze wnętrze jest pełne grabieży i niegodziwości. Nierozsądni! Czyż ten, który uczynił to, co na zewnątrz, nie uczynił też wnętrza?

Uważam, że to jest bardzo logiczna argumentacja. Dla Boga, który stworzył człowieka nie powinno stanowić żadnej trudności zadbanie o to by był on odporny na wszelakie trucizny. Chrześcijanie, którzy zostali wysłani na podbój świata zostali poinformowani o znakach jakie będą towarzyszyć wierzącym:

Marka 16:17, 18
A te oto znaki będą towarzyszyć wierzącym: Dzięki użyciu mojego imienia będą wypędzać demony, będą mówić językami i będą rękami brać węże, a jeśli się napiją czegoś śmiercionośnego, wcale im to nie zaszkodzi. Będą wkładać ręce na chorych i ci wyzdrowieją”.

Najszanowniejszy władca Jehoszua Masziach (Jezus Chrystus) zapewnił chrześcijan, że nawet trucizn i jadów nie muszą się obawiać. Mogą śmiało nawet pić coś śmiercionośnego i wcale im to nie zaszkodzi. Prawdziwym chrześcijanom żaden wirus nie straszny. Nawet koronawirus. Nie boją się nawet jadowitych żmij ani nawałnic morskich. Bardzo proszę przeczytajmy jak według Biblii najszanowniejszy władca Jehoszua Masziach (Jezus Chrystus) zgromił wiatry i morze:

Mateusza 8:23-27
A gdy wsiadł do łodzi, poszli za nim jego uczniowie. I oto nastąpiło wielkie wzburzenie morza, tak iż fale zalewały łódź; on jednak spał. I podszedłszy, zbudzili go, mówiąc: „Panie, ratuj nas, giniemy!” Ale on rzekł do nich: „Czemu jesteście zalęknieni, o małowierni?” Potem, wstawszy, zgromił wiatry i morze, i nastała wielka cisza. Oni więc zadziwili się i mówili: „Cóż to za człowiek, że nawet wiatry i morze są mu posłuszne?”

Bardzo proszę zapoznajmy się jeszcze z przygodą morską najszanowniejszego pana apostoła Pawła, która zakończyła się na lądzie zetknięciem z jadowitą żmiją:

Dzieje 27:13-28:6
Kiedy łagodnie powiał wiatr południowy, pomyśleli, że już właściwie urzeczywistnili swe zamierzenie i podniósłszy kotwicę, zaczęli płynąć wzdłuż brzegu blisko Krety. Wkrótce jednak uderzył nań huraganowy wiatr zwany Eurakwilo. Gdy statek został porwany i nie mógł się utrzymać dziobem do wiatru, daliśmy za wygraną i byliśmy unoszeni. Potem płynęliśmy pod osłoną pewnej wysepki o nazwie Kauda, lecz mimo to ledwie zdołaliśmy utrzymać łódkę przy rufie. Kiedy ją wciągnęli na pokład, zaczęli opasywać statek od spodu, korzystając ze sprzętu pomocniczego; a bojąc się, że ugrzęzną na mieliźnie Syrty, spuścili osprzęt i byli unoszeni. Ale ponieważ gwałtownie miotała nami nawałnica, nazajutrz zaczęli odciążać okręt; a trzeciego dnia własnymi rękami wyrzucili takielunek statku. Kiedy ani słońce, ani gwiazdy nie ukazywały się przez wiele dni i gdy napierała na nas niemała nawałnica, zaczęła w końcu gasnąć wszelka nadzieja na to, że się uratujemy. Gdy już długo powstrzymywano się od pokarmów, Paweł stanął pośród nich i rzekł: „Mężowie, z całą pewnością powinniście byli przyjąć moją radę i nie odpływać z Krety w morze, narażając się na tę szkodę i straty. Mimo to radzę wam teraz, żebyście byli dobrej myśli, bo ani jedna dusza spośród was nie zginie — tylko statek. Albowiem tej nocy stanął przy mnie anioł Boga, do którego należę i dla którego pełnię świętą służbę, i rzekł: ‚Nie bój się, Pawle. Musisz stanąć przed Cezarem, a oto Bóg wspaniałomyślnie dał ci wszystkich, którzy z tobą żeglują’. Przeto, mężowie, bądźcie dobrej myśli; bo wierzę Bogu, że będzie dokładnie tak, jak mi powiedziano. Musimy jednak zostać wyrzuceni na brzeg jakiejś wyspy”. Kiedy zapadła czternasta noc i miotało nami po [morzu] Adrii, o północy żeglarze zaczęli przypuszczać, że zbliżają się do jakiegoś lądu. I zmierzywszy sondą głębokość, stwierdzili, że wynosi dwadzieścia sążni; popłynęli więc nieco dalej i dokonawszy ponownego sondowania, stwierdzili, że jest piętnaście sążni. Bojąc się zaś, że możemy zostać rzuceni gdzieś na skały, zrzucili z rufy cztery kotwice i zaczęli z upragnieniem wyczekiwać nastania dnia. Lecz gdy żeglarze usiłowali zbiec ze statku i pod pretekstem zrzucenia kotwic z dziobu spuścili na morze łódkę, Paweł rzekł do setnika i żołnierzy: „Jeśli ci ludzie nie zostaną na statku, to nie będziecie się mogli uratować”. Wtedy żołnierze odcięli liny łódki i pozwolili jej spaść. Tuż przed nastaniem dnia Paweł zaczął ich wszystkich zachęcać, by spożyli trochę pokarmu, mówiąc: „Dzisiaj już czternasty dzień czuwacie i trwacie bez pożywienia, nic nie przyjmując. Dlatego zachęcam was, byście spożyli trochę pokarmu, służy to bowiem waszemu bezpieczeństwu; bo nikomu z was nawet włos z głowy nie zginie”. Gdy to powiedział, wziął też chleb i podziękowawszy Bogu wobec wszystkich, połamał go i zaczął jeść. Wszyscy więc poweseleli i sami także zaczęli spożywać pokarm. A wszystkich razem było nas na statku dwieście siedemdziesiąt sześć dusz. Gdy się już nasycili pokarmem, poczęli odciążać statek, wyrzucając pszenicę za burtę do morza. Kiedy w końcu nastał dzień, nie mogli rozpoznać lądu, lecz dostrzegłszy pewną zatokę z niskim wybrzeżem, zdecydowali się, jeśli to możliwe, doprowadzić statek do brzegu. Odciąwszy więc kotwice, pozwolili im spaść do morza i zarazem rozluźnili wiązania wioseł sterowych, a nastawiwszy przedni żagiel pod wiatr, zmierzali ku brzegowi. Gdy ugrzęźli na mieliźnie omywanej z obu stron przez morze, osadzili na niej statek; dziób utknął i pozostał nieruchomy, rufa zaś zaczęła się gwałtownie rozpadać. Wtedy żołnierze postanowili pozabijać więźniów, aby żaden nie odpłynął i nie uszedł. Ale setnik pragnął ocalić Pawła i powstrzymał ich od tego zamiaru. I kazał tym, którzy umieli pływać, żeby rzucili się w morze i pierwsi dostali się na ląd, pozostali zaś mieli uczynić to samo — jedni na deskach, a drudzy na czymkolwiek ze statku. W ten sposób wszyscy cało dotarli na ląd. A gdyśmy dotarli w bezpieczne miejsce, dowiedzieliśmy się, że wyspa zwie się Malta. Jej obcojęzyczni mieszkańcy okazali nam niezwykłą ludzką życzliwość, gdyż rozpaliwszy ognisko, przyjęli nas wszystkich, by nam pomóc, bo padał deszcz i było zimno. Lecz gdy Paweł zebrał wiązkę chrustu i położył ją na ogień, pod wpływem gorąca wypełzła żmija i uczepiła się jego ręki. Kiedy ci obcojęzyczni mieszkańcy ujrzeli jadowite stworzenie wiszące u jego ręki, zaczęli mówić jeden do drugiego: „Ten człowiek na pewno jest mordercą, a chociaż uszedł cało z morza, mściwa sprawiedliwość nie pozwoliła, by dalej żył”. On jednak strząsnął to jadowite stworzenie w ogień i nie doznał żadnej szkody. A oni się spodziewali, że dostanie zapalenia i spuchnie lub nagle padnie martwy. Kiedy odczekali dłuższą chwilę i zobaczyli, że nie stała mu się żadna krzywda, zmienili zdanie i zaczęli mówić, że jest Bogiem.

Z przeczytanej relacji wynika, że prawdziwym chrześcijanom nie straszne są żywioły ani jadowite węże. Zetknięcie się z trującym jadem jest jednak dla chrześcijanina sprawdzianem wiary. Po dziś dzień żyją chrześcijanie, którzy trucizn, jadów się nie boją. Niektórzy moi znajomi chrześcijanie pili denaturat i pomimo że na butelkach było ostrzeżenie przed śmiertelnym zagrożeniem nic im nie było poza klasycznymi objawami odurzenia. Oczywiście denaturat nie gwarantuje nieśmiertelności i dlatego część z nich już zmarło. Na świecie żyją też chrześcijanie, którzy nie boją się jadowitych wężów. Bardzo proszę zapoznajmy się z relacją opisującą życie takich chrześcijan:

„Darlene Summerford myślała, że napełnił ją Duch Święty, ale w rzeczywistości grzechotnik ugryzł ją w klatkę piersiową. Córka Barbary Elkins zmarła po ukąszeniu, ale jej brata węże kąsały aż sto szesnaście razy! Ukąszeni nie wzywają lekarzy, bo to oznaczałoby utratę wiary w moc Ducha Świętego. - Opowieści o tych ludziach to historie wojenne. Dosłownie - mówi Dennis Covington, autor książki "Zbawienie na Sand Mountain. Nabożeństwa z wężami i odkupienie w południowych Appalachach". Nabożeństwa odbywają się w kaplicy, która kiedyś była stacją benzynową. - Na białych ścianach wisi kilka portretów Jezusa i wyblakły gobelin przedstawiający Ostatnią Wieczerzę. Na środku pomieszczenia stoi elektryczny grzejnik. Kiedy śpiewy dobiegają końca, w stronę pulpitu rusza niski, żylasty i wąsaty mężczyzna, z włosami zaczesanymi do tyłu. W jednej ręce trzyma Biblię, a w drugiej płaską, drewnianą skrzynkę z wężami - relacjonuje Dennis Covington. Niektórym branie do rąk grzechotników daje poczucie władzy nad śmiercią, choć węże często kąsają. Podobno nie powinny tego robić, gdy chwilę wcześniej na wiernego zstąpił Duch Święty. Ale to nieprzewidywalne gady, więc nigdy nie wiadomo, jaki będzie przebieg i finał nabożeństwa. Msze nie są dobrze wyreżyserowanym spektaklem. Nie mają też nic wspólnego z cyrkiem. To świadectwa wiary. Ludzie, którzy w nich uczestniczą wierzą, że aby się odnaleźć, trzeba się najpierw w pełni zatracić.”

Czasami tego typu nabożeństwa kończą się śmiercią:

„Pastor z miasteczka Middlesboro w stanie Kentucky zmarł po ukąszeniu grzechotnika. Do wypadku doszło w czasie nabożeństwa. Jamie Coots należał do radykalnego odłamu zielonoświątkowców. Według ich wierzeń, jednym z dowodów autentycznej wiary jest branie do rąk jadowitych węży - w oparciu o dosłowną interpretację jednego z fragmentów Ewangelii. Po ukąszeniu przez grzechotnika pastor nie chciał skorzystać z pomocy medycznej. Zmarł w swoim domu.”

Teolodzy dobrze obznajomieni z Biblią, dobrze powinni sobie zdawać sprawę, że zapewnienie ochrony człowiekowi nawet przed śmiertelnie jadowitymi wężami to dla najszanowniejszego Boga Jehowy żaden problem. Bardzo proszę zapoznajmy sobie z relacją biblijną. Akcja dzieje się na pustyni zagłady, na której legną trupy niemal wszystkich dorosłych Izraelitów, których najszanowniejszy Bóg Jehowa wybawił z Egiptu pod pretekstem wprowadzenia do ziemi obiecanej:

Liczb 21:4-9
Kiedy ciągnęli od góry Hor drogą Morza Czerwonego, by obejść ziemię Edom, dusza ludu zaczęła się męczyć wędrówką. I mówił lud przeciwko Bogu i Mojżeszowi: „Czemuż wyprowadziliście nas z Egiptu, byśmy pomarli na tym pustkowiu? Bo nie ma chleba ani wody, a nasza dusza obrzydziła sobie ten chleb godny wzgardy”. Toteż Jehowa posłał między lud jadowite węże i one kąsały lud, tak iż wielu z ludu Izraela umarło. W końcu lud przyszedł do Mojżesza i rzekł: „Zgrzeszyliśmy, gdyż mówiliśmy przeciwko Jehowie i przeciwko tobie. Wstaw się u Jehowy, żeby oddalił od nas te węże”. I Mojżesz zaczął się wstawiać za ludem. Wtedy Jehowa powiedział do Mojżesza: „Sporządź sobie ognistego węża i umieść go na słupie sygnałowym. A gdy ktoś zostanie ukąszony, ma na niego spojrzeć i dzięki temu pozostanie przy życiu”. Mojżesz niezwłocznie wykonał miedzianego węża i umieścił go na słupie sygnałowym; a jeśli wąż kogoś ukąsił, ten zaś utkwił wzrok w miedzianym wężu, to pozostawał przy życiu.

Ten sam miedziany wąż, który ratował życie Izraelitom na pustkowiu stał się w późniejszym czasie sidłem dla Izraelitów, którzy zaczęli oddawać mu boski hołd. Bałwochwalstwu położył kres dopiero najszanowniejszy król Ezechiasz:

2 Królów 18:1-4
A w trzecim roku Hoszei, syna Eli, króla Izraela, królem został Ezechiasz, syn Achaza, króla Judy. Zaczął panować, gdy miał dwadzieścia pięć lat, a panował w Jerozolimie dwadzieścia dziewięć lat. Jego matka miała na imię Abi i była córką Zachariasza. I czynił on to, co słuszne w oczach Jehowy, zgodnie ze wszystkim, co uczynił Dawid, jego praojciec. To on pousuwał wyżyny i porozbijał święte słupy, i ściął święty pal, i potłukł węża miedzianego, którego uczynił Mojżesz; bo aż do owych dni synowie Izraela ciągle przed nim kadzili dymem ofiarnym i zwano go miedzianym wężem-bożkiem.

Wypada tutaj nadmienić, że najszanowniejszy pan Mojżesz czyniąc miedzianego węża złamał prawo Boże zabraniające robić podobizny czegokolwiek:

Wyjścia 20:4, 5; Powtórzonego Prawa 4:15-19, Powtórzonego Prawa 27:15
(...)Nie wolno ci robić sobie rzeźbionego wizerunku ani postaci podobnej do czegokolwiek, co jest w niebiosach w górze, lub tego, co jest na ziemi na dole, lub tego, co jest w wodach pod ziemią.
Nie wolno ci kłaniać się im ani dać się namówić do służenia im, gdyż ja, Jehowa, twój Bóg, jestem Bogiem wymagającym wyłącznego oddania, zsyłającym karę za przewinienie ojców na synów, na trzecie pokolenie i na czwarte pokolenie, w wypadku tych, którzy mnie nienawidzą(...)
(...)I pilnie zważajcie na swe dusze, gdyż nie widzieliście żadnej postaci w dniu, gdy Jehowa mówił do was na Horebie spośród ognia, żebyście nie postąpili zgubnie i nie zrobili sobie rzeźbionego wizerunku, postaci jakiegokolwiek symbolu, podobizny mężczyzny lub kobiety, podobizny jakiegokolwiek zwierzęcia, które jest na ziemi, podobizny jakiegokolwiek skrzydlatego ptaka, który lata pod niebiosami, podobizny czegokolwiek, co się porusza po ziemi, podobizny jakiejkolwiek ryby, która jest w wodach pod ziemią; i żebyś nie podniósł oczu ku niebiosom, a widząc słońce i księżyc, i gwiazdy, cały zastęp niebios, w końcu nie został zwiedziony i nie kłaniał się, i nie służył im(...) „‚Przeklęty mąż, który wykonuje rzeźbiony wizerunek lub lany posąg — obrzydliwość dla Jehowy, wytwór ręki obrabiającego drewno i metale — i który go umieszcza w ukryciu’. (A cały lud odpowie, mówiąc: ‚Amen!’)

Być może nadając taki nakaz najszanowniejszy Bóg Jehowa chciał wypróbować czujność najszanowniejszego pana Mojżesza. Przed podobną próbą stanął najszanowniejszy pan król Salomon, któremu najszanowniejszy Bóg Jehowa nakazał wykonanie rzeczy w prawie zabronionych. Bezmyślnie posłuszny najszanowniejszy król Salomon wykonując świątynię oraz tron dla siebie wykonał cheruby – istoty posiadające skrzydła oraz byki, lwy oraz wizerunki palm:

1 Królów 6:21-29; 7:29; 10:18-20
(...) Następnie w najskrytszym pomieszczeniu wykonał dwa cheruby z drewna drzewa oleistego; każdy z nich miał dziesięć łokci wysokości. Pięć łokci miało jedno skrzydło cheruba i pięć łokci miało drugie skrzydło cheruba. Od końca skrzydła do końca skrzydła było dziesięć łokci.
I drugi cherub miał dziesięć łokci. Oba cheruby miały takie same rozmiary i taki sam kształt.
Wysokość jednego cheruba wynosiła dziesięć łokci i tak samo drugiego cheruba.
Potem umieścił te cheruby w domu wewnętrznym w ten sposób, że cheruby miały rozpostarte skrzydła. Tak więc skrzydło jednego dotykało tej ściany, a skrzydło drugiego cheruba sięgało tamtej ściany; a ich skrzydła były skierowane do środka domu i skrzydło dotykało skrzydła. I pokrył te cheruby złotem. A wszystkie ściany domu dookoła pokrył rytymi płaskorzeźbami cherubów i wizerunkami palm, i płaskorzeźbami kwiatów, wewnątrz i na zewnątrz;
(…) A na ściankach bocznych znajdujących się między poprzeczkami były lwy, byki i cheruby (...)Ponadto na płytach jego boków oraz na ściankach bocznych wyrył cheruby, lwy i wizerunki palm, na każdej stosownie do wolnego miejsca, a także wieńce ze wszystkich stron.
(…) Ponadto król wykonał wielki tron z kości słoniowej i pokrył go rafinowanym złotem.
Do tronu prowadziło sześć stopni, a z tyłu miał ów tron okrągły baldachim, jak również poręcze z jednej i drugiej strony obok miejsca do siedzenia, przy poręczach zaś stały dwa lwy. A na sześciu stopniach stało tam dwanaście lwów, po jednej i drugiej stronie. (…)

Przypomniało mi się jak zdawałem egzamin na prawo jazdy. Przed skrzyżowaniem instruktor powiedział mi, że jedziemy prosto, no to tak chciałem jechać, ale przed wjazdem powstrzymano mnie. Okazało się bowiem, że był nakaz skrętu w prawo. Egzamin oblałem. Przypomniała mi się jeszcze stara opowieść dotycząca najszanowniejszego anioła Szatana. Kiedy najszanowniejszy Bóg stworzył aniołów zakazał im oddawania czci komukolwiek czy czemukolwiek poza nim, ale kiedy stworzył ludzi nakazał aniołom oddać stworzonym ludziom cześć. Uczynili to niemal wszyscy aniołowie. Wyjątkiem był najszanowniejszy anioł Szatan, który nie chciał oddać hołdu stworzonym z prochu ludziom. Bóg chciał najszanowniejszego anioła Szatana ukarać, ale najszanowniejszy anioł Szatan od wyroku się odwołał. Wyjaśnił, że nie oddał czci ludziom dlatego, że tak sam Bóg zakazał. Odwołanie zostało uwzględnione i najszanowniejszy anioł Szatan zamiast kary dostał nagrodę. Opowieść ta pochodzi z wierzeń Jazydów, ale nie o tym jest ten list, ale o myciu i nie myciu rąk. Pradawni biblijni chrześcijanie się nie myli. Zostali też uodpornieni na wszelkie zarazki, trucizny. Oprócz tego otrzymali moc uzdrawiania:

Dzieje 5:12-16 ; Dzieje 14:8-13
A przez ręce apostołów działo się wśród ludu wiele znaków i proroczych cudów; i wszyscy jednomyślnie przebywali w kolumnadzie Salomona. Wprawdzie nikt inny nie miał odwagi przyłączyć się do nich, jednakże lud ich chwalił. Ponadto stale przybywało wierzących w Pana — mnóstwo mężczyzn i kobiet; i wynoszono chorych nawet na szerokie ulice, i kładziono ich na małych łożach i noszach, aby na któregoś z nich chociaż padł cień przechodzącego Piotra. Schodziło się też mnóstwo ludzi z miast wokół Jerozolimy, niosąc chorych i trapionych przez duchy nieczyste, i oni wszyscy byli uzdrawiani. (…) A w Listrze siedział pewien mężczyzna o bezwładnych nogach, który był ułomny już od łona matki i jeszcze nigdy nie chodził. Człowiek ten słuchał mowy Pawła, który popatrzył na niego uważnie i widząc, że ma wiarę, aby mógł być uzdrowiony, rzekł donośnym głosem: „Stań prosto na nogach”. On więc podskoczył i zaczął chodzić. A tłumy, ujrzawszy, co uczynił Paweł, podniosły głosy, mówiąc po likaońsku: „To bogowie stali się podobni do ludzi i zstąpili do nas!” I nazwali Barnabasa Zeusem, a Pawła Hermesem, on bowiem przodował w mowie. A kapłan Zeusa, którego świątynia była przed miastem, przywiódł do bram byki oraz przyniósł wieńce i chciał z tłumami złożyć ofiary.

Tak uzbrojeni chrześcijanie ruszyli na podbój świata. Przeciwnicy chrześcijaństwa mogli ulegać przeróżnych chorobom przenoszonym brudnymi rękoma, mogli ginąć od zarazków, ale gdy przyjmowali nową wiarę mogli liczyć na cudowne uzdrowienie. Bardzo proszę zwróćmy szczególną uwagę na zwrot z zacytowanego wersetu - oni wszyscy byli uzdrawiani. Nie było wyjątków. Nikogo zatem nie powinien dziwić fakt, że wierni ewangelii chrześcijanie się nie myją i śmierdzą. Trzeba jednak mieć pełną świadomość tego, że dla nie chrześcijan, dla ludzi prowadzących higieniczne życie chrześcijanie stanowią śmiertelne zagrożenie. Lepiej będzie jak innowiercy nie będą wchodzić w bliższe kontakty z chrześcijanami. Lepiej chrześcijanom rąk nie podawać i zachowywać stosowny dystans. Przedmioty zaś brane od chrześcijan dobrze jest brać za pośrednictwem rękawic ochronnych i przed użyciem je dezynfekować. Trzeba jednak z tą czystością uważać. Niektórzy lekarze uważają, że nadmierna czystość może być szkodliwa.
Człowiek przesadnie dbający o higienę jest mniej odporny na wszelakie choroby – gorzej je znosi, a w skrajnych przypadkach może umrzeć. Niektórzy lekarze uważają, że życie w nadmiernej czystości może zaowocować alergiami, które bywają nazywane chorobą czystych rąk.
Najszanowniejszy pan Pete Hegseth – prezenter telewizyjny pracujący dla Fox News - pochwalił się, że nie mył rąk od 10 lat. (...) Dodał, że w ten sposób „sam się zaszczepia”, czyli innymi słowy dba o wzrost odporności.

Myślę, że nadeszła pora na podsumowanie tego listu i udzieleni odpowiedzi na pytanie, myć się czy nie myć. Uważam, że wiele zależy od wyznawanej religii. Chrześcijanie myć się nie powinni i nikogo nie powinien dziwić fetor unoszący się od chrześcijan:

2 Koryntian 2:14
Ale dzięki niech będą Bogu, który zawsze wiedzie nas w pochodzie tryumfalnym wespół z Chrystusem i przez nas sprawia, iż woń wiedzy o nim jest wyczuwalna na każdym miejscu!

Nie chrześcijanie myć się powinni, ale nie powinni popadać w skrajności. Przesadne dbanie o higienę może zakończyć się chorobą czystych rąk – różnego typu alergiami. W kontaktach z chrześcijanami i innymi brudasami niechrześcijanie powinni zachować szczególną ostrożność.
Do takich doszedłem wniosków. A najszanowniejszy pan prezydent co myśli na ten temat?
Ja na wszelki wypadek postanowiłem pomodlić się o pomoc do najszanowniejszego, najlepszego spośród wszystkich najlepszych, najbardziej dobrych Bogów Boga:

Najszanowniejszy, najlepszy spośród wszystkich najlepszych, najbardziej dobrych Bogów Boże, czy mogę prosić o to byś dopomógł ludziom znaleźć najlepsze praktyczne podejście do higieny?

Jeżeli mogę, to proszę o to – błagam – najbardziej jak tylko można.

Z wyrazami największego szacunku i życzeniami najlepszości jacek ahmadeusz szatan kwaśniewski

Naj.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ahmadeusz dnia Śro 11:25, 04 Mar 2020, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
80 Koronawirus, dlaczego chrześcijanie nie powinni myć rąk?
Forum www.szah.fora.pl Strona Główna -> Listy otwarte do najszanowniejszego pana prezydenta Andrzeja Dudy.
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 1 z 1  

  
  
 Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu  


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2003 phpBB Group
Theme created by Vjacheslav Trushkin
Regulamin